Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-11-2008, 14:55   #1
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
[sesja] Początek Wojny

Welwetowe swetry

Prolog

Kasia weszła do pokoju hotelowego. John ostro zaćpany dobierał się do równie zaćpanej laski.
-Wypierdalaj!
Oboje spojrzeli się na nią. Chyba nie zarejestrowali o co jej chodzi. Wyszarpnęła pistolet.
-Wypierdalaj kurwo! Szybko.
Widok pistoletu zadziałał na nią otrzeźwiająco, dziewczyna wzięła swoje ciuchy i wybiegła.
-Co ty kurwa robisz? A może chcesz ją zastąpić.
John chciał się podnieść ale nie dał rady.
-Ty sprzedajna kurwo, nie obrażam kurwy. Jak bardzo się skurwiłeś by sprzedać swą muzykę? Jak bardzo się zmieniłeś.
W głosie polki gniew został zastąpiony przez… no właśnie przez co. Rockman nie potrafił tego nazwać.
-O co ci chodzi. Kati. Uspokój się.
-Sprzedałeś się korporacji.
-Każdy musi. Nie rozumiesz. Każdy jest psem korporacji.
-Nie takie ciebie pokochałam.

Kasia obróciła się i zrezygnowana wyszła z pokoju. Rockman chciał coś powiedzieć ale ona zatrzasnęła drzwi. Wyszła zdenerwowana z hotelu. Dwaj ochroniarze, ci korporacyjni zastąpili jej droge.
-Niech pani wróci do pokoju, i proszę odłożyć broń.
-Nie.

Nawet nie zdawała sobie sprawy, że ciągle trzyma dziewiątkę. Jeden z ochroniarzy podszedł do niej. Ściągnęła spust, kula przeszła przez kamizelke i utkwiła w brzuchu.
-Ty suko.
Drugi sięgał po pistolet ale znów wystrzeliła, raz drugi, trzeci, czwarty, piąty… piętnasty. Mężczyzna padł zmasakrowany, drugi leżał i trzymał się za brzuch. Pobiegła w noc.

Boa podszedł do Beth.
-Mnie kurwa odmawiasz, wolisz tego lalusia. No to zajebie go.
Bob wszedł między ich.
-Uważaj, żeby ktoś Ciebie nie zajebał.
-Mnie psie grozisz.
-I kto tu jest psem? Staruszek zbyt Ci smycz poluzował.
-Uważaj chłoptasiu.
-Bo co? Chcesz to chodź, nas jest trzech. Nie to wypierdalaj albo ciebie wyniesiemy.

Szef wodnych leopardów spojrzał na Boba.
-Będziesz drugi.
Obrócił się i wyszedł.
Beth zaczął targać szloch. Stev podszedł do niej i ja obiął.
-Cśś.
-On go zabije.
-Mike? Nie da rady.

Wszyscy wiedzieli, że kłamał

Mike

Obudził Ciebie telefon, wstałeś i zaspanym wzrokiem przeszukałeś jedyny pokój swego nowego mieszkania. Komoda, stary segment, stoli i trzy krzesła. To właśnie na jednym z krzeseł znalazłeś położoną komórkę, portfel i klucze. Wyjąłeś je gdy poszedłeś się zdrzemnąć. Sięgnąłeś po starą nokie, telefon może nie miał masy bajerów ale był bardzo wytrzymały. Spojrzałeś kto się dobija, to Hans Twój nowy kontakt. Najpierw polak, potem Niemiec. Kto będzie następny? Czech.
-Słucham.
-Hej, szykuje się robota. Ale to nie na telefon, wpadnij jak najszybciej.
-Dobra na razie.
-Do zobaczenia.

No cóż trzeba było jakoś zarobić, a odkąd wróciłeś z „wakacji” niemiałeś żadnych porządnych zleceń. Szybko ubrałeś się, założyłeś kamizelkę kuloodporną i uzbroiłeś. No, tak można wyjść do ludzi. Przed wyjściem zaciekawiony sprawdziłeś godzinę, no ładnie 19:42. Położyłeś się na pół godziny a spałeś dwie. Skutek zarwanej nocy z Beth. Szybkim krokiem skierowałeś się na spotkanie nowego niemoralnego ale cholernie dobrze płatnego zlecenia.

Niki

Ziewnęłaś po raz kolejny tego dnia. Siedziałaś przy biurku i pisałeś na laptopie artykuł o budowie nowej dzielnicy. Nudy! Siedziałaś już dwie godziny niż powinnaś, no ale cóż jeżeli chce się pracować w dzisiejszych czasach to należy zapomnieć o mitycznej bestii zwanej godzinami pracy. Wróciłaś do pisania słuchając wiadomości z radia.
-… old street zablokowana przez protestujących. Setka młodych osób pod przywództwem Johnnego Mayhew’a, charyzmatycznego piosenkarza, protestuje przeciwko dalszym niszczeniu ekosystemu przez Petrochem.
No tak kontrowersyjny rockman, mówi się drugi Silverhand. Szkoda, że ten pierwszy zginął od pocisku 3,5mm. A John miał dziś grać koncert, pewnie skutkiem tego koncertu była demonstracja.
-Niki! Co ty robisz?!
-Pisze o budowie…
-Nieważne, przerwij. Jedź na old street chce mieć to opisane w jutrzejszej gazecie.
-Tak jest szefie.

Nie czekając aż szef się rozmyśli i każe Ci jednak pisać te nudy spakowałaś najważniejsze graty i wyszłaś. Kontem oka zarejestrowałaś godzinę 19:40.

Jo

Szedłeś wraz z innymi protestującymi old street. Tylko, że ty miałeś inny cel niż ci młodzi ludzie, musiałeś chronić Mayhew’a. Po chuj robił ten bunt. Przecież zaraz was rozstrzelają. Dzięki wysokiemu wzrostowi widziałeś z przodu samochody Arassaki do kontroli a właściwie masakrowania tłumu. Działka parowe wyglądały strasznie ale to granatniki budziły prawdziwą grozę. Spojrzałeś na swego pracodawcę wykrzykującego hasła, które młodzież szybko podchwytywała. Był niewiele niższy od ciebie, znacznie gorzej zbudowany. Brązowe włosy sięgały mu ramion. Na prawym policzku świecił raz na zielono raz na czerwono tatuaż świetlny przedstawiający skorpiona. To od niego wzięła się nazwa zespołu, Scorpions. Podejrzewałeś, że nie jest to zwykły marsz, widziałeś zbite grupki ludzi, gdy przybliżyłeś sobie ich obraz dostrzegłeś u niektórych broń pod płaszczami i kurtkami. Kto normalny brałby na koncert pistolety maszynowe lub coś porównywalnej wielkości?

Paul

No tak, miał być koncert. Alt nalegała, no i byliście na koncercie jej idola Hojnego Mayhew’a. Koleś nawet nieźle śpiewa no ale liczy się, że Alt się podobało. Pobawiliście się, potańczyliście a teraz, nie wiesz jakim cudem, idziesz z tłumem protestującym przeciw Petrochemowi. Widać, że Alt też się cała sytuacja średnio podoba, zastanawiacie się czy stąd nie zwiać. Szczególnie gdy przed wami stanęli ludzie z Prassaki. Barykadowali ulice przed wami i nawoływali do rozejścia się. To nie jest taki głupi pomysł.

Loki

Jako jeden z nielicznych wiedziałeś o co chodzi. Mayhew najął najemników, którzy mają dać opór w razie starcia z korpami. Płacił dobrze, robota trochę ryzykowna ale kasa jest niezła. Tylko skąd on ma taką kasę? Pewnie inna korporacja go finansuje. Przed tobą najemnicy Arasaki nawoływali do rozejścia się. Tłum nie ustąpi będą musieli zaatakować a wtedy Wy odpowiecie ogniem. I to nie byle jakim, pistolety maszynowe, karabinki, granaty, kurtki podszywane kewlarem. Zmiecie ich. Popatrzyłeś na szefa swojej grupki, młody może dziewiętnastoletni chłopak w długim płaszczem. Musi mieć nie liche doświadczenie skoro to on ma wami dowodzić.
-Pójdę pogadać z Mayhew’em.
Obrócił się i zaczął przepychać do tyłu.

Mike

Zajechałeś pod adres Hansa w klatce zobaczyłeś Alexa właśnie dzwonił domofonem. Też ciebie zobaczył i machnął ręką. Przez ramię miał przerzuconą torbę, pewnie z jego podrasowanym fn-falem. Podszedłeś do niego i przywitałeś się. Razem weszliście na drugie piętro. Otworzył wam Hans, niski, krępy Niemiec o blond włosach skinął Wam głową i wpuścił do środka Zaprowadził do pokoju, stół cztery krzesła i walizka w rogu. Skromne umeblowanie miało zmniejszyć liczbę miejsc w których można by ukryć pluskwę.
-Siądźcie.
Gdy siedliście od razu swoim zwyczajem przeszedł do rzeczy.
-Wiecie kim jest John Mayhew?
Obaj skinęliście głową, kto by o nim nie słyszał. Raz nawet byłeś na jego koncercie z Beth.
-Moim klientom on bardzo ale to bardzo przeszkadza. Macie go zestrzelić, teraz podczas pochodu. Jeden z Was go zastrzeli drugi będzie osłaniał. Pytania? Co do pieniędzy to proponuje pięć tysięcy po wykonaniu zadania lub jeden z Was może zachować karabin.
Podszedł do walizki w koncie i położył ją na łóżku. Była diabelnie długa. Otworzył ją. Chyba dziś jest dzień dobroci dla seryjnych morderców. W walizce leżał rozmontowany dragunov. Najnowszy celownik optyczny wypuszczony przez Militech, kolba robiona z drewna i smartling. Marzenie, każdego snajpera. Obok walizki wylądowało zdjęcie rockmana. Brązowe długie włosy, szczupły z świecącym na zielono tatuażem na policzku.
-To czekam na pytania.
Po ustaleniu szczegółów wyszliście z Alenem z mieszkania Fixera. Alex wytargował sześć i pół koła dla siebie a ty trzymałeś walizkę ze swoją nową zabawką.
-Weźmy mój samochód jest szybszy.
Zgodziłeś się bez oporów. Trzyletni opel Alexa był lepszy od Twego rzęcha.

Znaleźliście dobrze ustawiony blok i bez problemu usadowiliście się na dachu. Skręciłeś szybko karabin a Alex już lustrował okolice, o krawędź dachu leżał jego fnka z lunetą. Sam również przyjrzałeś się całej sytuacji. Tłum ludzi już prawie doszedł do zwartej linii żołnierzy Arassaki. Za pomocą swego cyber oka szybko namierzyłeś cel. Stał w środku tłumu, obok niego członkowie zespołu i jakiś koleś. Wysoki, dobrze zbudowany, patrzył właśnie podejrzliwie na innego mężczyznę, który odchodził od rockmana. Przyjrzałeś się odchodzącemu. Długi płaszcz, krótkie blond włosy, właśnie się obrócił i popatrzył na Mayhew’a. Szlag! To Andrew. Jeżeli ma płaszcz to ma pod nim broń. Jeżeli ma broń to nie przyszedł tylko na koncert. Obserwujesz jak człowiek, który rok temu uratował Ci życie przepycha się ku początkowi. Zobaczyłeś wielu takich ludzi przepychających się do grupek im podobnych. Tu się odbędzie regularna bitwa.
-Mike, tam jest Andrew, co robimy?
No właśnie, co robić?

Niki

Dobrze, że masz motor nie samochód, ominęłaś korki, nie do końca legalnie jadąc po chodniku. Za Tobą ludzie rzucali przekleństwa. Musiałaś zdążyć. Zdążyłaś. Wyjechałaś z jakiejś bocznej uliczki i się zatrzymałaś. Przed sobą zobaczyłaś tłum ludzi. Z setka lub dwie, skandowały hasła anty korporacyjne. Robiłaś zdjęcia, zbliżenia. To będzie hit! W pewnej chwili Ciebie zatkało. Zobaczyłaś jak Kati ze swoimi znajomymi idzie w tym tłumie! Szlag.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172