Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-08-2010, 00:48   #11
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Ardias zobaczył szarego rycerza, nie okazał jednak ani grama strachu, na jego cios włócznią odpowiedział zgrabnym piruetem, w czasie którego spróbował uderzyć go w zgięcie kolana tępym końcem włóczni, tak by wytrącić go z równowagi.
Szarżujący rycerz przeleciał obok Ardiasa, lecz kontratak okazał się być niecelny. Szarzy rycerze stanęli naprzeciw siebie. Ardias chwycił włócznię w ten sposób by móc jednocześnie być gotowym do ataku i móc strzelać w przeciwnika, wystrzelił krótką serią pocisków Rycerz wykręcił niewiarygodny piruet i pociski wbiły się w skałę gdzieś w oddali. W odpowiedzi posłał mu strumień psionicznego ognia.
Ardias także wykręcił się w piruecie, po czym stanął w pozycji do szarży, trzymał włócznię obydwoma rękami przy biodrze Ogień lekko przypiekł pancerz Szarego Rycerza, lecz jego przeciwnik już szykował się do ataku
Ardiias ruszył do szarży błyskawicznie uderzając w głowę rycerza
Ten odbił glewię i wyprowadził celny cios tępą stroną, który odrzucił Ardiasa.
Ardias stanął pewniej, z jego rąk wypłynęły błyskawice które poleciały w stronę przeciwnika.
Ten również wystawił rękę i błyskawice obydwu zderzyły się ze sobą
Był to pojedynek woli psionicznej, Ardias nie miał zamiaru się poddać
Błyskawice przeważały raz z jednej, raz z drugiej strony, lecz obaj trzymali się dzielnie. W końcu jednak Ardias zaczął wygrywać. Jednak potężna eksplozja psioniczna jaką wywołał oponent zakończyła pojedynek bez zwycięzcy, gdyż jeden rozproszył się, drugi natomiast skupił uwagę na czymś innym.
Ardias uderzył jeszcze raz, tym razem celując niżej, w nogi drugiego rycerza
Ten sparował uderzenie, wywijając wrogie ostrze ku górze i wykonując pchnięcie
Ardias zrobił unik strzelając w przeciwnika serią z psycannona
Wróg uskoczył przed serią pocisków, tymczasem Ardias usłyszał klikniecie oznaczające brak amunicji. Ta chwila rozproszenia kosztowała go zbyt późne zobaczenie iż wróg szarżuje chcąc uderzyć od góry
To była szansa dla Ardiasa, Odczekał moment aż wróg będzie w miarę blisko i zanurkował uderzając do przodu trzymając włócznię w jednej ręce, i posyłając kulę ognia z drugiej ręki Jednak, Ardias był za wolny. Cios od góry spadł przed wysłaniem kuli ognia, a jego impet wytrącił Szaremu rycerzowi broń z ręki. Upadła ona kilka metrów za nim.
Ardias posłał w kierunku przeciwnika odpychający promień energii, przetoczył się po czym pobiegł pochwycić broń.
Energia odepchnęła wroga, a Ardias pochwycił broń. Gdy tylko odwrócił się, zobaczył iż energia krąży wokół jego wroga niczym zwój energii wokół obelisku.
To go zaciekawiło na tyle że nie atakował. Roztoczył tylko przed sobą niewielką tarczę pisoniczną.

Wróg zaczął kreślić w powietrzu znaki ręką, poczym przestał. Energia wypaliła się tam, gdzie wcześniej kreśliła ręka szarego rycerza. Znak, któremu Ardias nie zdążył się przyjrzeć rozbił barierę i przeszedł przez niego na wylot, choć nie wyrządził mu krzywdy. Nie było nad czym się zastawiać. Ardias dalej mierzył przeciwnika wzrokiem, czekał, chciał się bronić.Szary rycerz posłał w stronę czekającego Ardiasa potężną błyskawicę.Ardias zrobił unik, po czym wykorzystując użycie tak dużej energii psionicznej przez przeciwnika, które powinno spowodować chwilową dekoncentrację, zaszarżował
Udało mu się uniknąć ataku, lecz wróg nie zdekoncentrował się. Sparował uderzenie i odrzucił Ardiasa silnym kopnięciem. Nie czekają wyprowadził szybkie pchnięcie.
Ardias spróbował sparować uderzenie po czym płynnie przeszedł do ataku, wyprowadził trzy szybkie pchnięcia, następnie zaś przeszedł do uderzeń
Szary rycerz odrzucił Ardiasa energią psioniczną i utworzył wokół siebie pierścień ochronny
Ardias uderzył energią psioniczną chcąc przełamać pierścień
Adrias skupił się z całej chwili lecz.... nie było efektu, jakby nie miał swojej mocy.
Zdziwił się tym, lecz nie dał się wytrącić z równowagi, dalej czekał. Tym razem jednak wykrzyknął:
-Bracie kronikarzu, jeśli możesz, pomóż mi!
Krzyk pozostał bez odzewu, w głowie Szarego Rycerza zaszumiało, zdawało mu się, iż słyszy głos „zabij go ...", ale to mogło być tylko psioniczne echo, które wychwycił.
Wróg czekał.
Ardias nadal stał, ufał że był to kontakt telepatyczny od kronikarza, wykrzyknął wiec:
-Jak, bracie kronikarzu?
Nie było odpowiedzi, natomiast w stronę szarego rycerza pomknęła kolejna błyskawica, Ardias zrobił unik, wykrzyknął swoje pytanie raz jeszcze
Szum w głowie i huk, usłyszał rycerz w swojej głowie. Otaczająca szarego rycerza tarcza psioniczna pękła.
Ardias ruszył do szarży, w jednej ręce dzierżąc włócznię, drugą zaś próbował psionicznie odepchnąć przeciwnika
Psioniczne moce Ardiasa jakby przestały działać. Natomiast cios był celny. Jakby słabszy wróg nie odparował zbyt skutecznie ciosu, a jedynie lekko odepchnął włócznię, która przeszła przez jego bok
Ardias wyrwał włócznię, pchnął jeszcze trzy razy, szybko, naprawdę szybko
Dwa ciosy zostały odbite, lecz trzeci przeszedł na wylot. Nim skonał, przeciwnik zdążył jeszcze popatrzeć chwilę pustymi oczami na Ardiasa i uderzyć go pięścią w twarz. Ardias odepchnął przeciwnika, wbił włócznię w jego klatkę piersiową i gwałtownie skręcił rozrywając sporo organów. Wykrzyczał przy tym:
-Zhańbiłeś Ordo Malleus, zasługujesz tylko na śmierć
Tak zginął szary rycerz który walczył z Ardiasem Aurio.
 
pteroslaw jest offline  
Stary 27-08-2010, 18:25   #12
 
Jaszczur's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaszczur nie jest za bardzo znany
Michał wiedział, że ma maksymalnie parę sekund na reakcję. Szybkie namierzenie głowy astrates zagrażającego kronikarzowi. Nieznaczny ruch palca i widowiskowa eksplozja głowy wroga. Odgłos metalu odbijającego się od skały zaalarmował zwiadowcę o potencjalnym niebezpieczeństwie.

"GRANT!" Okrzyk snajpera zagłuszył dźwięk wydawany przez piłomiecze dwóch przeciwników. Sytuacja nie wyglądała dobrze. Zostając na miejscu zostanie rozerwany przez granat, nie ma bezpiecznego uniku. Pozostała szarża.

Blackwell zaczął biec sprintem w kierunku najbliższego przeciwnika. W połowie drogi rzucił w niego karabinem snajperskim zmuszając ducha do bloku. Szybki wślizg między nogami przeciwnika. Silne pociągnięcie za nogę dodatkowo wzmocnione pędem ponad 70 kilogramowego ciała posłało masywnego wroga na posadzkę. Michał użył przeciwnika jako żywej tarczy. Ciało wroga zabsorbowało siłę eksplozji i ochroniło go przed odłamkami. Z oponenta pozostał jedynie podziurawiony, zakrwawiony i pogięty pancerz.

Szczur otworzył ogień do dwóch przeciwników na lewo. Z takiej odległości nawet nie musiał celować. Ogień automatyczny z biodra powalił przeciwnika, ale zwiadowca nie był w stanie potwierdzić śmierci przeciwnika. Kliknięcie zamka boltera zasygnalizowało pusty magazynek.

Niestety Michał nie zdążył przeładować. Szarżujący grenadier zmusił go do przejścia w walkę wręcz. Przeciwnik był lepiej opancerzony, prawdopodobnie silniejszy i jednocześnie wolniejszy od zwiadowcy. Zanim Blackwell zdążył wymyślić sposób unieszkodliwienie oponenta, ten wyprowadził poziome cięcie, które powinno przeciąć mu czaszkę na pół. Atak częściowo spudłował. Częściowo bo nie zabił zwiadowcy, ale rozciął mu oba policzki.

"Pohaujesz hrupie" (Pożałujesz trupie) Wysyczał snajper po czym wstał, podbiegł i wyskoczył. Kopnął obunóż w pozycji horyzontalnej w twarz przeciwnika. Siła uderzenia powaliła napastnika na posadzkę. Blackwell wyciągnął nóż i zaczął iść w kierunku przeciwnika. Lewa ręka badała rozmiar obrażeń jakie odniosła jego twarz.
 
__________________
My cię zniszczymy. Jest nas wielu. Nie zapominamy, nie przebaczamy. Jesteśmy Legion.
Jaszczur jest offline  
Stary 27-08-2010, 23:40   #13
 
Pruszkov's Avatar
 
Reputacja: 1 Pruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumny
Novus obniżył sztucznie wydzielaną adrenalinę. Znów myślał logicznie. Schował powoli miecz, kucnął za winklem i przeładował. Sytuacja nie wyglądała dobrze.

Widział Szarego Rycerza walczącego z -jak mu się zdawało - heretykiem. Teraz był szczęśliwy, że go mieli. Po chwili, korzystając ze względnego spokoju, otworzył ogień.

- GRANAT! - Usłyszał. Instynkt wziął górę. Novus schował głowę, po czym usłyszał przytumiony wybuch. Wyjrzał zza winkla akurat w porę, by zobaczyć, jak zwiadowca kończy swój manewr - heretyk, a raczej to, co z niego zostało, leżało w kałuży krwi. Jednak reszta już biegła w kierunku Michała. Novus rzucił od niechcenia okiem na pole bitwy - jego bracia dawali sobie radę w miarę dobrze. Postanowione więc.

Przerzucając bolter do lewej ręki, Novus wyciągnął miecz i rzucił się na pomoc Michałowi. Zanim dobiegł jednak, heretyk wprowadził potężne, poziome cięcie - głowa zwiadowcy odbiła się do tyłu, wyrzucając w powietrze niesamowitą ilość krwi. Jest martwy przeleciało Novusowi przez głowę, mamy pierwszą ofiarę tej misji, pomyślał. Już miał meldować stratę członka zespołu, gdy zwiadowca jakimś cudem wstał. Był żywy! Nie tracąc czasu, Novus zaszarżował. Niepotrzebnie jednak - Michał kopnął w twarz przeciwnika jakimś dziwnym wyskokiem. Heretyk leżał, a Novus, biegnąc, uruchomił piłomiecz i wbił go z impetem w klatkę piersiową przeciwnika. Zęby miecza zagrzechotały głośno przez chwilę, po czym kawałki kości, mięsa i krwi z truchła przeciwnika zaczęły oblewać Novusa. Zabrał zwiadowcy ofiarę. Będzie go musiał przeprosić później. Teraz nie było na to czasu.

- Szczur, uciekaj i zajmij jakąś dobrą pozycję strzelniczą, potrzebujemy snajpera jak nigdy dotąd! Osłaniam cię! - przekrzyczał zgiełk Novus, zapominając, że Michał słyszy go głośno i wyraźnie poprzez system komunikacji wbudowany w hełm.

Novus obrócił się w stronę przeciwnika. Miał nadzieję, że snajper go posłucha. Zwiadowcy zazwyczaj byli słabi w walce wręcz. Nie dotyczyło to Michała, ale mimo wszystko miał nadzieję, że się wycofa - mimo wszystko zwiadowca to zwiadowca, strzelanie najlepiej im wychodzi.
 
Pruszkov jest offline  
Stary 28-08-2010, 14:44   #14
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
W głębi jaskini - pole walki


Sytuacja wyglądała coraz gorzej, krew lała się po obu stronach. Z oddali przybywały coraz to nowe tłumy przeciwników, którzy padali pod ostrzami i od kul. Jednak nie dawali za wygraną, szli coraz szybciej, atakowali coraz zajadlej. Wreszcie sprawa zdała się być już przegrana. Ostateczny cios miał spaść na Ultramarines, miażdżąc ich i pozostawiając tajemnicę tego miejsca nieodkrytą. Jednak stało się coś, czego nikt się nie spodziewał. W pewnym momencie, nie wiadomo dla czego, wszyscy wrogowie zniknęli. Jakby rozpłynęli się w powietrzu. Zniknęła posoka i leżąca na ziemi broń. Miecz, który trzymał konsyliarz także zniknął. Ostrze w ranie kapelana przestało istnieć, a on sam splunął krwią czując jak rana zasklepia się powoli. Spojrzenia wszystkich padły na obelisk.

Przy obelisku - w tym samym czasie


Kronikarz "Naxx" prowadził swą walkę, gdy zbliżył się do niego jeden z wrogich Ultramarines. Ten jednak wyszeptał tylko kilka słów, a wróg rozpadł się na setki, tysiące, może miliony kawałeczków. Były jeszcze tylko dwa zwoje energii, a Kronikarz wiedział, że im jest ich mniej, tym więcej wrogów napływać będzie do obelisku. "Jeszcze trochę, bracia!" myślał, gdy zniknął przedostatni zwój. Ostatni jednak był inny niż wszystkie. Nie z wyglądu, ale właściwości. Walka jaką przyszło stoczyć Kronikarzowi wykończyła go zupełnie. Lecz gdy tylko zniknął ostatni zwój, wszystko się skończyło. Ultramarines przestali walczyć w bratobójczej walce. Widma, wytwory ich własnych umysłów zniknęły. "Naxx" przyklęknął na jedno kolano i wydał z siebie ryk wściekłości, po czym zwiesił głowę na pierś i wstał.

Przy obelisku - chwila obecna


Gdy wszyscy otrząsnęli się już z bitewnego szału, "Naxx" kazał zebrać się wokół obelisku.
- Musimy ... odpocząć ... chwilę ... i przyjrzeć się .. temu .. temu obeliskowi - Kronikarz był niezmiernie wykończony, ale powoli odzyskiwał siły. Rzucił jeszcze raz okiem na drużynę i powiedział
- Bracie Blackwell, zbadajcie tamtą część jaskini - wskazał część jaskini, której nie było widać przez gęsty, dziwny mrok.
- Bracie Hendrix, weźcie brata Wolfe'a i sprawdźcie wejście, którym tu przyszliśmy - w tej chwili kronikarz wskazał kolejną część jaskini, której też nie było widać przez gęsty mrok.
- Bracia Aurio i Carnigdon, sprawdźcie czy nic jeszcze nie czai się wokół nas. Ja tymczasem przyjrzę się temu obeliskowi - Kronikarz nie patrząc na towarzyszy położył rękę na budowli, a symbole zaświeciły się mocniej.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline  
Stary 28-08-2010, 16:44   #15
 
arek9618's Avatar
 
Reputacja: 1 arek9618 nie jest za bardzo znanyarek9618 nie jest za bardzo znanyarek9618 nie jest za bardzo znany
Juliusz walczył i zaczynał nie dawać sobie rady. Wrogowie przybywali w coraz gęściejszych grupach. Hendrix na przemian strzelał i chlastał ostrzem swojego piło-miecza.

Nagle wrogowie zniknęli. Dziesiątki ciał leżących wokół niego po prostu wyparowało. Wzrok Juliusza skupił się na Naxxie, który klęknął i potwornie ryknął. Po chwili wstał. Hendrix podszedł pod obelisk.
- Musimy ... odpocząć ... chwilę ... i przyjrzeć się .. temu .. temu obeliskowi- wykrztusił z siebie kronikarz, po czym dodał- Bracie Blackwell, zbadajcie tamtą część jaskini. Bracie Hendrix, weźcie brata Wolfe'a i sprawdźcie wejście, którym tu przyszliśmy. Bracia Aurio i Carnigdon, sprawdźcie czy nic jeszcze nie czai się wokół nas. Ja tymczasem przyjrzę się temu obeliskowi- a następnie położył dłoń na obelisku, a symbole na nim zaczęły świecić się mocniej.

Juliusz spojrzał na Novusa:
- Chodźmy, może znajdziemy coś ciekawego- uśmiechnął się do Technicala i ruszył w stronę wskazaną przez kronikarza wolnym tempem, jakby to był spacer. Nie wiedział co może go tam czekać. Szedł tam ze spokojem i rozmyślał.
 
arek9618 jest offline  
Stary 29-08-2010, 20:07   #16
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Podczas odpoczynku Marlamin nie dostał żadnych rozkazów, postanowił wypytac kronikarza o co tylko mógł
- Cóż chcesz, Bracie ? -Zapytał kronikarz zanim konsyliarz powiedział choćby słówko
-Bracie kronikarzu, o ile dobrze rozumiem to wszystko było wytworem naszej wyobraźni?
- Możesz to tak nazywac. Nie wymagaj, bym tłumaczył Ci coś, czego nie pojmiesz.
-Oczywiście, nie lezy to w mojej kwesti. Jednak te zwoje, czymże one były? To one spowodowały te całe zamieszanie?
- To była ochrona obelisku ... ale uważam, iż zostawił ją tutaj ktoś inny, niż budowniczy obelisku.
-Rozumiem, więc system obronny to njwyraźniej uruchomił. Masz może jakieś pojęcie czego jeszcze możemy sie po tym spodziewać? Cokolwiek?
- Oj tak, mam wiele przypuszczeń, ale myślę iż wróg może być później nieco bardziej ... cielesny
- Kronikarz przymrużył oczy i zaczął bliże przyglądać się znakom na obelisku
-Jeszcze pewna sprawa, zapewne najważniejsza, jeśli nie masz nic przeciwko bracie. Wiem, że nie miałeś zbyt wiele czasu, ale masz może pomysł na to kto postawił tu ten monolit?

Kronikarz zamyślił się i powiedział - Postawiła go - teraz wiem prawie na pewno - pradawna rasa umarłych, w legendach mówią o niej - Nekroni, ale tu jest coś jeszcze, jakaś potężniejsza energia
-Nekroni? Tak, walczyłem z nimi na Lorn V, ale potężniejsza energia? Może ich plugawe moce. Widziałem jak ich Lord przemienia sie w avatara zrobionego z czystego cienia, dysponują pewną potęgą.
- Nie, to zupełnie inny rodzaj energii, jakby nie wywodząca się ze spaczni ...
-Przedziwne. Myślisz, że takich monolitów, lub budowli tego samego pochodzenia może być więcej, na planecie, w pobliżu?
- Z pewnością są w całej tej jaskini, my poznaliśmy, a raczej WY poznaliście tylko jej część.
- Właśnie bracie, wyglądałeś jakby coś cię atakowało. Czy po prostu niszczenie zwojów wymagało wielkiego wysiłku?
- Tak, to bardzo wyczerpujące, ale nikt kto nie ma mocy psionicznych nie pojmie tego.
-Bracie, jeszcze jedno pytanie, ta wszechobecna ciemność. To też zasługa obelisku? Jeśli tak to czy jest ona niebezpieczna?
- Ona jest efektem, nie przyczyną ...

Dla Marla odpowiedź na drugą część jego pytania była dwuznaczna. Niedobrze.
-Masz dla mnei jakieś polecenia bracie, rady, rozkaz?
- Nie, tylko nie oddalaj się zbytnio, może mi się przydasz, Bracie.


Przynajmniej tyle, był potrzebny.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^

Ostatnio edytowane przez Fearqin : 02-09-2010 o 14:38.
Fearqin jest offline  
Stary 31-08-2010, 14:32   #17
 
Pruszkov's Avatar
 
Reputacja: 1 Pruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumny
Niepotrzebnie wydzierał się na zwiadowcę - wszystko zniknęło. Ot tak, jak sen.

Ku swemu zdziwieniu, Novus nie był jakoś specjalnie zdziwiony - o wiele więcej miejsca zajmowało uczucie ulgi. Kronikarz zaczął coś mówić zmęczonym głosem, jednak Novus nie zwrócił na to uwagi, dopóki nie usłyszał swojego imienia: - Bracie Hendrix, weźcie brata Wolfe'a i sprawdźcie wejście, którym tu przyszliśmy.

Przezornie przeładował broń, po czym usłyszał na kanale prywatnym Brzytwę:
- Chodźmy, może znajdziemy coś ciekawego - Novus myślał tak samo.
- Racja, bracie. Imperator z nami. Jeśli coś wyskoczy, nie myśl, tylko strzelaj - my, taktyczni marines zawsze tak robimy i zawsze na tym dobrze wychodzimy - przekazał "życiową mądrość" jego ostatniego oddziału, do którego należał. Zmilczał jednak fakt, że cały jego oddział, podobnie jak spora część plutonu, został zmieciony z powierzchni ziemi podczas feralnego bombardowania na Kronusie.

Cieszył się, że ma konsyliarza tuż obok siebie - jeśli coś pójdzie nie tak, pomoc medyczna jest na wyciągnięcie ręki. Poza tym lubił brata Hendrixa, a wzajemne zaufanie zawsze było nie do przecenienia podczas walki.

Skierował bolter w stronę tunelu, przełączył hełm na noktowizję i ruszył ostrożnie do przodu.
 

Ostatnio edytowane przez Pruszkov : 01-09-2010 o 11:15.
Pruszkov jest offline  
Stary 01-09-2010, 21:37   #18
 
Jaszczur's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaszczur nie jest za bardzo znany
Tak szybko jak się pojawili, tak szybko zniknęli. Eteryczni przeciwnicy i ich broń rozpłynęły się w powietrzu. Blackwell sądził, że jest to zasługa kronikarza. Luźne fałdy skóry odsłaniały część jego żuchwy i mięśni. Krew zdążyła już skrzepnąć ale w tym grobowym klimacie skóra zrośnie się dopiero za około 3-4 godziny. Oczywiście zwiadowca zatrzyma pamiątkę w postaci blizny po tym starciu.

Michał przeładował bolter, podszedł do swojego karabinu i podniósł go. Szybkim i sprawnym ruchem załadował przeciwpancerny pocisk i przewiesił broń przez ramię. Zwinne palce pochwyciły paczkę papierosów i zapalniczkę. Podświadome zapalenie papierosa i zaciągnięcie się dymem z tytoniu była puentą jego potyczki.

"Ssgodnie s osskasem bacie konikassu." Szczur odpowiedział kierując się w ciemną stronę jaskini z bolterem w pogotowiu. Drażniła go sytuacja gdzie dym uciekał bokiem uszkodzonej twarzy. Takie marnotrawstwo...

"A, i bacie konikassu... Ssiekuje za ssybkie wspacie." Blackwell rzucił przez ramię w stronę odpoczywającego psionika. Szczur rzadko wyrażał uczucie wdzięczności, ale okazja przedłużenia jego życia wymaga odpowiedniego zachowania.
 
__________________
My cię zniszczymy. Jest nas wielu. Nie zapominamy, nie przebaczamy. Jesteśmy Legion.
Jaszczur jest offline  
Stary 05-09-2010, 14:41   #19
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Odległa część jaskini


Snajper szedł spokojnie w głąb jaskini. Rana zasklepiała się szybko, mógł już normalnie mówić. Po przejściu kilkudziesięciu metrów ogarnęła go nieprzenikniona ciemność. Widział jedynie wątłe światło obelisku. Mimo to szedł dalej. Po przejściu kolejnych kilkudziesięciu metrów zdał sobie sprawę, że mija się to z celem. Mógł by mieć wroga przed twarzą i by go nie zobaczył. Postanowił wrócić do obelisku. Odwrócił się i ruszył ku zielonemu światłu. Nagle światło zaczęło uciekać w prawą stronę. Kręciło się wokół Blackwella niczym wokół osi. Łączność radiowa padła, ziemia zaczęła się trząść. Coś spadało ze sklepienia, ziemia uciekała mu spod nóg. Oczy mimo woli same mu się zamknęły. Stracił przytomność, nie wiedząc co się dzieje.

Część jaskini z której przybyła grupa "Naxx'a"


Hendrix i Wolfe szli przez jaskinię w kierunku z którego przybyli. Po kilku chwilach ich oczom ukazały się zielone symbole jarzące się na wrotach. Zdawało się, że wszystko jest w porządku, gdy nagle symbole zgasły. Światło obelisku za nimi uciekło błyskawicznie do góry, jakby mijali je w kapsule desantowej, ziemia uciekła im spod nóg. Tak działo się przez kilka chwil, aż ...

Okolice obelisku


Kapelan i szary rycerz w milczeniu przeszukiwali jaskinię. Nie znaleźli nic, nawet najmniejszego śladu po niedawno stoczonej walce. Na ziemi nie było nawet kropli krwi, poza ich własną. W miarę jak oddalali się od obelisku, jego światło słabło, lecz cały czas było widoczne. Nagle ziemia zaczęła się trząść. Wzrok Legatusa padł na obelisk, a raczej miejsce w którym był. Kapelan nie mógł dostrzec zielonego światła, ogarnęła ich nieprzenikniona ciemność. Ardias wyczuł, że kronikarz "Naxx" i obelisk oddalają się od nich.

Przy obelisku


Konsyliarz rozmawiał z kronikarzem, wypytując go o różne szczegóły dotyczące tego miejsca. Kronikarz podzielił się z nim chętnie częścią swojej wiedzy, lecz zdawał się być zaniepokojony. Prawdopodobnie powodem tego było to, co wyczytał na obelisku. Nagle zwrócił się do Marlamina i wyszeptał tylko "Padnij". Światło obelisku zgasło, ziemia zaczęła się trząść i świat zawirował. Wszystko okryła nieprzenikniona ciemność. Na nic były noktowizory, ciemności nie dało się przeszyć wzrokiem. Konsyliarz po chwili stracił przytomność.

Gdzieś w jaskini - Brat Blackwell


Zwiadowca ocknął się po kilku chwilach. Ciemność zniknęła, tak jak obelisk. Snajper znajdował się w szerokim na dwa metry i wysokim na trzy korytarzu. Ściany pokrywały zielone znaki, których zwiadowca nigdy nie widział. Przypominały te na obelisku, lecz oświetlały korytarz. Za plecami snajpera była lita skała, iść można było tylko w jedną stronę.

Gdzieś w jaskini - Bracia Wolfe i Hendrix


Po zawirowaniach i dziwnych wydarzeniach nastał spokój. Dwaj marines znaleźli się w sali, po środku której znajdował się ołtarz pokryty zielonymi znakami. Przypominały te z obelisku. Wokół leżały okrutnie okaleczone ciała, z pomieszczenia odchodziły cztery korytarze, po jednym na każdą ścianę. Światło w sali padało od pokrywających wszystkie ściany i ołtarz zielonych znaków.

Gdzieś w jaskini - Bracia Carnigdon i Aurio


Kapelan i Kronikarz znajdowali się teraz w korytarzu, gdzie ściany pokryte były zielonymi runami. Wszędzie leżały okaleczone zwłoki istot podobnych do ludzi. Żadnej z marines nigdy nie widział czegoś takiego. Szary rycerz nie mógł rozpoznać ich energii, coś zakłócało jego zmysły. Korytarz był szeroki na dwa i wysoki na trzy metry. Oświetlony wątłym zielonym światłem ciągnął się w nieznane.

Gdzieś w jaskini - Brat Hidewar i Kronikarz "Naxx"


Konsyliarz powoli otworzył oczy. Klęczał przy nim Kronikarz, który szeptał coś w niezrozumiałym dla niego języku. Obaj nie byli już w jaskini przy obelisku, a w korytarzu pokrytym zielonymi symbolami jak z pradawnej budowli. Po chwili obaj gotowi już byli do drogi. Ruszyli powoli wzdłuż korytarza. Wszędzie leżały zwłoki, zmasakrowane ciała i sterty zielonego metalu, który był wydobywany z tej planety. Gdy tylko Kronikarz podszedł do ściany, symbole gasły by zapalić się dopiero po jego odejściu. "Naxx" dał konsyliarzowi znak i Ci ruszyli dalej.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline  
Stary 12-09-2010, 20:32   #20
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Marines zniknęli, ich krew zniknęła, ich flaki zniknęły. Za to rany pozostały. Ardias opuścił kronikarza, widział jak ten się zmaga z obeliskiem, wiedział, że choć nie tworzy to fizycznych ran, te psychiczne na pewno. Poza tym był z nim konsyliarz, a szary rycerz niewiele wiedział o leczeniu ran. Dlatego też bez ociągania poszedł z kapelanem wgłąb jaskini.

Pod ścianami pełno było rozkładających się trupów, Ardias czuł emanującą z nich energię, jednak jego zmysły były osłabione, nie wiedział co to za energia.

-Bracie kapelanie, rozpoznajesz jakąś z tych... istot?
 
pteroslaw jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:40.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172