Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z dziaÅ‚u Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-08-2010, 01:50   #1
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
[WH40k - ST] Lodowe Wrota

Wstęp

Kapitan David Marsh miotał się na swoim łóżku w kwaterze. Betonowe ściany dawały ochronę przed kulami, ale nie przed tym, czego piło-miecz nie mógł zniszczyć. W głowie widział różne rzeczy, jak to żołnierz, ale czegoś takiego nigdy. Najpierw biegł mrocznym tunelem, uciekał przed czymś czego nie mógł zobaczyć, potem wbiegał na pole bitwy. Tam zabijał hordy orków, które stawały się Marines Chaosu, by potem stać się Eldarami. Po tym znowu biegł, wbiegał do mrocznego tunelu z rzeźbionymi zdobieniami, tam dobiegał do jaskini, z której jarzyło się zielone światło. Widział sylwetkę idącą w jego stronę i zawsze budził się zlany potem. Tak było od trzech dni, od czasu gdy robotnicy przebili się przez warstwę lodu. Nie tylko jego dręczył ten sen. Wszyscy prócz kronikarza widzieli to w letargu.

Słońce oświetliło zasypane śniegiem budynki miasta. Tylko bunkry widoczne były spod tej warstwy. One zawsze musiały byś widoczne, były ważnym punktem obrony miasta. Co dzień gwardziści przelewali krew by tylko utrzymać je w posiadaniu. Serwitorzy postawili przy nich na nogi zrzucone wieżyczki z ciężkim bolterem, ale do nich brakowało wiecznie amunicji. Wokół tych niewielkich stanowisk, sterowanych z kwatery polowej leżała istna góra łusek. Gdy tylko nadchodziła nowa fala zielonoskórych, to one pierwsze zalewały je ogniem. Dosłownie. Za linią bunkrów był posterunek Karskinów, elity wśród Gwardzistów. Dalej dzień i noc mechanicy starali się uruchomić Basiliski, które za nic nie chciały stanąć do boju. Dalej już były budynki mieszkalne i port kosmiczny. Za miastem, od strony która była najmniej atakowana znajdowały się wykopaliska.

Tam kwaterę mieli robotnicy oraz część Kosmicznych Marines. W namiotach, ogrzewanych i uszczelnionych można było z powodzeniem mieszkać nawet w takich mrozach. Trzy dni temu robotnicy przebili się przez warstwę lodu i odkryli wejście do tunelu, tak jak spodziewał się kronikarz "Naxx". Nie wiadomo skąd wzięło się to imię, według starych ksiąg tak właśnie nazywał się jakiś demon, lecz nikt nie potwierdził tego w obecności Ultramarines. "Naxx" był niezwykle szanowanym specjalistą od ras zapomnianych i pradawnych demonów. To jego właśnie kapitan wyznaczył do poprowadzenia ekspedycji. Wybrał on sobie najlepszych do tego zadania ludzi i kazał ich uzbroić po zęby. Sprawiał wrażenie, jakby wiedział co może czekać ludzi w tych podziemiach. Teraz jednak siedział w namiocie i przeglądał elektroniczne karty informacyjne o jego zespole.

- Marlamin Hidewar jest konsyliarzem - Kapitan mówił do "Naxxa" - na wyposażeniu ma bolter, piło-miecz, zestaw reanimacyjny i kryształy gojące rany. Wspomagany pancerz wyposażony w generator z możliwością zasilania zewnętrznego pojazdów.
- Tak, tak, widziałem go. Może być - odpowiedział z zamyśloną miną Kronikarz.
Kapitan przeglądał kilka chwil karty i zaczął czytać
- Novus "Technical" Wolfe. Bolter, piło-miecz, cztery granaty odłamkowe, jeden granat EMP, pancerz wspomagany. Walczył na Kronusie.
- Może być, weterani z Kronusa to świetni Marines.
- Mam jeszcze jednego, co powiesz na to ? Juliusz "Brzytwa" Hendrix. Współpracował z Davinem z Krwawych Kruków, wiesz którym -
kronikarz kiwnął twierdząco głową - Zasłużył sobie na karabin plazmowy, piło-miecz, pancerz wspomagany, posiada jeszcze cztery granaty odłamkowe.
- Dobrze, dobrze, jeszcze ktoÅ› ze zwiadu.

- O! Ten jest świetnym wojownikiem. Wprawdzie myślałem czy by go nie zostawić tutaj, by pomagał Gwardii, ale co tam. Michałl Daniel Blackwell. Karabin snajperski, płaszcz maskujący, lekki pancerz, bolter i dwa granaty EMP.
- Dobrze, zatem wezmÄ™ ich ze sobÄ….


***

Następnego dnia kronikarz wraz z drużyną zebrali się przed wejściem. Tej nocy także dręczyły ich te sny. Śnieg prószył jak oszalały, nie było widać nic na dalej niż machnięcie piło-mieczem. Platforma zawiozła ich na sam dół tunelu. Robotnicy zrobili kawał dobrej roboty, drążąc prawie trzysta metrów tunelu. Dalej platforma nie jechała, nie było potrzeby. Lód kończył się tu, a zaczynała lita skała. Wydrążone było w niej wejście, które pokrywały nieznane nikomu glify i ornamenty. "Naxx" przyglądał się im przez chwilę po czym rzucił spojrzenie swoim ludziom i wszedł pierwszy do tunelu. Zniknął Marines z oczu na chwilę, ciemność w tunelu była nie do opisania.
- Chodźcie tu, Imperator jest z nami! - krzyknął kronikarz i ludzie weszli. Tunel był długi, na końcu jarzyło się zielone światło wejścia. Gdy tylko Marines przeszli przez wejście, to zamknęło się. Dwie kamienne płyty zsunęły się ze sobą, a glify zaczęły palić się zielonym blaskiem. Kronikarz tylko uśmiechnął się tajemniczo. Poszli do przodu. Ściany pokrywały symbole i znaki, których ludzie "Naxxa" nigdy wcześniej nie widzieli. Jarzące się światło było coraz bliżej, aż w końcu ludzie zobaczyli iż jest to wejście do ogromnej jaskini. Na środku znajdował się wysoki obelisk, na którego szczycie lśniła oświetlając grotę zielona kula energii. Wokół obelisku krążyły srebrne zwoje energii, które zdawały się strzec go.
- Zabezpieczcie teren wokół obelisku, ja mu się bliżej przyjrzę, w razie kłopotów informujcie mnie przez radio.
Każdy pancerz posiadał system komunikacji głosowej. Jaskinia była ogromna, nie było widać jej końca, a obelisk był około pięćset metrów od wejścia. Ono także zamknęło się gdy tylko Marines przeszli przez nie. Takie same kamienne płyty zsunęły się ze sobą. Kronikarz ruszył w stronę tajemniczego obelisku.

Wszyscy zajęli swoje pozycje, natomiast kronikarz oglądał obelisk ze wszystkich stron. Przyglądał się mu, zdając sobie sprawę z tego, iż nie jest to zwykły pradawny relikt, który stracił moc setki lub tysiące lat temu. Nagle coś obok niego błysnęło.

Port kosmiczny Gerion V - w tym samym czasie

Kapsuła desantowa pruła z niesamowitą szybkością. Gdy uderzyła o ziemię, otworzyła się i wyszły z niej dwie postacie. Jedną z nich był kapelan, drugą natomiast szary rycerz. Po krótkim przywitaniu się z jednym z Ultramarines udali się do teleportera. Z jego pomocą przenieśli się do Kronikarza "Naxx'a".

Jaskinia - czas obecny


Nowo przybyli rozmawiali z Kronikarzem przez pewien czas, gdy nagle zwiadowca dostrzegł w oddali idących w stronę obelisku Ultramarines. Zdawali się być żywi, ale ich twarze były bez wyrazu i nie reagowali na wołania Kosmicznych Marines. Nie musiało upłynąć zbyt wiele czasu, gdy ci niby-marines stali już trzysta metrów od stanowisk obronnych. Rozgorzała walka. Wszyscy kierowali się do Kronikarza, który z największym trudem niszczył zwoje energii krążące wokół obelisku. Bolty świstały, obijały się o skały, plazma topiła co większe głazy, a gdy tylko atakującym skończyła się amunicja, przechodzili do walki wręcz.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest WÅ‚.
Uśmieszki są Wł.
kod [IMG] jest WÅ‚.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
Pingbacks sÄ… WÅ‚.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:37.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172