Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-11-2010, 01:37   #11
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Ivar wyświetlił schematy zabezpieczenia statku. Potwierdziły się jego wcześniejsze obserwacje - jednostka miała system grodzi taktycznych o podwyższonej odporności. Statek mógł zostać podzielony na kilkadziesiąt odrębnych, całkowicie kontrolowalnych sekcji. Co zmieszało prawdopodobieństwo przejęcia kontroli nad jednostką... i minimalizowało wpływ uszkodzeń na operatywność statku. Sam mostek oddzielony był potężnymi grodziami bezpieczeństwa - teraz otwartymi i ukrytymi w ścianach i suficie korytarza. Większość systemów była nieaktywna - po prostu nie wszystko zostało zamontowane, albo podłączone... Broni praktycznie nie było - cztery działka laserowe były bardziej fajerwerkami niż realną bronią... Ilość punktów montowań broni jaką wykazywał system przypominała stare powiedzenie: "Pokój poprzez przygniatającą siłę ognia"...

Miles usiadł za konsolą i przywrócił sekwencję autopilota.

Pulpit nawigacyjny wyświetlił komunikat "Uszkodzenie silników WARP" jednak zanim Miles zdążył kogoś o tym powiadomić statkiem bardzo mocno szarpnęło, jakby stabilizotory nie zsynchronizowały się z - jednak - uruchomieniem silników. Po kilku sekundach statkiem ponownie szarpnęło. Tym razem szarpnięcie było znacznie mocniejsze i w tym samym momencie zgasły praktycznie wszystkie światła na mostku, pozostały tylko pasy ukrytych świetlówek tuż nad podłogą. Wyświetlacze również zgasły, lecz po chwili jeden z nich rozbłysnął kilkoma liniami znaków:




Z komputera dość łatwo Miles uzyskał kilka informacji. Po pierwsze rezerwy energetyczne statku wynosiły mniej niż 1% i wszystkie systemy, zgodnie z protokołem bezpieczeństwa, zostały wyłączone. Wszystkie poza układami podtrzymania życia i czymś co komputer identyfikował jako "MSY74F". Podsystem nawigacji - jakkolwiek nie działał w pełni, a tylko w ograniczonym do 5 AU promieniu, twierdził, że osiągnięto założony cel lotu. Po chwili udało się również uzyskać obraz sprzed dziobu statku.



To co było widać na monitorze było czarną dziurą, a dokładniej supermasywną czarną dziurą - obiektem równie fascynującym co niebezpiecznym. Znacznie większy - niż w przypadku zwykłych czarnych dziur - horyzont zdarzeń powodował, że nie odczuwało się potężnych sił pływowych w jego pobliżu. W supermasywną dziurę można było nawet wlecieć na sporą odległość, a potem uciec - zupełnie jakby zbliżając się do gwiazdy. Średnia gęstość osobliwości również była bardzo mała... Te rozważania miały jednak swoją drugą stronę - Starlight znajdował się zdecydowanie za linią horyzontu zdarzeń, na co wskazywały obłoki gazowopyłowe jakie przyciągane były przez centrum osobliwości z całkiem sporą prędkością. Pytaniem było tylko czy grawitacja jest już na tyle silna, aby pociągnąć dryfujący statek...

Oczywistym było, że nawigacja statku podaje bzdury, ale ustalenie faktycznej pozycji było praktycznie niemożliwe. Obraz konstelacji za osobliwością był zniekształcony przez pole grawitacyjne, więc ich porównanie z czymkolwiek było z góry skazane na niepowodzenie.

Ivar szybko ustalił, że statek w takim stanie przy niezmienionej wartości konsumpcji energii jest w stanie utrzymać się przez około 7 godzin. Po odcięciu systemów podtrzymania życia wszędzie poza strefą mostka czas potroi się (choć nie wiadomo jak statek zniesie przechłodzenie i oczywiście promieniowanie jakie w takim przypadku bezpośrednio go dotknie). Zapewne - liczył na to - mieli odpowiednie uprawnienia, aby ominąć protokół bezpieczeństwa, ale aktywowanie jakiegokolwiek z układów statku drastycznie zmniejszało czas jaki akumulatory mogły wytrzymać.

Michael odruchowo spojrzał na wbudowany w fotel ekran statusu, podający skrócone i tylko najważniejsze informacje. Napis: "generator: zniszczony" wydawał się tłumaczyć kilka spraw... i znacznie komplikować wszystkie pozostałe.

Ta'nar pewne sprawy traktowała jako normalne. Gdy więc wyczuła czyjeś ogromne zdziwienie i zaskoczenie przyjęła to jako spodziewane w tej sytuacji. Dopiero po chwili, kiedy uczucie to już zniknęło, a w zamian pojawiły się inne - uświadomiła sobie, że to konkretne uczucie zaskoczenia nie pojawiło się u żadnego z członków załogi.
 
Aschaar jest offline  
Stary 13-11-2010, 19:32   #12
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Tuż po wznowieniu sekwencji autopilota na panelu pojawił się migający napis informujący o uszkodzeniu silników warp.


Miles chciał zatrzymać sekwencję, ale w tym momencie statkiem potężnie szarpnęło, dokładnie tak jak w przypadku kiedy stabilizatory nie były zsynchronizowane z silnikami. Miles był zaskoczony, bo skoro silniki były uszkodzone to sekwencja powinna zostać automatycznie zatrzymana, w tym momencie statkiem szarpnęło jeszcze bardziej. Oświetlanie przeszło w stan awaryjny, a zgasły wszystkie wyświetlacze i panele, ale po sekundzie ten przed Milesem wyświetlił dziwny rodzaj pisma.

Coś na wzór pisma klinowego, ale o wiele bardziej skomplikowane.Miles był pewny, że po jakimś czasie uda mu się to rozszyfrować, ale potrzebował wzorca, nie ma na to teraz czasu. Priorytetem jest przywrócenie zasilania. Sprawdził w komputerze zasoby i uszkodzenia. Najbardziej zastanawiało go to, że oprócz systemów podtrzymywania życia, część zasilania szła do niezidentyfikowanego systemu MSY74F, po analizie okazało się, że owy system jest podłączony do osłon i głównego komputera, ale Miles nie mógł ustalić, co tak naprawdę wykonuje. Dodatkowo, albo padły kamery w komorze generatora, albo ich jeszcze nie zainstalowano, gdyż nie można było tego sprawdzić, co się tam dzieje. Najdziwniejsze, że obcy system był ciągle aktywny, mimo, że nie był podłączony do naszych awaryjnych źródeł energii, przynajmniej na to wyglądało.

- Sir - powiedział odwracając się do Hernandeza - mamy poważne kłopoty, według danych, które są dostępne, pozostało nam mocy, aby utrzymać podtrzymywanie życia, przez około 7 godzin, możemy wydłużyć ten czas, odcinając podtrzymanie we wszystkich częściach statku, poza mostkiem. Dodatkowo znaczną część pochłania obecnie niezidentyfikowany system o nazwie MSY74F, połączony z osłonami i naszym komputerem, ale przeznaczenia nie jestem w stanie określić, możemy go także odłączyć. Nie mamy podglądu z kamer na komorę generatora, prawdopodobnie nie zainstalowano jeszcze kamer. Sugeruję, aby jak najszybciej sprawdzić jaki jest stan reaktora, a potem w razie konieczności, odciąć podtrzymywanie życia wszędzie poza mostkiem. Nie wiem jakie tu panuje promieniowanie bo nie mamy czujników, ale jeśli zostaniecie na mostku, a ja w komorze generatora, o ile przetrwała, powinniśmy być w stanie coś wymyślić. Ograniczenie podtrzymania życia do mostka powinno dać wam około czterech razy więcej czasu niż teraz, a ja powinienem wytrzymać bez podtrzymywania życia, zakładając, że nie występują tu jakieś mocno niebezpieczne źródła promieniowania -
 
deMaus jest offline  
Stary 14-11-2010, 16:39   #13
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
System zabezpieczeń w który był wyposażony Starlight dawało pewne poczucie spokoju Ivarowi. Sieć grodzi miała swoje dobre strony, jak chociażby możliwość przeprowadzenia całkiem skutecznej walki z ewentualnym abordażem poprzez izolowanie poszczególnych sekcji.

Kolejne wydarzenia potoczyły się gwałtownie. Ivar o mało co nie wyłożył się na podłodze mostka, w ostatnim momencie chwytając się jednej z barierek. Potem nastąpiło drugie szarpnięcie które w połączeniu z komunikatami było wręcz niewyobrażalne.

Kiedy doszła do niego powaga sytuacji w jakiej się znajdowali, wysłuchał słów Milesa, ale sam się nie odezwał. Postanowił działać.

Pierwszą rzeczą jaką sprawdził, była zbrojownia... to znaczy jej brak. Drugą, możliwości związane z przepływem mocy przez baterie uzbrojenia. Trzecią, skład skafandrów środowiskowych... którego nie było. Wreszcie zastanowił się nad pozyskaniem uzbrojenia kosztem niektórych punktów systemu bezpieczeństwa. Gdy sobie to wszystko sprawdził i poukładał w głowie, udał się do kapitana.

- Sir, mam raport odnośnie bezpieczeństwa statku. Po pierwsze, system grodzi obecnych na pokładach został wzmocniony i sprzężony z systemami kontroli na mostku co umożliwia izolowanie poszczególnych sekcji. Po drugie, nie mamy zbrojowni. Po trzecie, nie ma składu z ekwipunkiem środowiskowym. Po czwarte, pokładowe baterie laserowe mają stały przepływ mocy i nie może on zostać modyfikowany, jedynie odcięty - to oznacza niezmienną siłę wystrzału broni. Zero podkręcania dodatkową energią. Po piąte i ostatnie, myślę, że mógłbym kosztem kilku działek obronnych wykonać dla nas prowizoryczne lecz silne uzbrojenie osobiste. Rozkazy?
 

Ostatnio edytowane przez Micas : 14-11-2010 o 22:45.
Micas jest offline  
Stary 14-11-2010, 21:22   #14
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Kilka sekund, tyle trwała ich podróż ... kilka sekund, które jednak zmieniły całą sytuację. W ciągu tak krótkiego czasu, spokojna podróż zmieniła swój profil. Znaleźli się w niebezpieczeństwie i będzie potrzeba wiele sprytu i umiejętności, żeby wydostać się z tej sytuacji.

Michael akurat podnosił się ze swojego miejsca, chcąc zobaczyć inne stacje bojowe na mostku, kiedy zostali niespodziewanie wyrwani do zwykłej przestrzeni. Nie zdołał się utrzymać i z głośnym hukiem upadł na podłogę. Uderzenie było tak silne, że na chwilę zabrakło mu tchu. Potem jeszcze jego głowa uderzyła o metalową podłogę. Poczuł ból, a następnie ciepłą ciecz spływając z jego czoła. Dotknięcie czoła ręką potwierdziły jego podejrzenia, była to krew. Z tego co zdołał się zorientować, podnosząc się na nogi i przyglądając się swojemu odbiciu na jednym z monitorów miał rozcięte czoło i rozbity łuk brwiowy. Był pewien, że tylko kop adrenaliny sprawił, że nie odczuwał takiego bólu.

Szybko usiadł na fotelu kapitańskim, raną będzie mógł zająć się później. Napis migający na ekranie przytwierdzonym do tego stanowiska nie dodawał morale. Hernandez wpisał kilka komend chcąc uzyskać więcej informacji, ale nie było tego za dużo.

Po chwili usłyszał głos Milesa. Pełniący obowiązki kapitana, oficer popatrzył na swojego podwładnego i powoli skinął głową.

-Generator został prawdopodobnie zniszczony ... tak przynajmniej informuje mnie system, ale jest szansa, że sama komora przetrwała ... może da się go naprawić - zamilkł na chwilę zastanawiając się nad dalszymi słowami Androida. Ich priorytetem było odzyskanie mocy, a Android miał największe szanse przetrwać wszelkie złe warunki -Zgadzam się na wszystko, odłączamy wszystkie niepotrzebne systemy, a podtrzymywanie życia ograniczamy do mostka ... więcej czasu może oznaczać różnicę między życiem, a śmiercią ... przygotuj się także do wyprawy w stronę reaktora. Jeżeli nie główny to może jest zapasowy ... aha ten tajemniczy system też odłącz, w tym momencie najważniejszy jest czas - gdy skończył swoją wypowiedź, kolejny załogant odezwał się ze swojego stanowiska.

Chwilę trwało nim Hernandez odpowiedział Romulaninowi -Rozumiem - brak skafandrów zmartwił, go ale po chwili odzyskał rezon. Nie mogli tracić ducha, bo wtedy mogliby od razu strzelić sobie w głowę. Co prawda nie widział sensu w budowie osobistego uzbrojenia w takim momencie ... ale z drugiej strony, jeżeli Ivar miał nic nie robić

-Odetniemy teraz moc do działek, nie są nam w tym momencie potrzebne ... może pan przygotować uzbrojenie osobiste, w przyszłości może się przydać, a i tak nie mamy nic lepszego do roboty - pół betazoid opuścił swój fotel, zamierzał odnaleźć konsolę inżynieryjną i zobaczyć, czy będzie mógł z tego miejsca w czymś pomóc.

Nagle doszły go uczucia bólu ... Marty, w tym całym zamieszaniu omalże o nim nie zapomniał. Szybko wyszedł na korytarz i pomógł technikowi podnieść się ze swojego miejsca. Zaniósł go do najbliższego fotela

-Nie przemęczaj się - powiedział do niego i opuścił go aby wcielić swój plan w życie ...
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline  
Stary 14-11-2010, 23:45   #15
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Statkiem szarpnęło. Ta’nar ustabilizowała się i utrzymała na nogach, ale kolejne szarpnięcia rzuciło ją na podłogę. Zareagowała odruchowo: przyciągnęła brodę do klatki piersiowej, obróciła w powietrzu tak, żeby spaść na bark, przetoczyła miękko i wstała.

Światła pogasły, ale statek był w jednym kawałku.. na razie. Andorianka potrząsnęła głową, oszołomiona. W tle słyszała meldunek Milesa, ale nie rozróżniała słów. Chwile zajęło jej dojście do siebie. Nie chodziło o upadek – godziny treningów nie poszły na marne - ale o całą sytuację. Wszystko działo się za szybko, przeczuwała, że kłopoty będą, ale nie była przygotowana na nie moment po wylocie. Rozmowa na temat wyboru dowództwa, którą traktowała jako możliwość sprawdzenia ich – i siebie – teraz nabrała całkiem nowego znaczenia. Poszukała spojrzeniem Michaela… kpt. Hernandeza. I poczuła się bezpieczniej na myśl, że może go tak nazywać.

Hernandeza nie było na mostku, otworzyła umysł, żeby go poszukać. I wtedy zalała ją fala emocji: ból, strach, czyjeś ogromne zaskoczenie, poczucie odpowiedzialności za załogę, poczucie odpowiedzialności za statek… Zbierała je machinalnie i katalogowała w zakamarkach umysłu, tak jak się układa pliki na dysku. Przypisywała emocje do osób, zapamiętywała je, żeby potem mieć do nich łatwy dostęp. Był to proces automatyczny, na wpół świadomy, wymagający tylko minimalnej jej uwagi. Odnalazła Hernandeza na korytarzu, razem z rannym Martym, ruszyła w ich stronę, żeby pomóc, kiedy coś ją zatrzymało. Literalnie – utknęła w miejscu, jakby przytrzymana niewidzialna liną. Coś było nie ok… jednego z uczuć nie dało się zaklasyfikować do żadnej z kategorii. Odcięła się od bodźców zewnętrznych i sięgnęła do zebranych emocji, przejrzała je jeszcze raz, i jeszcze… Zdziwienie. Nie jej, to które zebrała ze statku… Nie należało do żadnej z osób załogi. Było ..obce.

Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia i podeszła do Hernandeza.
- Kapitanie – słowo to było teraz idealnie na miejscu, pasowało jak bila do łuzy – proszę się nie ruszać, jest pan ranny , mam dermoregenerator w torbie, to zajmie tylko minutę.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 15-11-2010, 00:53   #16
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Wyglądało na to, że sytuacja została opanowana, a przynajmniej, że osiągnięto pewien stopień stabilności. Rannych opatrzono i przygotowano jakiś plan działania.

Marty, którego skręcona kostka była już nastawiona i opatrzona, został posadzony przy jednym z terminali przez chwilę przyglądał się pozostałym. Odwrócił się do konsoli i jego palce zawisły nad pulpitem. Przypomniał sobie coś i odwrócił się starając się mieć wszystkich na widoku:
- Kto dowodzi? I czy mogę się porządzić, czy mam się nie mieszać?

Niejako zupełnie przy okazji opatrywania kostki technika Ta'nar dokonała ciekawego spostrzeżenia - w okolicy kostki mężczyzna miał dziwną bliznę - na szerokości kilku centymetrów skóra była dziwnie pomarszczona - jakby przez długi czas poddawano ją jakimś niekorzystnym warunkom.


*****

Ivar zszedł z mostka. Postanowił poszukać jakichś działek, które można by zdemontować i stosunkowo małym kosztem pracy przerobić na broń. Może teraz nie była szczególnie potrzebna, ale kto wie co wydarzy się za chwilę? Z drugiej strony - na mostku nie był teraz do niczego potrzebny, a stanie i patrzenie na pracę innych nie leżało w jego naturze.

Otwieranie ręczne drzwi było kłopotliwe. Nikt nigdy nie zastanawiał się ile ważą drzwi do czasu, aż nie trzeba ich było ręcznie przesuwać... Romulanin nie chciał jednak demontować niczego w pobliżu mostka - może uda się aktywować broń później, a mostek wydawał się rozsądnym miejscem na obronę; nie chciał go więc pozbawiać obrony. Faktycznie niższe poziomy były niewykończone. Bez problemu wymontował ze ściany przy jednej z grodzi działka. Pozostało tylko znalezienie jakiegoś źródła zasilania - pomyślał o windach, które miały własne akumulatory na "wszelki wypadek".

Po otwarciu kolejnych drzwi jego palce bezwiednie zacisnęły się mocniej na uchwycie. Za drzwiami było z dwadzieścia centymetrów pokładu; reszta istniała tylko na planach...



Na samym dole - kilkanaście pokładów niżej - prawdopodobnie w hangarze stał lądownik, albo coś co bardzo go przypominało. Z tej odległości i w tak marnym oświetleniu - na dobrą sprawę - mogło to być cokolwiek


******

Miles musiał się trochę na siłować z komputerem. Przez dłuższą chwilę maszyna odmawiała wyłączenia tajemniczego systemu twierdząc, że taki system nie jest aktywny, albo nie istnieje. Miles zaczął już mieć wrażenie, że ktoś bawi się z nim w jakąś ciuciubabkę... Jednak w końcu komputer - wydawało się - zaczął wyłączać system. Na ekranie z pismem klinowym pojawiła się kolejna linia tekstu, a pulpit Milesa wyświetlił żądanie podania osobistego kodu bezpieczeństwa.




Henderson w tym czasie znalazł konsolę techniczną i wpisał kilka rozkazów. To co wyświetlił komputer przypominało obraz nędzy i rozpaczy... Albo było kompletną bzdurą. Komputer twierdził, że silników, generatora zapasowego i uzbrojenia nie ma; generator podstawowy jest uszkodzony, osłony nie działają a nawigacja jest wyłączona. To co widział kapitan nijak miało się do tego co zameldowali Miles i Ivar...
 

Ostatnio edytowane przez Aschaar : 15-11-2010 o 01:18.
Aschaar jest offline  
Stary 18-11-2010, 20:27   #17
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Miles wprowadzał kolejno komendy aby odłączyć poszczególne układy, najwięcej pracy kosztowało go odłączenie tego nieznanego systemu, komputer wciaz twierdził, że takiego systemu nie ma, ale androidowi udało się, prześledzić ścieżki przepływu mocy i je zablokować. Szacowany czas do wyczerpania baterii wzrósł niemal dwukrotnie. Przygotował wszystkie potrzebne komendy do odłączenia za podtrzymywania życia wszędzie poza mostkiem, przygotował także grodzie na niewielkim odcinku korytarza, do którego będzie mógł wrócić, i z którego potem przedostanie się do mostka. Odłączył systemy zasilania przy działkach, i w całej reszcie systemów, które jeszcze działały, a które obecnie nie były niezbędne dla życia załogi.
- Kapitanie, systemu gotowe, zasilanie systemów podtrzymania życia wydłużyło się dwukrotnie, a po ograniczeniu go do mostka, powinno jeszcze wzrosnąć. Chciałbym się teraz udać do pomieszczenia z generatorem, aby sprawdzić czy uda mi się tam coś zdziałać. Jak tylko będę na miejscu skontaktuję się przez komunikator, aby uruchomić ograniczenia podtrzymywania życia. - Zrobił pauzę i dodał. - Jest jeszcze jedna, rzecz. Owy system o którym mówiliśmy pod nieobecność pana Scotta ma zasilanie, ale nie udało mi się wyśledzić jakiegokolwiek połączenia z naszym zasilaniem awaryjnym. Być może pan Scott wie coś na temat dodatkowych generatorów, zainstalowanych na statku. - Miles mimo obecności Martego zwracał się do kapitana. - Jednak priorytetem jest teraz sprawdzenie stanu naszego generatora i najlepiej abym wyruszył natychmiast. -


Po otrzymaniu zgody ruszył, zabrał ze sobą dwa ze standardowych tricoderów technicznych, aby jednym badać cały czas poziom promieniowania, zwłaszcza przed wejściem do pomieszczenia generatora. Drugi natomiast nastawił na wykrywanie źródeł energii, skoro obcy system ma zasilanie, to gdzieś muszą być jakieś ścieżki, po których ono wędruje, a skoro on sam odciął zasilanie wszystkich systemów, to prostym wnioskiem jest, że pozostałe ścieżki, które wykryje, idą od obcego systemu do jego źródeł energii.
 
deMaus jest offline  
Stary 19-11-2010, 14:10   #18
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Ivar namęczył się przy ręcznym otwieraniu kolejnych grodzi, ale opłaciło się. Pozyskał uzbrojenie z okolic jednej z mniej ważnych dla bezpieczeństwa sekcji statku. Zdemontowane ze ściany działka oskubał ze wszelkich niepotrzebnych pozostałości - jak na przykład końcówek kabli, jack'ów i innej elektroniki. Powstałe dziury zaizolował metalowymi płytkami lub kratkami pozyskanymi z otoczenia działek, przylepionymi warstwą taśmy izolacyjnej by zasklepić dziury i ustabilizować konstrukcję. Następnie stworzył coś w rodzaju pasów do noszenia broni na ramieniu, korzystając z wyprutych kabli, taśmy i innych nadających się do tego rzeczy. Ostatnią czynnością było okręcenie grubą warstwą tejże taśmy prowizorycznego uchwytu ze spustem oraz innych miejsc które narażone były na kontakt z ciałem posiadacza. Zadbał również o to, by na swoim miejscu pozostały wszystkie termo osłony.

Obładowany spluwami, ruszył dalej w poszukiwaniu mocy. Jedna z mniej ważnych wind była owszem kuszącym źródłem energii, ale ciekawość popędzała Romulanina dalej.

Po otwarciu kolejnych drzwi, sapnął ciężko, przyglądając się rozpościerającej się przed nim pustce. Pokrytej mrokiem przestrzeni, pełnej niedokończonych kikutów konstrukcji, stelaży i instalacji wewnętrznych.

- Łoo kurwa... - mruknął.

Miał przekonanie, że ten pokład był ukończony w całości. Plany były błędne.

Zaskoczyła wrodzona paranoja. Dlaczego plany wprowadzały w błąd? Otrzymali je od Scotta. Może ten człowiek chciał uprowadzić statek? Wprowadza dezinformację, próbuje wkupić się w łaski drużyny, potajemnie znosi statek z kursu w nieznane, niebezpieczne miejsce...

I co to za cholerny pojazd na dole?

Wyjął komunikator i połączył się z Hernandezem.

- Sir, jestem dwa pokłady pod mostkiem. Sekcja 14, gródź 37. Jest niedokończona. Co więcej, w dole surowego placu budowy jest coś, co przypomina lądownik. Raportuję również, że stworzyłem uzbrojenie dla członków grupy.

Nie wspomniał o zasilaniu do broni. Postanowił, że wypruje akumulatory z jednej z wind i sprawa zostanie załatwiona.
 
Micas jest offline  
Stary 21-11-2010, 01:04   #19
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Ta’nar podeszła do Marty’ego i przysiadła na konsoli. Blizna na nodze mężczyzny nie dawała jej spokoju…
- Kapitanem jest Michel Hernandez – odpowiedziała - Marty , zauważyłam bliznę na twojej kostce. Co ją spowodowało?
- To stara i niewarta opowiadania historia -
uśmiecha się krzywo mężczyzna; ewidentnie nie leżało mu to, że ktoś ją zauważył.
Ta'nar uśmiechnęła się zachęcająco
- Chętnie posłucham
- Jednak ja niechętnie opowiadam... Zresztą wydaje się, że mamy ważniejsze sprawy na głowie. Opowieści o swojej przeszłości możemy zostawić na jakąś inną okazję.
- A ja jednak nalegam
- powiedziała Ta'nar . Głos jej stwardniał - Jestem empatką. Wiesz, co to znaczy?
- To odczytaj. Próbuj
! - jego głos również stwardniał znacznie silniej niż można by przypuszczać - Coś jeszcze?
- Marty
- Ta'nar pokręciła głową z niezadowoleniem. Mówiła do niego wolno i wyraźnie, jak do niegrzecznego dziecka - uczyniliśmy Ci grzeczność zabierając ze stacji. Liczę na wzajemność. - Skupiła się na jego reakcji emocjonalnej i rzuciła szybko - przed czym.. przed kim uciekasz?Emocje praktycznie całkowicie z mężczyzny wyparowały, przypominał drapieżnika zagonionego w róg i czekającego na moment, aby zaatakować nieostrożnego przeciwnika: - Nie twój interes przed czym uciekam.Coś z wcześniejszego życia musiało odcisnąć na nim potężne piętno.
- Boisz się - stwierdziła patrząc mu w oczy - jak cholera. Strach jest jak rak, taka choroba, słyszałeś o niej? Będzie cię zżerał powoli, boleśnie. Będziesz się bał zostać sam w kajucie, przejść korytarzem. Nie będziesz mógł ani spać, ani jeść. Odległość nie pomoże, a wiesz dlaczego? Bo Twój strach mieszka tu - wyciągnęła dłoń i dotknęła jego skroni. Kontakt fizyczny wzmógł jej zdolności empatyczne
Pustka. To było dobre określenie. Nic, ani jednej myśli, ani jednego odczucia. Absolutnie nic.
- I co czujesz? Czujesz strach o którym mówisz? - nie odczuła tego, choć jego głos był przesycony drwiną - Chcesz dalej prowadzić swoją zabawę? Czy może wrócimy do czegoś konkretnego? - Siedział sztywno jakby nie po raz pierwszy poddany takiej procedurze.
Ta'nar otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia i cofnęła rękę. Założył blokadę w umyśle. Nie wiedziała, że Ludzie mają taką zdolność. Oczywiście, potrafiła ją obalić - zdarzało się jej to już robić - ale to wymagało czasu. No, i przede wszystkim zgody Kapitana.
- Coś jeszcze? - zapytał lodowato Marty - To wy pieprzeni psychole od grzebania innym w czapie mi to zrobiliście...
- Pytałam o kostkę, ale widzę, że to nie jedyny Twój uraz... -
powiedziała Ta'nar wolno. Marty zaczął się denerwować, emocje znów dochodziły do głosu. Była szansa, że nie będzie potrafił ich skontrolować i Andorianka czegoś się dowie - chcesz mi może pokazać, gdzie jeszcze masz blizny? poza kostka i umysłem, oczywiście - zadbała, żeby w jej głosie było wyraźnie słychać szyderstwo i pogardę.
- Nie. - cienie emocji jakie się pokazały znów zniknęły.
- Cóż, trudno - Ta'nar uśmiechnęła się - życzę miłego dnia i proszę nie oddalać się za bardzo. Bo nie skończyliśmy jeszcze rozmowy.
- Przesłuchania... Rozmowa polega na wymianie opinii.
- Nie, panie Marty
- Andorianka pochyliła się nisko nad technikiem - ja ROZMAWIAM. Przesłuchiwać pana będzie pan Bel'Shir.
- Nie groź mi psychopatko -
szepnął lodowatym głosem po którym przeszły kobietę dreszcze. - Nigdy mi nie groź. I nie zapominaj, ze jedziemy na jednym wózku, a ja o tym statku wiem najwięcej - dodał głośno
- Tym gorzej dla ciebie, że nie chcesz się nimi dzielić - warknęła Ta'nar - Nie grożę, informuję.
- Ja jestem gotowy na śmierć. A ty? Więc pomyśl, kto ma więcej do stracenia... -
powiedział w przestrzeń zupełnie ignorując obecność Ta'nar.
- Nie rozmawiamy o mnie - powiedziała Ta'nar i dodała miękko - i myślę, że nie, nie jesteś gotowy. Inaczej byś tak gorączkowo nie szukał ucieczki... Daj mi jakąś wskazówkę. Coś, co pomoże nam się wydostać z tego pękającego lodu. Pomożemy Ci.
- Nie rozmawiamy również o mnie. Powiedziałem ci już że tacy jak ty spowodowali, że jetem tym kim jestem. Rozumiesz co mówie? Wsadź sobie głęboko swoją pomoc i psychologiczne pieprzenie. Wiesz już, że na mnie twoje sztuczki nie działają...
- Wysoki poziom agresji.. -
mruknęła Ta'nar, jakby do siebie - agresja zawsze coś maskuje, u niego strach. Trudno - wzruszyła ramionami - oczywiście wiesz, ze powtórzę naszą rozmowę kapitanowi?
- Tak, jak samemu nie potrafi się podejmować decyzji to leci się trzymać mankietów innych.
- uśmiechnął się zjadliwie - masz jeszcze w zanadrzu jakąś kartę? Nie postraszyłaś mnie tylko tym gościem który wyszedł. Dlaczego go nie lubisz? Dlaczego nie chcesz mieś z nim nic wspólnego?
- Nie rozmawiamy o mnie
- powtórzyła Ta'nar z uśmiechem. Kolejny, który uważa, że najlepszą obroną jest atak. Możliwie najbardziej personalny. Nie był szkolony, w czasie treningu nauczyli by go podstaw.. ale ta blokada. To było frapujące. Może naturalne zdolności? - Miłego dnia - powiedziała i odeszła.

Podeszła do Hernandeza. Moment nie był najlepszy, ale nie wiadomo było, czy za moment nie będzie jeszcze gorzej… A wiedza technika – którą tak skrzętnie skrywał - mogła im wiele rozjaśnić
- Dwie sprawy, kapitanie - powiedziała cicho - Mogę?
Hernandez spojrzał na nią i skinął lekko głową -Oczywiście - powiedział spokojnie -Lepiej w naszej sytuacji nie odkładać niczego na później
- Kiedy szarpnęło statkiem, poczułam coś niepokojącego. Zdziwienie i zaniepokojenie, ale ono nie należało do nikogo z nas. Zauważyłeś coś?
Michael kiwnął przecząco głową - Nie, ale też specjalnie nie wczuwałem się w emocje, raczej starałem się osłonić od nich ... to ciekawa informacja, może to implikować, że jest tu ktoś jeszcze -
- Tez tak mi się wydaje
- Ta'nar pokiwała głową - potem już nie czułam tej.. obecności. I druga sprawa: Marty.
-A dokładniej?
- zapytał pół betazoid
- Kiedy go opatrywałam, zauważyłam bliznę na kostce. Nietypową, jakby noga poddana była uciskowi przez dłuższy czas, może jakieś więzy, kajdany? Wiem, że to brzmi nieprawdopodobnie..
-Rozumiem
- odpowiedział cicho młody oficer -Miejmy go na oku, a kiedy tylko nadarzy się okazja zapytam się go o to -
- Juz to zrobiłam -
odpowiedziała, równie cicho, Ta'nar - unikał tematu, jak docisnęłam poczułam jego wściekłość i strach. Taki pierwotny, zwierzęcy. Nie bał się mnie, tylko .. jak sądzę.. osób które go przesłuchiwały wcześniej. Wspomniał coś o pieprzonych psycholach. Moim zdaniem był poddany przesłuchaniu, uwięziony, lub torturowany.
-Ta sprawa naprawdę śmierdzi, no cóż w tym momencie wiele więcej, z tym już nie zrobimy ... jak wydostaniemy się z naszych małych kłopotów pomyślimy co dalej -
- On coś wie. Coś, co dotyczy statku, jestem tego prawie pewna. To może być ważne dla naszego bezpieczeństwa. I jeszcze jedno, Kapitanie. On założył blokadę. Nie znam człowieka, który potrafi to robić.
-Dobrze, najpierw wszystko po kolei, jeżeli możesz obserwuj go, nie rzucając się w oczy. Jak zaradzimy sprawie czarnej dziury zajmiemy się Martym
-
- Tak jest, Sir. Kiedy już uporamy się z czarną dziurą proszę o zgodę na złamanie jego bariery - powiedziała Ta'nar.
-Dobrze, jak ci się nie uda, to ja spróbuję, na razie mamy inny priorytet. Miejmy nadzieję, że uda się uporać z tą cholerną elektryką -
- Mogę odejść?
-Tak, oczywiście


Ta’nar odeszła na bok i usiadła przy konsoli łączności. Zaczęła machinalnie przeszukiwać częstotliwości, porządkując jednocześnie myśli i odczucia.
Hernandez – wyczuła cos na kształt.. niepewności, zagubienia, nic dziwnego, nie spodziewał się, że zostanie od razu rzucony na głęboka wodę. Miał najtrudniejsze zadanie, był odpowiedzialny za nich wszystkich. To mogło przytłaczać. Radził sobie zadziwiająco dobrze, jego spokój i opanowanie, które prezentował na zewnątrz, były krzepiące.
Bel’shir , podejrzliwy do granic możliwości, na skraju paranoi, można powiedzieć. Ja też podejrzewał o bunt, dlatego wolała na początek rozmawiać o Martym z Michaelem nie miała pojęcia, jak Bel’shir zareaguje. Czy uwierzy. Nie wiedziała, jaki był jego stosunek do zdolności psionicznych. Tym niemniej, jego pomoc w tej sprawie mogła być nieoceniona.
Miles.. no, jak to Miles. Starała sie, w miarę możliwości, go nie zauważać. Szczególnie trudny był dla niej fakt, że maszyna została jej zwierzchnikiem. Komputery były użyteczne, ale nie powinny rozkazywać istotom żywym.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 22-11-2010, 13:21   #20
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Ich położenie było złe i nie wyglądało na to, żeby w najbliższym czasie miało się poprawić. Miles opuścił mostek, aby wykonać przedstawione mu zadanie. Hernandez wpatrywał się w odchodzącego Androida. Potrzebowali kogoś na dole, komputer podawał sprzeczne informacje i z tego miejsca, trudno było dojść do prawdy. Pierwszy oficer wydawał się idealnym kandydatem do tymczasowej pracy w maszynowni. Nic nie powinno mu zaszkodzić, czego nie można było powiedzieć o innych załogantach.

Jego złe przeczucia spełniły się. Miało to być krótkie, można by nawet rzec rutynowe zadanie. Przewieźć okręt po cichu? Cóż nie powinien to być, aż taki problem. Okazało się, że jednak jest. Na razie ich podróż ku sektorowi 001 została zatrzymana. Nie mieli sposobności wysłania żadnej wiadomości, a nawet gdyby się udało, okręt miał zakaz porozumiewania się z innymi jednostkami. Oczywiście gdyby istniała szansa na ratunek Michael złamałby ten rozkaz. Nie było jednak sensu spekulować o tym, w tym miejscu.

Jeżeli uda im się odzyskać zasilanie ... cóż wtedy być może uda im się wyrwać z pola grawitacyjnego anomalii. Będzie potrzebna do tego ogromna siła, ale znajdowali się na obrzeżach. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, nikt nie zdąży za nimi za bardzo zatęsknić.

Po raz pierwszy jego rozmyślania zostały przerwane przez głos Ivara, informującego go o znalezisku. Chwilę zastanowił się nad odpowiedzią

-Panie Ivar, jeżeli istnieje możliwość proszę sprawdzić czy mamy szansę dostać się do lądownika. W razie czego może, to być nasza ostatnia szansa. Proszę się jednak za bardzo nie narażać. Jeżeli istnieje możliwość, dokona restetu - połączenie zostało przerwane, a do niego podeszła Ta'nar. Krótka rozmowa, nie była pocieszająca, ani uspokajająca. Gdyby znajdowali się w innych okolicznościach, sam spróbowałby z Martym.

Mieli teraz jednak ważniejsze sprawy. Wszyscy znajdowali się w nieciekawej sytuacji i liczył na to, że chęć życia będzie taka sama u każdego. Sam podniósł się ze swojego miejsca i podszedł do konsoli inżynieryjnej. Pokazywała informacje, które były nie tylko nie logiczne, ale nie zgadzały się z raportami, jaki do tej pory otrzymał. Zaczął wpisywać odpowiednie komendy, aby obejść system analizy.

Wyglądało na to, że czujniki na okręcie były oszukiwane. Komputer nie otrzymywał pełnego obrazu i z tych cząstkowych informacji próbował stworzyć całościowy raport. Małe kłamstewka zamieniały się w duże oszustwo. Z pewnością system ten zainstalowano na wypadek kontroli okrętu. Mógł jednak w ten sposób przejść pobieżną kontrolę. Było jednak coś jeszcze, jak mu już wspomniano, system ten był interfejsem dla obcego systemu. Może on mógłby pomóc w tym momencie? Gdyby udało się go przynajmniej częściowo odblokować. Było to niebezpieczne, ale jeżeli Milsowi się nie powiedzie, był gotów to wykorzystać.
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:09.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172