Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-04-2011, 02:23   #41
 
lauerhill's Avatar
 
Reputacja: 1 lauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodze
- Frack! - huknął jak raniony zwierz, którym tym razem był na prawdę. - Jednak to prawda. Nie słyszysz kuli przeznaczonej dla ciebie – pomyślał.Ana nawet nie spostrzegła tego co się stało. Krew sączyła się wąskim strumieniem w dół ramienia.
- Dalej stary, nie pękaj – powtarzał w myślach. Automat był za ciężki do jednej ręki i skutecznego celowania. Odłożył go, sięgając jednocześnie po pistolet. Potem będzie czas na opatrywanie ran.
Ukryty za skrzynią nadał walczył, ostrzeliwując pozycje nieprzyjaciela.

Ich występ najwyraźniej zachęcił zbieraninę, która wcześniej walczyła z STO. Z przeciwległego kierunku również zaczęto strzelać. Przeciwnik jednak fanatycznie stawiał opór. Przez myśl przemknęło mu, że ci ludzie są niczym roboty. Dla „boga”, bezmyślnie wypełniają polecenia, są zdolni do wysadzenia się w powietrze w wagoniku kolejki pełnym ludzi, kim trzeba być by robić coś takiego. Maszyną? Potworem?

Ogień jakby zelżał, a na podłodze między kolonialnymi „pozycjami” pojawiło się kilka nowych ciał. Anastasia wykorzystała ten moment i spojrzała w jego kierunku. Jej mina nie była zbyt optymistyczna, czy wyglądał, aż tak źle ? Karabinek dziewczyny zaciął się.

- Hammer! Rzuć mi broń!

Roice wykonał jej polecenie. Chwycił karabinek i pchnął jej po posadzce. Po chwili strzelanina ustała.

- Poruczniku, nic wam nie jest?
- Słowa wypowiedział podbiegający do niego szczupły blondyn w polowym mundurze. Jeden z artylerzystów.
- To tylko draśnięcie? Co z tamtymi?
- Leżą wszyscy. Nie wygląda mi to na draśnięcie.
- No jasne że nie, nie zgrywaj bohatera, bo tacy zwykle krótko żyją, a ja mam co do ciebie plany – wtrąciła się Ana – Pokarz ramię.

Kobieta zaczęła go opatrywać, rzucając co jakiś czas kąśliwy komentarz.
- Ilu was zostało?
- Trzech, próbowaliśmy się przedrzeć na rufę, bo ponoć stamtąd rozpoczął się atak i nadzialiśmy się na nich. - Anastasia skończyła w tym czasie opatrunek.
- Dzięki. Pójdziecie z nami w kierunku centrali dowodzenia ? To musi być ich cel, myślę że chcą przejąć battlestara, w przeciwnym razie nie starali by się tak dokładnie wyczyścić wszystkich korytarzy.
- Pójdziemy Panie Poruczniku. Musimy dorwać tych pieprzonych terrorystów.

Uzupełnili amunicję, naprawili zacięcie i ostrożnie ruszyli w głąb Aresa.
 
__________________
"...Zbierałem obudzonych sumień żniwo..."

Zapraszam do Rekrutacji IN NEX VERITAS
lauerhill jest offline  
Stary 13-04-2011, 13:28   #42
 
Niya's Avatar
 
Reputacja: 1 Niya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodze
***
GEMENON
Najświętsza Matka rozparła się wygodnie w fotelu przed kominkiem i relaksowała się ciepłem płynącym z wesoło trzaskających płomieni. Po wielu tygodniach przygotowań mogła w końcu się zrelaksować, na chwilę zrzucić maskę wielkiej, oświeconej przywódczyni religijnej i znów stać się Lacy Rand - wesołą młodą kobietą, która jeszcze niedawno była nastolatką uczącą się w liceum. Do pomieszczenia wszedł brunet, niósł w ręce szampana i dwa kieliszki.
- Musimy uczcić nasz sukces Lacey - uśmiechnął się. Nie przypuszczałem, że nam się uda.
- Masz rację Odin. Musimy to oblać - odwzajemniła uśmiech. Jeszcze jakiś czas temu nie wiedzieliśmy czy wogóle przeżyjemy, a teraz trzęsiemy tym miejscem. Uwierzysz? My mamy w ręku całe STO....cały Kościół Jedynego...A teraz jeszcze stworzymy sobie armię dzięki, której zabezpieczymy swoją przyszłość.
- Tak. Ale chyba nie chcesz na tym poprzestać. Mamy okazję zmienić to i owo na świecie.
- A właśnie jak się mają nasze owieczki? - zapytała zaciekawiona.
- Kończymy tworzyć ich wirtualne avatary. Potem nastąpi przeniesienie do nowych ciał. Uśpiliśmy ich przed całym procesem, tak aby przejście między ciałami było jak najłagodniejsze.
- Dobrze - uśmiechnęła się paskudnie. Gdyby znali całą prawdę... - nie dokończyła zdania.

***
GEMENON
[Argeus, Thomson, Finbar]

Wszystko potoczyło się tak szybko...rozmowa z Matką....decyzja o....nie było czasu na przemyślenia...mimo wątpliwości zgodziliście się na przemianę.Choć gdy prowadzili was do laboratorium czuliście się jak owieczki prowadzone na rzeź. Gdy dotarliście na miejsce kazano wam usiąść wygodnie w wielkich rozkładanych fotelach i odprężyć się. Następnie jakiś człowiek w białym kitlu podszedł do was wyjaśnić wam na czym będzie polegała cała procedura. Zapewnił was, że będzie bezbolesna,a za pomocą znajdujących się tu komputerów przetransferują waszą osobowość do świata cyfrowego.Powiedział również, że podadzą wam teraz zastrzyk, abyście mogli usnąć i nic nie czuć podczas przejścia do nowego ciała. Efekt był natychmiastowy.Odpłynęliście w białą nicość.....

Witajcie z powrotem! - powiedział jakiś człowiek w białym kitlu. Spokojnie, nie róbcie nic gwałtownie. Możecie czuć się dziwnie na początku, trochę osłabieni i obolali, wasze mięśnie też mogą jeszcze nie być w pełni sił. Zaraz sanitariusze pomogą wam przenieść się do pokoi gdzie będziecie mogli zaaklimatyzować się w nowych ciałach. Odpoczywajcie. Po południu wykwalifikowany rehabilitant zabierze was na plac ćwiczeń gdzie będziecie mogli sprawdzić wasze możliwości. Wieczorem Najświętsza Matka chciałaby was zobaczyć.

[Opiszcie głównie wrażenia po obudzeniu się w nowych ciałach, dołączam link do filmiku jak to wygląda oraz jak zmieniły się właściwości waszych ciał,siła,zręczność w końcu jesteście maszynami]
Tutaj pod koniec filmiku YouTube - Caprica Finale - The Cylon Manifesto i tutaj na początku YouTube - Battlestar Galactica: Nice Day for a Resurection



***
ORBITA TAURONA

[Hammer]
Mieliście złe przeczucia idąc coraz bardziej w głąb Aresa. Było zaskakująco cicho. Gdzie się wszyscy podziali do cholery?
Nagle usłyszeliście hałas.
- Zamknęliśmy ilu się dało w ładowni, resztę w centrum dowodzenia. Ładunki podłozyliśmy w zbrojowniach. Możemy uciekać z okrętu. Daj rozkaz wszystkim do odwrotu.
- Tak jest szefie.
- Pospieszcie się wolę stąd odlecieć kiedy ta kupa złomu wybuchnie.

Serce podskoczyło wam do gardła....nie wiedzieliście nawet ile czasu wam zostało....

[Leonidas]
Rozdzieliłeś się z Marines i ruszyłeś powoli w kierunku lazaretu. Przezornie jednak rozglądałeś się dookoła czy na Battlestarze nie zostało jeszcze trochę tego ścierwa. Nie natknąłeś się jednak na nikogo po drodze...nawet z personelu statku...
- Dziwne - pomyślałeś. Gdzie się wszyscy podziali?
W lazarecie również było pusto. Jakby wszyscy nagle zniknęli. Na podłodze leżały porozrzucane opatrunki.
- Co tu się stało? - zastanawiałeś się przez chwilę. Sięgnąłeś do najbliższej szafki i wyciągnąłeś jakieś bandaże i opatrunki żeby prowizorycznie załatać ranę. Coś było wyraźnie nie w pożądku i czym prędzej ruszyłeś w stronę mostka. Statek wydawał się opuszczony. Nagle ktoś Cię zawołał...
- Pssst, chodź tutaj....szybko.
Wycelowałeś broń w kierunku z którego dobiegał głos i powoli podszedłeś. To był jeden z mechaników.
- Pospiesz się, zamknęli wszystkich w centrum dowodzenia, podłożyli ładunki gdzieś na statku i uciekli. Mówili, że za jakieś 40 minut wszystko wybuchnie. Ja nie mogę iść bo dostałem postrzał w biodro. Ale Ty musisz nas uratować!
 
__________________
I always play fair. Exactly as fair as my opponents

I'm a fighter. I've always been a fighter. The few times when I have been at leisure, I've been miserable. I want challenges, I crave them - Mara Jade

Ostatnio edytowane przez Niya : 20-04-2011 o 11:19.
Niya jest offline  
Stary 19-04-2011, 10:23   #43
 
Piter1939's Avatar
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
Leo zastanowił się nad słowami, które przed chwilą usłyszał. Sytuacja wyglądała gorzej niż przypuszczał.40 minut na znalezienie ładunków ,schowanych gdziekolwiek na wielkim statku…a jeśli nawet by je znalazł to co miałby z nim zrobić? Przecież on nie był saperem. Ale czy miał jakiś wybór? Postanowił, że uda się do centrum dowodzenia, gdyby to on byłby brzydkim, złym terrorystą ,śmiercionośne ładunki umieściłby gdzieś w pobliżu. Odezwał się do mechanika:

-Ok, zrobię co w mojej mocy, trzymaj się!

Przed tym jak ruszył połknął solidną porcję środków przeciwbólowych ,tak by nic go nie dekoncentrowało. Starał się poruszać w miarę szybko. Po jakimś czasie usłyszał odgłos biegnących ludzi z korytarza po jego prawej stronie, który narastał, natychmiast skręcił w lewy, zatrzymał się, odwrócił i czekał aż ujrzy plecy wybiegających, mając swój automat przygotowany do strzału.
 
Piter1939 jest offline  
Stary 20-04-2011, 13:13   #44
 
Mordragon's Avatar
 
Reputacja: 1 Mordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputacjęMordragon ma wspaniałą reputację
Poruszał się wzdłuż jakby przewodu, w okół był mrok, który raz za razem przejaśniały dziwne wyładowania. Przewód, linia życia poruszała się w dół, a potem w górę jak na kolejce górskiej myśli i wspomnień, coraz szybciej i szybciej..... Nagle ciemność i pustka. Z końca przewodu wydobywały się bańki mydlane, pełne obrazów, dźwięków. Obraz ciasnego lokum pełnego hałasujących dzieciaków i jednego małego chłopca, który grzecznie w kącie czytał książkę. Grupa nastolatków wyśmiewająca się. Grupa młodych ludzi z wyrazem zazdrości na twarzy i starszy człowiek ubrany w purpurze... Nagle baniek zaczęło się przybywać, dziwne bo nie wszystkie Finbar rozpoznawał. Było ich coraz więcej i więcej, coraz więcej takich, które jakby się nigdy nie wydarzyły. Zaczęły krążyć i poruszać się. Nagle wszystkie stanęły. Część przesunęła się na prawą część, część na lewą, tworząc sporo miejsca w środku. Tam tworzyło się coś nowego, coś dużego. Bańka. Miasto. Wybuch. Śmierć. Planeta. Unicestwienie. ... Finbar zrobił kilka kroków do tyłu i nagle wszystkie bańki zaczęły opadać zamieniając się w małe przenośne banki pamięci.

Finbar się przebudził. Widział wszystko jasno i wyraźnie, i to jest mało powiedziane. Widział więcej, widział co chciał, jak chciał... 010101100110100101 0011110011011..... zdecydowanie wszystko co dawał wszechświat było jego.... może jednak to jest to czego szukał tyle czasu...
 
__________________
Gdybym nie odpisywał przez 2 dni.. plsss PW:)
-"Na horyzoncie widzisz szyb kopalni"
-"Co to za rasa szybko-palni?"
Czego pragnie eMdżej?!
Mordragon jest offline  
Stary 20-04-2011, 17:32   #45
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Po przebudzeniu nie odczuwam żadnych zmian. Zupełnie jakbym obudził się w wannie i nic. Spodziewałem się jakiejkolwiek różnicy. Czegokolwiek. Tym czasem wszystko wydaje się tak samo szare... choć uczucie to jest pogłębione. Minęło kilka momentów i w moim umyśle pojawiły się nowe obrazy, nowa misja - Nowe Objawienie.

Na rehabilitacji moje możliwości zostały sprawdzone. Okazało się, że moja zręczność nie uległa poprawie za to siła i wytrzymałość owszem. Ciekawie, robi się ciekawie. Mam już kolejne pytanie do Najświętszej Matki, ale najpierw muszę ją zobaczyć. Muszę jej opowiedzieć o Nowym Objawieniu.
 
Anonim jest offline  
Stary 23-04-2011, 14:46   #46
 
lauerhill's Avatar
 
Reputacja: 1 lauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodze
Oczy Hammera rozszerzyły się. Nie był pewien czy dobrze usłyszał. Ci pieprzeni terroryści chcą wysadzić Aresa ?! Trzeba ratować ludzi. Krótka ocena sytuacji.

- Panowie! Rozdzielamy się. Biegiem do Centrum dowodzenia! Spróbujcie uwolnić naszych. Ty - wskazał jednego z mężczyzn - idziesz z nami, skierujemy się do ładowni! Szybko!

Rozdzielili się w mgnieniu oka. Bieg do ładowni z bronią gotową do strzału, tysiące myśli dodające sił niczym smagnięcia batem.

"- Pospieszcie się wolę stąd odlecieć kiedy ta kupa złomu wybuchnie."


Łatwo powiedzieć. Sam wolał by teraz siedzieć w kabinie Vipera, niż uganiać się po pokładach tykającej bomby zegarowej. Gródź do ładowni byłą zatrzaśnięta. Roice, miał nosa. Dobrze że zabrał dodatkowe ręce do roboty, on ranny, na niewiele może się zdać. W trójkę szarpali za pokrętło, siląc się by ustąpiło.
 
__________________
"...Zbierałem obudzonych sumień żniwo..."

Zapraszam do Rekrutacji IN NEX VERITAS
lauerhill jest offline  
Stary 25-04-2011, 23:00   #47
 
Uzuu's Avatar
 
Reputacja: 1 Uzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skał
***
Lot. Gemennon. Podróż do obozu. To wszystko było jak film przewijany ze zwielokrotnioną szybkosćią. Nie było w tym filmie ani obrazów ani rozmów które Zachary chciałby pamiętać. Wydawało mu się że smak kawy z lotniska na Caprice czuł nawet po przylocie na planetę gdzie STO miało tak silne poparcie. Przez całą podróż dręczył się czy dobrze zrobił zostawiając informacje w rękach Niny, mogli ją przecież wyśledzić, zrobić jej krzywdę gdyby tylko się dowiedzieli. Przyszło mu do głowy że mogli by użyć jednego z jego urządzeń. Musiał zniknąć z STO. Za bardzo zaifekowali jego życie które odzyskał przecież całkiem niedawno. A to już było zadanie na którym mógł się skupić, to były plany osiągalne i wykonalne choć trudne. Zachary zamyślony przekraczał progi obozu który w tej chwili malował się w jego oczach jako taktyczna mapa, z punktami gdzie można było zdobyć, broń czy materiały wybuchowe, gdzie byli umiejscowieni strażnicy i którędy wiedzie najkrótsza a którędy najbezpieczniejsza droga ewentualnej ucieczki. Bo choć nauczono go posłuszeństwa, bo choć złamano go i złożono na nowo, choć zastąpiono jego sumienie wiarą w rozkazy to nie miał wątpliwości że zrobi wszystko by zapewnić sobie przetrwanie, sobie i Ninie.

Rozmowa z najświętsza matką przebiegła tak jak się tego Zachary spodziewał. Byli tylko myszami doświadczalnymi któym tak naprawdę nie dano wybory by powiedzieć nie. Była ich trójka wybrańców. Nie miał zielonego pojęcia czym kierowano się przy ich wyborze choć pewnie liczono na ich fanatyzm i oddanie, nie pomylono się przynajmniej co do jednego z nich. Nie chciał tego ale nie dano mu wyboru, nie liczył na to że audiencja odbędzie się tak szybko i nie będzie miał czasu nawet zdobyć broni. Matkę może udało by mu się zdjąć a może nie ale na pewno nie wyszedł by z tego pokoju żywy a jedyną szansą było powiedzieć tak i dostać następną szansę.

Wiedział że śnił, kilka sekund po przebudzeniu pamiętał jeszcze twarze swych rodziców, pamiętał jak pokazywał im jak rozłożyć i złożyć karabin, jak pokazywał im swoją pracownię. A potem był wybuch, jeden z tych które oglądał w telewizji gdzie płomienie pokrywają cały ekran. Wynurzył sie nagle z białej cieczy łapczywie łapiąc powietrze. Dał się prowadzić bez oporu nie potrafiąc samemu ustać na nogach i nie rozpoznając do końca otoczenia. Potrzebował lustra, ta myśl była tak nagła, tak ważna dla niego. Musiał się upewnić że jest nadal sobą.
 
__________________
He who runs away
lives to fight another day
Uzuu jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172