Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-01-2011, 23:48   #1
 
Apkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Apkey nie jest za bardzo znany
[S-telling GW] Echa

Dawno dawno temu w odległej galaktyce...

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=WfqI_vGFQl0&feature=related[/MEDIA]

Ostatnia wojna w Galaktyce miała miejsce ponad 300 lat temu. republika przeżywa teraz okres największego rozkwitu od długiego czasu. Zycie toczy się swoim własnym torem kierowanym wolą tajemniczej Mocy. Nowe planety sa zasiedlane przez rzesze istot rożnych ras. Galaktyka liże rany zadane jej przez Mandalorian i Sithów, życie wraca na zniszczone planety, utrzymywany jest względny spokój, głownie przez poświęcenie garstki Rycerzy Jedi jacy pozostali po wojnie. Zdawałoby się iż wraz z odbudowującym się Zakonem odbudowuje się też sama galaktyka... Nic bardziej mylnego bo wbrew oficjalnym informacjom czciciele Ciemnej Strony nadal tam gdzieś są...



Asha Maa`lya

Staliście w jednej z sal ćwiczebnych świątyni na Coruscant. Powietrze przesycone było ozonową wonią dwóch mieczy świetlnych. Twój Mistrz patrzył na Ciebie z tym figlarnym błyskiem w oku tak samo jak zawsze kiedy był rozbawiony.
Uważaj Asho gdy zaczynasz się denerwować przestajesz się skupiać – zawsze kiedy Ci coś tłumaczył popadał w lekko przemądrzały ton – Musisz być skupiona jeśli chcesz by Moc pomagała Ci w walce Moja Droga. A gniew nie działa dobrze w walce...
– Ale Mistrzu, mówisz to cały czas. Tylko to jest trudne... mam problemy z opanowaniem się i przez to nie daję rady a tak się staram... - byłaś bliska płaczu
– Wiem Kotku – Twój Mistrz uśmiechnął się ckliwie, jak większość facetów miękł gdy dziewczyna zaczynała się rozklejać. Lubiłaś gdy Cie tak nazywał podkreślało to Twoje Bothańskie pochodzenie, Twój Mistrz był w średnim wieku, ale jako najlepszy szermierz w Zakonie był w świetnej formie. Cały czas uśmiechnięty tryskający optymizmem wesoły pełen energii, dla nieznajomych mógł wydać się dziecinnym lekkoduchem, ale dla Ciebie czy innych którzy go znali był opoką i kopalnią mądrości. Byłaś dumna z tego iż szkolił Cię członek Najwyższej Rady Zakonu
Spróbujmy jeszcze raz Mistrzu – zadecydowałaś i nacisnęłaś guzik swojego miecza. Bladoniebieskie ostrze wyskoczyło z sykiem. On tylko uśmiechnął się i włączył swoje fioletowe i przyjął pozycję obronną.
W momencie gdy natarłaś i wasze ostrza zetknęły się podniosłaś się na łóżku z przyśpieszonym oddechem. Wstałaś i wyjrzałaś za okno. Na Corelii prawie zawsze padało. Planeta nie miała kontrolowanego klimatu jak Coruscant czy Nar'Shadda. Mimo niezbyt przyjemnych wspomnień coś ciągnęło Cie tutaj od zawsze. Może była to Moc a może zwykłe poczucie winy za to co się stało... co zrobiłaś. Spojrzałaś na holocron leżący na małej szafeczce obok łóżka. W przypływie pasji poczułaś chęć po prostu wyrzucić go za okno, zrobiłaś nawet krok w jego stronę, ale siadłaś na skraju swojego posłania i po prostu zapłakałaś. Część Ciebie po prostu tęskniła za życiem które odrzuciłaś – za Świątynia, za innymi uczniami... i za swoim Mistrzem. Ale była też druga część... właśnie ta która nie pozwoliła Ci wyrzucić holocronu na deszcz Coronet City. Spojrzałaś jeszcze raz na mała kryształową piramidkę, która podleciała do Ciebie niesiona wiatrem Mocy. Gdy piramidka znalazła się w Twojej drobnej dłoni ożyła odtwarzając głos w prastarym języku... Zaraz wyłączyłaś urządzenie i odłożyłaś je do torby. Pokrzepiona zaczęłaś zbierać się na umówione spotkanie... "Tamto minęło, musisz o tym zapomnieć, czas płynie do przodu nie można go cofnąć" strofowałaś się w myślach zbierając swój mały dobytek...



Nasha „Serpent” Vallen

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=9hcuLVOF__I&feature=related[/MEDIA]

Wieczór jak każdy na Tatooine. Zwłaszcza dla Ciebie. Dwa słońca zachodziły za horyzont. Przyglądałaś się temu widokowi – był tak samo zadziwiający każdego wieczora. Mimo tego że życie na Nar'Shadda zepsuło Cię prawię doszczętnie to jednak były takie momenty gdy czułaś coś innego jak każda istota w Galaktyce byłaś wrażliwa na piękno. Dawniej o tej porze przygotowywałabyś się do snu wraz z całą Świątynia. Twoje dawne życie było zupełnie inne – ćwiczenia, medytacja, zadania od Rady... Ale Maera Thissel umarła dawno temu w tamtym zaułku usmażona granatem plazmowym. Teraz została tylko Nasha Vallen. Zadawnione urazy i pełna bólu ścieżka jaką podążałaś w życiu zmieniły Cię bardzo z tej przestraszonej małej dziewczynki która opuściła Ryloth... nie właściwie została sprzedana Zakonowi by stać się jedną z nich, takie miało być jej przeznaczenie. Ale Ty podążyłaś inną ścieżką... Po tym jak upozorowałaś swoją śmierć zanurzyłaś się w nowe życie. Brałaś z niego pełnymi garściami... i nie tylko. Prawie każdy wieczór wyglądał tak samo. Zbierałaś się powoli do wyjścia na łowy. Wychodziłaś zawsze podczas zachodu słońc. Kierowałaś się do jednej z kantyn jakich było pełno w Mos Eisley. Cel zawsze ten sam – chciałaś zarobić czy to tańcem czy jako dziewczyna do towarzystwa czy może... inaczej. Tego nigdy nie byłaś pewna. Czasami wracałaś do domu późno czasami wcale – wszystko zależało od okoliczności. Cały czas uciekałaś przed wrogami, służbami porządkowymi... i przed samą sobą. Nigdzie nie zagrzałaś dłużej miejsca. Ale ten wieczór był inny tym razem byłaś wynajęta – miałaś spotkać się z pewnym pilotem i zdobyć jego statek. Wiadomość była sucha i treściwa – jak każde zlecenie od Exchange. Ważne było że dobrze płacą mimo że ich zadania sa często ryzykowne. Wsiadłaś w swój śmigacz i skierowałaś się do kantyny portowej...



Voolfer Moonwalker

Wylądowaliście na pewnej małej planecie – zostałeś wynajęty jako członek ekspedycji mającej na celu zdobycie pewnego rzadkiego zwierzęcia. Tak żyłeś od dawna - pracując dla każdego który zapłaci wystarczająco dużo. Nie liczyło się zadanie tylko korzyści jakie możesz z niego osiągnąć. Teraz też mało co interesowały Cię pobudki z powodu jakich zostałeś tu wysłany. Mimowolnie przypomniałeś sobie tę rozmowę. To był wieczór na jednej z planet Zewnętrznych Rubieży zostałeś po prostu zaczepiony w kantynie popijając ulubione Coruscańskie Wino.
Słyszałem że jesteś najemnym tropicielem – człowiek był konkretny i nie bawił się w uprzejmości – Mam dla Ciebie zadanie. Wraz z grupą innych ludzi udasz się na pewną planetę i tam pochwycicie jedno szczególne zwierze – ogary Akk. Pamiętaj ma być ono żywe. Oferuje za nie 100000 kredytów. Piszesz się? - po czym uśmiechnął się półgębkiem wyczekująco patrząc na Ciebie.
Przez pierwszą chwilę nie słuchałeś wogóle ale gdy usłyszałeś sumę żywo podniosłeś głowę znad szklanki z winem.
Jeśli mam się tam wybrać chce wiedzieć coś więcej...
Mężczyzna uśmiechnął się wrednie, po czym położył przed Tobą datapad
Wszystko co musisz wiedzieć jest tutaj – potem obok karty położył chip kredytowy – tu jest też zaliczka. Jeśli się zdecydujesz ruszacie jutro rano.
Ruszamy? - oczy zwężały Ci się podejrzliwie
Przeczytaj to a potem zadawaj pytania – odpowiedź była krótka i bezczelna
Wziąłeś do rąk notes i zacząłeś czytać:
-------------------------------------------
Haruun Kal - mała planeta w systemie Al‘Har znajdującym się w Środkowych Rubieżach. Atmosfera w 80% toksyczna. Życie rozwija się jedynie na płaskowyżach wynoszących się ponad morze toksycznych gazów. Zamieszkana przez nomadyczny lud zwany Korunnai. Płaskowyże porośnięte gęstą dżunglą z licznymi formami życia. Wartym zauważenia jest fakt że atmosfera planety przesiąknięta jest rzadką pleśnią powodującą korozję i w następstwie trawienie większości metali.

Twoim celem jest złapanie jednego z przedstawicieli lokalnej fauny zwanego Akk . Jest to gatunek bardzo niebezpieczny. Ich skóra jest potrafi wytrzymać uderzenie miecza świetlnego a zęby przecinają durastalowe płyty bez większych problemów. Akki żyją w stadach i czasami jako pupilki miejscowej ludności. Załączam zdjęcie :



-------------------------------------------
Gdy doczytałeś wszystkie informacje tylko kiwnąłeś głowa i biorąc chip podniosłeś się
– Będę tam. Oby zapłata była pełna gdy wrócę – ostatnie zdanie zabrzmiało groźnie po czym skierowałeś się na zakupy...
Lądując teraz na jednym z porośniętych dżunglą płaskowyżów wystających z morza toksycznej mgły włączyliście czujniki i udaliście się na ostateczną naradę po której mieliście rozpocząć łowy...



Hakk Mud

Hakk został wezwany przed oblicze Najwyższej Rady zaraz po próbach. Mistrzyni Marr siedząca na fotelu na przeciw wejścia.
Witaj Rycerzu – oficjalnie zwróciła się do Zabraka jej jedwabisty cichy głos koił i uspokajał każdego kto go słuchał... przeciwnie do twarzy w połowie zasłoniętej jedwabistym welonem. Wielka Mistrzyni była Miraluką, ten welon miał zasłonić jej zarośnięte oczodoły. Mimo tego iż oczy jej rasy uległy dawno temu całkowitej atrofii ich postrzeganie świata nie było w żaden sposób zakłócone. Właściwie było wręcz przeciwnie Mistrzyni Visas Marr patrzyła na wszechświat oczyma Mocy. Teraz swoje spojrzenie skierowała w stronę młodego Jedi i po chwili podjęła swoją wypowiedź – Nie wiem jak wiele plotek przeniknęło do samej Świątyni i nie będę o nich mówić. Na ten temat dyskutowaliśmy i medytowaliśmy od prawie roku – powiodła po wszystkich członkach rady – Niestety cześć z nich trzeba zbadać ponieważ poszlaki są bardzo niepokojące – wskazała ręką na podwyższenie na którym leżały trzy miecze świetlne a potem spojrzała na Ciebie wyczekująco. Zbliżyłeś się i wziąłeś jeden z nich.



Jego rękojeść była kunsztownie wykończona nieznanymi metalami. Po naciśnięciu guzika aktywującego Twoim oczom ukazało się szkarłatne ostrze trochę krótsze niż tradycyjnie. Twoje zaskoczenie było wręcz widoczne. Pytające spojrzenie kierowałeś na każdego z mistrzów. W końcu Mistrzyni Marr przerwała ciszę.
Wiesz co to jest Rycerzu. Wiesz czego jest oznaką i właśnie w związku z tą wiedzą zostanie Ci przydzielone zadanie. W przeciągu tygodnia wyruszysz w kierunku Zewnętrznych Rubieży by przeprowadzić śledztwo w sprawie tych... znalezisk – ostatnie słowo wypowiedziała z przekąsem – Jako iż niedawno przeszedłeś próby myślę że podołasz temu zadaniu. Przydzieliłabym Ci jednego z mistrzów do pomocy ale wszyscy są zajęci swoimi zadaniami, dlatego jako pomoc przydzielimy Ci FN-22. Nie musicie się bardzo śpieszyć przygotujcie się dobrze na tę wyprawę. Raportuj się przynajmniej raz dziennie byśmy wszyscy byli na bieżąco. Poczekaj chwilę na zewnątrz na swojego nowego partnera. Z nim też się rozmówimy. Niech Moc będzie z Tobą – zakończyła ciepło Skierowałeś się do wyjścia z komnat Rady. W drzwiach minąłeś się z masywnym robotem odzianym w brązową pelerynę z kapturem. Gdy FN-22 wyszedł z komnat rady zaczęliście rozmawiać na temat przydzielonej misji...



FN-22

Twoje zwykłe zadanie patrolowe zostało przerwane przez wezwanie ze świątyni Gdy dotarłeś do sali gdzie zajmowano się wszystkimi droidami w świątyni dowiedziałeś się że zostałeś wezwany przez Najwyższa Radę więc skierowałeś się tam od razu. Chwilę musiałeś czekać aż ktoś wyjdzie z narady. Tym kimś okazał się Hakk Mud z którym już kiedyś współpracowałeś, gdy mijaliście się w drzwiach wymieniliście skinienia głowy po czym wkroczyłeś do komnaty. Głos zabrała od razu Mistrzyni Marr:
Witaj. Nie będę przeciągać. Zostanie Ci przydzielona misja. Rycerz Hakk Mud którego spotkałeś ma przeprowadzić śledztwo na temat pewnych pogłosek o kulcie Sith w rejonie Zewnętrznych Rubieży. Tobie została przydzielona ochrona młodego rycerza choć jeśli uznasz to za stosowne możesz podjąć działania wywiadowcze w tej sprawie. Wszystkie szczegóły jakie znamy przekazaliśmy Hakkowi i z nim wszystko ustalisz. Macie sporo czasu na przygotowania dlatego nie chce by podczas misji stało się coś niebezpiecznego dla Hakka... i dla Ciebie. Co do transportu wynajmiesz jakiś nie rzucający się w oczy statek i wyruszajcie jak najprędzej. Teraz idź już – ciepło zwróciła się do robota – Hakk czeka na Ciebie na zewnątrz. Zbierzcie jak najwięcej informacji i wracajcie bezpiecznie jak najszybciej się da. Niech Moc będzie z wami.
Skończyła i wtuliła się w swój fotel co oznaczało koniec audiencji. Wszyscy wiedzieli ze Mistrzyni Marr jest bardzo wiekowa. Ogólną wiedzą było to iż pamięta czasy starego Zakonu i że sama kiedyś slużyła sithowi Darthowi Nihilusowi. Właśnie te doświadczenia w połączeniu z niewykłym sprzężeniem i zrozumieniem woli Mocy jak i jej wrodzoną długowiecznością zapewniło jej tytuł Wielkiego Mistrza Zakonu Jedi. Bardzo charyzmatyczna i mądra dobrze wypełniała obowiązek odbudowy szeregów Zakonu po jego prawie całkowitym zniszczeniu.

Gdy Mistrzyni Marr skończyła mówić skierowałeś się w stronę wyjścia. Na zewnątrz czekał Twoj nowy partner...
 
__________________
Chaos is the only true answer...

Ostatnio edytowane przez Apkey : 09-01-2011 o 00:47.
Apkey jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:05.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172