Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-02-2011, 00:40   #11
 
Potwór's Avatar
 
Reputacja: 1 Potwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłość
Zuriel czekał cierpliwie aż Octavia skończy wymianę zdań z Ragnarem i Simonem zanim ponownie włączył się do rozmowy -Czy dostępne są jakiekolwiek zdjęcia satelitarne? W jakiej odległości od celu wylądujemy? Czy zapewniony zostanie jakiś transport na powierzchni? Co ważniejsze czy wiadomo coś o tubylcach zamieszkujących planetę oraz czym dokładnie zajmowała się placówka skoro zainteresowała inkwizytora Verna, oraz Was Pani?

Całe przedsięwzięcie było dość podejrzane i pytań miał o wiele więcej. Szczególnie co takiego znajduje się na planecie że wzbudziło zainteresowanie Ordo Hereticus – organizacji zajmującej się wszakże zagrożeniami wewnętrznymi Imperium. Już otworzył usta by sformułować kolejne pytanie ale w ostatniej chwili się powstrzymał, lata służby nauczyły go aby nie wtykać nosa w sprawy innych inkwizytorów – szczególnie tych starszych stopniem.
 
Potwór jest offline  
Stary 08-02-2011, 09:48   #12
 
Witch Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Witch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znany
Umieściła papierosa w długiej pozłacanej fifce. Kiedy się zapalił zaciągnęła się mocno.

- Otrzymacie dwa transportery. W większym znajdzie się zaopatrzenie sprzętowe i personel badawczy. Docelowo - wypuściła dym w górę - dokonają napraw starej bazy lub stworzą nową jeśli zajdzie taka konieczność.
Zdjęcia satelitarne powierzchni planety pozwolą wam na odtworzenie orientacyjnej mapy terenu. Orientacyjnej
- powtórzyła z naciskiem - bo choć bagna się nie przemieszczają, lasy mają takie tendencje. Wylądujecie czterdzieści kilometrów od starej bazy. Będziecie musieli ustalić czy pobliże jest na tyle bezpieczne by mógł osiąść drugi transporter i wyznaczycie teren do budowy .
Sięgnęła do stosu papierów znajdujących się przy jej fotelu i uniosła jeden z dokumentów.

- Oficjalnie Ordo Xenos miało zwyczajowo zbadać tę planetę pod kątem bogactwa surowcowego i możliwości kolonizacji. Inkwizytor Vern badał znajdującą się tam roślinność i faunę. Nie wiadomo nam nic na temat jakichkolwiek kontaktów z humanoidalnymi istotami, czy rozumnymi w ogóle.
Prawdopodobnie nikt nie zawracałby sobie głowy prowincjonalnym kosmicznym bytem umieszczonym niemal na końcu Segmentum, gdyby nie ostatni dziwny raport.
- strzepnęła popiół. -Istnieje podejrzenie, że Inkwizytor współpracował z kimś z kim nie powinien. Może został do czegoś wykorzystany. Niemniej mógł, intencjonalnie lub nie, przekazać jakieś cenne informacje.

Odchyliła nieznacznie głowę. W pomieszczeniu rozległy się odgłosy szumów i trzasków. Odtworzono nagranie z pokoju kontrolnego. Głosy rozmówców były przefiltrowane kilkukrotnie i nawet teraz pewną trudność stanowiło wyłowienie pojedynczych wyrazów.
Krótki przekaz zakończył się rozpaczliwym, przerażonym krzykiem Aureliusa.
Odtwarzanie zakończono.

Podjęła rozmowę po chwilowym momencie ciszy.

- Kimkolwiek był rozmówca Verna, należał z pewnością do starej rasy. Mam nadzieję, że teraz rozumiecie cele i zagrożenia tego zadania. Lecicie w nieznane. - uśmiechnęła się szerzej w sposób , którego bardzo nie lubił John...
 

Ostatnio edytowane przez Witch Elf : 08-02-2011 o 09:50.
Witch Elf jest offline  
Stary 08-02-2011, 20:26   #13
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
- Aleks, jesteś pewien tego .. tego ... sam wiesz ?

- Tak, nie może być inaczej - średniej postury człowiek odpowiedział swemu rozmówcy i zamknął oczy.

Pancerz błyszczał rzucony na łóżko. Kajuta była obszerna, tak jak przystało na szarego rycerza. Osoba zamieszkująca te cztery ściany od kilku tygodni rozmawiała właśnie z kapitanem statku. "Apokalipto", niewielki niszczyciel floty Imperialnej na którym rycerz kurował się od dłuższego czasu właśnie zmieniał kurs. W związku z tym kapitan opuścił Aleksa, zostawiając go tylko z myślami.

Szary rycerz był osobą średniej postury, dość słabej jak na wojownika. Wszystko przez to, że był on specjalistą od czyszczenia powierzchni planet glewią. Stanowczo wolał używać swych zdolności, które wybiły go tak wysoko w hierarchii zakonu "Szaraków". Przepisy na ogół mówiły jak żołnierz ma być przystrzyżony, jak ma wyglądać jego mundur i tak dalej, jednak Aleksa nieszczególnie to dotyczyło. Dobrze dogadywał się z wysokimi rangą oficerami, miał to coś co im się podobało. Włosy nie były długie, ale nie były też ścięte "na jeża". Miały kolor dość ciemnego brązu, co dość dobrze komponowało się z szarymi oczami. Te skierowały swe spojrzenie na prawą rękę. Od nadgarstka do ramienia była obandażowana. Mimo iż marines goili swe rany niezwykle szybko, ta nie chciała się zasklepić. Pomoc jaką otrzymał od najlepszych specjalistów wprawdzie była skuteczna, lecz wymagany był czas...

***


Postać rycerza dumnie prezentującego swe oblicze pojawiła się na mostku. Nadszedł czas. "Apokalipto" dowiózł wysłannika Imperium do celu. Po krótkim pożegnaniu z kapitanem statku przeniósł się niewielkim transporterem, nieuzbrojonym i podatnym na ataki, wprost do celu. Jego uprawnienia pozwoliły mu ominąć kontrole w portach i wszystkie formalności. Raz tylko był problemy, ale te Aleks ukrócił dość skutecznie.

- E142, jednostka obrony planetarnej do transportowca XK02, macie udać się za mną do portu kosmicznego na kontrolę.

W odpowiedzi pilot rzucił

- XK02 do E142, przewozimy osobę niepodlegającą jurysdykcji Gwardii.

- Ostatni raz ostrze...


Aleksander wziął radio od pilota i powiedział
- Mówi Aleksander Urallio z zakonu Szarych Rycerzy. Jak się nazywacie, pilocie ?

- Maks Skywhrite, sir.

- Gwarantuję wam, że jeżeli polecimy za wami do portu, jeszcze dziś trafisz na Nową Syberię, na pierwszą linię walk z orkami, pod dowództwo komisarza Lavrence'a.

- Wybacz, sir. Możecie lądować.


Dwa myśliwce zniknęły, a transporter leciał niepokojony aż do samego celu. Wylądowali na placu przed miejscem spotkania, mimo ogólnego zamieszania wśród lokalnego garnizonu. Maks chyba już poinformował kogo trzeba, gdyż nikt z obrony obiektu nie ważył się odezwać. Wszyscy tylko salutowali, a rycerz spoglądał na nich z kamienną twarzą.

***



Droga do pomieszczenia, którą "Szarak" pokonał jako ostatni nie była przyjemna. Mimo niewielkiego spóźnienia nic go nie ominęło, lecz obecność eskorty była dość irytująca i uciążliwa. Najwyraźniej gospodarz nie chciał pozwolić na rozglądanie się po tutejszych włościach. Cóż, pech.

Przeglądając akta, dojść można było do wniosku, że była to bardzo dziwna drużyna. Niewątpliwie misja będzie niebezpieczna, skoro aż tylu jest przedstawicieli organów związanych mniej lub bardziej z Inkwizycją. Zresztą, sama obecność Aleksa, na którą dowództwo nalegało nie jest zapewne przypadkowa. Tego jednak nie będzie dane się teraz dowiedzieć.

Przysłuchując się pytaniom reszty drużyny, Aleks nie zabierał głosu. W milczeniu analizował dane, obliczał tylko sobie znane zmienne i starał się wyczuć z kim ma do czynienia. Niestety, jego zdolności psioniczne był chyba tłumione przez obecność kogoś silniejszego, znacznie silniejszego. Cóż, na psioników też są sposoby. Wzrok Rycerza padł na glewię opartą o fotel. Kącik jego ust jakby drgnął w uśmiechu, dosłownie na ułamek sekundy.

Gospodyni, która podejmowała drużynę, pani Inkwizytor paliła jednego papierosa za drugim. Dla rycerza dym tytoniowy nigdy nie był atrakcyjny. Było to nużące, bez jakichkolwiek pozytywnych efektów. Podczas podróży i walk miał okazję smakować różnych używek, tytoń więc znajdował się na samym końcu tej listy. Zlustrował wzrokiem postać tej kobiety i bez problemu doszedł do prostego wniosku. Niewątpliwie była osobą silną. Począwszy od dość odważnego ubioru, przez karcące spojrzenia, papierosy i ton głosu, na spojrzeniu kończąc. Aleks unikał jej wzroku. Miał dziwne wrażenie, że jest tu więcej psioników.

Po odsłuchaniu nagrania, Rycerz nieco poruszył się. Walczył już z pradawną rasą Nekronów, niezwykle groźnymi przeciwnikami. Mało co nie przypłacił tego życiem. Drugi raz nie da się tak złapać, w bitwie z tym wrogiem nie można liczyć na nikogo. Smutne wydarzenia, ale lekcja na całe życie. Transportery ? To było dość interesujące. No i dlaczego aż czterdzieści kilometrów ? Cóż, Rycerz od dawna nie kwestionował rozkazów. Nie dla tego, iż uznał dowódców za mądrzejszych. Zwyczajnie wiedział, że nie będzie to miało, nie tyle chcianych, co żadnych skutków.

Wreszcie wstał, ogarnął wzrokiem zebranych i rzucił do nich, a zwłaszcza do przewodzącej temu zebraniu

- W związku z tym proponuję ruszyć natychmiast, pradawne rasy mają to do siebie, że nigdy nie wiadomo kiedy uwolni się energia zbierana przez tysiąclecia, nagłe zmiany są niezwykle groźne.
 
__________________
Także tego

Ostatnio edytowane przez Arsene : 08-02-2011 o 20:39.
Arsene jest offline  
Stary 08-02-2011, 22:05   #14
 
Romulus's Avatar
 
Reputacja: 1 Romulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputację
… Już rozmiar czaszki orka był przerażający. A pożółkłe zębiska wystające z masywnych szczęk były iście olbrzymie. Debonair stał dysząc ciężko i spoglądając na podłogę. Zaraz jednak podniósł wzrok. Przeciwnicy nie czekali, w przeciwieństwie do właścicieli setek par oczu naokoło wpatrujących się w niego z cierpliwością neobizona z New Toscany lub Białej Pajęczycy z Dna Hive Primus na Garii. Było ich dziesięciu, jedynie dwóch mniej od liczby jego palców tworzących święty symbol zębatki Omnisjasza, dziesięciu nabitych mięśniami na podobieństwo ogrynów - i o inteligencji tego podgatunku ludzkiego rodzaju, ale nie zmieniało to faktu że wyglądali niczym ściana ciała i żelaza. Ściana, która właśnie runęła na niego. Tyle że Golem nie miał zamiaru dać się zmiażdżyć!

Chwycił orczą czaszkę w jedyną ludzką jeszcze dłoń i ruszył na ich spotkanie. Nogi uderzały w żelazną podłogę niczym stalowe tłoki - i tak właśnie było, gdy serwomotory poruszały wewnętrzne mechanizmy bionicznych kończyn, płuca pracowały jak miechy a lewe oko płonęło gniewną czerwienią. Debonair wyszczerzył kły i wpadł z impetem na pierwszego serwitora, wyrzucając go wręcz w powietrze. Pałka energetyczna następnego walnęła go w korpus, ale jedynie ryknął z bólu i ciosem metalowej pięści odrzucił go od siebie. Wpadł między dwóch następnych i choć padający serwitor zakłócił rytm jego biegu, przedarł się i przez tą parkę. Elektryczne bicze spadły na jego głowę pozostawiając paskudne pręgi i Golem podziękowałby sobie w duchu za przezorność by nie aktywować uzbrojenia przeciwników, gdyby nie osadzony na gąsienicach serwitor który powstrzymał jego szarżę, mimo że wygiął się cały na wyjącym podwoziu pod naporem cielska Kausa. Ten nie mógł się uwolnić od dłoni sięgających do jego gardła, a następni serwitorzy już szli i toczyli się w jego kierunku. W desperacji zamachnął się orczą czaszką i walnął nią w głowę serwitora. Uderzenie było tak silne że łepetyna cyborga obróciła się i zamarła na dłuższą chwilę a Debonair wyrwał się z jego uścisku. Kopniakiem unieszkodliwił następnego obrońcę, przemknął pod ciosem drugiego, zamłócił kończynami raz jeszcze i runął do przodu, prosto do celu. Czuł już ból serca, ale zacisnął zęby i gnał przed siebie, doganiany przez dwóch atletycznych serwitorów. Wiedział że to nie przelewki, że nie odpuszczą - sam ich przecież programował. Stłuczenia i rany bolały jak wszystkie demony, ale odpuszczenie walki i rozjechanie przez serwitora bojowego byłoby haniebną porażką i Golem z desperacją kręcił głową co i rusz na boki, oceniając odległość od ścigających.
- Teraz! - wrzasnął i rzucił się na tego który (jeszcze) poruszał się na nogach, przewracając go na podłogę i przetaczając się przez niego. W sekundę potem gąsienicowy serwitor wpadł na metalowe kończyny towarzysza i również się wywrócił z piskiem metalu i w deszczu iskier sypanych przez trące o podłogę gąsienice. Golem poderwał się nadal ściskając orczą czaszkę i pognał przed siebie, ignorując mechaniczne zawodzenie tuż za sobą.
- Nie! Dogonicie! Mnie! - wrzasnął triumfalnie i ślizgiem wpadł na fosforyzujący pas podłogi przed samą ścianą sali - Przyłożenie! - ryknął waląc czaszką orka o podłoże. Zerwał się na równe nogi.
- Zwycięstwo! - krzyknął wznosząc oba ramiona nad głowę - Golem mistrzem jeeeest!!!
Na bezgłośny rozkaz światła podsufitowe rozpaliły się aktynicznym blaskiem a długie rzędy serwitorów po obu stronach boiska jęły klaskać i wznosić okrzyki, które w uszach Mistyka Maszyn brzmiały niczym muzyka, niczym słodki smak triumfu.
- Jeeeeaaa! - ryczał wraz z nimi, ignorując pobitą drużynę przeciwną, stojącą nieruchomo niczym odłączona od zasilania - co było zresztą prawdą. Wystarczy że pozbierał serwitorów z połowy okrętu Inkwizycji by oklaskiwały jego triumf, na co mu jeszcze gratulacje przeciwników?
Naraz zamarł i wsłuchał się w słowa rozlegające się w jego uszach.
- Dziękuję, Adepcie - rzucił uprzejmie i zamyślił się.
- No, no, no, znowu się zobaczymy, Lady Inkwizytor Octavio Rivlain - powiedział do siebie i sięgnął po ręcznik.
- Posprzątajcie tutaj - mruknął do najbliższych serwitorów a resztę odesłał krótkim sygnałem.
Uśmiechał się do siebie w trakcie wycierania się. Miał powody. Leciała na niego, tego był pewien. Tylko zgrywała nieprzystępną.
Pogwizdując niemelodyjnie ruszył do swych kwater. Lady Inkwizytor Octavia Rivlain czekała na niego. A od orka była zdecydowanie ładniejsza...



Mistyk Maszyn, Wybraniec Boga-Maszyny, Kapłan Techniki Kaus “Golem” Debonair z hukiem metalowych buciorów i szumem serwomechanizmów maszerował ku sali odpraw. Maszerował a podłoga drżała. Odziany był w paradną, metalizowaną, rdzawoczerwoną szatę zdobioną złotem, lewą, mechaniczną dłoń trzymał na rękojeści wykonanego z cudowną precyzją miecza, noszącego symbole kuźni Legio Invicta, w prawej - jeszcze biologicznej - trzymał złotą zębatkę Adeptus Mechanicus. Ukryty pod szatą wierny pistolet boltowy, zdobycz jeszcze z czasów gangerki w Hive Primus, obciążał prawe udo. Grube kable sterczały z jego ramion, nóg, niekształtnego, rozdętego torsu i wielkiej głowy, spotykając się w zasobniku na plecach Kausa. Zgodnie z tradycją Mechanicus okrągłą, grubokościstą (i poznaczoną siniakami) twarz praktycznie przesłaniał mu kaptur. Tradycja po prawdzie wydawała mu się głupią, ale z tradycją się nie dyskutuje - tradycję bierze się jaką jest, kocha się ją całym sercem i się do niej stosuje. Tak więc mało co widział przez ten oby-go-złośliwa-rdza-z-Darthuru IV-przeżarła kaptur, ale zgodnie z tradycją prezentował go całemu światu. Jak Adeptus Mechanicus przystoi. Z rozbawieniem przyjął scenę pozbywania się przez zapewne-wkrótce-już-towarzyszy-broni uzbrojenia, samemu uśmiechnął się pod kapturem do strażnika.
- Nie będę dodawał ci ciężaru, dobry człowieku - powiedział uprzejmie głosem głębokim i zaskakująco ludzkim, bowiem w stosunku do niższych szarż bywał kordialny. Poczekał aż wszyscy wejdą przed nim, by dłuższą chwilę nacieszyć oczy widokiem Lady Inkwizytor Octavii Rivlain. Szczególną uwagę poświęcił jej rozkosznym, rumianym jabłuszkom, w rzekomo niewinny sposób wyzierającym znad gorsetów czy innych kolczug (Kaus jakoś nigdy nie pojął subtelności damskich ubiorów). Och, był pewien że ich dumna właścicielka o lodowatych manierach niejedną wiosnę już miała na karku - a raczej niejedną setkę wiosen - ale w niczym nie umniejszało to jego zapałów by, dosłownie i w przenośni, położyć na nich łapy...
Ach tak, już czas - zorientował się i zaczął grobowym głosem:
- Witam ... - przez chwilę Kaus przeszukiwał pamięć ciesząc się utkwionym w nim (a raczej wbitym) spojrzeniem Octavii - panno, to jest Lady Inkwizytor Rivlain, panowie - skłonił się lekko. Z pomrukiem serwomechanizmów podniósł dłonie składając je w symbol Omnisjasza.
- Niech błogosławieństwo Boga-Maszyny spłynie na wasze ciała i wszelkie mechanizmy w waszym posiadaniu - zaintonował i przyjrzał się ciekawie zebranym. Przez chwilę miał nadzieję że jedna z obecnych tu osób jest kobietą, jednak właścicielka blond loków i zgrabnego tyłeczka okazała się być panem porucznikiem Simonem Albriechtem a nie panią porucznik. Nic to, Golem był zdeklarowanym hetero, ale jak to stare przysłowie powiada "na bezrybiu dla rekina i wędkarz rybą jest". Tym chętniej jednak wrócił spojrzeniem do jedynej tu obecnej przedstawicielki płci pięknej...

- Trzysta czterdzieści plus minus sto trzydzieści lat - ćwierknął mu w uchu moduł logiczny wyrywając Golema z zamyślenia i ten skonsternowany spojrzał na płytkę danych - Tyle ma lat - wyjaśniła maszyna pomocnie - Wyjątkowo wysoki procent niepewności - wie jak ukrywać swój wiek.
- Intrygantka kuta na cztery nóżki, powiadasz - mruknął czemuś pod nosem i na wszelki wypadek spojrzał na jej nogi - niestety również ukryte, tyle że pod ciężką suknią.

Podniósł płytkę danych, podłączając ją poprzez MIU do modułu logicznego. Dzięki temu miał nieskrępowaną niczym możliwość podziwiania dalej wdzięków Lady Inkwizytor, w połączeniu z fantazjowaniem na temat skrytych pod ciężką materią rozkoszy. Tak, tak, tego typu zainteresowania i dywagacje nie mieszczą się specjalnie w dogmatach Adeptus Mechanicus, ale kto z nas jest bez winy, niech pierwszy naciśnie spust działa laserowego! I gdy właśnie zagłębiał się w rozważania na temat koloru, kroju, wymiarów i w ogóle obecności bielizny na różowym ciele Lady Inkwizytor, impuls od maszyny logicznej rozproszył wszelkie myśli o kobiecych wdziękach.
- Jasny gwint - mruknął jedną z najstarszych klątw Adeptus Mechanicus czytając pospiesznie. - Dżungla...
Oczami wyobraźni dostrzegał jeden z najcięższych możliwych terenów w jakich cywilizowanemu człowiekowi przychodzi toczyć walkę. Korozja. Brud, smród i Kowale Spaczenia jedni wiedzą co innego. Wsłuchał się w pytania i odpowiedzi towarzyszy, pokiwał głową ze współczuciem gdy w spojrzeniu Wilka dostrzegł (błędnie, rzecz jasna, ale czego się spodziewać po facecie o wrażliwości płyty chodnikowej) gorący afekt do Lady Inkwizytor. Sam miał tak nie raz. Kobiety dzieliły się na nienawidzące Kausa, kochające go i kochające go ale jeszcze przez niego nie zdobyte. Fakt że tych pierwszych było najwięcej nigdy nie ostudził jego gorącego serca...

Odchrząknął gdy energiczny Kosmiczny Marine jako przedostatni podniósł się z krzesełka i powiedział swoje, a kiedy wzrok wszystkich obecnych skupił się na nim odezwał się w te słowa:
- Do tej pory nie poruszyliśmy kwestii dowodzenia, a rzecz to nader ważna. Zgaduję że, droga Lady Inkwizytor, nieprzypadkowo czekasz na moje słowa i zapewniam że jeśli taka jest twa wola, wezmę na siebie ten ciężar. Adeptus Mechanicus nigdy nie uchylali się od zadań które nakłada na nich obowiązek wobec świętego Boga-Maszyny - powiedział stosownie ponurym, grobowym wręcz tonem.
 
__________________
Why Do We Fall? So We Can Rise
Romulus jest offline  
Stary 08-02-2011, 22:12   #15
-2-
 
-2-'s Avatar
 
Reputacja: 1 -2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie
Psionik wysłuchał uważnie wszystkich wypowiadanych słów. Nie zagłębiał się zbytnio w analizę, wiedząc, jak upośledzone jest postrzeganie rzeczywistości ślepych na bezmiar Osnowy... przynajmniej w ramach ochrony. Gdy Inkwizytor skrzyżowała z nim spojrzenie, utrzymał je, raczej zdradzając obojętność niż wyzwanie. Pierwszy raz okazało się, że Inkwizytor jej pokroju też czuje.

Potem usłyszał o pradawnych rasach i poczuł lekki niepokój. Własny, dla odmiany. Kilka wspomnień posłało go w warstwy świadomości, których nie chciał penetrować. Zwęził oczy, choć nie było to widoczne przez niewielkie oczodoły ochronnej maski.

Wysłuchał później krótkiego zdania szarego rycerza. Odwrócił powoli głowę i spojrzał na niego przeciągle. Uznawał pierwotnie go przez samą jego rangę za najbardziej wartą tutaj szacunku osobę, za sam fakt, że jest Astartes i więcej, że służy Ordo Malleus. Zignorował go jednak, zastanawiając się, czy niesława Zakonu Szarych Rycerzy nie jest niezasłużona. Byli dość tajemniczy by nie dało się ustalić, że są niekompetentnymi głupcami.

Szczerze mu imponowało milczenie członka Szwadronów Śmierci z Kruczej Gwardii. Wydawał mu się drugą najgodniejszą zaufania - choć oczywiście mowa tu o zaufaniu w sensie stricte pokładaniu zaufania w zdolnościach - a obecnie pierwszą. Robił wrażenie samą swoją obecnością. Być może łączyło ich także pewne doświadczenie... nie podejrzewał Astartesa o odbywanie pokuty za konsztachty z Xenos.

Odezwał się Adept Maszyn. Z tym człowiekiem... niemal człowiekiem nie miał na pewno nic wspólnego. Jedynie jego pewność siebie i bezczelność w obecności Astartes czyniła go wyjątkowym.

Oderwał się jednak od tych rozmyślań, jakkolwiek krótko by nie trwały. Pochylił się do przodu i oparł na blacie na łokciach, zaplatając dłonie. Nurtowało go jedno pytanie, proste pytanie o naturę ich wroga. Nagranie było zbyt nieczytelne, nie dawało odpowiedzi. Podejrzewał, że Inkwizytor wie więcej, niż mówi. On ukłucie strachu, strachu spowodowane osobistym przyrzeczeniem, by nigdy więcej nie stawiać czoła pewnemu wrogowi i sądził, że jedynie Inkwizytor może rozwiać jego wątpliwości. Odczekał na odpowiedź kobiety udzieloną techkapłanowi, po czym zapytał jedynie dostatecznie głośno by nie było problemów ze zrozumieniem swoim niskim, lekko zachrypłym głosem:

- Tuszę, że... żadna komórka Ordo Xenos nie jest dość blisko, by zbadać tę sprawę?
 
-2- jest offline  
Stary 08-02-2011, 23:21   #16
 
Revan Jorgem's Avatar
 
Reputacja: 1 Revan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znany
Marins, teraz gburowaty kapłan maszyn. Gdyby pobył chociaż tydzień na Hyksos oduczył by się takich zachowań. Codzienne starcia, obrona swoich linii przed przeważającymi wojownikami mrocznych bóstw, wypady na tyły wroga, albo w poszukiwaniu chociaż odroninki czegoś co nadaje się do zjedzenia. Nie raz w oblężonym mieście Torim zdarzały się przypadki kanibalizmu i zdrady z powodu opłakanych warunków bytowych.
No nic, widać ten osobnik, który jak wynikało z akt nazywał się Golem, nigdy nie był na straconej pozycji. Denerwowali go tacy.
Co do kwestii dowódcy, to na tej pozycji widziałby młodego porucznika, głównie z powodu że przypominał mu jego przyjaciela, porucznika Frosta, dowódcy oddziału, który robił częste wypady poza miasto i Revan najczęściej wspierał ich swoimi umiejętnościami.
Niepokoiła go myśl o starych rasach i Ordo Xenos. Kto to był? Kiedyś słyszał o jakichś orkach, będącymi podobno prymitywnymi kosmitami, często najeżdżającymi systemy imperialne. Były też jakieś wielkie robaki, podobno inteligentne ale w to mu się nie chciało wierzyć, ale słowo Ordo to chyba znaczy zakon? Czy możliwe, że ci, z którymi walczył od pięciu lat mogli do niego należeć? W końcu przemógł swoją powściągliwość i spytał:
-Przepraszam ale od kiedy skończyłem czternaście lat mój świat się wywrócił i musiałem się przyzwyczaić do rzeczywistości ogarniętej wojną i kilka ważnych rzeczy mnie ominęło. Kim są ci ze starych ras i Ordo Xenos?- speszył się, widząc że wszyscy patrzą na niego. Pewnie teraz uważają go za niewykształconego debila, co oczywiście było nie prawdą.
 
__________________
Gdy cię mają wieszać w ostatnim życzeniu poproś o szklankę wody, nigdy nie wiadomo co się stanie zanim ją przyniosą.

Ostatnio edytowane przez Revan Jorgem : 08-02-2011 o 23:59.
Revan Jorgem jest offline  
Stary 08-02-2011, 23:55   #17
 
Araks3's Avatar
 
Reputacja: 1 Araks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie coś
Zrządzeniem losu był fakt, iż każdy z nich odbywał w jakimś sensie wewnętrzną pokutę, która z czasem odbijała swój ślad na każdym podjętym przez nich działaniu. Ludzie, jako gatunek wbrew obiegowej opinii wcale nie uczyli się tak szybko na swoich błędach, a nawet więcej... przez setki lat wciąż popełniali te same.
Podświadomie wyczuwał, że ich porażka oraz wezwanie Gwardii Imperialnej na Corodię byłoby sporym rozczarowaniem dla Inkwizytorki, jeśli nawet nie osobistą... porażką? Za tym wszystkim zapewne stało coś więcej i jak widział po twarzach reszty, wcale nie był w tym twierdzeniu osamotniony. Wyostrzone zmysły dość szybko podpowiedziały mu, że pewien dziwny sposób Lady Octavia była... wyczulona na jego obecność? Przyspieszony oddech, chwilowe rozkojarzenie połączone z rozluźnieniem mięśni oraz sięgnięcie po kolejnego papierosa, który pozwalał jej zapewne na uspokojenie. Marcus nie był zwolennikiem tego typu używek, wszak korzyści z tego żadnych, a i na dodatek obniżały ogólną wydajność organizmu. Zdecydowanie pozytywnym punktem był jednak fakt, iż w odpowiednich sytuacjach mógłby mieć... szczególne względy? Kolejna karta przetargowa w dłoni. Nie potrafił ocenić jej jednak jako kobiety. Zapewne dało się nazwać ją piękną, co potwierdzał przyspieszony puls jak i ukradkowe spojrzenie pozostałych, błądzące w okolicach odsłoniętego dekoltu A może wszystkie kobiety właśnie takie były? Marcus zwyczajnie nie wiedział, bądź też nie pamiętał. Minęło tyle lat.
Z rozmyślań wyrwało go pojawienie się Szarego Rycerza, który podobnie jak reszta zasiadł z nimi przy stole przerzucając stosy przygotowanych notatek. Kolejna enigmatyczna persona do towarzystwa. O Szarych Rycerzach mówiło się wiele, szkoda tylko że większość owych twierdzeń było wyssanych z palca, a Oni sami nie spieszyli się jakoś do porzucenia swojej maski tajemniczości. Był niedawno ranny, takie rzeczy dostrzegało się niemal natychmiastowo. Marcus miał nadzieję, że nie wpłynie to jakoś znacząco na jego sprawność bojową, co przekładało się oczywiście na sprawność całego zespołu. Nagranie ze stacji mówiło bardzo niewiele, a nawet prawdę powiedziawszy nic poza krzykiem mężczyzny i złowieszczym odgłosem w tle. Nie było jednej stuprocentowej pewności, że mieli od razu do czynienia z pradawnymi rasami. Wciąż pozostawało wiele nieodgadnionych możliwości.


Spokojną i cichą atmosferę odprawy przerwało wparowanie do sali ekscentrycznego kapłana maszyn, co skwitował jedynie rozweselonym uśmiechem, zmieniającym się jednak w szybko w poprzedni stan konsternacji.
- I oby ciebie Imperator bronił od złego. - Odparł nieco ironicznie, skinąwszy mu głową na powitanie. Skoro jednak zdążyli już się wymienić grzecznościowymi powitaniami, nadchodził odpowiedni czas aby przedyskutować resztę trapiących spraw, a raczej czas, w którym nadal mówiliby inni. Jemu chwilowo przypadała rola słuchacza i obserwatora.
Kapłanowi Maszyn po raz kolejny udało się wywołać rozbawiony uśmiech na bladej twarzy Astartes. Cholera, prowokator jeden. Widać było, że wyjątkowo zależało mu na tym, aby wyprowadzić Inkwizytorkę z równowagi. Wybrał jednak znacznie lepszą metodę od Kosmicznego Wilka, który zdecydował się jedynie na rzucaniu groźnego spojrzenia spod łba.
- Lady Octavia odpowiedziała nam już chyba na wszystkie pytania dotyczące wydarzeń i sytuacji. Reszta pozostaje tylko jej wyobrażeniami i przypuszczeniami. Zuriel powinien zająć się zaopatrzeniem i aparatami dla tych, którzy tego potrzebują. Reszta... - Tutaj spojrzał po twarzach obecnych Astartes. - Ma chyba problem z głowy. -
- Eldarzy, Nekroni i inni xenos to pradawne rasy przeznaczone do eksterminacji, a Ordo Xenos właśnie się tym zajmuje. - Odpowiedział spokojnie Revanowi, na bądź co bądź nieco... nietypowe w tych okolicznościach pytanie.
- Odnośnie dowodzenia... wybierzmy któregoś z Inkwizytorów. Przynajmniej zawsze będzie na kogo zwalić winę. - Dodał nieco ciszej, przenosząc swój wzrok na Lady Octavię.
- Lady, podejrzewasz możliwość spaczenia Verna? Znałaś go osobiście? -
 

Ostatnio edytowane przez Araks3 : 09-02-2011 o 00:04.
Araks3 jest offline  
Stary 09-02-2011, 00:01   #18
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Wilk. Dumne i drapieżne stworzenie. Udupione na dywaniku jakiejś tam pani inkwizytor z dużymi cyckami. Marine tylko siedział i myślał. Nie trzeba było być matematykiem, żeby odgadnąć jak samobójcze są akcje tego typu i kogo się wysyła. " Szwadron śmierci, kapłani. Zwiad. Czego tu nie ma? To się nie trzyma czegokolwiek. Jeśli mamy wylądować czterdzieści kilometrów w jakiejś dżungli z dala od starej bazy"... Wtedy z zadumy wyrwał go zwiadowca, a przynajmniej za zwiadowcę go uznał:
-Przepraszam ale od kiedy skończyłem czternaście lat mój świat się wywrócił i musiałem się przyzwyczaić do rzeczywistości ogarniętej wojną i kilka ważnych rzeczy mnie ominęło. Kim są ci ze starych ras i Ordo Xenos?
Wilk spojrzał się na niego. Nie wierzył:
- Rozumiem, że możesz nie znać struktur ale... - pokiwał głową- Zapisz sobie młody, Ordo Xenos jest jakby siatką wywiadowcza, która ocenia zagrożenia ze strony obcych. Starsze rasy zaś, to na przykład podstępni Eldarowie.- Jego spojrzenie było wbrew pozorom sympatyczne. Oczy prawie się śmiały " Szkoda chłopaka, młody, lezie w nieznane, a bez pancerza czy czegokolwiek".
-Dobra, skoro wyjaśniliśmy sobie szczegóły misji i wiemy wszystko, kto będzie nami dowodził. - Szczególnie obojętnym tonem wymówił to zdanie, choć pewnie nie powinien. Po chwili milczenia dodał - Lady Octavio.
"Siedzi za biurkiem, a pewnie demona w życiu na oczy nie widziała, zasrana inkwizycja.". Po chwili, nim Lady Octavia zdołała odpowiedzieć, ten dodał swoim ponurym, basowym głosem:
- Zaopatrzenie... tam na miejscu, na dole coś zostało i czy to jest skażone w jakikolwiek bądź to sposób, czy można tego używać, bez strachu o życie?" - niby nic ale jakby skończyła mu się amunicja albo prowiant albo cokolwiek, lepiej wiedzieć co się rusza, a co nie.

Po tych pytaniach wstał i nie siadał tylko po prostu stał i wyraźnie nad czymś myślał.
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline  
Stary 09-02-2011, 00:30   #19
 
Witch Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Witch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znanyWitch Elf wkrótce będzie znany
Octavia podzielała zdanie Szarego Rycerza. Chętnie widziałaby ich już w drodze na planetę.
Niemniej spodziewała się niewygodnych pytań, które jak dotąd pozostawały w korelacji z dość wymijającymi odpowiedziami.

- Mistyku, doceniam twój entuzjazm i inicjatywę. Poruszyłeś rzecz niezwykle ważną. Nie chciałabym jednak obarczać cię dodatkową odpowiedzialnością wszak twoje nieocenione umiejętności, które najłatwiej zrównać z cennym kruszcem jakim jest ceramit, winny być jak i owy surowiec, wykorzystywane z rozwagą. – wykonała nieznaczny gest pochylając głowę, co zapewne miało być ukłonem w stronę tychże umiejętności.

- Odpowiadając jednak na twoje pytanie... – zwróciła się do Psionika – Zadanie to powierzono mi. Nie widzę też przy tym potrzeby by Oficjum Xeno prowadziło śledztwo względem swego własnego członka, zwłaszcza w tak podejrzanej i wielowątkowej sprawie. – zaintonowała stawiając na końcu wypowiedzi wyraźną kropkę i tym samym ucięła wątek.

Ruszyła ze swego miejsca kierując się z wolna wprost do Albriechta.
Stanęła tuż za Porucznikiem, gdy odezwał się Kruk. Nie zdążyła odpowiedzieć gdy w słowo wszedł jej zaraz Wilk. Zacisnęła palce na skórzanym, wysokim oparciu fotela Simona. Mężczyzna usłyszał cichy szelest materiału.

Pozwoliła Ragnarowi dokończyć, przymknęła oczy i rzekła tymi słowy:

- CISZA KURWA! - krzyknęła i wszystkim zdało się naraz, że temperatura podniosła się znacznie. Falujące gorące powietrze unoszące się wprost pod sufit zakrzywiało obraz.
Lindeo i Aleksander sekundę przed tym odczuli wzbierającą aktywność psychiczną Inkwizytorki.

Napawając się cennymi chwilami ciszy otworzyła oczy. Wykrzywione w grymasie niezadowolenia usta wypowiadały dobitnie każde słowo, które widocznie miało głęboko zapaść im w pamięć.

- Informacjami wymienicie się podczas podróży. Bracie Marcusie, być może nie zdołaliście jeszcze zdać sobie z tego sprawy, ale jako Szwadron Śmierci ściśle współpracujecie z Zakonami Oficjum. Dlatego też pozwól, że to ja wyznaczę osobę, którą będzie koordynowała tą misję, którą zainicjowało moje Ordo. Wszyscy znaleźliście się tu na moją wyraźną prośbę.
Nawet ty Kapłanie Maszyn zostałeś wyznaczony przez swoich przełożonych by mnie wspomóc.

Stanęła obok Porucznika nie zabierając jednej dłoni z jego oparcia.

- Zapotrzebowanie na zaopatrzenie składajcie u kwatermistrza po spotkaniu. Co do Verna mam wiele podejrzeń i żadne nie przynosi chluby jego powołaniu. Ale dość o tym.
Spojrzała na Simona.

- W nieprzewidzianych sytuacjach, sytuacjach spornych, gdy głos większości będzie niemożliwy do policzenia, chcę by zdanie Porucznika Simona Albriechta, jako oficjalnego Koordynatora tej misji był szczególnie ważny.

Zmrużyła na chwilę oczy na wypadek gdyby komukolwiek przyszło do głowy kwestionować jej zdanie.

- Jeśli nie ma już nic tak okrutnie was frapującego, sugerowałabym zakończyć już spotkanie.
 

Ostatnio edytowane przez Witch Elf : 09-02-2011 o 00:33.
Witch Elf jest offline  
Stary 09-02-2011, 10:32   #20
 
Potwór's Avatar
 
Reputacja: 1 Potwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłość
Haxtes poznał w czasie swojego żywota już kilku członków Adeptus Mechanicus i po wysłuchaniu wypowiedzi Debonaira zastanowił się czy wyjątkowa arogancja nie jest przypadkiem jednym z wymagań stawianym przez Omnissiaha wobec swych wyznawców. Być może jest im wpajana razem z wszczepianiem mechanicznych implanów?

Chwilę później Zuriel zasłonił twarz dłonią aby nie widać było jego szerokiego uśmiechu – trzeba przyznać że Lady Octavia miała charakterek. Z taką kobietą można łatwo pójść na szczyt, bądź broń Imperatorze, jeszcze łatwiej skończyć na stosie.

Z zadowoleniem przyjął również wybór Albriechta na przywódcę drużyny. Władza pozostała w rękach Ordo Hereticus, a wnioskując z jego akt Simon miał największe doświadczenie taktyczne z zebranych członków Inkwizycji. No i zawsze dobrze wiedzieć że nie jest się prowadzonym na rzeź przez jednego z bezdusznych Astarters.

Zuriel wstał i skłonił się głęboko Lady Inkwizytor
-Jeśli to wszystko i nikt nie ma dodatkowych pytań, pozwoli Lady że się oddalę. Czasu jest niewiele, a muszę przygotować się do służby.
Następnie udał się do swojej kajuty, przed wyruszeniem należało w spokoju przestudiować otrzymane dokumenty, pobrać ekwipunek od kwatermistrza oraz sprawdzić jego stan.
 
Potwór jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172