Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-01-2014, 00:47   #31
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Rysiek spojrzał na wyciągniętą rękę Wieśka. Odetchnął i uścisnął ją mocno.

- Razem dorwiemy gnoja i zemścimy się. Nie pozwolimy zboczeńcowi zepsuć Świąt i panoszyć się po naszej dzielni. A teraz do sklepu. O suchym pysku nie zdołamy tego ogarnąć.
 
Stalowy jest offline  
Stary 15-01-2014, 23:02   #32
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
W piątkę wróciliście do sklepu. Po chwili obładowani trunkami wyszliście na zewnątrz i ruszyliście w miasto zorientować się co i jak. Trzeba jednak wypić to wszystko. Kasy wam zostało tyle, że normalnie byście mogli Pałace sobie postawić ze szczerego złota. Spokojnie z trunkami wracaliście na swoją działkę, gdy zobaczyliście, że dwie radiolki stoją przy nieruchomości, w której Vel skrywał się. Miejscówa spalona, dobrze, że żadnego z was tam nie było, bo psiarskie przeszukują również przyległą nieruchomość. Rozpytują ludzi i w ogóle chryja i nędza. Kondrad odezwał się:
- Kurwa skąd oni właściwie, kurwa, się wzięli?

W kieszeni Ryszarda tym czasem coś wibruje. Telefon akwizytora.
 
Anonim jest offline  
Stary 15-01-2014, 23:51   #33
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Rychu nie był w ciemię bity. Skoczył gdzieś do osłoniętej przestrzeni coby żadna postronna osoba nie zobaczyła co majstruje i wyjął z kieszeni telefon maga-handlarza. Najpierw spojrzał na wyświetlacz aby odczytać kto dzwoni.

- Pewnie gnój postanowił zatrzeć ślady... albo to po prostu pech. Kurna nieważne... - wymamrotał do siebie odczytując z trudem małe literki na ekraniku - Panowie... tak w ogóle to lepiej spierdalać zanim ktoś im powie kto tam pomieszkiwał. Święta jutro, a nie złapiemy gejofila jeżeli będziemy siedzieć na komendzie i składać zeznania.
 
Stalowy jest offline  
Stary 16-01-2014, 08:24   #34
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Ryszard spojrzał na wyświetlacz. Sporo działo się, ale to wciąż niedziela 22 grudnia 2013 roku. Z odczytanych literek wynika, że dzwoni Lama 7. Ta sama osoba, z którą wcześniej próbował skontaktować się nieznany z imienia i nazwiska sprzedawca marzeń. Tak brutalnie zamordowany przez Vela, a przez was jedynie dobrodusznie skopany. Ryszard stoi teraz za jednym z drzew rosnących, wydawałoby się, w trutuarze. Kilku gapiów ściągnęło na ulice i patrzą co się dzieje.

Ryszardzie - odbierasz? Co mówisz przez telefon? A może chcesz użyć swoich bimbromanckich zdolności i udawać głos tamtego?
 
Anonim jest offline  
Stary 16-01-2014, 14:32   #35
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Coś nie pasowało Rychowi... zdał sobie sprawę że przecież jest niedziela a w takie dni się formalnie nie powinno pracować. Czyżby podpucha z tym akwizytorem albo starał się dorobić przed Gwiazdką?

Nie było wyjścia... a może nie tyle nie było co Rycha po prostu ciekawość zżerała. Nacisnął zieloną słuchawkę i odebrał połączenie jednocześnie prostując się i starając nabrać jak najwięcej godności.

Ogólnie Bimbromanta będzie starał się wywiedzieć kto dzwoni i w razie czego będzie wciskał kit że właściciel telefonu dostał w ryj od jakiś typów i że zadzwoniliśmy po pogotowie, ale wszystkie służby mają na sprawę wyjebane i czekamy już dobre paręnaście minut.
Ewentualnie Rychu dowolnie improwizuje jeżeli okaże się że to był przebrany smerf, albo agent jakiś innych wyższych mocy.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 16-01-2014 o 23:34.
Stalowy jest offline  
Stary 16-01-2014, 15:36   #36
 
Gargamel's Avatar
 
Reputacja: 1 Gargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumny
Vel widząc radiole przy posiadłości zbladł. Zdawał sobie sprawę, że jego akcja z akwizytorem może odbić się bolesną czkawką. Najbardziej jednak załamał go widok jego spalonej do gruntu willi. Teraz znów nie miał dachu nad głową. Tylko, że nie było sam. Miał towarzyszy, wiernych druchów, dzielnych mołołojców, tak jak on zaprawionych w trudach życia codziennego ulicznika. Wachał się. Ogień powinien zatrzeć ślady, zniszczyć odciski palców. Ale to była tylko teoria. Czy ogień strawił ciało Akwizytora nie utopionego ednak w szambie nie wiedział. "Zaryzykować czy nie, zaryzykować czy nie" - bił się z myślami. W końcu zdecydował. On, lord Vel nie będzie się bał. Gniew na samo wspomnienie jego zabitych podopiecznych zwrzał w nim ponownie, choć Wiesiek był poczciwym i spokojnym facetem.
- Wy uciekajcie. Macie misję do wykonania. - zadecydował z nich. - Co dwie godziny sprawdzajcie, czy nie ma mnie na dworcu PKP. Gdybym nie pojawił się do jutra do osiemnastej działajcie sami. Macie tu kasę. - z kieszeni wyciągnął posiadane fundusze i rozdzielił je pomiędzy kompanów. Zrobiwszy to blady, zestrachany i wkurwiony zarazem wkroczył na teren swojej posesji nie czekając na jakikolwiek ruch ze strony swoich kolegów.
 
__________________
Gargamel. I wszystko jasne
Gargamel jest offline  
Stary 17-01-2014, 16:16   #37
 
MistrzKamil's Avatar
 
Reputacja: 1 MistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znany
Tiaaa, lepiej zawińmy gdzieś dalej, podłądujmy baterie i pomyślmy gdzie zrobić jeszcze zwiady...
 
__________________
Pływał raz po morzu kucharz
w rękach praktyk był onana
a załoga się dziwiła
skąd w kawie śmietana
MistrzKamil jest offline  
Stary 19-01-2014, 22:44   #38
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Zdzich, Rych, Kondrad i Waldemar poszli sobie na Samowolną. To spokojne miejsce zwłaszcza po zatrzymaniach i aresztach. Żadne małe Romki nie podpaliły tego miejsca jak działki na Świetlanej. Cóż. Rozpoczęliście rozpijanie towaru, bo trochę się tego narobiło. Działka ta jest otoczona murem i lekko zarośnięta zielskiem. Większość jej terenu zajmuje budynek, w którym częściowo są okna. W środku jest barług czy dwa, a oprócz tego sporo pustaków, cegieł i wielokrotnie obszczywany fotel. Niewielki strych jest niedostępny dla maluczkich i trzeba użyć sporo pałera, żeby skoczyć i wspiąć się tam. W sumie jak popularne było wśród dzieciaków skakanie i odbijanie się od ścian (jak to zwało się? Cośtam po francusku z parkingiem związane) to próbowali i tam wskakiwać. Niektórym podobno się udało. Ogólnie to nie ma tam niczego, bo wszystko już dawno jest rozkradzione. Nawet kafelki i te takie przyklejane na ścianę: tapaternia, czy papaternia. Piwnica niegdyś istniała, ale ma jedynie półtora metra wysokości, a dwa metry szerokości i długości. Nie ma tam nic oprócz rur i kranika (nie działających). Ogólnie cała działka jest odcięta od mediów wszelakich. Jak zaczęliście pić to zleciały się sępy. Teraz już siedzicie w dziesiątkę.

Bimbromanta siedział na fotelu (suchym tym razem, ale nikt nie wie ile razy na niego szczano, zresztą i tak wszystko śmierdzi, a ten fotel jak już zostało podkreślone jest suchy aktualnie) i przyglądał się komórce w dłoni. Myślał nad rozmową. Facet wydawał się być tajnym współpracownikiem albo innym ormowcem. Wypytywał dokładnie gdzie, co i jak. Pozornie miało to oznaczać, że martwi się o kolegę, ale starego czarownika nie zmyliły te gadki. Przedstawił się "Jan Nowak", a przecież nikt w kraju się tak nie nazywa. Ryszardowi nie pozostało nic innego jak rozłączyć się. Od tamtej pory już nikt nie dzwonił. W kontaktach wszyscy byli zapisani "Lama <kolejna cyfra>" i tak dwunastu. Była też "Lama C", "Rabin" i "Synagoga". Ryszard już będąc wstawionym nacisnął "Synagoga". Odezwał się głos automatycznej sekretarki jednej ze znanych sieci bankowych - jednej z tych, które w podejrzany sposób wciąż zmieniają nazwy, dokonują fuzji i innych czarów marów tylko po to, żeby, tu trzeba to powiedzieć, ojebać ludzi z ich oszczędności i bogacić się na kredytach.

Zdzichu w czasie, gdy Rychu bawił się komórką ty wywiedziałeś się, że doszło do was kilku wyjątkowo sępiastych mętów, których nawet gliniarze nie chcieli zapuszkować z uwagi na ich beznadziejność (no dobra, ciebie też nie chcieli zapuszczkować, ale to dlatego, że nie było już miejsc). Większe problemy z nimi niż pożytki, więc jeśli nie masz dla nich innych planów to trzeba będzie wyprosić tych gnojków. Może oprócz jednego, bo to twój kolega ze wschodu (jak on się nazywa i kim właściwie jest?).

Vel w tym czasie w iście błyskawicznym tempie został zawinięty i przewieziony na komisariat. Po chwili siedział przy stole. Pokój wyglądał jak w amerykańskich filmach. Nawet było lustro weneckie, choć pocżątkowo gliniarze pomylili się i posadzili go w nie tym pokoju. Przez szybę widział jak przyszedł jakiś poli i wkurwiony wyszedł, a po chwili Vel już był w tym dobrym pokoju. Z lustrem, ze nie widział co się dzieje w pokoju, w którym przed chwilą był. Nie był skuty. Gliniarz dość dziwnie wyglądał. Jakbyś go gdzieś już widział.
- Wiesław Wielczyński. Przyznaj się. Mamy już świadków, że to ty gwałcisz i mordujesz dzieci. - powiedział w paradoksalny sposób spokojnie i zdenerwowanie. Jego nerwy zdradziła końcówka, gdy rzucił przed ciebie zdjęcia dość zmasakrowanych dzieciaków. W tym dwójki ze swawojki (zanim jeszcze zostali wyjęci). - Popatrz sobie kurwo. Czemu, kurwa, to zrobiłeś? I właściwie kim, kurwa, jest ten. O. - rzucił jeszcze przed ciebie zdjęcie ostro przypieczonego akwizytora.
 
Anonim jest offline  
Stary 20-01-2014, 00:41   #39
 
Gargamel's Avatar
 
Reputacja: 1 Gargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumny
Vel został błyskawicznie przewieziony na komisariat niechcący pozostawiając po sobie w radioli ten trudno wywabialny, niezbyt przyjemny dla normalnego nosa odór kloszarda, czyli mieszaninę zapachów mocno zestarzałego potu, brudu, uryny, przetrawionego i nie przetrawionego alkoholu. O smrodzie zesztywniałych półrocznych skarpetek nie wspomnę. Trzeba będzie poświęcić dużo czasu i środków na doprowadzenie radioli do stanu używalności. Cóż, życie żula to nie bajka, jak myślą normalni obywatele.

Komisariat jak w amerykańskich filmach. Niewielkie to to, obskurne, i zapuszczone, ewidentnie proszące się o remont, a jednak schludne, czyste i jasne. Velowi zdawało się, że trafił do innej rzeczywistości. Matrix? Już na wstępie domagał się skorzystania z wychodka, ale policjanci, osoby władcze, stanowcze i nieoświecone nie wiedziały co to jest wygódka. Wiesiek w końcu, w szarych odmentach przepitej mózgownicy odnalazł odpowiednie słowo. Kibel. Nie pozwolono mu jednak z takowego skorzystać. Umieszczono go za to w pokoju, z którego miał wgląd do drugiego, tego obok. Okazało się, że weneckie lustra to nie wymysł filmowców. Vel widział policjanta, który tam wszedł zaklął i wyszedł. Przeprowadzka do właściwego pokoju była przykra, bo szarpnięto nim, a głodnym będąc i niedomagając z braku zbawczych promili we krwi zrzygał się był na owego policjanta i podłogę, za co został przykładnie ukarany kilkoma razami policyjną pałą. Nawet poskarżyć się nie miał jak i komu. Żołądek, wraz z ciśnieniem w dupie skutecznie mu to uniemożliwiały. I jak tu nie narzekać na brutalność policji?

Przeprowadzony do odpowiedniego pomieszczenia czekał krótko. Do sali wszedł policjant, który zdawał się być Velowi znajomy. Jego mózg nie było jednak wspiąć się na wyżyny abstrakcji by przypomnieć sobie gdziei w jakich okolicznościach widział tę mordę. Szczytem bowiem na chwilę obecną były myśli na temat weneckich luster. Wiesiek nie było skuty, ale wiercił się na krześle niespokojnie. Nie zdążył nawet ponownie upomnieć się o wizytę w kiblu, bo przedstawiciel władzy wymienił jego imię i nazwisko, choć Vel nie miał dokumentów i przedstawił zarzut. Wrażenie było tak silne, że w sali rozległo się głośne PRRRYT, a Velowi nagle zrobiło się ciepło w spodniach. Nie obyło się oczywiście bez tsunami nowego zapachu perfum "Ode le kupa". Wieśka kompletnie zamurowało. Raz, że ulżyło mu bo wreszcie się zesrał, dwa argumenty były ważkie, choć wyssane z palca a trzy on wciąż cierpiał na brak promili co skutecznie utrudniało mu percepcję. Nadludzkim wysiłkiem zdołał jednak wydukać z siebie.
- Eeeee, co? - To było maximum jakie mógł wykrzesać, a drżące jak przy Parkinsonie ręce mogły podpowiedzieć przedstawicielowi prawa i porządku w IV RP, że bez kielicha, czy dwóch ta rozmowa nie będzie miała żadnego sensu. Tak to już jest jak się z cugu wychodzi.
 
__________________
Gargamel. I wszystko jasne

Ostatnio edytowane przez Gargamel : 20-01-2014 o 03:32.
Gargamel jest offline  
Stary 21-01-2014, 17:13   #40
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Swego czasu Rychu myślał że żydzi w sumie nie są tacy źli. W sensie dobra... skupią nas z kasy i takie tam, ale ogólnie skubią wszystkich po równo, tylko nie swoich. W sensie że skupią też mocno za granicą, a podatki odprowadzają tutaj i do wszystkich ostatecznie się to zwraca.
Ale to było za czasów zanim Bimbromanta zrozumiał, że przecież i tak wszyscy na górze kradną, a im potencjalnie jest więcej kasy, tym kradną więcej, więc na jedno wychodzi.
Teraz ostatnie złudzenia zostały rozwiane. Kolejna grupa etniczna/idejologiczna/fizjologiczna/religijna trafiła na czarną listę w głowie Bimbromanty. Dranie.

Ale to był tylko wybieg. Ich cel pozostał nieuchwytny, a oni póki co zdołali tylko nagromadzić siły. Dobrze że tańsze produkty rozeszły się po sępach. Największe skarby pozostawił przy sobie.
W wewnętrznej kieszeni magicznego płaszcza znajdowała się zabezpieczona na czarną godzinę flaszka najprawdziwszej Ojczyźnianej. Nie jakieś tam dziadowska małpka, ale prawdziwe pół litra! Z wielką ostrożnością i skrytością Rychu pociągnął z niej przed samym posiedzeniem, aby uzupełnić poziom mocy... mocy która obecnie krążyła w jego krwi, zapewniając mu przyjemne ciepło jak i mistyczną energię potrzebną do oprawiania najwyższej ze sztuk.

W końcu Rychu schował aparat telefoniczny do kieszeni. Mógłby wyrzucić, bo cholera wie czy ktoś go nie namierzy, ale zawsze można zadzwonić jakby czegoś było potrzeba. Ha.. tyle że jedyne instytucje jakim mógłby zawracać gitarę to były medyczni, smerfy i strażacy. No nic. Takie wsparcie to same kłopoty, ale jak wybuchać to z rozmachem.

Z wielką godnością Bimbromanta wstał i otrzepał płaszcz. Rzucił Waldkowi i Kondradowi szybkie spojrzenie i pokazał kąt pustostanu. Przeszli tam, a Rychu wypytał Sępów czy wywiązali się z powierzonej misji im misji, powierzonej im kiedy zaczęły się schodzić "cygany", i zdołali wyciągnąć z nich jakieś przydatne informacje o zwyrodnialcu. Teraz kiedy ich organizmy przepełniała czysta moc mogliby wpierdolić nawet niebieskim jakby ci się do nich rzucali... zboczeniec przebrany za Mikołaja to będzie dla nich betka.
No i była jeszcze taka kwestia, że trzeba pogonić to towarzystwo. Jeżeli powiedzieli już co wiedzieli to nie ma co ich trzymać... szczególnie że przy takich to i nawet ich obecny prawie nieograniczony fundusz szybko wyparuje.
 
Stalowy jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172