Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-03-2015, 02:20   #101
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Reakcja na słowa i odkrycia Smitha

- On nikomu nie raportował myślał, że jest RD i wystawiłby nas przy najbliższej okazji, więc śledzenie go było bez sensu - Wyjaśnił Smithowi
- Ci policjanci są prawdopodobnie po naszej stronie, więc jak chcesz to mogą ci odstawić „jednorękiego bandytę" do klinki. Lepszego transportu chyba nie zorganizujemy

Eric odnalazł nowe ślady i przyniósł je, gdy Adam siedział już na motorze
- Doskonała robota Herr Eric - Pochwalił Tremera, po czym zaczął przeglądać karty - Tego zabiliśmy tutaj a tych widzieliśmy w wizji - Skomentował zawartość nowych teczek.

Gdy przeczytał o niedoszłym zamachowcu jedynie uniósł brew w zdziwieniu, po czym nie zmieniając wyrazu twarzy równym głosem rzekł

- No, tak cóż mogłem oczekiwać po Carskim wypierdku? Zupełny brak ogłady i kompletne barbarzyństwo. Chyba powinienem być szczęśliwy? Moja przykrywka zadziałała perfekcyjnie nikt nie podejrzewał, jaka jest moja realna potęga. Ten anarchista też powinien się cieszyć, że nie spotkała go śmierć z ręki mojej lub moich guholi czy oni naprawdę sądzili, że się nie zabezpieczyłem? Jak oni przetrwali tak długo w swych kainickich życia wykazując tak lekceważący stosunek do otoczenia? Zaczynam podejrzewać, że tym miastem rządził od dawna Sabat a tak zwana władza była listkiem figowym powstrzymującym wojnę, bandą upośledzonych użytecznych imbecyli, którymi opiekował się Gerold... - Zaczął kręcić głową w zniechęceniu.

- Oh, proszę wybaczyć znów daje o sobie znać moja tendencja do monologów - Uśmiechnął się przepraszająco - Planuje udać się do domeny Pana Antoniego, aby przekazać mu informacje o najnowszych wydarzeniach czy zechce się Pan zabrać ze mną? Zmieścimy się we dwóch - Zaoferował.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 29-03-2015 o 02:42.
Brilchan jest offline  
Stary 30-03-2015, 00:39   #102
 
archiwumX's Avatar
 
Reputacja: 1 archiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputację
Eric po odpowiedzi regenta odpowiedział następująco:
- Dobrze! Pojadę z Panem do domeny Pana Antoniego, tylko załatwię Jamesowi transport. - i udał się w stronę policjantów.
Tam powiedział do nich:
- Tu na miejscu zdarzenia jest ważny świadek, który cierpi na chorobę psychiczną. Musimy go przewieźć do Zakładu Badań Parapsychicznych.
Korzystając ponadto z materiałów piśmiennych policjantów wystawił polecenie personelowi zakładu przyjęcie go do programu M, który był dopiero co tworzonym tajnym programem izolacji i obserwacji istot nadnaturalnych.

---------------------------

Gdy się znaleźli u potentata finansowego Eric widząc, że nie jest przedstawiany rzekł:
- Witam Panie Buffet. Jest Eric Schmidt i zajmuję się badaniami naukowymi.
 
__________________
Szukam tajemnic i sekretów.
archiwumX jest offline  
Stary 30-03-2015, 17:05   #103
 
Halfdan's Avatar
 
Reputacja: 1 Halfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skałHalfdan jest jak klejnot wśród skał
Greg jednym uchem przysłuchiwał się rozmowie. Na szczęście nauszniki zagłuszały ją na tyle, by nie drażniły go aż tak bardzo:

- Widać jestem pierwszym gościem. Nie przychodzę na imprezę z pustymi rękoma. Częstuj się, są smaczne i słodkie– po czym Johann wziął jedną do ust i zaczął powoli podgryzać. Gestem oddalił kobietę -Nieźle się tu urządziłeś.
Anthony skierował swoje spojrzenie na dwójkę Malkavianów, ten klan zawsze go fascynował. Szaleńcy, a jednak jedni z najlepiej znanych członków Camarilli.
- Witaj Johannie, wielce się cieszę, że zdecydowałeś się przyjąć moje zaproszenie i dziękuje, włożyłem w to miejsce wiele pracy - powiedział Anthony lekko skinąwszy głową na przywitanie starszemu. Potomka za to całkowicie zignorował, jako żółtodziób był zaledwie własnością swego ojca, więc witanie się z nim miało podobny sens jak witanie się z jego butem.
- Jak tam Anthony ? Co słychać w mrokach ? - w głosie Johanna nie było czuć czy mówi na poważnie czy dla jaj - Planujesz w najbliższej przyszłości przyuczać kogoś w swojej cienistej sztuce ? Może jakiegoś nowego potomka ? Wziąłbyś mnie na ucznia ?
- Wszystko jest w jak najlepszym porządku - odpowiedział spokojnie Anthony - I tak mam w najbliższym czasie w planie przyuczyć kogoś do mej sztuki, ale raczej od czekam z tym do zakończenia tego małego kryzysu. Jak już mówiłem w Sądzie żółtodzioby bywają czasem bardzo nie rozsądne aczkolwiek z przyjemnością widzę, że twój jest całkiem spokojny . -
W trakcie gdy Anthony mówił do Johanna podeszła jedna z pokojówek która z tępym i wyprutym z emocji wyrazem twarzy zabrała pudełko z skoagulowaną krwią które odstawił na stół Malkavian i zabrała je do sąsiedniego pomieszczenia chwilę później powróciwszy z nimi ułożonymi na srebrnym półmisku, przyniosła także kilka małych kryształowych talerzyków i malutkie srebrne widelce. Następnie ułożyła wszystko na środku stołu. Wtedy jedna z kobiet Anthonego nałożyła po kulce na talerzyk i przyniosła wpierw Anthonemu i Johannowi, a na końcu Młodszemu z Malkavian po sztuce.
-Ten mały wywód przysunął mi też na myśl kolejne pytanie Johannie. Jak ty widzisz tą sytuację ? Jesteś ostatnim z żywych starszych, wszyscy twoi “kamraci” odeszli zgładzeni przez jednego z nich, nie pragniesz sięgnąć po władzę ? Zgładzić odpowiedzialnego własną ręką ?-rzekł Anthony

-Dyktatorzy rzadko kiedy giną śmiercią naturalną. Ten książę po prostu źle sobie dobrał mistrza szpiegów - uśmiechnął się krzywo - Uważam że jest to dobra sytuacja. Wampirze społeczeństwo mocno cierpi na braku rotacji, zastępowalności pokoleń. Książę może siedzieć na tronie nawet i tysiąc lat, jak ten palant Mithras w Londynie. Czasy się zmieniają, umysły większości wampirów już nie. Coś co sprawdzało się tysiąc lat temu, dzisiaj może być już kompletnie bezużyteczne, a sztuczne trzymanie się tego mocno szkodzi wszystkim. A ambitni i utalentowani młodzi praktycznie nigdy nie mają szansy się wybić. Tkwimy więc w maraźmie i nudzie. Władimir nie umiał zarządzać tym miastem. Jesteśmy w Ameryce, carski model władzy się tutaj nigdy nie sprawdzi. Wikiński również, dlatego ja rezygnuję z gry o tron.
Oczywiście że jestem za tym żeby ukarać winnego tej zbrodni. I mam tutaj pewną propozycję. Jeśli nie będziesz miał nic przeciwko temu bym sobie w ukryciu popatrzył jak uczysz swojego potomka waszej cienistej sztuki, mogę użyczyć mojej skromnej osoby jako przynęty. Wystawie wam waszego mordercę. Co ty na to?
- spokojnie powiedział Johann
Anthony wsłuchiwał się uważnie w odpowiedz Malkaviana, starszy nie zaskoczył go jednak swoją odpowiedzią, no może z pominięciem ostatnich kilku zdań.
- Dlaczego ? - zapytał, a następnie zrobił przerwę na kęs deseru. - Skąd ta nagła fascynacja moją sztuką Johannie ? -kontynuował.
- Ale jeszcze ku okazaniu dobrej woli. Tak nie widzę przeszkody byś mógł przeglądać się jak będę uczył me szczenie podstaw. Ale tylko podstaw.
- Dobrze. Zatem uknuj gdzie i kiedy chcesz mordercę księcia. Zbierz innych, zróbcie na niego zasadzkę. - odpowiedział Wiking - Dlaczego? Otóż...


W tej chwili rudzielec zobaczył poruszenie wśród dziewcząt. W drzwiach stał inny wampir, chyba nazywał się Adam. Powiedział coś o spotkaniu z Warrenem Buffettem i zaprosił na nie Anthonego i Johanna. Stary Malkavian zerwał się na nogi i wręcz krzyknął:
- Nie idźcie tam! Ostrzegałem was! To zawsze się źle kończy. On jest taki sam jak Prometeusz, który wykradł bogom ogień! Jego serce płonie, w jego oczach mieszka słońce! Prędzej czy później my Kainici zajmiemy się ogniem, przebywając wśród takich jak on! Kain nas ostrzegał w swojej księdze:

Cytat:
Matka Nocy, mroczna Lilith największą z nich,
ale są i inni, a więcej jeszcze przybędzie.
Ich krwi nie pij, bo cię usidli.
Bądź nieufny, bo są przebiegli.

Wiedze Adama posiedli i Ewy mądrość.
Ogniem są najjaśniejszym, ziemi zawiadowcami,
mężami zwierząt, dawcami pisma,
Dziećmi są Słońca, Gwiazdami co Wstają.

Spróbują cię zaangażować w ich podróż!
Opieraj się! Opieraj się!
Ich ścieżka nie zważa na głód, krew, oraz ciało.
Nie wierz nikomu o oczach światłych jak świt.
Zawsze pamiętaj, to Świt śmierć ci przynosi.
Wiking odczekał chwilę, i jakby się uspokoił - Pewnie i tak nie posłuchacie. Młodzi nigdy nie słuchają starszych. Tak było kiedyś, tak jest i dziś. Ja też nie słuchałem. Jak już będziesz na miejscu Adamie, zajrzyj głęboko w jego duszę. Zobaczysz na własne oczy, może to cię przekona - powiedział już cichszym głosem.




Willy siedział w samochodzie niedaleko elizjum. Z tyłu siedział pan Buffett i jego nieodłączna towarzyszka Carmen. Warren trzymał w rękach radio, przez które jeszcze przed chwilą rozmawiał z Morganem.
- Niech to, że też Rainwater musiał się wtrącić akurat teraz. Ile czasu jeszcze zostało? - finansista był wyraźnie zirytowany
- Jeszcze 5 minut.
[i]- Poczekamy jeszcze 10 i odjeżdżamy.
W tym momencie podjechał samochód, przez szybę wychylił się wampir i się przedstawił. Eric Schmidt, wampir naukowiec. Warren otworzył szybę w samochodzie i powiedział:
- Witam panie Schmidt. Niestety znów nie sprzyjają nam okoliczności. Rozmawiałem przez radio z panem Morganem Fornsterem, niestety nie chciał spotkać się ze mną bezpośrednio. Nie mam mu tego za złe, wiem że Kainici są przesadnie ostrożni. Niestety pewna niesprzyjająca nam osoba nas podłuchiwała, a nawet wtrącała się do wypowiedzi. To Leo James Rainwater, fizyk który brał udział w Projekcie Manhattan. Był wtedy asystentem profesora Oppenheimera i razem są BEZPOŚREDNIO odpowiedzialni za stworzenie bomby atomowej. Nie byli w stanie poradzić sobie z taką odpowiedzialnością i teraz próbują zatrzymać postęp naukowy. Wzięli sobie za cel naszą firmę, ubzdurali sobie że chcemy zniszczyć środowisko naturalne. Rainwater sprzymierzył się z ekologami, których nazwałbym raczej ekoterrorystami. W tej grupie niestety są wilkołaki i obawiam się że za parę minut będzie tu ich całkiem sporo. Nie chcę was wplątywać w konflikty, więc powiem szybko: chcemy zawrzeć z wampirami pokój. W planach mamy dużą inwestycję w Omaha, chcemy by to miasto stało się spichlerzem Stanów Zjednoczonych. Wiemy o tym co przydarzyło się waszemu władcy i chcielibyśmy się dogadać z waszą nową władzą. W zamian za to że nie będziecie się wtrącać w nasze sprawy i oddacie nam kontrolę nad przemysłem żywieniowym i transportem rzecznym, my nie będziemy się wtrącać w wasze sprawy, będziemy was wspierać w zachowaniu Maskarady. Możemy też pomóc w przywróceniu porządku w waszym społeczeństwie - czyli wybiciu Sabatu. Dodatkowo, dla każdego wampira który odpuści sobie grę o wpływy mamy po milion dolarów, w gotówce lub złocie. Przekaż proszę tę ofertę innym Kainitom. Morgan obiecał że się ze mną skontaktuje. Wybacz, ale już czas, wilkołaki zaraz tutaj będą. Radzę ci uciekać i to szybko!
 

Ostatnio edytowane przez Halfdan : 30-03-2015 o 22:00.
Halfdan jest offline  
Stary 31-03-2015, 13:07   #104
Cai
 
Cai's Avatar
 
Reputacja: 1 Cai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputację
Wampirzyca zdjęła rękę z pulsu, stanęła na uboczu. Przez chwilę sprawy toczyły się własnym rytmem. Przeciwdziałania, manewry wyprzedzające, po latach marazmu przyprawiały o zawrót głowy. Mierzyła sylwetkę zniekształconą w gabinecie luster. Wykrzywiony obraz własnej osoby. Przeciwnik miał dobry plan. Pijawki z Camarilli gromadziły środki, a ona? Nie wysługiwała się innymi. Zawsze na pierwszej linii. Dziwne, że jej to nie zabiło. A nie, szybko się poprawiła, przecież już raz zginęła. Przeszła do kolejnego zwierciadła, wygładziła poły płaszcza. Kaszmir przyjemnie pieścił wnętrze dłoni. Ustawiła się bokiem, wspierając ramię na biodrze, uniosła podbródek. Oceniała sukces ostatnich zakupów. Pewne rzeczy były niezmienne za życia i po śmierci. Rzeczy potrafiące poprawić kobiecie nastrój.

Podobało jej się to miejsce. Metalowe konstrukcje i ściany odrapane z kolorów. Księżyc wisiał nisko nad stalowym szkieletem górskiej kolejki, pocięty zastrzałami. Niszczała, przyciągnięta do ziemi czasem i rdzą. Popękane żebra mechanicznego smoka, będącego niegdyś chlubą całego Krug Park. Lata świetności minęły. Золa podniosła z ziemi pożółkłą gazetę - datowana na pięćdziesiąty piaty. Przetarła kurz, strząsnęła liście. "Śmierć nad Omahą" - krzyczał z pierwszej strony wytłuszczony druk. Słyszała o tym, cała Ameryka słyszała. Wagony zerwane z torowiska, kilku zabitych, wielu rannych, w większości dzieci. Z papieru spoglądała wygnieciona, czarnobiała fotografia. Zdjęcie właściciela zrobione na schodach sądu. Mężczyzna zdawał się przytłoczony, zdezorientowany, jakby wciąż nie wierzył w tragedię. Park obrócił się w niebyt razem z nim.

[MEDIA]http://favim.com/orig/201108/29/balloons-dark-girl-lights-photography-Favim.com-132832.jpg[/MEDIA]


Szła alejką, wsłuchana w stukot obcasów i zgrzytliwy płacz nieruchomych maszyn. Szyldy i lampy zawieszone na łańcuchach trzeszczały kołysane na wietrze. Pustka wyglądała zza rozbitych okien. Zatrzymała się przed karuzelą o spiczastym zadaszeniu. Moment dokonywała wyboru. Minęła przewrócone barierki, wspięła na podest i usiadła na słoniu z rozeschniętego drewna. Wpatrzona w noc sączyła leniwie krew z foliowej saszetki. Była zimna i zastała, niezmiennie smaczna. Od jednego z filarów oderwał się cień. Przesunął pomiędzy zwierzętami. Unikał miejsc dotkniętych plamami księżycowej poświaty. Wyciągnął się w łuk i sięgnął ku wampirzycy.

~*~*~*~

Zbliżała się godzina spotkania w Elizjum. Spokrewniona nie spieszyła się, miała niedaleko. Przemierzała ciemne aleje, poświęcając okolicznym graffiti więcej czasu niż na to zasługiwały. Wyjeżdżała na główną. Kot spłoszony światłem reflektorów przebiegł tuż przed maską. Wspiął się na kontener i posłał jej pełne wyrzutu spojrzenie. W oddali zobaczyła mężczyznę, sylwetką i sposobem poruszania przypominał Morgana. Wraz ze skracaniem dystansu rosła w niej pewność. Na tyle na ile pozwalały obecne noce. Żółty Checker Marathon zatrzymał się przy krawężniku, pył pobocza zarzęził pod kołami. Drzwi taksówki o numerze siedemnaście pięćdziesiąt dziewięć uchyliły się lekko, a ze środka dobiegło nacechowane wschodnim akcentem

- Podwieźć? Czasy nie sprzyjają spacerom.

[MEDIA]http://www.yellowcabnyctaxi.com/wp-content/uploads/2012/08/checkerskyline.png[/MEDIA]
 

Ostatnio edytowane przez Cai : 31-03-2015 o 16:10.
Cai jest offline  
Stary 31-03-2015, 14:21   #105
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
U Antoniego reakcja na słowa Ericssona

Adam w żołnierskich słowach opowiedział co stało się w Castle i jakich odkryć dokonali. Uniósł brew w zdziwieniu widząc reakcje Malkaviana - Więc jest Pan Nodystą ? Ja podobnie jak mój Stwórca uważam że księga jest pięknym dokumentem historycznym. Z pewnością Pan pracę wielkiego uczonego naszego gatunku Becketta ? Osobiście uważam go za najwspanialszy umysł pośród Kainitów i zgadzam się z jego teorią naukową. Jednak to godne podziwu że cytuje pan ustępy z pamięci - Wyraził swoją opinie.

Antony również próbował go namówić na zostanie tutaj i pozostawienie negocjacji Tremerom
- Panowie, proszę mnie źle nie zrozumieć. Szanuje wasze zdanie i w żadnym wypadku nie ryzykuje przestróg wzroku klanu Malkava o które sam prosiłem i które uratowały naszą małą koterie! Miał pan racje Eryku co do zagrożenia jakie stwarzali Don oraz łowcy. Jednak okazało się że Gerold to tylko fragment jakiegoś większego spisku nie możemy odrzucać ŻADNEJ pomocy . Mam świadomość że dużo ryzykuje ale mam również nadzieje że podobnie jak zezwolenie Panu Ericssonowi na stworzenie potomka zagranie to okażę się opłacalne. - Wyjaśnił swoją motywacje.

- Po za tym, gdy objąłem obowiązki Regenta byłem świadomy że będzie wiązało się to z ryzykiem pozostawienie Pana Smitha samego w opresji jest wysoce niekulturalne i niegodne szlachetnych zobowiązań jakich się podjąłem. Gdybym był tchórzem ukryłbym się w swym schronie i odczekał aż ogień atomowy strawi wszystkie moje problemy, lecz nie jestem idiotą i zachowam konieczne środki ostrożności



Spotkanie z Buffetem

- Mam nadzieje na podjęcie długiej i owocnej współpracy z Panem Panie Warren chciałem na początek przeprosić za karygodne traktowanie jakie spotkały Pana ze strony mojego poprzednika - Rzekł na powitanie

- Czynnie to aby rozpocząć naszą relacje na fundamencie wzajemnego zaufania. Niestety nie wszyscy członkowie naszej rodziny są równie dobrze wychowani co ja czy pan Morgan. Większość z grupy która planowała ten spisek odeszła już z tego świata - Podkreślił wyjątkowo zimnym tonem.

- Niestety, nie wszyscy. Mówię o tym choć niektórzy z moich braci i sióstr nie zgadzają się z tym że potrzebujemy pomocy Pana pomocy aby zachować nasz gatunek w tajemnicy i powstrzymać grupę szaleńców który nie przejmuje się ani programem zachowania naszego gatunku ani życiem czy cierpieniem niewinnych cywilów. Ta grupa jest niczym biblijny Kaine którego trzeba za wszelką cenę powstrzymać! - Torreador nie mógł się powstrzymać przed tym niewinnym dowcipem jednak nie dał po sobie poznać że żartuje.

- Sam Pan rozumie że zdradzając to że pojawiając się tutaj i informacje ryzykuje co najmniej tak samo jak Pan przychodząc tutaj i nawiązując z nami kontakt. Mam jednak nadzieje że ta wzajemna szczerość pozwoli na nawiązanie długoletniej i owocnej współpracy.- Zakończył Adam najwyraźniej miewał tendencje do długich i kwiecistych mów.

Przemawiając zbadał Nadwzrokiem osoby siedzące w samochodzie.

Aura Warrena była nietypowa. Oprócz szybko zmieniającej się Różano-brązowej powłoki były w niej widoczne szybko skaczące mocno zarysowane różnokolorowe, acz jasne iskierki, wyglądające niczym zimne ognie. Część z nich jakby okalała cały system nerwowy Warrena - iskry przeskakiwały od czubków palców u nogi wprost do mózgu, jakby płynęły w jego stronę niczym układ krwionośny. Sam mózg błyszczał niczym słońce na niebie. Oprócz tego reszta iskier oscylowała wokół całej powierzchni jego aury, układając się w figury Lissajous i okrążając ją niczym w żyroskopie.


Carmen mordercza pani ochroniarz NIE POSIADAŁA żadnej aury.

Dominującym kolorem aury Willa był jasnoniebieski, chociaż dało się zauważyć lekką jasnozieloną nutę w środku. Oprócz tego widać było słabe, przytłumione iskierki występujące w okolicach jego głowy, ułożone w prosty gwieździsty wzór przypominający słońce: koncentrowały się na środku i jakby wypływały ze środka do krańców aury. Iskier było znacznie mniej niż u Warrena i były dużo słabsze i mniej błyszczące.

Gdy usłyszał propozycje i ostrzeżenie Buffeta poczuł jak wzbiera w nim złość nie na biznesmena lecz na potępieńca który zniszczył przyszłość ludzkiej cywilizacji. W aurze Warrena nie wykrył zmian więc uznał że mówi prawdę - Ja Adam Estreicher pełniący obecnie obowiązki Regenta tej domeny jestem gotów wstępnie przyjąć tą ofertę. Jako osoba prywatna wyrażam również zainteresowanie "ofertą dodatkową" choć trzeba będzie dodatkowo omówić w dogodniejszym terminie co pan dokładnie rozumie poprzez "walkę o wpływy". Generalnie szczegóły trzeba będzie omówić w późniejszym terminie - Odpowiedział ostrożnie.

- Dodatkowo chciałbym wyrazić zainteresowania badaniami pańskiej firmy MOSANTO a specyficznie produkcją żywności w warunkach obiegu zamkniętego i braku dostępu do światła naturalnego. Oczywiście teraz nie ma na to czasu chciałem jedynie zaznaczyć swe zainteresowanie tą tematyką. Władza nigdy mnie nie pociągała za to ta kwestia jest sensem mojego życia - Dodał na pożegnanie nie mogąc sobie odpuścić okazji żeby dokonać tak ważnego przełomu w swoich badaniach.

Następnie pożegnał się z biznesmenem - Panie Smith, choć z radością osobiście ukręciłbym łeb Rainwaterowi nie nam stawać do walki z Lupinami. Proponuje skorzystać z przejść pod Elizjum smród kanałów powinien zamaskować nasz zapach a ograniczona przestrzeń uniemożliwić im przemianę - Zaproponował po czym spalając nieco krwi aby jak najszybciej ruszyć w wyznaczonym kierunku.
 
Brilchan jest offline  
Stary 31-03-2015, 14:59   #106
 
archiwumX's Avatar
 
Reputacja: 1 archiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputację
Eric stał gotowy odpowiadać na ewentualnie zadawane pytania czy wspierać radą regenta. A gdyby trzeba było i bronić go przed ewentualną napaścią, w tym celu bacznie obserwował ludzi i ich aury, które okazały się wysoko podejrzane.

Gdy wkroczyli do kanałów Eric odezwał się do Adama:
- Regencie! Ci ludzie mają podejrzane aury. Podejrzewam, że Buffet należy do rodziny istot nadnaturalnych. Może jest magiem? A ponadto ta cała Carmen nie ma żadnej aury. A jak wiemy istoty żywe i nadnaturalne mają jakąś aurę. Sądzę, że to jest jakiś konstrukt. Moje podejrzenia o ich nadnaturalnej naturze podpieram też tym, że on dość skutecznie zmasakrowała tego sabatnika... ponadto wydaje się, że oni wiedzą jak walczyć lupinami. Co myślisz o moich domysłach?
 
__________________
Szukam tajemnic i sekretów.
archiwumX jest offline  
Stary 31-03-2015, 16:20   #107
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Pańskie teorie są słuszne i w dużej części pokrywają się z moimi oraz z ostrzeżeniami pańskiego imiennika ze Skandynawii. Ja wiem że Buffet wiele żąda, prawdopodobnie część z naszej koterii zbytnio pragnie władzy aby przystać na jego propozycje - Powiedział z niepokojem w głosie.

- Oczywiście, jako mag jest wysoce niebezpieczny. Posiada też nieporównywalnie większe środki niż my. Osobiście nie widzę sensu we wchodzeniu w konflikt z Panem Warrenem oczywiste jest, że może nas zgnieść, nie ufam mu spodziewam się, że teraz on też jest w ciężkiej sytuacji i potrzebuje naszej pomocy, ale w przyszłości może zechcieć pozbyć się wampirów z Omaha. - Powiedział udowadniając, że wcale nie jest taki łatwowierny jak mogłoby sugerować jego zachowanie.

- Choć, miło by było gdyby jego oferta była szczera! Nigdy nie obchodziła mnie władza a fundusze, które proponuje pomógłby w prowadzeniu moich badań! Dodatkowo gdybym mógł nawiązać współprace z jego naukowcami wreszcie miałbym możliwości przebadania i stworzenia w pełni stabilnego środowiska w schronie. Jak dotąd byłem wstanie prowadzić badania metodą chałupniczą, lecz teraz mam możliwość uzyskania narzędzi prawdziwie naukowych! - Adam wydawał się być wręcz ekstatyczny.

- Problem w tym, że jeżeli coś wydaje się zbyt piękne żeby było prawdziwe zapewne jest podstępem... - Dodał smętnie.

- Zastanawiam się czy nie powinienem jednak objąć stanowiska Króla domeny na nieco dłużej tak jak sugerował Pan Morgan? Wtedy mógłbym upewnić się, że nic nie zniszczy rozejmu pomiędzy nami a Buffetem i zbudować jakąś relacje, która pozwoli mi skorzystać z badań naukowych Hmm..., Martwi mnie jedynie, że wampirzą polityka źle wpływa na moralność trzeba iść na tyle kompromisów! A jeżeli zbytnio podupadnę przestanę rozumieć ludzi przez co stracę kontakt ze sztuką - Perorował zmartwiony.

- Niepotrzebnie się martwię koniec końców nie wiadomo czy dotrwam do jutra! Ale z pewnością nie dałbym rady sprawować takiej funkcji dłużej niż dekadę. Nie chcę popaść w marazm jaki widziałem u starszyzny londyńskiej - Wyjaśnił rozmówcy.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 31-03-2015 o 16:31.
Brilchan jest offline  
Stary 31-03-2015, 16:39   #108
 
archiwumX's Avatar
 
Reputacja: 1 archiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputację
- Nie ufasz magowi i pewnie masz rację, ale widzę chwilowo stoi po tej samej stronie barykady co my, a po drugiej stronie jest jakiś potworny spisek. Gerold więzi, gdzieś sabatników, aby ich do czegoś wykorzystać, pogrywa w coś ze szpiegiem... A do tego nasyła wilkołaki na Buffeta. Widać chce się pozbyć stąd nas wszystkich. A do tego nie z powodu komunistów straciliśmy kontakty z resztą istot nadnaturalnych. Ten zbieg okoliczności jest bardzo wygodny... Jeśli pozwolisz to rekomenduję nawiązanie kontaktu z Waszyngtonem...
 
__________________
Szukam tajemnic i sekretów.
archiwumX jest offline  
Stary 31-03-2015, 16:51   #109
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Z całego serca popieram rekomendacje. Tak jak mówiłem jeszcze w sądzie rób, co możesz - Odpowiedział. - Jednak nie spodziewałbym się obecnie pomocy ze strony starszyzny. Są zajęci swoimi sprawami jak zwykle... Zaczynam się poważnie obawiać, że Camarilli nie spodobają się moje poczynania i zostanę skazany na Ostateczną Śmierć ze moje błędne decyzje. Z drugiej strony nie da się mnie oskarżyć o łamanie maskarady bo Warren i tak już wiedział o naszych regułach i zasadach jakie rządzą naszym światem - Podzielił się obawami.

- Masz jednak słuszność, co do spisku. Podejrzewam, że Sabat planował to od dziesięcioleci. Tłumaczyłoby to, jakim cudem tak niekompetentne i przygłupie ciało rządzące utrzymało się przy władzy! Brak skrupułów, niekompetencja oraz chciwość, jaką można wyczytać w znalezionych materiałach jest wręcz porażająca!

- W chwili obecnej pierwszym priorytetem jest przetrwanie. O resztę będziemy się martwić potem
 
Brilchan jest offline  
Stary 31-03-2015, 17:28   #110
 
archiwumX's Avatar
 
Reputacja: 1 archiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputację
- Widzę, że zbliżamy się do Elizjum, więc jeśli nie masz Regencie jakiś uwag to zakończymy tu rozmowę. Muszę się natychmiast się udać do zakładu i zadać Jamesowi wiele pytań na temat tego co się ostatnio dowiedzieliśmy. Po za tym tak jak wspomniałem zamierzam poważnie się zająć sprawą łączności. W związku z tym muszę powziąć parę postanowień, o których powiadomię jutrzejszą radę.
 
__________________
Szukam tajemnic i sekretów.
archiwumX jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172