Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-10-2017, 10:15   #111
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
- Tak, jeśli sądzicie że nie ubrudzicie pazurków a potem zrzucicie wszystko na nas to się mylicie - poparł ją Jan. - Musicie też wziąć udział w zasadzce, inaczej nic z tego. Pani Krewczeskiego chyba wam to przekazała? Gdzie ona jest?

Przyglądał się uważnie lupinom, ale jeszcze uważniej towarzyszącemu im wampirowi. Czy był to ten sam, którego widział w noc upadku Ereba? W każdym razie na rozmowę z nim przyjdzie czas później, bez towarzystwa wilkołaków.

- I weźmiemy mój powóz - postanowił. - Można się w nim schronić, gdyby dzień zastał nas za murami - wyjaśnił Gabrielowi i Fleur.

To był najgorszy scenariusz, ale wszystkie należało brać pod uwagę.
 

Ostatnio edytowane przez Bounty : 27-10-2017 o 10:19.
Bounty jest offline  
Stary 05-11-2017, 13:16   #112
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
Kobieta wykrzywiła pogardliwie usta.
- Takie upadłe duchy jak wy, nie miałyby żadnych szans z wojownikiem jakim jest Bolesław. Ale kiedy jego ciało będzie leżeć bez ducha, podziurawione waszymi kłami, cuchnące waszym plugastwem, wszyscy młodzi uwierzą. - lupinka machnęła na swoich towarzyszy ucinając jakąkolwiek możliwość by ci się wtrącili. - Ale mądrzy rozumieją, że nigdy nie pozbędziesz się wszystkich żmiji. Toteż zadbam, by wasze martwe dupska wróciły za mury w stanie nienaruszonym... lub jak najmniej naruszonym.
Bolesław będzie otruty, osłabiony. Nie może zginąć z naszych rąk, nasi wieszcze dowiedzieli by się o tym. Co nie oznacza... że nie możemy wam "trochę" pomóc.


- Nie chcecie tego szczura hm? nie moja rzecz wasze gierki, zabierajcie ze sobą akolitę tej wiedźmy - kobieta wskazała na kainitę - my pojedziemy z trupojadem... - słychać było jak Krewczeski głośno przełyka ślinę.

- Wiedźma jest tam, gdzie wojewoda akurat chce
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
Stary 07-11-2017, 19:28   #113
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Fleur uśmiechnęła się. Co skłoniło tą bandę sierściuchów do współpracy z nimi? Bolesław musiał sobie nieźle przeskrobać.

- Czyli wy atakujecie, a my tylko gryziemy go i okaleczamy po swojemu? Jak dla mnie, ten plan jest bardzo wygodny. - Spojrzała na Jana. - Gdzie pozostawiłeś swój powóz? Ruszajmy jak najszybciej i jak najszybciej miejmy to z głowy.
 
Aiko jest offline  
Stary 08-11-2017, 21:12   #114
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
- W stajni przy szpitalu - westchnął Jan, po czym zwrócił się do lupinki:
- Spotkamy się za pół dzwonu pod bramą. Sami nie wyjedziemy z miasta. Chodź, "akolito" - skinął na nieznajomego wampira.

Niestety czekała ich znów droga przez ulewę. Jedyna zaleta była taka, że za tą ścianą deszczu byli praktycznie niewidoczni. W klasztornej stajni Jan, napierw uspokoił swoje konie a potem przyjrzał się bliżej "akolicie wiedźmy".
Na dobrą sprawę mogliby jechać i wozem Krewczeskiego z wilkołakami, ale to zagranie dało im chwilę prywatności a zarazem okazję do dowiedzenia się czegoś więcej.

- Jesteś jej potomkiem, tak? - zapytał Kainitę. - Teraz, podczas gdy będziemy zaprzęgać wóz a lupinów nie ma, możesz nam opowiedzieć wszystko. Ze szczegółami - dodał z naciskiem.
 

Ostatnio edytowane przez Bounty : 08-11-2017 o 21:15.
Bounty jest offline  
Stary 20-11-2017, 15:25   #115
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację

- Bynajmniej. - odrzekł z niemieckim akcentem wampir. - przybyłem jedynie w te strony, by udzielić miejscowej krewniacze wsparcia. Zwą mnie Tomas Bleier Młodszy, z Elbing. W tych niespokojnych czasach, gród jakim jest Płock, musi zostać zabezpieczony, dla dobra nas wszystkich. - Mężczyzna przeniósł wzrokiem po Gabrielu, Janie i Fleur.
- Choć niemądrze jest dzielić skórę na niedźwiedziu… tudzież basiorze. Wydajecie się osobnikami świadomymi faktu iż koegzystencja ze śmiertelnymi wymaga pewnej… subtelności i umiaru. Coś czego wielu panów tych ziem zwyczajnie nie przyjmuje do wiadomości.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
Stary 27-11-2017, 17:20   #116
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Fleur spojrzała z zaciekawieniem na Tomasa. Podążała spokojnym tempem o krok za mężczyznami, ciasno opatulając się płaszczem. Chciała mieć to wszystko jak najszybciej z głowy, ale dobrze wiedziała, że niektórych rzeczy nie przyspieszy.
- Panów tych ziem? Jest więcej członków rodziny mających roszczenia do tych terenów?
 
Aiko jest offline  
Stary 03-01-2018, 14:53   #117
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację

Bleier Młodszy pokręcił głową.
- Nie jednoznacznie, wybacz jeśli źle mnie zrozumiałaś, siostro. Jest przynajmniej dwóch Tzimisce, którzy własnymi oczami, oraz tymi należącymi do sług swoich, widzą całą Ziemię mazowiecką jako dominium. Jednak nieskończone knieje, pełne istot tajemnych, skutecznie zniechęcają kainitów nawet do zaglądania w te strony.

***

Deszcz nie ustępował, ale miało to i zalete swoją, gdyż dzięki temu zupełnie nikt z mieszkańców nie zwracał uwagi na czwórkę wędrującą przez skąpane w kałużach ulice.
Konie nie osły i głupie nie były - przeciągały zaprzęganie tak jak tylko mogły, żadne żywe stworzenie nie chciało tej nocy schronienia opuszczać. Kiedy powóz zatrzymał się przed bramą bielską, zwierzęta parsknęły jeszcze niezadowolone. Thomas wyszedł naprzeciw strażnikom, którym nawet się nie śniło wyjść spod osłaniającego ich daszku.
- “Św Szczepan” - wyszeptał do jednego z nich przybysz z Elbing, co mimo deszczu czułe uszy jego Płockich krewniaków mogły wychwycić. Musiało to być hasło, gdyż chwilę później wrota stanęły przed wozem Jana otworem… dużym na tyle by można było przejechać i ani ciut bardziej.

Bleier Młodszy polecił Janowi zatrzymać się zaraz przed cmentarzem.
- Lepiej poczekajmy na… “towarzyszy” niemądrze byłoby nam podróżować samotnie.

 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.

Ostatnio edytowane przez Amon : 03-01-2018 o 14:56.
Amon jest offline  
Stary 13-03-2018, 22:11   #118
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację

Nie minęły trzy modlitwy (które w myślach Jan lub Gabriel może nawet zmawiali) gdy do kainitów dołączyła wataha płocczan. Kobieta, która wbrew zwyczajom żywych ( i zazwyczaj umarłych) wydawała się trzymać pozostałe wilki za mordy, bynajmniej nie w przenośni, uśmiechnęła się krzywo i kpiąco do dzieci nocy:
- No dobra pijaweczki, chowajcie się lepiej na wozie, coby wam w drodze włos nie spadł… albo i więcej.

***

Podróż przeciągała się w nieskończoność, podobnie jak towarzyszący jej niepokój. Przemoczonym, ściśniętym na wozie spokrewnionym nie doskwierał co prawda chłód, jednak podrzucanie co raz i uderzenia o twarde drewno starymi kośćmi już tak. Wampiry nawykłe były do wygód cywilizacji, wyprawa przez leśne, bezludne ostępy, jeśli już była konieczna, odbywała się w czasie dnia, gdy po pierwsze było bezpieczniej, po drugie można było pozostawać w sennej nieświadomości.
Wyobraźnia potrafi płatać figle, gdy od nieprzyjaznej, mrocznej kniei dzieli jedynie przesiąknięte lodowatą wodą poszycie wozu. Każdy dźwięk zdawał się złowrogi, szczególnie dla wyczulonych uszu kainitów.

W pewnym momencie Gabriel stanął jak wryty (co wcale nie było na wozie łatwe i wymagało dobrego zmysłu równowagi.
- Zguba! - mnich przestrzegł jeszcze towarzyszy podróży nim rozerwał spinający materiał i rzucił się z jadącego wozu na złamanie karku. Za moment przez pozostawioną teraz szparę w płótnie zajrzał jeden z lupinów. Jego oblicze było teraz znacznie dziksze, na tyle by jego prawdziwej natury nie można już było ukryć.
- Poszalał, czy któryś mu pomógł? - wilk zastrzygł uszami kierując pytanie do pozostałych kainitów - z wami to nigdy nie wiadomo… - nie skończył mówić nim koń zatrzymał się.
- Co tam się dzieje? - zażądała nieznoszącym sprzeciwu głosem wadera.
- Wygląda na to, że jedna z pijaw postradała ze strachu zmysły i czmychnęła w las. - odpowiedział wilk, na co kobieta tylko zaśmiała się.
- Jeszcze lepiej, jak go znajdą w pobliżu nikt nie będzie miał wątpliwości kto za atakiem stoi.
- Racja - zgodził się trzeci lupin, po czym pociągnął nosem - konni blisko nas!
- Gotujcie się - zarządziła wadera po czym zwróciła się do kainitów - Bolesław pewnikiem zwęszy waszą obecność, pozostańcie w wozie póki go nie osłabiamy - to powiedziawszy zeskoczyła na ziemię i czmychnęła w knieję, to samo uczyniła reszta wilków.

***

Kainici zostali sami w przemoczonym wozie pośrodku leśnej drogi. Niebawem posłyszeli stukot koni, chyba dwóch. Było coś jeszcze: intensywna wnoś świeżej krwi.
- Kto tam?! - zabrzmiał męski głos polszczyzną, którą przynajmniej część kainitów rozumiała.
- Kto… - kolejne pytanie przerwały nieludzkie wrzaski i szczęk broni.

Płocczanie, co tylko wychodziło im na dobre, mieli ograniczone doświadczenia z wilkołakami.
Do teraz.
Zaledwie kilka metrów od nich pięć potworów walczyło zajadle korzystając ze szponów, kłów oraz mieczy. Jak należało się domyślać, największą bestią był sam Bolesław, olbrzymi lupin młócił dookoła mieczem starając się trzymać na dystans dwóch przeciwników - basiora i waderę.
Dwa pozostałe wilki walczyły przeciwko sobie i jednemu szło zdecydowanie lepiej. Najwyraźniej musiał być to towarzysz Bolesława, gdyż wtedy to właśnie Bleier Młodszy postanowił włączyć się do działania. Czarnoksiężnik mamrotał coś w języku który nie mógł być ani łaciną, ani greką - wtedy bowiem Jan mógłby zrozumieć słowa. Wilk chyba wyczuł magię wampira, gdyż natychmiast skupił na nim swoją uwagę. Nie dane mu jednak było zaatakować Bleiera, gdyż nogi dosłownie odmówiły basiorowi posłuszeństwa. Wilk upadł na brzuch, jego napastnik bez skrupułów ukuł go mieczem w bok. “Zwycięski” lupin rzucił przelotne spojrzenie Bleierowi i pozostałym spokrewnionym, po czym rzucił się w stronę walczących z Bolesławem towarzyszy.
Bo i ci ewidentnie z pomocy mogli skorzystać. Potwór jakim był Książe, pozostawał zagrożeniem nawet dla całej trójki swoich krewnych. Momentami trudno było wampirom ocenić, kto tu kogo atakuje.
Jan wykazał się pragmatyzmem - jeśli miał pozostać w lesie z wilkami, wolał pozostać z tymi wygranymi. Kiedy nadarzyła się odpowiednia okazja, grek wystrzelił ze swojej kuszy. Bolesław zrobił unik, zauważył wampira, jednak strzał prawdopodobnie uratował jednemu z atakujących księcia wilków życie.
Książe zamachnął się ponownie mieczem, jednak ostrze wyleciało w powietrze w momencie gdy szponiasta dłoń w której wilkołak trzymał broń dosłownie uschła. Fleur rzuciła spojrzenie na Tomasa. Usta czarodzieja z Elbing wykrzywił tryumfalny uśmiech, jednak wampirzyca dostrzegła też strużkę krwawego potu ściekającą z czoła Bleiera Młodszego. Bolesław zdążył jeszcze pozbawić jednego z napastników sporej liczby kłów uderzając go w pysk samą pięścią, jednak chwilę później miecz wadery odrąbał mu prawą nogę w kolanie. Walka została przesądzona.

***

Zarówno Jan jak i Fleur nie pamiętali by kiedykolwiek dane im było pożywić się krwią tak słodką i sycącą. Żadne z nich chyba też nie piło jeszcze nigdy do końca i choć byli już całkowicie najedzeni, pozostawał jakiś… niedosyt.
- Zabierzcie “to” stąd - naga wilczyca która zdążyła wrócić do ludzkiej postaci, zarzucała na siebie właśnie futrzany kożuch, który wyglądał bardziej na odzienie jakiegoś dzikiego poganina a nie płockiej panienki. Wampiry szybko zrozumiały, że “to” odnosiło się właśnie do nich, kiedy wielkie łapska wciąż pozostających w potwornej postaci basiorów pochwyciły ich kolejno i poderwały do góry.

***

Fleur kurczowo trzymała się sosnowego pnia dobre trzydzieści metrów od ziemi. Drewno trzeszczało niemiłosiernie, upadek byłby bardzo, bardzo bolesny. Wciąż istniała też ewentualność, że uderzy w nią piorun. Wampirzycę pocieszało trochę to, że na wierzchołkach dwóch pobliskich sosen Jan i Thomas trzymali się gałęzi równie rozpaczliwie.

Mimo całej sytuacji kainici starali się zachowywać tak cicho jak to tylko możliwe, z dołu dobiegały odgłosy wielu koni, wielu ożywionych głosów… i skowytów.

***

- Wydaje mi się… że możemy już zejść! - zakrzyknął Thomas na długo po tym jak głosy z dołu ustały. “Zejście” niestety nie obeszło się bez pogruchotania tu i ówdzie kilku kości jednak nie było to nic, z czym wampiry nie mogłyby sobie poradzić.

***

Droga powrotna przez las okazała się długa i żmudna. Thomas utrzymywał, że “wie” jak iść, jednak potykając się o konary, Jan i Fleur mieli co do tego wiele wątpliwości. W końcu, kiedy niebo robiło się już niebezpiecznie szare, Wampiry zwęszyły zapach spalenizny.
[media]https://i.pinimg.com/originals/d9/cc/94/d9cc94211b0c45f9bb7222df0f40edd6.png[/media]
Już na przedmieściach widać było płonący gród. Dookoła leżały ciała ludzi oraz zwierząt. Żadnemu z wampirów nie spieszyło się do pożaru… w okolicy stało wciąż kilka mniej zniszczonych zagród a płacz i jęki wskazywały na to, że nie wszystkich mieszkańców okolicy dosięgła śmierć.
Jan szybko wczuł się w rolę medyka a i Fleur wraz z Thomasem pragmatycznie zakręcili się za jakimś schronieniem - niemal już świtało!

***

Noc Piąta - Epilog

Kiedy kainici wychylili się ze stajni w której najeźdźcy nie pozostawili żadnego żywego konia, ich nawykłe do ciemności oczy poraziła śnieżna biel. Temperatura znacznie spadła, świecący na niebie księżyc rozświetlał pokrytą biały puchem okolicę. Nikogo nie było w pobliżu, wampirom nie pozostawało nic innego jak ruszyć ku zrujnowanym murom Płocka, gdzie ogień został już wygaszony. Początkowo kainici obawiali się, że ludzie całkowicie porzucili miasto, jednak im bliżej ruin, tym więcej pogorzelców pomagało przy wynoszeniu trupów.
W miejscu gdzie jeszcze niedawno znajdowała się brama bielska, stała kobieta. Jej bogaty strój kontrastował z nędzą umęczonych śmiertelników.
[MEDIA]https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/e7/1e/43/e71e439303e48216b858c74f5b0bc9dd.jpg[/MEDIA]
Thomas skłonił damie głowę, ta odpowiedziała mu uśmiechem.
- Moi drodzy - kobieta zwróciła się do Fleur i Jana - witajcie w moim mieście.


Koniec
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:00.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172