Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-02-2020, 23:04   #11
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Elizjum w Teatrze im Żeromskiego; ul Sienkiewicza; 25 czerwca 1996; po północy

Doskonale rzeźbione w nieruchomym napięciu, jedyne zastygłe, prawdziwie ukształtowane formy pośród chaosu przerysowanych ruchów. Kiedy miejscowi kanici grali scenę dramatu Kordian podziwiał rzeźbę, którą dziś stworzył. Wiedział, że czar pryśnie i prysł, Alicja, czy Phillip, które z nich przerwało pierwsze, nie miało znaczenia.

Tło zjawiska, przełamało pierwszy plan występując przed scenę. Przez chwilę wyglądało to jak performance, ale uważnie obserwujący spokrewnionych Bleinert zrozumiał, że rozpacz jest udawana z pełną powagą. Zabito wampira. Informacja była tak nagła i oburzająca, że i w nim wzbierał gniew, nie tak wszak ekspresyjny jak u pozostałych kanitów. Wyjąwszy oczywiście Alicję i Philipa, równie zdezorientowanych jak Kordian.

Pchany bardziej przeczuciem niż chłodną kalkulacją, Toreadore zawinął dyskretnie wciąż dzierżone w dłoniach maski do torby i począł śledzić rozwój histerii. Z wykrzyczanych deklaracji, szeptanych sekretów, wysyczanych przekleństw, kształtował cienie prawd. Wróżył ze strumieni łez relacje Macieja w zgromadzeniu. Bardzo pragnął sięgnąć po moce wyższe, ale status Elizjum i dobre maniery podpowiadały, że sytuacja jeszcze na to nie dojrzała.

Zbliżywszy się do wciąż splecionej pary szepnął - To przerażające, nie widzę dziś tych winylowych płyt, ale oby przytrafiła się ciemnia. - ścisnął Alicję lekko za ramię.

Rozluźniwszy uścisk, skierował się ku zrozpaczonej wampirzycy i spijającej jej żale Katarzyny, uznając dramat za tak ujmujący, że pozostać z boku byłoby obelgą.
 
Nanatar jest offline  
Stary 18-02-2020, 18:43   #12
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Elizjum w Teatrze im Żeromskiego; ul Sienkiewicza; 25 czerwca 1996; po północy

Karski szepnął coś Ganrelowi i na krótką chwilę zasiadł pozornie rozluźniony w swej loży drapiąc palcami podbródek. Obserwował rosnący na sali chaos, agresywną żałobę, prawdziwy i udawany smutek, a być może i głęboko skrywaną pod fasadą nieszczęścia radość.

Obłudnicy… Połowa z nich ma to w nosie, a niektórzy nawet się z tego cieszą, a teraz wiadomo w co grają...

Księciu nie było jednak wszystko jedno. Nie żeby Maciej był mu szczególnie bliski. W zasadzie ledwo kojarzył efemerycznego Gangrela, nawet nie był pewien ile razy coś do niego powiedział, zresztą to nie miało żadnego znaczenia. Los wampira obchodził go tylko z perspektywy jego własnej pozycji, którą mogła podupaść w związku z kryzysem spowodowanym jednym nic nie znaczącym gangrelem.

Niedługo się zacznie, będą podkopywać twój autorytet tym idiotycznym morderstwem i kroplami obłudnej żałoby będą drążyć tę skałę, jaką jesteś. W razie czego szeryf wskazał już podejrzanych… Przekuj tę niedogodność w sukces…

Pewna myśl zaświtała w głowie Karskiego. Spojrzał jeszcze na Osnowskiego idącego przez salę i samemu opuścił lożę, kierując swe kroki ku wyjściu.

Nim Janik zdążył ubrać wieści o śmierci Macieja najbardziej abstrakcyjne i bezsensowne formy, a to w przypadku tak utalentowanego plotkarza oznaczało zaledwie minuty, delegacja brytyjska znalazła się przenośni w świetle reflektorów.

Osnowski nie tracił zbyt wiele czasu w loży Karskiego, był już na dole wprawnie niczym pasterski pies osaczając oddalającego się Bleinerta i nie dając mu innego wyboru jak tylko cofnąć się na powrót ku Alicji i Philipowi. Gdy już spędził niesforną owcę ku stadku, stanął sam przed nimi niczym wielki, budzący słuszny respekt brytan. Prośbę księcia obwieścił to tonem nie znoszącym sprzeciwu:

-Książe życzy sobie natychmiast was widzieć w swojej siedzibie!

Polecenie padło tak niespodziewanie, że stojący najbliżej zamilkli i wszyscy obecni skupili swą uwagę na Brytyjczykach. I można było się jedynie zastanawiać, kto i w jaki sposób odczytał zawartą w głosie szeryfa stanowczość.
 
8art jest offline  
Stary 25-02-2020, 10:57   #13
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Pałacyk Honigmana; ul Kościuszki; Noc 25-26 czerwca 1996; po północy

Kordian w ułamku sekundy spostrzegł ruchy szeryfa, z gracją tancerza poruszał się między kanitami, by stanąć przed Katarzyną, zanim gangrel go powstrzyma, nie było to już kwestią chęci uczestnictwa w farsie, ale ekscytującą grą. Przysiągłby, że Osnowski użył dyscyplin, zjawiwszy się na wprost jego piersi, niczym niecierpliwy kochanek,. Bleinertowi nawet na myśl nie przyszło użyć mocy w Elizjum, odnosił wrażenie, że w kraju nad Wisłą panują nader barbarzyńskie obyczaje, a jedynym, na nie remedium jest przestrzeganie etykiety. Spłoszony spojrzał na Alicję, wciąż w ramionach Tremere, zły na siebie, że do tego dopuścił, sam powinien ją chronić, pomyślał. Gdyby nie ta potrzeba, z pewnością spróbowałby czmychnąć między nogami szeryfa, choćby po to by zagrać mu na nosie, a może i rozbawić rozhisteryzowane towarzystwo. Zdając się jednak na rozum i pragnienia, dostąpił do pary brytyjczyków jak oczekiwał Osnowski i pozwolił poprowadzić się do Księcia. Cóż było robić, to w końcu był jego poziom.

Osnowski wyprowadził przed teatr trójkę wampirów bacznie ich obserwując. Miejscowa bohema została sama w oparach informacyjnej mgły przyzbierającej od momentu słów szeryfa nowe kształty, których trójka wampirów mogła się już tylko domyślać. Nie trzeba było jednak być geniuszem, żeby móc przewidzieć, że jedno zdanie Gangrela zostanie przyobleczone zarówno logicznymi teoriami jak i wartymi funta kłaków plotkami.

Na ulicy Sienkiewicza, normalnie zamkniętej dla ruchu kołowego czekał czarny Mercedes klasy S i tym autem cała czwórka z kierowcą dostała się do pobliskiego dworku Honigmanna. Zostali poprowadzeni tymi samymi korytarzami do tego samego gabinetu, w którym za pierwszym razem każdy z nich z osobna spotkał księcia. Sam Karski siedział za biurkiem podpalając cygaro. Szeryf zamknął drzwi i stanął tak, aby nikt nie mógł wyjść. Krzysztof odczekał chwilę celebrując smak tytoniu, po czym poprosił grzecznie:

-Możesz nas zostawić samych, dziękuję.

Gangrel był trochę zdziwiony, ale wykonał polecenie, cicho rzucając na odchodne w stronę młodych kainitów:

-Będę miał na was oko…

Karski odczekał jeszcze chwilę spokojnie delektując się cygarem, lecz bacznie obserwując swoich gości. Nikt nie odważył odezwać się przed księciem. Krzysztof odezwał się w końcu spokojnie:

-Jak już dobrze wiecie dziś w nocy zamordowano Macieja i pewnie się domyślacie, że mój szeryf już rozwiązał tę zagadkę i znalazł podejrzanych, winnych. Czy pozostaje mi cokolwiek innego jak zwyczajowo ukarać tych, którzy podnieśli rękę na sługę Camarilli i zarazem pozwolić zaznać miejscowym nieco igrzysk, a kilku szczęśliwcom nieco smakowitej rozrywki?

Karski wstał i podszedł do okna z cygarem w dłoni:

- Oczywiście to pytanie retoryczne. Nie potrzebuję waszej opinii jak sprawować władzę w swojej domenie. Daleki jestem jednak od ferowania tak szybkich osądów jak mój szeryf i zanim przejdziemy dalej zapytam czy macie coś na swoją obronę?

Bleinert szczęśliwy, że nie wtrącono go od razu do studni, bo podobne historie słyszał o tej krainie, grzecznie wysłuchał Karskiego, równie godnie jakby wysłuchał wyroku śmierci wiecznej, już miał wybiec z odpowiedzią na pierwsze pytanie, kiedy Książę kontynuował. Zdało sie dobrze, że nie wyrzekł tego co myślał. Kontynuując sukces pierwszego milczenia, przeniósł go na drugie, ale milczeć po trzeciej wypowiedzi byłoby i prostactwem i głupotą. Spoglądnął tylko na parę, którą wplątał w historię, jak mniemał swoim ekstrawertyzmem. Postąpił krok do przodu.

- Musielibyśmy wiedzieć co usprawiedliwiać. Oczywiście jasnym jest, że oskarżono nas o śmierć Macieja, a asumptem do tego była nasza absencja w pierwszej części wieczoru. Do jej przyczyny z pewnością możemy dojść, ale w przód muszę poprosić o akt oskarżenia, bym mógł dowodzić naszej niewinności, podając albi. Cóż przypadek, przyszedłem wcześniej i obserwowałem towarzystwo przed teatrem z parku, nikt tego nie poświadczy, ale mogę wymienić ostatnich kanitów, którzy weszli do elizjum. Nie wiem naturalnie, kiedy zdarzyła się zbrodnia, ale nosze, że niewiele wcześniej, kiedy spokrewniony już się przebudził. A skoro tak przypuszczam, że z jakiś powodów mamy pewność, że zbrodni dokonał wampir, skoro oskarża się spokrewnionych. - wytrzymał dłuższą chwilę - Są przecież metody, by dociec motywów i przyczyn zbrodni, my w Carrmili jesteśmy do tego przeznaczeni. Takie problemy w Glasgow bywają rzadkością, wnoszę więc, że i tu jest to odosobniony przypadek. Wszystkich zdziwiły bo zapewne zbyt entuzjastyczne ferowanie wyroków.

Po chwili zmiąwszy rąbek koszuli dodał - Gdybyśmy we trójkę tę ohydną zbrodnię uknuli, nie szukałbym tak chętnie towarzystwa Alicji i Philliopa na przyjęciu. Nie mówiąc już o kompletnym braku motywu, on wszak jest motorem nieszczęścia, które dotknęło naszą - podkreślił - społeczność.

- Cieszy mnie twój wywód Kordianie. - Karski uśmiechnął się do toreadora, po czym spojrzał na Alicję, jakby zawiedziony, że to ktoś inny niż Ventrue przejął inicjatywę, ale kontynuował dalej: - Jak już wspomniałem sam nie jestem przekonany o waszej winie, tylko widzicie, problem leży gdzieś indziej, a który chciałem wam uzmysłowić ostatnim pytaniem. Takie insynuacje posypią się na was zaraz po wyjściu stąd. Ten gangrel może nie był jakoś specjalnie popularny, ale oskarżenie czy to prawdziwe czy nie, jest oskarżeniem, a dla niektórych, to może być wystarczający powód do eskalacji, nieważne czy powodowanej chęcią zemsty czy wyładowania innych emocji lub frustracji. A ani ja, ani tym bardziej wy nie chcecie, żeby odnaleziono kolejne ciała gdzieś w ciemnym podwórku, prawda?

Pytanie zawisło znów w ciszy, ale Alicja, Phillip i Kordian dobrze wiedzieli, że groźba tyczyła się bardzo konkretnych trzech ciał i każde z nich miało nadzieję, żeby zwłok była co najwyżej para, a nie trio. Karski dodał:

-Mogę wam pomóc i sprawy mają szansę przybrać dużo lepszy obrót. Żaden to dla mnie interes, jeśli w domenie ginie wampir, a oskarżenia padają pod adresem bogu ducha winnych kainitów. Wyciągam więc pomocną dłoń i sugeruję żebyście założyli koterię i znaleźli winnego. Ja z kolei użyję swoich wpływów i poinformuję wszystkich, że pracujecie z mojego polecenia nad sprawą. To powinno zagwarantować wam względną nietykalność, przynajmniej na jakiś czas. Znajdziecie winnego, tym samym oczyścicie się z zarzutów i zapewne dacię się poznać wszystkim z lepszej strony niż potencjalni mordercy. Nie uda wam się… No cóż, wtedy będziemy się martwić.

Post pisany wspólnie z Nanatarem

 
8art jest offline  
Stary 26-02-2020, 22:59   #14
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Pałacyk Honigmana; ul Kościuszki; Noc 25-26 czerwca 1996; po północy

Znieruchomiał, przeniósł wzrok z Księcia na Sowińską i Cravera. Koteria. Jakby sam wyłuskał ich z tłumu jeszcze nie wiedząc, choć już się dokonało. Powrócił na Karskiego, szukając w jego twarzy, dłoniach, zagięciach mankietów, postawie, tajemnicy, która odwróciła jego los od piekielnego żaru słońca w studni. Szybko rewidował swe poglądy o tutejszej arystokracji spokrewnionych. Mając na wyciągnięcie ręki ocalenie z opresji starał się utrzymać godną i pewną pozę, zachowując daleko idącą ostrożność wobec szczodrze podanej oferty. Wyczekawszy na tyle by słowa Księcia wybrzmiały, ale nie zarosły pajęczyną ciszy, zwrócił się do Alicji i Phillipa.

- Gotowi? Pobudzić znudzone głowy do pracy, rozruszać zesztywniałe członki?

Obdarzywszy ich uśmiechem, tym razem przemówił do Karskiego.

- To bardzo szlachetna i godna propozycja. Godna gospodarza, a z jego pomocą i my staniemy się godni jej. Żeby osiągnąć cel należy do niego zmierzać. Dlatego powinniśmy przystąpić niezwłocznie do działania. Koteria powinna być zawiązana natychmiast przy świadkach. Moglibyśmy poprosić pana Osnowskiego, zaszczytem byłoby, gdyby drugim świadkiem mógł być gospodarz - skinął grzecznie głową - przydałby się ktoś trzeci.

Kontynuował.

- Jeśli Wasza Miłość pozwoli pragnąłbym porozmawiać z szeryfem o okolicznościach znalezienia Macieja i o wnioskach na temat jego zejścia. Nie ukrywam, że interesuje mnie społeczna działalność zabitego Grangrela, bo to może mieć istotny związek ze sprawą. Może jednak wpierw moglibyśmy usłyszeć słowo od Pana, Panie Karski - spojrzał mu w oczy - na dobrą monetę, proszę. Komu można ufać, komu pod żadnym pozorem? Kto go prawdziwie miłował, kto był jego ojcem? Kto zaś potakiwał i drwił na boku, a komu był cierniem? - spostrzegł, że za nadto popadł w dramatyzm, zatrzymał się i okrzepł. - Moi siostra i brat w koterii z pewnością mają już wiele więcej pytań - spiorunował ich wzrokiem.

Chciałbym sporządzić mały cyrograf koterii i podpisać przy świadkach. Ciekawe, czy książę skombinuje trzeciego świadka, czy wyśmieje Kordiana. Podczas sceny Toreadore uważnie obserwuje grę ciał całej trójki. (percepcja, empatia, etykieta i czujność, śledztwo).

Pytania do Alicji i Phillipa: Zamieszkamy razem? Wynajmiemy jakąś ochronę na dzień?

MG:
Interesuje mnie wywiad u szeryfa i chyba chciałbym zobaczyć jego aurę, może później jak będzie nas odwoził gdzieś autem, do czego chcę go namówić. Percepcja i empatia = 7 kości. To samo w późniejszej części wieczoru z moimi koterianami Venture i Tremere. Jak uda się dotrzeć ma miejsce zbrodni to już kolejny poziom nadwrażliwości Astralny Dotyk = 7 kości.


 
Nanatar jest offline  
Stary 28-06-2020, 23:18   #15
 
Surelion's Avatar
 
Reputacja: 1 Surelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputację
Pałacyk Honigmana; ul Kościuszki; Noc 25-26 czerwca 1996; po północy

Szczury. Te obrzydliwe na marginesie mówiąc zwierzęta, miały też pewne wielce ciekawe behawiorystyczne zasady. Stosowały ten manewr tysiąclecia przed narodzeniem Konrada. Mianowicie w sytuacjach zagrożenia życia, takich jak ta, wysyłały na przód swego najsłabszego przedstawiciela. Toreador przetarł szlak a Książę wyłożył swoje karty. Pora była zatem aby w końcu wejść do gry.

- Tak.... - Sowińska zmrużyła oczy, chłodno kalkulując raz jeszcze całą zaistniałą sytuację. - Koteria to bardzo dobry pomysł mój Książę. To jedyna droga by udowodnić oczywistą niewinność, a także by za jednym ruchem wyjaśnić przyczynę śmierci. Możesz być pewien Panie mojej osoby, w żaden sposób nie przyłożyłam ręki do owej ohydnej zbrodni i masz moje słowo, że udowodnię iż nasz klan nie miał w tym żadnego udziału... - Niezależnie od stanu faktycznego. Pomyślała chłodno. - Dlatego też dużą łaską będzie dla nas, jeśli uczynisz nam kolejną uprzejmość i rzeczywiście pozwolisz skorzystać z wiedzy swego szeryfa, w zakresie wiedzy dotyczącej tego śledztwa. - Dygnęła uprzejmie i obróciła się bokiem do księcia w stronę swoich towarzyszy.

- Moi drodzy... - zwróciła się do swojej koterii - wygląda na to, że z uwagi na powagę zaistniałej sytuacji oraz omnipotencję książęcej sugestii będziemy ze sobą nierozłączni. Dzień i noc. Jeśli kto z was ma coś przeciw temu niech mówi teraz, słuchamy. - Uśmiechnęła się szelmowsko, błyskając przez chwilę szeregiem równych białych ząbków kiedy jej wzrok przebiegł po obu panach z jej koterii.
 
__________________
"Gdy chcesz opisać prawdę, elegancję pozostaw krawcom. " A. Einstein
Surelion jest offline  
Stary 29-06-2020, 16:28   #16
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Pałacyk Honigmana; ul Kościuszki; Noc 25-26 czerwca 1996; po północy


Książę odpowiedział na pytanie Bleinerta, nim jeszcze odezwała się Alicja:


- To był młody wampir, powiedziałbym nawet że bardzo. Jest Progeniturą Ewy Kuraś i zezwoliem jej na to niecałą dekadę temu. I nie zadawał się zbytnio z nieumarłymi. On wciąż był bardziej zakorzeniony w ludzkim społeczeństwie. Należał do ruchu Greenpeace, tych modnych ostatnimi laty ekologicznych terrorystów. Osnowski powinien wiedzieć coś więcej, w końcu chłopak był z klanu Gangrel.


A potem wampirzyca przejęłą, ku zadowoleniu Karskiego inicjatywę, stając naprzeciw Toreadora i Tremere.


Książe wiedział dobrze, że jego oferta zostanie przyjęta właśnie tak jak sobie tego życzył. Że chwycą pomocną dłoń wyciągnięta do nich po uprzejmym opisie dość czarno malującego się losu trójki wampirów. Czy zdawał sobie sprawę jak rzeczy potoczą się dalej? Wydawało mu się, że jest to do przewidzenia. Był dość starym wampirem, by dobrze wiedzieć, że nie on sam rozdaje tu karty. Może rozdawał je tym trzem nowicjuszom, ale w prawdziwej, skomplikowanej grze, w którą niektóre młode wampiry nawet nie wierzyły, on sam był tylko marnym pionkiem na czyjejś szachownicy i koleje losu mogły potoczyć się zupełnie innaczej niż mogło się początkowo wydawać. Jihad przyjmował najróżniejsze obroty, oczywiste jedynie dla kilku potężnych bytów i Karski zdawał sobie z tego sprawę. Dlatego był Księciem, bo potrafił zrozumieć pewne elementy gry, a przynajmniej tak mu się wydawało.

W tym przypadku, chyba jednak wybiegał zbyt daleko myślami. To było tylko przekucie wypadku w coś pozytywnego i ugruntowanie swojej pozycji. Toredarzy byli lojalni, ale Tadeusz miał dość wpływów, by móc kiedyś sięgnąć po władzę. Dlatego Karski budował przez dekady solidną fasadę dobrego gospodarza i to z całkiem dobrym skutkiem. Przyszłość rysowała się w dobrych barwach, a chwile trudności mogły tylko zcementować reputację księcia. Trzeba było tylko dołożyć starań, aby tak było.

Karski wyraźnie zadowolony pogładził się po brodzie:

- Jeśli zatem nic nie stoi na przeszkodzie, to szeryf, podzieli się z wami swoją wiedzą. - Książe, zrobił pauze, po czym dodał: - A potem porozmawiajcie z Adamem. Może będzie miał także dla was kilka przydatnych informacji.
 
8art jest offline  
Stary 29-06-2020, 21:35   #17
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Pałacyk Honigmana; ul Kościuszki; Noc 25-26 czerwca 1996; po północy


Nie wstrzymał Toreadore długo spojrzenia na koterianach, nie dlatego, by nie był ciekawy ich reakcji, ale osoba księcia ściągała jego uwagę wiele bardziej, jak świeca hipnotyzująca ćmę. Kordian był przekonany, że to Karski był owej chwili pierwszym aktorem sceny, i nie z pierwszeństwa w szeregach spokrewnionych to wynikało, a z wagi tajemnic, które skrywał. Ważne stawały się prawdy niewypowiedziane, nie fakty ujawnione, te wszak wyjawić mógł każdy z miejscowych wampirów. Znając zamiłowanie spokrewnionych do manipulacji, Kordian był przekonany, że wielu z nich, szczególnie znudzonych w oczywistym zaścianku polskiego miasta, chętnie wykorzysta sytuację ku własnym interesom, bez względu na niesławne położenie śledczych, a właśnie ze względu na nie.

Co więcej słowa i postawa gospodarza utwierdzały go w przekonaniu, że jest właśnie wikłany, stawiany w sytuacji zaplanowanej, groźba zaś sprzed godziny stawała się śmieszna i wyraźnie pozbawiona mocnych fundamentów. Nie zmieniało to faktu, że pozwalało to wejść na miejscową scenę, jak poproszono go w Edynburgu. Znów wróciło wrażenie, że już się dokonało, choć dopiero rozgrywało, że wyrok na nowicjusza zapadł już dawno, jeszcze nim zjawili się w Elizjuim, nim gul na wyspie przekazał wiadomość. Szarada dramatu już wcześniej przewidziana i rozpisana na role. Nie dawało mu tylko spokoju pytanie, czy winien pokornie grać swą rolę jak chcieliby owi demiurgowie dramatu, czy właśnie sprzeciwić się narratorom i rzucić się w pław pod prąd. Z każdą chwilą skłaniał się do tej drugiej opcji, tylko skąd wiedział będzie, że swoje wiersze pisze, czy czyjeś czyta.

Nie zmieniając nic z pozorów swej dotychczasowej postawy, butnie, a grając zaciekawienie, spoglądał w oblicze Księcia. Nie mógł jednako odpędzić jednej myśli, tego widocznie oczekiwał Karski, że młody Gangrel przemieniony został w podobnym czasie co on sam. Czy wtedy już planowano? Czy dlatego Kordian, a nie angielski paniczyk? Poczuł z ofiarą braterską więź. I opinia o przywiązaniu do żywych uświadamiały mu jaką pozycję zajmuje w społeczności. Tak przecież byli podobni, mógł być Kordian na jego miejscu. Pionek. To bardziej jeszcze utrwalało determinację nowicjusza Toreadore, by zmienić zapisaną z góry historię.

Czujne ucho i wyostrzony umysł, czytały Sowińską, której uroku nie potrafiłby odmówić, a jednak już wiedział, że sucz. To przynajmniej było jasne czego się po Venture spodziewać, a że właśnie arystokratka, tym bardziej pod egidą Karskiego, większy zaś niepokój wzbudzał w nim małomówny Phillip. Wstrzymujący się od głosu Tremere pozostawał enigmatyczną figurą, niewiedza kładła się cieniem na kalkulacje Kordiana.

Trwał tedy słuchając z jowialnym uśmiechem na przystojnej twarzy, pragnąc usłyszeć jak najwięcej półprawd, a zapięty w sztywny surdut etykiety tym bardziej nie przerywał mówcom.

Jak we wcześniejszym poście!

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 29-06-2020 o 21:59.
Nanatar jest offline  
Stary 03-07-2020, 14:10   #18
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Gdy w końcu znalazł chwilę by przeanalizować co się stało zdał sobie sprawę w jak poważne bagno udało mu się wdepnąć. Ze śmiercią już tak bywało, że się zdarzała, nawet on miał okazję zasmakować chwilę w tym pokrętnym stanie. Lecz śmierć definitywna… i do tego kainity… ewidentnie popularnego kainity. Czuł pełzający mu po plecach niepokój… strach.

Do tego właśnie w przeciągu kilku minut został brutalnie wepchnięty do jakiejś koterii… z tą dwójką. Phillip przeczesał włosy dłonią uśmiechając się rozbrajająco. Najważniejsze było dobre wrażenie. Szczególnie w chwili gdy alternatyw brakło. I o ile przypieczętowanie jego losu przez lokalnego szeryfa mogłoby być rzeczywiście kłopotliwe, to gniew Thomasa i klanu… Sama myśl sprawiła że z trudem powstrzymał nieprzyjemny dreszcz

- Tak.. to… dobry pomysł. - Zaczął niepewnie odpowiadając na sugestię Alicji. Po chwili dodał już dużo śmielej. - W moich stronach koteria zawsze… - Chwilę szukał odpowiedniego słowa po polsku. - zatwierdzała swoje zawiązanie przy świadkach.

Przesunął wzrokiem po wszystkich obecnych.
- Nie wiem jednak czy to.. Odpowiedni moment, skoro goni tas dosyć pilna sprawa. - Machnął dłonią w kierunku drzwi, za którymi zniknął wcześniej szeryf.

Philip będzie za tym by ogarnąć wspólne lokum, ochronę itd

 
Aiko jest offline  
Stary 03-07-2020, 14:14   #19
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Osiedle Słoneczne Wzgórze; Noc 25-26 czerwca 1996; po północy

Osnowski nie wyglądał na złego, ani zadowolonego z decyzji Karskiego. Szeryf przyjął wszystko ze stoickim spokojem i żaden z kainitów nie dostrzegł czy jakieś emocje kipiały w martwym sercu Gangrela. Zdecydowanie odczuli jednak, że Szeryf przestał emanować wcześniej niemal namacalną aurą strachu, choć nadal, ani Ventrue, ani Toreador, ani Tremere, nie zaryzykowali niczego głupiego w obecności Osnowskiego. Szeryf spytał czy chcą zobaczyć ciało, po czym podsunął koterii karteczkę z adresem na Osiedlu Słoneczne Wzgórze, dodając, że będzie tam na was czekał za pół godziny. Po tym wyszedł bez słowa. Koteria wsiadła w taksówkę i zamówiła kurs pod wskazany adres.

Gangrel czekał przed wejściem do bloku leniwie paląc papierosa. Wampiry tylko mogły się zastanawiać jak mógł znaleźć się na miejscu tak szybko. Osnowski na widok koterii westchnął w bardzo ludzki sposób, po czym szorstko oznajmił kiwając groźnie palcem:

- Od razu oznajmiam, że nie pozwolę go sprofanować. I pamiętajcie, że niezależnie od tego co powiedział Karski, to nie ufam wam i będę miał na was oko, rozumiecie?

Ostanie słowa nie brzmiały jak czcza pogróżka i nawet głupiec wyczułby, że Osnowski w żadnym wypadku nie żartował. Szeryf przydeptał niedopałek i powiódł śledczych do środka. Zeszli schodami do śmierdzącej starymi kartoflami i uryną piwnicy. Skręcili kilka razy w korytarzach z niedbale ułożonych betonowych płyt. Na końcu korytarza stała kobieta. Wyglądała na dość młodą, niska, korpulentna z bardzo ciemnymi włosami, a przynajmniej tak to wyglądało w świetle niezakrytej żadnym kloszem lichej żarówki, wiszącej z sufitu na białym kablu. Jej twarz znaczył smugi krwawych łez. Widzieli ją w Elizjum. To ona płakała najbardziej, przytulana przez znaną już Kordianowi toreadorkę Katarzynę, gdy salę obiegła wiadomość o śmierci Macieja.
Gangrel odezwał się bardzo spokojnym głosem, wręcz współczującym, bardzo odmiennym od tego jakim odnosił się do koterii:

- Ewo, zostaw nas samych proszę.

Kainitka bez słowa, wyminęła czwórkę wampirów i podreptała w mrok. Szeryf odczekał jeszcze chwilę stwierdził cicho:

- To był jej brat za życia.

Dopiero potem zajrzał do piwnicy na końcu korytarza. Stanął w wejściu przez chwilę, przyglądając się czemuś, po czym kiwnął na koterię.

Na skrzyni w piwnicy leżało pokryte krwią, nagie ciało. W pierwszej chwili wyglądało na totalnie zmasakrowane, jakby ktoś zanurzył je w kadzi z posoką. Wampiry poczuły się wyjątkowo nieswojo na widok makabrycznie wyglądających zwłok i odruchowo cofnęły się o pół kroku. Nawet zapach zaschniętej vitae nie wydawał się apetyczny. Dopiero po chwili, gdy oswoili się szybko z widokiem podeszli bliżej aby przyjrzeć się zwłokom i niektórzy dostrzegli, że krew musiała wypłynąć z dziesiątek płytkich ran, póki co skrytych pod krwawym strupem.

Test: Percepcja + Śledztwo Poziom 7
Phillip i Kordian 2 sukcesy: Ktoś zadał sobie trochę trudu, aby ponacinać skórę nieszczęśnika w dzisiątkach płytkich ran. Sądzicie, że zrobiono to już martwemu, albo przynajmniej umierającemu wampirowi. Rany układają się w jakieś wzory, ale ciężko je dostrzec pod strupami krwi.
Alicja 0: Po Twojemu ciało jest po prostu zmasakrowane

Proszę podajcie jeszcze Nanatarowi w najbliższych postach kolor waszej aury.
Kwestie lokum i inne możecie spokojnie obgadać w taksówce. Wasz MG założy, że kierowca niczego nie usłyszy i rozmowa jest bezpieczna.

Test Percepcja+Empatia - 2 sukcesy. Gangrel wydaje się spokojny, ale przeważa bladoczerwony kolor w jego aurze, reszty pojawiających się kolorów nie jesteś w stanie zweryfikować (nie wiesz na ile jest to projekcja aury a na ile twoja własna wyobraźnia). Gdy zobaczył ciało, aura Osnowskiego stała się poplamiona i wybuchła przez chwilę faerią chaotycznych, bladych kolorów.




 

Ostatnio edytowane przez 8art : 03-07-2020 o 14:16.
8art jest offline  
Stary 06-07-2020, 22:55   #20
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację

W Taksówce, Noc 25-26 czerwca 1996; po północy

Drzwi Mercedesa domknęły się miękko, disel rytmicznie pyrkał i świat za oknami zaczął przybierać w oczach kanitów formę kalejdoskopu. Aktorzy świetnie grali role spokojne, nieco lekceważące, postanowił Kordian dać asumpt do uchylenia rąbka maski, grając dla odmiany rozczarowanie.

- Żałuję, że kontrakt koteryjny nie został spisany, a choć możemy to jeszcze naprawić, szczególnie pieczęci Karskiego mi brak. Powinniśmy jeszcze dziś zdążyć spisać w dwu egzemplarzach i przesłać kopię księciu - zgubił troskę z oblicza, jakby uznał, że sprawa została załatwiona. - Co zaś do sprawy lokum, to prawdą jest, że zapraszałem dziś Alicję do siebie, lecz w obecnej sytuacji mogłoby to wydać się niestosowne, szczerze liczyłem, że będziesz moja droga nieco pijana i nie spostrzeżesz bałaganu, a jest bardzo nieposprzątane i byłoby mi niezwykle wstyd mi dziś was gościć. Równie w obecnej sytuacji byłoby niegrzecznie wpraszać się do damy, wobec powyższych liczyłbym dziś na gościnę Phillipa. Proszę nie odmawiaj nam pierwszej prośby, obiecuję, że zlecę sprzątanie i jutro już będę mógł zostać państwa gospodarzem.

Zdjął maskę niepewności, bez reszty, by spojrzeć za maskę Tremere.
- Możecie państwo mieć swoje zdanie o tym w co nas uwikłano i w jaki sposób, ale ja poczytuje to za szczęśliwe zdarzenie. Dlatego proszę was - pochylił się nad wampirami - o dołożenie wszelkich starań byśmy wspólnie odnieśli w zadaniu sukces. Proszę nic nie zatajać i nie utrudniać wspólnej pracy. Wiem, że jest to dla was nowa postawa, ale proszę mi wierzyć, że w zaistniałej sytuacji właściwa.

Rozparł się wreszcie wygodnie w fotelu niemieckiego wozu, obserwując migające tło na nieziemsko rzeźbionym profilu Alicji. Pragnął dotykać, by poczuć ideał i móc stworzyć kamiennego ducha wybranej jego chwili. Noc była ciepła i pełna uroków, toteż dłoń artysty już wędrowała ku twarzy Sowińskiej, auto spokojnie wyhamowało, zmiana sceny i Bleinert zdołał powstrzymać.


Osiedle Słoneczne Wzgórze; cuchnąca piwnica, Noc 25-26 czerwca 1996; po północy

Z zadowoleniem przyjął deklarację szeryfa, uznając, że ma do czynienia z wampirem konkretnym i rzeczowym. Dał się prowadzić przewodnikowi ufając jego słowom na równi jak czytanej grze ciała. Obserwując okolice, a później wąskie korytarze próbował wywnioskować w jakiej części miasta się znalazł i nie chodziło bynajmniej o kierunki świata, a o funkcję okolicznych zabudowań. Czas cały zdołał utrzymać powściągliwą powagę, choć ciekawość, podsycana domysłami na temat młodego grengla niemal fizycznie go podniecała, na równi może nawet jak możliwość rzeźbienia profilu Sowińskiej. Nie mógł pojąć, dlaczego utrwalił sobie ten jaj obraz profilowy z mercedesa, mógł to być jak przypuszczał Toreadore omen ku sprofilowaniu jej osoby. Tym był zawsze bliżej, tym bardziej uprzejmie w wąskim przejściu, podał dłoń, przepuścił pierwszą, lub odwrotnie sprawdził, czy podłoże bezpieczne. zaraz tak się w całej ceremonii zaczarował, że zapach jej perfum siadł na nim całunem i nic nie miałby naprzeciw Kordian, tyle, że nowi aktorzy na scenie i uwagę odwracali, prysł czar, lekki cień, jak mgły wonnej na nim pozostał.

Już skoncentrowany, bo dotarli do celu, finału tego aktu, stosownie więc oszołomiony wpatrywał się chwilę w masakrę zajścia, zwłoki młodego wampira okaleczone. Ledwo spostrzegł zmianę delikatną w emocjach Osnowskiego, jak zmieszanie, nowa już go porwała muza, bo mord w swej istocie potworny ukazał spokrewnionego w nowej odsłonie. Uderzająca brzydota zbrodni, zastygła na ciele ofiary w manifest cierpienia.

- Piękne. - szepnął, a zaraz skonfudował, że nie w momencie - Pięknie dziękuję panu Osnowskiemu za baczenie na nas i fatygę dotrzymania nam towarzystwa. - wyrównał - Doceniamy pański udział i pomoc, ufamy, że nie nadużyjemy pańskiej cierpliwości jak poprosimy o dotrzymanie nam jeszcze towarzystwa i kilka drobnych podpowiedzi. - postanowił wypowiedzieć się jednym głosem za koterię.

- Proszę wszystkich, by chwilę pozostali na miejscach, na co dzień śledzę dzieła sztuki i oceniam ich autentyczność, może owej tragicznej chwili moje skromne umiejętności na coś się przydadzą.

Po prawdzie wolałby przyjść tu sam, bo i cień Alicji i ślad po Ewie i dwu jeszcze mężczyzn z pewnością zaciemniali przekaz, ale było za późno na odwrót.

- Proszę mi powiedzieć, kto znalazł Macieja w takim stanie? I kiedy to dokładnie było, choć to możemy aproksymować. - Chwilę nadstawił ucha, by zaraz podpierając się na lasce przymknąć oczy i udać się w krainę zapachów, gdy zdołał już wyodrębnić co go interesowało, wbił wzrok w miejsce zbrodni. Nie ciało samo, ale i skrzynię na której leżał wampir i okolicę. Ostrożnie, by nie zatrzeć śladów obszedł martwe ciało.

Toreadore zatracony w sztuce, badał miejsce zbrodni z atencją godną starożytnego grobowca. Co chwilę jakby rozpraszając uwagę, niby teatralnie zawsze jednak w punkt, rzucał od niechcenia pytania do szeryfa, patrząc podczas odpowiedzi na swych konfratrów.

- Czy znaleziono narzędzie zbrodni? .... Czy moglibyśmy.. - mocno się zawahał, grając rolę onieśmielonego zadawanym pytaniem - ..zrobić zdjęcia? Niekoniecznie, samego spokrewnionego, ale śladów dookoła. - zaraz zmienił temat - Phillipie pozwolisz spojrzeć na okaleczenia, intuicja podpowiada mi, że powinieneś. I proszę nie oskarżaj mnie o stereotypy. Proszę tylko nie dotykaj, chciałbym uczynić to pierwszy - trwał jeszcze chwilę zafascynowany sceną, kiedy spostrzegł się, że zaniedbał damę. - Alicjo, ujął ją blisko, a jakoś bez poufałości - Co o tym sadzisz?

****

- Powinniśmy porozmawiać jeszcze z Ewą, ale nie uczynimy tego brew pana zezwoleniu - zwrócił się znów do Osnowskiego - Zapewniam o zachowaniu odpowiedniego tonu i estetyki rozmowy. Nie ukrywam, że pańska obecność przy niej tylko mi pochlebi.


Na razie tyle, proszę o te projekcje aur i reakcje na słowa i zachowanie Kordiana.



Pierwszy etap śledztwa, na zwiększonej percepcji przez nadwrażliwość poziomu pierwszego. Się nie rzuca się.

Drugi jak Craver się zgodzi to przyglądnięcie się okaleczeniom, czy nie są jakieś rytualne.

Przed dotykaniem zwłok, jeśli szeryf pozwoli, Kordian chciałby jak najlepiej poznać Macieja, żeby go poczuć, coś mu tam już zaświtało wcześniej, nawet porozmawiać wcześniej z Ewą. Myślę , że to rozegramy w kolejnych postach. W każdym razie na koniec, zanim go sprzątną, to chciałby dotknąć tam wszystkiego z astralnym dotykiem, trzeci poziom nadwrażliwości. W najważniejszym teście spalę punkt krwi, to pewnie daje automatyczny jeden sukces. Ile tych punktów krwi mam? maks? W sumie ma trzyosobową trzodę, to powinien być full.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 06-07-2020 o 23:04.
Nanatar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172