Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-01-2007, 10:58   #11
Banned
 
Reputacja: 1 Rhamona nie jest za bardzo znany
Francis, rzeczywiście nie lubiła załatwiania interesów przy herbatce... Miała jednak dużo cierpliwości i swój delikatny zawód ukryła pod szczerym uśmiechem.

- Owszem, nadal pracuję w szkole - uśmiechnęła się do Leo - John, jest ... moim lokatorem, dość specyficzny człowiek - znowu śmiech - Odniosłam wrażenie, że nie widziałeś go pierwszy raz w życiu... Szpital? Raczej nie sądzę, choć to dość prawdopodobne. Być może był tam ostatnio na jakiś badaniach. Nie było go w domu kilka dni, ale wiesz jak to jest, nie wymagam aby mi się tłumaczył.

Z każdą minutą Francis wyczuwała jakąś dziwną energię zbierającą się w pomieszczeniu. Oczy Leo były inne niż wtedy kiedy widzieli się ostatni raz. Przyniósł jej kwiaty, co w życiu zdarzyło się może tylko jeden raz?

Zapanowała krótka cisza, przepełniona jednak wspomnieniami. Francis zdecydowała się w końcu odezwać.

- Zapisałam się ostatnio do Stowarzyszenia Wróżek, niewyobrażalne prawda? - uśmiechnęła się znowu i z szufladki okrągłego stolika wyjęła kartkę ze znakiem Verben - Oto nasze logo, myślisz, że chwytliwe? - zapytała zakładając ręce na siebie i uśmiechając się z przekorą.

 
Rhamona jest offline  
Stary 30-01-2007, 11:22   #12
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
Jeremiasz wpatrywał się w efekt końcowy ich wspólnej pracy. W zasadzie gdyby nie wyczulone na takie szczegóły oko technika samochód ten niczym nie różniłby się od innych sztuk tej marki. Przez chwile zastanowił się nad tym ile czasu zajęło im sprowadzenie tu wczoraj z miejskiego złomowiska pasujących części. Alex mówił co chce żeby samochód potrafił, Jeremy mówił co mu będzie potrzebne, znów wkraczał Alex szukając wśród wraków samochody z podobnymi częściami. Kiedy tylko Jeremy zobaczył jednak wrak TEGO samochodu wiedział już co i jak ma robić. Jeremy nie narzekał na fakt że większość elementów ni jak mogła pasować do Wołgi ale cieszył go uśmiech na twarzy kierowcy kiedy wczoraj wmontowywał je mimo to bez większych problemów, jak i z tego że części te działały chociaż nie powinny. Po prawdzie to o wiele bardziej cieszył go sam fakt że nowo powstała machina będzie działać ale to zadowolenie że ktoś docenia jego starania to i tak spory postęp w powrocie do normalnego życia i utrzymywania zdrowych relacji z ludźmi.

Teraz jednak jak zaczarowany podziwiał swoje dzieło.
-W zasadzie tylko nadwozie zostało takie samo. Po maską masz podrasowny jak tylko mogłem Farrari Spider, wiem że to jak na dzisiejsze czasy niewiele ale znam ten model bardzo dobrze i dobrze mi się pracowało. W zasadzie można to było zrobić prościej i nie wmontowywać Spidera w Wołge tylko zastąpić nadwozie Spidera tym od Wołgi noo ale... trzeba sobie stawiać wyzwania nie Alex?
-...
-Silnik podkręciłem tak jak sobie życzyłeś, wmontowałem też kilka dodatków od siebie. Nitrem się nie przejmuj, w zasadzie możesz robić numery jak na tych głupich filmach, byleś nie wykończył silnika na środku ulicy bo bez warsztatu to go nie wrócę do życia.
-Jeremy, ale nitro rozwali nam silnik w diabły szybko? I tego się raczej łatwo nie naprawi bez nowej gdzieś tak połowy silnika?
-Nie ten, nie na miejscu. O części się nie martw, w rękach prawdziwie natchnionego fachowca takie problemy jak drobne nie dopasowania nie istnieją. Poza nitrem jest jeszcze sporo elektroniki której trudno by było znaleźć w tym nie młodym Ferrari a co dopiero w Wołdze hehe. Oprogramowanie może mieć pewne niedoskonałości więc nie polegaj na niej bez mojej pomocy jeszcze przez kilka dni póki tego nie usunę.
Na chwile zapadła cisza kiedy Alex najwyraźniej próbował dopasować do siebie to co z samochodem robił jego kolega z tym co on widział i w czym pomagał, powoli układało się do w jakąś tam całość ale sam miał wrażenie że logika i jego wiedza na temat mechaniki postanowiły najwyraźniej nie wchodzić sobie w drogę przy okazji tego zdarzenia. Cisza przedłużała się kiedy przerwał ją Jeremy.
-No to jak, może mała jazda próbna? Tak czy inaczej trzeba by tego potwora nakarmić bo w baku ledwo co... właśnie, nakarmić... czekaj skoczę tylko po coś na drogę i jedziemy. Grzej silnik.
 
Ratkin jest offline  
Stary 30-01-2007, 13:37   #13
 
Bortasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Bortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputację
John biegł z niejasnym przeczuciem że te dwie gorące głowy na niego nie zaczekają.
”Hmmm No tak Kierowca i Mechanik obaj zapaleńcy i magowie. Lepiej przyśpieszę.”
Przechodni nie dziwił jego widok wiedzieli że co dziennie z rana biega on po tej trasie. Jedynie unosili brwi że zobaczyli go znacznie wcześniej niż zwykle.

- Czołem John Śpieszy ci się gdzieś?
-Pierwsza jazda nowego samochodu mnie czeka Pani Ratklif. Jak się mają Petunie?
- Dziękuje dobrze. Tylko uważajcie z tymi nowymi samochodami nic nie wiadomo.


Pani Ratklif miała jedną zasadniczą cechę. Nie lubiła nowych rzeczy. Jednak John się skupił swe myśli na dwóch zapaleńcach z garażu.
„Jak znam życie wejdą do reszty domu nabałaganią jak diabli wezmą cos do żarcia i wyjadą z piskiem opon. Lepiej naprawdę przyśpieszę. Chciałbym mieć ich na oku Francis mi trochę mówiła co podtrawią co niektórzy z synów eteru jak mają nową zabawkę w rękach.”
John przyśpieszał z każdym krokiem. Z płynnością jego trucht zamienił się w bieg a gdy znalazł się na ostatniej prostej w sprint.
 
__________________
Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.— Cyceron
Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał.— Paulo Coelho
Bortasz jest offline  
Stary 30-01-2007, 14:36   #14
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Gdy Jeremy zniknął już za drzwiami, Alex wciąż wpatrywał się w czarną Wołgę. Minęło już sporo czasu odkąd siedział za kierownicą Mustanga. Zbyt wiele, jak mu się wydawało. A teraz znów miał do dyspozycji maszynę o sportowym charakterze, która choć wyglądała niepozornie, dysponowała jednak sporym zapasem mocy...

Nie próbował nawet ukryć podniecenia. Krew w jego żyłach niemal płonęła, tętno wzrastało z każdą chwilą, ręce drżały. A w dodatku ten jego wzrok... Patrzył na to auto wzrokiem, jakim na suto zastawiony stół patrzy człowiek, który przez miesiąc nie miał nic w ustach.

Podszedł do samochodu od strony kierowcy i otworzył drzwi. W bocznym lusterku odbiło się światło, co zwróciło jego uwagę i skłoniło by na nie spojrzeć. Zobaczył w nim swoje brudne spodnie. Spojrzał na swoje ubranie przyglądając się w szczególności usmarowanej do granic możliwości koszuli, a następnie rzucił okiem na fotel: soczyście czerwony, czysty i pachnący świeżością. Zamknął drzwiczki.

- W takim stanie nie mogę wsiąść do środka. Zapaskudziłbym pół samochodu. To by było... świętokradztwo... - zaśmiał się cicho po czym ruszył w ślad za Jerrym z zamiarem przebrania się w coś czystego. Miał też cichą nadzieję, że uda mu się niepostrzeżenie wejść i wyjść tak, aby nie przeszkadzać Francis i jej gościowi...
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
Stary 31-01-2007, 04:11   #15
 
Esco's Avatar
 
Reputacja: 1 Esco ma wyłączoną reputację
- Bardzo ładny znaczek. Dobrze że jest niesymetryczny. Nie lubię symetrii. - odparł Leo błyskając w uśmiechu białymi zębami i zatapiając się w przewygodnym wręcz fotelu. Wyjął z wewnętrznej kieszeni cygaro

- Chyba nie masz nic przeciwko... i gdy nie usłyszał słów sprzeciwu odpalił je zapałką. Po mieszkaniu z wolna rozszedł się przyjemny, waniliowy aromat, przypominający bardziej indyjskie, opiumowe kadzidełka niż tytoń. Położył posrebrzane pudełko na zapałki na szklanym stoliku, tak aby było widać wygrawerowany na nim symbol Niebiańskiego Chóru.

[center:6093e6b137] [/center:6093e6b137]

Chciał powiedzieć jakiś komplement, na przykład pochwalić nową fryzurę, ale nie wiedział, czy to aktualna moda, czy też może Francis po prostu niechcący się rozczochrała - nigdy nie był mocny w komplementach - zatem postanowił ciągnąć temat zainteresowań.

- Stowarzyszenie Wróżek mówisz? Świetnie, brzmi na prawdę ciekawie... Czy ma to coś wspólnego z tą ciotką, o której mi tyle opowiadałaś? niemal roześmiał się mówiąc to. Rozpoznał symbol Verbena i był teraz ciekawy jak długo jeszcze Francis zamierza prowadzić tą grę.
 
Esco jest offline  
Stary 31-01-2007, 09:07   #16
Banned
 
Reputacja: 1 Rhamona nie jest za bardzo znany
Francis uśmiechnęła się na widok symbolu na pudełku zapałek. Wzięła je w dłonie i spojrzała na Leo, wciąż się uśmiechając. Leo mógł jednak zobaczyć w jej twarzy, iż niedowierza.

- Karty mówiły, że prędzej umrzesz niż się zmienisz - podała mu pudełko.

Nie zamierzała kontynuować gry, była już pewna wszystkiego, choć nadal zaskoczona. Niebiański Chór tak mocno nie pasował do Leo jakiego znała. Może już bardziej Kult Ekstazy... z resztą nie ważne. Sama przynależność, jej byłego męża do tak szlachetnej Tradycji wzbudziła w niej niemalże automatyczny szacunek do Leo. Teraz wiedziała, że stoi przed nią zupełnie inny człowiek.

W jej oczach mógł zobaczyć spokój i ciepło, zdecydowanie cieszyła się na jego Przemianę. Ewidentnie chciała aby Leo opowiedział jej wszystko...
 
Rhamona jest offline  
Stary 31-01-2007, 17:51   #17
 
Esco's Avatar
 
Reputacja: 1 Esco ma wyłączoną reputację
Leo wypuscil chmure aromatycznego dymu.
- To dluga historia. Ale chyba mamy sporo czasu, ja w kazdym razie mam go pod dostatkiem od jakiegos roku... - klepnal sie w kolano jakby wlasnie opowiedzial dobry dowcip.
- Chodzmy wiec zaparzyc wiecej herbaty, z pewnoscia sie przyda. No i musisz obiecac mi ze potem Ty opowiesz mi wszystko o sobie, co sie u Ciebie dzialo przez te kilka lat.

Leo wstal pomagajac sobie mahoniowa laska i wyciagnal dlon aby pomoc wstac Francis z fotela. Byl pewien, ze nie potrzebowala niczyjej pomocy - widac po niej bylo, ze jest w swietnej formie. Jednak posiadanie rozrusznika serca w zaden sposob nie obligowalo go do zrezygnowania z dobrych manier.
- Wszystko zaczelo sie niebawem po tym, jak sie rozstalismy. Nie ukrywam ze mialem wtedy spory problem z alkoholem. Pewnej nocy przysnil mi sie ojciec, choc teraz, gdy wiem kim na prawde byl Martin, wydaje mi sie, ze nie byl to zwykly sen...
Leo opowiedzial cala swoja historie, otwarcie, nie ukrywajac ani nie pomijajac niczego.

Kolejna seria herbaty zdazyla juz wystygnac i drugie cygaro zamienilo sie w popiol, gdy kontynuowal swoja opowiesc.
- ...i wciaz uwazam, ze robie to bardziej dla siebie, niz dla innych. Dla tego niesamowitego uczucia wewnatrz, jakby sie moglo fizycznie dotknac samego Najwyzszego. Inni z Choru dokonuja tego poprzez dlugie, skomplikowane modlitwy, psalmy, rytualy. Ja znalazlem swoj sposob - niesienie pomocy potrzebujacym. Sposob, z ktorego czerpal swoja sile moj ojciec.
Leo skonczyl i wzial lyk zimnej herbaty.
- A jak wygladalo Twoje przebudzenie? I czy pozostali domownicy to uspieni?
 
Esco jest offline  
Stary 01-02-2007, 11:11   #18
Banned
 
Reputacja: 1 Rhamona nie jest za bardzo znany
Francis z namaszczeniem słuchała każdego słowa, płynącego z ust Leo. Miała sporo czasu aby przeanalizować wszystkie objawy przemiany tego, niegdyś bardzo egocentrycznego człowieka. Całym sercem cieszyła się i Leo nie mógł tego nie zauważyć. Zastanawiała się, czy rozstanie dla ich obojga było warunkiem koniecznym do przebudzenia... Być może nawet tak było, jednak Francis żałowała, że wyszło im tak jak wyszło. Być może teraz udałoby się im ... ale teraz, to już zupełnie inna historia.

- No cóż, po rozstaniu wpędziłam się w wir pracy, wydałam nawet poradnik dla nauczycieli... ale co tu dużo mówić, nie sprzedał się tak jak tego oczekiwałam. Zresztą znasz mnie, nie chodziło o pieniądze. Moje przebudzenie okazało się tylko kwestią czasu, wydaje mi się, że było długie i powolne. Być może trwało od dzieciństwa? Tak twierdzi ciotka - zaśmiała się cicho - Któregoś dnia po prostu udało mi się w końcu skontaktować z Avatarem, co było niesamowite, ale jednocześnie nie towarzyszyło temu żadne wyładowanie Paradoxu ani nawet materializacja jakiś niezwykłych mocy Sfer. Było po prostu bardzo głębokim, wewnętrznym przeżyciem...

Francis zrobiła chwilę aby wziąć łyka herbaty i ciągnęła dalej.

- Chłopacy, jak się zapewne domyślasz są również Magami. Każdy na swój sposób inny. Johna poznałeś... los był okrutny dla niego. Postanowiłam się nim opiekować, wymaga bowiem praktycznie stałej pomocy. Przeżył wojnę w Wietnamie a potem ponad 30 lat siedział na wózku, zagubiony i zapomniany. Stracił całą rodzinę, lecz w końcu odzyskał świadomość i kontakt ze swoim avatarem. Martwię się nim okropnie.

- Jest też Alex. Interesują go sporty ekstremalne, przede wszystkim szybkie samochody. Rozumiesz co mam na myśli? Zdaje się, że Przebudził się po wypadku samochodowym, po którym jego ciało stało się całkowicie bezwładne. Wyszedł z tego cudem.
- No i oczywiście mieszka tu też bardzo utalentowany Jeremiasz, nie uważasz, że to piękne imię? Jeremy wyrwał się z macek Tchnokracji. To bardzo bystry technik. Razem w trójkę mają swoje interesy i swoje, no wiesz ... tajemnice. Och Leo, to takie urocze. Może to dziwnie zabrzmi, ale kocham ich jak własnych synów, mimo, że czasem przydałoby się im sowite lanie.


- Mam nadzieje, że zostaniesz u mnie, na czas twojego pobytu w LA? Mój Dom, Twoim przecież - Francis uśmiechnęła się, a jej twarz nie wyrażała żadnego skrępowania pytaniem.
 
Rhamona jest offline  
Stary 04-02-2007, 20:23   #19
 
Solfelin's Avatar
 
Reputacja: 1 Solfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumny
Los Angeles, 22 April 2007


[center:555d518024]Los Angeles[/center:555d518024]

Wraz z mijaniem popołudnia zaczęły naciągać wały burzowych chmur. Wiatr po raz kolejny zerwał się, by swą mocą strwożyć mieszkańców Miasta Aniołów. Po nim już zaczęły dość krążyć następne plotki, o ulicznych gangach, mścicielach oraz - nocnych wyścigach samochodowych i motorowych.

Podczas gdy miasto spało, wydarzyło się wiele dziwnych rzeczy. Fala włamań to jedna z tych spraw. Drugą były nocne eskapady gangów motorowych. Roi się od pogłosek o prywatnych, nielegalnych wojnach. W dzień jest na razie cicho. Lecz w nocy zaczyna się wielki pogrom.


[center:555d518024]Take me inside, don't leave me here
I'm breaking in two, shaking with fear
Throw me a line, or let me go
Just don't leave me here in the rain

My soul is on fire, I'm a desperate man
I'm battered and torn, I do what I can
Just look at these tears, flow down my face
Take me in out of the rain

Take me inside, lay me down
I'll love you now and always
Give me a sign, or let me go
Just don't leave me here in the rain
I said don't leave me here in the rain

Twisting our fate, send our lives down
Out of control, spinning around
I am still in tonight, leave me behind
Come to me out of the rain

Take me inside, lay me down
I'll love you now and always
Give me a sign, or let me go
Just don't leave me here in the rain
I said don't leave me here in the rain

~Guitar Solo~

Take me inside, lay me down
I'll love you now and always
Give me a sign, or let me go
Just come to me out of the rain

Take me inside, lay me down
I'll love you now and always
Give me a sign, or let me go
Just don't take me out of the rain
Said don't leave me here in the rain
I said don't leave me here in the rain
I said don't leave me here in the rain

Said don't
Shaking with fear
You know how I feel
Out of control

Bad Company, „Downpour in Cairo” [/center:555d518024]



1880 Academy Dr. Los Angeles, CA
14:00


Pogoda znowu robiła się paskudna. Niebo stało się ciemno-niebieskie, nabierające głębokiej toni oraz gniewu pod postacią niemal czarnego granatu. Po kilkunastu chwilach dało się usłyszeć pierwsze grzmoty. Nadciąga burza.

Tymczasem w domu pogawędkę ucięli sobie Francis oraz Leo. Nieoczekiwanie, ich rozmowę przerwał telefon do Francis.

Francis

Podeszła do urządzenia, patrząc na Leo i odebrała słuchawkę:
- Halo? Czy mam przyjemność z Francis Louis Purcell? - poznała lekki, miękki kobiecy głos.
- Tak, we własnej osobie.
- Mam do Pani pilną sprawę. Muszę się jak najprędzej spotkać. Szczegóły na spotkaniu. Czy może być dzisiaj, powiedzmy, za dwie godziny?

Leo

Po cicho wymyka się z domu Francis zostawiając jedynie wizytówkę, by przemyśleć całą sprawę. Wie, że wróci lub zadzwoni później.

Jeremy, Aleksander, John

Po żmudnej pracy udało im się wykonać istne cudeńko. Jednak dostrzegli, że na dworze robi się bardzo nieciekawie. Być może inni by nie zauważyli nic dziwnego w tym, ponieważ uznaliby kolejną ulewę za coś normalnego, w końcu cały czas padało - ale ci trzej, ze złości lub ze zbiegu okoliczności zaobserwowali, że ta burza zbyt szybko przymknęła tutaj - i to jeszcze po całkowicie słonecznym niebie.
Zaczęło to ich mocno zastanawiać. Prawdopodobnie ktoś bawi się pogodą. Do tego burza. Coś się święci.
 
Solfelin jest offline  
Stary 05-02-2007, 14:55   #20
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Alex stał oparty plecami o samochód i przypatrywał się swoim towarzyszom. Miał teraz na sobie czyte jeansowe spodnie oraz czarną kurtkę, która wyglądała nienajgorzej pomimo tego, iż była jedynie imitacją skóry.

Nie trzeba było widzieć pogody na zewnątrz. Było ją wystarczająco dobrze słychać by zorientować się, że nie zachęca do spacerów. Potężne grzmoty rozdzierały powietrze raz po raz, a ogromne fale wody uderzały wciąż o asfalt i ściany budynku z rosnącą częstotliwością i siłą. Burza wywołała w nim nie tylko lekki niepokój, ale też coś jeszcze. Czuł rosnący w sobie gniew nie tyle do samej aury co do tego kogoś lub czegoś, co było jej sprawcą. W jakimś stopniu odczuwał, że jest to wymierzone wprost przeciw niemu. Jakby zły los chciał zrobić mu po raz kolejny na złość. "Nie tym razem" - pomyślał.

Przygryzł dolną wargę i wciąż czekał, aż John lub Jeremy coś powiedzą. Z jego twarzy było widać, że nie zamierza zrezygnować z jazdy próbnej, choćby cały Atlantyk miał im się zwalić na głowy. Mimo wszystko jednak Wołga była własnością Johna, z kolej gdyby nie Jerry nie wyglądałaby tak, jak wygląda teraz. Tak więc decyzja leżała w ich rękach.

W końcu Alex nie wytrzymał i przemówił:

- Zasadniczo nawet dobrze się składa. Samochodem o tej masie można dzięki mokrej nawierzchni wchodzić w zakręty "poślizgowo". Przy odrobinie wprawy daje to ciekawe efekty...

Przerwał na chwilę, wciąż wpatrując się w nich i uśmiechając.

- Chyba nie zamierzacie zrezygnować z przejażdżki, co?
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:20.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172