Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-01-2008, 01:56   #101
 
Nassair's Avatar
 
Reputacja: 1 Nassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwu
Trzeci siedział w swej naturalnej postaci i przypatrywał się poczynania watahy. Zainteresował się chyba bardziej tym co robi Tomek i podszedł do niego bliżej. Usiadł na skraju rozciągniętej chusty i zniżał trójkątny łeb na każdą kopertą czy kartką. W tym czasie strzygł i poruszał uszami dookoła. W końcu znudzony chyba, spojrzał przeciągle w stronę domu, położył uszy po sobie i odbiegł gdzieś dalej. Odwrócił się jeszcze dwa razy, a potem zniknął w ciemności najbliższego żywopłotu.
 
__________________
And then... something happened. I let go.
Lost in oblivion -- dark and silent, and complete.
I found freedom.
Losing all hope was freedom.
Nassair jest offline  
Stary 21-01-2008, 03:52   #102
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś
W pierwszej chwili Tomek nie wiedział co powiedzieć, na jego wargach wykwitł lekki uśmiech - taki człowiek jak ten stróż ma tyle pieniędzy na koncie? Przecież to coś nieprawdopodobnego. Prawie jak to, że istnieje piąty żywioł.

Trzeci zbliżył się do papierów, przyglądał się nim.

- Te listy mówią, że ten facet ma tyle kasy, że mógłby kupić mieszkanie w Krakowie. Gromadzi ją już więcej niż 15 lat. - Zastanowił się, czy przypadkiem Józef Tarnowski nie jest posłańcem kogoś mocniejszego, kto miał władzę nad jego duszą. Po co inaczej mieszkałby tutaj? I czemu miałby kontakt z kancelarią Preissa? To nazwisko mówiło trochę młodemu Garou - tak się nazywał jeden z chłopaków, z którymi chodził do ogólniaka. Było to mgliste wspomnienie, ale na pewno nie było miłe. Trzeba będzie się dowiedzieć co łączy bogatego pijaczka, który nie ruszał się z miejsca z jednym z bardziej prominentnych prawników w Krakowie oprócz finansowania.
 
__________________
Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu.
Harv jest offline  
Stary 21-01-2008, 20:09   #103
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
10 września 2007, godzina 18:00, Dworek "Dęby" (Nów)

Dom jest mroczny, cichy i spokojny. Gdy oczy ludzi przyzwyczaiły się do ciemności, rozpoznawały zarysy ścian, drzwi, korytarzy i schodów. Już wcześniej można było to dostrzec, ale wydarzenia działy się tak szybko, że nie sposób było zebrać wszystkich myśli. "Dęby" nie były zwyczajnym dworkiem zamieszkałym niegdyś przez bogatych ludzi. Nawet podupadły i opuszczony musiałby się prezentować... inaczej. Zbyt wiele tu drzwi, zbyt wiele rzędów malutkich pokoi. Drzwi z niewielkimi, okratowanymi okienkami u góry - tak aby można było przez nie zajrzeć do środka. Kto chciałby tak mieszkać?

Ostrożni i wyczuleni na każdy szelest Garou zbliżali się do ściany, z którą scalony był plecak Joanny. Niestety niewiele w tej chwili mogli zobaczyć i rozpoznać. Podczas niedawnej bitwy Marek przybierając bojową formę kilkakrotnie wściekle uderzał w ten właśnie fragment ściany. Kawałki gruzu, cegieł i tynku zasłały całą podłogę, a wyrwa w ścianie była tak duża, że dorosły człowiek bez problemu mógł przez nią wejść do zniszczonego pokoju. Być może gdzieś wśród tego gruzowiska przy dobrym świetle można by odnaleźć szczątki plecaka. O ile pazury Ahrouna nie rozerwały go na strzępy...


Tomek przeglądał jeszcze raz wszystkie papiery, przerzucając je tym razem szybciej i nie wczytując się zbyt dokładnie. I wtedy dostrzegł nagle to, co wcześniej nie rzuciło mu się w oczy. Kancelaria Praissów miała swoją główną siedzibę w Katowicach, tam też prowadził adres zwrotny na kopercie. Drobny deszczyk, który niedawno zaczął siąpić, zaczął zmieniać się w prawdziwy, rzęsisty deszcz. Aby nie zamoczyć całkiem jedynych śladów, które gdzieś prowadzą, Tomek schował je szybko do plecaka. Rozejrzał się dookoła - N'sakla, Tiba i Marek wciąż byli w "Dębach". Nie dochodziły stamtąd żadne odgłosy, prawdopodobnie więc tym razem nie wdali się w żadną bójkę Trzeci właśnie znikał mu z pola widzenia zagłębiając się w las. Pozostał sam pośrodku placu, stojąc w strugach deszczu...
 
Milly jest offline  
Stary 22-01-2008, 13:24   #104
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
N’sakla

N’sakla nie lubił używać ludzkiej formy, ani ludzkiego języka, więc kiedy tylko mógł, tak jak i teraz w formie Glabro, posługiwał się wyłącznie językiem Garou. Miało to wg niego, jeszcze jedną zaletę, obcy ludzie nie rozumieli tego, co mówił i miał nadzieję, że Quintus także nie zrozumie jego słów skierowanych do watahy.

Słowa Tiby miały w sobie tyle odwagi i dumy, jak gdyby przemawiał przez nią sam ojciec-Niedźwiedź, ale wypowiedziane kobiecym głosem, brzmiały naprawdę uroczo. Na twarzy Skaczącego w Mrok pojawił się dyskretny uśmiech. Kiwnięciem głowy przyjął jej deklarację.
- Dzięki. – odparł krótko, zaskoczony tak wyszukanym doborem słów, z ust zawsze tak oszczędnej w wypowiedziach Lupuski.
- „A co jeśli ramiona Żmija nie będą obślizgłe, tylko włochate?” – zażartował w duchu, powstrzymując się jeszcze od okazania wesołości, ale słowa Marka przechyliły szalę i N’sakla roześmiał się razem z nim.
- W prawdzie eskortę już mam, ale nie ma sprawy Marku. Zawsze możesz liczyć ofiary. – Powiedział, nie przestając się śmiać. Szybko jednak pohamował się, przypominając sobie nie wesołą sytuację ich siostry, Joanny.
- Chodźmy! – dodał nie tracąc czasu – cicho i ostrożnie.
Z nożem w ręce, zagłębił się do wnętrza budynku, zmierzając najkrótszą drogą do miejsca, gdzie wczesnej widział plecak. Po dotarciu do celu obszukał i obwąchał dokładnie ścianę i podłogę nieopodal.

 

Ostatnio edytowane przez Lorn : 23-01-2008 o 12:54.
Lorn jest offline  
Stary 27-01-2008, 16:12   #105
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś
Po szybkim schowaniu rzeczy do plecaka, Tomek postawił kołnierz kurtki i rozejrzał się za jakimś schronieniem przed deszczem. Stwierdził, że może odwiedzić miejsce mieszkania stróża aby schronić się przed deszczem. Był ciekaw jak ono wygląda, poza tym Tiba mogła coś przeoczyć. Jakiś plan dworku bardzo by się przydał..

Stanął na progu i w jego nozdrza uderzył zapach, który opisałby jako mocno nieprzyjemny. Jednak przebywanie wśród nierzadko brudnych mężczyzn lub w rozmaitych melinach zahartowało go trochę na takie wrażenia. Przestąpił próg i znalazł włącznik światła.

Pan Józek prowadził najwyraźniej bardzo niezdrowy tryb życia, jak widać jedyną jego ucieczką przed rzeczywistością były tanie alkohole. Całe mieszkanie było niejako dopełnieniem wizerunku stróża. ~Jak często tak się zdarza, że ludzie tracą sens i nie widzą całego piękna które jest dookoła.~ gula goryczy narastała w gardle Fianna. Nadal było mu trochę szkoda starca. ~Pewnie jak każdy powtarzał sobie "Jutro to uprzątnę, a póki co jeszcze jedna flaszka." Jak wielką ma człowiek skłonność do samozniszczenia.~

Wyciągnął scyzoryk i wyrył na ścianie "J. Tarnowski, stróż rodziny Korzeniowskich: tu byłem" i jego lata życia, które dziś się skończyło. Chociaż w taki sposób mógł oddać mu pamięć. Przez chwilę wsłuchiwał się w szum deszczu, po czym wziął się do przeszukiwania. Do smrodu już się przyzwyczaił, jak do wielu innych niedogodności których doświadczał na co dzień. Wrodzona ciekawość kazała mu zaglądać do każdej szuflady i szafy. Zaczął podśpiewywać sobie po cichu, żeby dodać sobie odwagi w tym nieprzyjaznym miejscu, które wcześniej ktoś nazywał domem.
 
__________________
Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu.
Harv jest offline  
Stary 28-01-2008, 00:11   #106
 
Nassair's Avatar
 
Reputacja: 1 Nassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwu
Gdy tylko Trzeci zniknął z pola widzenia, przyspieszył trochę. Nie podobało mu się całe to miejsce, nie podobało mu się że byli tak mało ostrożni. W końcu to miejsce przecięcia linii Ley, moc biła tu z każdego zakamarka. Nie wierzył, żeby ktoś już nie odkrył właściwości tego miejsca, było idealne dla większości z nadnaturalnych do założenia swoich "caernow". Dostarczało również ogrom mocy by go bronić. Nie założył tu Caernu nikt z naszych, mogli więc je posiadać magowie... choć Trzeci bardziej stawiał na pomiot Żmija, to można było wyczuć. Skoro miejsce to należało do Tancerzy, a teraz posiadał je niejaki Qwintus, to musiał być nie byle jakim przeciwnikiem. Z drugiej strony, nikt tak łatwo nie oddałby tego miejsca. Siedzimy tu już całkiem długo, a nikt nawet nie sprawdził dokładniej terenu. Może grupa uderzeniowa Czarnych Spiral już tu do nas jedzie.
Trzeci wykorzystał dary, aby zniknąć z pola widzenia, wyostrzyć swoje zmysły i przygotować oczy do widzenia w zapadłych ciemnościach. Poruszając się po coraz większym okręgu, zaczął przeszukiwać cały teren dworku. Najpierw stajnie, potem korty, ogród i tak dalej. Stopniowo zwiększając promień koła zagłębiał się w las. Miał zamiar sprawdzić okrąg, o co najmniej pół kilometrowym promieniu.
 
__________________
And then... something happened. I let go.
Lost in oblivion -- dark and silent, and complete.
I found freedom.
Losing all hope was freedom.
Nassair jest offline  
Stary 10-02-2008, 18:19   #107
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
10 września 2007, godzina 18:45, Dworek "Dęby" (Nów)

- - - > N'sakla, Tiba, Marek

Skaczący w Mrok zabrał się do wygrzebywania spod gruzów resztek zawartości plecaka Joanny. Szybko wrzucił do swojej torby kilka drobiazgów, które zostały po wilkołaczce - szminka, potłuczone lusterko, strzępki chusteczek, rozwalony telefon komórkowy, połowa portfela, częściowo potargane i wymięte kartki. W międzyczasie Tiba i Marek na prośbę przywódcy zabrali się za szukanie kluczy i próbę włączenia światła.

Pierwsze zadanie było względnie łatwe. Stróż miał klucze cały czas przy sobie, nawet wtedy, gdy tajemnicze istoty próbowały wciągnąć go w podłogę. Tiba w postaci ludzkiej nie widziała zbyt dobrze w ciemnościach, ale nawet Homid mógł doskonale wyczuć skąd dobiegał wstrętny zapach krwi, ciała i wnętrzności. Po omacku, przy świetle jedynie migającej w dłoni N'sakli latarki zbliżyła się do tego miejsca, szukając pęku kluczy.
Marek wrócił w stronę drzwi. Spróbował raz jeszcze przekręcić stary, obrotowy włącznik światła. Nic się jednak nie stało, wyglądało tak, jakby mechanizm po prostu nie działał. Tuż nad włącznikiem w nikłym świetle dochodzącym z zewnątrz Marek dostrzegł osłoniętą dyktą wnękę. Tak jak przypuszczał we wnęce były ukryte bezpieczniki. Korki, choć stare, nie wyglądały źle. Homid postawił wszystko na jedną kartę - po wciśnięciu ich stare przewody mogły się zapalić lub w najlepszym razie i tak nie działać, albo mogło się udać. Mechanizm sprzed ponad pół wieku różnił się od nowoczesnych bezpieczników, ale zasada ich działania się nie zmieniła aż tak bardzo - wystarczyło włożyć korek w ceramiczną obudowę i wkręcić.
Po kilku chwilach wnętrze pomieszczenia rozjarzyło się słabym, żółtawym światłem, dochodzącym z wielkiego żyrandola zawieszonego pośrodku holu. Większość żarówek nie paliła się, reszta dawała słabe światło, a mimo to różnica była olbrzymia. Tiba od razu dostrzegła pęk kluczy tkwiący wciąż w kurczowo zaciśniętej dłoni stróża. Widok zmasakrowanych, rozsmarowanych po całej podłodze zwłok był makabryczny. Dwa korytarze odchodzące na boki od głównego holu wypełniony był rzędem zamkniętych metalowych drzwi z niewielkimi, zakratowanymi okienkami umieszczonymi na wysokości oczu dorosłego człowieka. Dało się zauważyć, że większość pomieszczeń posiadała takie właśnie drzwi, ale były też takie, które nie były pozamykane. Te właśnie miały zwykłe, drewniane drzwi, uchylone bądź otwarte na oścież. Gdy N'sakla zebrał już wszystkie rzeczy z gruzowiska, a Tiba zdobyła klucze, trójka Garou zadecydowała że zanim dokładnie przeszukają dom, zbiorą razem całą watahę. W stróżówce paliło się światło, ktoś kręcił się w środku, więc od razu tam skierowali swoje kroki.

- - - > Tomek

Przeszukiwanie "domu" Józefa Tarnowskiego przypominało przekopywanie wysypiska śmieci. Brud, stare szmaty, butelki, resztki jedzenia, robactwo i smród. Wyglądało na to, że stróż nie miał tu nic wartościowego, nic osobistego, żadnych dokumentów czy choćby świątecznej kartki. Na co więc wydawał sumki kilku lub kilkudziesięciu tysięcy, które co jakiś czas znikały z jego konta? Przecież nie na alkohol!
Tiba musiała wyjątkowo dobrze przeszukać trzy małe pomieszczenia, bowiem Tomek nie znalazł w nich już nic godnego uwagi. Po kilkunastu minutach do stróżówki weszła trójka Garou, która wcześniej przeszukiwała dworek. Tomek od razu podzielił się odkryciem fortuny starego pijaka i pokazał reszcie wyciągi z konta, przelewy dokonywane przez Kancelarię Prawniczą Praissów. Wzrastająca z roku na rok liczba pieniędzy dawała do myślenia.

Następnie N'sakla wyjął ze swojej torby to, co pozostało po Joannie. Najbardziej zainteresowały go pomięte i nadtargane kartki pokryte rysunkami i notatkami. Po dokładnym przestudiowaniu kilkunastu stron okazało się, że w większości są to czarno-białe mapy pokreślone różnorakimi kreskami. Kilka kartek przedstawiało konturowe mapy Europy, kilka jakieś nieznane miejsca, słabo oznakowane.





Trudno byłoby zorientować się co przedstawiają owe mapy, gdyby nie odręcznie pismo Joanny, która zaznaczyła na kilku mapach najważniejsze punkty - Ojcowski Park Narodowy czy Kraków. Na paru kartkach mapki były identyczne, zmieniała się tylko liczba linii, pojawiały się nowe daty, przybywało oznaczeń typu "obserwacja nr 12-47" itp. Najwyraźniej Joanna używała tylko sobie znanego języka, oszczędnie pisząc o tym, co badała. Jedno było jasne - im więcej linii zaznaczała, tym bardziej jasne się stawało, że wszystkie one zmierzają i krzyżują się w jednym miejscu. I choć były to jedynie mapy konturowe, można się było domyśleć, że w tej chwili znajdują się dokładnie w tym właśnie miejscu.







- - - > Trzeci

Lupus obiegł dookoła cały teren. Nie spieszył się, wiedział, że jego towarzysze przeszukują dworek, a to może zabrać im sporo czasu. Korty tenisowe, szklarnie, stajnie, park - wszystko wyglądało na ciche, spokojne, opuszczone i zapuszczone. Ręka ludzka już od dawna nie pielęgnowała ani zabudowań, ani roślinności. Mimo pozornego spokoju coś wisiało w powietrzu, coś było tutaj nie tak. Wyczulony węch wilka łapał powietrze, węszył, tropił. Prócz zapachu starca, który musiał od czasu do czasu tędy przechodzić nie czuł zupełnie nic. Żadnych zwierząt. Żadnych ptaków czy nawet gryzoni - nic, zupełnie nic od dawna nie pojawiło się nie tylko na terenie dworku, ale i w najbliższej, zalesionej okolicy. Prócz tego odkrycia wszystko zdawało się być w nienaruszonym porządku. Nikogo tu nie było, nic się nie działo. Trzeci postanowił wrócić do swoich, którzy ku jego zdziwieniu siedzieli w śmierdzącej, brudnej norze martwego starca.

Trzeci pojawił się w samą porę. Po przestudiowaniu map N'sakla podzielił się z watahą swoim planem na przeszukanie "Dębów" i obudzeniu ducha tego domu. To powinno rozwiać wiele tajemnic i niewiadomych, jednak do tego potrzebni byli wszyscy członkowie watahy. Długo nie powracający Lupus zaczął już martwić Tibę, jednak nim N'sakla zdecydował się go przywołać, ten pojawił się w drzwiach. Teraz byli już w komplecie i mogli wreszcie wziąć się do roboty...
 

Ostatnio edytowane przez Milly : 18-02-2008 o 18:49.
Milly jest offline  
Stary 14-02-2008, 11:58   #108
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Tiba spojrzała posępnie na papiery, które właśnie przeglądała wraz z towarzyszami. Znów nie potrafiła pojąć przesłania abstrakcyjnych, ludzkich rysunków, co wprawiało ją w markotny nastrój. Jedynym pocieszeniem było to, że pozostali z watahy również nie wydawali się rozumieć skryptów Tańczącej.

Która mogła być godzina? Raczej późna czy już wczesna?
Lupuska poczuła się nagle bardzo zmęczona.

- Wraz z nowym dniem przyjdą nowe obowiązki, nowa wiedza, którą trzeba będzie udźwignąć. – rzekła cicho, przyglądając się po kolei wszystkim, na dłużej zawieszając wzrok na postaci Skaczącego. – Winniśmy mieć siłę ku temu, a tę daję nie tylko hart ducha, ale też ciała. Tak myślę... Czy nie czas już na odpoczynek?

Tiba poczuła się trochę zawstydzona, mając świadomość, że oto Joanna czeka na ratunek, ale wychodziło na to, że i tak tej nocy już wiele nie zdziałają. To dzień kolejny miał przynieść odpowiedzi i otworzyć nowe ścieżki.
Chcąc się jednak jakoś usprawiedliwić, dodała jeszcze:

- Nawet ten przeklęty dom już śpi... bo raczej nie zadławił się swą żółcią.

To był komentarz bardziej w stylu Marka niż jej własnym, dlatego Tiba spojrzała zaciekawiona na homida, by sprawdzić czy dostrzegł to.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 15-02-2008, 20:05   #109
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
N’sakla

Po wejściu do schronienia stróża, kiedy już przestał kląć pod nosem na ohydę, jaką otaczają się ludzie i mógł się bardziej skupić na obowiązkach, uprzątnął stół i dopiero wtedy wyłożył na jego powierzchnie zawartość plecaka Joanny. A kiedy Tomek dołożył do tego swoje, odkryte właśnie, papierki urzędowe, mieli nad czym się głowić przez najbliższą godzinę.
- Linie Ley… - pomyślał głośno zawisając nad rozłożonymi mapkami – dużo ich, a większość przecina się właśnie tutaj. To faktycznie musi być wyjątkowe miejsce.
Trzeba to jakoś uporządkować, znaleźć właściwy klucz w tych notatkach. Może wówczas uda się coś z tego zrozumieć. –
zaczął czytać i układać notatki wg dat, numerów obserwacji, i na wszystkie inne sposoby jakie tylko wydały mu się istotne, próbując odkryć sens oznaczeń, i typ tej niezwykłej chronologii. Zakładał, że taka istnieje. Otworzył swój notes i na osobnej kartce począł notować swoje spostrzeżenia o zachodzących na mapach zmianach.
- Gaja uwielbia cykliczność, powtarzalność zjawisk, może z tych obserwacji uda się ją wyłowić.

Rewelacje przedstawione przez Tomka skomentował następującymi słowami.
- W świecie duchów bóstwa mają swoje sługi zwane awatarami, potężne duchy odpowiadające tylko przed swoim stwórcą, z którymi my, teurgowie kontaktujemy się czasem i obdarowujemy je w zamian za okazaną, niezwykłą pomoc. Ale jest też cała armia nieświadomych sług, pozbawionych woli niewolników, wykonujących mechanicznie swoją powinność.
Gdyby przełożyć to na ten model… -
wskazał na rachunki bankowe, zawieszając głos – to być może szef kancelarii byłby bogiem; ktoś mu bliski lub nawet on sam awatarem czerpiącym korzyści z tych podejrzanych transakcji, a nasz nieszczęsny stróż zwykłym, nieświadomym niczego niewolnikiem, który właśnie niechcący oddał swe życie za cudzy luksus.
Świat pieniądza być może też lubi cykliczność, gdyby to uważnie prześledzić moglibyśmy łatwo dowiedzieć się, kiedy przyjdzie kolejny dokument i czy ktoś podejmie pieniądze z konta. Ale obawiam się, że aby dowiedzieć się więcej o tym kto faktycznie podejmuje te pieniądze, musielibyśmy udać się z tym po pomoc do Tubylców Betonu. Wtedy może wyszłoby na jaw, jaka siła stoi za tą kancelarią i kto próbuje ukryć istnienie tego miejsca dla świata i czy ma to związek ze zgromadzoną tu mocą, uwięzieniem Quintusa, czy może dawną, niechlubną rolą tego budynku. Bo wygląda na to, że mógł być to jakiś szpital dla obłąkanych lub zwykłe miejsce kaźni i więzienie dla tych, którzy muszą zniknąć. Tak, czy inaczej, nie ulega wątpliwości, że wiele istnień skończyło tu swój żywot w mękach. Biorąc pod uwagę, że to całe biuro znajduje się w Katowicach, istnieje niestety duża szansa, że trzymają na nim łapę nasi wrogowie, a jeżeli to oni uwięzili tu Quintusa, to możliwe, że mógłby on zostać naszym sprzymierzeńcem. Ale tego nie wiemy i przynajmniej dopóki nie porozmawiamy z tym księdzem, raczej nie dowiemy się tego.
Ech!... za dużo pytań, jak na jeden dzień. –
N’sakla zamilkł wreszcie dając innym się wygadać i ujawnić swoje spostrzeżenia. Później odszedł od stołu i zaczął wsłuchiwać się w siebie.
Nagle z wewnętrznej ciszy wyciągnęły go słowa Tiby.

- Niech każdy dysponuje odpoczynkiem według swoich potrzeb. Chociaż dopiero po 18tej ciężki dzień mamy za sobą. Przygotowania do rytuału Przebudzenia zacznę za dwie godziny, o ile przestanie padać, teraz możemy się wyciszyć i odpocząć, może właśnie w tym stanie ducha przyjdzie do nas oczekiwana pomoc lub odpowiedź.
Wychodzę na dwór, posłuchać wiatru, za nic nie przyzwyczaję się do tego zapachu.
– podszedł do drzwi i opadając na przednie łapy pomachał w progu watasze na dowidzenia swoim czarnym ogonem.
 

Ostatnio edytowane przez Lorn : 15-02-2008 o 20:11.
Lorn jest offline  
Stary 18-02-2008, 02:05   #110
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś
Tomek zadziwił się słysząc logikę rozważań N'Sakli. Mimo tego, iż wychował się z dala od ludzi przez analogie do tego co znał potrafił zrozumieć ich świat. Linie Ley kojarzyły się Tomkowi z falami, które nakładały się na siebie i wzmacniały w określonych miejscach.

- Wydaje mi się, że żeby dowiedzieć się co te linie czynią najłatwiej będzie zobaczyć jak wyglądają inne miejsca ich przecięć. Może wszędzie manifestuje się ten Quintus? Ale tym możemy się też zająć później. Mam wrażenie, że on będzie grać fair i nie zabije Joanny, najwyraźniej zależy mu na tym księdzu. Co do tej korespondencji to mogę poszukać informacji o Preissie, ale bardziej szczegółowe wiadomości o tym jak i po co przepływały pieniądze to nie u mnie.
 
__________________
Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu.
Harv jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:38.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172