|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
25-11-2005, 18:45 | #12 |
Reputacja: 1 | Don Juan Powoli zaczynam pakować swoje sakwy, resztki chleba i sera kruszę i rozsypuje koło ścieżki. Powoli zaczynam siodłać konia, przymocowuje sakwy i wyprowadzam konia na ścieżkę. Wsiadam na konia i kieruje się w stronę miasta. [user=184,1100] - Co ???!!! Bez was, może jeszcze powinienem was całować dziękczynnie w wasze eteralne dupska ??? - mówię w międzyczasie - Jakoś od dziecka sobie radziłem i o was nie słyszałem. Nie wciskać mi też kitu że się wcześniej nie ujawnialiście. Jak na razie, jedyne zagrożenie mojego zdrowia, to wywołane przez was wymioty i zawroty głowy. Czy to że nie żyjecie oznacza, że nie potraficie już normalnie egzystować z ludźmi. Nie może się to odbywać bez całego tego wymiotowania i reszty. Czy to znaczy że jak się umiera, to się durnieje do reszty, czy zapomina o dobrym wychowaniu ??? Może trzeba by po prostu powiedzieć gdzie jechać i co zrobić, a zawsze można się jakoś dogadać.[/user]
__________________ And then... something happened. I let go. Lost in oblivion -- dark and silent, and complete. I found freedom. Losing all hope was freedom. |
27-11-2005, 10:32 | #13 |
Reputacja: 1 | Sytuacja w karczmie - Ale to nie ciebie, elfie, wszystkie mendy tego świata chcą o coś wypytywać - odwarkuje barman i zaczyna nalewać ci piwa.[/i] - kładzie je na ladę i powraca do wycierania kufla. Słysząc krasnoluda - A słyszałeś kiedyś o czymś takim jak ochrona? - uśmiecha się szyderczo. - Nie będziesz mi tu bójek wzniecał, krasnalu. Don Juan Dojeżdżasz pod miasto, żelazna brama jest zamknięta, ale na murze zauważasz dwóch strażników w czarno-żółtych mundurach, którzy stoją oparci o halabardy. - Kto jedzie? - woła jeden z nich. [user=184,1100]Głosy nadal się nie odzywają[/user]
__________________ Wszystko wolno, hulaj dusza Do niczego się nie zmuszaj Niczym się nie przejmuj za nic Nie wyznaczaj sobie granic |
27-11-2005, 14:35 | #14 |
Rakrinn - Tak się kurwa składa, że od kilkunastu lat pracuję jako ochroniarz. - Uśmiechnąłem się i plunąłem na podłogę. - Mężczyzna z ciebie widzę, jak z koziej dupy trąba człeku. Niech cię tylko spotkam gdzieś gdzie nie będziesz się ochroną zasłaniał. Chyba, że udowodnisz żeś nie baba i dasz mi teraz sobie mordę obić. Co? Dasz czy nie dasz? | |
27-11-2005, 23:10 | #15 |
Reputacja: 1 | Tharin pokręcił spokojnie głową, zrobił głeboki łyk piwa i wrócił do pracy, pomyślał jeszcze, iz przez takich jak Rakrinn ich naród wymiera. No, ale w końcu już prawie ukończył celownik do jego kuszy, co od razu napawało go większym optymizmem. Gdyby jeszcze można było tu dostać broń palną...
__________________ "Niektórzy patrzą na świat i pytają: Dlaczego? Inni patrzą na swoje marzenia i pytają: Dlaczego nie?" George Bernard Shaw |
01-12-2005, 19:08 | #16 |
Reputacja: 1 | Don Juan Podjeżdżam bliżej pod bramę i zatrzymuje wierzchowca, tan jak zwykle wykonuje niespokojny taniec i dopiero po chwili staje w miejscu. Podnoszę głowę do góry i przez zmrużone oczy patrzę chwile na strażników. Następnie w geście przywitania wyciągam rękę do góry. - Witajcie !!! Jam jest Don Juan, podróżuje z Estalii szlakiem na północ. Od wielu dni jużem w drodze, zajechałem do Was, mości panowie, - mówię miło, świadomie schlebiając żołdakom. - Aby odpocząć dzionek w spokojnej mieścinie, nocy na normalnym łóżku z siennikiem zaznać. Otwórzcie zatem mości dziesiętniku - kieruje słowa do tego który wygląda poważniej - Wszak jam człek spokojny i obyty, pragnący jedynie ciepłej kąpieli zaznać i takowej strawy spróbować. - Mówię to nieprzerwanie, donośnym i poważnym głosem. Koń zaczyna niespokojnie się wiercić, opuszczam rękę i uspokajam go, robiąc kółko w miejscu. Podnoszę znowu głowę i patrzę spod wpółprzymkniętych powiek na żołnierzy.
__________________ And then... something happened. I let go. Lost in oblivion -- dark and silent, and complete. I found freedom. Losing all hope was freedom. |