o ile mnie pamięć nie myli to Konrad wymienił stary brzeszczot na nowe cacko tamto pozostawiając wszystkim potrzebującym... poza tym mógł zatrzymać się na moment i poprosić Gomrunda o broń jednoręczną... bo takową krasnolud też miał... wychodzi więc na to że iść mógł z czym tylko se chciał... a nie poszedł bo po prostu nie chciał. Ale może to tylko krasnoludzka perspektywa.

sam nie wiem... trochę to hazard bo kolejka MG, czyli Płomienny na autopilocie. Nie wiem czy Marrrt nie powtórzy swojej sztuczki z teścikiem... nie wiem czy SW czy OP ale wiem, że z całą pewnością jest tego mniej niż WW ;) Więc na wszelki wypadek nie wsadzałbym mistrzowi takiego oręża do dłoni :D

Albo oskarżony o błąd w sztuce, albo o zaniedbania :D

No i wszyło, że tym razem pożegnamy się z Erichem. Demonowi za bardzo przypadła do gustu ostatnimi czasy jego osoba;)
Dzięki Tom za grę. Erich był świetnym Lieberungiem:)

Co do reszty:
Czas na posty do końca wtorku. Hilda jest skłonna poczekać najwyżej godzinę.

Ja również dziękuję za wspólną zabawę.
I cieszę się, że nie musieliśmy Ericha pozbawić głowy i spalić ;)

Nigdy nie wiadomo, co jeszcze przed nami. Różnie może być, skoro
Dzięki za grę, Tom. I brawa za konsekwencję w szaleństwie.

Gomrund poszedłby w las bez zwłoki (oczywiscie po rozmowie z medykiem) Chyba to jest potrzebne mu do życia ;) a przynajmniej jako takiego funkcjonowania. Bo bez magii to on raczej będzie statystą :|



kto wie może i my z różowymi, zmutowanymi dupskami za niedługo też pójdziemy do "banitów" ;)

Tom... dzięki za grę!

Jak mawiają "Vox populi vox Dei".

Ja również dziękuję za grę. Dłuuugo się grało.
Jak będziecie chcieli zbierać grzybki w lesie, to pamiętajcie, że macie tam znajomego mutanta.
Ale że nie ja go będę prowadził, to doradzam daleko posuniętą ostrożność.

Pa.

To jak rozumiem, idziemy do lasu wszyscy, niezwłocznie?

Do lasu to nieco nieprecyzyjne określenie ;)
Raczej do obozu.

A rozmawiamy z medykiem tutaj czy bierzemy go do obozu?