|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
29-10-2011, 15:44 | #21 |
Reputacja: 1 | — E, tak mu się tylko powiedziało — zbagatelizował Gustav, zwracając się do bretońskiego rycerza. — A strażnik mógł odejść, bo może się czuł nieswojo w towarzystwie inkwizytora. To znaczy... — Zakłopotał się nagle. — No cóż, tak w końcu bywa wśród ludzi, nie? A jakby burmistrz coś miał na sumieniu — zakończył — to by raczej sam nie wzywał inkwizycji. Szedł przez chwilę w milczeniu, prowadząc Flinka za cugle, po czym dodał: — Według mnie to należałoby się dowiedzieć co nieco o tych wcześniejszych zniknięciach. Sprawdzić, czy są jakieś podobieństwa między ofiarami albo okolicznościami porwań. Być może ten kapłan, o którym pan wspominał, będzie wiedział więcej? — powiedział, skierowawszy się w stronę łowcy czarownic. — Warto by też było popytać miejscowych... tylko, jak to mawiają śledczy Vereny, incagnito... To znaczy tak, żeby nie wiedzieli, kim jesteśmy. I nie zaszkodziłoby także porozmawiać z ludźmi, którzy znali naszego stolarza, przyjaciółmi — i zleceniodawcami. A i ostatecznie można też sprawdzić ten gang, na który się natknęliśmy. — Wzruszył ramionami. — Ale osobiście uważam, że nie warto. Schmidt spojrzał na Zygfryda Himmelsanga, nie będąc pewnym, czy nie wykracza poza swoje uprawnienia. Nie wiedział, czego można się spodziewać po członku inkwizycji, toteż, woląc nie ryzykować, mówił łagodnie i nieco ulegle. Nie chciał ściągnąć na siebie gniewu łowcy czarownic. — Ja sobie myślę, że powinniśmy się rozdzielić i spróbować zebrać jeszcze dzisiaj jak najwięcej informacji — rzekł, gdy już stali pod wejściem do opuszczonej oberży. Ostatnio edytowane przez Yzurmir : 29-10-2011 o 15:56. |
31-10-2011, 05:14 | #22 |
Reputacja: 1 | Widząc kawałek papieru z dość poważnym oskarżeniem rzucanym w stronę mnicha zakonnik zamyślił się. Starał się zinterpretować to co osoba, która to narysowała mogła mieć na myśli. Dziwkarstwo, obżarstwo i kłamliwość to nic takiego. Każdy ma swoje potrzeby, nawet mnich. Pociąg do zwierząt? To już wynaturzenie, z którym trzeba walczyć. Czyżby kultysta Plugawca zmysłów? A może po prostu zwykłe zboczenie? Tę zagadkę trzeba było rozwikłać. Banda oprychów mówiła coś o szefach, u których Franz miał długi. Aldbert stwierdził, że nie koniecznie mogło tu chodzić o spór finansowy. Stolarz mógł być niewygodny dla jednego z mnichów. Skoro było go stać na dziwki i sporą ilość jadła to na wynajęcie oprychów nie? Zakonnik zdecydował, że w wolnej chwili przejdzie się po okolicznych świątyniach, aby przybliżyć sobie postaci tutejszych duchownych. Przygotowywana dla nich gospoda była miłym widokiem. Sama myśl o wypoczynku dawała ulgę. Możliwość obmycia ciała i zjedzenia ciepłego posiłku była tym czego potrzebował. W oczekiwaniu na zwolnienie się łaźni wyciągnął księgę, którą otrzymał wraz ze święceniami w Sylvanii. Gdy Felix wyszedł zakonnik tylko uśmiechnął się w formie podziękowania za udostępnienie łaźni. Wszedł do środka. Wziął szybką kąpiel po tym udał się - zgodnie ze swoim zamiarem - dowiedzieć się czegoś więcej o tutejszych mnichach. |