Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-01-2012, 18:44   #101
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Felix popatrzył na krasnoluda. Jego oczy otworzyły się szeroko, a głowa zaczęła przytakiwać. Łowca chyba nie był do końca świadomy co się z nim dzieje.
- Dobrze prawisz Ragnarze, bardzo dobrze! To wracamy pić? - zapytał samemu powoli odwracając się...
- Ktoś mi miał jakąś hitoryję o gobosku dokończyć... - powiedział klepiąc Rangara po ramieniu. Samemu powoli wracał do izby. Nie wiedział dlaczego Gracjan był taki przerażony.
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 25-01-2012, 11:25   #102
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Gracjan wpadł jak opętany i zaczął wołać swoich towarzyszy. Nie wszyscy chcieli iść, lecz Gracjan nie zamierzał dwa razy się prosić. Ich życie, ich problem. Wiedział jedno, Roderyk nie do końca oszalał. Wiedział więcej niż Ci głupcy sądzili, wiedział też że musiał ratować Roderyka przed śmiercią. Tak, to było jasne i proste.. liczyła się tylko misja. Jak zawsze.

Wiedział też że jeśli dorwą ich Sigmarici nic nie uratuje ich od stosu, dlatego też rzekł, gdy już byli sami:

- Musimy się zbierać. Jeśli ktoś dowie się.. - przyciszył głos - straż wezwie po Zakon a wtedy każdy z nas będzie robił za grzankę. Może lubicie ciepłe klimaty ale jakoś patrzenie jak mi się ciało topi nie należy do moich ulubionych zajęć. Zabierajmy się stąd pókim żywi..
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 25-01-2012, 12:12   #103
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
- Grzanki, o grzanki, ale mi się zachciało grzanek...hmmm…Gęsta cebulowa polewka za skwarkami i grzankami. To jest to! Gracek, gdzie ten grzanki? Mi też weź. Filix, Ragni, też chcecie?- Ja widać z całej tej poważnej sytuacji i przekazu Dawit wyciągnął tylko jedno słowo, które przyćmiło mu od razu pozostałe.

Wciąż nie dostrzegał zagrożenia, nie wiedział co się święci, ani co się stało. Wiedział za to tyle, że w brzuchu znowu zaczynało mu burczeć. Nie chciał się stąd ruszać, nie widział też wielkiego poruszenia u pozostałych, tylko parę osób zaczęło się krzątać. Gdyby wszyscy się jednak zebrali to podążył by za nimi, narzekając jednak wciąż na głód i na to, że Gracjan nie dał mu oczekiwanych grzanek.
 
AJT jest offline  
Stary 25-01-2012, 16:32   #104
 
Ryder's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputację
Koniec sielanki. Oczywiście. To by było zbyt proste... Tak przynajmniej Yerg zawsze sobie powtarzał, gdy coś nie do końca szło po jego myśli. Gracjan bynajmniej nie wyglądał na zachwyconego. Z wyraźną niechęcią Yerg wstał od stołu wbijając w niego posępne spojrzenie i ruszył ku komnacie, gdzie był Roderyk. Inni zrobili podobnie. Ciekawe co też khazad miał im do powiedzenia... Oni to nic innego tylko okazji do bitki szukają, perspektywa rezygnacji z wypoczynku tego wieczora nie napawała optymizmem.

- "Lepiej niech to będzie coś ważnego, a nie kolejne bełkotanie szaleńca" - mówił Yerg po drodze - "Kłopoty nas prześladują, ale to chyba nic takiego, co, Gracjanie?"

Chwilę potem doczekał się więcej szczegółów.

- "Jak to? Szaleniec, czy nie, ktoś musiałby wiedzieć, że ten starzec jest tutaj z nami - zauważył Yerg, po czym przyśpieszył kroku - Konkrety, prowadź do Teodora. Zobaczymy, co możemy zrobić.

Gdy dotarli do pomieszczenia, w którym przebywał stary, wszczęte zostały rozmowy. Kilka osób było bardzo nerwowych, ale Yerg nie widział powodu do paniki.

- "Spokojnie." - rzekł - Co nam dokładnie wiadomo? Nie podejmujmy żadnych radykalnych kroków zbyt pochopnie. Cóż ten kaznodzieja znowu nagadał, że przeżywacie to jak ziemniaczaki wykopki?
 

Ostatnio edytowane przez Ryder : 25-01-2012 o 17:58.
Ryder jest offline  
Stary 26-01-2012, 20:43   #105
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-To mutant...- rzekł Teodor widząc najwyraźniej, że niektórzy z członków grupy za nic mieli ich obawy i ostrzeżenie. Na potwierdzenie tych słów spojrzał na każdego z kompanów gniewnym spojrzeniem, po czym jednym, wartkim ruchem odkrył pierś Roderyka ukazując im zamknięte pod powieką oko, znajdujące się tam, gdzie w żadnym wypadku nie powinno.
-Jeśli straże się dowiedzą... Mogą tu wejść kiedy zechcą, chociażby żeby sprawdzić jego stan zdrowia... A co jeśli zacznie majaczyć? Co jeśli w amoku, w gorączce przyzna im, o swoim utrapieniu?... Będziemy straceni. Wtrącą nas do lochów czekając na przybycie łowców wiedźm... Szlag by to trafił...- Wejrzał na tych, widocznie uraczonych już alkoholowymi trunkami -Piwa i gorzała przyćmiły wasze zmysły. Zakończmy tę zabawę na dzisiaj. Wracajcie do kwater, by nie robić szumu wokół naszej grupy. Przeczekamy do rana, wartując przy nim. Ruszymy od razu przed świtem. Skończcie pić, co byście byli jutro w pełni sił... Coś mi się zdaje, że to jakaś grubsza sprawa. Być może nasz zleceniodawca wiedział, że Roderyk nie jest tylko zwykłym żebrakiem...-

~***~


-Opuszczacie nas? No tak krasnoludzka punktualność...- znajomy żołnierz wyszedł z budynku garnizonu aby pożegnać znajomków. -Wasz, wydobrzeje?- spytał spoglądając na nieprzytomnego Roderyka, którego nieśli w dwójkę, ostrożnie.
-Zobaczym... Powinno być dobrze.- odrzekł nieco spięty Teodor. Niedługo potem cała grupa była gotowa do drogi. Kiedy odjeżdżali Wilhelm wejrzał w okno, z kwatery dowódcy batalionu. Stał na baczność spoglądając chłodnym wzrokiem na odjeżdżającą grupę. Jego twarz prezentowała dziwną mieszankę obaw, niepewności i strachu. To był dziwny widok, tym bardziej, że młody giermek jako tako poznał naturę Marckusa i nie spodziewałby się po nim, w ten sposób okazywania uczuć. Ruszyli. Dwukółka Zirniga wolno toczyła się po trakcie podskakując nieustannie, przypominając wędrowcom, o tym co najgorsze w jeździe na powozie...

Osiem dni później


-W końcu... Hergig psia mać.- rzucił khazadzki akolita siedząc zgarbiony nad skulonym Roderykiem. Odzyskał przytomność dwa dni temu, jednak nie był zbyt rozmowny. Gorączka ustała, a nawet odzyskał jako taki apetyt.
-Co ze mną będzie?...- spytał spoglądając Teodorowi w oczy, choć jego pytanie było pewnie kierowane do całej kompaniji. Brodacz wzruszył ramionami.
-Nie możemy świadomie wprowadzić mutanta do miasta... Obojętnie jak dobrym nie jest człowiekiem. Obojętnie, czy w dobrej wierze... Co robimy?- do miasta pozostała im niespełna mila. Mieli dość czasu by ustalić, w jaki sposób rozwiązać tę sytuację.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 26-01-2012, 21:02   #106
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Mimo gadania krasnoluda Felix chlał dalej. Pierwszy dzień podróży znów milczał. Nie był zamyślony, nie kopał kamieni... Po prostu wlókł się parenaście metrów za stukającym o drogę wozem. Towarzyszył mu jeden z niezbyt ulubionych kompanów - kac.

- Pójdę po czarownika. Niech już on się martwi co i jak. Roderyk jest dostarczony do miasta. Gówno mnie obchodzi co on z nim zrobi, czy da straży w łapę żeby go wpuścili, czy go będzie w lepiance trzymać... To już nie nasza sprawa. Jak się będzie bał to ja mu popilnuję szczurków... Byleby tu wyszedł do nas... Jakieś słowa sprzeciwu? - powiedział Felix zeskakując z wozu. Jak zwykle markotny...
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 26-01-2012, 21:41   #107
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Udało im się. Jakimś cudem dziwnym, ale udało. Nikt ich nie zaatakował, nikt nie spróbował odbić proroka. I w końcu dotarli do miejsca przeznaczenia. No, prawie dotarli, jako że w tym, iż mutanta nie można wpuścić do miasta tkwiło więcej niż trochę racji.
I nawet nie chodziło o wpływ mutanta na ludność tegoż miasta, ale o prosty fakt, że byle chmyz przy bramie widząc chorego powinien zatrzymać wóz i wezwać medyka. A to już była prosta droga nie tylko do lochu, ale i na stos zapewne.

- Wwieźć go nie można - potwierdził słowa Teodora. - Zawiadomić trzeba naszego szanownego zleceniodawcę, żeśmy Roderyka przywieźli. Niech przyjdzie, zapłaci i nasze z nim sprawy zostaną załatwione. A potem może sobie robić co chce. My zaś będziemy mogli spokojnie wejść do miasta i dokończyć nasze sprawy.

W końcu mieli trochę towaru do sprzedania, a potem gotówki do podziału. No a później trzeba się będzie szybko wynosić, bo lepiej by było być daleko stąd, jak któryś z kompanów chlapnie ozorem po zbyt dużej ilości piwa.

- Mogę iść z Felixem - powiedział. - Ale z wozem by trzeba zjechać gdzieś na bok. Wóz, który nie chce wjechać do miasta, to nieco nietypowy widok.
 
Kerm jest offline  
Stary 27-01-2012, 09:16   #108
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Gracjana powoli męczyła ta cała szopka. Przerażenie, niepewność jego towarzyszy troszkę go męczyła, i jednocześnie bawiła. W większości to co mówili było z góry wiadome. Żal mu było Roderyka, lecz wiedział że Mag co najwyżej domyślał się, bowiem... Właśnie, nawet nie chciał tego wypowiedzieć na głos.

Słowa Felixa prawie rozbawiły młodzieńca.

"Tak wielki Magister wyjdzie do Ciebie.. Ah.. debili nigdy nie brakowało i nie brakuje" - pomyślał, lecz minę nadal zachowywał marsową

- Idę z wami..Towarzystwo Roderyka nie działa na mnie zachęcająco..
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 27-01-2012, 12:13   #109
 
Ryder's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputację
Zaiste dobrze, że te młodziki miały kogoś rozgarniętego wśród siebie.
- "Robicie problemy tam, gdzie ich nie ma" - rzekł Yerg - Problem naszego towarzysza nie jest na tyle rzucający się w oczy, żebyśmy nie mogli wykorzystać go na naszą korzyść. Narzućmy lepsze tempo, odegramy małą scenkę przy bramie. Powiemy, że Roderyk cierpi na bardzo rzadką przypadłość i pomóc mu może tylko ten wasz magik, czy kim on tam jest. Tłumaczymy się pośpiechem i załatwiamy sprawę jak po maśle.

Zostaje pytanie, co dalej... Ale tym Yerg nigdy nie zaprzątał sobie głowy, bo wiedział, że los płata najbardziej niespodziewane figle. Dalekowzroczność nie zawsze popłaca, a czasem i zaszkodzi.
 
Ryder jest offline  
Stary 27-01-2012, 12:40   #110
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Ruszajcie zatem!- ponaglił trójkę chętnych kompanów Teodor. Brodacz nie zwracał się do nich władczym tonem, jakby chciał im rozkazać, ale miał świadomość, że w grupie potrzebny był kto stanowczy i asertywny, co by nie zastanawiać się i nie debatować nad prostymi sprawami niepotrzebnie, a powiedzieć stanowczo co trza działać i wprowadzać plan w życie. -Zaczekamy tutaj, zjedziemy z traktu. Jakby ktoś wyszedł nam naprzeciw albo jadąc przypadkiem zapytał, co z nami, to najzwyczajniej w świecie nasz woźnica zachorował i rzyga gdzieś w krzakach...- wzruszył ramionami. Coś trzeba było wymyślić. Gracjan, Gottwin i Felix ruszyli dziarsko czując przez skórę, że cała ta cholerna misja niebawem dobiegnie końca, a także w końcu dostaną zarobione złoto. Liczna grupa podzieliła się na dwie mniejsze.

Gracjan, Gottwin, Felix

Przeprawa przez bramy Hergig nie była problemem. Strażnicy zdawali sobie nie robić powagi, ze swojego fachu, najzwyczajniej w świecie ignorując trójkę podróżników. Być może i dwukółkę by zignorowali, lecz na sprawdzenie tego nie było już szans. Mężczyźni prędko maszerowali uliczkami miasta kierując się najkrótszą możliwą drogą do Gregora Kestnera. Co prawda, miasto nie było im obce, ale jednak nie znali go na tyle dobrze, by hasać po nim jak elfi łucznik po przyjaznych mu lasach. W końcu dotarli na miejsce. Radował ich widok ludzi, murów miasta, licznych kramów, oraz masy szynków, w których można było dosłownie przebierać i wybrać ten, który najbardziej im pasował. Może tylko Felix nie czuł się tu tak dobrze jak pozostali ale miał świadomość, że niebawem w końcu zakończy to co zaczął w garnizonie wraz z kamratami za zarobione ciężko i uczciwie złoto.

Yerg, Wilhelm, Ragnar, Zirnig, Dawit, Teodor, Oskar

Po podzieleniu złota nie miało go wyjść oszałamiająco wiele, jednak po zsumowaniu owego złota, z tym, które mieli dostać po sprzedaży reszty fantów, które zdołali zebrać w czasie swej wyprawy wychodziło już około dwudziestu złociszy na głowę, a to już była niemała suma, za którą można było kupić porządną broń, lub też balować w najlepszym szynku przez dobre dwa tygodnie, lub i miesiąc w szynku nieco gorszym. Raz po raz rozmyślania nad nagrodą i tym, co dalej przerywał kaszel Roderyka, który prawdopodobnie miał złamane jakieś żebro, choć tak naprawdę nikt nie miał pojęcia jakie zmiany wywołała u niego mutacja.
-Co dalej?...- syknął Oskar spoglądając na kamratów -Nie pytam, co zrobicie za złoto. Pytam, co jeśli te brednie, które rozprawia Roderyk okażą się chociaż odrobinę prawdziwe...- przełknął ślinę...

Gottwin, Gracjan, Felix

-Na wszystkie kolegia magii! Już żem myślał, żeście pobłądzili!- krzyknął zaskoczony przybyciem trzech towarzyszy Gregor. W jego gabinecie przebywała jeszcze jedna osoba, krzepki khazad w płytowej zbroi, obok niego, o biurko opierał się piękny topór wykonany bez wątpienia przez jego brodatych rodaków.
-Mamy do pogadania...- rzucił Gottwin dodając odrobinę rozgniewane spojrzenie. Mieli powody by się gniewać. Wszak mag nie wspominał o walce z niebezpiecznymi siłami chaosu, ani przypadłości jaka miała trapić Roderyka. To, że sam nie wiedział, to już nie była wina kompanów. Kiedy tylko się dowiedział o tym, że Roderyk jest spaczony, zbladł mocno i wejrzał na krasnoludzkiego towarzysza.
-Zejdź na dół do Rudolfa. Niech naszykuje konie.- Twardy skinął mu głową i opuścił pomieszczenie. Mag pytał jeszcze chwilę o różne szczegóły ale chciał czym prędzej zobaczyć się z żebrakiem, to też po chwili wszyscy zeszli z powrotem na dół, gdzie czekało sześć wierzchowców gotowych do drogi, krasnolud z góry, oraz nieznajomy grupce człek z wielką blizną na twarzy.
-Ruszajmy prędko!- ponaglił mag.

~***~


Siedzący na wozie towarzysze czekali z niecierpliwieni na swych kompanów i maga. W końcu ich cierpliwość została wynagrodzona, kiedy dostrzegli pędzących ludzi i krasnoluda.
-Roderyk...- syknął mag schodząc z konia. Mężczyzna wartko zbliżył się do dwukółki, po czym wejrzał na towarzyszącego mu człeka z blizną.
-Zabierzesz go do chaty Heinricha. Pilnuj go. Wieczorem do Ciebie dołączę.- wydał Rudolfowi polecenie. Ten pomógł zejść Roderykowi z wozu i wsiąść na konia maga, po czym dwójka mężczyzn ruszyła w głąb niedalekiego lasu.
-[i]Dwóch waszych nie widzę, za to jedna nieznajoma twarz... Chodźmy do mnie. Dam wam waszą nagrodę i porozmawiamy.
Niedługo potem cała kompanija zebrała się w gabinecie wędrownego czarodzieja. Mogli już być spokojni. Smaczne wino czekające na stole aż się prosiło by je wypić.
-Opowiadajcie zatem ze szczegółami, jak przebiegła misja.- zwrócił się do grupki -Podaj mi przyjacielu proszę kufer, spod szafy.- dodał po chwili do Twardego, który milcząc wyszarpał spod szafy skrzynię, brzęczącą w charakterystyczny sposób. Nagroda za trudy, podobnie jak i wino również czekała by tylko ją wziąć...

Koniec rozdziału I
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!

Ostatnio edytowane przez Nefarius : 27-01-2012 o 12:45.
Nefarius jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172