Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-03-2012, 16:07   #211
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Ragnar, Zirnig, Gracjan, Teodor

Gracjan poszedł w ślady jeleniogłowego szamana. W zasadzie nie miał innego wyjścia, gdyż w przeciwieństwie do zwierzoczłeka nie posługiwał się zbyt dobrze bronią białą. To magia była jego największym darem i zarazem orężem. Magiczny pocisk przeleciał nad głowami biegnących krasnoludów, mijając kozła i byka by ostatecznie uderzyć w pierś szamana. Cios w pierś był silny i cofnął mutanta o krok do tyłu, jednak ten zdawał się być nieugięty w swym szamańskim śpiewie mamrocząc coś pod nosem. Gracjan miał świadomość iż zaklęcie, które rzuci szaman będzie potężne, wszak jego splatanie trwa już dobrych kilka sekund, znacznie dłużej niż on sam splatał swoje zaklęcie. Mimo to w głowie ciągle miał słowa Roderyka. Cały czas huczała mu myśl, że jeśli postąpi wbrew honoru spotka go śmierć. Tylko, czy aby postępowanie z honorem nie wpędzi go do grobu szybciej niż bycie lojalnym wobec pewnych, niepisanych zasad?

Krasnoludy biegły na spotkanie ze śmiercią. Rzecz jasna, w teorii to oni mieli być jej posłańcami. Pierwszy pędził Zirnig, kilka kroków za nim biegli Teodor i Ragnar. Pierwszy, jednak swój cios wyprowadził kozłogłowy zwierzoludź. Miał włócznię i wystawił ją przed siebie, zanim krasnolud w ogóle zdążył wziąć zamach swym toporem. Grot broni dźgnął brodacza w lewe ramię. Dźgnął całkiem mocno, zatapiając się głęboko w ciele brodacza. Zirnig musiał zacisnąć zęby. Poczuł jak z bólu ściska go w żołądku. Potwór błyskawicznie wyszarpał broń i próbował raz jeszcze wyprowadzić cios, jednak tym razem był zbyt wolny i khazad cofnął się w bok unikając spotkania z włócznią. Po chwili do kompana dołączyła pozostała dwójka brodaczy. Zapowiadało się krótkie starcie. Chyba.

Potwór o łbie byka niemal rozbił stalowe kraty do celu. Walczący w pierwszej linii krasnoludy widzieli w środku zwykłego chłopa skulonego w kącie, obok drewnianej miski na jedzenie. Był blady jak ściana i przerażony jak dziecko. Wiedział, co też go spotka, kiedy byk wyłamie kratę.
Jeleniogłowy szaman zdawał się kończyć swoją inkantację. Osobnik sięgnął lewą ręką do skórzanego mieszka zszytego bodajże z ludzkiej skóry i wyciągnął zeń piękny ametyst unosząc go nad głowę.
Gracjan poczuł na skórze ciarki. Niezwykle silna moc, którą przywołał szaman była niemal wyczuwalna w dotyku, gęsta jak mgła. Nagle, zarówno Gracjan jak i każdy z krasnoludów poczuli nieprzyjemne mrowienie na ciele. Było to paskudne uczucie, jednak bardzo szybko znikło w ferworze walki. Najwyraźniej zaklęcie szamana okazało się być za słabe na tych przeciwników...

Yerg, Twardy, Dawit, Felix, Wilhelm & Gottwin

Dudnienie kopyt i racic potężnych, wielkich i niebezpiecznych przeciwników było coraz głośniejsze. Po chwili kompani usłyszeli ogólny hałas. Szczęk broni, sapanie, porykiwanie, przewracane przedmioty stojące na korytarzu, oraz co jakiś czas wyłamywane drzwi. Dopiero kiedy pojawiły się w długim korytarzu, skryty za winklem Twardy przełknął ślinę. Była ich masa. Kilkukrotnie więcej niż tych marnych, ludzkich strażników, którzy popadali jak muchy. Z drugiej strony... Przynajmniej byli wymagającymi przeciwnikami, takimi, o których uśmierceniu można się szczycić.
-Przygotuj się...- burknął do Yerga. Leśnik choć był mężny wiedział, że śmierć może go spotkać tej nocy. Mimo to stał u boku krasnoludzkiego najemnika ściskając drzewiec swego topora tak mocno, że aż pobladły mu dłonie.

~***~

Pozostali również czekali w wielkiej komnacie, przy zabarykadowanych drzwiach, by bronić siebie, Gregora, lorda zamku, oraz sporej grupy niewinnych niczemu gości, którzy nie mieli czasu się ewakuować i teraz na własne oczy przeżyli, jedną z przygód, którymi mogli poszczycić się ochroniarze Gregora. I ci, zebrani w komnacie czuli dudnienie zbliżających się przeciwników. Felix, Gottwin, oraz Dawit czekali z niecierpliwością by oddać strzał. Von Walter z młodym Wilhelmem stali w pogotowiu by atakować tych, którzy ewentualnie przedrą się do środka. Wszelkie szkło trzęsło się na stołach. Talerze spadały na ziemię, a goście Von Waltera łkali i drżeli ze strachu o własne życie.

~***~


Zaczęło się. Jednak krasnolud i leśnik byli wielce zdziwieni, kiedy zwierzoludzie nie uderzyły w zabarykadowane drzwi, ani nawet nie zauważyły krasnoluda i leśnika. Horda bestii skręciła w korytarz, naprzeciwko tego, w którym dwójka towarzyszy oczekiwała starcia, biegnąc w stronę wyjścia z zamku. Zachowywali się tak, jakby wiedzieli, że mieszkańcami budowli mieli zająć się (martwi już) strażnicy zamkowi.
Zwierzoludzi było sporo, może i ze trzy tuziny. Dopiero jeden z ostatnich, biegnących na końcu dostrzegł wyczekujących krasnoluda i człeka. Stwór zawołał głośnym rykiem czworo swoich kamratów i razem stanęli przed obrońcami, prychając złowrogo i szczerząc paskudne zębiska. Cała reszta zniknęła z oczu Twardego i Yerga. Ci nie mieli jak rzucić się w pogoń, gdyż czekała ich potyczka z pięcioma zwierzoludźmi. Twardy musiał przemyśleć, czy zapalanie jego spirytusu będzie teraz opłacalnym biznesem.

~***~


Epicentrum dudnienia hordy pod zabarykadowanymi drzwiami w końcu nastało, lecz niezwykle szybko ucichło. Drzwi nawet nie drgnęły, najwyraźniej nikt nie miał zamiaru ich wyważać i atakować ukrytych w środku ludzi. Wszyscy byli zdziwieni.
-Tam! Wysypali się na dziedziniec! Biegną do bramy zamkowej!- krzyknął stojący przy tarasowym oknie Roderyk, widząc bandę zwierzoludzi zmierzających do strażnicy przy stalowej kracie oddzielającej zamek od osady pod jego murami.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 06-03-2012, 16:13   #212
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Okrzyk Roderyka nic, przynajmniej w tym momencie, nie zmieniał, jeśli chodzi o sytuację stojących na korytarzu bojowników z Chaosem. A raczej z jego przedstawicielami. Może poza jedną rzeczą - pięciu przeciwników łatwiej pokonać, niż trzydziestu. No i nie trzeba marnować na nich beczki spirytusu.

Kusza była naładowana od dawna.
Dobry wytwór z imperialnych manufaktur w Nuln. To, że przez jakiś czas znajdowała się w rękach zdrajcy, w niczym nie umniejszała jej wartości i skuteczności.

Przeciwnicy, najwyraźniej zaskoczeni faktem, że ktoś jeszcze śmie stawiać im czoła, zbliżali się niezbyt szybko, wbrew tradycyjnej taktyce zwierzoludzi - dopaść jak najszybciej wroga, bez względu na straty.
Gottwin spokojnie wycelował i znad ramienia Twardego strzelił w pierś znajdującego się w samym środku stwora.
Nawet gdyby bełt poszedł nieco w bok, to i tak w tym tłoku powinien trafić w któregoś z wrogów.
 
Kerm jest offline  
Stary 06-03-2012, 17:43   #213
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
-Niech ktoś jeśli zdoła strzela nade mną. Reszta Taras pobiegli na zewnątrz.- Twardy miał gdzieś rozsądek. Zajebiemy ilu sie da a potem spieralamy...

Pierwszy cios Twardego minął się z potworem. Zwierzoludź mimo dużego pędu zdołał odskoczyć, poprawka również na niewiele się zdała.
-Kurwa stój no spokojnie.

Był gotowy by sparować ewentualne ciosy swą tarczą. I rozpocząć kolejne uderzenia albo oni albo on. Choć miał go kto zmienić nie zamierzał za szybko ustępować.
 
Icarius jest offline  
Stary 07-03-2012, 09:18   #214
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Dawit zareagował na krzyk Rodryga i ruszył razem z Felixem na taras. - Ojoj, patrz ile zwierzaczków! Strzelamy duży,strzelamy, ubijem ich! Wybiegł na zewnątrz i stanął za tarasową palisadą, tak by jak co być osłonięty od ewentualnych strzeleckich ataków, a sam miał bezproblemową możliwość oddania strzałów. Nie przejmował się celowaniem, po prostu walił w bandę, któryś musiał dostać. Po strzale, prędko przeładowywał.- Dawaj duży, Dawaj! – Wołał wtedy do Felixa, co zapewne tamtemu nie ułatwiało koncentracji. A zaraz przed wystrzałami wrzeszczał do wrogów - Tutaj futra! Tutaj! – a nuż któryś się zatrzyma, by przyjąć na siebie pociski...
 
AJT jest offline  
Stary 07-03-2012, 16:10   #215
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Mimo iż pocisk Gracjana trafił i zapewne zranił Szamana, ten zdołał dokończyć zaklęcie. Gdy Szaman skończył inkantację i uczeń czarodzieja wyczuł potężną moc, prawie zesrał się ze strachu, lecz stał dalej.


- Maleficum Cuspis
- wykrzyczał inkantację Magicznego żądła po raz kolejny, a potem kolejny.

Zamierzał walczyć z szamanem za pomocą magii.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 07-03-2012, 20:09   #216
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Felix ucieszył się, że będzie mógł w końcu postrzelać nieco więcej. Udał się wraz z Dawitem na taras. Mimo tego, że gadanie niziołka nieco go irytowało, o dziwo nie dawał o tym znać po sobie. Zostawił w sali trzy strzały ze szmatką nasączoną spirytusem.

Wyszli na taras. Tam znów uderzył go chłód nocy. Patrzył z góry jak zwierzoludzie pałętają się to tu, to tam po mieście, jakby szukali grzybów w lesie. Wydobył pierwszą strzałę z kołczanu. Spokojnie przymierzył. posłał ją w jednego z tych przy bramie. Niech nie czują się tam pewnie.

W milczeniu wysyłał kolejne wyroki śmierci.
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 07-03-2012, 21:29   #217
 
Deliad's Avatar
 
Reputacja: 1 Deliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputację
Warcząc i rycząc nieco na modłę barbarzyńców, Zirnig zaatakował z furią najbliższego zwierzoczłeka.
Furia spowodowała, że nie poczuł bólu mimo, że widział ostrze włóczni zanurzające się w jego ramieniu. Ból przyjdzie, ale nie teraz.

Czując wsparcie za plecami krasnolud czuł lekkość ducha i podniecenie. Wibrująca w powietrzu magi dodawała tej walce nieznanego dotąd posmaku.

- Odeślę wasze duszyczki w najgłębszą otchłań zgnilizny waszych bożków!
 
Deliad jest offline  
Stary 07-03-2012, 23:43   #218
 
Ryder's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputacjęRyder ma wspaniałą reputację
Yerg nie został w tyle. Popędził tuż za Twardym i zaraz po nim wyprowadził atak. Zamachnął się potężnie toporem na stojącego na wprost siebie przeciwnika z głową wilka, jednak atak nie doszedł celu. Leśnik źle wymierzył, a broń odbiła się z głośnym brzękiem od ściany korytarza, nie czyniąc nikomu żadnych szkód a zwierzoczłek prychnął z pogardą opuszczając gardę. Zapowiadało się ciężkie starcie...
 
Ryder jest offline  
Stary 08-03-2012, 18:34   #219
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Ragnar, Zirnig, Gracjan, Teodor

Dwójka krasnoludów mężnie i zapiekle atakowała kozogłowego włócznika. Ciosy topora i młota khazadów spadały na zwierzoczłeka niczym grad w stojących w gołym polu ludzi. Brodacze mogły przysięgnąć, ze futro bestii cuchnie odorem śmierci, która już tylko czekała by zabrać przeklętą duszę w niebyt. Pierwsze słowo powiedział Zirnig. Jego topór z sporym impetem rozorał stworowi ramię. Krasnolud pewnie dotrzymałby słowa i wysłał potwora w otchłań, gdyby ten nie uniknął kolejnego zamachu. Na szczęście wąski korytarz okazał się być śmiertelną pułapką dla stwora, gdyż zwinny unik wpędził go prosto pod młot Teodora. Impetu żelaznej głowicy pewnie dodał sam Grimni, gdyż siła ciosu była wręcz powalająca. Cios zmiażdżył bestii żebra, łamiąc je jak zapałki a skóra nie wytrzymała i mimo iż broń akolity była obuchowa, to i tak weszła z niesmacznym mlaśnięciem w ciało przeciwnika. Trup włócznika upadł bezwładnie na ziemię.

Mieli wyjątkowe szczęście. Mutant o byczej głowie sekundę wcześniej rozgromił stalowe kraty. Miał wolną drogę do celi, jednak widząc, jak jego znajomek pada trupem wycofał się z pomieszczenia i ruszył żwawo na brodaczy. Być może jeleniogłowy szaman miał inny plan co do ostatniego ze swoich ludzi, jednak był za bardzo skupiony na odśpiewywaniu kolejnego zaklęcia by zwracać uwagę na potyczkę krasnoludów z bykiem. Ten mutant uzbrojony był w masywną maczugę. Miał również na piersi zbroję, poskładaną z różnych innych zbroi i choć nie była mistrzostwem to zawsze zapewniała jako taką ochronę bestii. Byk wziął solidny zamach i grzmotnął maczugą w Teodora. Khazad prawie uskoczył, jednak ciasny korytarz sprawił iż wpadł w tę samą pułapkę co zabity przez niego chwilę wcześniej włócznik. Maczuga raniła nogę akolity. Poczuł chrupnięcie i potworny ból. Jeśli kość nie była złamana to na pewno pęknięta. Teodor wiedział, że ma za plecami głodnego boju Ragnara, ale jeszcze czekał, jeszcze chciał dać sobie szansę, wszak Ragnar również nie był pełni sił po walce w kanałach.

Za plecami wojowników również trwała zażarta potyczka. W boju na zaklęcia sprawdzali się jeleniogłowy szaman, oraz nieopierzony czarokleta – Gracjan. Młodzieniec był szybszy tym razem. Jego pocisk pomknął znów nad głowami krasnoludzkich wojowników uderzając w pierś mutanta. Ten sięgnął ręką za pas, skąd wyciągnął fiolkę wypełnioną czerwoną substancją. Szaman rozbił ją pod nogami i wymamrotał kolejne zaklęcie. Z jego dłoni wystrzelił ledwie widoczny promień o fioletowym zabarwieniu. Promień, który pędził wprost w pierś Gracjana.
Młodzieniec jednak nie zlęknął się czaru. Skupił się tak mocno jak tylko potrafił wiedząc, w jaki sposób bronić się przed wrogą magią. Fioletowy promień odbił się od ciała czarodzieja, tak snop światła odbijający się od lustra. Gracjan uśmiechnął się pod nosem zaś szaman prychnął widząc marny skutek swego czaru.

Yerg, Twardy, Dawit, Felix, Wilhelm & Gottwin

Gottwin zwolnił cięciwę swej kuszy. Bełt śmignął nad głową Twardego wtapiając się w udo jednego ze zwierzoludzi. Bestia runęła na ziemię trzymając się za tkwiący w udzie pocisk. Siła uderzenia była tak wielka że wytrąciła potwora z równowagi. Po za tym bełt musiał trafić w jakąś żyłę lub tętnicę, gdyż plama krwi pod ciałem wierzgającego potwora rosła w oczach z sekundy na sekundę.
Bestie były zdziwione błyskawicznym i niemal szaleńczym atakiem krasnoluda i leśnika. Nie spodziewały się oporu z ich strony a raczej walki o utrzymanie wygodnej pozycji w wąskim korytarzu. Zostały zaatakowane i same ruszyły do ataku. Na placu boju pozostała ich już tylko czwórka.

Dwójka z nich rzuciła się na Twardego, jeden zaatakował Yerga a ostatni skoczył do Gottwina. Tylko jeden z nich dał radę ukąsić przeciwnika mieczem. Twardy co prawda zasłonił się odruchowo tarczą, jednak ostrze w rozbłysku iskier ześliznęło się po tarczy i uderzyło w naramiennik brodacza. Ten jednak ledwie odczuł cios i zakpił z baraniogłowego potwora szyderczym uśmieszkiem.

~***~

Krzyk wieszcza błyskawicznie sprowadził na taras strzelecką część grupki. Przynajmniej tych, którzy nie byli zajęci bitką na korytarzu. Felix i niziołek błyskawicznie stanęli obok siebie mierząc w przeciwników. Huk wystrzału pistoletu niziołka był jedynym efektem jaki przyniosło naciśnięcie cyngla. Na szczęście malec miał w lewicy jeszcze jeden pistolet. Oddał drugi strzał i tym razem trafił. Świadczył o tym krzyk jednego ze stworów o raz to, jak złapał się za ranne ramię upuszczając z wrażenia topór.
Felix również obrał sobie cel. Jego strzała nie narobiła tyle hałasu co pociski Dawita. Z cichym świstem przecięła powietrze wbijając się w pierś jednego z oponentów. Ten jednak prychnął nerwowo i wyszarpał strzałę, tak jakby nie zrobiła na nim zbyt wielkiego wrażenia.

Zaraz za dwójką strzelców wybiegł herr Gregor. Mężczyzna zmrużył oczy i rozejrzał się po dziedzińcu zamkowym. Zwierzoludzie Kotłowali się w jednym miejscu. Czarodziej uniósł swój kostur ku niebiosom i zaczął szeptać słowa zaklęcia. Z początku cicho, ale z każdą kolejną powtarzaną frazą coraz głośniej i głośniej, tak że po chwili jego głos niósł się po tarasie i okolicy tak jak echo w wąskim korytarzu. Rozgwieżdżone niebo powoli zaszło czarnymi jak węgiel chmurami. Błyski i grzmoty po kilku chwilach urozmaiciły efekty czaru. Nagle z chmur wystrzeliła błyskawica, która uderzyła w ziemię, w miejscu gdzie przy brami kotłowali się zwierzoludzie. Piorun jednak prędko znalazł swój cel, rażąc jednego z potworów. To jednak nie był koniec, gdyż błyskawica po sekundzie przeskoczyła na innego zwierzoczłeka i na kolejnego, tak że zanim znikła, zdążyła ranić sześciu zwierzoludzi. Co prawda, żaden nie zginął, ale strzelcy mieli ułatwioną robotę...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 09-03-2012, 03:45   #220
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu
Początek walki nie przebiegł tak gładko jak sobie wyobrażał to Ragnar. Jak widać jego kuzyn był mniej zaprawiony i dał się boleśnie ugodzić wystawioną włócznią dzierżoną przez paskudnego mutanta. Krasnolud warknął gniewnie, na całe szczęście Ziring jak na prawdziwego Khazada przystało, nie poddał się bólowi i nacierał dalej. Może nie zaczęli najlepiej, ale był to jedynie początek walki, mieli jeszcze szanse wygrać, ba, "Stalowy Czerep" nie dopuszczał do siebie innej możliwości.

Szaman zwierzoludzi właśnie zakończył mamrotać zaklęcie. Włosy Ragnara na całym ciele stanęły lekkiego dęba, lecz oprócz tego nie odczuł żadnego efektu. Najwidoczniej wrodzona odporność magiczna uchroniła go przed zaklęciem. Rozejrzał się szybko by sprawdzić, czy któryś z towarzyszy ucierpiał. Najwidoczniej, jednak zaklęcie szamana zakończyło się fiaskiem. Może był gorszym czarokletą niż Ragnar z początku przypuszczał. Lepiej dla nich.

Sytuacja na ich małym i ciasnym placyku boju nabierała powoli obrotów. Zasypany gradem ciosów zwierzoludź w końcu popełnił błąd co zakończyło się jego bolesną, i jak najbardziej zasłużoną, śmiercią. W tym samym czasie byk sforsował kraty, już miał ruszyć w głąb celi, gdy zauważył, iż coś jest nie tak. Czym prędzej więc, zasilając swe ciało własną, zwierzęcą furią, ruszył na oczekujące go krasnoludy i starł się z nimi. Tym razem ucierpiał Teodor, uszu Ragnara dotarło chrupnięcie nie wróżące niczego dobrego dla kości jego kuzyna. "Czerwony" warknął głośno i bojowo. Jasno dawał do zrozumienia, że w każdej chwili jest gotów stanąć na miejscu Teodora i zetrzeć się z przeciwnikiem. Adrenalina wywołana bliskością śmierci sprawiła, że niemal całkowicie zapomniał o odniesionych obrażeniach i jak najszybciej chciał dołączyć do walki toczącej się zaraz przed nim. Szlag by trafił ten wąski korytarz...
 
Blackvampire jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:45.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172