Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-12-2005, 00:40   #101
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Eidur wyszedł na zewnątrz karczmy wprost w objęcia deszczu. Magnus jeszcze chwilę rozmawiał z Myrthą i też ruszył przed siebie śmiesznie poruszając się na swoich nogach. Sara jest gdzieś pewnie na deszczu, zaś pozostałe w "Zielonookiej" towarzystwo w postaci Myrthy, jej służącego oraz Raynarda zatopiło się w pogawędce. Obsługa karczmy zaczęła krzątać się wokół. Choć było mało gości, to Joachim zarządził gotowanie wrzątku oraz szykowanie sal. W końcu za niedługo wieczór i strudzeni goście mogą chcieć iść spać. Pora może również przygonić nowych podróżnych, którzy takich miejsc jak ta karczma wyczekują przez całą drogę, marznąc, moknąc i klnąc pod nosem. Można powiedzieć, że pierwszy kontakt został zakończony i teraz czas na działanie.
[user=1198]
- Gildia daje pracę - kowal stukał w kawał żelaza. Spod obucha młota padały wokół skrzące drobiny i gasły zaraz wpadając w błoto. - Gildia utrzymuje połowę ludzi w mieście, prowadzi handel i zapewnia ruch w interesie. Zatem to chyba ona to robi. Ludzie nie są ważni, przynajmniej dla gildii. Nie ważne kto będzie nią rządził, ona zawsze będzie. Teraz jest ten Wilke, jutro będzie Spaetz a za rok pewnie Gifter. Tak toczy się życie panienko.[/user]
[user=184]Wychodzisz na zewnątrz. Deszcz jak padał tak pada, więc założony kaptur na pewno się przyda. Spoglądasz wokół ale drobnej sylwetki Sary nie widzisz. Tymczasem Tokhe szepcze ci do ucha:
- Przyjacielu. To co słyszałem z ust śmiertelnika brzmiało prawdziwie. Jednak wyczułem coś w osobie, która tak bardzo Ci zawadza i o której myślisz ze złością. Ona używa magii, kieruje pasmami magii i jest istotą impulsywną. Tak, jak impulsywny jest rodzaj magii, jaką używa. Często nie ma nad tym kontroli i stąd jej zachowanie. Podejrzewam, że to do niej szło...to coś, przed przybyciem śmiertelnika. Nic więcej nie mogę Ci doradzić. Trzeba czekać chwili i łapać szansę, mój przyjacielu. A teraz, jeśli dobrze wyczuwam, powinieneś kierować się na dźwięk, by znaleźć to, czego szukasz.
Tokhe skończył a ty, poprzez deszcz usłyszałeś miarowe i stanowcze uderzanie młota kowalskiego o kowadło. [/user]
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline  
Stary 28-12-2005, 15:11   #102
 
Nassair's Avatar
 
Reputacja: 1 Nassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwu
Przez zasłonę deszczu prawie nic nie było widać, skutecznie tłumione były też wszelkie odgłosy. Eidur ruszył jednak pewnie, jakby doskonale wiedząc gdzie zmierza. Szedł powoli i jak zwykle mamrotał coś pod nosem. Po kilku krokach założył miecz na plecy, po paru następnych przystanął by się rozejrzeć i ruszył dalej.
[user=184,532]
- Chyba masz racje, czasem mnie złości, ale zawadzać to Ona mi nie ma w czym, przyjacielu. A jeśli jest impulsywna, to może tym bardziej powinna się pilnować, w Jej wypadku to może być niebezpieczne. - Eidur zamilkł na sekundę - Chodzi raczej o to że Ona próbuje przejąć przywództwo i poróżnić mnie z resztą, bo jestem jedynym który jej w tym przeszkadza. Chce to zrobić za wszelką cenę, nie widząc innych wyjść, próbując zaspokoić swoje ambicje. Z tego co pokazała nie ma cech wrodzonych dobrego przywódcy, wręcz przeciwnie, a jest za smarkata, by nabyć te cechy inną drogą. - zatrzymał się, rozejrzał, a raczej przysłuchał i ruszył dalej - Ja brałem w tym udział, widziałem co się dzieje, kiedy dowództwo obejmują osoby myślące tak jak Ona. Przecież Ty też tam byłeś ze mną. - Przez chwile szedł w milczeniu. - Wyobraź sobie że od niej, jako od przywódcy, zależało by nasze życie. Ze to nie było zwykłe zawarcie umowy, przecież najprawdopodobniej już byli byśmy martwi, no ja na pewno, a tym bardziej jeśli jest tak impulsywna jak mówisz. Nie Tokhe, nie pozwolę by Sarze i mnie stała się krzywda. [/user]
 
__________________
And then... something happened. I let go.
Lost in oblivion -- dark and silent, and complete.
I found freedom.
Losing all hope was freedom.
Nassair jest offline  
Stary 29-12-2005, 11:22   #103
 
Millenion's Avatar
 
Reputacja: 1 Millenion ma wyłączoną reputację
[user=532,1198]Rozumiem. Dziękuję za gościnę i rozmowę. - uśmiecha się Sara - Pójdę już bo późno sie robi. Gdyby jeszcze był pan łaskaw wskazać mi drogę do świątyni, byłabym wdzięczna. - to powiedziawszy Sara wstaje, otrzepuje ubranie, zarzuca kaptur na głowę i powolnym krokiem rusza w stronę świątyni.[/user]
Deszcz nadal siąpił, lecz nie robiło to już Sarze większej różnicy. Trochę już uspokojona szła powoli, rozglądając się po okolicy i nucąc z cicha. Jednak mokre strugi spływające od czasu do czasu za kołnierz oraz woda chlupocząca w butach nie pozwalały jej na zupełne oderwanie się od rzeczywistości i zatopienie w marzeniach.
 
__________________
[center:e3bddbfe0e]And I saw the beast rise up out of the sea, having seven heads and ten horns, and upon his horns ten crowns, and upon his heads, the names of blasphemy.[/center:e3bddbfe0e]
Millenion jest offline  
Stary 29-12-2005, 22:27   #104
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Czas powoli upływa. Zza gomółek okiennych nie widać nic poza siwymi pasmami deszczu. Rzeczywiście słońce za niedługo zajdzie, choć wiadomo to nie po jego widoku, któy jest niemożliwy. Raczej po wejściu trzech gości do karczmy. Zapowiada się, że "Zielonooka" będzie miała dziś komplet gości. Joachim spojrzał co się dzieje i ruszył do nieznajomych. Przechodząc obok Waszego stolika rzucił: "Zaraz wszystko będzie gotowe" po czym już zaczął rozmawiać z przybyszami. Zdjęli oni mokre płaszcze i przysiedli się do kominka, gdzie zaczęli grzać dłonie. Z miejscowych nie zostało wiele osób - raptem dwóch ludzi siedząccyh przy kuflu piwa. Nie zwracali uwagi na nikogo pochłonięci pasjonującą rozmową o strzyżeniu owiec czy innym, równie ciekawym zajęciem.
Tymczasem na zewnątrz deszcz nie zamierzał ustępować. Rzeźbił pomiędzy kostką brukową strumyczki, które spływały do rynsztoka unosząc wszelkie zalegające w nim śmieci. Na ulicy nie było widać nawet żebraka, którzy też nie chcieli moknąć. Pewnie stoją pod bramą i liczą na datek lub przeczekują w opustoszałych ruderach. Wielu by powiedziało, że to typowa pfeildorfska jesienna aura i tylko brakuje wiatru, który by ciął deszczem z ukosa.
[user=1198]Kowal porzegnał się z Tobą i wskazał drogę do świątyni. Wspomniał, że nie można się tu zgubić, bo wszystkie brukowane drogi prowadzą na Rynek a świątynia stoi właśnie przy nim. Ułatwiło Ci to podróżowanie, bowiem spacer po bruku, nawet śliskim od wody, jest dużo lepszy od brodzenia w błocie. Ruszasz zatem w tamtą stronę nie zważając na padający deszcz. Wychowana na północy obawiasz się trochę, czy świątynię Sigmara uda Ci się rozpoznać, ale przypomniałaś sobie, że one wszystkie budowane są według jednego schematu i jak się widziało jedną, to jakby się widziało wszystkie. Oczywiście ta w Middenheim nie jest taką zwykłą świątynią, ale i nie może różnić się od innych w tych okolicach. Tak rozmyślając podążasz brukiem do świątyni. Wtem za sobą słyszysz odgłos kroków. Chlupoczą jak Twoje i najwyraźniej zmierzają w Twoją stronę.[/user]
[user=184]Ruszasz słuchając odgłosów kowala. Docierasz na miejsce, ale jak się okazuje jest tu pusto. Kowal nie jest specjalnie rozmowny, ale przerywa na chwilę pracę. Przygląda Ci się i mówi:
- Coś dużo ostatnio podróżników w deszczu. Jeśli panie szukasz tutaj młodej panienki, to poszła tamój - potężna ręka kowala wskazała brukowaną ulicę.- Jak się panie pospieszysz, to jeszcze ją dogonisz, bo dopiero co wyszła.
Spoglądasz w tamtą stronę, ale poza zasłoną deszczu nie widzisz nic. Tohke milczy, ale co jakiś czas wydaje z siebie dźwięki, jakie kilkakrotnie słyszałeś, gdy odprawiał swoje czary. Cokolwiek robi teraz Tokhe, jest dla niego bardzo ważne. Wiedziałeś, jaką wagę przywiązywał do rytuałów Twój przyjaciel. [/user]
[user=1063,1055]Siedzicie w izbie i rozmawiacie. Joachim na razie zajął się nowymi gośćmi, któzy skwapliwie skorzystali z pomocy i zaraz usiedli przy ogniu coby się ogrzać. Wyglądają na grupę podróżników a nie kupców. Nie widać przy nich broni, ale posiadają plecaki, płaszcze oraz ubrania, które zostały stworzone do noszenia podczas podróży.[/user]
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline  
Stary 01-01-2006, 16:35   #105
 
Millenion's Avatar
 
Reputacja: 1 Millenion ma wyłączoną reputację
Sara nie zatrzymując się, ogląda się za siebie.
 
__________________
[center:e3bddbfe0e]And I saw the beast rise up out of the sea, having seven heads and ten horns, and upon his horns ten crowns, and upon his heads, the names of blasphemy.[/center:e3bddbfe0e]
Millenion jest offline  
Stary 02-01-2006, 16:10   #106
 
toman5on's Avatar
 
Reputacja: 1 toman5on ma wyłączoną reputację
Raynard przez dłuższą chwilę wpatrywał się w ogień milcząc. Płomień oświetlał jego gładko ogoloną twarz żółtoczerwoną poświatą. Siedział w bezruchu, nie licząc mrugnięć oczyma i delikatnego marszczenia czoła. Znów wydawało się jakby nie zauważał otaczającego go świata. Zdecydowanie był typem samotnika, nie przyzwyczajonego do licznego towarzystwa i długich debat. Stan ten przerwał przechodzący obok stolika Joachim, który zdążył jeszcze postawić kufel piwa przed zamyślonym mężczyzną zanim podszedł do nowoprzybyłych gości. Raynard otrzasnął się, wyprostował, rzucił szybkie "dziękuję" za odchodzącym już karczmarzem i upił sporego łyka trunku.
[user=532, 1055, 1063, 314, 1153]Odstawił kufel na stół przed sobą, odruchowo otarł usta z piany tak jakby wycierał wąsy, mimo, że twarz miał gładką, po czym zreflektował się i szybko odsunął rękę od ust.
- Przepraszam Myrtho... Nie przyzwyczajonym do rozmów i licznego towarzystwa... Zamyśliłem się... - zwrócił się do siedzącej obok szlachcianki wyraźnie zawstydzony swym zachowaniem - Wracając do tematu. Hmm... Nie podoba mi się podejście reszty naszej "drużyny". Nie zwykłem pracować w grupie do tej pory, ale wydaje mi się, że powinniśmy raczej ustalić wspólnie plan działania. No chyba, że się mylę jako niedoświadczony w takich zleceniach dla kilku osób... Nie pałamy z Eidurem i Sarą wzajemną sympatią, ale dla dobra zadania musimy zapomnieć o urazach i podjąć skoordynowane działania według jakiegoś planu. Tylko jak to zrobić skoro każdy sobie...? A tak poza naszymi "wewnątrz grupowymi" problemami widzę jeszcze jeden, o wiele trudniejszy do przeskoczenia - spojrzał na Myrthę wnikliwie - I jestem pewien, że osoba o tak lotnym umyśłe sama już dawno go dostrzegła. Chodzi mi oczywiście o brak jakichkolwiek informacji o wyglądzie poszukiwanej Ariki. Miasto małe nie jest, ludzi tłum, ruch przyjezdnych, z tego co zauważyłem, spory. Nie ma szans nawet wynająć za kilka pensów żebraków pod bramami, by baczyli czy nie wjeżdża do Pfeildorfu, bo jak opisać na kogo mają uważać? Jest co prawda sygnet, ale watpię by się z nim afiszowała na tyle, aby byle biedak mógł ją po nim rozpoznać. Chociaż...Może warto spróbować jednak? Przy SPORYM łucie szczęścia...Chyba, że poczekamy, aż sama znajdzie Magnusa i wtedy udamy się na spotkanie z nią zamiast niego. Jak uważasz Myrtho? - rzucił szybkim spojrzeniem w stronę paleniska, po czym przeniósł je na siedzącą obok dziewczynę. Upił łyk piwa, zatrzymał rękę w połowie drogi do ust i położył ją na kolanach.[/user]
 
__________________
You're another sh... talking punk to me
You're living inspiration for what I never wanna be
And I see, you've been blinded by what you believe
And now back up and sit down, shut up and act like you need to be
toman5on jest offline  
Stary 02-01-2006, 19:13   #107
Banned
 
Reputacja: 1 inwyt nie jest za bardzo znany
W karczmie przy ogniu ciągnie się nieśpieszna rozmowa wspólników w interesach.
[user=1063,532,314,1055,1153]
- Masz rację Raynardzie. - Myrtha spogląda bystro na swojego rozmówcę.
- Nie wiemy właściwie nic, a w dodatku ciężko będzie podjąć wspónie jakąkolwiek decyzję. - namyślając się dziewczyna ściaga brwi i pociera skroń.
- Tylko co z tą sytacją począć? Nie wiem nawet czy uda się wynająć jakiegos biedaka, żeby przypatrywał się wjeżdżającym do miasta, bo a nuż ktos stwierdzi, że on nie dołoży do tego z własnej kieszeni? Że on wydatków na wykonanie zadania ponosić nie zamierza. I co wtedy? Ech, nic nie wiemy, a już najmniej tego na ile na kompanach z którymi zadanie przyszło wykonywać można polegać! - mówi z mieszaniną smutku i irytacji, nadal pociarając skronie, jakby od tego wszystkiego rozbolała ją głowa.
- Chyba przyjdzie nam samym stanąć przy bramach, ale możemy się tam zbytnio w oczy rzucać. Może lepiej opłacić strażników, żeby mieli baczenie na pannice w rzeczonymm wieku i takim baczniej się przyglądali, a sprawdziwszy która sygnet rodu Wilke nosi wysłali kogoś z wiadomością? A samemu w karczmach przysiąść, gdzie podejrzeń nie będziemy budzić nawet i cały dzień spędzając i tam gości przepatrywać? - proponuje i odrywając w końcu dłonie od czoła spogląda pytająco na towarzyszących jej przy ogniu Raynarda i Jana.
[/user]
 
inwyt jest offline  
Stary 03-01-2006, 19:56   #108
 
Hood's Avatar
 
Reputacja: 1 Hood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłośćHood ma wspaniałą przyszłość
Jan Alfred

Przez długie minuty rozmów, które toczyły się pomiędzy towarzyszami Jan Alfred tylko przysłuchiwał się bacznie dysputom. Raz jeden tylko chciał zabrać głos i już podnosił rękę aby dać do zrozumienia, iż pragnie coś powiedzieć, jednak ubiegła go Myrtha pytając Magnusa o to, charakter jego zadania. Pytania, które zadawała dziewczyna radowały serce Jana napawając go niemałą dumą. Cieszył się, że wyrosła na tak rozsądną i szlachetną damę, a jej późniejsza edukacja w Akademii nei zmieniła tego.

- Lady Myrtho, rozumiem Twoje dobre chęci i troskę o wysokie morale, jednak pamiętaj, że tytuł Tobie przysługujący obowiązuje każdego do okazywania Ci szacunku. A już szczególnie młodych mężczyzn, których płomienne myśli winnaś trzymać na dystans od swej gosności... - szepnął kącikiem ust, przechodząc obok damy. Powiedział to tak cicho, że nawet stojący przed Myrthą elf o legendarnie czułum uchu nie dosłyszałby tego...
[user=314,1055,1063,532,1153] - Moi drodzy, rozsądek towarzyszy Waszym słowom. Jednak jeśli mamy działać razem chyba nie ma sensu tak ukrywać planów. Tym bardziej, że Magnus i tak zażyczył sobie aby jego kontaktem była lady Myrtha.[/user]
- Myślę, że jednak dobrze byłoby ustalić kto się decyduje na podjęcie zadania, a na opracowanie planu chyba najlepiej byłoby się umówić na jutrzejszy ranek. - odezwał się tak, aby wszyscy go usłyszeli. - Dziś wszyscy jesteśmy już zmęczeni, a jak wiadomo nie sprzyja to ani dobrym nastrojom, ani logicznemu myśleniu, ani też nerwom... - urwał, dla zaczerpnięcia tchu. - Zatem czy możemy spotkać się tutaj jutro nim trzeci raz kur zapieje? Kto przyjdzie ten się podejmuje wykonania zadania...? - zawiesił głos wyczekująco.
 
Hood jest offline  
Stary 04-01-2006, 18:04   #109
 
Nassair's Avatar
 
Reputacja: 1 Nassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwu
Eidur szedł pustą uliczka w deszczu. Na chwile zatrzymał się pod podpartym dwoma pionowymi belkami zadaszeniem solidnie zbudowanego domu. Jego twarz oświetlał blask z otwartego paleniska. Ukłonił się w końcu szybko i powiedział coś krótko. W szybkim tempie ruszył dalej w wąską boczną uliczkę.

[user=184,532,1153] - Dziękuje - wymamrotał do kowala i ukłonił się w podzięce. Ruszył szybko w stronę którą mu przed chwilą wskazano. - Musimy Ją jak najszybciej dogonić ! - wymamrotał pod nosem z naciskiem, po Norscu. - Mam tez nadzieje że Myrthcie nic bez nas nie grozi, im mniej nieszczęsnych dusz tym lepiej, w dodatku Ona może się jeszcze na cos przydać.

W takim razie ja też kemuri życzę ci miłego czytania. [/user]
 
__________________
And then... something happened. I let go.
Lost in oblivion -- dark and silent, and complete.
I found freedom.
Losing all hope was freedom.
Nassair jest offline  
Stary 04-01-2006, 21:17   #110
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
W karczmie nowo przybyli rosiedli się wygodnie przy ogniu a za oknem nadal pada deszcz. Nic nie zapowiada, że zła pogoda minie.
[user=184]Ruszasz zatem uliczką, którą wskazał Ci kowal. Przez ten deszcz nie widać za dobrze, ale ponieważ na ulicach jest pusto więc nie sposób będzie minąć dziewczynę. I rzeczywiście tak się dzieje. Najpierw pojawia się jej kształt a potem widzisz, jak obraca się, by spojrzeć kto idzie za nią. Nie sposób było stłumić ciężkich kroków na deszczu i chlupotu wody pod nogami. Przynajmniej jedno jest pewne - Sara ma się dobrze.[/user]
[user=1198]Odwracasz się i dostrzegasz kształt człowieka, który bardzo szybko zamienia się w rosłą sylwetkę Norskmena. Eidur zdawał się szukać kogoś i najprawdopodobniej to jesteś Ty.[/user]
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:40.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172