|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-05-2006, 14:24 | #241 |
Reputacja: 1 | Raynard na dźwięk dzwonka opanował emocje. Z twarzy zniknął zacięty wyraz, w zamian pojawił się smutek i żal po stracie towarzysza. Dopiero pojawienie się na czarno ubranego kapłana uświadomiło mu w pełni znaczenie sytuacji. Rzucił spojrzeniem na podchodzacego do ciała Jana człowieka, po czym przeniósł wzrok na tłum. Obserwował go uważnie w ciszy. Kiedy zabrzmiało pytanie Kruka a Myrtha wystąpiła krok w stronę duchownego, mężczyzna ożywił się. Nie postąpił do przodu, choć bardzo chciał. Mimo wszystko postanowił jednak się nie zdradzać, zamiast tego skupił na obserwacji zgromadzonych ludzi. Stał czujny, z ręką na głowni miecza, gotów zareagować na najmniejszy wrogi znak ze strony motłochu. Gdzieś tam, wśród gapiów czaili się być może mordercy Jana Alfreda. A szlachcianka występując z tłumu była dla nich idealnym celem... Raynard spojrzał raz jeszcze na martwego opiekuna Myrthy i złożył solenną obietnicę zemsty; stojąc niedaleko jego zwłok przysiągł wymierzyć zabójcom jedyną słuszną karę. Następnie powrócił do uważnej obserwacji sytuacji.
__________________ You're another sh... talking punk to me You're living inspiration for what I never wanna be And I see, you've been blinded by what you believe And now back up and sit down, shut up and act like you need to be |
07-05-2006, 19:53 | #242 |
Reputacja: 1 | - Córko. Kim jest ten którego dusza odeszła do Morra? - spytał kapłan spoglądając na Myrthę bardzo uważnie. Jego spojrzenie wydaje się być bardzo przenikliwe, jakby ktoś próbował spoglądać na człowieka przez teleskop.
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more _. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |
11-05-2006, 22:26 | #243 |
Banned Reputacja: 1 | - Był zarazem moim sługą i przyjacielem. Był nauczycielem, nawet jeżeli nie chciałam przymować jego nauk. Był opiekunem, nawet jeżeli nie chiałam jego opieki. Był obrońcą, nawet jeżeli sądziłam, ze nie potrzebuję obrony. Czy teraz jego dusza odeszła do Morra? Czy zabierzemy go do Świątyni, aby przygotować go do pochówku? W głosie Myrthy słychać ból, przez chwilę wydaje się jakby mówiła bardziej do siebie niż do kapłana, ale kiedy sama zadaje pytania w jej oczach oprócz udręki widać ...prośbę. |
11-05-2006, 23:22 | #244 |
Reputacja: 1 | - Oczywiście moje dziecko. Kruk Pana Przeznaczenia wskazuje mu drogę do swego domu - głos kapłana świadczy, że nie raz czynił tą powinność. - To teraz pomóż mi położyć Twego bliskiego na wózku i udamy się do świątyni. Kapłan jednocześnie podszedł do strażnika i szepnął mu coś na ucho. Widać też, że tłum zmniejsza się, jakby normalność znów wróciła do Pfeildorfu i jego ulic. Bystre oczy Raynarda nie zdołały uchwycić niczego niezwykłego. Nie było również nikogo w szatach ludzi, których widział tu poprzednim razem. A kapłan delikatnie chwycił zmarłego za ramiona i z wyczekiwaniem patrzy na Myrthę. Z całą pewnością dałby radę sam to zrobić, ale najwyraźniej jest to część rytuału, który należy dopełnić. Jakżesz to różniło się od skromnego pochówku w Middenheim, gdzie wystarczyła krótka modlitwa oraz zrzucenie ze Skały Żalu zmarłego wprost w objęcia przepaści oraz lasu.
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more _. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |
12-05-2006, 13:31 | #245 |
Banned Reputacja: 1 | Na słowa kapłana w postawie Myrthy odbiła się ulga. Nie spokój, czy radość, ale odrobina ulgi, że mimo dziwnych okoliczności śmierci Jan spoczywa w pokoju. Wprawdzie rytuały różniły się tu nieco, od tych z jej rodzinnych stron, ale to się nie liczy. Liczy sie spokój duszy Jana. Myrtha podszła do kapłana, unoszącego ciało pod ramiona. Przełknęła bezgłośnie, jedynie mocniejszy ruch gardła mógł zdradzić najbliżej stojącym osobom jej wachanie. A potem razem z kapłanem podjęła ciało Jana z ziemi i pomogła go złożyć na wózku. [user=1055,532]Marcinie jeżeli chodziło o coś z dotknięciem Jana i coś się zdażyło to daj znać na PW, wyedytuję posta, ok? Btw. Myrtha coś czuje jak dotyka Jana? Ślad złej magii czy cuś?[/user] |
14-05-2006, 11:51 | #246 |
Reputacja: 1 | Ciało zostało ułożone na wózku. Kapłan obszedł go jeszcze wokół, poprawił materiał wystający spod ciała i chwycił za dyszel. Znów zabrzmiały dzwonki i nieliczni już gapie rozpierzchli się jak ptaki na polu. Kapłan spojrzał na Myrthę znad ramienia i powiedział: - Chodź ze mną, dziecko. Twój przyjaciel potrzebuje cię w tej ostatniej posłudze. Wóz skrzypnął i ruszył do przodu nie czekając na decyzję kogokolwiek.
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more _. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |
14-05-2006, 20:04 | #247 |
Reputacja: 1 | Kiedy kapłan ruszył z wózkiem w stronę świątyni Morra, mężczyzna spojrzał szybko pytającym wzrokiem na Myrthę. Delikatnym, prawie niezauważalnym ruchem głowy szlachcianka dała mu znać, że ma zamiar podążyć za starcem by dopełnić ostatniej posługi wobec Jana. Raynard odpowiedział podobnym gestem, że zrozumiał. Wziął pod rękę Sarę i zaczął oddalać się od gospody. Za zakrętem przystanął, rozejrzał się dokładnie i rzekł cicho do dziewczyny: - Saro pędź prosto do naszej gospody. Nie zatrzymuj się nigdzie i z nikim nie rozmawiaj, nieważne pod jakim pretekstem. Jeśli cokolwiek wyda ci się podejrzane - uciekaj ile sił w nogach. Przekaż Joachimowi, żeby nikomu nie wspominał, że wróciłaś. Zamknij się w pokoju i czekaj aż wrócimy. Ja idę za Myrthą, muszę mieć ją na oku. Leć już. Mężczyzna odprowadził wzrokiem znikającą między ludźmi dziewczynę i ruszył w stronę świątyni. Chciał jak najszybciej dogonić Myrthę i sługę Morra. Po głowie kołatała mu się setka myśli. Bał się o puszczoną samotnie Sarę, ale nie miał wyjścia. Nie mógł jej wziąć ze sobą, a musiał podążyć za szlachcianką, która była teraz w większym niebezpieczeństwie od młodej minstrelki. Zwłaszcza, gdy towarzyszyła staremu kapłanowi w drodze do świątyni. Mordercy Jana Alfreda nie potrzebowali lepszej okazji; nawet jeśli nie podjęliby próby zabójstwa kolejnej osoby, mieli jawny dowód, kto powinien być kolejny na ich liście. Na tą myśl Raynard przyspieszył kroku - nie mógł dopuścić by coś stało się kasztanowowłosej adeptce magyi.
__________________ You're another sh... talking punk to me You're living inspiration for what I never wanna be And I see, you've been blinded by what you believe And now back up and sit down, shut up and act like you need to be |
|
| |