Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-03-2012, 16:40   #101
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Eryk zamachnął się potężnie na mutanta. Nie wiedział który z mrocznych bogów zasłonił swoją piersią tego plugawego stwora, jednak niech będzie on przeklęty. Gdyby nie to parowanie głowa przeciwnika znajdowałaby się w jego żołądku.
Akolita podniósł lewą stronę górnej walki, niczym wilk warczący na psa, z którym będą bić się o martwą kaczkę.
Zaatakował ponownie. Przymierzył w lukę w obronie wroga i zadał kolejną falę ciosów.
Gdy zauważył, że Saraid jest w opałach przypomniał sobie rozmowę z postoju. Ich przymierze. Zaatakował szaleńczo i ruszył na pomoc elfiej wojowniczce zadając atakującemu ją mutantowi cios w plecy. Może niezbyt honorowy... ale przecież pomioty chaosu nie mają honoru, więc dlaczego miałby być w stosunku do nich w porządku?
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 05-03-2012, 01:07   #102
 
Julian's Avatar
 
Reputacja: 1 Julian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie coś
Kasimir naprędce przywiązał konia. Serce mu łomotało, wściekał się na siebie, bo walka już wrzała, a on jeszcze się guzdrał. Nie chciałby jednak żeby koń uciekł, na przykład spłoszony przez zagubioną strzałę, a skoro jechał z tyłu, toteż głupotą byłoby nie poświęcić chwili na rozejrzenie się. W końcu zabezpieczył wierzchowca i rozejrzał się orientując się w sytuacji. Musiał się uspokoić, zdenerwowanie i pośpiech prowadziły tylko do głupich decyzji.

Mimo że miał bardzo dobry pogląd pola walki, to nie bardzo wiedział co ze sobą zrobić. Strzelcy byli priorytetem, ale byli też daleko i zajmowali się nimi Alex oraz Saraid, a chociaż ta druga potrzebowała pomocy, to Eryk i Wołodia rzucali się już na odsiecz. Khazadzi z kolei… Odnosił wrażenie, że dumni Krasnoludowie nie do końca doceniliby jego pomoc. Z drugiej strony to był wyłącznie ich problem, on nie miał zamiaru stać bezczynnie. Odwrócił się w stronę stojącego parę kroków dalej Alexandra. Mierzył najwyraźniej w któregoś ze strzelców. Dobrze by było gdyby trafił.

- Powodzenia – rzucił tylko w stronę łowcy nagrów.

Potem minął jego konia i rzucił się na najbliższego mutanta.
 
Julian jest offline  
Stary 05-03-2012, 18:53   #103
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Ranny mutant szaleńczo naparł na Eryka. Weiss odpierał ciosy jak mógł, o dziwo jednak przygrubawy odmieniec okazywał się nad wyraz zręczny i szybki. Przy jednym z ciosów, jego miecz minął gardę Eryka, zostawiając mu krwawą pamiątkę na ramieniu. Za ten udany atak przyjdzie jednak odmieńcowi zapłacić. Sigmar najwidoczniej wsparł swego akolitę, dodając mu dodatkowe siły gdyż, tym razem Weiss przystąpił do ostrego natarcia. Jeden z zamachów był niezwykle potężny. Eryk przełamał gardę wroga bez większego problemu. Zasłużona śmierć nadchodziła, młot za moment zmiażdży ten nędzny pomiot. Gdy już dzieło zostało dokonane Eryk od razu zwrócił swą uwagę na Saraid. Ruszył czym prędzej jej ku pomocy.

Aliquam, z pewnością, zaraz ponownie zacznie się denerwować, przeklinać i szaleńczo atakować. Już w kolejnej walce z samego początku połamał przeciwnika, a później nie może go dobić, zabić, zakończyć plugawy żywot. A nie daj boże, by ktoś jeszcze teraz podbiegł do Aliquama i pomógł mu z zabiciem rogacza…Kolejne ciosy krasnoluda nie trafiały w rogatego stwora. Przynajmniej kłujący jęzor przeciwnika też zatrzymywał się na tarczy krasnoluda, ale…co z tego jeśli bestia wciąż dychała.

Khaldin uniknął ciosu, wyprowadzając w momencie szybkę kontrę. Celnie…topór przeszedł przez bebechy, pozornie normalnie wyglądającego wroga. Ale co to…zamiast pięknie, krwiście zabarwionego topora, był on upaprany w jakimś błocie. Wnerwiony i zachęcony celnym cięciem khazad, od razu, gdy tylko tamten schylił się z bólu, wymierzył drugi natychmiastowy cios. Głowa mutanta odseparowała się od reszty ciała, a błotnista krew bryznęła w koło. Widać tylko Aliquam męczył się jeszcze ze swym przeciwnikiem i zaraz jeszcze bardziej to rozsierdzi wojowniczego krasnoluda.

Saraid z trudem zeskoczyła z kozła. Dużo pomógł jej w tym Wołodia, który nadciągając ze swym ogromnym toporem i bojowym okrzykiem, znacznie odwrócił uwagę śmierdziela od elfki. Sam kozak wroga nie ranił, ale zamiar swój z pewnością spełnił. Cuchnący mutant musiał ratować się przed groźnymi atakami kislevity, całkowicie zapominając o długouchej. W dodatku parę kroków za Zarubievem pędził Ignatz. Skryba nie miał jednak tyle szczęścia, przeciskając się koło walczącego z mutantem, Aliquama. Musiał oberwać jakiś przypadkowe trafienie, gdyż poczuł niewielkie, bolesne pulsowanie dochodzące z ramienia. Kasimir mógł je jednak zignorować, gdyż było to draśnięcie jakich wiele. Skupił się na natarciu. W tym momencie odmieniec uchodził z życiem przed atakami, pytanie tylko, jak długo jeszcze będzie w stanie. Szczególnie że z flanki nadciągał kolejny jego przeciwnik, dzierżący wielki młot…Eryk.

Alexander miał czas, by spokojnie przymierzyć. Starannie wycelował…uspokoił oddech. Chwilę odczekał, aż tamten wychyli się jeszcze bardziej, stanowiąc dla niego idealny cel. Nacisnął spust…Mutant naciągnął cięciwę. Już wycelował w Saraid. Już miał zwolnić palce…gdy bełt Alexa przyszpilił rękę, trzymającą łuk, do łęczyska. Odmieniec ryknął z bólu, puścił cięciwę, jednak strzała poleciała bardzo, bardzo niecelnie. Nawet nie zdążył się zastanowić co teraz zrobić, gdyż prawie od razu jego serce przebiła strzała wojowniczki. Całe szczęście mutant posiadał takowe w odpowiednim miejscu, opadł po momencie bezwładnie na ziemię. To się nazywa współpraca strzelców.

Został już tylko jeden wrogi łucznik. Alex dopiero co zabrał się za ładowanie kuszy, kiedy kolejna strzała elfiej wojowniczki wzbiła się w powietrze. Łucznik w budynku, był jednak zdecydowanie trudniejszy do trafienia. Pojawiał się on tylko na moment wystrzału, po chwili ponownie znikając. Strzała chybiła celu. A ta wystrzelona w rewanżu wbiła się…w kozła tuż przy Saraid i Sigismundzie.

Felix jak stał z tyłu, tak i stał dalej. Słysząc tylko nawoływania Wołodii z pola walki wykonał… dodatkowe parę kroków w tył. Wciąż jednak stał i patrzył, to na walczących, gdzie lepiej wyglądała sytuacja, to na łucznika, który wciąż stanowił wielkie zagrożenie. Nikt nie wie, co działo się w głowie mężczyzny, nikt też na dociekanie tego teraz nie miał zbytnio czasu.
 
AJT jest offline  
Stary 05-03-2012, 22:03   #104
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Nie był sam. Tuż za nim pędził ile sił w płucach Ignatz, oraz gdzieś tam w pobliżu był Eryk. No i krasnoludy, którym walki wciąż było mało. Wołodia wiedział, że strzelcy mają trudne zadanie. Wiedział, że w ten sposób walka z ukrytym łucznikiem będzie ciągła się zbyt długo. Wszak mutant mógł mieć kompanów w innej części zrujnowanego osiedla. Tamci mogli tu lada moment dotrzeć. Walka wręcz była raczej średnim wyzwaniem pod warunkiem, że ktoś nie szył do nich z łuku. Kozak błyskawicznie uskoczył w bok oddając mutanta dwójce swoich kamratów po czym ruszył prędko w stronę drugiego krańca mostu.
-Ej wy tam strzelcy!- krzyknął -Wywabiję go z ukrycija!- dodał po chwili. Cóż było to ryzykowne, ale ufał umiejętnościom elfki i Alexandra. Właściwie nie miał innego wyjścia. Kiedy odbiegł kilka metrów od pola walki zwolnił tak by być zauważalnym.
-Ijdę po cijebiję paskudo!- krzyknął. Mogło to dać dwa różnorakie efekty. Strzelec mógł się wystraszyć i uciec, dając grupie spokojnie dokończyć walkę, lub ujawnić się i Saraid i Alexandrowi. Wołodia miał tylko nadzieję, że strzelcy uwiną się z trafieniem przeciwnika, zanim ten trafi jego...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 05-03-2012, 22:35   #105
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Odetchnęła z ulgą gdy jeden z łuczników padł trupem. Gdy jednak po raz kolejny nie udało się jej ustrzelić przeciwnika kryjącego się na dachu, musiała chwilę odczekać by zapanować nad gniewem i bólem. Przygotowując kolejną strzałę wsłuchiwała się w dźwięki dobiegające od strony walczących. Byłą wdzięczna Wołodii za pomoc. Jak się okazało dość szybko dał jej okazję do rewanżu. Napięła cięciwę i skupiła się na przeciwniku. Czekając wyciszyła wszelkie odgłosy walki skupiając się tylko na swoim celu. Od jej celności mogło zależeć życie jej towarzysza. Oczywiście był jeszcze Alexander jednak łucznik na dachu zbyt wiele razy uniknął grotu jej strzały. Tym razem nie mogła chybić.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 05-03-2012, 22:53   #106
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Krasnolud był coraz bardziej poddenerwowany. Inni radzili sobie lepiej od starego khazada! Powinien ich dawno przebić doświadczeniem, co prawda ze starego życia, ale wciąż! Mimo to chybił raz za razem, na dodatek coraz częściej skupiając się na zasłanianiu się tarczą, unikach i innych głupich sprawach.

Starał się choć trochę opanować i skupić na walce, a nie na tym czy później będzie z niej dumny czy nie. Ważne by nikt mu nie pomógł. Musiał się tym sam zająć. Ulży mu i odzyska honor, który jak uważał, stracił w walce z bandytami.

Wycelował w jakąkolwiek, choćby najmniejszą lukę w obronie przeciwnika, bacznie go obserwując i poświęcając temu cenny czas. Musiał to zakończyć. Nędzny pomiot nie zasługiwał na nic więcej.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 05-03-2012, 23:11   #107
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Wrogowie padali z rak Khaldina niczym młode zboże pod ostrzem kosy. Sam zaś Khazad tańczył swój morderczy taniec pełen brutalnych ruchów, zamaszystych posunięć i zdecydowanych kroków. Raz za razem raził przeciwnika swoją bronią. Wpadł w pewnego rodzaju amok, który nie pozwalał mu przestać. O nie, Krasnolud nie mógł się teraz zatrzymać. Musiał kontynuować swój taniec, niczym wprawny rzemieślnik. Nie mógł przestać rąbać, ani roztrzaskiwać jeśli choć jeden z mutantów stoi obok żywcem.

Ruszył więc naprzeciw dwóch najbliższych, którzy znajdowali się zaraz obok, tylko bliżej wozu. Z jednym z nich walczył Aliquam. Khazad wierzył w umiejętności krasnoludzkiego brata. Był pewien, że śmierć tego akurat mutanta jest przesądzona. Jednak drugi odmieniec stał nieco z tyłu. Bliżej Sarid ~Ha! Ciągnie swój do swego.~ Pomyślał Khaldin widząc, że "Śmierdziel" zdawał się stać jakoby bliżej elfki. -A, co mi tam! - Krzyknął i ruszył w kierunku "Śmierdziela" (4).

Deklaracja ataku:
-Jeśli się da, to atak wielokrotny
-Jeśli wróg stoi za daleko, to szarża.
 
Mortarel jest offline  
Stary 05-03-2012, 23:39   #108
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zadanie było nad wyraz proste. Raz pociągnąć za spust i trafić łucznika, który tylko od czasu do czasu wychylał się zza skalnego załomu. A do tego potrzeba było trochę szczęścia i trochę cierpliwości.
Jak to powinni rozegrać... Jak sprowokować łucznika do wysunięcia się nieco? Albo też... Może by wystarczyło obejść walczących i spróbować przesunąć się bardziej do przodu? W końcu znalazłby się w takim miejscu, że zobaczyłby tego kryjącego się za murkiem bandytę.
Oczywiście można go było pilnować, żeby nie miał okazji do oddania strzału, a potem, po pokonaniu jego kompanów walczących na moście, wystarczy dojść tam i wziąć szturmem jego pozycję. Chyba że sam ucieknie wcześniej. To jednak nie byłoby zadowalające rozwiązanie.
Zatem na początek plan a. Poczekamy cierpliwie, aż pan łucznik wystawi nos. I wtedy spróbujemy mu go odstrzelić. A jak się nie uda, to Saraid będzie pilnować jegomościa, zaś Alex wybierze się na polowanie. Jasne, proste i oczywiste.
Alex uniósł kuszę i wycelował w miejsce, gdzie powinien się pojawić łucznik.
 
Kerm jest offline  
Stary 07-03-2012, 20:20   #109
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Eryk był zadowolony. Odłamki żeber i mostka pod uderzeniem młota wydobyły się spod skóry. Akolita uśmiechnął się. Widok cierpiącego mutanta był dla niego przyjemny. Kopnięciem powalił swojego przeciwnika i powolnym krokiem podszedł do mutantów. Stanął pomiędzy nimi. Ten walczący z Khaldinem był ustawiony do niego plecami, ten który zadał cios Saraid bokiem.

Jego krok był pewny. Szedł jak oprawca, który właśnie ma wykonać wyrok śmierci. Pięści zacisnęły się na młocie. Wziął potężny zamach i wymierzył, miał nadzieję, ostatni cios który powali ten pomiot chaosu.
Nauczono go - nie ma litości.
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 07-03-2012, 22:30   #110
 
Julian's Avatar
 
Reputacja: 1 Julian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie coś
Kasimir dostał od jednego z mutantów, ale to było tylko draśnięcie, za parę dni nie będzie po nim nawet śladu. W zasadzie gdy się do niej włączył, walka była już przesądzona na ich korzyść, ale wciąż mógł się na coś przydać. Myślał o tym, aby pogonić łucznika, ale Wołodia go uprzedził, więc Kasimirowi pozostało machanie mieczem u boku Eryka i Khazadów.

Ignatz nie celował specjalnie, chciał tylko zasypać przeciwnika ciosami, tak aby Kozak mógł spokojnie wyłączyć się z walki. Był pewien, że zaraz i tak ktoś pomoże mu uporać się ze śmierdzielem. Rheden obchodził równocześnie mutanta licząc, że zajdzie mu drogę ze strony w którą pobiegł jego towarzysz, na wypadek gdyby strzeliło mu do cuchnącego łba rzucenie się w pogoń.
 
Julian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:52.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172