lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WFRP] Czarna Śmierć (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/10986-wfrp-czarna-smierc.html)

DrHyde 06-02-2012 23:19



10 Sommerzeit 2515 A.S.
Imperium, Reikland

Słońce tego dnia dawało się mocno we znaki. Pot ciekł po całym ciele i Eddard czuł już pojawiające się odparzenia na stopach. Wiedział jednak, że musi dotrzeć przed zmrokiem do Eilhart i wybranie drogi wzdłuż rzeki Schilder okazało się doskonałym pomysłem. Podobnie jak nazrywanie jabłek z sadów w Holthusen, które teraz ze smakiem zagryzał. Spojrzał na siedzącego przy rzece Svena i uśmiechnął się mimowolnie. Z jednej strony Eddard wiedział, że doskonale poradziłby sobie w razie zagrożenia, ale z drugiej strony towarzystwo osoby obeznanej w dziczy jest wskazane – zwłaszcza, że udają się w tym samym kierunku i to właśnie Sven wpadł na pomysł rzeki oraz jabłek.


Ed usiadł na głazie obok i wyciągnął fajkę nabitą tytoniem zakupionym od wędrownego handlarza w Reinsfled. Puścił kilka obfitych dymów w niebo i rozejrzał się po okolicy – jakby szukając tematu do rozmowy z niedawno poznanym mężczyzną.

Necheli 06-02-2012 23:58

-To zaskakujące, jakie przewrotne są drogi losu. Raz człowiek ucieka przed całym światem, a następnie ląduje z kompanem w następnej podróży.

Powiedział spokojnym tonem, niby od niechcenia Sven, podrzucając Radośnie sporej wielkości czerwony owoc w dłoni. Po dłuższej zabawie westchnął głęboko oddychając świeżym powietrzem, aby wyczekująco spojrzeć przymrużonymi oczami w stronę kompana.

FelixHess 07-02-2012 00:12

Przejeżdżając palcem ostrzu topora wykonanego z czarnej stali, Eddard wyjął z kieszeni krwistoczerwone jabłko. Wytarł je o płaszcz, następnie wziął potężny, soczysty kęs. Sok pociekł mu po brodzie, po czym przejechał swoją olbrzymią łapą po twarzy, aby go wytrzeć. Spojrzał w błękitne, bezchmurne niebo.

- Hm, skoro tak uważasz. - rzekł gardłowym głosem. Dało się wyczuć w jego głosie zmęczenie, smutek, może nawet nutkę melancholii. Opuścił twarz, spoglądając w ziemię -Piękną pogodę dzisiaj mamy. Już dawno nie widać było nieba. A ty, towarzyszu, po co podążasz do Eilhart, jeśli można spytać?

Necheli 07-02-2012 00:50

-Ja zmierzam do Eilhart? Eilhart, ponoć mają tam doskonałe chleby z ziołami. W każdym razie, nigdy nie jest mi śpieszno. Nigdzie nie muszę być. Piękne uczucie, wolność. Niemożność łańcuchów całych zabieganych miastach. Mnie to nie obchodzi. Mogę całymi dniami obserwować stado dzikich saren, czy podążając za wiatrem słuchać śpiewu brązowo brzusznych ptaków. Nie każdy może sobie pozwolić, na takie przyjemności.

Powiedział wędrowiec, zamaszyście wachlując się materiałowym kapeluszem, którego szerokie rondo co raz odginało się w jedną i drugą stronę, dając przyjemny, chłodny powiew na rozmarzoną, uniesioną w ostre promienie słońca twarz. Po dłuższej chwili słuchania chrupanego jabłka, Sven podniósł się, nakładając kapelusz na burzę jasno-brązowych włosów, mocno pofalowanych we wszystkie strony. Rozejrzał się po okolicy, zatrzymując wzrok. Niemalże odruchowo, mały niebieski ptaszek odwrócił się w stronę zielonej pary oczu wędrowca. Krótki, żółty dzióbek stworzenia wydał kilka melodyjnych pisków, porywając się do lotu, aby już po chwili zniknąć w odległym gąszczu zagajnika. Ożywiony tak błahą sytuacją Sven, szybko odwrócił się w stronę towarzysza, jakby szukając potwierdzenia. Zobaczywszy spuszczona twarz Eddarda, przybrał swoją o grymas niezadowolenia zmieszanego z zakłopotaniem i nutą zaniepokojenia.

-Wyczuwam coś, jakby. Nieuchwytnego. Sam nie wiem, może to od męczących promyków słońca? Nieee. Na pewno nie. Zaczekaj chwilę, muszę coś zobaczyć.

Mówiąc w wolnym kroku, coraz bardziej oddalał się od rzeki, wkraczając między pierwsze, jeszcze rzadkie drzewa obfitego lasu. Nie zwracając na towarzysza, szedł wolnym tempem, za przelotnym szlakiem zostawionym przez skrzydlatą istotkę. Coraz niepewnie wpatrując się w pnie wysokich drzew. Coraz gwałtowniej odwracając głowę w poszukiwaniu tego małego znaku wolności, o tak głębokich oczach. Delikatny wiatr musnął całą wysoką sylwetę postaci, poruszając kurtynę fal włosów, przysłaniając zadowolony uśmiech.

-Naprawdę, intrygujące. –Rzekł jakby sam do siebie, melodyjnym głosem. Po obrocie głową, zobaczeniu zielonych kłębów krzaków, z niebagatelnym strachem doszedł do pewnej konkluzji. Faktycznie, rzekł sam do siebie. Gdzie jest Eddart?

DrHyde 07-02-2012 08:08

Charakterystyczny świst w powietrzu zakończony uderzeniem w drzewo. Sven poczuł lekkość na głowie i dopiero po kilku rytmicznych uderzeniach serca zrozumiał, że strzał ostrzegawczy strącił jego kapelusz wbijając go w drzewo za nim. Elf nie odezwał się słowem, nie ruszył z miejsca, płynnym ruchem założył jedynie kolejną strzałę na cięciwę łuku. Sven szybko przeanalizował sytuację…


- Teraz wolnym krokiem ruszysz w kierunku rzeki… - Elf powiedział w dźwięcznym reikspielu i ruszył delikatnie łukiem wskazując kierunek, w którym ma iść Sven.

Necheli 07-02-2012 23:02

-Rany, przepraszam! Nie chciałem nachodzić czyjegoś terenu!-



Powiedziała speszona postać w płóciennym płaszczu, bez swego nakrycia głowy na właściwym miejscu. Niemalże teatralnie padając na kolana, szukał zrozumienia, czy wybaczenia, i choć znalazł jedynie dobrze ukryte zdziwienie, wzniesione brwi i bardziej naciągniętą strzałę, Sven powoli wstał.

-Tak, to naprawdę patowa sytuacja. Nie pozostaje mi nic innego, ja udać się, w ów kierunku. –

Powiedział spokojnym, powolnym tonem, niemal skamieniały Sven, delikatnie odwracając ciało w kierunku wskazanym, przez postać. Przemierzywszy kilka kroków dosłownie zsunął kapelusz z wbitej strzały elfie, uważnie się jej przyglądając.

-To doprawdy fascynujące. Po raz pierwszy spotykam leśny lud, w tak surowej, dyscyplinarnej postaci. I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od skrzydlatego posłańca z brązowym niebieskim, który swym misternym trelem niemal zaprosił mnie do sprawdzenia drogi. Ciekawe, ciekawe.-

Wędrowiec jeszcze kilka dłuższych chwil szedł spokojnym krokiem, nie oglądając się za siebie. Toczył przy tym monolog, którym niemalże chciał poruszyć spotkaną istotę, nie mając nawet pewności, że łucznik towarzyszy mu na skraj lasu. Słońce coraz zamaszyściej górowało na błękitnym nieboskłonie, przeciągając cienie drzew ku listowiu i kępach wysokiej trawy.

-Hah, naprawdę, to było interesujące spotkanie. Cieszę się, że mogłem spotkać strażnika leśnego Luda. Mam nadzieję, że jeszcze spotkam waszą bogatą kulturę, lecz nie z błyszczącymi cięciwami i napiętymi ramionami broni, a bardziej z uroczą muzyką i dobrym jadłem.-

Docierając powoli na skraj lasu, słysząc szemrzący potok rzeki i czując coraz większe ciepłe plamy i przerzedzające się drzewa, Swen przyśpieszył kroku. Niemal wybiegł na polanę, skąpany w złotych refleksach padających z góry. Obtoczył wzrokiem otoczenie, ostatni raz spoglądając w ciemną kurtynę drzew.



Po dłuższej chwili rzucił wzrokiem w stronę rzeki, szukając czarnego topora, kilku ogryzków i postaci kompana.

FelixHess 07-02-2012 23:19

Eddard, widząc Svena zmierzającego ku granicy lasu, siedział dalej na głazie, podążając wzrokiem za kompanem. Zjadł jeszcze 2 jabłka, na przemian paląc fajkę. Wyrzucił przez ramię za siebie ostatni ogryzek do rzeki, następnie wstał, podszedł nad wodę wypuścił nadmiar soku z jabłek z siebie. Po załatwionej sprawie, wziął swój topór, który do tej pory był oparty o głaz, zarzucił sobie na ramię. Miał już iść w stronę lasu, gdzie udał się towarzysz, kiedy ujrzał go wyłaniającego się spośród pni ciemnego lasu, wyraźnie rozentuzjazmowanego. Poczekał, aż Sven zbliży się do niego.

-Już miałem ruszać, w twoją stronę, coś długo cię nie było. W lasy lepiej się nie zapuszczać, zwłaszcza samotnie. Co cię tam pognało? - kiedy skończył mówić, chrząknął głośno, po czym splunął siarczyście w ziemię. - Zresztą, ruszajmy, muszę do zmroku dojść do Eilhart.

Eddard po tych słowach obrócił się w stronę, w którą podążają, po czym z wolna ruszył do przodu.

DrHyde 07-02-2012 23:55

Sven w swoich poczynaniach miał w życiu więcej szczęścia niż rozumu – co przejawiało się w różnych sytuacjach. Eddard nieświadomy tego co się stało oraz czającego się na nich niebezpieczeństwa już niebawem miał przekonać się, że lepiej było nie obierać szlaku na Eilhart.

Winnice w Eilhart były znane na cały Reikland, a może i dalej. Graf Johann von Hardenburg nie należał do tych władców, na których poddani mogą narzekać – aczkolwiek ostatnie podniesienie podatków nie zdobyło pozytywnych opinii. Same tereny winnic i plantacje rozciągały się od północno-wschodniej strony – do samego lasu, a dalej - w kierunku Ussingen - znajdowały się pola uprawne i sady. Po drugiej stronie rzeki Sven dostrzegł pasterzy poganiających właśnie krowy w kierunku mostu. Most był raczej ozdobny niźli praktyczny, gdyż każdy wraz z bydłem swobodnie w tym miejscu mógł przedostać się przez bród na drugą stronę.

Do miasteczka dotarli gdy ostatnie promienie słońca chowały się już za Górami Szarymi. Trawy na łąkach kładły się pod naciskiem wiatru, który niósł przy okazji zapach kwiatów. Dało się już słyszeć odgłosy życia w miasteczku. Aż ciężko uwierzyć, że do tak spokojnego miejsca przybył sam Brat Albert, którego zła sława rozciągała się na ziemie całego znanego Imperium. Palisada otaczająca Eilhart wydawała się porządna i masywna. Żelazna krata bramy wjazdowej była podniesiona, ale nawet z tej odległości Ed zauważył jej grube i solidne pręty. Pod jedną z wież dwóch żołnierzy lokalnego garnizonu dokańczało partyjkę w karty – zażarcie się przy tym kłócąc. W końcu jeden z nich wstał zauważając przybyłych wędrowców i podniósł z ziemi leżącą halabardę.

FelixHess 08-02-2012 00:11

Eddard widząc strażnika podnoszącego halabardę, rzekł do Svena:

- Ja załatwiam sobie przejście, ty sobie.

Następnie ruszył równym, twardym krokiem do przodu, ostatecznie zatrzymując się przed strażnikami. Zrzucił z ramienia topór na ziemię, aby się oprzeć o jego trzon.

- Przykro mi, że przeszkodziłem wam w grze - rzucił to nieco z przekąsem w ich stronę - Dostałem informację, że stacjonuje tutaj grupa pod chorągwią Świątyni Sigmara. Chciałbym się zaciągnąć. Oto cel mojej wizyty w tej mieścinie. Gdzie się znajduje świątynia Sigmara?

DrHyde 08-02-2012 00:18

- Taaa... Kolejny śmiałek. Jasne. Jego Świątobliwość z pewnością Was przyjmie - żołnierz spojrzał za ramię Eddarda w kierunku Svena. - Wojsko stacjonuje pod drugiej stronie palisady przy południowej bramie w namiotach. Brata Alberta znajdziecie w karczmie. Siedzi z jakimś mnichem i rozprawiają o czymś ważnym. Powiedz, że jesteście zainteresowani misją i chcecie się zaciągnąć.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:03.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172