Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-04-2012, 21:20   #41
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Historia dotycząca znalezienia maski bardzo go zaciekawiła.
- Co wy prawicie dziadku? Tak po prostu sobie leżała w piecu i czekała aż ją wyjmiecie? Przecież powinna się spalić.
Crystian chyba był tym faktem równie zakłopotany, więc Imrak postanowił nie drążyć sprawy. Wszystko wyjaśni kapłan jak wydobrzeje- przeszło jeszcze raz przez myśl Imrakowi i wrócił do wieczerzy.
Po kolacji nie pozostało nic innego jak udać się na spoczynek.
Pokiwał głową na słowa Edgara dotyczące załatwiania potrzeb fizjologicznych, zdjął buty i zbroje po czym położył się spać.
Obudzony, zobaczył dziwną postać. Nie zastanawiając się wiele zerwał się na równe nogi.

- Złodziej!-krzyknął budząc wszystkich.

Po czym zaczął rozglądać się za swoim toporem co by postąpić z łachudrą jak na to zasługuje.
 
Ulli jest offline  
Stary 18-04-2012, 23:49   #42
 
Mantis's Avatar
 
Reputacja: 1 Mantis nie jest za bardzo znanyMantis nie jest za bardzo znany
"Cholera, może i jednak źle żeśmy go przeszukali" - pomyślał Gotte widząc oburzenie Crystiana.

Gdy Edgar oznajmił że mleko nie zostanie zastąpione piwem, Gotte usiadł spoglądając - zrezygnowany - na dno kubka.
" Aaa, w sumie i racja. Jutro też jest dzień" - rozmyślał po czym nalał sobie ostatnią kolejkę mleka.

Gotte od razu skorzystał z propozycji Edgara. Wziął jeden z kaganków i z - nie mała - ulgą poszedł za szopę za potrzebą. Rozglądał się przy tym po wsi i oceniał jakie szanse ma Kurtwallen w starciu z klanem goblinów.
- Jeżeli dojdzie do tego magia zapewne żadnych - skomentował swoje przemyślenia.

Zasnął w mgnieniu oka. Nie było zbyt wygodnie ale w porównaniu z nocami w lesie, było jak w przyzwoitej karczmie. Podróż zmęczyła go bardziej niż przypuszczał. Nie wysiłek fizyczny, ale psychiczny. Nieustanny stres, że dalej są obserwowani przez zielonych i ich wilki.
Dopiero gdy dotarli do wsi, Gotte nieco się uspokoił. Przypuszczał że to będzie spokojna noc i ucieszył się że wstaną później niż reszta.

Krzyk Imraka postawił na nogi Gottego. Tak samo jak poprzednim razem - gdy Druzd wypatrzył wilczych jeźdźców - był w pół śnie. Z zaspanych oczu zobaczył kogoś obcego.
"Złodziej!" - pomyślał - "No przecież Imrak się drze że złodziej!" - skarcił siebie w myślach.
Gotte rzucił się na obcego z łapami. Miał go trzepnąć pięścią, jednak doświadczenie powstrzymało go od tego. Odruch nakazał mu uważać na sztylet. Gdyby jakaś broń ukazała się w ręce obcego, Gotte wiedział co robić - unik, jeżeli nie - "Jest mój"
 
Mantis jest offline  
Stary 19-04-2012, 14:18   #43
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Hmm… A więc Diablica przy kapłanie siedzi… — mruknął Ivein, popadając w zamyślenie. Zaczął planować odwiedziny i co powiedzieć Karmelii, żeby ją do siebie przekonać. „Biedny Adolf Jager, jakbyśmy tylko wcześniej do niego dotarli, to może byśmy go uratowali… Aleśmy się wcześniej z goblinami tak ciężko potykali…”

A tymczasem Edgar już ich wyganiał do stajni. „Pewnie, że jutro też jest dzień”, pomyślał nieco zmęczony Ivein i odłożył spotkanie z Karmelią na później. „Dziewka nie zając, nie ucieknie.” Ciepłe siano było bardzo zachęcające, natomiast do oglądania rannego sługi Taala się nie palił, pomimo potencjalnego towarzystwa dziewczyny.

W ciemnościach myślał jeszcze długo nad spotkaniem z córką gajowego i zasnął dopiero po jakimś czasie. Obudził go krzyk Imraka. Ivein zamrugał i rozejrzał się szybko, a dostrzegłszy, że Gotte atakuje jakąś obcą, stojącą sylwetkę, łowca sam rzucił się na intruza, chcąc go własnym ciężarem obalić na ziemię.
 
Yzurmir jest offline  
Stary 19-04-2012, 20:55   #44
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Stajnia, poddasze

Chłopcy opadli go niemal z każdej strony, lecz nieznajomy człowiek zakręcił się jak fryga. Wyrwał dłoń z uścisku Gottego, uniknął potężnego cielska Iveina, wreszcie bezceremonialnie podeptał chrapiącego Magnara i skoczył ku otworowi w podłodze. Rozległy się trzaski pękających szczebli, na koniec zaś skowyt człowieka i krótka komenda:

- Chodu! W las...

Na dole stajni dało się słyszeć rżenie koni, okrzyki i wreszcie drzwi do stajni rąbnęły o ścianę.

Imrak, który pierwszy dopadł klapy ujrzał w poświacie księżyca sylwetki dwóch mężczyzn, którzy kierowali się w kierunku ściany nieodległego boru. Krasnolud szybko przekalkulował położenie stajni względem kniei.

"Niedobrze" - skwitował. Do pierwszych, rzadko rosnących drzew zbiegowie mieli może ze sto kroków.

- Oknem za nimi! Będzie szybciej!
- rzucił w kierunku chłopaków.

Vooks bezwiednie zerknął przez uchylone okno. W niektórych izbach Kurtwallen zapalały się światła.
 
kymil jest offline  
Stary 19-04-2012, 22:20   #45
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Cholera! — stęknął Ivein. Złodziej uniknął jego ataku w ostatniej chwili i łowca upadł na kolana i łokcie, w dodatku przygniatając leżącego Otta. Szybko obrócił się, spostrzegając tylko, jak nieznajomy zeskakuje przez otwór w podłodze. Wtedy poderwał się na nogi i za Imrakiem wyjrzał przez okno.

Ivein miał na sobie w tej chwili tylko gacie i płócienną koszulę, był zatem bosy, półnagi i nieuzbrojony, w dodatku niewyspany i wciąż jeszcze trochę obolały po bójce sprzed paru dni. Nie wiedział też za bardzo, o co w całej sytuacji chodzi. Pościgu nie ułatwiałby fakt, że była noc, a w przeciwieństwie do krasnoludów czy Vooksa Ivein w ciemnościach nie widział. Wahał się zatem.

A do diabłów z tym — wyrzekł po sekundzie, chwycił się framugi okna i zeskoczył na dół. Gdy jego stopy dotknęły ziemi, sprężył ciało i wykonał nieco nieudolny przewrót przed siebie. Stanąwszy ponownie, jęknął i złapał się za pulsujący nagle niemile bark. Nie zwlekał jednak, lecz pomimo bólu pognał za uciekinierami. Nie wiedział, czy byli tutaj po maskę, czy po jakiekolwiek kosztowności wyobraźnia wieśniaka może podarować najemnym siepaczom, ale był pewien, że muszą to być miejscowe chłopki. Jak już któregoś dopadnie, tamten nie powinien mieć dużych szans na pokonanie go.
 

Ostatnio edytowane przez Yzurmir : 19-04-2012 o 22:45.
Yzurmir jest offline  
Stary 20-04-2012, 06:28   #46
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
Otto skrzywił się na myśl, że o suchym pysku trzeba będzie iść spać. Na szczęście miał dwie flaszki gorzałki z czego jedna była w połowie napoczęta. Maskę schował na przechowanie do plecaka, obiecując sobie na przyszłość dokładniej przeszukiwać szaty innych. Opieszałość Normalverbrauchera nie znała granic, więc uwierzył Crystianowi, bo po co niby miał kłamać. Wszak pytał raczej by się upewnić, czy była przy nim jak chłopcy przywieźli, a mógł skłamać. Na dodatek oddał ją, więc starca o nic winić można nie było.

Dopiero gdy usłyszał, że drewno nie spłonęło, ani nawet śladu na nim nie było takowego rozdziawił Kapral japę o oczy zrobiły się okrągłe jak denko glinianego bubka. Schował maskę do worka i go zasznurował. Potem zajrzał szybko zobaczyć czy jest w środku. Pogadać z kapłanem trzeba było koniecznie i miał nadzieję, że biedaczyna wyliże się Morrowi.

Z takim tez życzeniem rychłego odwrotu do zdrowia Otto raczył się w stajni gorzałką, upewniając się wcześniej czy żaden miejscowy nie zagra w kości. Prosty to był i pracowity lud, bo do takiej rozrywki się nie pałał. No nic to. Kiedy przez szparę na poddaszu zobaczył wracająca z łąki, przy zachodzie słonka, czarnulkę od garnków glinianych - szła z rozwianym włosem. Chwiejąc się nieco zgramoił się po drabince na dół. Kiedy wpadł na nią za stodołą, zdziwiła się tylko na chwilę lecz widząc go wcale się nie opierała. Ba, sama zaciągnęła go na świerze siano w następnej komórce.

Jak kto myśli, że sztuka kochania na sianie jest wielce wygodna to się zgadza, z tym, że słomki kłują w rzyć a wszystko potem swędzi i trzeba się czochrać dokumentnie pod bokami i po pachwinie.

Kiedy wesolutka dziewuszka wybiegła w podskokach ze stajni Otto zdał sobie sprawę leżąc rozanielony, że zapomniał zapytać jak się nazywa. Pociągnął jeszcze z flaszki do końca i napoczął nową kiedy już słonko zaszło nad lasem. Ocknął się pod mokrym ślimaczeniem, które okazało się chrapami jego własnej kobyły, co razem z drugą nocowały w tej stajni.

Odlawszy się za stodołą w której spali kompani, ruszył na górę po drabince, kiedy Malowani Chłopcy szykowali się już do spania.

Legł ciężko na sienniku sprawdziwszy czy maska jest na swoim miejscu. Potem rad z tego, że tej nocy warty wystawiać nie trzeba kołysał się do snu ognistą gorzałką. Iven zarządził chyba zwiady i dobrze. Spać się lepiej będzie jak wóda znieczuli obolały od twardej ławki wozu zadek. Wszak trochę czasu obijali się na leśnym trakcie wytrzęsieni w podróży. Szkoda tylko, że granica pijacka cienką jest i Otto nie wiedział kiedy wypił zdecydowanie o jedną flaszkę za dużo.

Na krzyk Imraka otworzył jedno oko.

- Biiiiijjj... Łaaapppppaaj kuhwisynka... – wysapał z gębą przyciśniętą do posłania.

Chcial się zerwać na nogi, chciał. Zdołał nawet dźwignąć się na łokciu. Obok było zamieszanie, potem zwalił się na niego ciężar przeogromny,jakby spadł mu na łeb worek kartofli lub usiadła na nim Gruba Marta z Bargenhaffen.

- Łojeeeej! – jęknął na wydechu z brakujących tchu płuc.

Kiedy ciężar uwolnił go od siebie Kapral w końcu zerwał się na równe nogi - stanął chwiejnie patrząc, w którym kierunku kogo lać. Najbliżej stał Iven w gaciach. Z zaciśniętą pięścią uniesioną do góry Normalverbraucher zdał sobie sprawę, że już po wszystkim. Popatrzył za wzrokiem tych co wyglądali na łąkę w stronę ciemnego lasu.

- Uciekajooooom! – wydarł się i kapral wtórując Imrakowi.

Widząc jak Alsburczyk gramolił się przez framugę, Otto zaszarżował na okno nie zastanawiając się wcale.
Głupi ma zawsze szczęście tak samo jak pijany, a pijak zawsze nim być musi. Przynajmniej kiedy jest pijany. No i wszak bólu jak ma się w czubie się nie czuje tak jak rozumu. Poleciał Otto w czarna noc na spotkanie twardej gleby za niewidzialnym wrogiem, mijając w locie stojącego przy oknie Vooksa. Nie widział kaprawy najemnik, że wiatr porusza okiennicą i że może na dodatek zderzyć się baniakiem z jej drewnianymi dechami zanim spadnie na dół jak kamień.
 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill

Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 20-04-2012 o 06:37.
Campo Viejo jest offline  
Stary 20-04-2012, 11:36   #47
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Sytuacja rozwijała się nie po myśli kompani. Łotrzyk co prawda został osaczony, ale sprawnie się wywinął i wiał teraz ile sił w nogach w kierunku lasu. Topór się co prawda znalazł, ale na wzucie butów już nie było czasu.
Rzucił szybkie spojrzenie na drabinę i na okno i podjął decyzję.

- Oknem będzie szybciej- powiedział po czym zaczął biec w tym kierunku.

Przełożył nogi na zewnątrz i skoczył w ciemność nocy. Spotkanie z ziemią było bolesne, ale się pozbierał i gnał ile sił w nogach za uciekinierami. Na szczęście krasnoludzki wzrok sprawiał, że widział ich doskonale.
 
Ulli jest offline  
Stary 20-04-2012, 13:12   #48
 
Mantis's Avatar
 
Reputacja: 1 Mantis nie jest za bardzo znanyMantis nie jest za bardzo znany
Gotte ruszył do ataku, przystanął na chwile upewniając się czy zbir nie ma sztyletu. Nie miał. Najemnik złapał go lewą ręką, a prawą chciał uderzyć go w twarz. Nic z tego. Złodziej wyrwał się z uścisku. Gotte chciał ponownie rzucić się na przeciwnika, ale Ivein go wyprzedził. Obcy znowu wykazał się zręcznością i uniknął ataku po czym wybiegł przez otwór w podłodze.

Gotte dalej się nie rozbudził. Myślał że już po wszystkim - zbir zbiegł. Miał nadzieje że nic nie zostało skradzione.
Wtedy zobaczył jak Ivein podnosi się i biegnie do okna. Potem spojrzał na Otta. Ledwo bo ledwo, ale wstał.
- A ten, jednak zabalował - powiedział Gotte, patrząc zazdrośnie na kompana.
Otto ruszył w ślady Ivina i wyskoczył przez okno, a za nim krasnolud. Gottemu wydawało się że widzi topór w ręce Imraka. To rozbudziło Gotta. "Wszyscy działają tylko nie ja!" - pomyślał.
Podbiegł do swojego legowiska i wziął sztylet. Nie było czasu na ubranie i tak stracił zbyt dużo na gapienie się na swoich kompanów.
W przeciwieństwie do nich Gotte nie skorzystał z okna, a z otworu w podłodze. Starał się zrobić to jak najszybciej umiał, biorąc pod uwagę że niektóre szczeble były połamane. Wybiegł z stajni i biegł ile sił w bosych stopach za kompanami.
Miał nadzieje że nie będzie za późno.
"Byle tylko ich dogonić"
Miał sztylet i dobrze radził sobie w ciemnościach.
"Ty razem mi się nie wymknie" - pomyślał pędząc za złodziejami.
 
Mantis jest offline  
Stary 21-04-2012, 11:25   #49
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Za stajnią, noc

Dwaj uciekinierzy przebierali co sił w nogach. Ich bose stopy śmigały po mokrej trawie, ślizgały po gnijących liściach, rozdeptywały nieliczne, zamarzane wiosennym przymrozkiem kałuże. Dodatkowo zdali się Iveinowi znać teren, a pobliski borowy zagajnik był tuż, tuż.
Z drugiej strony "Malowani Chłopcy" byli mocno wkurwieni, zaś udane pościgi, poza paroma niechlubnymi wyjątkami, była to dla nich nie pierwszyzna.
Jakby na zachętę dla spoconych awanturników tej nocy Mannslieb, wielki jak krąg sera z Wissenlandu, rozświetlał sioło Kurtwallen w księżycowej poświacie.

Szanse były, więc wyrównane. Przez pewien czas słychać było tylko przebieranie nogami i urywane oddechy biegnących. Nawet prastary las zdawał się obserwować i oczekiwać na wynik pościgu.

Pierwszy gnał lekko obolały Ivein. Za nim wściekle machał krótkimi nogami, jakby w pijanym zwidzie, niski Kapral. Za nimi niezłomnym krasnoludzkim tempem, łamiąc trawy i niskie krzaki, sunął krzepki Druzd z rozwianą brodą, trochę za nim biegł Gotte. Dwóch pozostałych towarzyszy pościg odpuściło. Magnar nie chciał zrezygnować z drzemki, zaś Vooks miał stanowczo za krótkie nóżki do takich forsownych biegów.

Pierwszy z uciekinierów, przeskoczył przez prowizoryczny płot, dopadł boru i jakby mu siły dodało. Wyraźnie przyspieszył, mimo iż igliwie musiało wbijać mu się w bose stopy. I tyle go widzieli.

Drugi, niższy, wyraźnie się zawahał jakby obawiając wkroczyć do mrocznego lasu i odwrócił...

Ten był błąd drogo kosztował Ivein wyrżnął go w bark, Kapral poprawił pod nogi i nieznajomy poleciał parę kroków stornę krzaka oblepionego srebrną pajęczyną. Rozległ się skowyt bólu, a następnie... płacz?

- Pomiłujcie... - wyjękał uciekinier.

Druzd nie pomiłował. Podszedł do gagatka i bezceremonialnie wyciągnął z krzaku jeżyn.
Oczom Chłopców ukazał się młodzik, z umorusaną twarzą, w wieśniaczych łachach. Na tę scenę nadbiegł właśnie Gotte.

- Gadaj, coś za jeden - indagował Imrak.

Chłopak mógł mieć najwyżej siedemnaście lat. Ledwo wąs mu się sypnął pod nosem. Mimo drobnej postury zarówno Otto, jak Alsburgczyk boleśnie odczuwali zderzenie z młokosem.

- Jakbym w mur uderzył - stęknął Normalverbraucher rozcierając bolący bark.

- Albo w pancerny krasnoludzki pułk - przytaknął Ivein wspominając niesławną pijatyką z przed pół roku.

Tymczasem młodzik spowiadał się Imrakowi, który niedbale eksponował toporzysko.

- Panie Krasnoludzie, jam ze wsi, tak dla żartu. Kawał, psikus. Chciałem zaimponować Rudej, to znaczy Karmelii - tłumaczył się chłopina nieskaładnie. - Coś podwędzić, bo gadała żem mamisynek, chłystek. Nie chciałem nic złego.

- Ja Ci kurwa nic złego - wydyszał wściekły Gotte.

- To co z nim robimy? - głośno zastanawiał się Kapral. - Udusimy, zjemy, oddamy mamie, hę?
 
kymil jest offline  
Stary 21-04-2012, 11:50   #50
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Imrak słuchał młodzika a z twarzy nie schodził mu zacięty wyraz, jakby zaraz miał niedoszłego złodzieja rozsiekać
- Ja ci dam dla żartu. Okradać uczciwych obywateli Imperium z ich ciężko zarobionych pieniędzy. Do tego drabinę żeście połamali. Ktoś musi naprawić. Natychmiast idziemy do wójta. Edgar musi wiedzieć i to on wyznaczy ci karę.
Dalej, idziemy!

Chcąc nie chcąc młodzik musiał pójść z krasnoludem i resztą kompani. Gdy dotarli na miejsce Imrak załomotał trzonkiem topora w drzwi chaty Edgara.
Minęła chwila i w drzwiach pojawił się zaspany wójt.
- Złapaliśmy złodzieja wójcie, ponoć od wasz chłopak- wskazał więźnia- Uciekając połamali drabinę. Mało brakowało a by nas okradł.
 
Ulli jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:40.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172