lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WFRP 2ed.] Cz.3 - Burza nad Kreutzhofen (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/11310-wfrp-2ed-cz-3-burza-nad-kreutzhofen.html)

JanPolak 12-06-2012 22:27

- To ona żyje? Czyli jednak nie krasnoludowąpierz - Knut drapał się po głowie już bezustannie. - Wsadźcie jej chleba namoczonego w kwaśnym winie do ust. Albo chluśnijcie wodą. Tak się cuciło rekrutów, co mdleli na przemarszach - wyjaśnił.

AJT 13-06-2012 09:54

Standardowe i te mniej standardowe czynności, mające doprowadzić do ocucenia krasnoludzkiej kobiety, nie przynosiły skutku. Jej stan pozostawał wciąż taki sam. Niezauważalny oddech, minimalny, bardzo niski puls świadczyły o tym że żyła. Nie było widać ran, więc prawdopodobnie spała, choć bardziej przypominało to stan letargu. Była złożona w sarkofagu, jak inne krasnoludy. Uczeń czarodzieja przyglądając się jej dokładniej zrozumiał, że stan ten wywołany jest magią. Nie wiedział jednak, jak z tego stanu można ją wybudzić.

Kerm 13-06-2012 11:26

- Zawsze mówią - powiedział Detlef - że jak niewiasta zemdlona, to gdy wodą polać nie wypada, sole trzeźwiące można podać, albo też na świeże powietrze wynieść. Gdyby tak ją wyciągnąć z tego sarkofagu i po schodach na górę zanieść... Może by otrzeźwiała.
- Możliwe też, że ledwo z grobowca ją wyciągniemy, wpływ tej mgiełki ustanie i się ocknie. Chyba że jak w bajce - dodał żartobliwie - pocałunkiem obudzić ją trzeba. Ale najpierw spróbujmy ją wyciągnąć. Albo przedmiot jakiś ma, co ją w tym stanie utrzymuje.

Aeshadiv 13-06-2012 13:23

- Tak, na pewno ta czarcia magia co szczury tutaj ze sobą ją sprowadziły to tak działa. Tfu! Niech ich szlag! One jak te swoje czarcie wynalazki przyniosą to zawsze to kłopoty powoduje. A może... może te pierścienie ich chroniły przed urokami? Spróbujmy im je na palec włożyć. Może coś to da. A jak nie to wynieść stąd i się wybudzą. - zaproponował Albert.

AJT 14-06-2012 20:43

Detlef z Albertem chwycili krasnoludkę i wynieśli ją poza kryptę. Nie poczuli tego, ale zaraz po opuszczeniu pomieszczenia, jej tętno zaczęło rosnąć, oddech stawał się głębszy, a ciało coraz cieplejsze. Ruszyli w kierunku szczytu. Jednak gdy minęli pierwszą z pustych komnat khazadzka kobieta nagle ocknęła się wzięła ogromny haust powietrza i wykrzyczała.
- Hashucie, Ojcze Ciemności! - Po czym gwałtownym ruchem wyrwała się zdezorientowanym mężczyznom. Padła jednak po momencie na ziemie i zaczęła się cała trząść. Gdy podniosła głowę i ujrzała wciąż zdziwionych Detlefa z Albertem, a także pozostałych, próbowała ze strachem w oczach, na czworakach się oddalić. Po kilku krokach jednak się uspokoiła. Zwolniła. Chyba zaczynała psychicznie dochodzić do siebie.
Zebedeusz spojrzał z odrazą na khazadkę lecz nic nie mówił. Miecz trzymał w dłoni, gotów zakończyć męki tej … istocie. Spojrzał się po swoich towarzyszach i rzekł:
- Może warto ją zakneblować i związać.. jeszcze hałasu nam narobi?
Gdy doszły ją słowa Zebedeusza, sięgnąwszy po ukryty sztylet, groźnie warcząc stanęła w obronnej pozycji.


Było widać, że nie w myśl jej jest zostać zakneblowaną, czy kolejny raz uwięzioną. Prędzej zginie w walce niż się podda. Po zachowaniu widać, że raczej bez niej w tym momencie nie ustąpi.
- Bez żartów, Zebedeuszu - powiedział Detlef. - Nie będziemy jej wiązać ani kneblować. Uspokoi się na wieść o tym, że orki są w pobliżu. I gdy zrozumie, że nie mamy zamiaru zrobić jej krzywdy.
- Detlef von Halbach - przedstawił się. - Orki są w pobliżu i lepiej ich nie wołać, bowiem jest ich dość dużo. Możesz nam powiedzieć, co robiłaś w tej krypcie?
Zebedeusz spojrzał na szlachcica jak na ..idiotę. Khazadka, która powołala się na mrocznego Boga.. i szlachcic, który chciał ją oszczędzić. Zebedeusz milczał, uśmiechając się tylko tępo, bowiem reakcja szlachcica była specyficzna. Na razie nie wchodził w paradę szlachcicowi, bowiem ten może miał w zanadrzu jakiś fortel.
Kiedyś miało okazję zapoznać się z jednym dziełem znanego uczonego, Nathanusa z Nuln, którego dzieło “Wiedz że coś się dzieje” utkwiło mu w pamięci, gdyż został wspomniany w nich Hashut, który to nie należał do tych “miłych” bóstw, które sławiły by miłość i pokój na świecie.
Tak więc żak odszedł kilka kroków do tyłu mrucząc:
- Zawsze można nakarmić ją zupą ze spaczenia lub..wymienić się z orkami. Ona za świecidełko - rzekł to tak że tylko jego towarzysze mogli to usłyszeć
Dodał zaraz zwracając się do khazadki:
- Wybacz me maniery.. nic Ci nie grozi, pospieszyłem się z osądem.. - skłamał jej prosto w oczy, licząc że mu uwierzy
Wojowniczka nieco się rozluźniła jednak dla pewności wykonała dwa kroki w tył, cały czas groźnie i nieufnie patrząc na żaka. Widać było po niej, że nawet taka chwila bitewnego skupienia stanowiła dla niej ogromny wysiłek.
- W krypcie... - Przesunęła swój wzrok z Zebedeusza na Detlefa i nie przedstawiając się zaczęła cicho. Na moment przystanęła z wypowiedzią, jednak po chwili ją kontynuowałą. - W krypcie protestowałam przed jej grabieniem. Potem nagle wy mnie nieśliście. - Odpowiedziała zwięźle cały czas obserwując stojących przed nią.

Knut nie znał imienia boga, jakiego przyzwała krasnoludka. Nijak nie kojarzył go więc z chaosem, a do samej kobiety odnosił się ze zwykłą chłopską nieufnością.

- Ale jakie grabienie? Kto grabił? I co to te trupy? I czego się boi? Przecie my cię ocucil, jakbyśmy chcieli mordować, tobyśmy chyba nie cucili, eee?
Słowa Knutra nie uspokoiły krasnoludki do końca. Wciąż była niepewna, wciąż ostrożna, raz po raz gniewnie spoglądając na Zebedeusza.
- Trupy? Pewnie mówisz o mych sługach... O Grimnirze! Nie żyją, wszyscy nie żyją? - Głosem pełnym rozpaczy patrzyła na Szłomnika, choć temu wydawało się iż jest on jakby udawany. - Oni byli żołnierzami mego męża, spadkobiercy tego miejsca.

Kerm 14-06-2012 21:29

- Jeśli można... - powiedział Detlef, który doszedł do wniosku, że należałoby zadać kilka pytań i choćby spróbować rozjaśnić sytuację. - Kim jest twój mąż i ilu było tych żołnierzy? Kiedy i skąd tu przybyliście? I po co? Co wiesz o tym miejscu i dlaczego mówisz, że twój mąż ma jakieś prawa do tej krypty? Co się z nim stało, z twoim mężem oczywiście? Kto zaczął grabić? Twoi ludzie? I czy wiesz coś może o pewnym naszyjniku i o burzy, która szaleje tu od ładnych paru dni?

AJT 15-06-2012 09:33

Krasnoludka burknęła będąc powoli podirytowaną pytaniami- Jam Gollengina Othdrinsdotir, żona Arnaldura Dirikssona, syna Dirika Vilhelmssona - wymieniała dumnie. - Prawowitych spadkobierców Kuźni! Wraz z mężem i jego podległymi przybyliśmy tu z Kislevu, gdzie wiedliśmy nasze życie. Co wiem o tym miejscu?! Wiele lat temu prawowici jego władcy musieli opuścić je i rozpierzchnąć się po całym świecie. Z pokolenia na pokolenie przekazywali jednak, nie pewien naszyjnik, jak go nazwałeś, tylko rodowy klejnot! Przekazywali go wraz z legendą o tym miejscu. Gdy mój mąż otrzymał ten dar postanowił tu przybyć. Przybyć po to, co mu się należało. I okazało się to prawdą, było kowadło, był naszyjnik, to wszystko było prawdą! Tylko czemu nie zadziałało? Czemu? Zginął! Zginął na szczycie rażony piorunem! Martwy! Zwęglony! Tak być nie miało! - Tym razem jej żal wydawał być się prawdziwszy. Po chwili przestoju kontynuowała. - Wracając słudzy martwego męża uznali, że coś im się z tej wyprawy należy, zabrali się więc za szabrowanie grobów przodków. Byłam przeciwna! Jednak kolejną rzeczą, którą pamiętam to ciemność i lodowate dotknięcia duchów. I sny, sny w których śniło mi się, że uwięziona w szponach Ojca Ciemności, boga Hashuta, jestem. O burzy nie wiem nic, ale po tym jak śmiertelnie głodna jestem i po tym jak wyglądają teraz te jaskinie, to myślę że więcej niż parę dni nieobecna byłam. Wystarczy ci człowieku?!
- Spojrzała na Detlefa.

Kerm 15-06-2012 10:40

Detlef skinął głową.
- W zupełności - powiedział. - A teraz kilka słów wyjaśnienia.
- Od kilku tygodni - mówił dalej - nad Kreutzhofen szaleje burza. Przyszliśmy tutaj by sprawę wyjaśnić, na Górę Piorunów. Zastaliśmy tu odciętą głowę krasnoluda, trzydziestkę zielonoskórych, z których kilka wysłaliśmy w zaświaty, no i spalonego krasnoluda przy kowadle. Nie licząc trupów krasnoludów i orków w korytarzu.
Kwestię skawenów Detlef pominął chwilowo milczeniem, jako że nie miała związku z całą sprawą. Tak przynajmniej sądził.
- Czy ten naszyjnik, klejnot rodowy - pytał dalej był w waszym posiadaniu od zawsze, czy też dopiero z krypty go wzięliście? Bo słyszeliśmy o krasnoludzie, co taki sam stworzyć kazał, a i ork jeden, z tych tam, ma złoty naszyjnik.

AJT 15-06-2012 12:28

Gollengina wyglądała na zaskoczoną słuchając Detlefa.
- Z klejnotem przybyliśmy tu, był on w posiadaniu Arnaldura już jakiś czas. Gdy tylko zorganizował wyprawę ruszyliśmy. Widziałam sama jak stopił się na szyi męża mego. Nic nie wiem o khazadzie próbującym stworzyć drugi taki. Nic też o orku, który mógłby go jakoś posiadać. Klejnot mógł być tylko jeden. I miał go Arnaldur. Albo - zastanowiła się chwilę i wyraźnie też właśnie sobie wszystko w głowie ułożyła – albo tylko uważał, że go miał.

Kerm 15-06-2012 13:35

Skoro szlag go trafił, ledwo podszedł do kowadła, to zapewne tylko sądził, że ma. Najwyraźniej jakiś cwaniaczek podmienił oryginalny naszyjnik na nic nie wartą kopię. A dokładniej - wartą tyle, ile warte było złoto, z którego była zrobiona.
- czy możesz mi opowiedzieć coś więcej o tym naszyjniku? - spytał. - Jakie powinno być jego działanie? Czy miał sprowadzać burzę, czy też powinien robić coś innego?
- I druga sprawa - dodał, zanim Gollengina zdążyła odpowiedzieć. - Gdzie twój mąż trzymał ten naszyjnik? Nosił go stale, czy też znajdował się w takim miejscu, że ktoś mógłby go podmienić? I kto, w takim razie? Poza tym... czy mogłabyś sprawdzić, czy wszyscy ci, co byli z wami, zginęli?


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:12.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172