lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WFRP 2ed.] Za garść złotych koron - II (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/11411-wfrp-2ed-za-garsc-zlotych-koron-ii.html)

JanPolak 18-07-2012 11:45

Ciepła krew plamiła ręce Stolzmanna. Krew mściciela, człowieka szukającego sprawiedliwości - tylko, czy to miało znaczenie? Czy Aaron zastanawiał się nad tym? Czy w tym świecie było miejsce na sprawiedliwość? Czy ludzie dostawali to, na co zasłużyli, dobro zwyciężało, a zło zostawało ukarane?

Nie. Aaron też nie dostał tego, na co zasłużył. I teraz, pozbawiając życia tego smutnego człowieka z jego patetyczną zemstą czuł, jak uchodzi z niego część frustracji nagromadzonej przez ostatnie miesiące… ostatnie lata. Człowiek, który konał na podłodze był tylko przeciwnikiem, był celem. Tak to należało tłumaczyć. Sumienie niech zamilknie, zagłuszone brzękiem garści złotych koron.

Przy uroczystym obiedzie Aaron tryskał humorem. Pierwszy raz od zakończenia wojny ten sfrustrowany, przegrany felczer widział przed sobą drogę w życiu. Teraz miał możnego patrona. Miał obrotnych towarzyszy. Jeśli ktoś stanie mu na drodze - przechytrzy go. I zabije.

Kerm 18-07-2012 18:47

Alex ostrożnie wszedł do środka budynku.
Hałas, dobiegający z jednej z komnat, wskazał mu kierunek, w jakim powinien się udać. Uchylił lekko drzwi... i opuścił kuszę, widząc, że kompani stoją, przyglądając się leżącemu człowiekowi.
- Dopadliście go, jak widzę - powiedział zadowolony, opuściwszy kuszę, a potem ją rozładowawszy.
Myśl o nagrodzie, którą miał im wypłacić hrabia, dodatkowo poprawiła mu humor. Ziarnko do ziarnka... Jeszcze trochę i będzie musiał rozejrzeć się za jakąś inwestycją, która będzie mu przynosić dochody.
Ta garść złotych koron była nieco większa, niż inne.

Fearqin 19-07-2012 16:59

- Nooo, dopadliśmy... - odpowiedział smutno Aliquam dla wchodzącego Alexa.
Westchnął ciężko. Sprawiedliwości stała się zadość? Zabili morderców, którzy jednak zabijali złych ludzi... och czym tu się przejmować?! To są rozmyślania na tęższą głowę niż tę którą posiadał khazad. Trzeba było wziąć kasę, nażreć się i zapomnieć o całej sprawie. Będzie jakaś nowa.

Nefarius 19-07-2012 17:16

Kozak wypuścił powietrze kucając przy zwłokach drugiego człeka. Przeszukał go dokładnie cały czas mając wrażenie, że kilku jego przyjaciół otarło się tego dnia o śmierć. Wszystko wartościowe, co znalazł przy trupie mordercy oddał Wujaszkowi, jako drużynowej skarbnicy sam zaś otworzył na oścież okno i złapał kilka głębszych wdechów. Było nerwowo. Co prawda nie czuł takiego strachu jak w kanałach, gdy walczyli z olbrzymią mutacją chaosu, ale strzałki mordercy mogły być zatrute nie tylko substancją paraliżującą, ale i taką która od razu uśmierca człowieka. Wołodia wejrzał smętnie na krasnoluda, który pewnie czuł podobny moralny niesmak co i kozak. Oboje byli ludźmi honoru i oboje wiedzieli, że w podobnej sytuacji zachowywali by się jak ci dwaj zabici mściciele.
-Eta kanijec...- burknął pod nosem kręcąc głową.

Na szczęście po kilku chwilach czarne myśli odeszły na dalszy plan. Kozak był znów bliżej swej karczmy. Być może zrobił źle, może zrobił dobrze. Jeśli bogowie istnieli, to po śmierci wymierzą mu karę, lub nagrodę.
-Dobrze, że wszyscy caliji, da. Kto ranny?- spytał poklepując po ramieniu każdego z towarzyszy. Mężczyźni czekali dłuższą chwilę na to, jak ich pracodawca nie odzyska w pełni sił, a kiedy już się tak stało musieli czekać na straż miejską i służbę, która miała posprzątać w domu hrabiego.
-Olijiwa sprawijedliwa...- wzruszył ramionami. Ponoć to Imperialne hasło dotyczyło tego, że zawsze stanie się tak by było sprawiedliwie.

Do czasu uroczystego obiadu kozak odpoczywał. Wygodnie siedziało mu się w fotelu hrabi i nie miał zamiaru ruszać się z niego na krok. Już nie wspominając o wracaniu do karczmy. Cieszył się, że Aaron i Wujaszek są zadowoleni z ostatecznego rozwiązania sprawy.
-Nu to szto brat? Wolya iz nam?- spojrzał na Aarona -Zostanije z nami? Poznali my siję, polubijili, zaufali...- uśmiechnął się zawadiacko zachęcając kamrata do dołączenia do ich gromadki.
W końcu przyszedł czas na obiad. Kozak z apetytem zjadł swoją porcję i z radością przyjął nagrodę.
-Dzijerżij.- zwrócił się do Anzelma -Ty lepijej zagospodaruje. Da.- powierzył kompanowi swe złoto. Ciekaw był co ich jeszcze spotka...

AJT 31-07-2012 09:32

-=== Koniec ===-


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:09.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172