|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
18-07-2012, 11:45 | #71 |
Reputacja: 1 | Ciepła krew plamiła ręce Stolzmanna. Krew mściciela, człowieka szukającego sprawiedliwości - tylko, czy to miało znaczenie? Czy Aaron zastanawiał się nad tym? Czy w tym świecie było miejsce na sprawiedliwość? Czy ludzie dostawali to, na co zasłużyli, dobro zwyciężało, a zło zostawało ukarane? Nie. Aaron też nie dostał tego, na co zasłużył. I teraz, pozbawiając życia tego smutnego człowieka z jego patetyczną zemstą czuł, jak uchodzi z niego część frustracji nagromadzonej przez ostatnie miesiące… ostatnie lata. Człowiek, który konał na podłodze był tylko przeciwnikiem, był celem. Tak to należało tłumaczyć. Sumienie niech zamilknie, zagłuszone brzękiem garści złotych koron. Przy uroczystym obiedzie Aaron tryskał humorem. Pierwszy raz od zakończenia wojny ten sfrustrowany, przegrany felczer widział przed sobą drogę w życiu. Teraz miał możnego patrona. Miał obrotnych towarzyszy. Jeśli ktoś stanie mu na drodze - przechytrzy go. I zabije.
__________________ Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań. |
18-07-2012, 18:47 | #72 |
Administrator Reputacja: 1 | Alex ostrożnie wszedł do środka budynku. Hałas, dobiegający z jednej z komnat, wskazał mu kierunek, w jakim powinien się udać. Uchylił lekko drzwi... i opuścił kuszę, widząc, że kompani stoją, przyglądając się leżącemu człowiekowi. - Dopadliście go, jak widzę - powiedział zadowolony, opuściwszy kuszę, a potem ją rozładowawszy. Myśl o nagrodzie, którą miał im wypłacić hrabia, dodatkowo poprawiła mu humor. Ziarnko do ziarnka... Jeszcze trochę i będzie musiał rozejrzeć się za jakąś inwestycją, która będzie mu przynosić dochody. Ta garść złotych koron była nieco większa, niż inne. |
19-07-2012, 16:59 | #73 |
Reputacja: 1 | - Nooo, dopadliśmy... - odpowiedział smutno Aliquam dla wchodzącego Alexa. Westchnął ciężko. Sprawiedliwości stała się zadość? Zabili morderców, którzy jednak zabijali złych ludzi... och czym tu się przejmować?! To są rozmyślania na tęższą głowę niż tę którą posiadał khazad. Trzeba było wziąć kasę, nażreć się i zapomnieć o całej sprawie. Będzie jakaś nowa.
__________________ Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies ^(`(oo)`)^ |
19-07-2012, 17:16 | #74 |
Reputacja: 1 | Kozak wypuścił powietrze kucając przy zwłokach drugiego człeka. Przeszukał go dokładnie cały czas mając wrażenie, że kilku jego przyjaciół otarło się tego dnia o śmierć. Wszystko wartościowe, co znalazł przy trupie mordercy oddał Wujaszkowi, jako drużynowej skarbnicy sam zaś otworzył na oścież okno i złapał kilka głębszych wdechów. Było nerwowo. Co prawda nie czuł takiego strachu jak w kanałach, gdy walczyli z olbrzymią mutacją chaosu, ale strzałki mordercy mogły być zatrute nie tylko substancją paraliżującą, ale i taką która od razu uśmierca człowieka. Wołodia wejrzał smętnie na krasnoluda, który pewnie czuł podobny moralny niesmak co i kozak. Oboje byli ludźmi honoru i oboje wiedzieli, że w podobnej sytuacji zachowywali by się jak ci dwaj zabici mściciele. -Eta kanijec...- burknął pod nosem kręcąc głową. Na szczęście po kilku chwilach czarne myśli odeszły na dalszy plan. Kozak był znów bliżej swej karczmy. Być może zrobił źle, może zrobił dobrze. Jeśli bogowie istnieli, to po śmierci wymierzą mu karę, lub nagrodę. -Dobrze, że wszyscy caliji, da. Kto ranny?- spytał poklepując po ramieniu każdego z towarzyszy. Mężczyźni czekali dłuższą chwilę na to, jak ich pracodawca nie odzyska w pełni sił, a kiedy już się tak stało musieli czekać na straż miejską i służbę, która miała posprzątać w domu hrabiego. -Olijiwa sprawijedliwa...- wzruszył ramionami. Ponoć to Imperialne hasło dotyczyło tego, że zawsze stanie się tak by było sprawiedliwie. Do czasu uroczystego obiadu kozak odpoczywał. Wygodnie siedziało mu się w fotelu hrabi i nie miał zamiaru ruszać się z niego na krok. Już nie wspominając o wracaniu do karczmy. Cieszył się, że Aaron i Wujaszek są zadowoleni z ostatecznego rozwiązania sprawy. -Nu to szto brat? Wolya iz nam?- spojrzał na Aarona -Zostanije z nami? Poznali my siję, polubijili, zaufali...- uśmiechnął się zawadiacko zachęcając kamrata do dołączenia do ich gromadki. W końcu przyszedł czas na obiad. Kozak z apetytem zjadł swoją porcję i z radością przyjął nagrodę. -Dzijerżij.- zwrócił się do Anzelma -Ty lepijej zagospodaruje. Da.- powierzył kompanowi swe złoto. Ciekaw był co ich jeszcze spotka...
__________________ A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny! |
31-07-2012, 09:32 | #75 |
Reputacja: 1 | -=== Koniec ===- Ostatnio edytowane przez AJT : 22-08-2012 o 13:30. |