Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-07-2012, 07:49   #11
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Gereke kątem oka obserwował powstałe zamieszanie.
- I dlatego wolę was, Mućka - podsumowywując rzekł do swego psa, poklepując go po grzbiecie. Zwierzak tylko odchylił głowę i radośnie pomachał swym ogonkiem.
- Lepiej, Mućka, trzymajmy się z dala od nich, bo nie wiadomo co im do łba strzeli. Choć. - Wydał komendę, klepiąc delikatnie nogę. Następnie wszedł do świeżo odkopanego budynku.
 
AJT jest offline  
Stary 20-07-2012, 10:12   #12
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
Wilhelmowi droga mijała spokojnie. Oczywiście nie licząc incydentu z woźnicą, który na wspomnienie o możliwości kąpieli wpadł w szał. Na szczęście pomogła mu Mawr, jeśli ktoś taki jak on mógł to ocenić, zdolna ochroniarka. Oraz piękna kobieta. Wilhelm nie mógł tego nie zauważyć, niestety już dawno nauczył się, że ze względu na jego wygląd ma szczęście, jeśli kobiety nie uciekają w popłochu na sam jego widok.

W trasie zastanawiał się nad swoją misją. Skłamałby mówiąc, że nie był podekscytowany, od rozpoczęcia nauk rzadko opuszczał kolegium, o Altdorfie nie wspominając. Ciekawiło go czy doręczenie listów przysporzy mu kłopotów. Skoro powierzyli to zadanie jemu, zamiast jakiemuś bardziej doświadczonemu magowi chyba nie było mowy o niebezpieczeństwie czy innych trudnościach.

Jakby przyzwany jego myślami pojawił się trzeci zbrojny krzycząc na alarm. Mutanty? Młody mag poczuł podniecenie, nigdy nie widział żadnego stwora, z którym mylono go w dzieciństwie. Przemknęła mu przez głowę ostatnia porada mistrza, aby nie ujawniał się za szybko z mocą magiczną. Nikt inny od Wilhelma nie wiedział lepiej, czym mogłoby to grozić, pomyślał dotykając blizn na twarzy. Wyjął swój miecz starając nie skrzywdzić samego siebie i postanowił trzymać się blisko Mawr. Innym towarzyszom podał się za uczonego, niech i tak zostanie na razie, magii użyje jedynie w ostateczności.
 
Luffy jest offline  
Stary 21-07-2012, 10:07   #13
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
- Umiesz czytać?
- Jasne, tak samo jak i ty - zakpił Ragen, biorąc do rąk list. - Może i jestem synem kupca, ale ojciec uczył mnie jedynie liczenia. Może w końcu bym się nauczył, ale wolałem zaciągnąć się do straży. I co mi z tego, kurwa, przyszło? Siedzę tu z tobą w tej... - westchnął - zapadłej dziurze. - Splunął na klepisko, po wymówieniu tej nazwy. - Znasz kogoś kto potrafi? Trzeba to sprawdzić.
- Do karczmy trza pójść, albo zaczepiać na ulicy, ale to wstyd trochę. Co o nas ludziska powiedzą? Wczoraj widziałem jak w ruinach taki jeden mapę studiował - on czytać musi umieć - odpowiadział towarzysz. - Psa ma, chyba tresowany, bo na piędź go nie odstępuje.
- No dobra... - Ragen podniósł swój tyłek z krzesła, schował list za pazuchę, przeciągnął się i wziął swój ekwipunek - Idę to zbadać, w końcu jestem strażnikiem. No i przyda się rozprostować kości... - rzekł, po czym ruszył w kierunku wyjścia z chaty. Zanim wyszedł zdążył usłyszeć jeszcze głos swojego kompana.
- Ej, Ragen!
- Co?
- Tylko się nie zgub. Nie chcę zostać sam w tych ruinach... - Strażnik zrobił niby to przerażoną minę, ale po oczach było widać, iż mówi poważnie.
- Spokojnie, dam sobie radę. - Odparł Stark. - Gdybym cię zostawił to okantowałbyś wszystkich mieszkańców tego miejsca, a potem zwiał, a ja nie mogę na to pozwolić. - Wyszczerzył zęby i opuścił "posterunek". Nawiasem mówiąc, wyglądały dużo lepiej niż uzębienie Hansa... Ale to samo o swoich zębach mogło powiedzieć większość mieszkańców Imperium.

Idąc rozmyślał jak tu w ogóle trafił. Nawet nie pochodził stąd. Był synem kupca z Salkaten, ale jakoś nigdy nie ciągnęło go do handlu, więc zaciągnął się do straży. W wojnie nie udało mu się wziąć udziału - Burza Chaosu na szczęście ominęła jego rodzinne miasto. O zniszczeniu Wolfenburga słyszał jedynie w opowieściach, ale jako człowiek o dobrym sercu postanowił pomóc, więc gdy dowódca straży ogłosił, iż wysyłają "ekspedycję" do ruin stolicy, jako jeden z nielicznych zgłosił się na ochotnika.
W Wolfenburgu starali się pomóc jak tylko mogli, próbowali też zaprowadzić jako taki porządek... I po części się udało. Problem w tym, że było ich zbyt niewielu, by mogli mieć jakąkolwiek władzę.

Nieopodal "Kotwicy" zapytał o mężczyznę z psem. Kazano mu sprawdzić północną część ruin, tę dobrze zbadaną i przeszukaną. Czyli złupioną, jak by nie patrzeć. Czego ten mężczyzna mógł tam szukać?
Po drodze raz na jakiś czas pytał mijanych szabrowników o drogę. Jednakże w miejscu do którego został skierowany nie widział żadnego gościa z psem.
- Trudno, pewnie sobie poszedł - mruknął pod nosem strażnik, ale nie dał za wygraną. Podszedł do dwóch intrygujących "poszukiwaczy" - jednego niebotycznie wysokiego i do tego straszliwie chudego, a drugiego straszliwie niskiego. Wyglądali razem strasznie zabawnie, Ragen aż uśmiechnął się na ich widok. Szybko jednak zniknął z jego twarzy - strażnik musiał mieć surową minę, coby wywoływać posłuszeństwo.

- Ej, wy! - Zawołał do nich. - Tak, duży i mały, do was mówię. - Dodał, bo szabrownicy chyba udawali, że mówi do kogoś innego, mimo tego, że nikogo innego tu nie było.
Ragen Stark był młodym, rosłym mężczyzną - wzrostu pośredniego pomiędzy wysokim, a kurduplem, lecz w barach szerszym od obu jegomościów. Twarz miał przystojną, z poważną, niemalże surową miną. Tę twarz od facjat innych strażników odróżniał błysk intelektu w błękitnych oczach, uważnie przypatrujących się zbieraczom. Oczy były podkrążone i okolone drobnymi zmarszczkami, co dodawało mężczyźnie lat. Brązowe włosy ułożone były w "artystyczny nieład", aczkolwiek były całkiem czyste jak na kogoś przebywającego w Wolfenburgu.
Odziany był prosto - buty, spodnie, przybrudzony mundur z herbem Ostlandu i skórzana kurta. U lewego boku, przy pasie, wisiał miecz w prostej pochwie, a przez ramię miał przewieszoną kuszę.
- Jestem Ragen - przedstawił się podchodząc do nich. - I jestem strażnikiem. - Dodał, na wypadek gdyby nie rozpoznali munduru. - Szukam... mężczyzny z psem. - Zdawał sobie sprawę z tego jak to idiotycznie brzmi, ale pytał o "mężczyznę z psem" dzisiejszego dnia już tyle osób, że zaczęło mu to zwisać. - Widzieliście kogoś pasującego do tego opisu?
 
Wnerwik jest offline  
Stary 21-07-2012, 11:18   #14
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Ruppert popatrzył na kolejnego wielkoluda, który właśnie zbliżył się do ich dwóch. Jego twarz jakoś dziwnie skrzywiła się gdy był kilka metrów od niego. Śmieciarz nigdy nie wiedział czemu ludzie tak reagują na niego. Czy on jakoś dziwnie pachnie?
Zmierzył jegomościa wzrokiem. W sumie... pasowałoby się też przedstawić.
- Dzień d-d-dobry. Dzień d-dobry. Ja jestem Ruppert i jestem poszukiwaczem skarbów. - starał się być grzeczny.
- A z tego co mi w-w-wiadomo to to jest S-S-Shwinko i on tu jest miejscowym niewychowanym co nie ma szacunku d-d-dla s-starszych. - pozwolił sobie na ujawnienie prawdziwej osobowości dwumetrowego człowieka.
Ruppert zasłonił się rękoma na wszelki wypadek gdyby kamień leciał w jego stronę.
- A człowieczek z psem gdzieś tu był... P-p-poszukajcie. Koło oberży b-b-będzie.
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 21-07-2012, 11:30   #15
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
- Koło oberży? Chyba sobie kpisz, starcze. Właśnie stamtąd przyszedłem. - Dotychczas spokojny ton zaczął być nieco... groźny? Brzmiała w nim jakaś niewypowiedziana groźba. A brzmiała mniej więcej tak - Staruszku, jeśli próbujesz mnie oszukać to połamię ci wszystkie gnaty. - Oczywiście, Ragen nie powiedział tego na głos, przecież był dobrze wychowany, nie?
- Chyba, że macie tu jeszcze jakąś ukrytą knajpę "poszukiwaczy skarbów" - zakpił. Chociaż... może jakąś sobie odkopali? Kto ich tam, cholera, wie.
- Ty, Shimko - zwrócił się do wysokiego. Zmierzył go wzrokiem. Musiał patrzeć w górę, by ujrzeć jego twarz. Nie podobało mu się to, nie był przyzwyczajony do czegoś takiego. - Widziałeś tu może faceta z psem?
 
Wnerwik jest offline  
Stary 21-07-2012, 11:44   #16
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
- N-Nie. Ja p-poważny! On gdzieś tu był. Ja widział! Był. Tak tak tak ! Nie wolno grozić Ruppertowi, ja widzę w oczach Ragen. Złe zamiary. - Ruppert przygarbił się jeszcze bardziej. Był teraz niższy niż niziołek. Cofnął się i złapał swój wózeczek.
- Idę sobie! Jak mnie tu nie chcecie. K-k-kamieniami rzucać będą. Starszego uczonego nie sz-szanują.
Po tych słowach skierowanych do siebie po prostu poszedł. Zniknął gdzieś między ruinami.
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 21-07-2012, 15:29   #17
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Robiło się tłoczno. Napatoczył się kolejny zainteresowany skarbami ukrytymi w ruinach. Ten nawet nie błądził i nie rozglądał się na boki, zmierzał wprost ku Shimkowi i cuchnącemu staruchowi. Cóż oni widzieli w tej szmacie wystającej spod kamieni, zastanawiał się Shimko. No właśnie? Co było w niej takiego, że wzbudziło zainteresowanie młodego Borta? Prawdopodobnie szmata była całkowicie bez wartości, ale warto było sprawdzić.

Nowo przybyły pytał o kogoś z psem. Kawałek płótna w ogóle go nie interesował, na szczęście. Shimko spojrzał na niego. Mężczyzna był nieco od niego niższy, ale mocniej zbudowany. I uzbrojony. Wyglądał na jakiegoś przedstawiciela prawa. Ten cały mundur z herbem Ostlandu. Shimko postanowił uważać, z takimi lepiej było nie zadzierać, biorąc pod uwagę kryminalną przeszłość Borta.
- Co? – burknął nawet niezbyt opryskliwie, po czym wskazał na odkopany budynek, do którego jego odkrywcy zdążyli już wejść. – Ten z parszywym kundlem tam wlazł...

Gdy starzec oddalił się, a smród nieco zelżał, Shimko wrócił do mocowania się z materiałem.
- Ej. Mógłbyś pomóc? – zapytał niby od niechcenia strażnika.
 
xeper jest offline  
Stary 01-08-2012, 11:25   #18
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Już miał iść dalej poszukiwać swego celu - z tego co się właśnie dowiedział mężczyzna z psem wszedł właśnie do jakiegoś budynku. Już nawet ruszył w tamtą stronę, lecz usłyszał prośbę zbieracza. Odwrócił się w jego stronę, przyjrzał mu się uważnie. - Może to jakaś pułapka? - pomyślał. - Ja mu pomogę, a on mi wbije nóż w plecy? Po zbieraczach można się było spodziewać wszystkiego. Większość sprzedałaby własną matkę, byleby tylko zarobić...

W końcu jego wrodzona dobroć wygrała z ostrożnością. Chudzielec wyglądał na nieszkodliwego... Co nie zmieniało faktu, iż będzie go bacznie obserwował.
- Dobra. Pomogę. - Rzekł krótko, po czym podszedł do niego i zaczął pomagać w wyciąganiu szmaty.
 
Wnerwik jest offline  
Stary 02-08-2012, 00:27   #19
 
Radomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Radomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skał
Trakt do „Zapadłej dziury”. Zmierzch.


Jeździec zawrócił i ruszył traktem w stronę, z której przyjechał. Jedną ręką trzymał wodze, w drugiej dzierżył garłacz, z którym prawie nigdy się nie rozstawał. Tuż przed zakrętem przyśpieszył. Kiedy tylko zniknął za zasłoną lasu dało się słyszeć potężny huk, niosący się echem jeszcze przez kilka chwil. Zanim ucichł Forester znów pojawił się w zasięgu wzroku, co chwila oglądając się przez ramię. Ściskał konia nogami pędząc w stronę wozu.

Nagle zza zakrętu wyłoniła się jakaś pokraczna postać, była tłusta i biegła na czterech łapach zakończonych czymś na podobieństwo płetw. Jej bieg przypominał raczej podskoki, długie i szybkie. Odległość malała. W pewnym momencie mutant wyskoczył znacznie wyżej i runął prosto na jeźdźca. Dało się słyszeć potężne mlaśnięcie i jeździec runął na trakt. Stwór mimo swej postury zgrabnie odbił się od konia, wrzasnął i zaczął pędzić w stronę Ulliego i Mawr, Wilhelm stał kilka kroków za nimi. Woźnica strzelił, ale bełt minął mutanta o kilka stóp.

W tym samym momencie zza zakrętu wyłonił się drugi mutant. Był znacznie większy i uzbrojony. W macce, która wyrastała mu gdzieś za plecami trzymał jakiś drąg nabijany żelastwem. Poruszał się kulejąc na zbyt długich nogach zakończonych kopytami. Cały tors pokryty szczeciną zalewała świeża krew.

Ruiny Wolfenburga. Zmierzch.


Ragen i Shimko nieufnie na siebie zerkając zaczęli szarpać za przysypaną kamieniami szmatę. Po kilku próbach zaczęła pękać, więc postanowili odrzucić trochę gruzu i spróbować jeszcze raz. Ragen chwycił kolejny głaz i rzucił na bok odsłaniając leżący pod nim but. Widać było jego zawahanie, a na twarzy pojawił się dziwny grymas. Shimko wykorzystując monet nieuwagi towarzysz chwycił za wystającą nogę i mocno szarpnął. W chwilę później dołączył do niego strażnik. Odrzucili jeszcze kilka kamieni i ich oczom powoli zaczęła ukazywać się cała postać. Na piersi miał herb miasta, a Ragen mimo zmiażdżonej twarzy rozpoznał w nim Bruna, strażnika, który zaginął kilka dni temu. Ragen cofnął się kilka kroków i otarł pot z czoła. Shimko przebiegł szybko wzrokiem po leżącym trupie i zauważył, że w zaciśniętej mocno dłoni coś ściskał.

W tym samym momencie zza rogu ruiny wyszedł Oleg, jeden z ochroniarzy.

- Znaleźliśmy kogoś – powiedział jakby do siebie. Jego wzrok powędrował za spojrzeniem Ragena. – O kurwa…

Ruiny Wolfenburga. Wnętrze zawalonej budowli. Zmierzch.


Gereke wszedł do zrujnowanego budynku. Przystanął na chwilę, aby przyzwyczaić wzrok do panującej w środku ciemności. W tym samym momencie coś uderzyło go w plecy. Wystraszony natychmiast odskoczył i odwrócił się, ale zobaczył tylko dwóch ochroniarzy. Ten, który go trącił parsknął śmiechem. Tubalny rechot zagłuszył jakiś szept.

- Ciiiiiiiii – syknął Gereke przystawiając wskazujący palec do ust – coś słyszałam.

Ochroniarze zerknęli na siebie niepewnie i zaczęli się przysłuchiwać.

- Słyszeliście coś? – zapytał jeden z szabrowników, którzy weszli tu chwilę wcześniej.

- W…odd..yy – ledwo co słyszalny szept rozległ się gdzieś w głąb pomieszczenia.

Wzrok Gerreke powoli przyzwyczajał się do panujących tu ciemności. Zaczął się powoli i dokładnie rozglądać. Mundrim, jeden z ochroniarzy ruszył pewnie przed siebie dzierżąc w dłoni pałę nabijaną ćwiekami. Dwaj szabrownicy zaczęli krzesać ogień. Gereke drgnął, tam w kącie coś się chyba poruszyło. Zasyczała pochodnia. Chwilowy rozbłysk światła oślepił go, pies zaskomlał i skulił. Teraz było widać, w rogu przygnieciona kamieniami leżała jakaś postać.

- Wch..odhh..yy – teraz dźwięk wyraźnie dochodził z tamtego miejsca.

Ruiny Wolfenburga. Gdzieś w oddali. Zmierzch.


Mocno zdenerwowany Ruppert szedł przed siebie ciągnąc za sobą swój nieodłączny wózek.

- Kamieniem. Chciał mnie uderzyć. – mówił do siebie pod nosem.

Raz po raz musiał wybierać inną drogę, bo jego „nieodłączny towarzysz” nie wszędzie mógł przejechać. Zaczął się wspinać na niewielkie wzgórze, skąd było widać prawie całą Zapadłą Dziurę, trakt i dużą cześć ruin. Kilka dni temu znalazł tam zawaloną piwnicę pełną potrzaskanych butelek. Kilka było jednak całych, to wystarczało na jego potrzeby. Rozejrzał się i zatrzymał. Na trakcie pół mili stąd widział dwa wozy, jeden przewrócony na bok, drugi przed zakrętem powoli jadący w stronę miasta. Obok chyba jakieś sylwetki, ale było zbyt ciemno żeby policzyć.

Nagle rozległ się huk. Przetoczył się jeszcze kilka razy ciągle coraz ciszej, aż w końcu znów zastała cisza.

Ciekawe. A kto to? – powiedział Ruppert pod nosem nerwowo się rozglądając.
 
Radomir jest offline  
Stary 02-08-2012, 13:47   #20
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Gereke spojrzał na Mućkę. Wyraźnie pies był przestraszony. Wyczuwał niebezpieczeństwo? Czy może tylko przestraszył się ognia? W swoim życiu Gereke nauczył się ufać naturze, ufać zwierzęcym instynktom, które w zdecydowanej większości, były dużo bardziej rozwinięte niż te ludzkie.

Spojrzał w kierunku z którego dochodziło wezwanie pomocy, spojrzał na psa.
- Tam! Ktoś żyje! - Wskazał palcem Mundrimowi miejsce z którego wydobywał się głos. Następnie ruszył parę kroków za ochroniarzem we wskazane miejsce, dlapewności chwytając rękojeść miecza. Jeżeli jednak pies zacznie się podejrzanie zachowywać, warczeć, skomleć przestraszony, to zawróci.
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 02-08-2012 o 14:03.
AJT jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:34.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172