Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-08-2012, 22:58   #1
 
vieh's Avatar
 
Reputacja: 1 vieh ma wyłączoną reputację
[WFRP 2ed] - Dziura

Dziura







- Dziura! – wyrwało się Borgowi, kiedy oczom osiłka ukazała się ziejąca w ziemi jama. Cóż, wyszedł przed orkiestrę, co nie znaczyło, że powiedział coś głupiego. To była rzecz warta odnotowania, jednakże ustąpić musiała samej dziurze. Ona też warta była uwagi.

- Widzę, że nie dzwonnica. – Johan, zwany Krzywym, uśmiechnął się tak, że od razu można było pojąć skąd jego przydomek się wziął. Tyle, że nikomu w ciemnej piwnicy pod oberżą „U Johana” do śmiechu nie było.

- Kto ją wykopał i po co? – Zapytał ciekawski Matt. Inni zgromadzeni w piwnicy też byli ciekawi. Trzymane w rękach łuczywa rozświetlały chybotliwym płomieniem wał świeżej ziemi i ziejącą w jej środku czeluść. Borg, najbardziej ciekawy albo i najodważniejszy, wyjął z ręki Heinricha pochodnię i wlazł na kopiec świeżej ziemi strącając jej grudy w dół. Wszyscy nasłuchiwali odgłosów ich osuwiska. Pochodnia oświetliła czarną dziurę głębiej. Borg pochylił się, zacmokał po swojemu i cisnął pochodnię w dół. Nad dziurą pochyliło się więcej zainteresowanych. Woleli nie być zdanymi na żywiołową relację Borga.

To co zobaczyli wprawiło ich w osłupienie


-----------------------

- Stówa! Prawdziwych sto karli! Uwierzycie? – przytłumiony głos pochylonego nad blatem stołu Franza drżał z ekscytacji. Sprawa nie była Błacha.

- To jakaś lipa. Nikt by kurwa nie zapłacił stówy za zrobienie mapy piwnicy. A już na pewno nie Krzywy. – pewność w głosie Cyrvilla była niezachwiana, ale półelf nie miał złudzeń co do intencji tego, który chciał zlecić robotę. Znał Krzywego Johana bo kiedyś należał do jego bandy. To dawało inną perspektywę. Jego kompanom jej jednak brakowało.

- Pieprzysz Szybki. Zrobimy tak, pójdziemy tam, zejdziemy do tej dziury i zrobimy Krzywemu tę mapę jak jest tak pojebany, że za takie coś chce tyle zapłacić. – Gryu od dawna już nie miał problemów z wysławianiem się, ale w jego mowie wciąż słychać było akcent żabojada. Cóż, Bretończyk daleko zapuścił się od domu.

- Zrobimy? A niby kto ją będzie robić jak tylko ja tu czytam i piszę? – półelf nie ustępował. Nie był łatwym kompanem, co tłumaczyło czemu Krzywy go wypierdolił. Mało kto lubił półelfa. Zła krew.

- Pójdziemy razem. Jesteśmy w tym gównie razem i razem to zrobimy. Jak zrobimy Krzywemu co tam chce to spłacimy Dużego Mike i jeszcze nam zostanie. Wtedy się rozejdziemy, jeśli komuś coś się nie podoba. A teraz Franz zapierdalaj do Krzywego i mu powiedz, że bierzemy tę fuchę. Byle szybko, żeby nas nikt nie uprzedził. – kiedy do głosu dochodził Hef każdy z nich wolał nie wdawać się w polemikę. Hef nie był do polemik nastawiony przychylnie. Oportuniści zamoczyli pyski w dzbanach pitych na kreskę a optymiści pokiwali głową zadowoleni. Robota za stówę to było coś!

-------------------------------

Ciemno było jak u Negra w dupie. O ile prawdziwe były opowieści o czarnych ludach gdzieś zza południowych mórz. Choć po prawdzie do sprawy to nie wnosiło nic. Zleźli jedno za drugim po spuszczonej przez ludzi Krzywego drabince. Od razu zrozumieli czemu ciskane w dół pochodnie gasły. Złażąc z drabinki lądowali po kostki w błocku. Rzadkim i płynnym. Szczęście w nieszczęściu było to tylko błoto.

Zeszli dobrych dziesięć metrów i w tej chwili jasny wylot tunelu nad ich głowami był dosyć odległy. Wiodąca na górę drabinka była jedynym oknem na świat. Ktoś skrzesał iskrę, zapłonęła wysuszona hubka a w net i pochodnia. Wypełniony błockiem dół rozjaśniły chybotliwe płomienie.

- I jak? Widzicie co? – krzyknął z góry jeden z ludzi Krzywego. Ten, który przysiadł się do nich w oberży „U Johana”. Heinrich bodaj. „Dwie stówy za mapę tunelu!” – oferta zdawała się nie do odrzucenia. Zwłaszcza dla kogoś, kto ledwie przyjechał do Nuln, miał problemy z robotą czy gotowizną.

Wszyscy, którzy w tamtej chwili siedzieli przy stole, przystali na propozycję hojnego osobnika nie zdradzając się, że nie znają się wcale. Uściśnięte dłonie, zawarta nieformalnie umowa, ale też nikt w oberży „U Johana” nie negował takich umów. Dostali co trzeba i mięli tylko wykonać swoją robotę. Prostą zdawało by się.

To, że prostą nie koniecznie będzie zrozumieli, kiedy ich przemoczone w jednej chwili buciory wgniotły w błocko coś twardszego. Coś, co po krótkich badaniach okazało się czaszką. Ludzką czaszką. Reszta szkieletu była znacznie trudniejsza do namacania w błotnej mazi.

- Co tam macie! – „Macie!! Macie!!” niosło się echem w tunelu. Krasnoludzki Zabójca splunął ze złością i mruknął coś pod nosem. Skryte podejście diabli wzięli – to było pewne. Oczom stłoczonej na dnie tunelu szóstki ukazał się ciemny korytarz świeżo wykopany w ziemi. Wiodący w bok. Porozrywane korzenie, naznaczone jakimś ostrzem kamienie wyraźnie wskazywały siłę i brutalność tego, co wydrążyło ową dziurę.

- Dziurę kurwa mamy! I zamknij ryj, bo i problem z tego mieć będziem! – krasnolud nie wytrzymał. Jego słowa dudniącym echem poniosły się w ciemność. Ci u góry usłyszeli widać bo zawarli jadaczki. Szóstka „badaczy” stłoczonych w ciemnym dnie tunelu powoli ruszyła w głąb jamy oświetlonej chybotliwym płomieniem pochodni niesionej przez jednego z ludzi. Tylko im światło było potrzebne, nieludzie w mroku widzieli jak szczury.

Przeszli w błocku ledwie z trzydzieści kroków, kiedy chybotliwy płomień pochodni oświetlił brzeg wypełnionego czarną wodą kanału. Kanału – czy może podziemnego jeziora, bowiem drugi brzeg wodnej toni niknął w mroku. Jednakże na brzegu największe wrażenie zrobiła na nich łódź. Łódź o parze wioseł wciągnięta na brzeg – żywy dowód na to, że ktoś po tej ciemnej toni pływał…



[To pora na wasze posty. Jak widzicie, nie znacie się. Opiszcie się ładnie i do boju!]
 
vieh jest offline  
Stary 14-08-2012, 01:36   #2
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Hans był średniego wzrostu młodym mężczyzną. Nawet w tej zapadłej dziurze jego uśmiech nie znikał z twarzy. Szlachetka ubrany był w szmaragdowo-czerwone szaty z symbolem jego rodu na piersi - węża na tle fioletowej tarczy. Sygnet na jego palcu również nosił ten symbol. W ciemności nie można było tego ujrzeć, ale jego włosy były koloru blond, a oczy zielone. Za pasem miał zadbany i nawoskowany miecz, a także bogato zdobiony sztylet. Na szyi można było dostrzec srebrny łańcuszek skrywający coś pod koszulą.
Hans od czasu do czasu szeptał jakieś słówka, podśpiewywał sobie coś pod nosem, nucił. Jednak gdy zabójca trolli warknął na niego, grzecznie prosząc o ciszę, szlachcic uspakajał się i uśmiechał, by po chwili znów zacząć swoje mamrotanie.
Widząc łódź Hans zaczął:
- Dobrze Panowie i Ty droga Jonna, kto tu ma największe muskuły i zna się na wiosłowaniu?
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 14-08-2012, 08:23   #3
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wysoki mężczyzna, który kompanom przedstawił się jako Erwin, miał długie, ciemne włosy, jasne oczy, lekki zarost, dość poważne usta. Sprawiał wrażenie człowieka, który wie, z której strony chwycić za miecz. Jego wysokie, skórzane buty i szare spodnie były nieco podniszczone, podobnie jak i skórzana kurta, na której nosił kaftan kolczy. Na brak oręża nie narzekał - prócz miecza i sztyletu uzbrojony był w kuszę, a na plecach nosił okutą stalą tarczę.

Erwin zaklął pod nosem, gdy but ugrzązł mu w błocie, a potem skrzesał ogień i zapalił pochodnię, wydębioną od jednego z ludzi Krzywego. Wyglądało na to, że zdobycie owych dwustu sztuk złota będzie nieco miej przyjemne, niż się początkowo wydawało. Oby tylko nie spotkał ich los właściciela tych kości, co to się rozłożyły na ich drodze. Bo ten, sądząc po stanie czaszki, nie umarł ze starości.
- Trzymaj waść - podał pochodnię szlachcicowi - a ja chwycę za wiosła.
Nie znał się zbytnio na wiosłowaniu, ale krzepy miał dość, a nie wyglądało to zbyt wielką sztukę.
Podszedł do łodzi by sprawdzić jej stan. Lepiej by było, gdyby nie poszła na dno parę metrów od brzegu.
 
Kerm jest offline  
Stary 14-08-2012, 10:42   #4
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Jonna drobna, szczupła niziołka o jasnobrązowych włosach upiętych w kok, wesołych orzechowych oczach i twarzy naznaczonej kilkoma śladami po ospie zręcznie zeszła po drabinie mimo iż ta nie była stworzona dla małego ludku. Dla niej błoto było głębsze, ale to przecież tylko błoto, zupełnie nie ma się czym przejmować, nawet jeśli jej buty zniknęły w nim zupełnie, a nogawki czarnych spodni zaczynały już pić wilgoć. Od razu zaczęła się rozglądać po tunelu jakby chciała pochłonąć go wzrokiem. To była niesamowita okazja, zwiedzanie tajemniczych podziemi, możliwość stworzenia pierwszej mapy tego miejsca i dwieście koron. Była tak podniecona zadaniem że przedstawiła się zwyczajnie jako Jonna Goldworth z przejęcia zapominając wspomnieć o 46 udokumentowanych pokoleniach Goldworthów z Rzepowych Łanów i opowiedzieć historii powstania rodowego herbu.

Zafascynowana wzięła ludzką czaszkę w swe małe dłonie i obejrzała dokładnie. Kiedy kompani przeszli nieco dalej odrzuciła ją przypominając sobie po co tu przyszła, sięgnęła po plik kartek papieru, grafitowy patyczek i zabrała się do pracy nanosząc na papier wejście, tunel i odnotowując jego długość mierzoną w stopach, tyle że malutkich.

- O jej niesamowite!-wykrzyknęła widząc wodę i unoszącą się na niej łódkę. Opłukała buty po czym wskoczyła na pokład i przeszła na dziób gdzie usiadła by w skupieniu wystawiając język narysować na kartce maleńką łódeczkę i drobne falki.- Płyńmy, płyńmy już.-niecierpliwiła się kiedy Erwin zamiast brać się do wiosłowania oglądał łódź ze wszystkich stron.
 

Ostatnio edytowane przez Agape : 15-08-2012 o 10:18.
Agape jest offline  
Stary 14-08-2012, 11:03   #5
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Fach Zorgrima był widoczny na pierwszy rzut oka. Pomarańczowy grzebień włosów, liczne blizny i tatuaże... Był dosyć wysoki jak na krasnoluda, barczysty i ogólnie potężnie zbudowany. Z dłoni nie wypuszczał dwuręcznego topora.
Wieczne zamglone spojrzenie wskazywało, że był na lekkim rauszu. Za cały strój oprócz okutych butów służyły mu paskowane spodnie i skórzany kaftan.

Z werbunkiem do zadania Krzywy nie miał najmniejszych problemów. Zabójca był spłukany do ostatniego grosza i wziąłby każdą robotę łącznie z kopaniem tuneli nie tyle z łażeniem po nich. Poza tym obiecywał sobie ciut więcej po tej robocie jak tylko łażenie po tunelach. Tunele w mieście oznaczały skaveny a to mogło oznaczać chwalebną śmierć.
Gdy zgromadzili się wszyscy w karczmie krasnolud ukłonił się lekko i powiedział:

- Zwę się Zorgrim, Zorgrim Swenson. Mówię żebyście wiedzieli o kim macie opowiadać ludziki gdy polegnę chwalebną śmiercią dokonawszy wielu wiekopomnych czynów tam na dole.

Odczekał chwilę by się upewnić, że słowa dotarły do rozmówców i dopiero wtedy zabrał się za schodzenie.

- Cicho tam na górze - krzyknął na ludzi Krzywego, nie tyle chodziło mu o ukrycie swej obecności co o ból głowy po przepiciu, który głośne dźwięki powodowały.

Wyciągnął butelczynę z kieszeni i pociągnął z niej solidnego łyka spirytusu.
Schował butelkę ujął w dłonie topór i poczłapał w dół tunelu.
Gdy dotarli do wody zaklął głośno i splunął z obrzydzeniem na taflę wody.

- Nienawidzę wody i pływania- o czym dobrze świadczył zapaszek bijący od zabójcy.
Po chwili zastanowienia wzruszył ramionami i wgramolił się do łódki.

-Jak mus to mus - powiedział pod nosem.
 
Ulli jest offline  
Stary 14-08-2012, 16:41   #6
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
Garil Birgeston był dumnym i typowym przedstawicielem swojej rasy.Żył już dość sporo by zapracować na opinię doświadczonego oraz poważnego krasnoluda. Godna podziwu, gęsta broda spleciona w mocny i gruby warkocz zasłaniała część twarzy, a ponad nią patrzyły bystre oczy. Schodząc po drabinie trzymał małego psa merdającego ogonem i liżącego pana po twarzy.

Gdy stanął w błocie uśmiechnął się do siebie. Był szczurołapem i niejedne kanały zwiedził dlatego przed zejściem wyposażył się w buty z wyższą cholewką. Teraz spokojnie szedł przez pluchę. Poprawił chwyt na trzonku topora i szedł z innymi. Bardzo szybko ich oczom ukazał się zbiornik razem z łódką. Lewarek od razu zaczął skomleć, przeczuwając ze zostanie zmuszony do żeglugi. Pan uciszył go jednak od razu i wsiadł. Skoro jeden z ludzi już się zgłosił do wioseł nie miał zamiaru się wyrywać, najwyżej zmieni go gdy się zmęczy przedwcześnie.

Uśmiechnął się gdy usłyszał podekscytowanie Jonny.
Spokojnie dziecko, sądzę że zdążysz jeszcze znienawidzić te tunele. 200 Karli nie dają za darmo. - I roześmiał się na krótko swoim rubasznym śmiechem.
 
Luffy jest offline  
Stary 15-08-2012, 10:29   #7
 
vieh's Avatar
 
Reputacja: 1 vieh ma wyłączoną reputację
Jonna chyba jako jedna z nielicznych poświęcała tyle uwagi wszystkiemu co ją otaczało. Inna sprawa, że życie nauczyło ją, że od wyglądu otoczenia zależy jej los. Nie raz dzięki wnikliwej obserwacji uniknęła zdradliwej pułapki bądź wyrwała się z rąk pogoni. Teraz również wolała chwilę poświęcić na dokładne oględziny miejsca, choć chęć zrobienia mapy, nowej mapy, rozsadzała ją i pchała do czynu. Dzięki temu, jako jedyna dostrzegła to, że czaszka leżała dokładnie w tym miejscu w którym kończył się ryt szponu na skale. To mogło oznaczać, że właściciel czaszki dostał ciosem, który wcześniej spowolnił na skalnej ścianie. Mimo to zginął. To dawało do myślenia. Może się czym struł? Drugą rzeczą, która rzuciła się jej w oczy była sama łódka. Wsiadła do niej, bo wszyscy wsiedli, ale jakaś myśl nie dawała jej spokoju. Budziła wątpliwości. Pobudzała szósty zmysł. Jak kolec w dupie, który nie pozwala wygodnie usiąść. Coś. Coś ulotnego.



Rozchwiana tafla podziemnej toni rozbłysła tysiącem odbitych niczym w lustrze pochodni. Sklepienie pieczary eksplodowało blaskiem ukazując naturalne zęby stalaktytów. Lekki plusk utonął w harmidrze wchodzących na pokład odkrywców. I w jazgocie dotychczas tylko skomlącego psiaka, którego na sękatych rękach dzierżył zaznajomiony z podziemiami Nuln Garil. Oba krasnoludy z lekkim niedowierzaniem rozglądały się na boki próbując zrozumieć, wczuć się w to miejsce. To, że nie jest tworem ich pobratymców zrozumiały od razu. Osławione kanały Nuln, będące łabędzim śpiewem krasnoludzkiej rasy za dawną świetnością, z całą pewnością musiały ominąć to miejsce, bo podziemna pieczara dokąd sięgał wzrok była wytworem naturalnym. Poza tunelem, który coś wydrążyło w ścianie pieczary. Tunelu prowadzącego wprost do siedziby Krzywego.



- Wsiadasz? - krasnolud nie krył irytacji w głosie, kiedy zwrócił się do stojącego wciąż na brzegu elfa. To ewidentnie nie było miejsce dla niego, ale nikt go tu za kudły nie przywlekł. Ociągając się długouchy przekroczył burtę łodzi i jął ją uważnie lustrować szukając miejsca w którym mógłby wygodnie się rozsiąść. Możliwie odległego od krasnoludów. Nikt nań nie czekał i łódź odepchnięta od brzegu rozkołysała się jeszcze mocniej. Zanurzone wiosła szarpnęły szalupą a ta rozhuśtała się jeszcze mocniej zmuszając elfa do wymachiwania długimi rękoma dla zachowania równowagi. Krasnoludy nawet nie kryły rozbawienia.


Czy któryś z nich mocniej się wychylił, czy może było to dziełem przypadku, nie sposób było orzec. Jednakże ledwie kilka kroków od brzegu elf zachwiał się, przez chwilę komicznie balansował na skraju burty, po czym z głośnym pluskiem wpadł do ciemnej toni. Kto dał radę powstrzymać śmiech, nie sposób było orzec.


Sytuacja przestała być śmieszna, kiedy uzmysłowili sobie, że elf nie wypływa. I gdy Jonna na głos powiedziała to, co kołatało się w jej podświadomości.


- Ktoś tą łodzią tu przypłynął...




[SyskaXIII proszony jest o wstrzymanie się z pisaniem do odwołania i omówienia wszystkiego przez system prywatnych wiadomości PW]
 
vieh jest offline  
Stary 15-08-2012, 12:06   #8
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Jonna wierciła się niecierpliwie w łódce, coś jej tu nie pasowało ale nie wiedziała co. Póki jeszcze nie odbili od brzegu odpowiedziała Garilowi.
-Nie dają za darmo, jasne że nie dają, nikt nie daje. Płacą za mapę o!- przysunęła krasnalowi pod nos kartkę z rozpoczętym planem.-Czy znienawidzę?- wzruszyła ramionami- nie wiem, nikt nie wie co tu jest, może jakieś stare zwoje, albo ukryty skarb, albo… albo podziemne miasto!- ekscytowała się coraz bardziej – Tylko ten potwór co kopał tunel i poharatał tamtą czaszkę może być nieprzyjemny. Ciekawa jestem co to jest i jak wygląda… - zamyśliła się na chwilę.

-Imhol nie gibaj się tak tylko siadaj, siadaj i płyńmy wreszcie.- poganiała elfa nie kryjąc jednak rozbawienia jego akrobacjami, a kiedy wreszcie wypadł wybuchła perlistym śmiechem, który jednak urwał się szybko zmieniając w wystraszony szept.
-Ktoś tą łodzią tu przypłynął… i nie spotkaliśmy tego kogoś. A jeśli to był ten stwór, jeśli ta łudź jest tego który kopał tunel? I gdzie on teraz jest?- zamilkła rozglądając się nerwowo by wreszcie skupić wzrok na roziskrzonej tafli wody.
-On nie wypływa! Ratujcie go!-sama nie łudziła się że zdołałaby wyrwać elfa mrocznej toni.
 

Ostatnio edytowane przez Agape : 15-08-2012 o 12:11.
Agape jest offline  
Stary 15-08-2012, 12:40   #9
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Wracaj na górę, jeśli ci tu za duszno - mruknął Erwin do elfa, któremu najwyraźniej spacerek pod ziemią przestał się podobać. - I przestań się tak wiercić, bo się wywrócimy - dodał po chwili, gdy już odbili od brzegu.
A mówią, że elfy są mądre, że mają dobry słuch... Ten widać był jakimś wyjątkiem, bowiem nie dość, że się nie raczył wycofać, to jeszcze odstawił jakiś taniec, tak że łódka zakołysała się.
- A ty się zamknij, Jonna, bo głos się niesie po wodzie...

Łódka nie wóz... Zanim Erwin zdołał się zatrzymać, przepłynęli kolejne kilka metrów.
- Widzi go który? Macie linę? - spytał, przeklinając własną głupotę. O pochodniach pomyślał, o kawałku solidnej liny - nie. Chociaż teraz bardziej by się przydała wędka lub sieć...

To, że ktoś musiał łodzią przypłynąć, to było oczywiste. Na tyle oczywiste, że nawet nie warto było wypowiadać tego na głos.
- Pewnie ten, którego czaszkę znaleźliśmy - powiedział Erwin. - A potwór z pewnością umie pływać. Bądźcie więc cicho. bo jak nas dopadnie, to nas potopi jak kurczaki.
 
Kerm jest offline  
Stary 15-08-2012, 12:43   #10
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
Przeklęta łódź brnęła przez wodę. Jednak Garil ładtwo zapomniał o niewygodach podróży gdy ujżeli grotę w całej okazałości. Jego podziemna dusza nie mogła nie docenić piękna stworzonego rękami bogów i matki natury. Lewarek miał zupełnie odmienne zdanie toteż krasnolud szybko skończył z podziwianiem jaskini i zaczął się bacznie rozglądać. Już nie raz instynkt małego towarzysza wybronił go z niejednej zasadzki.

Jego czujność rozpraszana była jednak przez zamieszanie na łodzi jakie wywoływał przeklęty elf. Koniec końców ciamajda wpadł do wody i nawet poważny szczurołap nie mógł się powstrzymać od ryknięcia śmiechem.

Szybko jednak poczuli, że coś nie gra gdy tamten nie wypływał. Spojrzał po pozostałych ale nikt nie kwapił się do akcji ratowniczej. Przeklęte długouchy- Pomyślał - Nic tylko kłopoty z nimi
Chwycił linę wiszącą u pasa Jonny i obwiązał się ściśle. Rozkazał Lewarkowi warować i rzucił się w lodowatą wodę w miejscu gdzie widział znikającego elfa.
 
Luffy jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172