Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-09-2012, 18:45   #1
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
[Warhammer 2ed.] Ordo Fidelis

ROZDZIAŁ 1: TO JEST TA NOC!



Trzech mężczyzn- Jacob, Pieter i Saimon - stało w świątynnych podziemiach przyglądając się Magnusowi i podwieszonemu na linie mutantowi, który kołysał się raz w przód, a raz w tył. Jego wykrzywiona mina i poranione ciało stanowiło dość odpychający widok. Wtem zza drzwi dało się słyszeć krzyki i głośne przekleństwa, a zaraz po nich uspokajający głos.

Drzwiczki do piwnicy otworzyły się delikatnie i wpuściły do środka młodego chłopca trzymającego w ręku świeczkę. Zaraz za nim, niemal spadając ze schodów, z mocnym impetem wpadł rozgniewany krasnolud, który wyklinał ciasnotę przejścia. Towarzyszył im jeszcze mężczyzna. Kiedy przyjrzeliście się dokładniej okazało się, że to wcale nie był chłopiec, a Niziołek.

- Farfelkugel, Gottri, Rabent. Cieszę się, że zdecydowaliście się przyjść. – przywitał się Magnus. –No, to skoro jesteśmy tu wszyscy, to mogę wytłumaczyć wam, dlaczego was tu sprowadziłem. – Magnus przesunął niewielki stolik spod ściany na środek komnaty, obok dużego kowadła. Sięgnął po gaśnik i po kolei zgasił wszystkie pochodnie w komnacie, a od ostatniej odpalił średniej wielkości świecę z symbolem dwóch ogonów komety Sigmara. Zniżył głos, postawił świecę na stoliku i spoglądając na was zza płomienia zaczął mówić.



-Możecie czuć się zaszczyceni i wyszczególnieni. Oto bowiem sam Sigmar pokierował waszymi ścieżkami tak, żebyście dziś mogli wkroczyć na drogę, po której i ja idę. – Rozpoczął swą mowę. –Są bowiem rzeczy na tym świecie, o których się wielu nawet nie śniło. Spowite są mrokiem i tajemnicą, i nie zwiastują niczego innego poza śmiercią, zniszczeniem, totalną degradacją i chaosem. Właśnie… chaosem. – Magnus zrobił krótką pauzę, żeby w blasku świecy przyjrzeć się twarzom każdego z was.

Tu, w podziemiach nie słyszeliście już dźwięków nocy, deszczu ani niczego innego poza ciszą oraz głosem tego charyzmatycznego mężczyzny. To co mówił z jednej strony przejmowało wasze serca, a z drugiej ciekawiło rozum. Mrok panujący w tej niewielkiej, zamkniętej przestrzeni sprawiał, że czuliście się ścieśnieni i związani dziwnego rodzaju więzią. Dzieliliście to doświadczenie wspólnie, czując, że powoli stajecie się częścią czegoś wielkiego. Z jednej strony było to przyjemne uczucie- otoczeni przytulną ciemnością wpatrywaliście się w skaczący płomień, niczym w transie. Z drugiej jednak strony odczuwaliście lekki niepokój spowodowany tym co mówił.

- Nie wiem, czy ojciec Albrecht mówił wam kim jestem i czym się zajmuję. Otóż jestem swego rodzaju kapłanem, a moim panem jest Sigmar. Pewna organizacja wysłała mnie tutaj wyznaczając mi niezwykle ważne zadanie, ja natomiast potrzebuję przy nim Waszej pomocy. – świeca zdawała się zacieśniać krąg światła, jakby pulsując. Przybliżyliście się czując, że ten zwyczajnie wyglądający kapłan, który nosi prostą szatę i nie wyróżnia się niczym niezwykłym, jest w istocie kimś więcej.

-Świat jest pełen zła. – Ciągnął dalej. –Czasem ukrytego, a czasem istniejącego w swej najczystszej postaci. My natomiast staramy się je zwalczać. To nie przypadek, że poproszono o przybycie akurat was. Znamy bowiem wasz sekret. Wiemy co w was drzemie, w głębi waszych serc. To nas łączy, to wyznacza dla nas wspólny cel. Wiecie o czym mówię? O pogardzie i nienawiści do wszystkiego co jest związane z chaosem. To swego rodzaju przeznaczenie. tylko wy możecie to zrozumieć. – Na waszych twarzach zarysowało się zaskoczenie. Skąd ten jegomość mógł o tym wiedzieć. Nikomu o tym nie mówiliście.

-Od wielu lat prowadzę pewne śledztwo. – Mówił dalej. – Śledztwo, które przed paroma miesiącami przywiodło mnie w te okolice. Wiem, że to co zaraz powiem, może wydać się wam szaleństwem, ale zapewniam, że nie ma w tym nawet odrobiny obłędu. – Zaczął niemal szeptać szeptać, jakby słowa, które chciał wypowiedzieć grzęzły mu w gardle.- Tropię grupę szkaradnych istot, złych do szpiku kości, diabłów w ludzkiej skórze. – Ostatnie słowa wyszeptał niezwykle dobitnie. -Dziś natomiast jestem najbliżej ich schwytania. Bliżej niż kiedykolwiek. Ten oto mutant!- Krzyknął wskazując palcem w stronie wisielca, teraz niewidocznego w ciemności. – Zdradził mi sekret. Wiem, gdzie te istoty się ukrywają. Znam ich imiona. Widziałem ich dom. A on – wskazał ponownie w stronę mutanta- był ich wyznawcą. Ich plugawej sekty, która opluwa imię Sigmara. - Widać było gniew w jego oczach, płomienie świec odbijające się w źrenicach sprawiały wrażenie, jakby ogień złości rozpalał go od wewnątrz.

-Wszelkie tropy prowadziły mnie w ten region, ale błądziłem tu niczym po omacku. Aż pewnego dnia, dzięki łasce Młotodzierżcy trafiłem na ślad tego kultu. Pochwyciłem jego zagorzałego wyznawcę, spójrzcie tylko na te łuski, a ten w końcu zdradził mi swoją tajemnicę. Jest jeden ród, jedna rodzina w pobliskiej wsi, która mimo że wygląda na zwyczajną, wcale taka nie jest. Wspólnie możemy ją zniszczyć. Możemy wyplenić zło z tej ziemi i zyskać łaskę bogów, a także ziemskie nagrody, jeśli takie was interesują. – Wszyscy, niemal jednocześnie, poczuliście religijne uniesienie, nawet krasnolud, choć służył innemu bogowi, widział w tych słowach możliwość zyskania w oczach Grimnira Nieustraszonego.

-Jeśli jesteście ze mną i zgodzicie się pomóc mi tej nocy, to chwyćcie ten młot, każdy kolejno – wyciągnął rękę z młotem – i przysięgając na Sigmara uderzcie nim w kowadło na znak przypieczętowania tego paktu i zniszczcie dzisiejszej nocy to zło razem ze mną. Przysięgajcie pogardę dla zła, wolę jego zniszczenia i posłuszeństwo woli Młotodzierżcy. Jedna noc, a łaski i zaszczyty jakie was spotkają będziecie odbierać przez całą wieczność dzięki wierze w Sigmara.

Magnus czekał z wyciągniętą ręką, gotów powierzyć święty młot każdemu, kto wyrazi chęć udziału w tym przedsięwzięciu. -Co było wcześniej nie ma znaczenia. Macie tylko jedną szansę. Jeśli odmówicie, to tam są drzwi. Jeśli przysięgniecie- wprowadzą was w szczegóły i wyruszymy czym prędzej.


GM info (tradycyjnie):
-Pierwszy post jak zawsze: krotko przedstawić postać innym.
-Fajnie jakbyście zawarli jakieś przemyślenia waszych postaci odnośnie tej sytuacji. (Jeśli ktoś potrzebowałby informacji, jak znaleźliście się w tym miejscu, to przyjmijcie, że podróżując zaszliście do świątyni, gdzie miejscowy kapłan na wasz widok przejął się niezmiernie. Ulegliście jego namowom skorzystania z gościny świątynnej, gdzie przyjęto was bardzo dobrze, tam też poznaliście wzajemnie swoje imiona. Trzeciej nocy poproszono was o przyjście do tej świątyni, aby spotkać się z tajemniczym kapłanem.)
-Zanim przysięgniecie, możecie zadać mężczyźnie pytania. W tym celu wyślijcie mi je na PW, odpowiem wam na nie, a wy zamieścicie ten dialog w poście.
-Brak przysięgi równa się rezygnacją z udziału w sesji (mam nadzieje, że każdy przysięgnie :P )

Na odpowiedź czekam do piątku, do godziny 20. Jeśli odpowiecie wcześniej, to mój post pojawi się również wcześniej. Powodzenia.
 

Ostatnio edytowane przez Mortarel : 22-09-2012 o 16:39. Powód: literówka ;)
Mortarel jest offline  
Stary 10-09-2012, 22:11   #2
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Pierwszy z mężczyzn, którzy schodzili w dół miał na sobie ciemny płaszcz do ziemi, brązową koszulę, na której miał skrzyżowane dwa pasy, w każdy z nich zatknięte dwa kołki. Na wysokości bioder zwisała torba, w której słychać było uderzenie metalu o metal i szkło. Pod jego ubraniem szczękała kolczuga. Nadgarstki opinały ćwiekowane karwasze. Przy lewym boku, od pasa swodobnie zwisał miecz jednoręczny, a na plecach przypięta była kusza z dziwnym jakby magazynkiem. Mimo młodego wieku do naturalnie ciemnych włosów mężczyzny dołączyło już kilka siwych pasm. To co można spotkać w Sylvanii nierzadko powoduje zmiany na ciele pod wpływem stresu. Oczywiście dwie blizny na żuchwie Jacoba to nie efekt zdenerwowania, a pazurów dwóch ghouli.

Na słowa Magnusa Jacob nie reagował jakoś specjalnie. Kiwał od czasu do czasu głową dając znak, że zrozumiał. Cały czas słuchał jednak z zainteresowaniem. Kilkukrotnie westchnął słysząc o tym, że świat jest pełny zła, to było dla niego oczywiste, od zawsze. Ten zasrany padół ziemski jest, był i będzie siedzibą skurwysyńskich pomiotów Chaośników, nekrosiów i chędożonych magusów.

Widok rozwieszonego na haku mutanta, niczym świniaka w rzeźni, wywołał u Jacoba uśmiech. Sam bardzo chętnie zawiesiłby podobne ścierwo na łańcuchach i męczył je tak długo, dopóki nie żałowałoby, że go wampir spokrewnił, czy tam nekromanta jaki wskrzesił czy inne gówno przyzwało.

Propozycja walki z kultem też była kusząca. Szykowało się zdobycie kolejnych doświadczeń w walce z nadnaturalami. Jacob jako pierwszy podniósł młot i głośno i wyraźnie powiedział:
-Ja Jacob Miller urodzny w Leicheberg, miasteczku prowincji Stirland uroczyście przysięgam biorąc sobie na świadka samego Sigmara Młotodzierżcę. Będę tępił wszelkich sługusów mrocznych bóstw, odbierał ich życia skazując ich tym samym na wieczne potępienie, wszelkie pomioty im służące w otchłań odsyłał. Tak mi dopomóż Sigmarze! – równo z wypowiedzeniem ostatniego słowa uderzył młotem w kowadło. Następnie podał broń innym.

Poczekał aż reszta złoży swoją przysięgę i zapytał:
- Magnusie, chciałbym zadać ci kilka pytań, które mogą nas wspomóc w naszych dążeniach do niszczenia tych zdracjów Imperium.
- Pytaj Jacobie – powiedział Magnus spokojnie.
- Mówiliście coś o kulcie, wiadomo, której z niszczycielskich potęg oddają cześć? – padło pierwsze pytanie z ust łowcy.
- Jest to kult, który czci grupę demonów, prawdopodobnie mylnie uznając ich za swego rodzaju bożki. jednak to nie kult jest tu zagrożeniem, tylko te demony.
- Rozumiem. Skoro demony to i pewnie magia, czyż nie?
- Nie mam pewności co do używania przez nich magii, jednak należy uwzględniać i taką możliwość.
- Mhm... co dokładnie potrafią te cholerstwa nie z tego świata? Mają może jakiś słaby punkt?
- Poza zwyczajną bronią, demony mogą stosować przeróżnego rodzaju diabelskie sztuczki, od kontroli ciała poprzez opętanie, po wywoływanie przeróżnego rodzaju nienaturalnych zjawisk. Kilka razy już miałem z nimi do czynienia, zawsze udało im się uciec. Tym razem mam jednak plan. Przygotowałem specjalny rytuał oczyszczający, który pozwoli mi odesłać te bestie tam, skąd pochodzą. Dlatego potrzebna mi wasza pomoc. – odpowiadał dokładnie na pytania Magnus.
- A... no to są takie... skurwysyni matki natury. – podsumował Jacob.
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 11-09-2012, 08:23   #3
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Rabent Crug z dumą słuchał słów kapłana jego brata w wierze i powołaniu. Od kiedy akolita zaprosił go do środka i poznał resztę obecnego towarzystwa przeczuwał blask komety Sigmara. Nie wiedząc czemu spędził 3 dni na modlitwie i treningu bronią, aż nie zaproszono ich do tego podziemnego miejsca. Był ubrany w czarną dwuczęściowa szatę z złotymi wstawkami i symbolem Pierwszego Imperatora. Dla obrony nosił skórzaną kurtę i kaftan choć planował zakupić coś... cięższego. Miał prawie 180cm , oraz sporą muskulaturę, niedorównującą jednak stojącego koło niego krasnoludowi. Blask świecy odbijał się od jego twarzy, odruchowo złapał swój jednoręczny młot inicjacyjny wykonany ze stali ,ale posiadający złote inkrustacje. Przyszła jego kolej, nie musiał być pierwszy ale wiedział ,że jako członek Zakonu Srebrnego Młota jego świętym obowiązkiem jest walka z najwyższym zepsuciem. Podszedł i podniósł młot.

-Ja Rabent Crug, na wiekuistą chwałę Sigmara po raz kolejny i na wieki przysięgam wyplenić wszelkie zepsucie degradujące cudowne ciało Imperium! Tak mi dopomóż Panie!
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 11-09-2012 o 13:58.
Pinn jest offline  
Stary 11-09-2012, 12:29   #4
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
- Jebańce jebane – syknął Gottri słysząc o Chaosie, mutantach i demonach, po czym splunął w stronę wisielca. - Ma ta wisząca zmutowana kukła szczęście, że nie dopadłem go pierwszy. I dobrze, teraz możemy dorwać jeszcze większe ścierwa! – na twarzy Gotriego zagościła już nienawiść, a w oczach niemal dało się zauważyć ognisty blask.

- Przyrzeknę i przyrzeknę na Grimnira Nieustraszonego, że dorwę każdą z tych skurwiałych istot! Jedną po drugiej! Na waszego Sigmara jak ino też chcesz przysiąc również mogę. Historia niesie, że znakomity z niego woj był. Przyrzekam na Grimnira i Sigmara, wielkich wojowników! – rzekł po czym chwycił młot.

Przed kowadłem stanął potężny krasnolud, który był niewiele mniejszy od niewielkiego człowieka, gdyż mierzył 160 centymetrów. Jego rude włosy, ruda broda i wytatuowane ciało mogłyby świadczyć, że należy do klany Zabójców Trolli. Nie było tak jednak mimo iż przypominał ich zarówno wyglądem, jak i zachowaniem. Gottri nie szukał śmierci, to jest szukał jej, ale nie dla siebie… tylko dla nędznych pomiotów Chaosu. Tego parszywego ścierwa, co tyle się po ziemi teraz przetacza. W imię Grimnira Nieustraszonego będzie je zwalczał! Przez oko krasnoluda przechodziła olbrzymia szrama, pamiątka po jednym ze starć. Nie jedyna i nie ostatnia blizna na jego ciele.

- Kiedy ruszamy?! Gdzie te ścierwa pieprzone?! – rzekł zaraz po uderzeniu młotem, chwytając ponownie swój korbacz. - Kurrrwa nadchodzę!!! - teraz krew krasnoludzka zaczęła już buzować. Chciał prać po mordach, chciał zabijać. Jak go nie powstrzymają to wyżyje się chociaż na łuskowatym. Magnus pobudził bestię…
 
AJT jest offline  
Stary 11-09-2012, 13:59   #5
 
Barthirin's Avatar
 
Reputacja: 1 Barthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodze
Farfelkugel zszedł po schodach na czele trójki wojowników. Nawet takie drobne akcje, jak sprowadzenie innych ludzi uznawał za swoje powołanie i misję zesłaną mu przez Sigmara. No bo w końcu kto miałby prowadzić te biedne owieczki, jeśli nie sam wybraniec swego boga? Zawsze istniało niebezpieczeństwo, że z ciemności wyskoczy jakieś monstrum, a wtedy tylko szeroka i obficie umięśniona pierś niziołka ochroni innych.

Przechodząc przez drzwi do ciemnej komnaty zwolnił trochę, by majestatycznym krokiem wstąpić na zgromadzenie. Dla lepszego efektu zakręcił młyńca młotem, nieomal wybijając komuś zęby. Słyszał dźwięki fanfar i wzdychania zebranych, na widok swego zbawiciela. Uśmiechnął się z udawaną skromnością i powiedział patetycznym tonem:

- Nie bójcie się moje biedne dzieci, wasz ojciec usłuchał waszych modlitw i zesłał mnie, bym poprowadził was ku zwycięstwu.

Uniósł rękę w geście powstrzymania oklasków, gdyż z tego, co widział, ludzie prawie płakali z podziwu nad jego majestatem. Osunął się w cień i wysłuchał słów kapłana. Serce rosło mu z każdym słowem mówcy. Czuł, że jedyną osobą na tej sali, która mogłaby w podobny sposób podnieść ludzi na duchu był sam niziołek. Kilka razy splunął mimowolnie słysząc nazwę: chaos, a jego ślina zdawała się skrzyć światłem miliona diamentów.

Ich mówca wskazał na człowieka podwieszonego pod sufitem. Farfelkugel nawet się nie skrzywił widząc ciało. Może kiedyś, kiedy był jeszcze młody i piękny obrzydziłby go ten widok. Ale przeszedł zbyt wiele, by mieć choć trochę litości dla sługusów chaosu. Przejechał bliźnie zdobiącej jego lewy policzek i oko, a potem podrapał po łysej głowie – znaku oddania Sigmarowi. W tych niebezpiecznych czasach nie można mieć litości.

Gdy kapłan wręczył niziołkowi ceremonialny młot, ten uniósł go w górę i powiedział na głos:

- Sigmarze, obiecuję, że zaopiekuję się naszymi dziećmi!

Oczami wyobraźni widział już truchła martwych kultystów. Uderzył młotem o kowadło, a wytworzony dźwięk w uszach Farfelkugla brzmiał jak słowa Sigmara: Tylko ty pokonasz zło! Tylko ty ich uratujesz!
Niziołek z tryumfem oddał młot, górując nad innymi, może nie wzrostem, ale majestatem i mocą. Stanął obok krasnoluda, chwycił go za ramię i rzekł:

- Jeszcze dzisiaj złożymy ofiarę z tych pomiotów. Jeszcze dziś wykąpiemy się we krwi naszych wrogów.

A fanfary brzmiały echem, a ludzie składali mu pokłony i klaskali ze łzami w oczach…
 
__________________
Ash nazg durbatuluk,
Ash nazg gimbatul,
Ash nazg thrakatuluk,
Agh burzum-ishi krimpatul!
Barthirin jest offline  
Stary 11-09-2012, 14:09   #6
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
- Kurwa, pulchny, mam nadzieję. No mam, na jajca czarnej kozy, ogromną na to nadzieję - odpowiedział Farfelkugelowi. W tym momencie okazała się Gottriemy w umyśle wizualizacja słów nizołka, a na twarzy zagościł złowieszczy uśmiech. Nie podobała mu się każda minuta, która uchodziła, gdy oni stali w miejscu, miast pędzić na Chaosy wstrętne. Gottri zaczynał być coraz bardziej niespokojny.
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 11-09-2012 o 14:22.
AJT jest offline  
Stary 11-09-2012, 14:21   #7
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
-Spokojnie bracia, z modlitwą na ustach i uświęconym gniewem dokonamy wspaniałej czystki- jego kompanii jak na razie wydawali mu się nie typowi , trochę ich poznał więc wiedział , że na uświęcone misje jak ta przydają się różne typy istot.

 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 11-09-2012 o 16:44.
Pinn jest offline  
Stary 11-09-2012, 17:12   #8
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Ostatni z znajdujących się w piwnicy mężów był najwyższy. Był nawet wyższy od Rabenta i to o dobre kilka centymetrów. Mimo swego wieku jego sylwetka prezentowała się dość okazale. Czarnowłosy osobnik przeżył dobre czterdzieści zim. Jego twarz była pomarszczona. Lewe oko przykryte było czarną opaską, rodem z opowieści o piratach. Z pod opaski widać było skromne dwie blizny, ale nie tak efektywne jak u Jacoba.
Odziany w czarny podróżny płaszcz zwisający do samych łydek miał ponurą minę. Gdyby u jego pasa znajdowały się skałkowe pistolety, to pewnie niejedna osoba mogłaby go pomylić z owianymi złą sławą łowcami czarownic. Nie miał przy sobie broni, ale osoby, z którymi znajdował się w piwnicy już wcześniej mogły zauważyć jego korbacz. Drzewiec okuty w stalowe wstawki, do którego przytwierdzone były trzy łańcuchy, na których końcach znajdowały się stalowe kulki naszpikowane kolcami.

Gdyby nie wysuwający się od czasu do czasu symbol komety z dwoma ogonami, zawieszony na szyi, możnaby było uznać Saimona za jakiego typa z pod ciemnej gwiazdy. Na środkowym palcu prawej dłoni miał pierścień kapłana Sigmara, który dostawali wszyscy święceni na to stanowisko. Nie wyglądał. Wręcz przeciwnie. Kiedy jego kompani wygłaszali płomienne przysięgi on tylko przewrócił oczami (a właściwie okiem). Na szczęście w całej sytuacji był jeden wielki plus. Ci, którym przyjdzie tej nocy zginąć oddawali cześć demonom i właśnie to najbardziej pocieszało Saimona. Być może będą w stanie nakierować go jakoś na poszukiwaną od lat istotę.
-Saimon jestem.- rzekł bezuczuciowo zupełnie nie jak pozostali -Przysięgam.- dodał po chwili uderzając młotem w kowadło.
-Jeśli... Jeśli więcej pytań nikt nie ma... Może czas ruszyć w drogę?- uniósł brew spoglądając z pod kapelusza na gospodarza, który rządał przysięgi.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 11-09-2012, 17:37   #9
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Mężczyzna nazywał się Saimon, Rabent domyślał się, że przeszedł świecenia. Zdawał się najcichszy ze wszystkich, a jego przysięga nie była napełniona żarem wiary. Nie wiedział co o nim myśleć.

-Jeśli... Jeśli więcej pytań nikt nie ma... Może czas ruszyć w drogę?- powiedział Saimon.

- Jestem za. Nie traćmy czasu i wykorzystajmy nasze emocje i siłę w słusznej sprawie- powiedział spokojnym głosem.
 
Pinn jest offline  
Stary 11-09-2012, 23:20   #10
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
Pieter słuchał przemówienia z narastającym uczuciem zadowolenia. Znalazł się wśród ludzi podobnych do niego, którzy pomogą mu osiągnąć cel. Średniego wzrostu człowiek spojrzał jeszcze raz po, jak się wcześniej domyślał, swoich przyszłych towarzyszach w oczyszczaniu świata.

Poza niziołkiem wszyscy wyglądali na twardzieli ale kto go tam wie, może też i niziołek posiada talent? Choć jego komentarzy jak i pozostałych słuchał raczej sceptycznie. Tylko Saimon wydawał się w pełni opanowany, mówił niewiele i na temat, bez niepotrzebnych komentarzy i kwiecistych opisów. Pieter lubił prostotę.

Przysięga Saimona też różniła się od pozostałych lecz co im do tego, ważne by żar wiary i miłości tlił się wewnątrz człowieka a nie niepotrzebnie uchodził z niego na lewo i prawo. Kiedy przyszła jego pora zawahał się, z przyzwyczajenia sięgając po swój młot z symbolem komety po jednej, a imieniem brata po drugiej stronie, lecz w porę się opanował i chwycił właściwy.

-Przysięgam wyplenić Chaos, ścigać zepsucie i niszczyć potwory. Nieważne w jakiej postaci. - To mówiąc uderzył o kowadło a zadźwięczało.

Kiedy pozostali zaczęli rozmawiać poświęcił chwilę na sprawdzenie swoich rzeczy, poprawił oba kołki na pasie, sprawdził czy bełty w magazynku kuszy są dobrze ułożone i dla próby dobył młota.
-Jestem gotowy, jeśli chodzi o mnie możemy iść szerzyć pokój.-Uśmiechnął się lodowato.
-Aha, na imię mi Pieter.
 
Luffy jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:35.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172