|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
29-06-2013, 00:51 | #111 |
Reputacja: 1 | - Bum bum. - Rozległo się. Kiełrwij spojrzał w dół, na ludziowom drogę. Ghajuk leżał tam bidny i krew lała mu się ze łba... nie było se to wcalawo śmieszne jakoś, Vagrahh sam nie wiedział czemu. Ciało Ghajuka drgało se jakoś dziwnie i leżało pod nienaturalnym kątem, ale wiadomo to, może gobosy zawsze takie poskręcane leżały? Vagrahh rzucił swym wściekłym wzrokiem w stronę z której nadleciał zielony gluto-szczał. Siedział tam jakiś parszywy szczurokrasnolud, pewnie chaośnik być to musiał. Kiełrwij wspinał się dalej i po chwili był se już na dachowisku. Jak nie pierdzielneło gromem... aż wszystkie włosy by Vagrahhowi na cielsku włosa stanęły... jakby jakie miał wogóle. Czarny ork spojrzał w stronę grzmotu i zobaczył jak Flakorwijowi czacha dymi...to se było śmieszne jak cholera. Vagrahh zaśmiał się i ruszył po dachu...ciężar wciąż robił swoje, Vagrahh wędrował w dachu po kolana. Ten krasnoludź co se błyskawicami rzucał był Flakorwija to nie było co się wpiepszać w ich rozmowę. Vagrahh spojrzał na tego co ładował rurę zielonym glutem... tamten był za daleko, jak na skok Kiełrwija. Mordobij też se znalazł zabawkę, a Vagrahh znowu nic, wszędzie miał kawał drogi. - W zad Gorka i Morka... żeśta siem na mnie uparły co? - Wykrzyczał w niebo czarny ork. Dobrze że jeden uciekał... ~ pewnie dowódca. - Taka myśl doszła do mózgu wielkiego orka. - Krsnoludziofe wodze zawsze piersze dupe zbierajom i długa. - Vagrahh postanowił cisnąć za uciekajacym swym wielkim, dwuręcznym toporem. Wziął zamach i rzucił potężnym ostrzem. Topór jeszcze robił obroty w powietrzu kiedy Vagrahh wyciągnał swe dwa siekacze i rzucił się w kierunku uciekiniera. - Stój krasnoszczuroludziu! Bede se miał twój czerep. - Kiełrwij biegł i krzyczał. Uciekinier był szybki i zwinny, ale Vagrahh też nie był wolny, a do tego potwornie silny, biegł zatem i niszczył wszystkie przeszkody na swojej drodze. Ostatnio edytowane przez VIX : 29-06-2013 o 05:11. |
30-06-2013, 17:41 | #112 |
Wiedźmołap Reputacja: 1 | Falkorwijowi zaczynało się podobać. Znalazł bez problemu wejście na górę - proste i typowe schody. Jednak zachodził w głowę dlaczego jego kompanie tędy nie poszli... może te schody były pułapką? Ork próbował dojść do tego w biegu ale nagle dostał w łeb piorunem, błyskawicą, taką prawdziwą! To nauczyło go by więcej nie myśleć, bo od tego naprawdę może łeb wybuchnąć... Później spostrzegł dziwaczną istotę stającą na murze. Dziwny, brzydki rogaty, porośnięty białym futrem łeb pokazywał swoje dwa duże zęby na przodzie. Oprócz tego istota trzymała kija, jak szamani i miała worek na sobie, albo była to szata, tego ork nie potrafił ustalić. Flakorwij popatrzał chwilę na niego i później na towarzyszy, którzy lekkiej sytuacji też nie mieli. Ucieszył się, bo mógł mieć tego stwora do pokonania sam na sam. Dlatego ruszył na niego z okrzykiem Waaagh! i walił ze swojego topora w tarczę, by narobić rumoru. - Zara bendziesz muj! Tfoja czacha bendzie fajno pasowała do mojego narama! Cho no tu! - darł się.
__________________ "Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków. |
30-06-2013, 21:36 | #113 |
Reputacja: 1 | Pieruny siarczyste ! Wszendzie w koło pieruny! - Krzyknął Mordobij biegnąc za przeciwnikami. Biegł tak cały czas i miał ubaw, jednak im dłużej tak biegli tym bardziej był zmęczony. Bardzo mu się to nie podobało ale trzeba było. Jak cie dorwe to ci dupy z nogi powyrywam - wykrzyczał zmęczony ale biegł, nie miał zamiaru odpoczywać pomijając fakt, że wystarczyła mu walka aby odzyskał wszystkie siły. To było to co go zawsze napędzało.
__________________ "Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!" |
|
| |