Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-11-2012, 15:19   #21
 
Craig Un'Shalach's Avatar
 
Reputacja: 1 Craig Un'Shalach nie jest za bardzo znanyCraig Un'Shalach nie jest za bardzo znany
Snuff jedząc otrzymany kawał chleba słuchał tego co inni gadają. I dokonywał czegoś w rodzaju analizy, o ile goblin wiedział, co to analiza i w ogóle potrafił czegoś takiego dokonywać.

Znalezione ślady kozła lub byka oraz dodatkowo człowieka wskazywało, że coś tu niedaleko musiało się coś dziać. Tylko co. Snuff może i był szamanem, ale i tak myślał bardzo ciężko. Jego stan można było porównać do załatwiania drugiej sprawy, bo taką minę właśnie robił. W końcu Snuff podszedł do drzewa i zaczął uderzać łbem o korę. O dziwo, nagle coś zaskoczył.
- Tak! Ja wjem! - szepnął do siebie i zaczął wyjmować ze swojej torby jakieś mazidło. Umalował sobie połowę twarzy oraz na dłoniach narysował jakieś bazgroły i... zaczął tańczyć.
Po chwili też do tańca doszedł szept i drgawki. Snuff próbował tym rytuałem wykryć płynącą tutaj magię. Szaman kiedyś to ładniej nazwał, ale goblin był jeszcze zbyt... niewtajemniczony by to ogarnąć. Swoisty rytuał wykrycia magii też powoli stawał się coraz głośniejszy, by w kulminacyjnym momencie zacząć się drzeć i skakać jak opętany.
 
Craig Un'Shalach jest offline  
Stary 17-11-2012, 19:40   #22
VIX
 
VIX's Avatar
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
Vagrahh musiał przyznać że magia czarownika jest potężna, odeszli wcale nie tak daleko od obozu a szaman już nakierował ich na ślady ofiary... byk, kozioł, człowiek, obojętne, ważne że będzie co jeść a i łupy jakieś może będą. Fakt, Ghajuk znalazł ślady, ale przecież bez czarów szamana wcale nic by nie znaleźli. Teraz Snuff policzy sobie pewnie za tą pomoc, Vagrahh'owi nie było w smak oddawać lwiej części łupu gobliniemu szamanowi.

~Muszę to jako przemyśleć. Jak łupy bedą jakie to czarownikowi trza dać co mu należne, ale chłopaków nie można pominąć bo bedom piane z pyska toczyć i jeszcze na czarownika siem rzucom...jeden, może dwóch padnie, ale szamana rozszarpią. Chocia, jak czarownik tak szybko ślady znalaz to i może wszystkich ich ubić swojom laskom magicznom, kto wie? Tak, bede musiał nad tym pomyśleć~


Vagrahh kucnął i zbadał ślady dłonią, podrapał pazurem i wychylił wysoko głowę wciąż będąc w przysiadzie, rozejrzał się uważnie po okolicznych krzakach i zaczął węszyć...za nic nie znał się na tropieniu i śladach, ale dobrze by inni o tym nie wiedzieli. Wstyd przyznać, ale naśladował Ghajuk'a. Vagrahh wiedział że te przeklęte ghazkhak'i potrafią wytropić wszystko, w walce pożytek z nich był taki jak z grzyba co rośnie na tyłku...ale jak przychodziło coś znaleźć albo ukraść, tak, wtedy gobosy były użyteczne jak mało kto. Prawda, Ghajuk rozejrzał się i widać było że naprawdę pracuję węchem...tropi, nie zwracał uwagi na to jak widzą to inni, ale instynkt Vagrahh'a podpowiadał mu że on powinien mniej tropić a więcej udawać...pokazywać, i nawet jeśli Ghajuk odnajdzie trop to Vagrahh powinien kazać im iść w inną stronę, tak aby wszyscy nie myśleli że to Ghajuk tu mówi gdzie się idzie, a gdzie nie. Fakt, kierunek który obierze Vagrahh nie będzie odbiegał za bardzo od tego co pokarze Ghajuk...co najwyżej o dwa kroki w prawo...albo lewo, tak...dwa, nie więcej, chyba że czarownik coś innego zaradzi. To się zobaczy.

-Ślady bedom bycze, mówie wam, a jak koźle bedom to tyż dobrze, ale bycze by były winksze, co nie? Ghajuk, zobacz no czy da się jaki trop znaleźć co by nas poprowadzić dalej.

-Dobra chopaki rozejrzymy sie tu chwile. Rozleźta sie po różnych stronach i poszukajta dziwnych śladów, aby ostrożnie, co by po nich nie łazić. Rozejrzyjta siem też za czym do żarła. Znata wasze zadania to co ja wam bede gadał!


Kiedy Vagrahh rzuił okiem na Snuff'a i zauważył co się zaczyna dziać postanowił się oddalić od miejsca przestoju. Rytuały czarowników zawsze przyprawiały go o ciarki na grzbiecie, a ten Snuff wyglądał na wyjątkowo pokręconego...zupełnie jakby się szalej-grzybków nażarł. Czarownik zaczął się malować farbą na pysku, a Vagrahh chciał być już gdzie indziej. ~Jeszcze ostatnie gadany do chopaków i poszukam może jakiej wody ~ myślał Vagrahh, tłumacząc swą chęć jak najszybszego oddalenia się od rytalnego tańca szamana.

-Dobre...Crubnash, nasz wódz, kazał tobie Mordobij pilnować czarownika, to tak rób, a jak nie chcesz to twoja rzecz, ja siem tam nie wtroncam...widać że Snuff sam o siebie zadbać umi. Ja pójde za jakim miensem siem rozejrze, może tyż wode znajde...a jak Gork da to i zwierzoluda przyprowadze, har har har...nie oddalajta siem daleko. Ghajuk, jak już z szamanem uradzita gdzie kopytne poszły to skrzyknij nas, bedem w pobliżu. Co by ci do łba nie przyszło leźć samemu gdzie, najpierwej ja kierunek chodu obiorem. Zrozumiał?

Vagrahh rozejrzał się po orkach. Choć byli starszni, bojowi i łaknący krwii to widac było że są zagubieni...w takich sytuacjach nie wiedzieli co robić...każdy z nich zajął się czym tam chciał, a jak mu się podobało to ułuchał słów Vagrahh'a. Kiełrwij nie naciskał orkowych chłopaków do posłuszeństwa, inaczej by mu kiedy siekacza w łeb zasadzili jakby spał. Vagrahh cieszył się że choć on wiedział co robić i że nie wygląda jak głupek, ale mylił się, wyglądał tak samo, ale nie wiedział tego, bo skąd? miał taki sam głupkowaty wyraz gęby jak reszta orków, a może i głupszy bo wydawać by się mogło że inne orki nie bały sie czarownika i jego magii, więc albo były odważne albo zupełnie nieświadome zagrożenia ze strony szamańskich rytuałów...tu Vagrahh zganił się za to że jak to, on, czarny ork, ma się bać jakiś tańców kuksańców gobosów? Przez chwilę, króciuteńką chwilkę, w mózgu Vagrahh'a pojawiła się myśl. ~ może jam mondrzejszy, siem obawiając szamańskich podskoków, może chopaki gupie som?... bo siem nie bojom czarownika? jak go Gork i Mork na szczempy rozeszarpiom swą mocom to tych co bliżyj jego stojom też zabiorom na Wieczne Bagnisko...a ja bede o nich trochy dalyj, na tyle co by mnie nie ubiło~ Vagrahh na chwilę zrozumiał że strach mógłby czasem oszczędzić jego życie, ale ta natchniona myśl opuściła zwoje myślowe orka tak szybko jak się pojawiła, by pewnie nigdy już nie wrócić. Vagrahh ryknął przeciągle i postanowił w duchu przełamac swój strach wobec szamana, narazie wobec Snuff'a...kto wie, kiedyś może nie będzie bał się magii wcale...ale na razie ważne by nikt się nie dowiedział, tak czas pokazać że się czarownika Vagrahh nie lęka. By odwrócić swe własne myśli w stronę szukania pożywienia, Kiełrwij pociągnął mocno powietrze nosem i już miał dać pierwszy krok w stronę zarośli kiedy poczuł coś i odwrócił się w stronę goblinów.

Hmmm...na skórę z własnej dupy bym przysioncł mug że czuje tu zapach grzybów...dobrych grzybów, takich co to by po nich nam w kichach gobosy na bembenkach nie grały...wcześniej żem ich nie czuł...dobra tam...chopaki!...za grzybami też sie rozejrzyjcie, może tu bendom.

Vagrahh nie zauważył i nie usłyszał jak Ghajuk beknął przeciągle po posiłku z grzybów który zjadł wcześniej, pewnie był zbyt zajęty myśleniem o tym jaki to on jest odważny że z tym szamanem w jednej grupie lezie. Na szczęście, Vagrahh spojrzał nad głowami goblinów i na nich oka nie zawiesił. Raz jeszcze Kiełrwij pociągnął nosem, odwrócił się w stronę najbliższych zarośli i staranował krzaki które miał na swej drodze, kiedy zniknął w listowiu rozpoczął poszukiwania.

~zwierzoczłeki, bykoludy, kozły i słabowite człowieczki... rogi i łupy, taaa, wszystko ma sojom kolej~ Pomyślał Vagrahh, w tym samym czasie przeszukując najbliższe mu runo leśne w poszukiwaniu grzybów.
 
VIX jest offline  
Stary 17-11-2012, 20:11   #23
 
vanadu's Avatar
 
Reputacja: 1 vanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znany
Zgodnie z poleceniem Ghajuk poszedł i się rozejrzał, aczkolwiek nie za daleko vo by czegoś samemu nie spotkać. Wrócił szybko.
 
vanadu jest offline  
Stary 18-11-2012, 08:15   #24
 
SyskaXIII's Avatar
 
Reputacja: 1 SyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnie
Sir tobi szefie odpowiedział Mordobij na polecenie Kiełrwija dotyczące pilnowania szamana. Nie miał nic przeciwko, przecież pilnując szamana jest większa szansa, że właśnie jego zaatakują przeciwnicy więc dzięki temu Mordobij będzie miał więcej mięsa do zabawy a to lubił najbardziej. Spojrzał w stronę goblina, odwrócił się i szyderczo uśmiechnął po czym odszedł kilka metrów w głąb lasu i obijał niektóre drzewa swoim kastetem. Co chwilę tylko zerkał na czarownika czy ktoś go już nie zaatakował lub czy sam się nie zabił. Ale bendzie frajda, dawajta no mi tutaj jakies zwierzaki albo ludzie czy inne miencho do siekania. Moje sikierki siem doczekac nie mogom. Jak ich dorwe to kły im z mordy powybijam he he he he.
 
SyskaXIII jest offline  
Stary 18-11-2012, 14:10   #25
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Wszyscy obserwowaliście do wyczynia szaman. Ten zaczął skakać, rysować jakieś dziwne symbole na ziemi, bazgrać po drzewach, a przede wszystkim krzyczeć. Nie wiedzieliście co Snuff ma na celu podczas tego dziwnego czegoś, ale ufaliście szamanowi. Drapiąc się po głowach, zadkach i innych mniej ważnych dla was partiach ciała odsunęliście się, aby nie oberwać od szamana tym śmiesznym mazidłem po twarzy.

Sam Snuff natomiast odczuwał jak energia buzuje wokoło. Przeczuwał gdzieś obecność duchów lasu. Podeszły do niego obserwując co robi. Najbliżej zbliżył się duch wilka. Powąchał Snuffa, a sam goblin stanął naprzeciw niego podnosząc w transie ręce do góry i krzycząc. Chciał pokazać kto tu jest silniejszy. Wilczur odbiegł między drzewa.
Kolejnym duchem jaki się ukazał był jeleń. Wbiegł na polanę przez Mordobija. Sam ork nie odczuł niczego specjalnego. Ot co, podrapał się po plecach, a następnie nieco zdziwiony zastanawiał się dlaczego szaman patrzy na niego jak opętany. Snuff wykrzywił głowę w prawo, później w lewo i swoimi palcami próbował naśladować rogi na głowie. Jeleń uderzył kopytem o ziemię jakby przygotowywał się do szarży i wbiegł w szamana. Ten przerażony odskoczył na ziemię, a następnie puścił w stronę ducha wiązankę orkowych przekleństw. Jeleń zwiał przebiegając przez Flakorwija.
W głowie orka pojawiło się pytanie: Dlaczego szaman zaczął mnie wyzywać od sarnich bobków i szczyn niziołów?

Ostatnim z duchów okazał się dzik. Podbiegł do leżącego Snuffa i obwąchał go. Prychnął jakby z niechęcią, a na twarzy szamana pojawiło się kilka niewidocznych dla innych kropel z nosa zwierzęcia. Snuff był widocznie poirytowany całą tą sytuacją. Wygrażał się i wrzeszczał. Duch uciekł gdzieś między drzewa.
Gdy Snuff już wstał zauważył, ślady. Nikt poza nim co prawda nie widział duchów, ale zostawiły one odciski kopyt i łap na ziemi. Wszystkie zbiegały się w jedną ścieżkę. Prowadziły między drzewa. Postanowiliście za nimi pójść.
Po godzinie drogi dotarliście na polankę. Ghajuk zauważył na niej jakąś śmieszną ludzką chatkę czy jakiś inny składzik. Nikogo wokoło nie było. Jednak w środku widoczne było palenisko z kociołkiem. Wszystko było rozpalone, jakby właściciel właśnie wyszedł załatwić potrzebę podczas przygotowywania posiłku.
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 18-11-2012, 16:19   #26
 
vanadu's Avatar
 
Reputacja: 1 vanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znany
Ghajuk podbiegł szybkim krokiem i zaczął wypatrywać w którą to stronę ktoś się udać mógł, a nosem - co w kociołku jest.

Odkrywszy co jest a kogo nie ma względnie szybko wparuje do pomieszczenia, zje solidna porcję byle szybko a resztę usłużnie zaniesie przywódcy, bacznie patrząc czy jest co podpierdzielić. Jeśli napotka/zauważy ludka to go sieknie włócznia i też będzie dobrze.
 

Ostatnio edytowane przez vanadu : 18-11-2012 o 16:42. Powód: przedłużam bo uznałem że za krótko
vanadu jest offline  
Stary 19-11-2012, 07:02   #27
 
Krognal's Avatar
 
Reputacja: 1 Krognal nie jest za bardzo znanyKrognal nie jest za bardzo znanyKrognal nie jest za bardzo znany
Droga dłużyła się już Kogoshowi. Ile można wlec za sobą naostrzony siekacz? Gdy promienie słońca przeglądały się w ostrzu, oręż zdawał się wołać do orka "no weź, przywal mną w jaki łeb".
Nie! Nie bić swych - powtarzał sobie cicho, co wcale nie powstrzymało go od zdewastowania kilku krzaków po drodze. A i przy okazać swoją siłę przy chłopakach manifestować też jest dobrze.

Gdy się zatrzymali, postanowił, że tym razem dla odmiany się zdrzemnie ale szaman szybko pokrzyżował jego plany swoimi pląsami. Usiadł więc na skraju obozu, obserwując szalejącego goblina. Czasem wydawało mu się, że krzyczy na któregoś z orków, czasem, że na drzewa i kamienie. Dziwne te szamanowe sztuczki. Dobrze, że na mie nie wrzaskuje, bo nie lubie.

Gdy znów ruszyli między drzewa, niezbyt był zadowolony, że i tym razem nie udało mu się pospać, jednak szybko rozweselił się, gdy zobaczył chatkę. Kajdan ucisnął jego nadgarstek, siekacz zawibrował przyjemnie w dłoni. Ruszył przed siebie nie czekając na rozkazy. Przemierzając dziarsko kolejne metry zastanawiał się już jak uderzyć w drewniane drzwi żeby je najbardziej zabolało. Minie drzwi, a potem... sieknie w łeb co tylko się wychyli.
 
Krognal jest offline  
Stary 20-11-2012, 11:31   #28
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Szamańskie tańce, pląsy i dziwadła do końca obce Flakorwijowi nie były. Widział już wcześniej szamanów w akcji, jednak słowa, które goblin powiedział do orka nie były niczym przyjemnym.
~ Walnonć czy nie walnonć - zapytał sam siebie ale po chwili wytężonego myślenia, drapania się po głowie i mrużenia brwi, przypomniał sobie że to jest szaman, niezwykle ważny dla ich bandy. Postanowił go nie bić. Jednak nie mógł sobie darować komentarza, bo przecież jest orkiem, musi pokazać, że on stoi wyżej niż owy goblin.
- Sam rześ kupa i kurdupel - powiedział do szamana.

Kolejne minuty chodzenia po lesie robiły się nudne, nogi zaczynały powoli pobolewać a w brzuchu zdawało się burczeć, a wszystko to było wywołane tym, że nie wiadomo kiedy będzie coś ciekawego, czyli kiedy w końcu będzie można kogoś pobić.
Chata, która wyłoniła się na polance, po chwili została zauważona przez orka. Zdecydował nie dobywać broni, z pewnością w takiej chacie nie mieszka żaden godziwy przeciwnik, chyba że dla goblina, który wystartował jak na zawodach do chaty. Flakorwij zdecydował rozejrzeć się po okolicy i obejść chatkę dookoła.
 
wysłannik jest offline  
Stary 21-11-2012, 20:50   #29
 
Craig Un'Shalach's Avatar
 
Reputacja: 1 Craig Un'Shalach nie jest za bardzo znanyCraig Un'Shalach nie jest za bardzo znany
A więc jego magia zadziałała. Duchy lasu przyszły do Snuffa. Szaman goblinów chciał pokazać im kto tu jest najlepszy i udało się to tylko z wilkiem. Jeleń zrobił mu niecną niespodziankę, co bardzo mu nie spodobało się i zaczął się wygrażać, wyzywając go. Tak samo było z dzikiem. Jedynym plusem chyba całego tego rytuału było to, że znalazł kolejne ślady. I to, że wyzwał orka przy okazji. Snuff się tym zbytnio nie przejął, ba, nawet się uśmiechnął szyderczo.

Idąc po śladach zauważył jak inni chatkę. Snuff z początku chciał się rozejrzeć, ale jak zobaczył, że Ghajuk poleciał tam jakby go potrzeba brała, to również i on poleciał. Nie miał zamiaru, by goblin zakosił całe żarcie! Snuffowi też się coś należy!

W każdym razie gdyby pojawił się jakiś człowiek, to Snuff miał zamiar go poczęstować swoim kijem. Jeden strzał między nogi i od razu powinien być bardziej spokojny na jego widok oraz reszty chłopaków!
 
Craig Un'Shalach jest offline  
Stary 21-11-2012, 22:00   #30
VIX
 
VIX's Avatar
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
Vagrahh dostrzegł chatkę z daleka i obserwował jak orki rozpierzchły sie, każdy w inną, sobie tylko znaną stronę. Ghajuk wystrzelił jak z łuku...wprost do chatki, zaraz za nim czarownik pędził jak wygłodniały wilk, ale Ghajuk odsadził go o kilka ładnych długości goblina, jako że był skapo odziany i szybki jak pająk jaskiniowy, Ghajuk był juz przy szałasie kiedy czarownik dopiero w pół drogi. Czarownik w swej obszernej szacie, obwieszony talizmanami i różnego rodzaju ingridientami, sobie tylko znanymi, pobrzękiwał jak kubek pełen kości. Kogosh, opanowanie i skoncentrowanie szedł prosto w stronę wejścia do chatki z siekaczem w ręku...gotowy zabijać wszystko co wejdzie mu w drogę. Przez Flakorwija przemówiło doświadczenie; dziesiątki potyczek, polowań i podchodów...ork zaczął obchodzić chatkę w pewnej odległości i uważnie się rozglądać, wyszukując zagrożenia dla siebie i dla grupy. Vagrahh postanowił nic nie robić...zacisnął łapy mocniej na trzonku topora i spojrzał przez ramie czy nie czają się tam jakieś niespodzianki. Po wstępnej ocenie chatka wyglądała na taka co to tylko jeden ork sie by tam zmieścił...lub kilka goblinów...na raz. Kiełrwij wiedział że jeśli gobliny znajdą jakieś jedzenie to podzielą się z orkami...innego wyjścia nie będą miały, a jeśli jakieś kęsy za kubraki schowają to żadna strata bo to co u gobosa pod koszulinę się zmieści to orkowi jeno na jeden ząb wystarczy i tylko apetyt zaostrzy. Vagrahh wiedział że chatkę trzeba sprawdzić i zniszczyć, żeby pokazac że tu terytorium Crubnash'a, dlatego chłopaków nie powstrzymywał...ale czuł że coś jest nie tak...bo jeśli właścicieli chatki nie ma w niej to znaczy że są na zewnątrz...ucieki albo się chowaja i ich obserwują. Vagrahh postanowił że zostanie gdzie jest...choć ciekawość trawiła mu wnętrzności co tam gobliny w chatce znalazły. Vagrahh spojrzał w stronę swej drużyny i zauważył że Mordobij jeszcze nie ruszył na przód z siekaczami w łapach...Kiełrwij spojrzał na niego pytająco i przmówił - a te co? zabawić sie nie idziesz Mordobij?
 
VIX jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:44.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172