Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-12-2012, 17:42   #11
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Felix do podróży na trakcie był przyzwyczajony, w końcu rzadko kiedy zagrzewał gdzieś miejsce na dłużej. Równie rzadko przychodziło mu podróżować w tak licznej grupie, to i znaleźć się jakoś nie mógł. Ot, albo nucił coś sobie pod nosem będąc na uboczu, albo bawił się nożem. Ale czasami nawet się odezwał, chociaż ciężko było wydusić z niego coś o jego przeszłości. Jego nowi towarzysze dowiedzieli się jedynie, że pochodzi z jakiegoś averlandzkiego miasta, co w sumie i tak zdradzał jego lekki akcent. To, dlaczego był zwany Pawim Piórkiem też było całkiem oczywiste. Zdradzała to masa przeróżnych bransolet na nadgarstkach: od prostych skórzanych rzemieni, przez rzemyki ozdobione piórami, na pobrzękujących obręczach kończąc; pióro pawia wplecione w burzę ciemnych włosów i słodki zapach kojarzący się z arystokratkami dopełniał tylko wizerunku. Nawet ubrany w skórznię i ciężkie buciory oraz obwieszony broniami nie mógł być brany na poważnie. Ach, pozory...

* * *

Huczący głos Wujaszka, jedynego z tej kompanii którego jako tako poznał, skwitował jedynie wywróceniem brązowych oczu i czmychnięciem gdzieś na obrzeża całej sceny. Zakneblowany nowicjusz zbytnio go nie obchodził; po prawdzie - obchodził go tyle, co zeszłoroczny śnieg. Jego towarzyszom empatia była chyba lepiej znana, a on nie chciał im wchodzić w paradę. Miast bawić się w głos sprawiedliwości, przycupnął sobie na kamiennej studni tuż obok plotkujących bab i postanowił dowiedzieć się co nieco o sprawie, zanim podąży anzelmowym śladem.

- Panienko nadobna... - Zaczepił jakieś dziewczę, najwyraźniej speszone nieszczerym felixowym komplementem i uśmiechem, którym błysnął w jej kierunku. Poliki koloru maczka polnego dobitnie to sugerowały. - Cóż to za afera w waszej wsi? Czemu chłopy chcą palić tego... - Machnął dłonią w kierunku tłumu. - Tego tam?

- Godoją, że robił jaką wielką kulę ognia i spalił bidnych dwóch - odparła Felixowi wciąż nieco się rumieniąc. - Ja żem jednak nie widziała nic - uprzedziła kolejne pytanie. - A i patrzać na takie palenie nie lubię, nawet jak to czort jaki.

- Długo u was ten magik we wsi jest? - Spytał się Felix, przyglądając tłumowi. - Robił kiedyś jakieś problemy ze swoimi gusłami?

- A nie, nie, łon nie tutejszy. Pierwszy raz na oczy swe go tu widzę- odparło dziewcze.

- I wierzy panienka... - Ponownie spojrzał się na dziewczynę, przekrzywiając głowę. - Że przyjechał do wsi ino po to, by spalić bogu ducha winnych ludzi?

- A kto wie co takim we łbie siedzi. Zło wszędzie wokoło. Pewniakiem też jaki mutant z niego i pewnie kolejni za nim przyjdą. Nieraz nam tu jakieś nowiny chodzą o zwierzoludziach niedaleko sioła naszego. Oni pewnie też się zjawią. Ojoj- na twarzy dziewczyny zaczęło malować się zaniepokojenie, a może nawet strach.

- Mądrze rzeczecie. - Felix pokiwał głową. - Jeszcze jedno pytanie, jeśli panienka pozwoli... Tamci, co to tak do palenia skorzy, to kto? Starsi jacyś?

- A nie, nie. To takie tutejsze, jakby to powiedzieć, zakały. Ja to przykładem nie lubię ich i trzymam się, jak ino mogę z dala- rzekła poważnym głosem.

- Lubią robić kłopoty, co? - Pytanie było w sumie retoryczne, bo Pawie Piórko nawet na odpowiedź nie czekał. Uśmiechnął się tylko do dziewczęcia. - Dziękuję panience za miłą rozmowę, zawsze to postój staje się trochę bardziej znośny.

Po owej wymianie zdań przy studni zapadła cisza. Felix czekał na to, jak się cała sprawa potoczy i czy jego nowi kompani zdołają coś wskórać. Pannica natomiast... Pannica pokraśniała i oddała się cichej wymianie zdań z innymi dzierlatkami, co i rusz zerkając na siedzącego na studni chłopaka.
 
__________________
"Information age is the modern joke."

Ostatnio edytowane przez Aro : 07-12-2012 o 18:23. Powód: Dorzucenie dialogu z doc'a.
Aro jest offline  
Stary 07-12-2012, 18:26   #12
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Jak miło! W końcu ich podróż miała ożywić kobieta. Co prawda ludzka, ale o jakże wdzięcznym przezwisku "Pawie Piórko". W zasadzie jak tak Aliq na nią patrzył to nie widział wielkiej różnicy pomiędzy nią, a młodym ludzkim chłopakiem. Na dodatek takie cyce małe... nie to co u krasnoludek. No i khazadki nie potrzebował takich ozdób. Nic to, w zasadzie jak na nią patrzył to i tak już sobie myślał: "Mmmm... nieeee... od ciebie niczego wartościowego się nie dowiem paniusiu".

Za to inni kompani wydawali się całkiem zacni. Ciężko jednak było nawiązać jakąś rozmowę, jakoś tak niezręcznie, miał w końcu już Alexa i Wujka i Eryczka, to nowi powinni się pucować do Aliquama, nie na odwrót.

***

Samosądy! Ojeja... może i system sprawiedliwości często zawodził jeśli chodzi o wymierzanie kary, ale lud prosty w śledczych się bawił tragicznie. Choć na osądzanego maga krasnolud nie raczył spojrzeć przychylnie, ognia i magów nie lubił, nie mówiąc już o połączeniu tego, ale sprawiedliwości tej znieść nie mógł.
Wujaszek jak zawsze mądrze gadał, na niego to można liczyć jeśli chodzi o powstrzymywanie bijatyk.... ale niech już mu będzie. Wieśniacy to żadne wyzwanie. Szczególnie tacy durni.
Aliq położył rękę na toporze, podrapał się po karku i mruknął do Eryka.
-No to powodzenia. Wyglądają jakby mieli otwarte na inteligentne sugestie głowy.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^

Ostatnio edytowane przez Fearqin : 07-12-2012 o 18:34.
Fearqin jest offline  
Stary 07-12-2012, 18:50   #13
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Podróż była, można by rzec, standardowa. Chłod, deszcz, kiepskie jedzenie, spanie pod gołym niebem lub w podłych gospodach.
Jedynym nietypowym elementem były śpiewy Anzelma. Trzeba było przyznać, że szlachetka, gdy mu kiedyś zabraknie gotówki, ze spokojem będzie mógł zarobić sobie na utrzymanie w licznych gospodach.
Nie trzeba było zatykać uszu. Zdecydowanie nie trzeba było.

Monotonię podróży przerwał niespodziewany widok.
Alex co prawda za magami nie przepadał, ale tak samo nie lubił tłumów rozkoszujących się widokiem kogoś płonącego na stosie, który sami uszykowali. A może jeszcze bardziej.
Spokojnie sięgnął po łuk.
Jak na razie nie zamierzał strzelać. Miał nadzieję, że złotousty Anzelm zdoła zapanować nad tłumem.
 
Kerm jest offline  
Stary 07-12-2012, 20:06   #14
VIX
 
VIX's Avatar
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
***Pożegnanie z Salkelten***

Matthias trzymał ariergardę i żegnał wzrokiem Salkelten, jemu najdłużej przyszło patrzeć na zniszczone mury i słupy dymu z kominów siedzib mieszkańców miasta. ~ Strawę pewnie ciepłą szykują, w piecach palą...życiem zajęci. Pomyślał Matthias, bujając zwisającymi z tyłu wozu nogami wprzód i w tył, jak rozbawiona dziewka...po chwili przestał, dotarło do niego że choć takie huśtanie nogami zabawne jest to nie wypada pośród takiej kompani się luzować w obyczajach. Matthias z nudów odwiązał od pasa skórzaną torebkę z mosiężnym guzikiem i wysypał jej zawartość na dłoń. Po przeliczeniu monet Mordrin minę miał skwaszoną przez kilka chwil, ale chyba nikt tego nie widział. ~ Tyle tułaczki, tyle nocy na ziemi przespanych, tyle wesz we włosach i smutku...a z tego wszystkiego tylko tyle mi zostało. Matthias wsypał monety do torby i przytroczył ją do pasa.

Mordrin zrobił szybki rachunek w myślach...czy aby wszystko przed wyjazdem załatwił i żadnych spraw nie zostawił otwartych co by mu później bokiem wyszły. Płatnerz choć tydzień na naprawę zbroi dawał to w dwa dni się uwinął, roboty miał nie mało, ale rozczulił się żylasty dziadek po opowieści Matthiasa o walce o kasztel. Miecz naostrzył mu płatnerz, a i noże do rzucania połysku dostały po dobrym czyszczeniu przez zawodowca. Sztylet Matthias dziarsko osadził na bandolecie, na lewej piersi...noże nieco pod nim. Matthias wziął do rąk nowy hełm i zajrzał w środek myśląc ~ Ciekawe czy ten kto go wcześniej nosił prawy był czy zwykły zbir? Hełm przysznurował do pasa po prawej stronie, po czym podniósł lewą rękę i spojrzał na swą dłoń zaciskając ją i rozprostowując kilka razy.Tarczę którą Matthias stracił w walce zastąpił drugą, znalezioną na polu bitwy, ale po całym zamieszaniu odrzucił ją dziękując za ochronę jej poprzedniemu właścicielowi, który był już u bram Morra. Wedle zdania Mordrina nie było chwalebne kraść rynsztunku żołnierza...chyba że potrzeba była, ale takiej Matthias teraz nie czuł...co innego kupić zrabowany oręż od innych, tu Mordrin się nie rozdrabniał, ot, takie były jego zasady żołnierskie. Trochę dziwnie mu było nie czuć ciężaru tarczy w lewej dłoni, ale przynajmniej miał wolną rękę by masować ranę pozostawioną przez krasnoludzką włócznię. Tak myśląc Matthias bezwiednie zaczął pocierać dłonią zranione miejsce.

~ List wysłałem do domu, z nim dwie złote korony, dobrze zrobiłem, siostra szczęśliwa będzie żem żyw jeszcze...ta stara kobicina koszule i nogawice mi zacerowała całkiem schludnie. Zmienił temat rozmyślań Matthias patrząć na robotę starej szwaczki. ~ Następnym razem kupie sobie nową koszulę. Postanowił Matthias. ~ Dobrze że choć buty są mocne, szkoda że takie drogie były...tyle złota poszło... i jeszcze ten wóz, a niech tam, przynajmniej butów nie znoszę. Uśmiechnął się Matthias Mordrin i potarł świeżo ogoloną twarz. ~ W sumie dobrze się skończyło w Salkelten...dla nas. Matthias pomyślał po czym spojrzał po swych nowych towarzyszach.

Matthias poznał ich dzięki Kargunowi, który to z koleji w tę znajomość wszedł przez Aliquama...razem tego dopełniło postawione przed nimi zadanie i sakiewki pękate od złotych monet, nikt nie zrejterował, wszyscy się zgodzili na nowe zadanie i zgodnie ruszyli do Nordlandu. Matthias słyszał już o dokonaniach i ostatnich przygodach swych nowych kompanów, ale na to czy im zaufa jest za wcześnie mówić, sprawiali dobre wrażenie, ale ile razy to już Matthias mówił...wiele razy. ~ Kristie dobra w łuku, Zager włócznik ze Stirlandu, Talabeclandczyk Irgan i wielu innych...zdradzili, zawiedli, polegli w boju...ale byli i tacy jak Hetor z dalekiego południa, Bretońska uciekinierka Anne i niziołek Lesr...ci byli zaradni, oddani i uczciwi, ale teraz też już są u swych bogów...najemnicy, odchodzili i przychodzili...dobrze by było mieć trzecią grupę, oddaną i honorową, a co ważniejsze, żywą.

Salkelten znikało właśnie z ścianą drzew kiedy Matthias podsumował swoje myśli. Dopiął ostatnie guziki, zasznurował luźne rzemienie, sprawdził jeszcze raz broń...z pleców ściągnął kuszę i naciągnął ją...miejscowił bełt i przyłożył do ramienia...kilka razy jeszcze szybko zmieniał wyimaginowane cele po czym złożył załadowaną kuszę na kolanach. Matthias widząc znikająca na horyzoncie miasto zaczął się bacznie rozglądać...czas był zacząć pracę za którą mu zapłacono. Kompania rozmawiała ze sobą żywo a z niewyjaśnionych powodów Matthias postanowił dodać coś od siebie.

- Modliłem się za ochronę i powodzenie dla nas do Panienki Vereny. Powiedział Matthias spoglądając na towarzyszy.

Alex jadąc z przodu na swym koniu nie zareagował, może nie słyszał, albo miał to gdzieś. Aliquam kroił jabłko nożem i zjadał kawałki ze smakiem, spojrzał na Matthiasa spod krzaczastych brwii i zmarszczył je, po chwili wrócił do jedzenia. Kargun zwijał jakiś sznur i szybko przeniósł spojrzenie z Matthiasa na Eryka, po nim na Aliquama, po krótkiej chwili wzruszył ramionami i wrócił do zwijania powrozu. Anzelm z wysokości swego konia spojrzał po kompanach ze smutnym wyrazem twarzy, zatknął lewy kciuk za pas i pospieszył konia by zająć po chwili pozycję nieco przed wozem. Eryk wpatrywał się w Matthiasa przez dłuższą chwilę po czym powoli odwrócił głowę i zaczął lustrować teren wokół wozu. Przemówił jedynie Felix, nieśpiesznie i jakby z rozbawieniem w głosie...leżał wygodnie na wozie i nie otworzył nawet powiek kiedy mówił, jedynie ogrzewał twarz w mocno tego dnia świecącym słońcu.

- ...no i co, wysłuchała cię? Powiedziała ci coś? Felix zakończył swą wypowiedź zimnym uśmiechem.

- ...nie, nic mi nie powiedziała. Odparł smutno Matthias i odrócił głowę by szukać niebezpieczeństw na tyłach oddziału.

***W drodze do Nordlandu***


...sytuacja zrobiła się gorąca kiedy ludzie z pochodniami zebrali się wokół związanego i zakneblowanego adepta magii. Matthias na tajemnych mocach nie znał się nic a nic, ale samosądy takie rzadko były dokonywane na winnych, częściej było że to obcy albo odmiennej wiary czy jeszcze inne powody tłuszcza miała by takiego osobnika do pala przywiązać. Z drugiej jednak strony...nigdy nie wiadomo...winnym może być taki magik. Matthias stanął na wozie z kuszą w rękach i rozeznał się w sytuacji. Kiedy wóz w końcu się zatrzymał a Anzelm przemówił do tłumu, Matthias zeskakuje z wozu i bez ceregieli przepycha się przez zebranych ludzi i zbliża się do spopielonych ciał...ogląda ciała i szuka na nich jakiś śladów, może mają broń, może pochwy po mieczach, może w mundurach są...cokolwiek czego ogień nie strawił przykuwa uwagę Matthiasa. Kiedy Mordrin skończy wstaje i stara zbliżyć się do adepta magii, jeśli się uda to zrywie mu knebel. Idąc Matthias mówi głośno.

- Niech oskarżony przemówi na swą obronę, to każdemu wolno...takie prawo ma!
 

Ostatnio edytowane przez VIX : 08-12-2012 o 22:49. Powód: Literówki i poprawienie spójności zdań.
VIX jest offline  
Stary 07-12-2012, 21:42   #15
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Podróż była całkiem przyjemna, ba można by powiedzieć że beztroska przynajmniej dla Karguna. Krasnolud bowiem od dawna nie podróżował w tak wygodny sposób, to znaczy wylegując się na wozie. Normalnie zawsze zapierniczał na butach i to często na bardzo duże odległości, dlatego taka podróż ocierała się prawie o gnuśność. Kargun chcąc zachować niezłą kondycję od czasu do czasu złaził z wozu i udawał się na zwiady, co zresztą często przynosiło oprócz dobrej formy, także korzyści w formie wczesnego wykrycia zagrożenia.

Jednym z takich zagrożeń mogli stanowić uchodźcy. Oczywiście rzadko się to stawało, ale podczas jednego z takich spotkań sytuacja zrobiła się napięta. Zdesperowani ludzie, nie nawykli do niezwykłości, szybko wydali osąd o winie jednego magika, który oczywiście nie musiał być zgodny z prawdą, ale sir Anzelm słusznie zauważył że bez sądu nie godzi się zabijać człowieka. Krasnolud nie wiedział czy rozsądne argumenty przemówią do prostego ludu, dlatego przygotował kuszę do strzału i bacznie obserwował rozwój sytuacji.
 
Komtur jest offline  
Stary 08-12-2012, 10:16   #16
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Podróż mijała w miarę dobrze. Eryk mógł się wyładować na błąkających się zwierzoludziach. Jego szatę nadal zdobiła zasuszona czarna róża z ogrodów Morra - znak żałoby. Powoli smutek uciekał. Bezsensowne gapienie się błędnym wzrokiem w las już nie było tak częstym zjawiskiem jak to jeszcze przed paroma dniami. Kapłan wracał powoli do normalnego toku życia.

Słysząc krzyki Eryk właśnie taki scenariusz obstawił. Nie mylił się. Dobrze wiedział co znaczą najpierw wrzaski jakiegoś pojedynczego człowieka, a zaraz po tym zawtórowanie tłumu. Ktoś jest albo niewygodny, albo wieśniacy po prostu od dłuższego czasu się nudzą i chcą posłuchać symfonii wrzasków i krzyków palonego na stosie.

Widząc czerwono pomarańczową, nieco poszarpaną szatę kolegium Weiß zszedł z wozu. Dał spokojnie powiedzieć każdemu to co jego kompani mieli do powiedzenia. Następnie podszedł do podżegacza, przyglądnął mu się i powiedział głośno:
- Co mówi prawo na temat palenia heretyków? Wiecie może? Ten kto trudni się łapaniem czy to czarowników, czy to wyznawców mrocznych bóstw bez odpowiednich uprawnień i wiedzy... nazwany jest łowcą RENEGATEM! - Eryk wyraźnie zaakcentował słowo renegat. - Tacy ludzie są w błędzie myśląc, że zmienią nasze Imperium. A co się robi z takimi samozwańczymy łowcami? To samo co z tymi, których oni łapią. Pali się w oczyszczającym ogniu. Ponieważ słowo Heresis z klasycznego oznacza błądzić. Krótko mówiąc, to co właśnie robicie to akt herezji! Samozwańczy proces i egzekucja! Mianujecie się zarówno sędzią jak i katem nie mając do tego prawa! Teraz rozejść się! Sam ocenie czy ten tutaj zawinił. - powiedział Eryk na tyle głośno, aby usłyszeli to wszyscy zebrani wokoło. Tłum, podżegacze i jego towarzysze.
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 08-12-2012, 11:49   #17
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Matthais oglądając prędko spopielone zwłoki nie znalazł przy nich żadnej broni. W dodatku ubranie rzeczywiście mieli poszarpane, co mogłoby tylko potwierdzać słowa podżegaczy. Z drugiej jednak strony zdawało mu się, że widzi mutacje na ich ciałach, ale może to tylko efekt spopielenia. Tego nie był pewnym. Zdecydowanie za to wiedział, że nie przekona rozjuszonego tłumu, do takiej możliwości. Próbował się dostać do osądzonego, jednak nie zdołał się szybko przedrzeć przez tłum.
- Niech przemówi na swą obronę, to każdemu wolno...takie prawo ma! – krzyknął z daleka.
- Główno ma nie prawo! Ściągniemy knebel to nas w żaby zamieni w najlepsiejszym wypadku! Spalić!!!! – usłyszał w odpowiedzi.
- SPALIĆ!!! – po chwili zawtórował podżegaczowi tłum.


Metodą jaką Eryk wybrał do przekonania tłumu było zastraszenie, które nie przyniosło zamierzonego efektu.
- Mówiłem ludzie, że przyjdą kolejni! W zmowie są, w zmowie! –podjudzał tłum podżegacz, usłyszawszy wezwanie Eryka. - Tę sprawę Urlyk może najwyżej osądzić, nie Sigmar! A my dwóch go pokonali, ku woli Urlyka! Palić! - krzyczał podżegacz, a Weiss wiedział, że może tu rzeczywiście panować większa przychylność ku Urlykowi, niż ku Sigmarowi. I to zdecydowanie większa.
- SPALIĆ!!! – - zawtórowały mu głos, a egzekucja przebiegała dalej swym tempem. Za moment stos zapłonie. Dobrze jednak, że tłum nie podłapał tematu i nie osądził teraz nowoprzybyłych o konszachty z Chaosem. Pewniakiem zakończyłoby się to rzezią.

Aliquam, Alexander i Jemioła byli już gotowi by rozwiązać spór siłą. Jednak tłum w stosunku do nich agresji nie przejawiał, a poza tym nie mogli być pewni, że nie miała ta tłuszcza racji. Racją mogło się wydawać jednak, że uwolnienie maga, który już zabił dwie osoby, może przynieść bardzo złe następstwa.
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 08-12-2012 o 11:58.
AJT jest offline  
Stary 08-12-2012, 12:20   #18
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
- Chcecie osądu Ulryka? Dobrze. Niechaj tak się stanie! Wyzywam ciebie jako oskarżającego na pojedynek. Chyba, że wolicie obydwaj stanąć do walki. Skoroście pochwycili go we dwójkę. Niechaj sąd boży rozsądzi, skoro wasz rozsądek milczy i chcecie skazywać czarodzieja kolegium, który ślubował służbę ku chwale Imperium. - powiedział Eryk wskazując na podżegaczy.
- Nie pozwolę aby takie samosądy miały miejsce na ziemiach Imperium..
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 08-12-2012, 12:35   #19
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Podżegacz spoglądnął na swego kompana, chwilę się zastanowił, lecz chyba wiedział, że nie może się już wycofać i krzyknął.
- Niech zatem Urlyk osądzi! Tak! Ja i on za jedyną słuszną rację- wskazał drugiego z podszczuwaczy. - I Ty i ten co cię zapowiadał - wskazał ręką Anzelma – w obronie tego odszczepieńca!

- Niechaj Urlyk osądzi!!! Niechaj Urlyk osądzi!!! - krzyczał podekscytowany tłum.
 
AJT jest offline  
Stary 08-12-2012, 13:14   #20
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Wujaszek tylko przytakiwał głową, dość głupkowato lecz gdy ktoś rzucił coś o sądzie bożym Anzelm się przestał uśmiechać. Spojrzał na chłopa i rzekł:
- Sąd Boży?? Zgoda, lecz ja jako wyżej urodzony, szlachcic którego tytuł uzyskał od samego Elektora, oznajmiam iż nie godni jesteście krzyżować miecze za mną. Toteż z ramienia prawa w moim imieniu stanie oto ten Khazad - wskazał na Aliquama, któremu obijanie mordy szło równie łatwo co Wujaszkowi przemowy do prostego ludu - Aliquamie, którego zwą Rozłupywaczem Czaszek i którego młot jest pogromcą olbrzymów i przerażających i łaknących krwi Norsmenów.. staniesz w mym imieniu
- Widzicie?! Widzicie to?! Boją się, bo racyji nie mają! O! Nie pewnym oni są! Wtracać się wtrącają, a nie widzą nic! Uwolnią wam tego, spali wam wszystko! Ludu, patrzajcie co przyjezdni wyprawiają. Do sioła naszego przybywają... palą.... niszczą... zabijają!- wykrzykiwał w niebogłosy wichrzyciel.
- Równie dobrze mogę stanąć sam do walki. - wtrącil Eryk jako kontrargument.
- Ludzie Sąd Boży od wieków ma swoje prawa. Prawa ustanowione przez Sigmara i Imperatora, który jest jego głosem w Imperium, toteż korzystam z niego. Kto mówi, że boję się jego usta mówią że Imperator nie ma racji. A kto mówi że Imperator nie ma racji to mówi że Sigmar nie ma racji a to jest Herezja. Ty!!! - wskazał na jednego z podżegaczy - Twierdzisz że wola i prawo Imperatora tu nie obowiązuje? A może TY!! - wskazał na kolejnego z podżegaczy
- A ty... a ty prawisz, że Urlyk takowej racyji nie ma?! Sigmarowe prawa nie ważniejsze od Urlykowych! - odkrzyknął wichrzyciel.
- Ulryk mówi to samo...albowiem obaj Bogami Imperium są. Obaj obdarzają łaską Imperatora..A tak w ogóle jak Twe nazwisko nikczemniku - zapytał - Dobrze chcecie bym walczył zgoda. Lecz pamiętajcie że prawem Ulrykowym jest iż jeśli udowodnię swą rację, wtedy dorobek pokonanego staje się mym dorobkiem. Żona pokonanego mą żoną. W końcu Pan Zimy i Wilków gardzi słabeuszami i tchórzami - rzekł radośnie Wujcio
- Dość tych krzyków! Sam będę walczył. Najpierw na jednego, później na drugiego! - powiedział Eryk głośno. Następnie zdjął młot z pleców i chwycił go mocno.
- Zrobić nam miejsce! Nie chcę aby ktoś postronny oberwał!
Tłum na słowa Eryka rozszedł się nieco i ustawiwszy się w koło przygotowali ziemię na której Urlyk miał osądzić, któż rację w tym sporze ma.
Wujaszek co prawda nie kwapił się do bitki lecz nie zamierzał puszczać przyjaciela samego na rzeź. W końcu już razem walczyli..Zsiadł dumnie z konia. Zdjął płaszcz i wyjał miecz.
- Chyba nie myślisz, że samemu Cię puszczę.. - uśmiechnął się Wujcio i stanął obok Eryka. Spojrzał na Aliquama i rzekł - Wybacz innym razem …
Kapłan jedyne kiwnął głową i ledwo zauważalnie się uśmiechnął.
- Błogosław nas Sigmarze, bo sprawa w jakiej teraz do walki stajemy słuszna jest. - powiedział Eryk w klasycznym.
 
Aeshadiv jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172