Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z dziaÅ‚u Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-01-2006, 11:53   #21
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Zieleńsza

Wizja dotarcia do miasta była już coraz bliżej spełnienia. Zieleńsza starała się nie myśleć o tym co będzie dalej. Trzymała się jak najbliżej środka grupy, głównie dlatego, że otoczona ludźmi, do tego najlepszymi kompanami, jakich mogła sobie wymarzyć, czuła się bezpieczna.
Zieleńszej wydawało się, że jeśli już dotrze do celu i zapyta o tych, których poszukuje, z pewnością od razu usłyszy odpowiedź gdzie ma się udać. Skoro w wiosce, którą znała, był Starszy, który wszystko wiedział i potrafił odpowiedzieć na każde pytanie, to co dopiero w mieście! Zieleńsza nie obawiała się tego, że nie znajdzie poszukiwanych osób. Bała się tego co zastanie w mieście, czy będzie wiedziała do kogo się udać, aby zapytać oraz tego co już będzie, gdy ich odnajdzie... Miała tyle pytań, tyle odpowiedzi chciałaby usłyszeć...
Dziewczyna usłyszała, jak Dieter pyta Gustava o miasto. Natychmiast nadstawiła uszu i przepędziła wszystkie inne myśli z duszy.
- I ja bardzo chętnie czegoś się dowiem o tym mieście. To pierwsze jakie w życiu widzę... - zaczerwieniła się chyba wstydząc się swojej niewiedzy - Opowiesz nam coś, jak tam jest? Proszę...
Uchwyciła kątem oka wzrok Gerdy i uśmiechnęła się do niej promiennie. Zobaczyła zmęczenie w jej ślicznych, zielonych oczach i zapytała wszystkich:
- Może przydałby nam się jakiś odpoczynek? Zjedlibyśmy co-nieco i posłuchali o mieście. Lepiej to zrobić teraz, zanim jeszcze doszliśmy do celu.
"I przeciągnąć chwilę naszego rozstania o jeszcze trochę czasu" pomyślała. Przez tak krótki okres czasu tak bardzo przywiązała się do tej grupy ludzi, że nie wyobrażała sobie rozstania z nimi. A przecież każdy z nich przybył tutaj w swoich sprawach i takie rozstanie w końcu nadejdzie...
 
Milly jest offline  
Stary 25-01-2006, 14:29   #22
 
Darken's Avatar
 
Reputacja: 1 Darken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumny
Gustav poruszył się nieco wydarzeniem z jabłkami. Stał niedaleko Dietera, kiedy ten klęczał na ziemi, zbierając owoce z ziemi. To mu przypomniało tą szczególną noc, kiedyś. Spuścił wzrok i wyglądał jakby starał sobie coś przypomniec. Inni tego nie zauważyli, zbyt pochłoneła ich cała sytułacja.
Czy warto tęsknić?

Dieter wydawał mu się dobrym człowiekiem. Podzielił się jabłkami.
Dzisiaj to bardzo rzadki gest, wszyscy nie ufają sobie wzajemnie. Mają powody, mają troski. Boja się że osoba której pomogą odwdzięczy się czymś złym, może nawet rzuci urok. Śmieszne to, co ludzie potrafią wymyślić w swoich małych wioskach.
Dieter
Cytat:
- Panie Gustavie, powiedzcieżże cosik. Wy z nas najstarsi i najmędrsi pewno. I to miasto co tam idziemy pewno znacie... jest li tam wojsko? Jeno takie prawdziwe, z barwami na grzbiecie i bronią błyszczącą. Nie takie jak tych krów pilnują. Jak zbóje mi się patrzą, nie żołniery prawdziwe. -
Zieleńsza
Cytat:
I ja bardzo chętnie czegoś się dowiem o tym mieście. To pierwsze jakie w życiu widzę... Opowiesz nam coś, jak tam jest? Proszę...
Spojrzał na dwójkę która prosiła go o opowieść. Więc dobrze... Zdjął spojrzenie z celu, skierował je nieco bliżej rzeczywistości. Czyli przy okazji na tych dwojga. Zwolnił nieco tempo, i rozpoczął mówić.
-W Heideck ponoć stacjonuje czasami, oddział Chorągwi Złotej,drużyna hrabiego Kruczyny, czy jak mu tam.
Nie żeby w rekruty się bawili, ale popatrzeć na nich to jest przyjemność drobna.

Widział już jak Dieterowi zaczynają błyszczeć się oczy, i jak wypina pierś.
Ale ponoć od Burzy tutaj nie byli, bo straty duże mieli. Nawet i trzy kwarty z ośmiu dziesiątek padło jak wierzyć tym co strzępią jęzorem za kufel piwa.
Torin
Cytat:
-W mych rodzinnych stronach też razu pewnego do wojska imperialnego brali nawet. próbowałem ale sierżant na to, że oddziałów kucykowych nie mają. Nie wiem naprawdę o co mu chodziło ale prawie go przekonałem, gdyby nie ten jego upadek...ognisko...w każdym razie pośpiesznie po tym odjechali, a raczej odeszli, bo sierżant długo jeszcze po tym na koniu ani nigdzie nie siadał pewnie.
"Przewodnik" popatrzył na psotnika trochę z ukosa.
-Na pocieszenie powim ci że nie jednego odsyłali z kwitkiem. Jak pokój panuje, to uważnie patrzą, coby nie wziąć byle licha, bo może zginie od armiowej grochówy.
Nie martw się, na wojnie biorą wszystkich. A nuź znajdzie się też taki co rozpozna w tobie wojaka.

Powiedział to wszystko bez uśmiechu, ale tez nie wyglądał na ponurego ani na kpiarza.

- Może przydałby nam się jakiś odpoczynek? Zjedlibyśmy co-nieco i posłuchali o mieście. Lepiej to zrobić teraz, zanim jeszcze doszliśmy do celu.
-W mieście pojemy sobie wszyscy, bo oprócz podchorągwi, mieścina sławi się dobrym mięsiwem i strawą. I z zapłat niskich, a to też ważne. Tam odpoczniemy.
Drwal jest finezyjny jak worek kartofli, nie skojarzył że Zieleńsza ma trochę dosyć podróży, przynajmniej na ten moment. Dla niego Dojdziemy=odpoczniemy...
 
__________________
Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych.
Uuuk.
Darken jest offline  
Stary 26-01-2006, 01:16   #23
 
Kulek's Avatar
 
Reputacja: 1 Kulek ma wyłączoną reputację
Dieter Rotkirsch

- Pójdźmy zatem! Tak wartko jak się da tylko! Może i owe wojsko obaczym? A jak nie to mam jeszcze kilka monet, jabłek bym kupił... - Jego oczy spotkały się ze spojrzeniem Zieleńszej, widział w nich mieszaninę obawy i niechęci. - Prosze sie nie martwić panienko Zieleńsza, zjemy tam i odpoczniemy w łóżkach, takich jak je Manfred z Jertung miał na stryszku, dla przyjezdnych znaczy. Ja ci krzywdy tam nie dam zrobić. - Dieter poczuwał się trochę do opieki nad pierwszą przyjazną duszą którą spotkał po wyruszeniu z wioski. Wcześniej spotykał się raczej z lekceważeniem i niechęcią.
Dieter podbiegł kawałek. Obejrzał się i zawołał grupę, machając ręką w której trzymał swoją krótką włócznię z tobołkiem.
- Nuże, jeszcze kawał gościńca przed nami! Przed mrokiem dojdziemy! -
 
Kulek jest offline  
Stary 26-01-2006, 09:23   #24
 
kemuri's Avatar
 
Reputacja: 1 kemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodzekemuri jest na bardzo dobrej drodze
Gerda
Widząc, że szans na odpoczynek nie ma Gerda nieco zrezygnowana szła dalej. Odeszła ją chęć do żartów i zabawy. Starała się zapomnieć o bolących stopach, co jednakk przychodziło jej z tym wiekszym trudem im bardziej się starała. Poszukała w swoim bagażu jakiegoś sznurka i zaczęła ponownie robić jakieś supełki i węzełki. Miała w głowie gotowy wzór , zaczęła więc pod nosem liczyć poszczególne pętelki aby się nie pomylić. Z boku wyglądała nieco dziwnie -patrzyła przed siebie niewidzącym wzrokiem i mamrotała coś pod nosem.
 
__________________
"Było tak zimno, że gdyby termometr był o cal dłuższy, zamarzlibyśmy na śmierć".
Mark Twain
kemuri jest offline  
Stary 26-01-2006, 12:52   #25
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Zieleńsza

Starała się ukryć drobne rozczarowanie opowieścią Gustava. Liczyła na coś więcej, niesamowitą opowieść o cudach miasta. W końcu musza tam być niesamowite rzeczy, skoro tyle słyszała o miejskim życiu i tak wiele sobie o nim wyobrażała. Cóż, najwyraźniej Gustav nie lubi zbyt wiele opowiadać. Zieleńsza będzie musiała sama wszystko to odkryć. Ale i tak była kompanowi wdzięczna za te informacje i postanowiła, że o resztę dopyta już na miejscu.
Jeszcze bardziej ucieszyły ją słowa Dietera, za które obdarowała go uśmiechem i uściskiem dłoni. To dawało nadzieję, że mimo wszystko nie będzie sama i "drużyna" nie rozpadnie się po dojściu do miasta.
- Dziękuję Ci - zwróciła się do przyjaciela - Ogarnia mnie lęk przed tym, co czeka mnie tam - wskazała głową w stronę miasta - Ale jeśli będziemy się trzymać razem, to na pewno damy sobie radę!
Zieleńsza nie była na tyle zmęczona, aby przyjąć wiadomość o braku odpoczynku z niechęcią. Nawet podekscytowanie sprawiało, że chciała jak najszybciej dojść do celu. Chodziło jej bardziej o Gerdę, która nie wyglądała na najszczęśliwszą z powodu tak długiej podróży. Gdyby zatrzymali się na odpoczynek Zieleńsza mogłaby zaparzyć jej któryś z jej specjałów.
Gdy Gerda zaczęła zaplatać swoje węzełki, Zieleńszej oczy rozbłysły. Choć bardzo się starała nie potrafiła do końca rozeznać się jak Gerda to robi. Nie przeszkadzając towarzyszce w zajęciu przyglądała się i zawzięcie starała się zapamiętać jej ruchy. Zaprzątało ją to tak bardzo, że nie raz potknęła się na wyboistościach drogi, co kwitowała śmiechem i komentarzem o swojej nieuwadze.
 
Milly jest offline  
Stary 26-01-2006, 15:11   #26
 
Glyph's Avatar
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Torin wyraźnie już znudzony szedł powoli. Nie machał już nawet swym mieczem. Podróż jeśli nie fizycznie, wykańczała go psychicznie swą monotonią. Nie pomagały nawet krótkie rozmowy które prowadzili w trakcie długiej wędrówki. Znali się na tyle krótko, że widać nie znaleźli jeszcze wielu wspólnych tematów.
Chłopak znużony spoglądał od czasu do czasu na przyjaciół. Zaciekawiony przyglądał się robótce Gerdy. Dopiero po chwili spostrzegł, że dziewczyna wyraźnie ma zły humor. Nie śmiał zapytać wprost, ale szukał jakiejś przyczyny.
W końcu dotarło do niego. Minęło sporo czasu od ostatniego postoju. Jemu samemu zaczynało doskwierać zmęczenie, co dopiero dziewczynie. Twarz lekko mu posmutniała, ale w głowie szukał wyjścia. Większość chciała kontynuować podróż, a samemu podróżować jest ciężej. Nie było więc wyjścia. szedł wiec dalej, pocieszony okrzykiem Dietera, że dziś jeszcze dojdą.
Naraz widząc przejeżdzającego obok siwka coś mu zaświtało w głowie. Odwrócił się. Wóz pełen siana właśnie zamierzał ich mijać.
-Witajcie Gospodarzu. Piękne konie widać dobrą rękę na nich. Zdrowe, silne pewnie nie jeden wóz ale nawet dwa by pociągnęły. A te grzywy i jabłka na ciele. Widać że zdrowe!!-zagadnął do mężczyzny trzymającego lejce dwóch dorodnych koni.-Zmierzacie do Heideck?-spytał, ale zaraz pomyślał "Pewnie że jadą, a gdzie mieliby jechać"
-A więc zacny gospodarzu nie pomógłbyś strudzonym podróżnym dostać się do miasta? Jako i Shalya rada jest gdy pomagamy bliźnim swoim... -kontynuował wartko, mówiąc co mu się przypomni-...a i wszak sam Sigmar mówił, że jedność imperium to rzecz święta. Czyż nie miał na myśli, żeby się w cierpieniu i potrzebie wzajemnie zjednoczyć?
Prawił tak jeszcze przez chwilę, dumny ze swej przemowy, licząc w duchu na jej pomyślny rezultat.
 
Glyph jest offline  
Stary 26-01-2006, 16:18   #27
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
- A dyć i ja Panience zawierzam. Wskakujcie na wóz, to podle wjazd was podwiozę - rzekł rolnik i zachęcająco machnął ręką. Wdzięczni za podwózkę zasiedliście na sianie by resztę drogi przebyć właśnie w ten sposób.
Miasto powoli rosło w Waszych oczach, choć na wozie trochę trzęsło. Z każdym obrotem koła wozu, robiło się większe i bardziej wyraźne. I im bardziej się do niego zbliżaliście, tym więcej szczegółów dało się uchwycić. I to właśnie te szczegóły nie były specjalnie pocieszające dla Was. Kilkadziesiąt budynków, gonty, strzecha oraz kamień - to jest to, czym przywitało Was Heideck. Nie zobaczyliście olbrzymich murów pod samo niebo, bramy wjazdowej z mostem zwodzonym oraz proporców łopoczących na wietrze. To widocznie dobre jest na opowiastki przy kominku, zaś sama rzeczywistość jest dużo bardziej prozaiczna. Zamiast murów jest ziemna palisada z powsadzanymi gdzieniedzie zaostrzonymi palami, zamiast bramy jest przerwa w palisadzie z dwoma przyklejonymi do niej żołdakami w żółto-niebieskich strojach. Oczywiście tereny wokół miasteczka to pole dla licznych sztuk krów, wozów oraz jeźdźców. Mając nadzieję, że może miasteczko ma w sobie coś więcej niż to widać z zewnątrz zeszliście z wozu i weszliście do środka.
Heideck od wewnątrz sprawiało równie mizerne wrażenie jak z zewnątrz. Palisada chroniąca miasto nie była wysoka i dobry jeździec dałby sobie z nią radę bez problemu. Od czasu do czasu wstawione zaostrzone pale byly tak rzadko rozmieszczone, że nie stanowiły realnego zagrożenia. I jak się dobrze przyjrzeć to i nie było co bronić w takiej mieścinie. Kilkadziesiąt domków, jeden zajazd oraz jedna karczma, obskórny sklepik z dobrem wszelakim oraz kilka dużych obór. Wszystko postawione było z kamienia, którego w okolicach nie brakuje. Widać, że część budulca pochodzi z resztek budowli krasnoludzkich, co można poznać bo licznych zdobieniach oraz znakach zostawionych przez krasnoludzkich kamieniarzy. Ludzie nie przejmowali się tym zbytnio i stawiali domy biorąc kamienie z ruin albo wręcz z drogi.
Miasteczko zdaje się być pogrążone w stagnacji i marazmie. Chyba tylko spęd bydła w okolicy pozwala na jakąś rozrywkę, zwykle ograniczoną do knajpianych barów oraz okolicznych pastwisk. Ludzi na ulicy nie było za wiele. Przchodzili w swoich sprawach z budynku do budynku, ale brak było tu jakiejkowiek krzątaniny czy nerwowości. Od czasu do czasu udało się dojrzeć strażnika miejskiego, który podobnie jak jego koledzy przy "bramie", paradowali w żółto-niebieskich strojach. A przynajmniej kiedyś takie były, bo teraz przedstawiają sobą niezidentyfikowaną szaro-burą barwę. Nie widać żołnierzy - pieszych i konnych. Możliwe, że stanica jest za miasteczkiem, albo też udali się na patrol.
Wszystkie budynki, które warto odwiedzić są umiejscowione wzdłóż głównej drogi, gdyż nie ma tu innej poza starym, krasnoludzkim traktem. Dlatego też karczmę "Pastuch" nie sposób pominąć. Zajazd "Ognisty" stoi nieopodal i już po wyglądzie obu widać różnicę. "Pastuch" to prosty budynek, bardzo przypomina oborę - z racji wielkości oraz wyglądu. Dochodzi z tamtąd co jakiś czas dźwięk rozmów oraz zapach pieczonego mięsa. Zajazd to miejsce, gdzie można się zatrzymać na dłużej, ale stajnie, ładny budynek oraz widoczne z ulicy wnętrze, nie może należeć do najtańszych. Nie wydają się być dla siebie konkurencją, choć w tak małej mieścinie każdy klient jest na wagę złota.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline  
Stary 26-01-2006, 22:04   #28
 
Kulek's Avatar
 
Reputacja: 1 Kulek ma wyłączoną reputację
Dieter Rotkirsch

Dieter zeskoczył z wozu jako pierwszy.
- Dziękuję psze pana za twą dobroć. Nogi byśmy zdarli po bruku. Sigmar z wami! -
Podał rękę dziewczętom by pomóc zejść im z wozu. Od samego rana rosły syn węglarzy spod Jetrung wydawał się być pełni sił i entuzjazmu, i ani głód, ani droga nie były w stanie najwyraźniej go znużyć. Zabrał z wozu swój kraciasty tobołek i krótką włócznię, podparł się pod boki i rozejrzał. W końcu jego spojrzenie zatrzymało się na "Pastuchu". Pociagnął nosem. Zapachu pieczytego nie była w stanie zabić paskudna woń miasta. A donośne burknięcie w Dieterowym brzuchu usłyszano chyba w całym Heideck.
- Ależ głodnym! W tej budzie co tam stoi chyba jadło i napitki dają. Mięsiwo drogie na pewno, ale kasza z omastą i mleko za parę monet na pewno dostanę. -
 
Kulek jest offline  
Stary 27-01-2006, 13:25   #29
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Zieleńsza

Nie odzywała się przez całą drogę na wozie bacznie obserwując zbliżające się miasto. Podziękowała Dieterowi za pomoc przy zejściu z wozu i właścicielowi wozu za podwiezienie. Pod uśmiechem starała się ukryć rozczarowanie miastem. Liczyła na coś innego. Zupełnie innego.
Rozglądała się uważnie starając się znaleźć coś, co odpowiadałoby jej wyobrażeniu pięknego miasta. Nie ma tu ani ogromu ludzi w pięknych, kolorowych strojach, ani wysokich domów, ani targu, o którym tyle słyszała od jednej staruszki z wioski, która opowiadała o różnych cudach, jakie można znaleźć na kramach i stoiskach. Heideck po prostu przypominało większą wieś z murowanymi domami... Główne pytanie nurtujące Zieleńszą brzmiało - czy znajdzie się tu ktoś, kto będzie potrafił odpowiedzieć na jej pytania? Może nawet Gustav mógłby jej coś powiedzieć, w końcu tyle wie... Postanowiła jednak, że poczeka z zadawaniem pytań na bardziej odpowiedni moment.
Wreszcie do Zieleńszej doleciał zapach jadła i również ona poczuła, jak bardzo jest głodna.
- Od rana nic nie jedliśmy, to nic dziwnego, że nam w brzuchach burczy. To tam się zatrzymamy? - wskazała na pachnącą mięsiwem "oborę", w którą wpatrywał się głodnym wzrokiem Dieter.
 
Milly jest offline  
Stary 27-01-2006, 13:58   #30
 
Glyph's Avatar
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Torin

Gdy wóz dojechał Torin otworzył oczy. Nie pamiętał w którym momencie zasnął. Wóz kołysał się lekko, a siano pod nimi było w miare wygodne... Odczuwając, że przestali się poruszać, powoli zaczął wygrzebywać się ze sterty siana. A było z czego. Chyba tylko sobie znanym sposobem, podczas odpoczynku wbił się głęboko pomiędzy suchą trawę. Z trudem wydostawszy się na powierzchnię, zabierając ze sobą czy raczej na sobie część "ładunku" Natychmiast usiłował otrzepać się, co wyszło mu dość sprawnie. Może tylko gdzieniegdzie wystawały pojedyncze źdźbła, tak zasadniczo nie pasujące do reszty ubrania.

Chłopak zaczynał rozglądać się po miasteczku. Rzeczywiście było małe, spokojne i nudne...a smoka ani śladu. Lekko zmartwiony, skierował swój wzrok na zajazd. Chciał juz nawet wszystkich tam zapraszać, wydawać ucztę, gdy wtem przypomniała mu się zawartość swej sakiewki. W mieszku było zaledwie kilka monet, i to w dodatku tych, które musiały mu wystarczyć na niewiadomo jak długo. Chyba aż do czasu jak znajdzie nowe zajęcie. Szczęściem, słysząc głosy przyjaciół zawtórował im.
-Czemu nie, jadło tam nie najgorsze-powiedział i głęboko wciągnął powietrze-A i w takich karczmach można i najeść się i posłuchać wspaniałych opowieści. No i ludzie są ciekawi i ta atmosfera.- próbował, jakby sam siebie przekonać do tego pomysłu, choć nie w smak mu była kasza, na którą od wielu miesięcy stać go tylko było.

Cały ten czas chłopak zastanawiał się co dalej ze sobą począć. Dopóki szli cel był jasny Heideck, ale teraz? I to być może było największe teraz zmartwienie Torina. Tak mu się przynajmniej wydawało...
 
Glyph jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest WÅ‚.
Uśmieszki są Wł.
kod [IMG] jest WÅ‚.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
Pingbacks sÄ… WÅ‚.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172