|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
28-01-2013, 22:27 | #21 |
Reputacja: 1 | Choć buteleczka na to nie wyglądała zawierała w sobie specyfik, który sprawiał, iż rany goiły się niemal natychmiast, niczym za sprawą magii. Krew przestała płynąć z rany woźnicy. Teraz trzeba było tylko wyciągnąć bełt, co krasnolud zrobił szybkim, precyzyjnym ruchem. Podczas swego żywotu najemnika wiele razy robił takie rzeczy. Może nie nadawał się na medyka, lecz wiedział, iż po podaniu leczniczego eliksiru nawet on może pobawić się w leczenie! Chyba nie chcieli, by woźnicy bełt zarósł w brzuchu? Elise zamrugała uroczo, lekko się uśmiechnęła i spojrzała swymi wielkimi oczami na Williama. - Naprawdę? Zrobilibyście to dla mnie? Jej mina nawet się nie zmieniła, gdy najemnicy zażądali pieniędzy za swe usługi. Najwyraźniej tego się spodziewała. Choć wyglądała niczym szlachcianka, miała kupiecki umysł. - Dziękuję wam za pomoc. - rzekła, spoglądając na uleczonego Rolfa. Podeszła do swego powozu, otworzyła drzwi i poprosiła jednego z was, by położyć tam rannego. Gdy to już zrobiliście okryła go kocem. - Dobre z was dusze, ale przecież trzeba z czegoś żyć, prawda? W kufrze, który mi skradziono, była sakiewka pełna monet. Jakieś dwadzieścia sztuk złota. Drugie tyle zapłacę wam po przybyciu do Bögenhafen. Najważniejsze dla mnie są dokumenty. Dotychczas zapatrzony na masakrę Otis ruszył na pomoc Johannowi. Był blady i dziwnie się poruszał, jakby narobił w portki. Podczas podróży opowiadał wam, jaki to jest dzielny i waleczny. Według jego opowieści wiele razy był ochroniarzem, a liczba bandytów, których pokonał szła w dziesiątki. Rzeczywistość chyba była nieco inna. - Ja... Ja mogę zostać pilnować wozu. I panienki. |
28-01-2013, 22:34 | #22 |
Reputacja: 1 | - Hmm, dycha na łba mówisz....duże to ryzyko, duże za takie pieniądze. Zawartość tego wozu to nasza reputacja, słowo daliśmy wyjaśnił niziołek na szczęście nie okazując gdzie on je ma - Nawet gałąź upadająca może ładunek uszkodzić, bez ochrony go zostawić? Za to ryzyko sądzę że niżej kolejnych dwudziestu zejść się nie godzi |
28-01-2013, 22:50 | #23 |
Reputacja: 1 | - Wasz towarzysz - wskazała na bladego Otisa. - Chyba jest chętny, by pilnować waszego dobytku. Następnie zastanowiła się chwilę nad słowami niziołka, jakby próbowała uchwycić ich sens. - Dwadzieścia na głowę? - Zapytała. Rudi targowanie się - 29, porażka - Nie, zdecydowanie nie. Wybaczcie, ale moim zdaniem czterdzieści złotych koron to wystarczające wynagrodzenie. |
28-01-2013, 22:54 | #24 |
Reputacja: 1 | Widząc że kobieta liczyć nie umie - wszak proponował dodatkowe20 a więc łącznie 60 na czterech czyli po 15 - zaatakował. -Wybacz pani, lecz jeśli nie zależy ci na tych świstkach....ale znaj dobre serce - po pietnaście |
28-01-2013, 22:59 | #25 |
Reputacja: 1 | - No co? Oj, nie tobie pierwszemu zmiękła dupa na widok trupa! - rzucił Johann na widok miny Otisa, zachichotawszy bez przekonania - ostatecznie wiedział w czym rzecz i dość powiedzieć, że współczuł tamtemu. Poklepał go więc pokrzepiająco po ramieniu i pokazał, co trzeba było zrobić - No, łapaj się tutaj. Popracujesz trochę, to Ci przejdzie. O czym to tam gadaliście...? - Tak czy inaczej, w końcu dowie się w czym rzecz. Niespecjalnie mu się spodoba ta robota, ale samego Rudiego na bandytów nie puści - choć jakby go kto pytał, pomarudzi, że raz, że grosza nie widzieli jeszcze od tej dziewki, a tu złota korona już w kiesie brzęczy, a dwa, to może być podstęp tylko, coby ich od ładunku odciągnąć, "bo te kupce to takie żarte na siebie są". Ostatecznie jednak przyjdzie zapewne załadować flintę i ruszyć po śladach.
__________________ Cogito ergo argh...! |
29-01-2013, 00:05 | #26 |
Reputacja: 1 | - Może i nie jestem wojownikiem - Zaczął William - Ale czego sie nie robi dla pięknej kobiety - uśmiechnął się do Elise - Ruszajmy zatem |
29-01-2013, 12:02 | #27 |
Reputacja: 1 | - Poczekaj, mój drogi, poczekaj. dojdźmy najpierw do porozumienia |
29-01-2013, 13:13 | #28 |
Reputacja: 1 | - Ej! Rudi! - wrzasnął na niziołka, który chciał wyłudzić jeszcze więcej pieniędzy. - Chodź no tu pokurczu! - Zostaw signorę w spokoju. Nie widzisz, że w szoku jest? - zapytał niziołka. - Jak już dojdzie do siebie, to się znowu z nią pogada. Teraz trzeba iść po ten kufer. Jak go odzyskamy z rąk bandytów, to będziemy mieli silny argument, żeby nam zapłaciła więcej. A jak nie będzie chciała, to sprawdzi się co to za dokumenciki... Miał nadzieję, że przekona Rudiego i będą mogli w końcu ruszyć. Trop mimo, że był świeży i wyraźny, to z każdą chwilą stygł. A poza tym, im szybciej wyruszą, tym szybciej wrócą i dostaną mamonę. |
29-01-2013, 14:38 | #29 |
Reputacja: 1 | - Tylko nie pokurczu, sam drzewom do gałęzi nie dorastasz zachichotał niziołek, aczkolwiek dodał -Niby słusznie ale jak są w szoku, to łatwiej naciągnąć. Ale słusznie, kufer będzie dobrym argumentem. Byle by nie negocjować pod czujnym okiem innych ochroniarzy w mieście Niziołek ruszył z resztą. Miał plan. Zakradnie się i rzuci wrogom dzidom w plecy - jak zawsze. Miał nadzieję że krasnal i Johhan zakatują gdy on wywoła chaos i im wklepią. Ostatnio edytowane przez vanadu : 29-01-2013 o 15:40. |
29-01-2013, 21:19 | #30 |
Reputacja: 1 | - Niech Sigmar ma was w opiece - rzekła Elise zanim zagłębiliście się w las. Johann ze swoją nieodłączną rusznicą, oczarowany przez kobiece wdzięki William, chciwy Rudi oraz równie chciwy co niziołek, lecz bardziej rozsądny, krasnolud Skalfrag. Waleczny (ponoć) Otis pozostał pilnować witrażu i panny Magirius. Rudi - tropienie 63, porażka Bez problemu szliście śladem. Krew, połamane krzaki... Nawet ktoś nie znający się na tropieniu potrafiłby za nim trafić. Rzeczywiście, było to cokolwiek podejrzane. Pułapka? A może po prostu głupota? Doświadczony tropiciel, taki jak Rudi powinien być w stanie wywnioskować po nim liczebność grupy. Prawdziwi mistrzowie potrafiliby nawet stwierdzić ilu z nich jest rannych! Niziołek mistrzem nie był, a to, że jeden z bandytów ciężko oberwał potrafiła stwierdzić nawet reszta drużyny. Nawet cyrkowiec, który o lesie wiedział tyle co z opowieści. Po jakichś kilkuset metrach najemnicy wspięli się na niewielkie, skryte w cieniu drzew wzgórze. Od razu po wejściu nań przypadliście do ziemi - z jego szczytu dostrzegliście polanę, na której rozbito trzy namioty i rozpalono ognisko. Obok wielkiego dębu, rosnącego przy granicy z lasem, stała sporych rozmiarów klatka. Dostrzegliście trzech mężczyzn. Jeden z nich zajmował się ogniskiem, zaś dwóch pozostałych stało na warcie. Pierwszy stał pomiędzy namiotami, a waszym wzgórzem, zaś drugi, odwrócony do was plecami, przypatrywał się przeciwległej ścianie lasu, stojąc między nią, a namiotami. Obaj uzbrojeni byli w kusze. Rudi - spostrzegawczość 44, porażka William - spostrzegawczość 15, sukces Młody cyrkowiec dostrzegł u bandytów ślady po ostatniej "bitwie". Jeden miał obwiązaną rękę, któryś lekko kuśtykał... Lekkie rany, nie powinny im za bardzo przeszkadzać w walce. |