Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-03-2013, 13:57   #1
 
piotrek.ghost's Avatar
 
Reputacja: 1 piotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie coś
[WFRPed2] Życie jest drogą

Życie jest drogą

33 Vorgeheim 2516KI
Jak na środek lata noc była zimna, chłód przenikał płaszcze i docierał aż do kości, wiatr hulał jakby sie ktoś powiesić miał, a podmuchy wzbijły tumany kurzu i liści.Najdziwniejsze było to, że las jakgdyby został opuszczony przez wszelkie żywe stworzenia jedynie potępieńcze wycie wiatru przerywało ciszę. Na ścieżce biegnącej przez las możnaby zauważyć czterech wędrowców starających się osłonić przed pyłem atakującym oczy. Nikt jednak nie mógł ich zobaczyć, bo nikt nie był na tyle głupi żeby podóżować przez las w wigilię Geheimnisnacht. Sytuacji podróżników nie poprawiało to, że nad ich głowami zaczęły się gromadzić chmury, które szybko zasłoniły Mannslieba, a las pochłoneła zielona poświata Morrslieba nadając drzewom upiorne kształty.
Nagle piorun przeciął niebo, a nad ich głowami przetoczył się grzmot. Cisza lasu szybko została przerwana przez miarowe stukanie kropel deszczu o liście i poszycie, lekka mżawka szybko przeobraziła się w lodowatą ulewę, a ścieżka w błotnisty strumień. Każdy krok był coraz cięższy i groził upadkiem na rozmokłe poszycie, przemoknięte ubrania szybko zaczęły ciążyć i kleić się do ciała, a w butach przelewała się woda. Przed wędrowcami już jawiła się wizja noclegu pod gołym niebem, gdy nagle ujrzeli w oddali światła zajazdu.

~***~

Nad drzwiami kołysała się tabliczka z niewyraźnym napisem “Pod sześcioma Gwiazdami” i czymś co w wobrażeniu autora miało przypominać gwiazdy.

W środku panowało przyjemne ciepło, a przez smród wilgoci i spoconych ciał nielicznych gości karczmy przebijał zapach potrawki, ziół i alkoholu. Za barem stał gruby, dosć dobrze ubrany karczmarz, a za nim w kuchni dało się zobaczyć dorównującą mu gabarytami kucharke. W głównej sali tylko nieliczne stoliki były zajęte. Jeden z nich zajęty był przez czwórke młodych szlachciców, którzy sądząc po hałasie jaki robili, wypili już spore ilości napitków, kolejny zajęty był przez mężczyzne zabawiającego dwie niewiasty sztuczkami karcianymi ostatni zaś okupowała grupka głośnych kupców.

-Powitać szanownych panów -Zawołał szynkarz -Szczęście macie, jużeśmieliśmy drzwi ryglować, w taką noc jak ta strach siedzieć przy otwartych -powiedział z uśmiechem -Rozgośccie się, czym chata bogata -machnął tłustą ręką jakgdyby prezentując swoją karczme -Oczywiście dopkóki złoto brzęczy w waszych sakwach -dodał z chytrym uśmiechem -No ale panowie, czego sie napijecie, coś do jedzenia podać? -dodał już bardziej serdecznie.
 

Ostatnio edytowane przez piotrek.ghost : 21-03-2013 o 20:18.
piotrek.ghost jest offline  
Stary 22-03-2013, 18:55   #2
 
Wilczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Wilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputację
Felix Longstren

Felix zadrżał, kiedy weszli z chłodu nocy do ciepłego wnętrza zajazdu. Chudy młodzik mógł mieć nie więcej niż dwadzieścia wiosen. Przejechał dłonią po krótkich, mokrych włosach i uśmiechnął się, kiedy poczuł smakowite zapachy dobiegające z kuchni. Może w końcu uda mu się porządnie napchać brzuch, bo w drodze nigdy nie ma ani czasu ani sposobności dobrze zjeść.
- Nie masz pojęcia, dobry człowieku, jak się ucieszyłem widząc twój przybytek. Na taki ziąb nawet psa bym nie wygonił! – powiedział klepiąc szynkarza przyjacielsko po tłustym ramieniu. Po czym dyskretnie wytarł dłoń o spodnie – Wpierw może coś na rozgrzanie brzuchów, a potem gardeł, a? Specjalność tego przybytku, byle z jakimś konkretnym mięsiwem, żeby było na czym zacisnąć zęby. I dużo, bo musimy pamiętać, o apetycie „niektórych” tu obecnych – odwrócił się do towarzyszy i przez moment zatrzymał przyjazne spojrzenie na niziołku – Co wy na to, chłopcy?

Wolnych miejsc było dużo. Felix wybrał dla nich stolik w miarę możliwości daleko od wejścia – ze względu na ziąb ciągnący od drzwi. W drodze do stolika rzucił jeszcze szybkie spojrzenie na pozostałych gości. Jego uwagę zwrócił człowiek z kartami – ciekawość zawodowa się odezwała. Choć nie bez znaczenia była też obecność jego towarzyszek. Sądząc po ich minach, karciarz miał je w garści. Zimno z pewnością nie będzie mu doskwierać dziś w nocy, o nie. Felix odgonił tę myśl i usiadł przy stoliku, wciąż rozcierając ręce z zimna.
 
Wilczy jest offline  
Stary 22-03-2013, 19:45   #3
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
- Rybkę, a co innego - rzekł radośnie zachęcony Fisherek. - Wpierw świeży, suszony na patyku jesiotr. A później wędzone pstrągi na ostro, z czosnkiem i szczyptą pieprzu. A na deserek podpłomyki z konfiturami i owocami i miodowy placek jęczmienny z makiem. - Spojrzał ochoczo na karczmarza, po czym poklepał się po brzuszku. - Niech mi Esmeralda świadkiem, jakem głodny. Oj głodny!

Ów nienażarciuch był małym, niemłodym już niziołkiem, posiadającym dźwięczne imię… Volkmarus. Po ekwipunku i tym co zamówił, łatwo można się było domyśleć, że był podróżnikiem-rybakiem. Świat i rybki go wzywały do siebie. Zapraszały... a on z tego zaproszenia miał zamiar korzystać.

A teraz siedział sobie rozluźniony na ławie, zadowolony, że na ziębie nie musi już być. Miał tylko nadzieję, że karczmarz zaraz mu nie zepsuje humoru... Widząc jednak kucharkę doszedł do wniosku, że żywią tu dobrze i będzie dobrze.
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 22-03-2013 o 19:47.
AJT jest offline  
Stary 22-03-2013, 21:29   #4
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Hargin nie był specjalnie zabobonny ale wiedział że opowieści o Geheimnisnacht zwykle mają w sobie ziarnko prawdy, że to nie tylko opowieści stałych bywalców karczm, którzy śmiało opowiadają takie historię bo ciągle im ktoś stawia kolejkę, dlatego krasnolud odetchnął z ulgą gdy postawił swoje stopy w karczmie.

- Witajcie i wy. - odpowiedział karczmarzowi - Człowiek dobrze gada, dajcie coś mięsnego do jedzenia i kufel ciemnego piwa do tego.
Następnie krasnolud skierował swe kroki do kominka, korzystając z tego że karczmarz pozwolił. Zaczął zdejmować przemoczone do reszty wierzchnie ubranie. Ciemnobrązowy płaszcz rozwiesił nad kominkiem, buty ułożył tuż przed nim, podobnie jak resztę swoich rzeczy. Broń, jednoręczny topór i okrągłą tarczę, ułożył zaraz przy krześle, na którym siedział.
Wyprostował nogi ogrzewając je przy przyjemnym cieple kominka i czekając na swoje zamówienie.
Nie można było powiedzieć że Hargin był stary. Włosy i nie za długą brodę miał czarną, jego twarzy nie szpeciły żadne blizny, mimo iż był wojownikiem, co dało się wnosić po pancerzu i broni. Rozmiarów też przeciętnego krasnoluda, ot, na pierwszy rzut oka niczym nie wyróżniający się krasnolud. Na klientele nie zwrócił żadnej uwagi. Nikt nie wydał mu się groźny, niebezpieczny albo wyjątkowo ciekawy, to nie były jego klimaty.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline  
Stary 24-03-2013, 19:26   #5
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Rudy wieśniak podróżujący w towarzystwie trójki kompanów przedstawił się jako kowal. Był człekiem prostym o kulturze wymagającej zdecydowanego doszkolenia, był ciemnym, zabobonnym prostakiem rodem z najbardziej stereotypowego sioła w Imperium. Był to człek gadatliwy i osobliwy. Wiele o sobie mówił, używając przy tym niebanalnych porównań, wzbogacając swoje zdania w liczne przekleństwa. Był przy tym bardzo pobożny. Nie zdążyło mu się zabluźnić czy też wymówić imię Sigmara na daremno. Miał nawet malutki, mosiężny młoteczek, który nosił w plecaku, czasami go wyjmując.
Wygląd kowala był tak charakterystyczny, że wystarczyło raz go ujrzeć i wpadał w pamięć nawet starcom, którzy z koncentracją byli na bakier. Jego rudo ogniste włosy idealnie pasowały do bladej, białej wręcz cery.

Wędrówkę nocą uważał za głupotę. Nie spieszyło im się aż tak bardzo by nie można było gdzieś przenocować na łonie natury a o złamaną nogę w jakiejś dziurze czy wystający na gościńcu korzeń drzewa nie było trudno. Choć nie był z doświadczenia zbyt wielkim podróżnikiem, to nie narzekał na trudy pieszej wędrówki.
-Powiadam wam że to zły pomysł podróżówać nocą, w czasie burzy kiedy mgła się unosi!- burknął pod nosem rozglądając się nerwowo za siebie. Nie był tchórzem, lecz jego zabobonność mogła budzić ubaw u bardziej obytych w wielkim świecie podróżnikom. Bał się uroków elfów, trucizn rusałek i ożywieńców, które kręciły się bez celu po nocach lasami. Choć matka natura nie poskąpiła mu krzepy, to jednak wojownik był z niego raczej średni. Potrafił przyświecić swoim młotem, lecz nie znał podstawowych kroków, postaw i manewrów. Wolał unikać potyczki z zwierzoludźmi czy innymi mutantami.

Gdy na głowę spadły mu pierwsze krople deszczu zaklął szpetnie. Słyszał kiedyś o tym, że krasnoludy rodziły się w skałach, głęboko pod górami na wschodzie i południu Imperium. Ten, który mu towarzyszył był jednym z niewielu, jakie Kowal poznał w swoim życiu, ale z tego co zaobserwował zdawało mu się, że mit dotyczący khazadów jest jak najbardziej prawdziwy. Niziołek, który im towarzyszył był zaś pierwszym przedstawicielem swojej rasy, którego rudy wieśniak spotkał na swej drodze. Ciężko było coś o kurduplu powiedzieć, bo nie było większych okazji do integracji i zapoznania się. Felix? Był chyba w porządku. Wzbudził zaufanie Kowala, choć to nie była żadna dziwna rzecz, albowiem rudzielec był ufnym i dość naiwnym osobnikiem z natury.
Gdy zmoczeni do ostatniej nitki dostrzegli gospodę przy trakcie wieśniak odetchnął z ulgą. To było, to czego potrzebowali.

Gdy weszli do środka rozejrzał się zaintrygowanym wystrojem szynku. Obrzucił gości krótkimi, badawczymi spojrzeniami, zaś najdłużej zawiesił wzrok na karczmarzu i jego kobiecie.
-Ta to ma dupsko, poklepałbym, poklepał...- burknął pod nosem. Niewiele pięknych niewiast widział w swoim życiu. Wieśniaczki były niezadbane i z zasady szpetne jak orki... Podobno, gdyż na żywo nigdy orka Kowal nie widział. Z radością ściągnął mokry płaszcz i flanelową koszulinkę, ukazując zaskakująco dobrą rzeźbę ciała, jak na człeka bez obycia w szkoleniach i ćwiczeniach. Zasiadł z kompanami przy stoliku dając sobie okazję do wypróbowania tego co oni uznają za dobre żarcie. Alkohol, bowiem każdego rodzaju go cieszył tak samo.
-To co chłopy... Jakie plany?- spytał w końcu ukazując pożółkłe zęby.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 26-03-2013, 13:41   #6
 
Wilczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Wilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputacjęWilczy ma wspaniałą reputację
Pokręcił głową, widząc że Kowal już poczuł się jak u siebie w domu, ale uśmiechnął się tylko. Lubił go. Czasem był trochę nierozgarnięty i naiwny, ale za to konkretny i prosty jak strzała.
Ha! Jak zwykle trafiłeś z pytaniem w sedno, przyjacielu. Plany mają to do siebie, że gówno z nich wychodzi – wzruszył ramionami – Zabawmy się trochę, popijmy – lepsze to niż odmrozić sobie dupsko na zewnątrz. A jutro możemy… - przerwał i zastanowił się. Chciał powiedzieć, że jutro ruszą w dalszą drogę, najedzeni i wypoczęci. Ale jutro nie będzie dobry dzień na podróże. Tylko tego by brakowało, żeby utknęli gdzieś w dziczy podczas Geheimnisnacht. Felix miał pewne obawy, choć pewnie nie tak duże jak powinien. W końcu urodził się w stolicy, a nie w jakiejś zapadłej dziurze. Poza tym w trupie cyrkowej miał codziennie do czynienia z różnymi dziwami, ale nie oszukiwał się – to były jarmarczne sztuczki. Trudne i działające na widownię, owszem, ale jednak sztuczki. O Nocy Tajemnic różne rzeczy gadali… Choć z drugiej strony ludziom różne głupoty się w głowach lęgną. Sam wciskał czasem naiwnym historie, w które tylko dziecko by uwierzyło. Spojrzał na Waleriana, pochylił się nad stołem i teatralnie spoważniał.
- Pytanie brzmi, Wal, czy boisz się duchów? – powiedział niskim głosem – Powiadają, że jutrzejszej nocy zmarli wstają z grobów. Ponoć jak spotkasz takie dziwo, może ci pokazać twój przyszły los. Ale zjawy są kapryśne… jedne kłamią, inne domagają się ofiary z krwi… albo od razu porywają twoją duszę! – jeszcze przez moment udało mu się zachować powagę, a potem zaśmiał się i przewrócił oczami. Ale ukradkiem skrzyżował palce u dłoni, w cichej modlitwie do Ranalda.
- Tak mawiają – ponownie wzruszył ramionami – Plan jest taki, że albo jutro razem ze świtem ruszamy dalej, albo robimy dłuższy postój tutaj.
Ta druga opcja niezbyt mu się uśmiechała. Co innego, gdyby w zajeździe był trochę większy tłok. Wtedy mógłby przywdziać szaty „hrabiego Gustavo – akrobaty i nożownika” i przynajmniej zafundować im kolację. Ale tutaj widział co prawda bogatą, lecz nieliczną, niewdzięczną… i pijaną widownię.
 
Wilczy jest offline  
Stary 28-03-2013, 12:34   #7
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Nie, nie...- burknął rudzielec kręcąc głową -Jeśli jest możliwość przeczekania tutaj w bezpiecznym miejscu, pod dachem, przy kominku to zdecydowanie wybieram to!- rzekł zaciskając dłoń w pięść -U mnie chłopty powiadajom, że tej przeklętej nocy można spotkać na trakcie samego czarta rodem z tych stepów od chaośnych...- wzdrygnął się na samą myśl przez chwilę zastanawiając się nad tym jak taki czart może wyglądać -Ni ma co ryzykówać! Przeczekamy tu to nikogo szlag nie trafi po za tym...- zrobił minę jakby się zastanawiał -Po za tym podróżowanie w mokrych łachmanach to grozi choróbskiem jakim! Nie chceta chyba sie pochorować he?- rozłożył ręce na boki.
-Aha i jeszcze jedno...- wejrzał na Felixa -Nie godaj mi Wal, Walerian, Walerciu, Waluś i w ogóle...- zmarszczył czoło -Mówta mi kowal... Albo rudy. Dobre?- wolał sie upewnić. Nie znosił swojego imienia. Jego rodzice byli prostymi ludźmi ale kiedy nadawali swemu jedynakowi imię to zdecydowanie, poniosła ich fantazja...

- Wal Rudy Kowal dobrze gada nam tutaj. Niechaj nam rybeczki przyniosą! Niechaj Esmeralda je pobłogosławi! Niechaj i nam też trunki przyniosą! - Wyliczał z entuzjazmem Fisherek. - I niechaj my siedźmy tutej, póki łazić nigdzie nie musim. Grzejmy się, jedzmy, pijmy, a nie łazikujmy po głupiemu teraz. Faktusiek, że lepiej nie ryzykować, bo ryzykując, to my tego całego świata i rybek z jego krańców nie posmakujemy, a my musimy. Ja musim! Więc na dupci siędzię, jak tylko siedzieć pozwalają. Ło! Jemy- tymi słowy niziołek poparł Kowala.
- Dobre, wybacz jaśnie panie Walerianie... eee... Rudy - Felix nie mógł się powstrzymać, żeby się trochę nie podroczyć z kowalem. A potem spoważniał i westchnął - To potośmy na trakt ruszali, żeby w zajazdach dupska grzać? Nie mówie, coby teraz zaraz na ten ziąb wychodzić - pierw trza brzuchy napełnić, bez dwóch zdań. Ale łachy do jutra wyschną, a jak bogowie dadzą, to wiatr przegoni deszcz i cała droga nasza! Wszelakie leśne dziwo czmychnie na widok takiej kompanii. - spojrzał na niziołka - Bez ryzyka złapiesz tylko płotki, a najlepsze, najsmaczniejsze sztuki trafiają się na głębokiej wodzie, pewnikiem to wiesz, nie będę cię przeca twojego fachu uczył. Jutro wynudzimy się tutaj jak święci w burdelu, zobaczycie...

~ Walerian, dobre imię jak na człeka ~ pomyślał krasnolud dosiadając się do stolika towarzyszy. - Wątpie by się kto naszej kompani bać miał, ale może jakie drzewoluby... - krasnolud zmarszczył brwi na chwilę - kij tam. W deszczu pchać się zamiaru nie mam. W błotnistym trakcie brodzić też nie, poczekamy do jutra i obaczym, jak się dzień ma. Musimy się jakiejś roboty złapać, bo nie wiem jak wam, ale mi powoli w sakwe dmucha. Tak sobie myślę, że pewnie w jakimś większym mieście by się coś dla nas znalazło, co wy na to?
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 28-03-2013, 18:09   #8
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
-Taaa ja to z moim doświadczeniem najemnika mogę co najwyżej ponaprawiać tam jaki oręż, czy tarczę wykuć...- zamilknął na chwilę po czym wejrzał na khazada -Rzeknij mi, mój towarzyszu. Som to prawdziwe pogłoski o tym, że wy... Znaczy brodaty lud z pod gór, zna się najlepiej na kowalstwie w całym Imperium a nawet i daleko po za jego granicami?- zagaił.
- A prawdziwe najprawdziwiej. Nasze pancerze są najlepsze z najlepszych. Większość strzał się od nich po prostu odbija. Jak krasnolud tworzy pancerz to tworzy go tak, jakby tworzył arcydzieło. I nie bajam tu. Nikt nigdy nie narzekał na nasze wyroby, są wart swojej ceny. - odpowiedział rudemu. Wziął potężny łyk piwa z kufla i zapytał - Mówicie że znacie się nieco na kowalstwie. Mieliście kiedyś swój warsztat? Bo trzeba wam wiedzieć, że i ja się znam na robieniu broni. Do mistrzostwa mi daleko, ale jak byłem nieco młodszy, to u mojego ojca, Imraka Gildorhna, nauczyłem się tego i tamtego z obróbką metalu. - kontynuował Hargin
Kowal usłyszał co usłyszeć chciał. Duma go rozpierała, że w tak umiejętny sposób zagaił khazada i tak szybko dotarł do sedna sprawy.
-Tak szlachetny krasnoludzie, miałem swoją małą kuźnię na wsi. I mnie ojciec uczył jak kówać a wieś korzystała z naszych usług nieustannie. Czasami jeden szlachciura przyjeżdżał specjalnie do mnie co by mu utrzaskać jaką broń czy co bo u mnie to taniej go wychodziło niż w mieście a i zawsze porządnie zrobione odbierał!- odrzekł z wypiętą piersią -Rad byłbym gdybyś podzielił się ze mną swoją wiedzą, kiedyś jak będzie okazja. Nie znam wyszukanych technik, a jedynie podstawy, które przekazał mi ojciec. Fach jednak ponoć mam w ręku tak przynajmniej szlachciura gadał.- zrobił zamyśloną minę.
- Czemu by nie. - odpowiedział krasnolud drapiąc się po brodzie - Jak będzie kiedyś okazja to można razem popracować. Mój ojciec to pewnie mógłby tobie więcej pokazać. Ten to siedzi w tym fachu długie lata, ale i ja patałach nie jestem.
Towarzysze jeszcze długo rozprawiali między sobą opowiadając o samym sobie, o przygodach, które przeżyli i o wielu innych rzeczach. Gdy było już późno, udali się spać, by o świcie sprawdzić jaka na trakcie pogoda i zdecydować, czy ruszają w dalszą drogę czy czekają.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline  
Stary 30-03-2013, 22:32   #9
 
piotrek.ghost's Avatar
 
Reputacja: 1 piotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie coś
Wieczór minął na zabawie i strasznych opowieściach, kupcy opowiadali historie o dalekich prowincjach Imperium i Kislevu a młodzi szlachcice usiłowali poderwać dwie niewiasty, które znudziły się karcianymi sztuczkami. Niedługo po kompanach do karczmy przybył jeszcze jeden wędrowiec, nie odzywając się ani słowem usiadł w koncie karczmy i rozwiesił odzienie do wyschnięcia, gestem nakazał karczmarzowi przynieść coś do jedzenia i napitek. Szynkarz gdy tylko podał nowemu gościowi zamówienie, od razu podszedł do drzwi i dokładnie je zaryglował

-Nie ma co licha kusić -Powiedział -Czort jeden wie co w taką noc jak dzisiaj sie przypałętać może. dodał i splunął przez lewe ramie na odczynienie uroku.

-Panowie, słyszałżem waszą rozmowę zaczął siadając koło Felixa -Nie chciałbym waszych planów zmieniać, ale najbliższa wieś o 2 dni drogi stąd oddalona, nie chcecie chyba nocować w lesie w Geheimnisnacht?powiedział uśmiechając się chytrze na myśl o potencjalnym zarobku.

~***~
Noc poza potępieńczo wyjącym wiatrem i deszczem atakującym okna tawerny nie dostarczyła żadnych wrażeń, dopiero ponury deszczowy ranek okazał się nadzwyczajny.

Z korytarza dało się usłyszeć krzyk przerażenia, kiedy grupka wyszła zobaczyć co się stało ujrzeli zbiegowisko wokół drzwi jednego z pokoi, w środku leżała martwa dziewczyna, jedna z fanek karciarza z poprzedniego wieczoru. Ciało rozłożone było na łóżku, a na wysokości mostka przybita nożem była karta szóstka kier.
Karczmarz postanowił nie wypuszczać nikogo do czasu odnalezienia sprawcy, podejrzenia jak nietrudno się dziwić spadły na karciarza, chociaż jeden z kupców twierdził także że widział jak jeden z młodych szlachciców kręcił się wokół pokoju dziewczyny. Największym zaskoczeniem jednak okazało się zniknięcie tajemniczego wędrowca, który przybył do karczmy poprzedniej nocy.
 
piotrek.ghost jest offline  
Stary 05-04-2013, 13:54   #10
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Rudy udał się na spoczynek padnięty i wykończony. Marzył o chwili, kiedy tylko będzie mógł położyć się w suchej pościeli i odpłynąć w błogi sen. Morr czuwał nad jego duszą podczas odpoczynku ciała. Pobożny kowal przed zaśnięciem odprawił modły. Tym bardziej, że noc, którą spędział z kompanami niedoli z dala od domu tego wymagała.
Zbudzony krzykami na korytarzu wyparzył z izby w samych spodniach z zaspaną twarzą i rozkosmanymi włosami. Niebieskie oczy uważnie zlustrowały gości i kwaterę z zamordowaną niewiastą. Owszem, był młokosem jeśli chodziło o życiowe doświadczenie na szlaku. Ten trup zaś był pierwszym, którego widział, nie licząc naturalnie zmarłych starców w swej rodzimej wsi.
-Kurwości...- burknął łapiąc się za głowę. Zapowiadał się ciężki i długi dzień...
Po długim i przyjemnym wieczorze krasnolud udał się do pokoju, pozabierawszy wcześniej swoje rzeczy z kominka. Odpoczynek w wygodnym łóżku faktycznie był mu potrzebny. Ale zanim położył się spać podszedł do okna i zapalił fajkę. Hargin lubił czasami wieczorami popatrzyć w zachmurzone niebo i popykać fajkę. Nie robił tego by się uspokoić albo odprężyć, bo przecież teraz był całkowicie spokojny i odprężony a do tego jeszcze najedzony, robił to dla zabicia nudy i dla przyjemności, bowiem nic nie smakowało tak dobrze jak krasnoludzki tytoń.

Na szlaku był od niedawna i jeszcze trzymała go stara wojskowa dyscyplina, dlatego krasnolud wstał wczesnym rankiem. Pierwszym co Hargin usłyszał zaraz po przebudzeniu był krzyk. Widział jak rudy szybko wstał i wybiegł z pokoju. Hargin wcale dłużej nie czekał. Chwycił szybko swój krasnoludzki topór i wybiegł w bosych stopach na korytarz, poprawiając nieco w biegu szeroko rozpiętą szarą koszulę.

- A niech mnie wszy oblezą, co to ma być? - zapytał nagłos widząc sterczący w mostku nóż z kartą. Dziewczyna była młoda, za młoda na śmierć. Zginęła wydawałoby się w bezpiecznym miejscu, gdzie licho miało nie wejść, miało zostać poza karczmą.

-Wszyscy do głównej sali do Kurwy nędzy -zawołał szynkarz -i przyprowadzić mi tu tego kanciarza, któryto wczoraj nagabywał te dziewki, ale to już -wołał - A ty na co sie gapisz -spojrzał na Kowala -Trupa nigdy nie widział?! Zamiataj do głównej sali

”A ktoż to tak drze mordę... mordują kogo czy co?” myślał Felix sennie, ubierając się. Okazało się, że prawie trafił. Zbladł kiedy zobaczył martwą dziewczynę. Nie były to pierwsze zwłoki jakie widział - w rynsztokach stolicy, “klejnotu Imperium”, zwłaszcza tuż przed świtem można było zobaczyć efekty pracy nocnych rzezimieszków. Ale to było co innego, to nie był anonimowy żebrak czy pechowy pijaczyna. To była młoda kobieta - całkiem ładna jak dla Felixa - która jeszcze wczoraj śmiała się z karcianych sztuczek. Odwrócił wzrok, oparł się o ścianę i wziął kilka głębszych oddechów, żeby dojść do siebie. Jednak zamiast spokoju przyszedł gniew na karciarza. Nie spodobały jej się sztuczki z kartami więc pokazał jej... sztuczkę z nożem w piersi. Felix aż się wzdrygnął na tę myśl. Uderzył zaciśniętą pięścią w ścianę, o którą się opierał i pospiesznie wrócił do pokoju po broń: sztylet i noże do rzucania dyskretnie schowane i krótki toporek przytroczony do pasa. Wszakże był wśród nich morderca. Wróciwszy na korytarz klepnął Kowala w ramię i spojrzał porozumiewawczo na Hargina z toporem.

- Chodźcie panowie, karczmarz dobrze gada. Ten magik od siedmiu boleści... ten suczy syn jest gdzieś tutaj. Zaraz sobie z nim porozmawiamy... - mówił powoli przez zaciśniętę zęby. Jeszcze raz spojrzał na ciało - A potem należy jej się pochówek.

- To wy go szuknijcie, a ja... ja pójdę sprawdzić, czy może on to się w kuchni nie schował - odparł niziołek, trudem powstrzymując się, by nie poklepać się po brzuszku. Wszak, jak już wstał to pora na śniadanie, czyż nie? Jeszcze przed chwilą mu się taka piękna rybka śniła, rybka większa niż nawet on. Coż poradzić, że trochę zgłodniał przez taki sen. Szuler był zabójcą, to było pewne dla Fisherka. To, że go już nie złapie, też. To, że kobitkę trzeba pochować, również. To, że nie będzie to on, jeszcze bardziej. To, że im dłużej stał w miejscu, tym bardziej w brzuszku burczało, było znowu najpewniejsze pod słońcem. Esmeraldo zaradź temu!

Hargin tak jak stał poszedł za karczmarzem do głównej sali. Sam był ciekaw całego zdarzenia, a raczej jego zakończenia, ponieważ sprawa przyjemna nie była.
 
AJT jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:19.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172