Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-02-2013, 11:20   #11
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Kopałeś ze zdwojonymi siłami, a otwór robił się coraz większy. Za zbudowaną z polnych kamieni, cieńką ścianą pojawił się kręty i pogrążony w mroku tunel. Kiedy wybita przez ciebie dziura była już na tyle spora, że mogłeś się przecisnąć, pojawił się kolejny problem w postaci współwięźnia.

-Nie odpowiedziałeś mi, czy mi pomożesz. - Zarzucił Sigfriedowi Otto. - Jeśli mam Tobie pomagać, to musisz mi obiecać, że zabierzesz mnie ze sobą. Mogę pomóc Ci kopać. - Wołał.
 
Mortarel jest offline  
Stary 26-02-2013, 09:05   #12
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
- Głośniej jeszcze... Powiedziałem, że Cię nie zostawię na ich pastwę. Pomogę..a niby jak możesz pomóc mi kopać ? - zakpił lekko z więźnia

-Uwolnij mnie, to ci pomogę - Odparł Otto. -Masz, użyj tego! - Rzekł jednocześnie rzucając pod twoją celę obgryzione kostki po pieczonym kurczaku. -Masz kamień i tacke, możesz zrobić wytrych.

Sigmarita znany był z tego że w mordę dać umiał. Znany był ze swojej żarliwości. Znany był również jako nie przejednany wróg chaosu. Czas by świat go poznał jako mistrza wytrychów. Zaczął robić wytrych. Ostrożnie i delikatnie, a zważywszy na dość duże i mocarne dłonie, nie było to proste. Potem zabrał się za zamek, próbując go otworzyć.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 26-02-2013, 11:26   #13
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Udało Ci się rozłupać kość na mniejsze i cieńsze kawałki. W ten sposób wyposażyłeś się w wytrych. Tak jak przypuszczałeś prymitywny zamek twojej celi nie stanowił żadnego zabezpieczenia. Wystarczyło w nim czymkolwiek pokręcić, a wnet kraty stanęły przed Tobą otworem.

-Szybko! Uwolnij mnie i uciekajmy z tego parszywego miejsca! - Ponaglał Cię współwięzień.
-Chyba słysze kroki strażnika w oddali! Zdążymy jeśli zrobisz to teraz! - Wyraźnie dało się wyczuć zniecierpliwienie głosie Otta.
 
Mortarel jest offline  
Stary 28-02-2013, 13:21   #14
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
-Szybko! Uwolnij mnie i uciekajmy z tego parszywego miejsca! - Ponaglał Cię współwięzień.
-Chyba słysze kroki strażnika w oddali! Zdążymy jeśli zrobisz to teraz! - Wyraźnie dało się wyczuć zniecierpliwienie głosie Otta.

Siegfried wziął schował do kieszeni kamień, którym kopał i podszedł do celi drugiego więźnia. Przyjrzał mu się dobrze. Chciał wiedzieć kogo uwalnia.

Otto stał z dala od krat i nie chcał się zbliżyć.
-Nie widzisz mnie? - Zapytał lekko zdziwiony.
- A właściwie to czemu chcesz mnie widzieć? Jaką różnicę to czyni? - Współwięzień zastanowił się chwilę.
-Wygląda na to, że widzisz i słyszysz słabiej niż ja. Nie poradzisz sobie bez mojej pomocy w tym tunelu, który tam wykopałeś. Te korytarze są rozleglejsze i skrywają więcej tajemnic niż mogłoby się wydawać. A teraz pośpiesz się bo strażnik już jest blisko. - Chociaż sam niczego nie słyszałeś, to pomyślałeś, że Otto może mieć rację. Z jednej strony czułeś, że nie powinieneś otwierać kraty jego celi, a z drugiej rozmówca wydawał się posiadać wiedzę i zdolności wyprzedzające twoje własne. Mógłby bardzo pomóc w dalszej ucieczce.

- Podejdź pierw do krat - rzekł poważnie - chcę wiedzieć kim jesteś.
Gdyby nie chciał podejść Siegfried wycofuje się do swojej celi.

Otto nie podszedł do krat. Na widok wycofującego się Sigfrieda zaczął miotać przekleństwa.
-Zginiesz w tych tunelach beze mnie! Zobaczysz! Otwórz tą przeklętą kratę! Znam te korytarze jak własną kieszeń i znam bezpieczną drogę. Wracaj tu!
W tej samej chwili usłyszałeś kroki strażnika, o którym mówił Otto.

Siegfried szepnął tylko:
- Twój wybór.
Jeżeli więzień nie chciał podejść Sigmarita wrócił do celi. “Zamknął” ją i czekał. Stał tuż przy kratach. Jeśli tamten go zdradzi a strażnik mu uwierzy miał plan.

Strażnik pojawił się przy kratach. Jego wyraz twarzy zdradzał, że nie należał do zbyt bystrych.
-Ciszej tam! - Krzyknął zaglądając do twej celi i biąc kraty drewnianą pałką. Następnie udał się do celi Otta i zajrzał do środka. Stał chwilę w bezruchu poczym głośno zaklął.
-Co żeś mu zrobił, czemu leży w celi bez ruchu jak rażony gromem? - Zawołał w twoją stronę.

Sigmarita spojrzał “krzywo” na strażnika i odpowiedział mu ironicznie:
- Niby kurwa jak ? Przed chwilą coś tam szaleńczo krzyczał a potem zamilkł od tak..

-Co ja teraz poczne? Co powie dowódca? Jeśli coś się mu stało to już po mnie. - strażnik zaczął jąkać się nerwowo.
-To twoja wina! Tak, tyś mu coś uczynił!

Nie dając strażnikowi spanikować krzyknął:
- Zamiast tak jęczeć to zobacz co z nim... czy w ogóle żyje.. ? Chyba nie udaje ? - podpuszczał go

-Masz rację! Muszę to sprawdzić, może coś da się zrobić. - Strażnik przyznał Ci rację. Wyjmując z kieszeni klucz zbliżył się do krat i przekręcił zamek. Skierował się do środka celi i wtem jak coś nie zawirowało, jak coś nie grzmotnęło. Nie byłeś pewny co to, ale po chwili z celi wyłoniła się szkaradna postać umazana krwią i mózgiem. W ręku trzymała zdobyczną pałkę i klucz od cel. Niby przypominała człowieka, ale zamiast nosa miała świński ryj, uszy jak dzika i kaprawe oczyska. Z pyska zaś sterczały istocie dwa ostre kły. A więc tak wygląda Otto.
Musiał udać martwego i tym zaskoczył strażnika. Teraz zaś skierował się do twojej celi i rzekł przez kratę.
-Chcę tylko stąd uciec. Twoim tunelem. Przepuścisz mnie? -Zapytał.

Sigmarita przełknął ślinę i rzucił:

- Czym ty jesteś na Sigmara ? - nie odpowiedział wpierw czekając na odpowiedź. Chciał zyskać czas. Musiał pomyśleć co zrobić.

-Kiedyś byłem jednym z nich.- Wskazał na strażnika.- Ale już nie jestem. -Odparł.

- Uciekamy razem ? - zapytał retorycznie otwierając drzwi do swojej celi - Jeśli tak to prowadź. We dwójkę mamy większą szansę.

Otto zaśmił się głośno. -Teraz to chcesz ze mną iść? A co było wcześniej? W pojedynkę mam takie same szanse jak z tobą, ty natomiast nie masz żadnych beze mnie. - Otto parskał i prychał niczym wieprz. Skierował się w stronę wybitej w ścianie dziury.

Siegfried nie ruszył się z miejsca i rzekł:
- To co chcesz się pozabijać i pokazać, że jesteś zwierzęciem tylko ? - cały czas gdy to mówił był gotowy na atak “świnki”.

-Nie chcę się zabijać. Masz moje słowo. Po prostu przejdę i ruszę swoją drogą. - Zaśmiał się ponownie.

- A ja podążę więc za Tobą - zdecydował Siegfried.

-Jeśli nadążysz to śmiało. - Odparł Otto i zanurkował w ciemność tunelu.

Sigmarita nie namyślając się ruszył za Ottem. Starał się nadążyć za nim. W grę wchodziło jego życie. Ale czy dobrze robił, współpracując z Tą istotą. Nie wiedział. W końcu mogła być sługą Chaosu. Czas pokaże ale teraz musiał wydostać się.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 28-02-2013, 15:26   #15
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Sigfried starał się dotrzymać kroku niedawnemu współwięźniowi. Jednak, jak łatwo się było domyślić, było to trudne zadanie. Otto dzięki nadnaturalnie wyostrzonym zmysłom szybko rozpłynął się w mroku tunelu i jedynie jego śmiech odbijał się echem od ścian. Okazało się ponadto, że tunel, w którym się znalazłeś nie był pojedyńczym korytarzem, a wręcz całym labiryntem. Sigfried błądząc na oślep i macając ręką drogę szybko stracił orientację i się zgubił.

Po jakimś czasie natrafił na podziemną jaskinię, która oświetlona była snopem światła wpadającym przez skalny szyb wydrążony w suficie. Prowadził on na powierzchnię, jednak był zbyt wysoko, by móc go choćby dosięgnąć.

Co było ciekawe, podłoga jaskini usłana była kośćmi istot, które przez lata spotykały się ze śmiercią wpadając przez nieuwagę do studni. Sigfried nie mógł uwierzyć swojemu szczęściu, na samym szczycie sterty kości spoczywał ludzki szkielet jakiegoś nieszczęśnika. Obok niego leżała skórzana sakwa pokryta pyłem, w której znalazłeść pochodnię, hubkę i krzesiwo oraz porcję starego, suchego prowiantu pokrytego zieloną pleśnią. Kiszki grały ci marsza na myśl o oddanym dla Otta obiedzie.

Przy szkielecie znalazłeś także zardzewiały miecz. Ta jaskinia była dla Ciebie jak dar od samego Sigmara. Rozejrzawszy się dookoła zauważyłeś, że poza drogą, którą przyszedłeś, są jeszcze trzy. Nie byłeś jednak w stanie określić kierunków, w które prowadzą, więc nazwałeś te tunele prawy, środkowy i lewy.

Gm info: ale miałeś szczęście kiedy rzucałem kośćmi na tabeli spotkań.
 
Mortarel jest offline  
Stary 08-03-2013, 10:01   #16
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Sigmaritę chyba Bogowie lubili, bowiem szczęście mu sprzyjało. Wziął hubkę, krzesiwo i pochodnię a także miecz. Suchy prowiant połamał i postarał oczyścić z “trawki i mchu” a potem wziął kilka kęsów. Musiał mieć siłę do dalszej wędrówki. Trzy drogi. Cóż, ryzyk fizyk. W prawo. Sigmar jest praworządny toteż w prawo. Nim ruszył przeżegnał się jeszcze i wymodlił opiekę od swego patrona a potem ruszył z płonącą się pochodnią w jednej ręce a ostrzem w drugiej.
Ruszyłeś prawym tunelem. Był on całkiem sporych rozmiarów, więc mogłeś iść swobodnie. Ciemność rozjaśniałeś sobie pochodnią, ale mimo to potknąłeś się o coś co leżało na ziemi. Z przekleństwem spojrzałeś w dół na dziwny, drewniany przedmiot. Po obejrzeniu uznałeś, że wygląda to na drewnianą protezę nogi.
Nagle zamarłeś. Z głębi tunelu dobiegły Ciebie odgłosy walki. Krzyki i jęki oraz chrzęst i uderzenie metalu. Zdawały się dochodzić z ciemności przed tobą.
Co chcesz zrobić? Iść dalej, czy zawrócić?
Sigmarita z imieniem Boga na usta szedł dalej oświetlając sobie drogę. W jednym ręku trzymał miecz a w drugim pochodnie. Szedł powoli nasłuchując tego co się dzieje...
Sigfried ruszył dalej tunelem. Po pewnym czasie odgłosy walki ucichły i nie było już ich słychać. Tunel zmienił się i od głównego korytarza, którym szedłeś zaczęły odchodzić boczne przejścia, dużo mniejsze i węższe. Nagle chmura pyłu przysłoniła Sigfrydowi widok,a sam Sigmarita został rzucony na ziemię silnym uderzeniem. Pochodnia upadła, lecz nie zgasła. Kiedy Sigfried otrząsnął się, dostrzegł kamień, który oderwawszy się od stropu spadł wprost na niego rozcinając skórę głowy. Sigmaricie dzwoniło w uszach, a krew kapała z rany na ziemię. (-4 Żyw.)
Kamień to za mało by powstrzymać Siegfrieda. Szedł dalej. Uparcie i nie przerwanie. Tylko tym razem ostrożniej stąpał. Lepsza śmierć od pułapki niż z głodu.
Przeszebywszy spory kawałek.podziemnej drogi dotarłeś do kolejnej jaskini. Była dość nieduża, choć wysoka. Nie było z niej dalszego tunelu poza tym, którym przyszedłeś. Jednak w jaskini było coś nietypowego. Ściany jaskini porastała nietypowa roślina o małych i obślizgłych liściach. Wyrastała z jednego, grubego kłącza, nad którym wisiał sędziwy człowiek z długą brodą. Oplątany był gęsto pędami, sam zaś zdawał się być pogrążony w śnie. Jego twarz brudna była od żółtego pyłku, który opadał z małych, czerwonych kwiatów.
Siegfried podszedł do sędziwego człowieka i delikatnie go szturchnął mieczem. Potem dotknął roślinki. Obserwował jak się zachowują.
Szturchnąłeś starca, ale ten spał nadal. Sama zaś roślinka zdała się zareagować falowaniem bluszczu w odpowiedzi na twój dotyk.
Sigmarita podrapał się po głowie i i po chwili zaczął jeśli to możliwe odcinać dziadka z pnączy. Uważał by go roślinka nie capnęła.
Kilka ciosów mieczem wystarczyło, aby przerąbać kłącze na dwie części. Roślina zatrzęsła się i opadła uwalniając spętanego starca, który potoczył się na podłogę. Niemal od razu zerwał się na nogi rozglądając się dookoła. Z jego ust padły tylko jedne słowa "Nareszcie".
Siegfried podszedł do mężczyzny, nachylając się nad nim:
- Ty żyjesz ? - był zaskoczony. Czekał na wyjaśnienia.
-Oczywiście, że żyję, choć faktycznie mogłem wyglądać na martwego. To przez tą przeklętą roślinę, byłem niej uwięziony. - Wyjaśnił starzec.
-Ty mnie uwolniłeś? Oczywiście, że ty Muszę Ci podziękować. - Zakrzyknął zadowolony.
- Co to za roślina ? Jak tu się znalazłeś ? - padły kolejne pytania
-Och. To bardzo rzadka i egzotyczna roślina z dalekich krain południa, hen za morzem. Więzi swe ofiary i żywi się nimi utrzymując je żywe. - powiedział.
-Zostałem zwabiony w pułapkę zapewne lata temu. Podstępem uśpiono mnie trucizną w winie, a nastepnie umieszczony tutaj. - odpowiedział.
- Czy można ją jakoś ominąć ? Czy ona, ta roślina myśli ? - zapytał - Mnie też tu uwięziono, są jeszcze dwie inne ścieżki ale nie wiem co tam możemy spotkać. Co Ty proponujesz? Zawrócić czy jakoś wspiąć się na górę ?
- Jeśli odciąłeś kłącze, to roślina umarła. Inaczej by mnie nie puściła. - obwieścił starzec.
-Najchętniej bym się stąd wydostał od razu, ale nie powinniśmy zostawiać tego miejsca ot tak. - rzekł.
-Nie widziałeś może po drodze jakiegoś szybu czy studni prowadzącej na powierzchnię?- zapytał. -Myślę, że uda nam się wspiąć.
- Tak. Był szyb. Możemy spróbować. Chodźmy - zdecydował i ruszył do jaskini ze szkieletami. Czas uciekał. Wiedział, że w końcu znajdą wykop i trupa strażnika. Musiał się wydostać.
-Nazywam się Rabinus. - nieznajomy przedstawił się. -W takim razie prowadź do szybu. - poprosił.
Ruszyłeś w drogę powrotną. Starzec dreptał powoli za tobą.
Kiedy już dotarłeś do sali ze studnią na powierzchnię okazało się, że na powierzchniciąż było widno. Snop światła rozjaśniał wnętrze. Zadarłeś głowę do góry, gdzie hen wysoko rysował się otwór wyjścia. -Nigdy się tam nie wdrapiemy. - pomyślałeś.
Wtem raptowny hałas odwrócił twą uwagę. Z mroku wyłoniła się grupa zbirów, powykrzywianych i naznaczonych chorobami i defektami.
-Myślałeś, że uda ci się uciec? - zaśmiał się jeden z nich.
- Kurwa - mruknął do siebie Siegfried - Uciec...jakie uciec.. Wyszedłem się przewietrzyć. Wiecie świerze powietrze dobrze robi mi na reumatyzm - malutki żarcik przed jatką zapewne.
Jeśli da radę to zaczynam się wspinać na górę.
Jeśli nie da rady bo potrzeba sznura czy cudownej lampy Alladyna mówię do tego Rabinusa że spierdalamy skąd żeśmy przyszli. Tunel jest w miarę ciasny (a przynajmniej mam taką nadzieję) więc pojedynczo będę ich wytłukiwał (skurwieli). Miecz+pochodnie po mordzie.

Nie było możliwości abyś mógł dosięgnąć otworu. Nawet z liną byłoby to niemożliwe, gdyż ściany były zbyt daleko od szybu w suficie. Rzuciłeś się do ucieczki wymijając Rabiniusa, który zdawał się jakby nie zauważać, co mu grozi, bowiem zamarł w odrętwieniu.
Niespodziewanie jednak poruszył dłonią w geście, jakoby odganiał przelatującą muchę. W tej samej chwili oprawcy, jakoby odrzuceni jakąś niewidzialną siłą, polecieli do tyłu uderzając w ściany jaskini z taką siłą, że to co z nich zostało nie przypominało ani człowieka, ani tego czym byli.
-Możemy?- Zapytał Rabinius wskazując na otwór w suficie. Sprawiał wrażenie jakby w ogóle nie przejął się tą sytuacją.
“Mag” pomyślał Siegfried lecz tylko kiwnął głową.
- Chyba inną drogę trzeba, no chyba że latać umiesz ? - zapytał się z uśmieszkiem na twarzy
-Skoro już pytasz, to tak, umiem. - Odparł mag. W tej samej chwili poczułeś, że unosisz się powietrzu. Niewidzialna siła uniosła ciebie i starca do góry. Po chwili byliście już na powierzchni, na leśnej polanie.
-Zanim odejdę, to chciałbym odwdzięczyć się tobie za ratunek. - oznajmił. -Mogę zniszczyć dla Ciebie to siedlisko zła i zepsucia, albo obdarzyć cię specjalnym darem - zaproponował- co wybierzesz? - skończył pytaniem.
Odpowiedź była prosta:
- Zniszcz to siedlisko.. To jest ważniejsze niż ja..czy nawet Ty - odpowiedział pewnie - Powiesz mi kim tak naprawdę jesteś i jak tu się znalazłeś ?
-Śmiałe słowa. - Zauważył mag. - Dobrze, skoro tak chcesz to je zniszcze.- Starzec wyszeptał coś pod.nosem i wykonał kilka gestów. Po chwili poczułeś, że ziemia się zatrzęsła. Nagle z potężnym hukiem, wszędzie dookoła zapadł się grunt. Zapadlisko przybrało wzór tunelów biegnących pod ziemią. Sufity wszystkich korytarzy zawaliLy się grzebiąc wszystko pod skałami.
-Kim jestem? Dawno temu byłem wielkim magiem, jednak to już stare dzieje. Uwięził mnie tu mój konkurent, który mnie przechytrzył. Ech, stare dzieje...- westchnął. -Chyba już na mnie pora. Żegnaj młodzieńcze. - to rzekłszy rozpłynął się w powietrzu.
Sigmarita chciał coś powiedzieć, lecz nim zdążył mag znikł. Zaczął rozglądać się dookoła siebie, potem w stronę słońca by spróbować zorientować się gdzie jest. Trzeba było ruszyć, i gdyby próby zlokalizowania miejsca gdzie się znajduje spełzły na niczym, fanatyk począł szukać jakiegoś szlaku, ścieżki. Gdyby też tego nie znalazł zamierzał iść. Po prostu iść gdzie mu instynkt mówi.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 13-03-2013, 18:55   #17
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Stałeś pośrodku lasu sam jak palec, odziany w podartą koszulę i dzierżąc zardzewiały miecz. Spotkanie z magiem było tak szybkie i zaskakujące, że musiałeś poświęcić chwilę, żeby to sobie wszystko poukładać. Co więcej czarownik zniknął niemal od razu po tym, jak Ci pomógł. Najwidoczniej gnały go pilniejsze sprawy, jak to często bywa u czarowników. Dobrze, że przynajmniej nie zamienił Cię w żabę.

Będąc całkiem zagubiony ruszyłeś przed siebie. Starałeś się kierować słońcem, w końcu musiałeś gdzieś zajść. Nie uszedłeś nawet mili, gdy dostrzegłeś ścieżkę. Na jej środku leżał sporych rozmiarów pakunek. Zdziwiony podszedłeś i rozpakowałeś jego zawartość. Jakaż byłą twoja radość, gdy okazało się, że jest to twój ekwipunek, który został Ci wcześniej odebrany. Był cały i w nienaruszonym stanie. Nie brakowało nawet miedziaka w sakiewce. Przetrząsając rzeczy natrafiłeś na drobne zawiniątko i liścik. W zawiniątku znajdował się kamień czarnego koloru. Był gładki i matowy, nie wyróżniał się niczym szczególnym. Wziąłeś do ręki liścik, na którym błyszczącymi literami napisana była wiadomość:

"Przechowaj to dla mnie przyjacielu- Rabinus".

Obejrzałeś kamień ponownie, gdy nagle doznałeś przebłysku intuicji. Chyba wiedziałeś jak wydostać się z lasu. Wystarczyło tylko iść tą ścieżką, później skręcić w prawo, dalej w lewo... Zdziwiony swoją orientacją, w miejscu, w którym przyszło Ci być pierwszy raz w życiu, ruszyłeś wiedziony intuicją.

KONIEC
 
Mortarel jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:03.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172