lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WFRPed2] Życie jest drogą (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/12369-wfrped2-zycie-jest-droga.html)

piotrek.ghost 06-04-2013 00:16

Kiedy wszyscy zebrali się w sali dwóch z młodszych szlachciców przyprowadziło karciarza i przywiązali go do krzesła i stanęli koło swoich kolegów z głupimi uśmieszkami na twarzach.

-Nic nie zrobiłem, zostawcie mnie -krzyczał i próbował się wyrwać -To naprawdę nie ja, moge pokazać wam swoją talie, mam tam szóstkę kier! -spojrzał na jednego z młodych szlachciców -To on, widziałem go jak kręcił się w pobliżu jej pokoju

Dźwięk siarczystego policzka, przerwał jego krzyki

-Zamknij sie zwyrodnialcu -zdzielił go drugi z młodzików -Nie masz podstaw, żeby oskarżać Waltera, wszystkie dowody wskazują na ciebie - popchnął go tak, że razem z krzesłem gruchnął o podłogę

-Olaf uspokój się -odezwał się nazwany Walterem - Hans, Gert, podnieście go-powiedział i zwrócił się do karciaża -znajdzie się więcej dowodów na twoją winę, o to już się nie bój. -powiedział i wyszedł z sali.

-Może wyślemy kogoś po strażników? -zapytał gruby kupiec, przytulający pozostałą przy życiu dziewczynę, najprawdopodobniej jego córkę -Oni to chyba sie najlepiej znają na tym kto jest winny a kto nie

-I kogo poślesz głupcze? -Powiedział szynkaż -skąd wiesz, że pracował sam, nikt nie opuści karczmy do momentu rozwiązania sprawy

-A kto ją rozwiąże? -krzyknął tak, że obfity wąs aż mu zadrżał -Ten młokos?

-wygląda na to że sie na tym zna -wzruszył ramionami szynkarz

-A wy co tak stoicie jak kołki? mam nadzieje że nie macie z tym nic wspólnego, bo jak tak to nogi z dupy powyrywam. zwrócił sie do towarzyszy -podać coś? Sam sie chyba napije na odstresowanie dodał i nalał sobie gorzały.

Nefarius 09-04-2013 08:40

W gospodzie zapanował straszny chaos. Kowal, co nie dało się ukryć był przerażony. Karczmarz trafił w samo sedno pytając, czy nigdy trupa na oczy nie widział. Fakt był taki, że nie widział. Śmierć w Geheimnisnacht była fatalnym omenem. Po kilku chwilach rudzielec zauważył jednak na twarzach kompanów dziwny spokój. Trochę go to niepokoiło, gdyż tamci zdawali się nie znać legend o umieraniu w przeklętą wigilię. O tak, ożywione zwłoki, czarty porywający dusze zmarłych i duchy wracające do świata żywych by w tą jedną noc próbować wyrównać stare rachunki.
Rudy poszedł za wszystkimi do głównej sali, gdzie mieli spotkać się z wszystkimi obecnymi w gospodzie gośćmi. Bogowie jedno wiedzieli co mogło się przytrafić niewieście. Jedno było pewne umarła zbyt młodo i zbyt nienaturalnie. A co do licha miała oznaczać karta przy zwłokach?

Rudzielec przyglądał się nieco z tyłu wszystkiemu co miało miejsce przy przesłuchaniu. Jak się szybko okazało władzę sądowniczą pełnić chcieli młodzi szlachcice. Kowal nigdy ich nie lubił. Czasami dwójka paniczów przybywała z bogatym ojcem do jego wsi odbierać zlecony do wykucia towar. Byli rozwydrzeni i mniej wychowani niż niejeden wsiór taki jak Walerian. Kowal stojąc z boku dostrzegł coś dziwnego u mężczyzny zwanego Olafem. Cios, który wymierzył usiedlonemu na krześle karciarzowi obnażył zadrapania na ręce człeka. Ba, mało tego osobnik usilnie starał się to skryć opuszczając jak najniżej rękaw.
-Harginie...- szepnął na ucho khazadowi stojącemu obok -Ten typek ma podrapaną rękę. Może detektyw ze mnie kiepski, ale to chyba ślady paznokci kobiety...- burknął przełykając ślinę.

wysłannik 16-04-2013 09:34

My ni mamy, ni ni trochę- zaparł się Fisherek. - Ale panie - zwrócił się do Waltera. - Panie, a po cóż waści ten szaliczek jest co? Przecież tu ni ma takiej piździownicy, bo go nosić se? - wtrącił się malec.
Krasnolud spojrzał groźnie na karczmarza. Pogróżki ze strony szynkarza nie za bardzo mu się podobały.
- A co żeśmy mieli mieć wspólnego, jak całą noc spaliśmy. - odpowiedział karczmarzowi. - Ale faktycznie, panie Walter, na jaką cholerę wam ten szal? - Hargin nie wiedział czy to jakiś rodzaj tutejszej mody, czy może człowiek faktycznie miał coś do ukrycia, ale nie tylko mu to nie pasowało.
-Żekłem tylko, ze mam nadzieje, że nie macie nic z tym wspólnego -powiedział sucho karczmarz
-Zważ na swe słowa brodaczu -powiedział Walter -Zdaje sie że nie wiesz z kim masz doczynienia. Czasem lepiej nie wściubiać swojego kartoflanego kichola w nieswoje sprawy
- Masz racje człeku - nie wiem z kim mam i łajno mnie to obchodzi. Na żadnego księcia mi nie wyglądasz ani kapłana. I nie lubie jak się mnie obraża - krasnolud pogłaskał leciutko ostrze swojego topora - Że problemów nie lubie, zapytam jeszcze raz - po co wam ten szal?
Wyglądało na to, że Fisherek wywołał wojenkę. A jak ją wywołał, to należało zrobić… parę kroków w tył. Na szczęście był tam khazad, który pewniakiem rozwinie temat szala. Póki on działa Fisherek będzie siedział już cichutko, no chyba że krzyknie coś zza pleców. Na razie potrzeby takiej jednak nie było.
Felix skrzywił się widząc jak szlachta “wypytuje” karciarza. Szarlatan oczywiście jest winny, ale to nie powód, żeby go bezceremonialnie lać po mordzie. Związać, przetrzymać do przyjazdu straży, tak - ale nie katować. Poza tym, uwagę Longstrena zwrócio to, co powiedział karciarz o swojej talii. Przelotnie pomyślał o własnych kartach - zdaje się, że są w pokoju z resztą jego tobołów. Karciarz pewnie kłamał, ale postanowił, że później, kiedy będą mieli chwilę spokoju, sprawdzi czy jego własna talia jest nienaruszona.
”A tym o co idzie?” pomyślał widząc zachowanie niziołka i khazada. Słyszał, że krasnoludy są porywcze i często nie muszą długo szukać powodów do odrąbania komuś nóg, ale jak do tej pory Hargin sprawiał wrażenie opanowanego i rozsądnego. A tu nagle chce kruszyć kopię o kawałek szmaty na szyi szlachcica. Felix nawet nie zwróciłby na niego uwagi, gdyby nie słowa Volkmarusa. Czyżby ten Walter - poza byciem nadętym bucem, jak każdy szlachcic - ukrywał coś jeszcze? Cóż... w każdym razie stawał przeciwko jego kompanom, więc Felix nie zastanawiał się długo. Stanał obok Hargina.
- Wszyscyśmy równi wobec śmierci, szlachcic czy chłop - powiedział do szlachcica - Nie filozuj więc waść, bo na mędrca też nie wyglądacie. Nic nam do waszych sekretów, jeśliście niewinni. Ale w tej chwili nie jest żeś szlachcic jeno podejrzany. - mówił, nawet nie dlatego, że uważał iż szlachcic ukrywa coś ważnego. Po prostu nie mógł się oprzeć, żeby nie dopiec nadętemu błaznowi, skoro miał okazję.

Nefarius 19-04-2013 18:31

-Udam, że tego nie słyszałem -powiedział Walter z pogardą -A co do szalika, to chyba wolny kraj, przynajmniej dla ludzi, nie wiem jak dla was... dodał z paskudnym usmiechem i wyszedł do swojego pokoju na piętrze.
-Panowie, to naprawdę nie ja ją zabiłem -odezwał się do tej pory milczący kanciarz -wiele złego w życiu uczyniłem ale nigdy bym nie zabił pięknej niewiasty, i to jeszcze w taki sposób, musicie mi uwierzyć, jak chcecie to pokaże wam moją talie, jest u mnie w pokoju. - mówił tak szybko, że niektóre słowa ledwo dało się zrozumieć -słyszałem waszą rozmowe z tym psimsynem, mam wrażenie, że znalazł sobie idealnego kozła ofiarnego.
- Chyba, chyba go tak nie puścisz - próbował lekko podjudzić khazada Fisherek, zanim jeszcze Walter wyszedł.
- No niech będzie. - odparł niziołkowi szeptem - Kraj wolny, ale dziwactwo to wielkie w pomieszczeniu szal nosić. Nie wiedziałem że taki z was dziwak. - rzekł do Waltera wchodzącego już po schodach.

Hargin skinął porozumiewawczo rudemu. Wiadomość do niego dotarła ale postanowił chwilowo nic z tym nie robić. Gdy Walter powiedział co miał powiedzieć i poszedł do swojego pokoju, krasnolud odrzekł rudemu
- Rozumiem, ale może poczekajmy trochę. Gdybyśmy teraz na niego naskoczyli to szlachetki mogliby poczuć się atakowani, o, i takiego byśmy mieli - krasnolud pokazał jakiego krzyżując ręce w nieprzyjaznym geście. - Musimy albo poczekać na strażników albo sami coś obmyślić, bo pewnie i tak nie będzie chciał on pokazać tych śladów. - odpowiedział szeptem tym razem rudemu.
- A jak cosik tam chowa, myje, pali, niszczy, je? - zaniepokoił się niziołek. - Może lepiej jak tam pójdziesz, od razu, co? Co?
- I co, mam za nim iść i mu do pokoju wleźć? Za łapę go chwycić? Później mnie tylko strażnikami poszczuje albo kij wie co jeszcze. A co jeżeli to nie on?
-Harginie...- Rudzielec szepnął na ucho khazadowi stojącemu obok -Ten typek ma podrapaną rękę. Może detektyw ze mnie kiepski, ale to chyba ślady paznokci kobiety...- burknął przełykając ślinę.

Wilczy 27-04-2013 19:43

- “Udam, że tego nie słyszałem”, szlachetna jego mać... - mamrotał pod nosem Felix. Tak to właśnie było ze szlachtą. Człowiek miał tytuł i nagle mógł mieć wszystkich w dupie. No nic, pies go trącał. Longstren słuchał słów khazada i kiwał głową.

- Rozbierać to on się przed nami pewnikiem nie będzie... - urwał i upewnił się, że jego następne słowa słyszą tylko trzej towarzysze - ... więc trza go przydybać jakoś. Podczas kapieli, albo już w nocy do kwatery zajrzeć. Ale to później! Zwróćcie panowie uwagę, że mamy już jednego podejrzanego. Równie dobrze może chodzić o jakieś brudne, szlacheckie gierki, bez związku ze sprawą... - Felix nie dodał, że takie informacje też warto by zdobyć. Choćby po to, żeby zetrzeć pogardliwy uśmieszek z twarzy szlachcica.
- Może i masz rację. Ale ja tam bym wolał może trochę poczekać, zjeść jakieś śniadanie i napić się piwa - odpowiedział krasnolud - Karczmarzu - zawołał Hargin - przygotujcie dla mnie jakąś jajecznicę z mięsem i kufel ciemnego piwa.

Felix odwrócił się i zbliżył do szynkarza i kupca wciąż obejmującego młode dziewczę. Odkaszlnął i zwrócił się do kupca.
- Czy ta młoda dama jest pana córką? Pewno przyjaciółka tej nieszczęsnej dziewczyny... - mówił z szacunkiem (udawanym? Może...), starał się być delikatny. Spojrzał swoim najlepszym współczującym wzrokiem na dziewczynę - - Jak miała na imię? Powiesz mi coś o niej? I o wczorajszym wieczorze? Niekoniecznie przy nim, jeśli nie chcesz - wskazał na karciarza.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:01.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172