lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer II ed] Złoto dla naiwnych (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/12465-warhammer-ii-ed-zloto-dla-naiwnych.html)

Kerm 07-06-2013 13:47

Lotar odprowadził wzrokiem tych, co schodzili (i zjeżdżali) coraz niżej. Miał nadzieję, że wrócą, ale od czasu do czasu miał pewne wątpliwości.
Zjazd na dół całą grupą był z jednej strony rozsądny. W kupie, jak powiadają, siłą. Z drugiej... Wystarczyłby jeden człowiek, by zepsuć cały mechanizm windy, parę mocnych stuknięć, by schody stały się nie do użytku. Ciekawe tylko, co by się stało z tymi, co by ugrzęźli na niższym poziomie. Dość rozsądną rzeczą było zostawić kogoś na górze i Lotar żałował tylko, że na wszelki wypadek nie został z nim ktoś jeszcze.

Tajemnicze odgłosy, które dobiegły do niego z głębi korytarza, nie wpłynęły zbyt pozytywnie na stosunek Lotara do całej sytuacji. Podobnie jak i cienie, które, jak mu się zdawało, mignęły gdzieś w oddali.
Pozostawił płonącą pochodnię w widocznym miejscu, a sam schował się w cieniu.
Nie miał zamiaru biegać za jakimś dziwnym skrobaniem. Już raz wszyscy pobiegli za jakimś głosem i jak to się skończyło?

Na wszelki wypadek przygotował kuszę.

vanadu 07-06-2013 18:21

Sioban wzdrygnął się mimowolnie słysząc stukanie w tej dziwnej ciszy. Jego ręka mimowolnie podążyła do miecza. Jednak zamiast tego obrócił się w stronę pozostałych i pokazał im gestem by byli cicho. Następnie zaczął nasłuchiwać próbując ustalić źródło hałasu. . Był absolutnie ciekaw co znajdzie się...no gdziekolwiek to było, może nie było to specjalnie rozsądne cóż. Zresztą kto wie, może to była otchłań? Bał się z lekka tej sprawy ale nie zamierzał tego okazywać w żadnym razie.Jeśli nasłuchiwanie nic nie da zamierzał sprawdzić czy wchodząc na parę kroków w któryś korytarz dźwięk się zmieni.

Zombianna 09-06-2013 10:19

W ciasnym, ciemnym tunelu kobieta w czerwieni nie czuła się dobrze. Dłoń ściskająca rękojeść Perswazji drgała nerwowo, czarne oczy bezustannie rozglądały się dookoła, w równej mierze pilnując tego co przed nimi jak i reszty gromadki. Umiejscowiła się gdzieś pośrodku grupy i grzecznie milczała, podczas gdy Sioban badał tunele. Nie robiła tego z szacunku, przebijał przez nią czysty pragmatyzm. Skoro mężczyzna znał się na tropieniu i posiadał wiedzę spoza zakresu rozumowania Laury, to dlaczego miała mu przeszkadzać w pracy? Im szybciej uda im się rozwiązać problem cholernej kopalni, tym szybciej z niej wyjdą. Odmawiając pod nosem bezgłośną modlitwę czekała aż ponownie ruszą do przodu.

Stalowy 09-06-2013 10:43

Krasnolud przyłożył pięść do serca i mruknął do siebie samego parę słów w krasnoludzkim.

- Niech ze dwie lub trzy osoby zostaną tutaj na rozwidleniu i ubezpiecza resztę która uda się do komory D. Sprawdzimy ją i jeżeli nic tam nie będzie, to się cofniemy i będziemy dalej eksplorować kopalnię. - powiedział szeptem Galvin.

Eliasz 09-06-2013 11:56

Podróż schodami nie dostarczyła nowych niespodzianek, może poza tym, że schody okazały się być w lepszym stanie niż Fernando podejrzewał. Czemu miałyby być w innym, skoro jeszcze nie tak dawno temu pracowali tu ludzie?
Mimo wszystko czuł się pewniej mając grunt pod nogami a tempo w jakim zjeżdżała krasnoludzka machina upewniło go tylko, aby w drodze powrotnej również skorzystać ze schodów. Tu przynajmniej miał jakieś pole manewru no i można się było szybciej przemieszczać.
Ku swemu zdziwieniu odnotował, że Lotar postanowił zostać na górze, oraz , że to halfling towarzyszył mu w drodze na dół. Chyba nie do końca wybrał sobie tą drogę zejścia, bo dopiero po bezskutecznych próbach namawiania kompanów, aby przyjęli dodatkową osobę zdecydował się ruszyć wraz z estalijczykiem.

- Nic się nie martw – dodał na pocieszenie nieco speszonemu kompanowi trzymającemu się za plecami Fernanda. - Jeśli te schody się zawalą to przynajmniej nie zginiemy samotnie...

Nie wiedział czy czarny humor jaki go ogarnął był dobrym znakiem, z pewnością był jednak lepszym od tego co przezywał zeszłej nocy po spotkaniu z wirująca główką.

Gdy już zebrali się wszyscy, Fernando odczekał stosowna chwilę na decyzję reszty, po tym jak dostało mu się wczorajszej nocy i jak przeszkodzono mu walczyć uznał, że nie będzie pchać się na pierwszy front, aby ktoś znowu nie pociągnął go do tyłu uniemożliwiając zadanie ciosu. Mimo iż był w stanie psychicznego szoku, po jego upływie wszystko przypominał sobie dość klarownie. Czekał na pierwszego ochotnika do zbadania ślepej odnogi, po czym gdy tylko Sioban i Galvin ruszyli w głąb jaskini ruszył za nimi.

Cranmer 09-06-2013 12:44

- Pode mną na pewno się nie zwalą gigancie.

Niziołek odpowiedział z radością nie do końca pasującą do zaciętej miny.

Pełne skupienie tak, niech mnie nie traktują poważnie ale ja muszę być poważny ot co.

Długie chwile czekania na dole spowodowały znaczne uszczuplenie zapasu poziomek systematycznie podjadanych z woreczka. Kiedy w w końcu dotarli na dół można było się uspokoić... ciekawe jakby to huknęło gdyby spadli...

- To ja mogę iść na przód - zaoferował się niziołek - najtrudniej mnie tu chyba zauważyć.

Stalowy 09-06-2013 22:24

- Widzisz w całkowitych ciemnościach? W kopalni jeżeli chcesz się podkradać to tylko tak - Galvin przestrzegł najniższego z towarzystwa.

Asderuki 09-06-2013 22:51

- W całkowitych ciemnościach może i nie, ale jeśli ktoś stanie u wylotu korytarza z pochodnią mogę pójść - odezwała się melodyjnym i chrypliwym głosem elfka. Dopiero teraz odezwała się po całej przejażdżce windą.

- Do pewnego momentu dam radę zbadać korytarz. Za to jeśli ktoś będzie powoli szedł za mną z pochodnią można i zbadać całość - zakończyła wykonując szerszy gest ręką.

Jaracz 09-06-2013 23:08

Wolf położył dłoń na rękojeści miecza. Nie podobało mu się tu. Każda kopalnia przypominała mu Mirhoffen, o którym tak usilnie chciał zapomnieć. Kamienne ściany, drewniane podpory, charakterystyczny zapach powietrza. Przymknął na moment oczy wsłuchując się w dźwięk kilofa.

- Pójdę z pochodnią jako drugi. Galvin trzymaj się ze mną i nie depczmy jej po piętach - ocenił jak daleko sięga światło pochodni - dwadzieścia, trzydzieści kroków za nią. Reszta niech lepiej zaczeka na rozwidleniu. Wrócimy jeśli będzie coś niepokojącego.

valtharys 10-06-2013 12:13

*Ci co na dole*

Wolf, rozkazy wydawać można, lecz trzeba się liczyć z tym, że nie u każdego ma się ten sam posłuch. Za waszą trójką udał się Fernando, a także Sioban po czym i reszta ruszyła. Nikt nie chciał stać w zadupiastej kopalni samemu i czekać na nie wiadomo co. Rozkazy rozkazami, ale wyobraźnia w takich miejscach płata figla. Zbyt często... a w grupie raźniej...umierać. Tak mówią.

Szliście więc, tak czy siak, jako grupa. Gęsiego, wąskim korytarzem, który po jakiś 200 metrach rozszerzał się, by po kolejnych 100 znów się zwęzić. Im dalej i głębiej się zapuszczaliście, tym odór stawał się coraz mocniejszy, tak że elfka musiała zatykać nos co jakiś czas. Ostry i nieprzyjemny zapach rozkładającego się ciała drażnił jej nozdrza, tak że, by nie zwymiotować, musiała twarz i nos zasłonić ręką.

Korytarz, którym szliście zdawał się nie mieć końca. Mimo świecącej się pochodni oraz zdolności wrodzonych do widzenia w ciemnościach waszych towarzyszy, nie widać było gdzie ten korytarz się kończy, co jest dalej. Gorzej nawet, bowiem ostrość widzenia spadła tak, że widzieliście siebie tylko, a ten który prowadził, dostrzegał drogę tylko w odległości pięciu metrów przed nim. Reszta wydawała się być pokryta mrokiem i gęstniejącą ciemnością.

Zdawało wam się, że zrobiliście może kolejne pięćdziesiąt metrów, gdy usłyszeliście ciche pukanie, a właściwie dźwięk, przypominający uderzenia kilofa czy młota o skałę. Nie było to zbyt głośne, ale słyszalne o wiele bardziej niż wcześniej. Gdzieś przed wami...w mroku tej jaskini, a wedle mapy w komorze “D”. Nie oszaleliście, jesteście pewni, że ten dźwięk dobiega waszych uszu. Rytmicznie, wręcz harmonijnie.


*Ten co na górze*

Schowałeś się w cieniu i czekałeś. Kusza w twych dłoniach spoczywała na razie spokojnie. Przez jakiś czas nic się nie działo. Dopiero po upływie kilku minut poczułeś jak wiatr wieje coraz mocniej. Ogień w pochodni zaczął niebezpiecznie kołysać się na boki, a coraz mocniejsze podmuchy wiatru zdawały się chcieć zgasić ów ogień. Twoje ciało przeszedł dreszcz, a Ty mocniej chwyciłeś kuszę. Spojrzałeś uważnie na ten krótki korytarz, który łączył miejsce, w którym byłeś z wcześniejszą “komorą”. Dopiero teraz zauważyłeś, że panuje tam całkowity mrok. Nawet ogień z pochodni nie rozświetlał wnętrza tamtego pomieszczenia. Jakby zapadł tam całkowity mrok, aczkolwiek dostrzegałeś coś... jakby cień. Wytężyłeś wzrok, by mu się przyjrzeć i zamarłeś.


Serce na chwilę Ci stanęło, żołądek podszedł do gardła, a Twoje ręce zaczęły się trząść z przerażenia. Czułeś, jak nogi uginają się pod Tobą, chciałeś wykonać jakiś ruch, który Cię uratuje, ale poczułeś chłodny powiew zimna. Podmuch był tak mocny, że aż musiałeś zasłonić oczy przed piaskiem, który uniósł się z podłoża wraz z wiatrem. Zgasiło Ci pochodnię i …. nastała ciemność.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:32.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172