Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-10-2013, 15:17   #101
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Podróż we dwójkę na jednym koniu była mniej niewygodna niż początkowo zakładał rycerz. Wydarzenia ówczesnego wieczora zostały przez oboje zapamiętane, lecz Robert milczał aż do momentu gdy dotarli do kolejnej osady. W spokoju i w ciszy analizował to co się wydarzyło, i zastanawiał się czy mógł inaczej postąpić.

Pojawienie się demona, odkrycie przypadkowe zdrajcy to wszystko sprawiło, że Robert zaczynał coraz bardziej powątpiewać czy ścieżka, którą obrał jest słuszna. Zostawienie Rose, nie było czynem, którym mógł się chwalić lecz strach, że dziewczę znów wybierze “złą” stronę i wbije nóż w plecy komuś z jego towarzyszy, zwyciężył. Takie zachowanie nie było ani godne przyszłego rycerza ani mężczyzny, lecz misja zdawała się mieć dla Roberta najwyższy priorytet.

Fernando w końcu dowiózł ich do jakiejś osady. Tłum ludzi krzątał się po ulicy, “zabierając” tlen Rycerzowi a odbywajacy się targ spadł mu jednak prosto z nieba. Nie wiele myśląc sporządził w myślach listę potrzebnych im rzeczy i ruszył po nie. Dwie porcje mięsa, suchy prowiant na tydzień dla niego i elfki, litr miodu pitnego, olej, pół kilo sera i 15 metrów liny to wszystko wyniosło go ponad 23 srebrniki, lecz Rycerz zdawał sobie sprawę z wydatku jaki poniesie.

Hołota która się zbierała, poszukiwacze złota, nagród sprawiali że Robert wolał jak najszybciej opuścić miasteczko i ruszyć dalej, w końcu i tak nadłożyli drogi. Czas miał kluczowe znaczenie dla tego zadania, i już na początku niego nie chciał on zawieźć swojego pracodawcy.

- Nemeyeth..kup jeśli coś jeszcze Ci potrzeba i ruszamy dalej - rzekł do towarzyszki
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 14-10-2013, 23:34   #102
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Dzięki niech będą Valayi za łaskę tą jaką jest odwrócenie uwagi Helvgrima.

Ragnar pił i jadł w spokoju. Dla niego lekcja łowów była o kant dupy potrzebna szczególnie iż Baragaz jakoś sobie radził z dziczyzną pomimo obecności we flakach woreczka żółciowego.

Krasnolud przestał się smucić z powodu Zabójcy. Teraz ten pił i jadł w Halach Grungniego czasem pewnie wybierając się na tłuczenie niekończącego się potoku zielonoskórych.

Ragnar rzucił misiowi trochę mięsa po czym ziewnął. Zbliżali się do końca tej podróży co bardzo go cieszyło... chciałby w końcu zmierzyć się z zielonymi i wracać do Nuln, albo odwiedzić rodziców i przekazać im dobrą wiadomość.

Kobieta wypadła z krzaczorów rycząc, chyba przerażona. Baragaz niezadowolony że ktoś mu przeszkadzał w posiłku już się podnosił, ale jego opiekun go uspokoił i spojrzał na sytuację chłodnym spojrzeniem. Już doskoczyli do dziewczyny i ją brali na spytki.... po co kolejna osoba do tego?

Zamiast tego Ragnar chwycił za topór i zaczął się rozglądać.
 
Stalowy jest offline  
Stary 16-10-2013, 16:44   #103
 
piotrek.ghost's Avatar
 
Reputacja: 1 piotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie coś

Rose przedzierała sie przez las głodna, zmęczona i wycieńczona. Przez ostatnie dni zdążyła zostać pobita dwa razy, związana, okradziona i zgwałcona. Jedyne gorsze co mogło ją spotkać to bycie zaatakowanym i zabitym.
Nagle poczuła zapach jedzenia i zaczęła iść w kierunku z którego jak jej się wydawało dochodził, zapach stawał się coraz bardziej intensywny a po czasie udało jej sie nawet usłyszeć głosy biesiadników. Próbowała zakraść się, żeby ocenić czy ci stanowią zagrożenie jednak zmęczenie utrudniło jej to i spadła ze skarpy prosto do stóp. Przerażona zaczęła krzyczeć, niemalże odrazu złapały ją jakieś ręce, usłyszała jak ktoś do niej mówi, jednak dopiero po chwili zaczęło do niej wszystko docierać. Z ulgą stwierdziła że kojarzy osobe która do niej mówi.
-Karl?-spytała-czy to ty? jak dobrze że cie widze, pamiętasz mnie, prawda? spacerowaliśmy razem po mieście przed wyruszeniem z Nuln.-zasypała zgromadzonych wokół potokiem słów.
-macie cokolwiek do jedzenia i picia? Zostałam napadnięta i uratował mnie Ruppert, potem wioska sie paliła uciekliśmy i ten Rycerz który wyruszył z nami i elfka nas zaatakowali, związali mnie i odeszli, Ruppert uciekł gdzieś, nie wiem gdzie, mówili coś o Skavenach, ale one przecież nie istnieją prawda? - mówiła chaotycznie robiąc przerwy tylko na zaczerpnięcie tchu.
 
piotrek.ghost jest offline  
Stary 17-10-2013, 12:36   #104
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Karl patrzał na dziewczynę w zdumieniu. Jakim cudem się znalazła w tych stronach? Jej grupa powinny być gdzieś w oddali, w całkowicie innym regionie Starego Świata, ale teraz była tu z nimi. Coś było nie tak. Po prostu, nie wiedział jeszcze co.

- Rose? - zapytał zaskoczony przyglądając się dziewczynie po czym spojrzał na braci krasnoludów. Skaveny? Jego sekcja, a później kampania nie miała z nimi do czynienia, zazwyczaj były to zwykłe sprawy... zieloni, odmieńcy, kultyści, heretycy... ale skaveny? Szczerze... skaveny?
- Powoli, usiądźmy przy ogniu, musiałaś pewnie zmarznąć. Opowiedz nam wszystko od początku, a ja sprawdzę czy nie jesteś ranna. Las potrafi być zdradziecki.. - powiedział i ustąpił jej miejsca tak by mogła dostać się do ogniska, a sam sięgnął i podał jej bukłak z miodem pitnym.

- Elfka i bretończyk związali Ciebie i zostawili na pastwę losu, a.. Ruppert uciekł, dobrze rozumiem? Co się dokładnie stało? - jakoś nie mógł uwierzyć w niedorzeczność całej tej historii. Byli związani kontraktem. Na trakcie nie zostawia się nikogo i to jeszcze związanego na pastwę losu! Sigmar mu świadkiem, cokolwiek się tam wydarzyło graniczyło z absurdem... Wiedział, że bretończykom ufać nie wolno, elfom, jak to niejednokrotnie towarzysze broni mu podkreślali również, ot żywy dowód znajdował się przed nimi. Tylko o co chodziło z tymi skavenami? Przypatrywał się jej z uwagą, licząc na sensowne odpowiedzi.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
Stary 17-10-2013, 12:37   #105
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Kolejna osada przywitała strudzonych wędrowców wszystkim, co w ludzkich osiedlach najlepsze. Smród, tłok i wszechobecny rozgardiasz uderzyły w nich z siłą młota kowalskiego, wywołując na twarzy Nemeyeth pełną rezygnacji minę. Po kojącej ciszy leśnego szlaku kakofonia czyniona przez wieśniaków oraz żywy inwentarz wydawała się jej nieznośna, drażniła zmysły i potęgowała ból głowy.


Nie chcąc wzbudzać sensacji elfka skryła rudą łepetynę pod kapturem nim jeszcze wjechali pomiędzy pierwsze zabudowania. Cierpliwie dała się wieźć na koniu, podczas gdy rycerz dokonywał zakupów. Padlina, suche racje, lina...przynajmniej pamiętał o alkoholu. Niestety jej radość szybko prysła, gdy zobaczyła jak w ich sakwach znika jedna, jedyna butelka jakiegoś miodu. Niby lepsze to niż nic, lecz tak mizerne zapasy napawały jej serce trwogą. Nie chodziło jedynie o mózgotrzepną właściwość trunków wysokoprocentowych. Nawet najpodlejsza wóda rozgrzewała lepiej od ogniska, co przy sypiącym z nieba śniegu było bardzo istotne. Skostniałe palce traciły swą sprawność i ciężko operowało się jakąkolwiek bronią dygocząc z zimna.

- Tylko mi się nie zgub - mruknęła cicho do Roberta, zeskakując z grzbietu Fernanda. Poprawiła płaszcz i zniknęła w tłumie, lawirując pomiędzy stoiskami. Z żalem wyciągała z chudej sakiewki kolejne monety, zamieniając je na dodatkową żywność, kilka flaszek bimbru, koc i garść drobnych przedmiotów, które szybko schowała pod ubraniem. Zadowolona wróciła do towarzyszy, dając człowiekowi znak, że jest gotowa do dalszej podróży. Pamiętając jak skończyło poprzednie miejsce w którym zatrzymali się na postój, wolała wrócić na szlak jak najszybciej.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena

Ostatnio edytowane przez Zombianna : 17-10-2013 o 13:22.
Zombianna jest offline  
Stary 20-10-2013, 21:53   #106
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Jeszcze jakiś czas po opuszczeniu Wurmgrube, Ogne był nieswój i markotny. Swoją niedyspozycję próbował zwalić na karb wypitego alkoholu, ale przecież chodziło o coś zupełnie innego. Cały czas przeżywał stratę pobłogosławionego przez krasnoludzkiego bożka, bukłaka, który w tak nieszczęśliwy sposób został zniszczony przez gobliny. Nors wręcz uważał, że lepiej stałoby się, gdyby oszczep, który rozwalił święte naczynie, trafił jego. Nie miał wątpliwości, że wylizałby rany po trafieniu zaostrzonym patykiem, ciśniętym niewprawną, wątłą ręką zielonoskórego pokurcza. Ale im pokazał. Nie miał jednak satysfakcji z tego zwycięstwa. Tęsknił do bukłaka i jego bulgoczącej zawartości. Przy takim tempie picia, jeśliby nie wysiadła mu wątroba lub nie nabawiłby się delirium tremens, już wkrótce zyskałby odporność na alkohol, a to byłaby wielka rzecz i godna zapamiętania w oczach innych. A tak co? Gówno!

Rozweselił się nieco, gdy krasnolud zaczął perorować o wątrobie, a śmiechem ryknął w momencie, gdy ten opluł wszystkich naokoło resztkami upieczonego narządu. I wszystko wróciłoby do normy, gdyby nie nagłe pojawienie się jakiejś dziewki, która wypadła z lasu, wywaliła się na świniaku i zaryła twarzą w ziemię, nakrywając się szmatami, w które było odziane. Ogne natychmiast zaczął wpatrywać się w jej odsłonięte nogi. Nim jednak miał możliwość zadziałania, wydarzenia potoczyły się inaczej niż by chciał. Chłopaki zamiast przyszpilić dzierlatkę i ulżyć męskiej chuci, zaczęli z nią gadać. Jak oni sobie z tym radzą? Zastanawiał się, drapiąc po jajcach. Ciągle ręką? Ile można?

Okazało się, że dziewczyna jest trochę znajoma (ale Ogne i tak nie zmienił planów z nią związanych) i należy do innej grupy wysłanej przez krasnoludzkiego króla. Nors zupełnie nie kojarzył której i gdzie, będąc zajętym obmyślaniem sposobów na zaspokojenie swojego rozbuchanego libido. Dziewka coś gadała z Karlem, ale Ogne nie słuchał za bardzo, teraz rozglądając się za porzuconym przez innych jedzeniem. Podniósł z ziemi kawałek upuszczony przez Karla, obtarł z igliwia i piachu, po czym wpakował sobie do ust i zaczął przeżuwać, co chwila wypluwając jakieś resztki i grzebiąc ociekającymi tłuszczem palcami w ustach.

- Ej? Może by ją tak, wiecie? Na pieniek i trochę wymłócić? Co? – zapytał krasnoludów, gdy szarmancki Karl usadził dziewczynę i uraczył miodem. – Hehe, łyknie co nieco, to i łatwiejsza będzie. Ja bym się nie bawił w takie ceregiele, miodu szkoda...
 
xeper jest offline  
Stary 20-10-2013, 22:58   #107
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- Zostaw dzieciaka albo rzucę cię Baragazowi na pożarcie. - warknął krasnolud na uwagi Norsmena.

Ragnar spojrzał uważnie na Rose. Nadal nie chował topora patrząc dosyć nieufnie po okolicy. Niedźwiedź był niespokojny pojawieniem się nowego człowieka i tylko mocno zaciśnięta na jego łańcuchu dłoń opiekuna go uspokajała.

- Helv - rzucił cicho do towarzysza - Ludzie to przygłupy i w nie nie wierzą, pierdoły jedne, ale i oni o skavenach nie gadają bez powodu.

Baragaz zaczął węszyć w powietrzu, za to Ragnar nachylił się jeszcze bardziej do Helvgrima.

- Założę się, że bretończyk i elfica myśleli że dziewczyna zabłądzi lub zginie i będą mieli ją z głowy. Jeżeli wszyscy powrócą do Nuln będzie rozróba.
 
Stalowy jest offline  
Stary 23-10-2013, 14:28   #108
VIX
 
VIX's Avatar
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
- Znacie się? - Helvgrim był zdziwiony, pytanie kierował do Karla. - ... a, to co innego. Zresztą zaraz zaraz... ja cię też chyba pamiętam dziewuszko. Wtedy na placu w Nuln, chyba cię widziałem. - Helvgrim był zaskoczony, ale duszyczka w postaci dziewczyny wydawała się znajoma i niegroźna, dlatego khazad odpuścił i uwalił się na kocu, wrócił do jedzenia.

Ogne miał całkiem ciekawą propozycję i po jej wysłuchaniu Helvgrim obrzucił spojrzeniem długie nogi i śliczną główkę kobiety. Przez chwilę rozważał czy norsmen przypadkiem nie miał racji... no i a jakże, pewnie że miał. Gęba Helva już się otwierała, czy to do podjęcia tylko tematu by posiniaczoną cycatkę wychędożyć na pieńku jak należy, albo i faktycznie zerżnąć jak bogowie nakazują... ale Ragnar wszedł w słowo wcześniej i jego miejsce w tej kwesti było wyraźnie określone. Dlatego też Sverrisson postanowił się nie mieszać bezpośrednio. Do Ogne posłał uśmiech zgody w rozumowaniu i kilka wesołych kiwnięć głową, ale było jak było. Ragnar widać takich rzeczy nie akceptował, a Karl? Ten to się chyba podkochiwał odrobinę w Rose... nie było zatem o czym już gadać w tej sprawie.

Wtem pojawił się temat thaggoraki, przeklętych szczuroludzi. Helvgrim stężał cały jak posąg, wszak skavenów nienawidził ze szczerego serca.

- Racja bracie. Kto w skaveny nie wierzy ten buc i pała pusta. Szczuroludzie istnieją i jest tego dziadostwa więcej niż ludzi i khazadów razem wziętych. Oby Grungni tak nas prowadził byśmy ich spotakli to się kilka uraz wyrówna z nimi. - Po tych słowach humor Sverrissonowi popsuł się już całkiem, a było tak dobrze... nie licząc śmierci Hakona oczywiście.

- Prawda. Jak chcieli ją usiekać to może być w tym co na rzeczy. Może to zdrajcy są, albo ona jest zdrajcą, ta Rose? - Odpowiedział na cichy komentarz Ragnara Helvgrim i wskazał głową na dziewczynę, wciąż jedząc pieczonego świniaka, to nic że był brudny od ziemi i liści, wciąż zjadliwy zatem nie było co marnować mięsiwa.
 
VIX jest offline  
Stary 23-10-2013, 19:26   #109
 
piotrek.ghost's Avatar
 
Reputacja: 1 piotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie coś
Rose rozsiadła się na kocu wokół ogniska, chciało jej sie spać, jeść, wszystko ją bolało a tu pytania z każdej strony, nie wiedziała od czego zacząć, wzięła głęboki wdech i zaczęła.
Nie wiem za bardzo jak to wszystko opowiedzieć, więc może zacznę od początku- podjęła temat - Niedługo po wyruszeniu zawitaliśmy do wioski, wioska jak każda inna, Elfka i Rycerz wciąż gnębili Rupperta ze względu na jego odzienie, rycerz groził mu że jeśli nie pokaże twarzy to go zabije, jednak co działo się później tego wieczoru nie wiem, gdyż udałam się na spoczynek, z którego zbudził mnie dopiero bandyta, który porwał mnie we śnie z gospody. - Tu przerwała, głos jej sie załamał na wspomnienie pobytu w mrocznej piwnicy, wyciągnęła ręke po bukłak i kontynuowała -z niewoli uratował mnie Ruppert, uciekliśmy z piwnicy w jakiejś wiosce, która okazała się być atakowana, postanowiliśmy poszukać drogi ucieczki innej niż główna brama, pod którą toczyła sie walka, za pomocą prochu Ruppert wysadził dziurę w palisadzie, która pozwoliła nam umknąć niebezpieczeństwu.-Kontynuowała-W lesie spotkaliśmy Elfkę i Bretończyka, którzy już wcześniej wydawali mi się dziwni. Przyłapaliśmy ich w momencie jak Rycerzyk jego mać dupczył Elfke jak pospolitą kurtyzanę, wydaje mi się, że na ręke im było moje zniknięcie bo nie sprawiali wrażenia jakby ucieszyli sie na mój widok, lub chociaż mieli zamiar mnie szukać-głos uwiązł jej w gardle a oczy zaszkliły sie, poczuła sie zdradzona i niechciana - Rycerz od początku zaczął nas atakować, początkowo słownie, że jesteśmy zdrajcami, że chcieliśmy ich podejść, A nie pomyślał psi kutas jeden, że może dama była w opałach, rycerz od siedmiu boleści.-Niemalże krzyczała Rose-[IOd słów szybko przeszli do czynów, Chuj zdzielił mnie w głowe, a potem zaatakowali Rupperta. Kiedy się obudziłam kitajskiego dziadka nie było już w pobliżu, ja byłam związana a zakuty łeb i długoucha bredzili coś o skavenach a potem odjechali w kierunku, którego nie jestem w stanie określić. Uprzednio zostawili mi mały woreczek jedzenia i rozcieli więzy, jednak zagrozili śmiercią jeżeli za nimi podążę. Przez chwile, mówili nawet o okulawieniu lub nawet zabicu mnie z zimną krwią, słyszycie? Rycerz jego mać chciał zabić niewinną kobiete![/i]-Znowu krzyczała -Potem wstałam i poszłam przed siebie, jak najdalej od wioski i jak najdalej od moich oprawców, reszte już znacie.
 
piotrek.ghost jest offline  
Stary 23-10-2013, 23:10   #110
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Karl siedział spokojnie pozornie ignorując towarzyszy którzy przyprawiali go o lekki uśmiech na twarzy. Krasnoludy czy ludzie. Nie byli tak bardzo różni. Poza tym, w tej chwili ważniejsze było ustalenie co się stało z grupą której członkiem była dziewuszka. Obraz niestety nie wyglądał dobrze, no i dziewczyna nie zdawała się kłamać jednak coś tu nie pasowało...

- Wiemy dobrze, że zepsutym bretończykom i chędożonym drzewolubom lepiej nie ufać.. - na wpół burknął na pół-warknął widocznie niezadowolony z historii. Spojrzał na towarzyszy z jednoznacznym krzywym uśmiechem po czym wrócił do dziewczyny o pięknych... oczach podając jej pół z połowy bochna chleba który ułamał i dwa paski wędzonej wołowiny.

- Lecz nawet wtedy wydaje mi się dziwne, że zaatakowali bez prowokacji.. - mówił ciepło, z troską, choć lekko zamyślony - ..powiedz nam wszystko co pamiętasz. Znajdujesz się pod naszą ochroną, ale jeżeli rozmawiali o skavenach.. musimy wiedzieć wszystko co wiesz o nich od nich.. - powiedział po czym dokończył w myślach "..nawet jeżeli to tylko legenda" - ..oraz co się zdarzyło nim rycerzyk zdecydował się was zaatakować. Chociaż to zapluty winopijca wątpię by atakował członków własnego oddziału bez powodu. Co się stało?

To było coś co umykało jego logice. Pomijając zdradziecką naturę bretończyków i ich legendarnego wręcz zepsucia moralnego rywalizującego wręcz tylko z Ogne... to był to rycerz, a żaden rycerz nie obróci się przeciwko członkom własnego oddziału zmniejszając jego siłę i szanse na przetrwanie. Coś tu było nie tak, a ślicznotka wyraźnie nie mówiła wszystkiego. Gdyby zdecydowała się ukrywać prawdę... uśmiech jego mentora przebiegł mu przez myśl... mogłoby być ciekawie.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:43.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172