Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-08-2013, 22:13   #21
 
ZauraK's Avatar
 
Reputacja: 1 ZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumny
Podróż była trudna i zasadniczo nudna dla Pietera. Pocieszeniem był jednak fakt że brak konia stanowił momentami dość sporą zaletę w tym terenie. Zaleta czy nie, ale Pieter wiedział, że jego nogi się kiedyś zmęczą i to raczej szybciej niż końskie.
Nasunął bardziej kaptur na głowę usiłując osłonić się od deszczu, choć wysiłek był to daremny.

***

Nuda podróży prysła momentalnie, co w duchu przeklął. Może ze dwadzieścia metrów dalej Pieter ujrzał wóz z trójką ludzi i bandą zwierzoludzi w pogoni. Przez ułamek sekundy wspomniał starą kobietę i swe słowa "Jeśli bedzie nam po drodze..."
Najwyraźniej było im po drodze. Przeklął ponownie i błyskawicznym ruchem dobył kuszy aby ją załadować. Widać nie tylko jemu przyszło do głowy, że walka jest nieuniknionym następstwem tego niespodziewanego spotkania. Zobaczył szarżującego Dagmara i jednocześnie usłyszał serię rozkazów? Tak, nie przesłyszał się, Alethe rozkazywała! Kątem oka zerknął na nowego "szefa" zastanawiając się ze złośliwym uśmieszkiem na ustach czy aby nie posłać strzały w nieco odmiennym kierunku niż zwierzoludzie. Alethe najwyraźniej nieświadoma najnowszych koncepcji Pietera ruszyła do ataku. Widok ten orzeźwił jego umysł. Mierząc z kuszy wymamrotał:
- Ona jest inna, jest inna.
Strzelił we wskazany cel górujący nad motłochem i natychmiast wyciągnął dwa kolejne bełty. Jeden z nich zagryzł w zębach i ruszył w lewo gotowy do naciągnięcia kuszy jak tylko się zatrzyma.

Cytat:
Rzuty: 98, 57
 
__________________
ZauraK
ZauraK jest offline  
Stary 07-08-2013, 23:19   #22
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Alethe raczej nie tak wyobrażała sobie swoje dowodzenia. Banda indywidualistów, którą się okazywali, i tak zrobiła dokładnie to, co sami sobie umyślili. Nic wymyślnego, trzeba dodać. Brutalną, głośną i mało wysublimowaną szarżę prosto na wroga zapoczątkował Dagmar, nawet nie słysząc za bardzo darcia się płomiennowłosej za jego plecami. Liczyło się tylko dotarcie do przeciwnika jak najszybciej i wrażenia miecza w jego trzewia. Wyskoczył z zarośli, ale jeśli myślał, że kogoś zaskoczy, to pomylił się mocno. Mimo tego, kozłogłowy, który wyszedł na jego spotkanie, nie zdążył zasłonić się drzewcem włóczni i oberwał. Miecz przeciął jego pierś, z owłosionej, zwierzęcej piersi wydobył się paskudny dźwięk będący połączeniem krzyku i beczenia. Grot jego broni przeszył jedynie powietrze. Za nim jednakże byli kolejni, a Dagmar nie zdążył się zatrzymać. Cios topora trafił go w brzuch, rozrywając kolczugę i skórzaną zbroję i wywołując paskudny ból. Nie wszedł daleko, lecz krew błyskawicznie zabarwiła ubranie mężczyzny. I być może byłby to już koniec opowieści o jego bohaterstwie, bowiem kolejni zwierzoludzie znajdowali się tuż bok, gdyby nie szybka decyzja niedoszłej przywódczyni, która postanowiła chronić swojego towarzysza.

Kobieta nie przejmowała się bowiem tym, że wszyscy robili co chcieli, jeszcze na dodatek obrzucając ją nieprzychylnymi spojrzeniami. Była już w biegu, dzierżąc miecz. Widziała dokładnie, jak mężczyzna obrywa. Widziała, podobnie zresztą jak większość innych, jak ludzie na wozie podejmują desperacką walkę przy odparciu jednego ze zwierzoludzi. Starzec, który wcześniej powoził, sam sięgnął po włócznię, ale jego ruchy były powolne, a ciało wyraźnie odmawiało współpracy. Młodszy jednakże ciągle się trzymał, krwawiąc z rany na nodze. To jednak stanowiło mało istotny problem. Ratowanie innych ludzi było dla większości członków grupy marnowaniem energii i narażaniem się. Może gdyby nie Dagmar, to wycofaliby się, lub poczekali na lepszy moment do ataku?
Może. Nie było powodu do gdybania. Należało walczyć o życie, przynajmniej swoje.
Alethe wpadła między wrogów, odciągając częściowo ich uwagę. Było ich trzech przeciwko dwójce ludzi. Miecz płomiennowłosej przeciął tylko powietrze, ale i szybki kontratak zbiła na bok.

Zorgrim nie potrafił biegać tak szybko jak ludzie. Jego krótkie kulasy przebierały intensywnie, ale walka i tak zdążyła już rozgorzeć na dobre, zanim i on znalazł się w pobliżu wozu. Warczał i klął, mimo tego nie dobiegł pierwszy. Ani nawet drugi. Baba go wyprzedziła. I nawet nie dotarł do wszystkich walczących, gdy wyskoczył przed niego przysadzisty, niedźwiedziowaty stwór. Dzierżył wielką siekierę, ale krasnolud był wściekły i zdeterminowany. Wróg tylko uniósł broń, by zaraz potem ryknąć z bólu. Topór zabójcy trolli wbił się bardzo głęboko w jego trzewia. Siekiera opadła bezwładnie. Mimo tego, stwór chwycił rękę Zorgrima i przyciągnął do siebie, trzaskając go z byka. Zbyt słabo. Przez chwilę patrzyli sobie w oczy, gdy ostrze wbijało się dalej i dalej. A z potwora wyciekało życie, a uścisk słabł.

Pozostali członkowie grupy nie byli aż tak chętni na bezpośrednie starcie. Pieter z dużą wprawą naciągnął kuszę, założył bełt i uniósł broń. Wielki bestigor był z tej pozycji słabo widoczny, ale i tak były żołdak znajdował się znacznie poza jego zasięgiem. Nacisnął spust... i chyba coś poszło nie tak. Cięciwa wydała brzydki dźwięk, a bełt poleciał. I tyle dobrego można było o nim powiedzieć. Mężczyzna zabrał się za ponowne naciąganie. Tymczasem Zebedeusz, z wyciągniętą bronią, zbliżał się do wozu z drugiej strony. Zdecydowanie nie śpieszno mu było do szarży. Przecież nigdy się nie przyznawał, że z niego niezrównany wojownik. Nie przyznawał się, prawda? Skierował spojrzenie na walczącego z ludźmi na wozie potwora. Deszcz i podnosząca się powoli mgła utrudniały nieco dojrzenie wszystkich szczegółów, ale był pewien, że wróg na chwilę się zawahał. Może zachwiał. Nie upadł jednak, za to nie zwracał uwagi na nikogo, poza przeciwnikami na wozie.
I byłby go może były żak dopadł, gdyby nie to, co zobaczył na drodze w kierunku warowni. Stał tam, na granicy widoczności, wierzchowiec wraz z jeźdźcem. Obaj wielcy. Po konturach, kanciastych i nieprzyjemnych, Zebedeusz domyślał się, że jest ubrany w ciężką zbroję i hełm. Czarna postać, przyglądająca się im z daleka.

Irina pozostawała nieświadoma tej niepożądanej obecności. Jej celem był wielki potwór, niespiesznie truchtający w kierunku potyczki. Ona również nie spieszyła się. Zajęła pozycję między drzewami, pozostając niezauważoną. Uniosła łuk i posłała strzałę. Celnie. Bestigor ryknął, gdy poczuł pocisk zagłębiający się w jego cielsku, przebijający wiszącą mu luźno na piersi kolczugę. Jego wzrok błyskawicznie zwrócił się w kierunku, z którego strzała nadleciała. I nie namyślając się, z narastającym rykiem, runął właśnie w kierunku kobiety. Tym razem nie zamierzał truchtać. Przed sobą ściskał dwuręczny topór o niemal półmetrowym ostrzu. Twarda kobieta z mroźnej krainy nie straciła zimnej krwi i posłała kolejny pocisk. Ten jednak wbił się w jedno z drzew na swojej drodze.

A bestigor zbliżał się. Nawet jeśli jej jeszcze w pełni nie widział, to była to kwestia sekund. Pieter napiął już kuszę, ale teraz wróg już poruszał się szybciej, przemykając gęstym lasem.
Przynajmniej przy wozie walka się wyrównała, po tym, jak dołączył Zorgrim. Wypatrujący najpotężniejszych przeciwników zabójca zobaczył jeszcze, jak ryczący olbrzym znika między drzewami.
 
Sekal jest offline  
Stary 08-08-2013, 08:54   #23
 
Irrlicht's Avatar
 
Reputacja: 1 Irrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znany
Bitwa rozgorzała, a Alethe coraz bardziej... wczuwała się w zaistniałą sytuację. Kiedy tylko poczuła woń krwi, wrzaski rannych i umierających i ogień bitewny, nie mogła się powstrzymać. Krzyczała, sadząc ciosy miecza. Najpierw ubezpieczając Dagmara, potem samą już siepając zwierzoludzi. W bitewnym szale z jej ust uszło coś na kształt chichotu, rechotu nawet, kiedy umierający niedźwieczłowiek padł pod toporem krasnoluda.
- Bardzo dobrze, panie Zorgrim - zaśmiała się wilczo. - Bardzo, bardzo dobrze.
Rozlew krwi, jak zwykle, bawił ją.
Oceniła sytuację.
Wziąwszy pod uwagę fakt, że zaczęli po partacku, to już trzeba było przyznać, że mogło być gorzej, znacznie gorzej. Co, oczywiście, nie przesądzało faktu, że lada chwila wszystko właśnie mogło się potoczyć takim torem. Dlatego trzeba było działać.
Jeśli chodziło o ludzi na wozie, to raczej większej uwagi nie wymagali; większość uwagi zwierzoludzi skrupiła się na nich właśnie, szczególnie po szarży Dagmara i Zorgrima. Idąc za ciosem, trzeba było ubić sukinsynów przy wozie, dopóki był jeszcze czas. Jeśli trójka durniów na wozie przeżyje - tym lepiej dla nich, mogą się przydać jeszcze później, jednak sama nie chciała ryzykować skóry dla idiotów wyprawiających się w las z brzemienną kobietą.
Była co prawda świadoma jeźdźców przyglądających się im z daleka, jednak byli jej kompletnie obojętni. W gruncie rzeczy, przemknęła jej myśl, grupa najemników może zachowałaby się tak samo, jeśli by tylko wiadomo było, że starcie nie będzie nieuniknione. Kogo zresztą obchodzili jacyś durnie w oddali? Pies ich jebał, pomyślała zajadle.
Przynajmniej jedna część planu powiodła się: bestigor dostał z dystansu. Jedyne, co mogli teraz zrobić - według Alethe - to wyczyścić pozostałych zwierzoludzi przy wozie i przygotować się na przyjęcie bestigora.
To, co miało nastąpić, w znacznej mierze zależało od tego, jak postąpi Irina.
Oczywiście, jeśli potrafiłaby grać na zwłokę i ukryć się jakoś tudzież uciec, tym lepiej byłoby dla nich. Mieliby więcej czasu na rozprawienie się z pozostałymi zwierzoludźmi. A później, grupowo, rozłożyłoby się wielkie bydlę. Nie było bowiem żadnego sensu rozdzielać się, by odciągnąć uwagę wielkiej bestii lub ratować Irinę.
Pomimo tego, Alethe nie wierzyła, że pójdzie tak gładko. Irina mogła spanikować - rzecz, ostatecznie, nie tak niecodzienna na polu bitwy - lub nie byłoby miejsca, żeby się ukryć, stąd łuczniczka z miejsca mogłaby pobiec do wozu. Toteż Alethe miała baczenie na bestigora. I co on robi.
Jeśli bowiem bestigor miałby szarżować na wóz, to wyszarpnęłaby staremu długą włócznię i przygotowała się starcie z wielkim sukinsynem.
Co do ignorowania rozkazów, w rzyci miała to, że nie słuchał jej nikt. Bitwa układała się w miarę według jej planu, zatem wrzeszczenie mogła sobie odpuścić, przynajmniej na razie. Dopóki ona, Zorgrim, Dagmar i Zeb zajmowali się zwierzoludźmi przy wozie, a Pieter i Irina szyli do bestigora, to mieli jakąś szansę na wygraną.


Rzuty: 12, 19
 
Irrlicht jest offline  
Stary 08-08-2013, 15:16   #24
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Zorgrim biegł nie mogąc się doczekać walki. To że Dagmar i Alethe już się starli z przeciwnikami tylko wzmogło w nim żądzę krwi. Gdy pod jego topór napatoczył się pierwszy zwierzoludź uśmiechnął się tylko szkaradnie. Uśmiech nie znikł z jego twarzy nawet wtedy gdy tamten pociągnął mu z byka.
-No zdychaj poczwaro, nie chcę być gorszy niż ludziki- wymamrotał pod nosem.

Zaklął szpetnie gdy zobaczył, że wielki bestigor zraniony strzałą ruszył na Irinę.
-Przeklęte kobiety, zabierzecie mi najlepsze kąski.
Wyszarpnął topór przygotowując się do kończącego uderzenia. Po jego wyprowadzeniu nie miał jednak zamiaru gonić bestigora. Jeśli dziewczyna ma trochę rozumu to sama go tu ściągnie, lub z pomocą Pietera zabije. Dla niego było najważniejsze, by zabić jak najwięcej ze zwierzoludzi przy wozie. Powoli wpadał w bitewną furię dźwięki dochodziły do niego przytłumione. Chwalące go zdanie Alethe dotarło do niego ledwo słyszalne. Skinął tylko głową i wziął potężny zamach swym dwuręcznym toporem.

rzuty: 73, 44
 
Ulli jest offline  
Stary 08-08-2013, 20:44   #25
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Pojawienie się rycerza na chwilę zatrzymało Zebiego. Postać potężna, która się wyłoniła na koniu, mogła wzbudzić przerażenie czy trwogę. Na szczęście wróg był daleko to i serce młodzieńca nie poddało się temu zgubnemu uczuciu.

Skupił się na wrogu. Czoło zmarszczyło się, a oczy młodzieńca zwęziły się i Zebedeusz ruszył biegiem na przeciwnika. Palce kurczowo zacisnęły się na rękojeści broni, tak że knykcie zbielały mu. Ostrze skierowało się ku bestii a sam Zebedeusz myślał tylko jak przetrwać to starcie. Nie był biegły w pojedynkach z takimi stworami, więc przygotował się na sparowanie ciosu stwora, który niechybnie nastąpi po ataku młodzieńca.

Serce waliło mu jak oszalałe. Nie patrzył jak radzą sobie towarzysze. Myślał tylko o bestii, która stała przed nim. Wyzwanie. On albo bestia.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 10-08-2013, 23:32   #26
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Cała sytuacja okazała się być lekko skomplikowana. Wszystko było wynikiem obżarstwa młodego łowcy wampirów bowiem wrócił on jeszcze na chwile do karczmy przed wyjazdem. Czekali na konie, a łowca poczuł się jeszcze deko głodny. Siedział on w karczmie gdy to wybrano przywódce grupy. Gdy wyszedł stamtąd i dołączył, prawie się nie odzywali, teraz wiedział, że nie mieli po co. Było wszystko już ustalone. Gdy szli,a Zorgrim czasem mówił o babie dowódcy, Dagmar nie rozumiał wcale o co chodzi. Gdy zaś już biegł i krzyczał było za późno aby się zatrzymać, gdyż to w momencie gdy szarżował usłyszał krzyki Alethe, które były rozkazami.

Być może z innej perspektywy wyglądało to jak szaleństwo, lecz Dagmara szaleńcem nie był. Co niektóry mógł by rzec, że ten człowiek zapłaci już tylko mieczem i monetami. Pewnie i tak też by się stało, w pojedynkę o śmierć łatwiej. Była to wojna, a w niej każdy poległy przeciwnik jest wiele wart. Być może jego brak kompetencji w dziedzinie taktyki był temu winien, a może nie okiełznane uczucie gniewu względem zła tego świata.

Udany atak Dagmara niestety nie obył się bez zwrotu sytuacji, niestety na jego nie korzyść. Jak to powiadają niektórzy: “Każdy kij ma dwa końce”. Zaledwie kilka sekund po tym jak jego miecz skosztował krwi chaotycznej istoty, to i jego krew popłynęła. Może nie było to nic śmiertelnego, ale na pewno gdyby nie reszta to dzień dzisiejszy był by ostatnim.
Dagmar złapał się za brzuch i związał koszulkę, którą zwykle nosił pod zbroją, aby to nie ocierała tak bardzo o ciało. Związał ją błyskawicznie tak aby uciskała dostatecznie mocno ranę. Przeczuwał, że bitwa już niedługo się skończy, a on będzie mógł spokojnie to rozcięcie opatrzeć.
- Moja nowa kolczuga – krzyknął


Spojrzał przed siebie, sprawdzając tym samym jak bardzo się trzyma i widząc przed sobą zwirzoczłeka zamachnął się mieczem i uderzył w niego.
-Giń ścierwo!! - wykrzyknął, jego głos był przepełniony złością, przemawiał przez niego ból i gniew.

Rzut: 36,76
 
Inferian jest offline  
Stary 10-08-2013, 23:40   #27
 
ZauraK's Avatar
 
Reputacja: 1 ZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumny
Pieter zmeł przekleństwo w ustach z racji trzymanego bełta w zębach. Nałożył nowy pocisk na łoże i ruszył nieco do przodu zając lepszą pozycję do strzału. Przestał także zważać jedynie na największy cel postanawiając tym samym ukatrupić pierwsze bydle, które znajdzie się na najlepszej linii strzału. Chwycił w silnym uścisku kuszę przeklinając w duchu deszcz i pałętających się pomiędzy celami ofiary ataku i sojuszników.
Strzelił.
Cięciwa dodatkowo wyrzuciła masę kropel wody. Aura z kiepskiej zmieniała się na złą, co źle wróżyło kuszy. Będzie musiał później suszyć broń, a w dodatku nie miał żadnego tłuszczu aby zabezpieczyć ponownie cięciwę przed wilgocią. Albo przestanie używać kuszy teraz albo raczej już w tej podróży nie postrzela. Wilgoć, wilgocią, ale amunicji też nie rozdają zające w lesie.
Jeszcze jeden raz. Zaczął naciągać kuszę, sprawdzając uprzednio czy aby na pewno miecz jest na swoim miejscu.

Rzuty: 72, 96
 
ZauraK jest offline  
Stary 11-08-2013, 20:48   #28
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Irina błyskawicznie oceniła sytuację, zachowując typową dla siebie zimną kalkulację. Zostanie na miejscu oznaczało pewną śmierć. Próba ucieczki również byłaby czystą głupotą, zresztą uciekają tylko tchórze, a do tchórzliwych osób nie należała. Przewiesiła łuk przez ramię i skoczyła ku najbliższemu drzewu, łapiąc się najniższych gałęzi i zaczynając szybką wspinaczkę ku wyższym partiom korony. Istniała możliwość, że przeciwnik mimo wszystko jej nie zauważy . Jako realistka Irina nie wierzyła w to ani przez moment, dlatego potrzebowała przewagi w postaci dogodnej pozycji.

W przypadku bestiogora zasada obowiązywała ta sama co przy polowaniu na innego dużego zwierza, z tym że jej przeciwnik posiadał odrobinę większą inteligencję niż przeciętny drapieżnik. Wskazywała na to choćby broń, którą potwór dzierżył pewnie w olbrzymich łapskach. Niedźwiedzie, wilki czy wielkie koty nie posługiwały się dwuręcznymi toporami, a taktyka polowania na ludzi wyglądała kompletnie inaczej.

Mając przewagę wysokości i strzelając do celu z góry zachowywała bezpieczną odległość, nie narażała się na niepotrzebne obrażenia, a gdyby przeciwnik próbował ruszyć za nią jej strzały miałyby piękną drogę wprost w rogaty łeb.

Rzuty: 26, 41
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline  
Stary 12-08-2013, 21:17   #29
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Sytuacja przy wozie szybko się zmieniała. To już nie ludzie stanowili broniącą się mniejszość. Mimo potwornego wyglądu i zwierzęcej agresji, potwory szybko zostały zmuszone do cofnięcia się. Nie tylko ze względu na liczebność. Ludzie byli zwyczajnie lepszymi szermierzami i wojownikami, a przynajmniej stanowiło to prawdę w przypadku niektórych z nich. A jeśli chodziło o Alethe, to również jej furia wydawała się silniejsza. Miecz błyskał w powietrzu, tnąc na prawo i lewo niczym szał legendarnych berserkerów z Norski. Najpierw trafiła udo, a potem prosto w szyję stwora, sprawiając, że ten zdążył tylko zacharczeć, zalewając się krwią i padając na ziemię niczym worek wypełniony kamieniami. Zaraz obok nacierał Zorgrim, o którego ramię co prawda otarł się grot włóczni wyjątkowo mocno owłosionego zwierzoczłowieka, upuszczając mu krwi, ale również jego topór ponownie jej skosztował.
I tylko Dagmar zrobił coś niezwykle głupiego, zatrzymując się i chyba zapominając o tym, że jest pośrodku potyczki zaczął zajmować się krwawiącym brzuchem. Raniony przez niego kozłogłowy wykorzystał to i pchnął go włócznią prosto w plecy. Chyba tylko tej ranie niedoszły pogromca wampirów zawdzięczał swoje życie. Grot bowiem nie przebił się przez kolczugę, jedynie posyłając człowieka na ziemię. Chwile dzieliły go od przybicia do ziemi, ale w tym samym momencie walczący z ludźmi na wozie stwór ryknął z bólu, absorbując uwagę swoich towarzyszy.
Zebedeusz miał bowiem z kolei sporo szczęścia, zaskakując swojego przeciwnika. Ranił go poważnie, a młodszy z dwóch mężczyzn na wozie przebił go włócznią, wbijając ją głęboko w owłosione cielsko. Pomiot Chaosu ryczał z bólu, a potem charczał, plując krwią.
To było za dużo dla dwóch pozostałych, rannych już i niechętnych walce, zwłaszcza, że nie widzieli w pobliżu swojego wodza. Rzucili się do ucieczki, wpadając w pobliskie chaszcze i nie oglądając się za siebie.

Bestigor, rozdrażniony i wściekły, rycząc straszliwie, pędził wprost na Irinę. Musiał dostrzec ruch, a trzeba dodać, że mimo swojej wielkości, pędził niesamowicie szybko, wymijając sprawnie drzewa i co większe zarośla. Przez inne przebijał się, nie zważając na potencjalne zadrapania. Na jego grubej skórze i tak pewnie nie robiły wrażenia. Tymczasem łowczyni już wspinała się na drzewo, nie widząc nawet, jak Pieter celuje i wystrzeliwuje kolejne dwa bełty. Równie niecelnie. Gąszcz lasu nie pozwolił mu nawet przyjrzeć się jak bardzo spudłował. Bestia nie zwolniła. Korneva już usadowiła się na jednej z wyższych partii solidnego dębu, z pewnym trudem ściągając łuk z pleców. Balansowanie na kołyszącej się gałęzi nie było takie proste, lecz udało się zrobić to płynnie. Sięgnęła po strzałę. I z trudem uchyliła się przed wielkim toporem, który został ciśnięty w jej kierunku. Zaplątał się gdzieś w koronie drzewa, a bestigor już się na nie wspinał. Wręcz wskakiwał. Był stworzeniem lasu i czuł się tu niezwykle pewnie. Teraz już nie miała wyjścia. Naciągnęła cięciwę i wypuściła strzałę. Wróg uchylił się w chwili, gdy puszczała palce i pocisk zamiast w paskudny łeb, wbił się w jego bark.
Nie zwolnił. Tylko zaryczał głośniej. Irina miała już nałożoną drugą strzałę, gdy złapał ją za nogę i pociągnął. Łuk wypadł z jej rąk, w ostatniej chwili dała radę złapać się gałęzi i nie polecieć dzięki temu na ziemię. Ale potwór nie puścił. I mimo, że nie miał broni, to nie czyniło go to mniej groźnym. Pociągnął mocniej. Gałęzie trzeszczały, zarówno pod nią, jak i pod nim.

Przy wozie za to zrobiło się względnie spokojnie. Z lasu nieopodal dobiegał ich ryk bestigora. Brakowało Iriny i Pietera, ale tego drugiego dostrzegali przy koniach. A krzyk tej pierwszej zdawało się być słychać z lasu, z tego samego miejsca co wściekły ryk potwora.
Ludzie na wozie rzucili się do kobiety, która krzyczała. Z jej łona wychodziło dziecko, przepychając się na ten świat. Ale nie to najbardziej zwracało uwagę. Teraz, gdy już nie walczyli, nic bezpośrednio nie zagrażało ich życiu, do głosu dochodziły szczegóły. Starszy z mężczyzn. Jego uszy były za duże. Co gorsza, były też niezwykle owłosione.
A na główne wychodzącego na świat dziecka widać było dziwne przebarwienia.
Starzec dostrzegł ich spojrzenia.
- Nie..! Nie patrzcie tak! Nie jesteśmy jak oni! To stało się w nocy... tam coś było, na farmie...
Młodszy mocniej chwycił włócznię.
Dagmar dopiero teraz mógł zająć się swoją raną. Zorgrim ledwie spojrzał na swoją, znacznie mniej groźną.

A rycerz ciągle spokojnie stał na drodze nieopodal.
 
Sekal jest offline  
Stary 12-08-2013, 23:10   #30
 
Irrlicht's Avatar
 
Reputacja: 1 Irrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znanyIrrlicht wkrótce będzie znany
Walczyła z zacięciem, ba, radością niemal, siekając mieczem korpusy niczym żniwiarz dojrzałe zboże. Na jej zalanej krwią twarzy wykwitł upiorny uśmiech, który gościł tam tylko przez parę chwil; chwilę później zastąpił go grymas złości, kiedy zauważyła, że pozostała dwójka zwierzoludzi zrejterowała.
- Kurwa - splunęła, patrząc na uciekających mutantów. - Kurwa! - krzyknęła raz jeszcze, wycierając krew z miecza do rękawa, by w końcu schować onyksowego koloru ostrze do skórzanej pochwy przy pasie.
Spojrzała na starego z włócznią. Coś mówił, ale, w gruncie rzeczy, nie słuchała. Wskoczyła na wóz jednym susem, a później wzięła krótki zamach. Ćwiekowana rękawica Alethe z nieomylną szybkością poszybowała w stronę twarzy starca, która wydała z siebie głuchy dźwięk, kiedy wreszcie uderzyła go.
Wzięła włócznię w swoje ręce, a grot wycelowała dokładnie w kobietę.
- Posłuchajcie, kmiotki - na usta Alethe wstąpił ponury uśmiech. - Nie wiem, kim jesteście, co robicie i co za diabeł was podkusił się wyprawiać z brzemienną kobietą w głuszę. Pogadamy później, bo czasu nie mam. Ale jacyś podobni jesteście do tych, co tutaj leżą. Pomyśleć by można, wykapani kuzyni. Dlatego jeszcze nie wiem, co z wami zrobię, jak wrócę, ale dam wam wskazówkę: jeśli zajmiecie się tym z dziurą w brzuchu, to wasze szanse na przeżycie znacznie wzrosną. A jeśli uciekniecie albo zrobicie mu co złego, to znajdę was, zabiję, a z twojego synalka sobie, kurwa, czepiec zrobię.
Zeskoczyła z wozu, zabierając ze sobą włócznię - wieśniacy i tak nie mieli z niej większego pożytku, a daj Sigmar, dobicie większego nie zajmie im zbyt wiele czasu, by zostawienie ich tylko z rannym mogło się okazać poważym niebezpieczeństwem.
Już mniej twardym tonem powiedziała:
- Dagmar, zostajesz. Nie przydasz nam się, kiedy krwawisz jak zarzynany wieprz.
A później dała znak reszcie:
- Pieter, Zeb - za mną. Panie Zorgrim, według uznania. Idziemy ratować Irinę. Dagmar... Miejcie baczenie na tego tam, na koniu. Jeśliby natarł, do nas uciekaj.
Alethe jednak nie spodziewała się tego, by czarny jeździec miał złe zamiary - jeśli chciał walki, to pewnie by już był przy wozie. Jeśli mieli trochę szczęścia, był to po prostu jakiś głupawy panicz, tacy zawsze byli żądni widoku rzezi. Było jednak im na rękę to, dopóki pozostawał neutralny w swoich zapędach.
Po czym przeszła w lekki trucht, kierując się krzykami bestigora - co w istocie nie było zbyt wielką trudnością, bestia bowiem wrzeszczała tak, że pewnie było ją słuchać jeszcze w Penzfin.
Plan, który pokrótce wytłumaczyła swoim towarzyszom po drodze, był prosty. Po pierwsze, zabić bestigora; po drugie, uratować Irinę, to znaczy - jeśli jeszcze żyła tudzież nie wygadzała w łożnicy potworowi, wiadomo bowiem, że ci koziogłowi byli z natury chutliwi. Pieter będzie szył do bestigora z dystansu, kiedy ten zaś zeskoczy z drzewa, nadzieje się go na długą włócznię. Później zaś Zorgrim i Alethe dobiją go. I tyle. Powinno to być ciut prostszym zadaniem, bowiem bestigor dostał parę razy z łuku, topora zaś nie miał - jak się miało okazać
Oczywiście, Alethe nie wierzyła, żeby wszystko poszło tak gładko. W gruncie rzeczy, spodziewała się trudności - jej żądza krwi bowiem przygasła tylko na chwilę, a ona sama miała ochotę przelać jej jeszcze trochę.

Rzuty: 46, 99
 
Irrlicht jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:29.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172