Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-10-2013, 21:24   #21
 
zelator89's Avatar
 
Reputacja: 1 zelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwu
Earlah szedł powoli rozglądając się dookoła małego pogorzeliska. Nie odezwał się ani słowem do chłopów próbujących majstrować przy palisadzie. W końcu mruknął.

- Co tu się kurwa stało? - Nie wiadomo czy rzucił tę kwestię tylko do siebie czy chciał podpytać okolicznych. Były to pierwsze słowa jakie automatycznie rzuciły mu się na usta.


Gdy zbliżyli się do miasteczka Rubus odruchowo zacisnął rękę na kosturze.
Wystraszeni i zdesperowani ludzie potrafią być nieobliczalni. Gdy jednak miejscowi nie zwrócili na uchodźców większej uwagi nieco się odprężył.

- No co, zaatakowali ich – odburknął – Ino kto?



Earlah plotkowanie 78/29 Porażka

Łowca nagród, próbował się czegoś dowiedzieć jednak nie mógł wykorzystać żadnych technik wyciągania informacji jakich przywyknął stosować. Ujrzał jednak kobietę, ubraną całkiem skąpo. Podszedł do niej czym prędzej, próbując ująć za rękę.

- Hej dzierlatko potrzebuję informacji ale wygląda mi na to, że za parę złotych koron możemy się też nieźle zabawić.

- Odpierdol się! - krzyknęła kobieta wystraszona odtrącając jego dłoń po czym pobiegła czym prędzej w stronę chat, uznając łowcę najprawdopodobniej za jakiegoś zboczeńca.

Rubus plotkowanie 85/32 Porażka

Gdy łowca nagród poszedł zagadać kobietę Rubus odwrócił się w stronę pracujących przy kopaniu fosy wieśniaków. Zmęczenie czy też podwinięta kiecka pracującej kobiety na tyle przyciągnęły uwagę Rubusa że ten wdepnął w końskie gówno i o mało nie wywinął orła wywołując salwę śmiechu robotników. Lekko speszony stanął na usypisku.

- Witajcie kumowie - Wysilił się na poufały ton - co się tu właściwie stało?

- A co nie widać? - Odpowiedział jeden.

- No a kiedyś to my się pokumali Aaa? - Zapytał starszy nalany wieśniak.

Chłopak stał chwilę zbity z tropu nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić. W końcu zaczął się wiercić próbując oczyścić cholewę z końskiego łajna co niestety skończyło się niewielkim osunięciem ziemi.

- Eee blady jak masz przeszkadzać to spieprzaj bo zaraz dostaniesz łopatę i będziesz kopał to coś zasypał - I na swoje słowa wieśniak potrząsną łopatą.

Nie wiele się zastanawijąc Rubus wrócił w pobliże wozów ścigany kolejną salwą śmiechu. Widząc że najemnik też stoi przy wozach zgadał.

- Burkliwe tu te chłopy za grosz obycia.

Łowca nagród spojrzał na Rubusa uchylając lekko kącik ust.

- Dobrze prawisz, a więc proponuję zacząć od jakiegoś przybytku, nawet i uciech, haha. Może dowiemy się czegoś konkretnego, bo te parobki nie są w stanie nic z siebie wykrzesać.

- A gdzie ty tu zamtuz znajdziesz? Co najwyżej kawał karczmy jeżeli się ostał.

- Podrapał się w kark odganiając natrętną muchę i maskując zażenowanie całą sytuacją.

Łowca nagród rozemocjonował się zbyt szybko.

- Eee no faktycznie masz rację - mówiąc to rozglądał się dookoła z wyraźnym grymasem.

- No ale ten z Kislewa to się chyba coś dowiedział warto by samemu też posłuchać - wskazał za odchodzącym wąsaczem i postąpił parę kroków. Przystanął i zaczekał aż Earlah też się ruszy.

- Faktycznie Kislevita gadał z jakimiś chłopami, może się czegoś dowiedział o tej dziurze, chodźmy więc - Szukał wzrokiem Niedźwiedzia i ruszył w jego kierunku.

Czekając aż wszyscy mieszkańcy zbiorą się na placu Rubus znów wyciągnął kawałek drewna i rozglądając się co rusz strugał kolejny widelec.
 

Ostatnio edytowane przez zelator89 : 24-10-2013 o 21:37.
zelator89 jest offline  
Stary 25-10-2013, 14:08   #22
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Droga do Untergandu nie była już długa. Ot weszli na wzniesienie i już zobaczyli zabudowania.
Olaf wszedł do osady uważnie się przyglądając mieszkańcom i nadwyrężonemu ostrokołowi. W końcu zebrał się na śmiałość i podszedł do większej grupy miejscowych.
- Niech będzie pozdrowiony Sigmar! Witajcie. Co tutaj się stało? Jest lub było tu wojsko?
Olaf plotkowanie 03/44 Sukces

- Ty nie wiesz Pany? - odpowiedział jeden z chłopów opierając się o trzonek łopaty którą właśnie kopał otwór pod nowy słup do palisady.
- Z lasu paskudztwo wylazło, tyle ich było ,że Panie nikt zliczyć nie umiał. Chwała Sigmarowi ,że akurat u nas siły jego mości Księcia Todbringera byli bo by z osady kamień na kamieniu się nie ostał , a tak to tylko co za mostem to zniszczone. -
W tym momęcie z grupki obok wyłonił się inny jegomiść z wielkim pijackim czerwonym nochalem i mordą która nie raz już pewno posmakowała piąchy jak nie i buta.
- Chuj tam nie pomogli ? Przyleżli, pobili, i poszli! Całe żarcie nam zeżerli i z gównem zostawili ! Córke mi zchańbili psy pana w dupe kopane mać ! -

- Nie wiecie gdzie poszli?- Olaf nie dawał za wygraną- i Jak dawno?

- Z tydzień temu bedzie, a ta moja ciogle tylko o tym kozo jebcu mi gada! Głupia jaka czy co gada, że ten to wróci z żołdem i jeszcze jo do domu wezme pierdolony! -

Olaf Pokiwał tylko głową i odszedł do grupy. Nieustannie sluchając wrzasków miejscowego pijaka który nie dawał za wygraną i gdy Olaf postanowił się oddalić zaczął wydzierać się do innego chłopa wyraźnie szukając zaczepki.

- Niewiele się dowiedziałem. Wojsko było tu z tydzień temu. Stoczyli bitwę z chaosem i odeszli w nieznanym kierunku. Coś mi się zdaje, że jeszcze poszukam tego wojska.
 
Ulli jest offline  
Stary 25-10-2013, 19:55   #23
 
Reinhard's Avatar
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Na kilkanaście metrów przed bramą Reinhard przyspieszył. Zajechał drogę jednemu z chłopów

-Prowadź do swojego pana - zakomenderował - albo biegnij i powiedz mu, że gościa ma herbowego!
Przy najmniejszej próbie dyskusji drzewce lancy groźnie unieść zamierza, a jak chłopek aluzji nie pomni, przez grzbiet jako kijem mu przyłoży.

Wjeżdżając dumnie do miasta giermek zauważył ,że w jego stronę puszczane jest niewiele przyjaznych spojrzeń i ogólna atmosfera wśród pracującego chłopstwa wyraźnie się zagęściła, wielu z nich zacisnęło ręce mocniej na swoich narzędziach i przerwało na chwilę pracę wpatrując się w Reinhardta.

Reinhart przekonywanie 13/34 Sukces

Na szczęście kmieć do którego odezwał się osobiście wyglądał na raczej przyjaźnie nastawionego ,a nawet widząc ,że odzywa się do niego herbowy Pan zdjął z głowy beret który teraz trzymał w dłoniach odpowiadając.

- Witaj mości Panie, chceta wy wtedy z Panem Schillerem gadać. Tedy ja i moge zaprowadzić, pewno na plac tera będzie on szedł bo jakie przemowe ma powiadać. - to powiedziawszy nałożył na głowę swój beret ,wbił w kopanym dole łopatę i dopowiedział.
- Tędy no Mości Panie - i zaczął kierować się w głąb miasteczka.
-Bywaj! - Reinhard obrócił się ku pachołkowi prowadzącemu wóz z rycerzem na marach , ręką wskazując mu, by podążał za nim.

-Miło widzieć, iż nasz wróg nie zdołał zabić w niektórych sercach szacunku do boskiego uporządkowania Imperium. Niektórzy powinni gorliwiej słuchać kapłanów! Brak szacunku do nadanej nam przez Sigmara formy Imperium, w którym i chłop, i herbowy swoje miejsce mają to bluźnierstwo! - podnosi głos przy ostatnim zdaniu, kierując je w stronę tych, którzy na niego nieprzyjaźnie patrzyli. - No chyba, że któryś z was za mądrzejszego od Sigmara się uważa...Tylko ważcie słowa, bo już jeden, co myślał, że taki mądrala, pod Middenheim rozbity…

Mówiąc to, giermek starał się zapamiętać najbardziej nieprzyjazne gęby, w razie, gdyby był z nimi problem później. Po swej wypowiedzi ruszył za przewodnikiem.

Słowo “później” mogło jednak okazać się dla herbowego miłym marzeniem chłopi słysząc te słowa z ust wysoko urodzonego nie wyglądali na speszonych bądź zastraszonych. Co prawda nikt nie rzucił się na niego jeszcze z widłami ale chłopi zaczęli zbijać się w coraz to większe grupki ściskając w rękach łopaty, motyki i siekiery jak halabardy i bojowe topory. Atmosfera na podgrodziu zaczęła być naprawdę gęsta i nawet chłop który jeszcze przed chwilą z uprzejmością chciał zaprowadzić rycerza na główny plac patrzył teraz na niego z niechęcią. Mówią, że wojna właśnie tak działa na ludzi. Poza tym do uszu giermka zaczęło z otaczającej go ciżby docierać coraz więcej pomruków i złorzeczeń w których często przewijało się imię
Grafa Sternhauera.

Reinhard Nauka heraldyka 26/28 Sukces

Reinhard kojarzył to nazwisko Graf Sternhauer był panem ziem znajdujących się między Utergardem a Middenheim, który wśród ciżby miał miano skąpca i okrutnika. Plotki te były tak powszechne, że przeniknęły nawet do wyższych sfer. Gdzieś na obrzeżach pamięci Reinhard przypomniał też sobie o pewnej histori która miała miejsce z siedemdziesiąt lat temu mówiącej o ucieczce dużej grupy osadników z pod władzy Grafa która zbudowała osiedle nad jakąś z rzek.

Humory plebsu mało Reinharda obchodziły. Miał na głowie ważniejsze sprawy. Podążył za przewodnikiem.

Reinhard Spostrzegawczość 63/14 Porażka

Reinhard zawrócił swojego rumaka by kierował się za chłopem który zgodził się pokazać mu drogę gdy nagle w jego plecy coś uderzyło z potwornym wilgotnym mlaśnięciem, do nozdrzy giermka trafił paskudny smród końskiego łajna a za kołnież i za pas spodni zaczęły spływać stróżki cuchnącej substancji.

- A weż to ze sobo chuju, tylko tego ci jeszcze do herba brakuje- zakrzyknął ktoś z tyłu tłumu.
Pobudzony do gniewu giermek spiął konia i zawrócił, oddalając się kilkanaście metrów - tak, by widzieć z dystansu lepiej chłopskie grupki. Licząc roześmiane mordy, uspokajał się. Kilkunastu.

-Tym, co mnie znieważyli, należy się chłosta!- Zakrzyknął rozgniewany herbowy - Jeżeli nie zgłoszą się do pana Schillera winowajcy, z przyjemnością ukaram taką samą liczbę chamów, co mi pod rękę podejdą! Macie czas, by ocalić grzbiety swoich bliskich, psiewiary, dopóki nie spotkam się z waszym przywódcą!

Wygłosiwszy swoje przemówienie, zlokalizował jedną z bardziej rozbawionych grupek, która znajdowała się na dobrym do szarży terenie. Musiała być również oddalona od bramy na tyle, by po szarży, bez gwałtownej zmiany kierunku jazdy, można było przekroczyć wrota. Odjechał jeszcze trochę, dla lepszego efektu. Poczekał spokojnie, jak wóz z doczesnymi szczątkami rycerza zniknie za bramą i trochę odjedzie.

-Teraz się śmiejcie, chamy! - krzyknął i spiął konia.
Ruszył z szarżą, pochylając lancę, na roześmianą grupkę. W ostatniej chwili zamierzał podnieść lancę, a ludzi roztrącić rozpędzonym koniem, po czym wpaść do osady i przygotować się do kolejnej szarży, jeżeli ktoś będzie tak głupi, by go ścigać.

Widocznie brak było chętnych i skruszonych, którzy pobiegliby do włodarza. Fakt ten utwardził serce giermka. Rycerz powinien dbać o boski ład, w jakim Sigmar umieścił Imperium, a jego częścią był system feudalny i powinności, którymi obciążał każdego człowieka. Nie było nowością, że zatchnąwszy się miejskim powietrzem, niektórzy o tym zapominali. Nawet szlachta, niestety…
Takimi to rozmyślaniami umilał sobie czas Reinhard, czekając, aż wóz z rycerzem odjedzie na bezpieczną odległość. Kiedy tak się stało, spiął konia i runął do szarży.

Jego celem była grupka chłopów stojących w pobliżu bramy. Zamiast się babrać w ziemi, jak na chamów przystało, kończyli właśnie rechotanie, brudnymi paluchami pokazując sobie sylwetkę von Hagena. Uwagę jeźdźca przykuł szczególnie jeden z nich, tworzący nieformalne centrum grupki - z obwisłym brzuszyskiem i czerwonym kinolem.

Koń przeszedł w cwał, a giermek obniżył lancę. W ostatnich miesiącach robił to bardzo często, tym niemniej była to trudna sztuka. Trafienie w cel w pełnym pędzie było kłopotliwe nawet dla uznanych i szanowanych rycerzy, co dopiero dla chmyza bez ostróg...Jednak Reinhard nie miał zamiaru pozbawiać życia jednego z chłopków. Nie to, że nie chciał - po prostu taki chłopek mógł do kogoś należeć, a roszczenie od szlachcica to sprawa znacznie poważniejsza, niż kolejny trup pludraka. Co innego pouczenie chamów w sposób, który nie wpłynie na ich zdolność do pracy.

Giermek pozwolił całej furii i wściekłości wydobyć się w postaci bojowego krzyku z jego gardła.
Reinhard zastraszanie 93/37 Porażka
-1 PS (przerzut)
Reinhard zastraszanie 05/37 Sukces
Trzech chłopków wyprysnęło spod kopyt konia. Dwóch tępaków wydawało nieartykułowane wrzaski, a najinteligentniejszy zdobył się na krótką inwokację do Rhyi. Bardzo krótką.

Grubas nie miał tyle szczęścia. Co prawda zszedł z linii szarży, ale drzewce lancy, użyte jak trzcinka preceptora na zadku niesfornego żaka, wyrwała z jego ust okrzyk boleści. Sądząc po brunatnych, ciemnych i szybko rosnących plamach na brudnych portkach, co niektórym również coś się wyrwało.

Reinhard uderzenie 38/48 obrażenia 0

Reinhard powoli wytracił rozpęd na drodze do wozu, śmiejąc się radośnie. Zwycięstwo to było żadne, ale pouczenie dla chłopków przekazał. Żeby wszystkie starcia były tak łatwe...zamyślił się, widzący mary. Sir Daneveld zginął w obronie takich, jak oni, a jaka jest wdzięczność dla szlachty?

Giermek obejrzał się, by po raz ostatni napawać się widokiem. Trudno jednak było znaleźć tam pokorę i zrozumienie. Burza Chaosu zachwiała jedynym słusznym widzeniem świata u chłopów, trzeba będzie się tym zająć. Słowem, przykładem, a jak nie będzie skutku - to i z łbów wytłuc.
 

Ostatnio edytowane przez Reinhard : 25-10-2013 o 21:19.
Reinhard jest offline  
Stary 27-10-2013, 00:06   #24
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Cesco zdawał się być nieporuszony stanem, w jakim znaleźli Untergard. Niebieskie oczy pełne były obojętności, ale czym tu się dziwić? Mało to takich widoków wokoło teraz, kiedy wojna pustoszy kraj? Czarodziej tylko westchnął i przekroczył zrujnowaną palisadę, starając się nie zwracać na siebie uwagi.

Ale o to mógł być spokojny, bo jego bardziej przebojowi towarzysze już wzięli się za integrowanie i poznawanie z miejscową ludnością. To, że miejscowa ludność nie pałała do nich ciepłymi uczuciami, tylko dodawało komizmu całej sytuacji.

Czarodziejowi nie było do śmiechu, kiedy Reinhard zaczął swoje cyrki. Ot, napuszony jak paw i o wyższości swej wielce przekonany zrazu zaczął komenderować chłopami i udawać pana na włościach. I jeszcze dziwiło go, że Untergardczycy odpłacili pięknym za nadobne!

Mertens był pewien, że nie polubi von Hagena. "Wyżej sra, niż dupę ma," przemknęło mu przez myśl na widok tego, co giermek wyprawiał. Cesco jedynie pokręcił głową i przepchnął się przez nadal nieźle wystraszony tłum.

Plac, jak to plac. Nietrudno było znaleźć, zwłaszcza że imperialna myśl budowlana w takich miejscach waliła prostotą po oczach - droga, którą się wjeżdżało, prędzej czy później doprowadziłaby wędrowca do jakiegoś placu. Proste.

Cesco mógł zdzierżyć wiele, ale herbowego grożącego karaniem niewinnych? Nie.

- Słuchaj no, giermku. - Czarodziej zaakcentował ostatnie słowo i pociągnął Reinharda za rękaw, coby spojrzał się w jego kierunku. - Chcesz karać? Karaj tych, co zawinili. Niewinnych zostaw, albo ci tą lancę w dupę wsadzę.

Mertens powiedział, co miał powiedzieć i dołączył do reszty ich kompanii, demonstracyjnie trzymając się od von Hagena z daleka i co jakiś czas rzucając mu jadowite spojrzenia.
 
__________________
"Information age is the modern joke."
Aro jest offline  
Stary 27-10-2013, 10:15   #25
 
Reinhard's Avatar
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
-Wyzywasz mnie? - zdziwił się Reinhard. Spojrzał na "współtowarzysza" podróży, po czym dał upust swoim emocjom w postaci przepełnionego pogardą śmiechu.
-Kiedy sobie tylko życzysz, zapraszam na ubitą ziemię! Poprzyj swe słowa czynem orężnym! Na dalej, chyba, że cię tchórz obleciał!
 
Reinhard jest offline  
Stary 27-10-2013, 15:37   #26
 
SyskaXIII's Avatar
 
Reputacja: 1 SyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnie
Mroźna zamieć, wichura i widoczność ograniczona do czubka nosa. Grupa powoli przemieszczało się ku bezpieczniejszej pozycji. Co raz ktoś upada, co raz komuś brakuje sił. Długo tak nie wytrzymają.

-Co robimy? Musimy się pospieszyć inaczej wszyscy tutaj zginiemy.
-Wiem, kurwa wiem. Ale nie możemy się zatrzymywać. Dużo nam nie zostało...
-Ruszcie się tam z tyłu! Niedługo koniec drogi!


Krzyk dowódcy był najgorszą możliwą rzeczą. Chwilę po tym ze szczytu góry było słychać dziwne uderzenia, jakby gromy uderzały w całe zbocze. Ktoś z końca wytężył wzrok i otworzył oczy tak szeroko jak to tylko możliwe.

-LAWINAA! - zakrzyczał i zaczął uciekać ile sił w nogach. Wszyscy uciekali w dół w nadziei, że znajdą jakąś jaskinie czy inne miejsce, które uchroni ich przed tonami śniegu. Glanus na samym przodzie próbował znaleźć coś i uratować wszystkich. Było już za późno, lawina zaczęła pochłaniać wszystkich od końca. Już było wiadome, że nie ucieknie nikt. Kapitan Zigildum zawiódł jako dowódca, lecz nie jako krasnolud. Zatrzymał się, odwrócił w stronę lecącego śniegu i z brakiem strachu w oczach wbił się najmocniej jak mógł w śnieg pod sobą i schował się za tarczą.

- No dawaj... - śnieg po uderzeniu w tarczę...

-Osz kurwa, chyba znowu mi się przysnęło... Gdzie my jesteśmy ? Co to za wioska. - Krasnolud rozejrzał się po okolicy, nie miał zamiaru z nikim z tutejszych rozmawiać. Widział zniszczenia i próby odbudowania. - To pewnie Untergard, Jaromirze, kiedy stąd ruszamy? Na pewno nie ma tutaj już wojska ani wroga, nie ma co tutaj tracić czasu, ruszajmy dalej.
 
__________________
"Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!"
SyskaXIII jest offline  
Stary 27-10-2013, 21:21   #27
 
Dziadek Zielarz's Avatar
 
Reputacja: 1 Dziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemu
Zebrana na placu ciżba gęstniała z każdą minutą zbliżającą do południa. By lepiej widzieć co się dzieje Jaromir przecisnął się między ludźmi do podwyższenia naprędce ustawionego na jedynym względnie suchym kawałku podłoża. Wybrawszy najdogodniejszą pozycję, Gniewisz postawił leżącą na ziemi dziurawą beczkę, otarł ją z błota i klapnął wygodnie. Choć wzrostu mu nie brakowało by zobaczyć coś z odległości, to panujący wokół harmider skutecznie uniemożliwiał dowiedzenie się czegokolwiek. Bardzo możliwe, że stojąc na uboczu nawet by nie zauważył, jak posłaniec wygłosiłby swe wieści i czmychnął do karczmy na kufel czegoś orzeźwiającego. Tłum spuchł jeszcze bardziej, gdy nadjechały wozy otoczone wymizerowanymi uchodźcami, z którymi dotąd podróżowali. Na jednym w rytm błotnych nierówności podrygiwały szczątki sir Danevelda.

W pewnym momencie, gdzieś z tyłu dobiegła wrzawa, tętent kopyt i bojowe okrzyki. Jaromir zerwał się na równe nogi i wskoczył na swoją beczkę, by lepiej widzieć co też, u licha, się dzieje. Tłumek pod bramą rozbiegał się przed pędzącym jeźdźcem, który wywijał im nad głowami swą lancą, wyzywając od czci i wiary. To ci dopiero było widowisko. Kozak nie miał pojęcia o co poszło, ale choć całe zajście prezentowało się komicznie miał na tyle zdrowego rozsądku by nie parsknąć śmiechem w otoczeniu ziomków tych nieszczęśników spod bramy.

Kiedy tak stał górując nad tłumkiem z pozycji swojej beczki, od strony wozów nadszedł naburmuszony Glanus. Widać nowa mieścina nie podziałała na niego najlepiej, bo pierwszym co od niego usłyszał było typowe dla tego jegomościa narzekanie, ale kislevita zdążył już nieco przywyknąć do jego charakteru, więc nie przejął się tym. Mężczyzna ześlizgnął się na ziemię i odparł:

- Zigildum, krótką wy macie widać pamięć. Prawda, że zmierzamy my do grodu Wilka, ale i w Untergardzie są sprawunki do załatwienia. Jak ci wiadomo chcę pogawarit z mateczką Moeher, bom słyszał, że u niej ponoć rezyduje kto podobny do Jelenki. Dowiemy się, czy to prawda, a jak nie to czem prędzej w dalszą drogą ruszamy. - Jaromir zacisnął zęby, ale już po chwili rozchmurzył się i rzekł - Widiet te cyrki u wrót? Wisz ty o co poszło? -
 
Dziadek Zielarz jest offline  
Stary 29-10-2013, 10:20   #28
 
czajos's Avatar
 
Reputacja: 1 czajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwu
Grupka uchodźców która rozciągnęła się na pół miasteczka przy bramie zaczęła na nowo kształtować się w całość podążając za prowadzącym ją Kislevczykiem, uchodźcy ciągnęli za Niedźwiedziem jak gałgan przyczepiony do psiego ogona za pewne powodem tego postępowania była pewność z jaką Kozak porost się po mieście jego cele były jasne i proste, a chłopstwo ma problemy z pojęciem bardziej rozwojowych aluzji. Schodząc z beczki Niedzwidz zauważył też , że północna znajdująca się za mostem część miasta jest całkowicie zniszczona a jak na razie nikt nie zabiera się za jej odbudowę, nie zdziwiło to jednak Kozaka bo było widać , że i po stronie głównego targu roboty było nie mało.

W tym momencie na placu dało się słyszeć uderzenie południowego "dzwonu" który okazał się zwykłym garnkiem i chochlą wiszącą wewnątrz w który jakaś chłopka tłukła bezmyślnie jakimś kijem. Tłum zagęścił się nagle spychając grupę odrobinę bliżej w stronę mostu i w tył gdy spora grupa mieszkańców wróciła z podgrodzia ciągle niosąc na ramionach łopaty i motyki którymi kopali otwory pod nowe słupy i pogłębiali dół przed palisadą, w tym momencie grupa mogła ocenić liczbę mieszkańców miasta których było około stu dwudziestu może odrobinę więcej z czego większość stanowiły niewiasty, dzieci i starsi. W okolicy jednego z budynków dało się nagle zauważyć poruszenie gdy tłum rozstąpił się lekko przepuszczając do małego skleconego na szybko z rozbitego wozu podwyższenia przepuszczając trzy osoby, dwóch mężczyzn którzy mieli po około czterdzieści wiosen, jeden odziany w zużytą i podniszczoną zbroje kolczą a drugi w powłóczyste szaty koloru spranej czerwieni i żółci z znakiem Sigmara na piersi ,a także siwowłosą babuleńkę o pociągłej pokrytej zmarszczkami twarzy. Po chwili jeden z mężczyzn odziany w zbroje wszedł na podwyższenie i zaczął wygłaszać krótką mowę do ludności.

-Obywatele Untergardu! To doniosły dzień. Otrzymałem list od księcia Todbringera z Middenheim. Stary wilk nadal żyje, a miasto Middenheim wciąż mocno stoi na swej górze!-

Tłum zaczął wiwatować, po chwili Schiller znów uniósł dłoń, uciszając gawiedź.

-Książę Todbringer śle swoje podziękowania dla całego Untergardu za rolę, jaką odegraliśmy w odparciu najeźdźców. Powiada, co następuje: "Bitwa na moście w Untergardzie zostanie zapamiętana jako jedna z najchwalebniejszych bitew w historii Middenlandu." Bądźcie dumni, mieszkańcy tego miasta, bowiem wasze poświęcenie nie poszło na marne!-

Kolejne okrzyki radości, tyle, że tym razem kapitan poczekał, aż same ucichną.

-By okazać wdzięczność za naszą waleczność, książę posyła nam dowód swojego uznania.-

Kapitan sięgnął do torby, wyjmując bochenek chleba oraz butelkę wina.

-Zostaliśmy zaszczyceni darem w postaci pięćdziesięciu bochnów chleba i dwóch tuzinów flaszek wina prosto z zapasów Middenheim.

Tłum wręcz oszalał na widok hojnego daru. Wygłodniali ludzie nie mogli oderwać wzroku od świeżego chleba w rękach kapitana, wznosząc okrzyki radości.
-Niech żyje książę! Niech żyje książę!

Kapitan uniósł wyżej chleb i wino, zaś niezłomni obrońcy Unterdgardu krzyczą, zdzierając gardła.

Nagle rozległ się głośny trzask i butelka pękła, zasypując kapitana odłamkami szkła i oblewając winem. Ogarnięty nagłą paniką tłum rzucił się do ucieczki w jednej chwili, próbując się wydostać z odsłoniętego placu. Ci zaprawieni w bojach ludzie w mig rozpoznali huk wystrzału z muszkietu. Zresztą wystarczyło spojrzeć za rzekę, by zobaczyć dym unoszący się z jednego z okien jakiegoś zrujnowanego budynku po drugiej stronie rzeki.

A przez most biegło kilka pokacznych istot z bronią w ręku. Szukający osłony mieszkańcy nawet chyba nie do końca ich dojrzeli. Panował ścisk, zamieszanie i panika. Kobiety chwytały dzieci i próbowały uciec wgłąb miasta. Powolni staruszkowie tamowali ucieczkę, przewracając się i z kolei powodując zatrzymywanie się innych, którzy albo im pomagali, albo się o nich potykali. Nikt jak na razie nawet nie ruszył w kierunku mostu i zbliżającego się wroga.

 

Ostatnio edytowane przez czajos : 10-11-2013 o 20:32.
czajos jest offline  
Stary 29-10-2013, 11:08   #29
 
harry_p's Avatar
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
Widząc zamieszanie jakie zrobił szlachcic i ten drugi. Rubus pokręcił głową i szturchną towarzysza łokciem i półgębkiem zagadał.

- Ten to musi być kto znaczny – wskazał na faceta w ciemnym płaszczu – albo głupi że z herbowym zadziera…

Nie zdążył nic powiedzieć bo facet z chlebem i winem w ręku zaczą swoją przemową a ludzie zaczęli wiwatować. Gdy tylko huknęło i posypało się szkło Rubus momentalnie się skulił i dopadł wozu chowając się za nim. Dosłownie uderzenie serca później wyjrzał z drugiej strony zobaczyć co się dzieje. Po moście biegło pięciu mutantów za nimi chowało się dwóch łuczników także dotkniętych piętnem mutacji i jeszcze jeden. Ten który strzelał z broni palnej.

- MUTANTY!! – Krzykną do tych co na placu. – Pięciu…nie siedmiu, OŚMIU! Mostem tu lecą!
 
harry_p jest offline  
Stary 29-10-2013, 11:49   #30
 
zelator89's Avatar
 
Reputacja: 1 zelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwuzelator89 jest godny podziwu
Wiejska sielanka skończyła się wtargnięciem chaosu. Po moście walała się szarża czegoś humanoidalnego. Earlah wytężył wzrok ale nie był pewny czy mają do czynienia z ludźmi.

- Goootuuuj Broooooooń! - Wykrzyczał z całej siły obserwując most. Pot zaczął spływać strużkiem po karku. Łowca zdecydował się na broń dystansową. Szybkim ruchem sięgnął po kuszę i zaczął ładować bełta. Był dobrym i skutecznym strzelcem, wiedział, że jeden celny strzał i jeden problem mniej.
 
zelator89 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:06.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172