Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-02-2014, 10:57   #101
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
To był jakiś koszmar, a Kmietek znalazł się w jego centrum. Ewka była już zgubiona i podobnie będzie z nim jeśli zaraz stąd nie zwieje. Powsinoga wahał się, co mógł zrobić będąc rannym chłopem ze związanymi rękami przeciwko tej mrocznej istocie. Jedyne co mógł zrobić to wytrącić wąpierza z koncentracji i przerwać mroczny czar. Kmietek był zdesperowany, ale umysł pod wpływem stresu zadziwiająco dobrze kojarzył, zrozumiał że zła moc przesłania światło dnia. W tym była szansa na uratowanie siebie i Ewki, przerwać czar i pozwolić słońcu zrobić swoje. Kmietek zdecydował się szybko podkradł się i będąc już blisko, zaszarżował na bestię.
 
Komtur jest offline  
Stary 14-02-2014, 19:55   #102
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Jaki miał zamiar tak zrobił. Biegł ile jeszcze miał sił w nogach by zobaczyć czy wszystko w porządku z Elsą. Lejący mocno deszcz sprawił że ziemia w wiosce była cała mokra i śliska. Nie było w wiosce bruku, jak w miastach, dlatego wszystkie nierówności w ziemi szybko wypełniła woda. Konrad tuż przed samą chatą poślizgnął się w kałuży i wywalił się. Na całe szczęście upadł tylko na kolana i pobrudził sobie spodnie i buty jeszcze bardziej niż były. Wstał szybko i zbliżył się do domu. Przez nie domknięte okiennice widział że w pomieszczeniu pali się jakieś światło. Nie miał żadnych złych myśli, nie dopuszczał ich do siebie. Wpadł do domu jak burza i szybko przeczesał główne pomieszczenie wzrokiem. Nikogo tam nie było. Nikogo prócz Elsy. Nie spała, pewnie nie mogła zasnąć czekając na Konrada. Gdy go zobaczyła stojącego w drzwiach momentalnie poderwała się z krzesła.
- Konrad! Już wróciłeś? Jesteś cały i zdrowy. Jakie to szczęście. Ten baron nie jest taki szlachetny jak mogło się wydawać. - powiedziała wyraźnie szczęśliwa z powrotu chłopa do domu
- Tak, wiem. - odpowiedział sapiąc głośno ze zmęczenia - Cieszę się, że nic tobie nie zrobił. Baron musi zasmakować stali. - to powiedział trochę ciszej - Zostań w domu i nie wpuszczaj nikogo, ja idę odnaleźć barona.

Szli powoli, zresztą pogoda nie pozwalała iść szybciej. Mieli nadzieje znaleźć barona. Konrad już zawczasu zdjął z pleców łuk i trzymał strzałę w gotowości.
Baron był na wzgórzach. Był zaskoczony wizytą miejscowych. Konrad napiął łuk gdy tylko go ujrzał i stanął w odpowiedniej odległości do strzału. Widział jak Olaf chce zajść barona, dlatego sam wycelował z łuku i oddał strzał, by być może nie pozwolić baronowi zrobić ruchu a skończyć jego żywot.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline  
Stary 15-02-2014, 01:26   #103
 
Proxy's Avatar
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
W końcu stało się tak, że kobieta całkowicie padła i nie była zdolna do jakiegokolwiek ruchu. Drzewko, mech, kolejne drzewko, w końcu ramiona Kurta by znaleźć się w wypatrzonej grocie. W chwili odpoczynku Dante, jako przyszywana niania, znowu musiał zająć się Lyn. Jako, że nikt inny się d tego nie poczuwał a i zgodnie twierdził, że spisuje się w tym wyśmienicie. Po zrzuceniu martwych zwłok w schronieniu należało pozbyć się płaszcza i wszystkich dupereli, które pod nim się kryły. Na zajęcie się mokrą suknią nikt się nie odważył, więc położono dziewczynę blisko ognia, by ta mogła, raz że wyschnąć, dwa ogrzać się.

Przyjemna temperatura ogniska była niezwykle potrzebna, jednak jak na złość bardzo mocno zaznaczała jak było jej zimno. Nie kontaktując ze światem trzęsła się i drżała co chwila. Co większe spięcie mięśni powodowało wytrącenie ją z wymuszonego snu. Nie mając takiej wytrzymałości jak reszta, i również nie mogąc zaciskać zębów za słowami "dam radę", było wiadomym, że pojawił się poważny problem.

Problem ten leżał skulony niemal w ognisku, by przyjąć jak największe ilości ciepła. Trząsł się jak galareta i był niemobilny jak kamień - biorąc pod uwagę zmęczenie innych, był jak nieruchomy głaz. Pozbycie się go byłoby ciężkie. Nie było również wielu opcji. Albo wypocznie, co w aktualnych warunkach było skrajnie niemożliwe, albo zostanie zaniesiona w wybrane miejsce. Można również było po prostu zapomnieć o problemie.

Gdy pojawiło się poruszenie wśród zgromadzonych Lyn nie wydawała się reagować. Cóż w sumie mógłby zrobić nieprzytomny człowiek? Czasem jednak między dreszczami wpadały jakieś słowa do ucha.

- Kłamiesz... - wycisnęła nieprzytomnie jakby w majakach - Oszukujesz... Barona też... - rzuciła w eter bez większego ładu, kontekstu, czy śladu kogo z zabierających głos mówiła, by po chwili urwało jej świadomość na rzecz snu.
 
Proxy jest offline  
Stary 15-02-2014, 17:47   #104
 
piotrek.ghost's Avatar
 
Reputacja: 1 piotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie coś
Wywar może i nie dał mu magicznej siły, jednak pozwolił utrzymać się na nogach, jeszcze tą chwilę, chwile której potrzebowali żeby dorwać hrabiego. Kiedy już sprawdził czy rodzina będzie bezpieczna wziął łuk i toporek i wyszedł w noc. Deszcz dalej nieprzyjemnie kapał za kołnierz i ograniczał widoczność, dawał jednak nadzieję na to że hrabia utraci swój atut, jakim była nowość w tych stronach - broń palna. Spotkał Olafa na centralnym placu wioski i ponownie ruszyli w stronę las. Kiedy dotarli do ściany drzew, ujrzeli hrabiego siedzącego ze swoimi pistoletami na kamieniu otoczony trupami upiorów. Otto spojrzał na Olafa, który rzucił swoją kose i zniknął w ciemności. Otto zaś wystrzelił przygotowaną wcześniej strzałe odrzucił łuk i ruszył z toporkiem w stronę hrabiego z zamiarem rozłupania mu czaszki.
 
piotrek.ghost jest offline  
Stary 16-02-2014, 20:49   #105
Konto usunięte
 
Warlock's Avatar
 
Reputacja: 1 Warlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputację
Strzały pomknęły w kierunku barona, lecz ten był na to przygotowany. Pociski z głuchym brzękiem trafiły w kamień na którym chwilę wcześniej siedział Christof. Oparty plecami o drzewo był chroniony przed łukami wieśniaków, ale po jego prawej chyłkiem zbliżał się Olaf, a z przodu nadbiegał Otto Kastner wraz z kowalem Ganredem. Szybka kalkulacja. Wychylił się znad pnia, wycelował i nacisnął za spust. Dwie ołowiane kule z ogłuszającym hukiem pomknęły w kierunku umięśnionego Ganreda. Mężczyzna był martwy zanim zdążył wylądować twarzą w błocie. Gęsty dym z pistoletów przesłonił obraz atakującym. Christof chciał wykorzystać kiepską widoczność, aby zwiększyć dystans dzielący go od wieśniaków, lecz z mgły wyłonił się Olaf z siekierą w dłoni, a chwilę później z odsieczą przybył niemowa Otto. Obaj widzieli śmierć swojego towarzysza i teraz przepełniał ich niekontrolowany gniew. Otyły sukinsyn był źródłem kłopotów od samego początku, a teraz pozbawił życia kolejną bliską im osobę. Konsekwencję nie obchodziły już nikogo, baron musiał zginąć. Siekiera Olafa opadła ku głowie Christofa, lecz ten w ostatniej chwili cofnął się do tyłu. Atak chłopa choć niezbyt celny pozostawił po sobie długą na trzy cale krwawiącą bliznę na twarzy barona. Oślepiony własną krwią chciał odpłacić się z nawiązką zuchwałemu napastnikowi, lecz w walce związał go łowca Otto Kastner. Baron odrzucił pistolety na bok, sięgnął po wierną szablę i bez większego trudu zablokował nadlatujący topór. Następnie przeszedł do kontrofensywy; uderzył pięścią w twarz łowcy i w wykorzystując krótką dezorientację swojego przeciwnika nabił go na szablę. Mężczyzna osunął się na ziemię zostawiając długi krwawy ślad na ostrzu barona. Christof nie czekał na ruch ze strony Olafa i sam zaatakował zmuszając go do wycofania się. Chłop bez trudu sparował atak swojego przeciwnika, lecz teraz to baron dyktował warunki pojedynku. Obaj toczyli zaciętą walkę, chociaż Olaf coraz ciężej dyszał i z coraz większym wysiłkiem unikał podstępnych ataków swojego przeciwnika. Baron okazał się zacnym wojownikiem i bez trudu kontrolował sytuację. Fintą oszukał swojego przeciwnika – wydawało się, że zaatakuje Olafa z góry, lecz błyskawicznie zmienił kierunek ostrza przebijając się przez żelazną obronę swojego przeciwnika i zmierzając ku jego podbrzuszu. Olaf zamknął oczy chcąc stłumić zbliżający się ból, lecz nim szabla go dosięgła wydarzyło się coś nieoczekiwanego. Konrad wystrzelił po raz kolejny, lecz tym razem celnie. Długa na pół metra strzała wystawała z boku Christofa, który teraz trzymał się obficie krwawiącej rany. - Skurrrrrrrwysyn! - warknął przez zaciśnięte z bólu zęby. Chciał zaatakować raz jeszcze Olafa i zakończyć ten nierówny pojedynek, lecz nagle odczuł oślepiający wybuch bólu w jego prawej nodze. Poczuł jak traci równowagę i ląduje w gęstym błocie ochlapując krwią swoich przeciwników. Otto Kastner w ostatnim przypływie sił gładkim cięciem pozbawił go nogi powyżej kolana. Christof był w szoku, obserwował krwawe strzęp własnej nogi nie potrafiąc w to uwierzyć. Zupełnie jakby był postronnym obserwatorem niezwiązanym z całym tym wydarzeniem. Przestał już odczuwać ból, pociemniało mu przed oczami, a ostatnią rzeczą jaką widział był stojący nad nim Olaf z toporem w dłoni.

···

- Odpocznijcie. - powiedział łowca czarownic widząc rozjuszonego Eusebia. - Nie ma sensu kontynuować podróż kiedy większość z was ledwo kontaktuje. - spojrzał wymownie na Lyndis. - Lepiej mi powiedźcie co się stało z wieśniakami, Borysem, Niedźwiedziem i z tym dziwakiem z Arabii, którego imienia nie pamiętam.

···

Kmietek całe życie uciekał przed kłopotami i obowiązkami. Szybko przylepiono mu łatkę wioskowego tchórza, pogardzano nim i potępiano jego czyny. Pomimo oczywistych wad Kmietek dalej był dla mieszkańców Volkenplatz członkiem ich małej społeczności i dbano o niego jak o własnego syna, chociaż on sam nie czuł się jednym z nich. Nie miał odwagi stawić czoła lokalnym problemom i zawsze kiedy mieszkańcy zimą przymierali głodem on jeden wolał uciekać na zachód ku bardziej żyznym terenom. Ten dzień zaczął się podobnie; zdezerterował i wpadł prosto w ramiona barona. Po raz kolejny okrył się hańbą zostawiając mieszkańców samych sobie. Nie zrobił jednak tego ze złości, gdyż sam życzył im najlepszego, ale walka i upiory to nie był jego żywioł. Wszystko w nim pękało, czuł żal do siebie, że nie potrafi być taki jak inni. Teraz kiedy spoglądał na leżącą u stóp wampira Ewkę poczuł rodzące wewnątrz siebie uczucie, które wcześniej było mu obce – odwagę. Wiedział, że zginie, ale miał nadzieję, że jego śmierć nie pójdzie na marne i uratuje komuś życie. Czując przypływ sił chyłkiem, niczym polujący kot, zbliżył się do pogrążonego w medytacji wąpierza. Stojąc ledwie kilka metrów od potępionej istoty wziął głęboki oddech i zaszarżował uderzając całym impetem własnego ciała w skoncentrowanego na rytuale wampira. Obaj wylądowali na ziemi, a potężne zaklęcie, które rzucił jego przeciwnik zostało przerwane. Deszcz ustał, a z każdą mijającą chwilą chmury rozpraszały się przepuszczając snopy światła. Wąpierz z nadludzką szybkością stanął na równe nogi, a Kmietek poczuł jak sam unosi się w powietrzu trzymany za gardło przez istotę z piekła rodem. Jego przeciwnik nic nie powiedział, żadnych słów pożegnalnych, tylko syk wyciągniętej z pochwy stali. Pokryty runami miecz przebił na wylot młodzieńca, a Kmietek poczuł wysysający energię życiową chłód stali. Ostrze zaklęte było jakąś parszywą magią, a on nie miał nawet siły poruszyć się. Wypuszczony z uścisku wampira upadł na ziemię, a ostatnią osobą, którą ujrzał przed śmiercią była Ewka i jej półprzytomne przepełnione smutkiem spojrzenie. Tego dnia zginął bohaterską śmiercią mężczyzna, którego żywot skażony był tchórzostwem, lecz jego chwalebne poświęcenie wymazało grzechy przeszłości i sprawiło, że jego dusza powędrowała tam gdzie trafiają najznamienitsi wśród wojowników.
 

Ostatnio edytowane przez Warlock : 17-02-2014 o 00:08.
Warlock jest offline  
Stary 18-02-2014, 22:25   #106
 
Akwus's Avatar
 
Reputacja: 1 Akwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie coś
Dyszał ciężko przerywając co kilka oddechów kaszlem i próbując wypluć spływającą do przełyku krew.
- Co to kurwa było - myślał czując nieruchome ciało Niedźwiedzia pod swoją prawicą. Krople deszczu spadały teraz dużo rzadziej i wybijały na blachach rycerza spokojną melodię kojącą nieco ból. Tego kłusownik miał jednak w nadmiarze i określenie czy bardziej czuje ten od zmęczenia marszem i pogodą czy ten będący efektem dopiero co minionego starcia, nie było kwestią oczywistą.

Atak jaki złapał jego towarzysza pojawił się niespodziewanie i tak samo minął, nic nie stało więc na przeszkodzie by opętał umysł rycerza ponownie. Kolejna próba sił musiała już zakończyć się dla jednego z nich czymś gorszym niż obita twarz. Borys nie mógł ryzykować. Nóż z cholewki wysunął się równie gładko jak cicho, nieprzytomny przeciwnik nie miał nawet jak zareagować...
___

Kurt słuchał rozmów kompanów jak gdyby tyczyły się wydarzeń nie związanych z otaczającą ich rzeczywistością. Słowa Gerharda choć wypowiadane w zrozumiałym języku wydawały się najemnikowi pozbawioną sensu paplaniną. Z wypowiedzi pozostałych z coraz większym trudem wyłapywał pojedyncze wyrazy nie mogąc połączyć ich w ciąg. Każde kolejne zdanie wydawało się dłuższe i wolniejsze od poprzedniego, jak gdyby wykrzywione by wpasować się w zakrzywiający się przed oczami obraz wlotu jaskini.

Przetarł palcami oczy próbując odzyskać ostrość widzenia i poprawić bystrość pozostałych zmysłów. Pomogło tylko na chwile. Wszechobejmujące zmęczenie wywołane dźwiganiem Lyn dopaść musiało nawet takiego tura jak on. Mimo to wiedział, że dyskusja z Łowcą toczy się o dalsze działania, a te miały wpływ i na niego. Dźwignął się więc z ogromnym trudem tłumiąc zawroty głowy. Wspierając się o ścianę powoli przesunął w stronę rozmawiających. Dopiero z odległości niespełna metra głos zaczął zgrywać się obrazem dochodząc do jego świadomości w tym samym czasie.
… Nie mam zamiaru tutaj tkwić.. ...na północ stąd ... ruiny Vanhaldenschlosse... .. wąpierz...

... wrócimy do Volkenplatz ... pomożemy mieszkańcom w obronie wioski...

... Zemsta może ma jakieś zalety ...wolę przeszkodzić niż się mścić.

-Zatrzymajcie się! - próbował krzyknąć, lecz tylko złapał się za pulsującą od bólu głowę - Ci we wiosce będą martwi jeśli ...

kolejne słowa, które miały ogromnym wysiłkiem przerodzić się w myśl przerwały drgawki, szybko przeradzające się w silną torsję resztek wioskowej uczty, skromnego posiłku darowanego przez Ralfa i żółci zalegającej większość żołądka Kurta.
Najemnik ścisnął się za brzuch wspierając na ramieniu Wicehrabiego, po czym malowniczo opróżnił kolejną porcję na jego wysokie buty.

Kompania była wycieńczona i dalszy marsz w dowolną stronę powinien poczekać, aż odzyskają dość sił. Jasnym jednak było, że chęć ochrony bliskich, lub zdobycia sławy dla siebie i swego boga pozwalały odkryć w sobie rezerwy, które Kurt wykorzystał wcześniej na niesienie Lyn.

Osunął się półprzytomny opierając o ścianę pomiędzy pozostałymi. Cokolwiek by zadecydowali, z pewnością nie byli w stanie go nieść.
___

Borys oparł się ciężko na pancernym napierśniku odwracając pokiereszowaną twarz rycerza i unosząc kolejno jego powieki. Źrenice wyglądały na normalne i zupełnie nieświadome.
- Masz chuju szczęście - mruknął po raz kolejny spluwając krwią - obaj mamy.

Ciemne ostrze kłusowniczego noża nawet nie błysnęło, gdy ten sprawnie przeciął pasek mocujący bagaż rycerza. Skórzany trok pozwolił teraz wyciągnąć się spod cielska wypełniającego blachy. Ręce przyzwyczajone do wiązania wnyków niemal mechanicznie zawiązały zaciskową pętle wokół nagiej szyi - wystarczyło zaciągnąć by ofiara przeżyła ostatnie sekundy swojego życia łapczywie poszukując powietrza w dramatycznych próbach zerwania ciasnej obroży.
Drugi koniec z ledwością sięgnął do odkrytego przez deszcz starego korzenia. Borys nie miał pewności co puści pierwsze, kawał drewna czy szyja najemnika, nie miał jednak nic dłuższego co posłużyłoby za powróz.

- Teraz możemy porozmawiać - wycedził siadając o kilka kroków od Niedźwiedzia i opierając się o drzewo. Miecz rycerza był dla Borysa zbyt nieporęczny, lecz rozbrojenie przeciwnika wydawało się rozsądniejszym wyjściem. Teraz siedząc i czekając aż ten odzyska przytomność pozwolił sobie na jego dokładne zbadanie. Mogło się wszak okazać, że jego towarzysz skrywa więcej niż jedną demoniczną tajemnicę...
 

Ostatnio edytowane przez Akwus : 18-02-2014 o 22:35.
Akwus jest offline  
Stary 19-02-2014, 10:31   #107
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Jak grubas mógł poruszać się tak szybko i sprawnie?! I pistolety wcale nie zamokły. To bujda była z tym, że na deszczu strzelać nie mogły? Albo magya, baron mógł przywieźć ze sobą jakieś plugawe paskudztwo, dzięki któremu zemstę wywierać zamierzał. Na kimkolwiek jak wychodziło. Olaf dyszał ciężko, zmęczony mocno po wszystkich wydarzeniach dnia i nocy. To leżące i krwawiące ścierwo zabiło kolejnego z nich, a drugi wydawał się ciężko ranny. Żyła bez spuszczania wzroku ze świni dał znać, by znachor się zajął rannym.
Niewiele się liczyło. Tylko on i baron. Nie było imion, przynależności i wielu innych rzeczy. Oczy chłopa zwęziły się w szparki.
A potem ryknął i zaczął rąbać. Z całych sił.
Stracił panowanie nad sobą.
Najpierw trafiał w ręce, nogę, brzuch i dopiero na sam koniec głowę. Nie chciał żadnych odpowiedzi. Tylko śmierci. Krew bryzgała we wszystkie strony, a zarzynany wył. Aż przestał, będąc martwym.
Olaf dyszał po tym jeszcze bardziej. Porąbanego ciała nie zamierzał ruszać. Już nie wstanie. Spojrzał na kompanów, sprawdzając, czy ranny jest już opatrzony. Z nim powinni sobie poradzić. On sam chwycił kowala. Należał mu się prawdziwy pogrzeb, w lesie go nie zostawią.
I ruszył z powrotem do wsi, nie wypowiadając ani słowa.
 
Sekal jest offline  
Stary 19-02-2014, 23:21   #108
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Jakob dopadł do Otta kiedy tylko stało się jasne, że baron już raczej nikomu żadnej krzywdy nie zrobi. Przebierając nogami ile sił i chlapiąc błockiem na wszystkie strony zignorował kompletnie Ganreda. Z daleka było widać, że temu już nic nie pomoże. Prawdę mówiąc nie był pewien, czy będzie w stanie pomóc Kastnerowi.

Przekleństwo, które wyrwało się z jakobowych ust, dosadnie potwierdziło obawy. Cyrulik przeciął koszulę, obejrzał ranę, ale nic poza tym nie mógł zrobić. Przedtem myślał, że mu się przywidziało, ale bliższa inspekcja potwierdziła obawy - żelazo przeszło na wylot. Szczęśliwie, jakimś cudem omijając co ważniejsze organy. Jakob zrobił jedyną rzecz, którą mógł w tej chwili zrobić - ograniczył krwawienie.

- Musimy go zabrać do Fritza. - oznajmił towarzyszom - Ja mu nie pomogę.






____________________________


Leczenie 1
-1 PS
Leczenie 2
 
__________________
"Information age is the modern joke."
Aro jest offline  
Stary 20-02-2014, 20:12   #109
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Koło barona leżały ciała jakiś stworów a mimo to pistolety miał załadowane. Musiał wiedzieć, że coś wisi w powietrzu albo po prostu był podejrzliwy i ubezpieczony na zaś. Na pistoletach się Konrad nie znał. Baron jednak miał wiele szczęścia, bo położył kompana wieśniaków. Szkoda było.
Zachowanie Olafa jednak wydawało się Konradowi zbyt dzikie, zbyt nie ludzkie. Przecież szlachcic już dawno nie żył, czy to nie wystarczało?
- Olaf - odezwał się drżącym nieco głosem. Cała ta sytuacja nie była przyjemna - on już nie dycha. Odrąb mu łeb i zakopmy jego części.

Tyle o ile Konrad pomógł Jakobowi z rannym, by zatachać go do wsi.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline  
Stary 21-02-2014, 21:11   #110
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
Podczas, gdy demon dusił zaskoczonego Borysa Niedźwiedź gorliwie się modlił. Błagał Sigmara, aby dał mu zapanować nad własnym ciałem. Poza tym nerwowo oglądał bieżącą sytuację. Wraz z czasem jego ciało słabło, rycerzowi obraz zaczął się rozmywać przed oczami. Chciał ponad wszystko utrzymać świadomość. Bał się, że jeśli ją utraci, jego dusza opuści cielesną powłokę. Demon słabnął, ale słabnął też Niedźwiedź. Obaj nie wytrzymali

***

Obudził się cały obolały, na mokrej ziemi. Deszcz niemiłosiernie chlastał go po twarzy. Spróbował delikatnie wstać, gdy poczuł powróz na szyi. Teraz dopiero zauważył Borysa, cieszył się, że przynajmniej wydawał się zdrów. Odezwał się z ulgą:

- Sigmar nam błogosławi, Borysie! Możesz mnie wypuścić, zło mnie już opuściło. Nie musisz się obawiać. Daję ci rycerskie słowo.

Miał nadzieję, że jego towarzysz ceni sobie słowo, bądź co bądź, szlachcica.
 
MrKroffin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172