Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-04-2014, 06:26   #41
 
KurtCH's Avatar
 
Reputacja: 1 KurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skał
Po ostatnich słowach sołtysa nareszcie nadszedł czas działania. Dobrze, że ludzie w końcu podjęli jakieś spójne decyzje bo przecież gdzieś tam ze wzgórz prawdopodobnie właśnie nadchodziło zagrożenie. Kiedy reszta towarzyszy od planu spenetrowania kopalni rozeszła się Balin podszedł do sołtysa.

- Witejcie no panie władny. Jest żech skromnym akolitom Vallayi i chciołbych coś powiedzieć. Widza, że każdy z miejscowych dobrze wie co mo robić – no i piyknie. Ale sondza, że i ja moga dołożyć tukej swoja cegiełka przy budowie łobrony. We osadzie mocie ino jeden murowany budynek. Sensownie byłoby przygotować właśnie tam pod okiem samego Sigmara miejsce do łostatecznej bitwy gdyby coś poszło źle. I wydzielić tam plac kaj jo i ta młodo dziewuszka Rose moglibymy nieść pomoc rannym – i ta fizyczna i duchowo. Pódźmy do Waszego kapłana od Sigmara i przedstowmy mu mój pomysł.

Początkowo herr Otton niezbyt był przychylny takiemu właśnie wykorzystaniu świątyni. Ale gdy okazało się, że Balin to nie pierwszy lepszy krasnoludzki wagabunda który akurat tędy przechodził kiedy pojawiło się zagrożenie przystał na ten pomysł. W końcu pamiętał on o sojuszu z brodaczami jaki zawarł sam Młotodzierżca. I nie zamierzał utrudniać zbożnego celu jakim miałoby być ratowanie życia jago parafian. Uzyskując zgodę akolita zabrał się ochoczo do pracy. Zaczął od przygotowania miejsca z dwoma-trzema stołami na których leżeć będą ciężko ranni nieszczęśnicy. Niektórzy z ludzi krzywo patrzyli kiedy widzieli świątynię bezczeszczoną w ich mniemaniu takim właśnie wykorzystaniem. Ale Balin swoje wiedział – tam gdzie są przebrzydli chaośnicy tam zawsze jest krew i cierpienie. I lepiej od razu się na to przygotować. Kompletował wszystko co mogło się przydać w spodziewanym natłoku rannych – od mis z wodą po pasy płótna i komplety ostrych noży, pił i kleszczy. Robotę miał zdecydowanie lżejszą od krasnoludzkich braci, toteż kiedy był już wstępnie zadowolony z efektów swojej pracy zabrał ze sobą bukłak z ciemnym piwem i poszedł odszukać Drugę i Waltera.

- Pijcie chopy, co Wam sił nie zabraknie bo nie znomy godziny kiedy te paskudy pod wioska mogą podejść. We świątyni Sigmara przygotowałech plac kaj trza będzie transportować rannych w razie czego. Sam chętnie stana u bram jak nadejdzie walka. Ale mom obawa czy ta młoda dziołszka – ta zielarka znaczy poradzi sobie widząc na raz tyle krwi i cierpienia… W każdym bądź razie gdyby nie dowała tam rady to odskocza jej na pomoc. A do tego czasu Drugo byłych zaszczycony gdybyś zgodził się żebych bił się z Twojej prawej strony.
 
KurtCH jest offline  
Stary 24-04-2014, 08:48   #42
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Siegfried nie zbyt nadawał się do zwiadu, lecz mimo to ruszył z tą grupą. Nie odzywał się wiele, bowiem nie czuł takiej potrzeby a swoją uwagę skoncentrował na poznawaniu terenu. Błoto utrudniało chodzenie, choć jeśli im szło się ciężko tamtym też. Zarówno Soren jak i Gunter mieli praktycznie rację. Nie było sensu iść dalej. Trzeba było znaleźć dogodne miejsce do wypatrywania, i przygotować się. Odruchowo pomacał swoją broń, czule ją głaszcząc.

"Tak nie długo poleje się krew niewiernych...Zobaczą chwałę Sigmara...jeszcze trochę" - Siegfried pomyślał

-Gunter ma rację. Trzeba znaleźć sobie dobre miejsce do obserwacji. Gdy poznamy siły wroga, oraz zobaczymy co lub kto nimi dowodzi...będzie można podjąć dalsze kroki. Zależy też jak szybko się pojawią, musimy dać czas obrońcom na przygotowanie się... Wy znacie lepiej te tereny, więc... - rzekł spokojnie, oczekując propozycji dokąd się udać
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 24-04-2014, 19:06   #43
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
- Nie wiemy, jak blisko podeszli. - Potrząsnął głową. - Wżdy łacniej tutaj się przygotować, niźli niegotowym iść dalej.

- Wiemy li, że ode Sarniej zmierzają. Nie wiemy jaki cel mają i dokąd pójdą... Może wieś im nie wadzi i na Stupnitz ruszą... - Søren skubał brodę w zamyśleniu. - Nie wiemy nawet, czy wyjdą tutaj - koło Białej Skały, czy na trakt zeszli. Jeśli pójdziem prosto, to minąć nas mogą i na nic się zdamy mieszkańcom Behemsdorfu.

- Racja. Dwie dziesiątki albo i więcej szkarad to za wiele na naszą grupę i lepiej zaatakować. kiedy pod wieś podejdą. Możemy się ukryć tutaj i poczekać. - Wskazał gęste zarośla i drzewa porastające zbocze, z którego wyłaniała się rzeczona Biała Skała.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 24-04-2014, 20:05   #44
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Siegfried pokiwał głową, i choć początkowo wyjął zwinięty liść tytoniu to schował go. Dym mógł powiadomić wroga o ich obecności.
-Prawdę li powiadasz Sorenie...choć nawet jeśli trzydziesiątki się pojawią naszym obowiązkiem wobec wsi i Sigmara będzie uderzyć. Oczywiście pierw dać trzeba będzie im nas minąć. Gdy zaatakujemy tyły, a ludzie ze wsi w przód uderzą...mamy wtedy szansę. Jeśli faktycznie udali się na Strupnitz...cóż..niech Sigmar ma ich w opiece - zakończył wywód

Sam zaczął się potem rozglądać za miejscem, w którym łatwo się ukryć i nie być zbyt łatwo widzianym. Wybrał drogę jaką wybrał, lecz nie zamierzał umierać bez sensu. Śmierć w walce ma tylko wtedy sens...Pokiwał głową...Śmierć nigdy nie ma sensu...Żyjąc tylko można służyć Sigmarowi...Zbyt wielu jego "braci" uważało inaczej. Zbyt wielu pochopnie poświęcało swe życie lecz jak się okazywało ich poświęcenie nie było konieczne ani sensowne. Wygrać z wrogiem można tylko walcząc z nim, a nie umierając. Oczywiście zdarza się, że trafisz na mocniejszego przeciwnika, który przewyższa Cię siłą, czarną mocą lecz jeśli masz ginąć zabierz go ze sobą. Tak.
Mięśnie na twarzy Siegfrieda nie drgnęły gdy ten miał różne wizje co może dalej się potoczyć. Widział już zbyt wiele i zbyt wiele przeżył, by coś wzbudzało w nim większe uczucia. Chyba tylko pamięć o jego żonie. Dziś uczci ją...posyłając sługów mrocznych bóstw do piachu...
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 24-04-2014, 23:15   #45
 
piotrek.ghost's Avatar
 
Reputacja: 1 piotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie coś
Rose, która w spokoju i z lekkim rozbawieniem przyglądała się kłótni między bliźniakami sama zastanawiała się, którą opcje przedsięwziąć, wszak oddział zwiadowczy może potrzebować leczenia, a i przygód dostarczyć jednak rozsądek podpowiadał nie porywać się z motyką na słońce i zostać w wiosce, która wszak też może jej potrzebować, sama zresztą na zwiadzie znać się nie znała i bardziejby tylko przeszkadzała niż pomogła. Koniec końców postanowiła zostać na miejscu wśród swoich.

Przygotowanie obrony i sprawdzanie palisady wolała zostawić wojom, którzy znali się na tym po stokroć lepiej sama zaś udała się do świątyni, gdzie razem z bracmi zakonnymi ustawiła ławy tak, aby w razie czego mogły służyć za łóżka dla rannych. Następnie obeszła całą wieś w poszukiwaniu wszystkiego co może przydać się w przypadku konieczności ratowania życia. Od ludzi dobrej woli zbierała zioła, szmaty z przeznaczeniem na bandaże i mocniejsze trunki do oczyszczania ran. Poprosiła także o rozpalenie ogniska celem grzania wody, jako że ukrop też jest niezbędny do sporządzania wywarów i opieki nad rannymi.
 
piotrek.ghost jest offline  
Stary 25-04-2014, 19:25   #46
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Gunther bez słowa przyjął decyzję towarzyszy. Zgadzał się z nią, więc teraz trzeba było tylko zająć się odpowiednim przygotowaniem. Zostawił Sorenowi pomoc wieśniakom w ukryciu się, sam wskazał na skałę.
- Spróbuję się wdrapać na wzgórze i znaleźć dobre miejsce do obserwacji. Powinno mi się udać ich wypatrzeć, skoro to duża grupa. O ile pójdą ścieżką. Wierzę, że tak. Kto by chciał się krzaczorami przeciskać - wyszczerzył się do grupy i wskazał na Fritza. - Dobrą masz pamięć, chłopcze? Twoim zadaniem będzie przekazać wieści o tym, co zobaczę.

Widząc potwierdzenie na twarzy początkującego myśliwego, Kuntz położył włócznię na ziemi, niedaleko towarzyszy tak, żeby nie była widoczna ze ścieżki. Z łukiem przewieszonym przez plecy jął się powoli wspinać na strome wzgórze tuż przy skale. Zamierzał dotrzeć tylko tak daleko, żeby widać było na większą odległość. Liczył na to, że policzy wroga, przyjrzy się uzbrojeniu i opancerzeniu, a następnie zsunie, przekaże wieści chłopakowi i schowa miedzy drzewami tak jak pozostali.
Żadnych szarż. Przynajmniej dopóki mutanci nie będą mieli na głowie obrońców wioski.
 
Sekal jest offline  
Stary 26-04-2014, 23:16   #47
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
We wsi

Robota, w obliczu zagrożenia paliła się w rękach. Palisada została naprawiona. Wszelkie możliwe drogi dostania się do wsi zablokowane. Co kawałek piętrzyły się stosy kamieni, gotowych do ciskania we wroga. Świątynię przeobrażono w szpital polowy, w którym Rose i Balin gotowi byli nieść pomoc rannym i umierającym. Jost wysłał w góry czterech chłopaczków, aby ci zawiadomili znajdujących się na stokach pasterzy i drwali o niebezpieczeństwie i konieczności powrotu do Behemsdorfu. Za ostrokołem pozostał Ulfnar, który uzbrojony w potężny topór chodził tam i z powrotem wpatrując się w mroczną ścianę lasu, otaczającą sioło. Jego brat bliźniak Otton, modlił się i co chwila nawoływał do śpiewania psalmów ku chwale Sigmara, które miały odgonić złe moce.
Nagle Ulfnar znieruchomiał. Jeszcze intensywniej wpatrzył się w las. A chwilę potem biegiem wpadł przez bramę, krzycząc.

- Mutanci! Odmieńcy! – nie wskazywał jednak drogi wiodącej do Sarniej Przełęczy. Jego topór skierowany był na zachód, na stoki góry, którą mieszkańcy nazywali Fangenberg. Na skraju lasu, tam gdzie drzewa ustępowały świeżo zaoranym polom, poprzecinanym liniami płotów, pojawiło się pięć sylwetek. Na pierwszy rzut oka sprawiały wrażenie, że są ludzkie. I niegdyś owe stworzenia były ludźmi. Teraz zostały wynaturzone przez Chaos, którego piętna nosiły na swojej skórze. Pierwszy z lasu wyłonił się te, którego głowa została przeobrażona w jastrzębią, uzbrojoną w krwistoczerwony, zakrzywiony dziób. Drugi mutant skakał na jednej nodze, a z tyłu głowy dyndała mu się długa, pokryta gęstym, skołtunionym włosiem narośl. Trzeci byłby w zupełności normalny, gdyby nie kilkumetrowy, wąski kościany, wijący się ogon. Zamykający korowód wynurzających się z lasu postaci był porośnięty futrem, a w owłosionej twarzy świeciły złowrogo olbrzymie niczym spodki, zielone oczy.

Mutanci przez chwilę stali nieruchomo, przyglądając się wiosce, a potem na znak dany przez jastrzębiogłowego, ruszyli na przełaj przez pola, wywracając płoty i skierowali się ku drodze wiodącej w górę doliny, do opuszczonej kopalni.


Przy Białej Skale

Søren wrócił się kawałek i zajął maskowaniem śladów, jakie idąc drogą zostawili chwilę temu. Ciężką gałęzią zamiótł drogę na sporym odcinku, podsypał nieco liści i igliwia z boku traktu i zadowolony z rezultatu wrócił pod Białą Skałę.

Pozostali pod skałą zwiadowcy zaczęli szukać miejsca, gdzie można by się ukryć, równocześnie mając dobry widok na drogę. Przed innych wysforował się Gunther, który wspiął się na stok, niemal na wysokość wierzchołka Białej i tam przycupnął za powalonym drzewem. Ze swojego miejsca miał niezły widok na trakt wiodący w dół doliny, gdy się wychylił to spostrzegł starą szopę, która stała obok skrętu na Sarnią Przełęcz. Patrząc w drugą stronę widział oddalone, maleńkie zabudowania Behemsdorfu.

Chwilę potem do Gunthera dołączył Søren. Nieco niżej ulokowali się Arnold i Fritz. W bezpiecznej odległości od ścieżki, w krzakach czaili się Południowiec, nerwowo ściskający swoją kuszę i Siegfried.

Czekanie nie dłużyło się, bo nie minęło kilka minut, a Søren syknął cicho, wskazując Guntherowi drogę poniżej Białej Skały. Traktem, w luźnym szyku maszerowała spora, licząca kilkunastu osobników kompania mutantów i innych stworzeń Chaosu. Na jej czele szło czterech potężnych zwierzoludzi, z rozłożystymi, poskręcanymi rogami. Za nimi wlokła się masa odmieńców, w różnym stopniu zmutowanych. A na końcu lazło coś, co kiedyś musiało być świnią, teraz maszerującą na długich, owłosionych łapach, z drugą – ludzką głową kiwającą się na boki nad różowym, ubłoconym zadkiem. Zbliżali się, tak że w końcu można było dostrzec uzbrojenie i pancerze. Jak zwykle największym zagrożeniem byli znajdujący się na przedzie zwierzoludzie, odziani w poniszczone kolczugi, uzbrojeni we włócznie i topory. W posiadaniu mutantów było kilka sztuk jednoręcznej broni, a także widły, kije i pałki. Symbole na ciałach, ubraniach i broni jednoznacznie wskazywały, że oddają cześć Panu Perwersyjnej Rozkoszy – Slaneeshowi.

Fritz wysłuchał relacji i zjechał po zboczu na ścieżkę, przy okazji dając znać Siegfriedowi i Thomie, że wróg się zbliża, po czym, aby nie zostawiać wyraźnych śladów, popędził skrajem drogi w górę doliny zawiadomić szykujących się do obrony ziomków.

Chaotyczna zgraja była tuż poniżej Białej Skały, gdy doszło do nieszczęścia. Zwiadowcy ukryci w krzakach na zboczu góry, zostali zauważeni. Zwierzoludzie i mutanci zatrzymali się, zwracając ku niewidocznym wrogom, ale było wiadomo, że zaraz rzucą się do ataku.

Søren – sztuka przetrwania 28, sukces!
Søren – spostrzegawczość [+30] 20, sukces!
Gunther – spostrzegawczość [+20] 67, porażka
Søren – ukrywanie się 13, sukces!
Gunther – ukrywanie się [+10] 81 [PS 96], porażka
Siegfried – ukrywanie się 90 [PS 06], sukces!
Arnold – ukrywanie się 10, sukces!
Thoma – ukrywanie się 66, porażka
Zwierzoludzie – spostrzegawczość 15, sukces!
Mutanci – spostrzegawczość 21, sukces!
Inicjatywa Chaos 33+4=37 vs Inicjatywa bohaterowie 34+9=43!

 
xeper jest offline  
Stary 27-04-2014, 20:45   #48
 
vanadu's Avatar
 
Reputacja: 1 vanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znany
- Pięciu jeno! wykrzyknął krasnolud - Hajda, sprowokować ich trza i wybić, póki pięciu i więcej się nie zlezie. Kto tam gotów, za mną! warknął, ruszając ku furcie bramy. -Śmiało no, póki mało ich, ha!

Po czym oglądając się czy kto za nim idzie ruszył wołając by go furtą puścili a następnie ruszył ku wrogowi, starając się jednak nie odejść za daleko i sprowokować wroga by ruszył w zasięg strzał.
 
vanadu jest offline  
Stary 27-04-2014, 21:11   #49
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Szło dobrze do czasu pojawienia się stworów Chaosu. Było ich dobre dwa tuziny. Søren dokładnie nie zdążył policzyć, bowiem jeden z nich wypatrzył, bądź wywęszył niestarannie ukrytych zwiadowców.

- Przeklęci! Zbyt liczni są! Trzeba uchodzić do wsi! - Zwrócił się półgłosem do znajdującego się nieopodal Gunthera. Zwierzoludzie i mutanci zatrzymali się i jasne było, że lada chwila rzucą się z wyciem na ludzi. Søren nie łudził się, że w pięciu pokonają czterokroć liczniejszego przeciwnika, a umieranie tutaj nie przyniesie pożytku mieszkańcom Behemsdorfu.

Szybko rozeznał się w sytuacji. Na czele bandy szło czterech bestigorów, a za nimi ci, których kiedyś ktoś nazywał swoimi sąsiadami, czy kuzynami. Zanim stali się tym, czym są teraz.
Niżej zauważył Siegfrieda, który poderwał się ze swojej kryjówki i biegiem ruszył w prawo tam, gdzie znajdowali się zwierzoludzie. Mężczyzna już w gospodzie zachowywał się nieco dziwnie, toteż Søren nie zdziwił się jego dążeniem do śmierci. Szybkiej. chociaż niekoniecznie przyjemnej śmierci.

W tym czasie jego łuk był napięty, a grot strzały mierzył w ostatniego z maszerujących zwierzoludzi. Gdy tylko Siegfried minął linię strzału Søren zwolnił cięciwę.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 27-04-2014, 21:14   #50
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Szło dobrze. Widok niezły, drzewa go zasłaniały i dawały jednocześnie podporę. Nawet z łuku szyć szło, nie żeby chciał. Oni mieli przejść obok. Wyjście na tyły takiej dziwacznej, luźnej grupy nie powinno stanowić potem problemu. Zmiażdżyć ich, gdy zaatakują wieś.
A tu się okazało, że dupa.
Tyle, jeśli chodziło o pozytywne myśli i planowanie naprzód. Gunther przełknął głośno ślinę, myśląc intensywnie. Niestety nic nie wymyślił, pozycja była za trudna. Tacy to z nas myśliwi, których zwierzyna z daleka zauważa. Albo wyczuwa zwierzęcym nosem. Włóczykij na śmierć zapomniał o tym powonieniu. Powinni odejść znacznie dalej!

Zgodnie z zasadą, że za rozlanym mlekiem się nie płacze, nałożył szybkim ruchem strzałę na cięciwę. Skinął głową Sorenowi i krzyknął do towarzyszy, z których jeden najwyraźniej chciał zrobić coś głupiego. Jak na przykład atak wręcz.
- Strzelajcie w największego i w nogi! W las!
Nie mogli walczyć, przewaga przeciwnika była przytłaczająca. Może nie zechcą zajmować się ich grupką i dadzą uciec? Nie widział innej możliwości.
Naciągnął łuk i wypuścił pocisk w największego ze zwierzoludzi. Zabicie przywódcy również mogło pomóc.
On miał najlepszą pozycję, więc postanowił osłaniać póki będzie mógł. Później - w nogi. Wyżej na wzgórze, lub w las, zależnie od tego co zrobią mutanci.
 
Sekal jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:12.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172