Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-07-2014, 15:33   #11
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Hałas dobiegający z głębi lasu brzmiał niczym duża zbrojna grupa przedzierająca się przez trudny teren. Posterunkowy natychmiast postawił swoich ludzi na nogi krzycząc i poganiając ich. Jednocześnie zwrócił się rtakże do was:

-Stać gdzie jesteście! – Zawołał w waszą stronę. – Wiecie coś o tym, co tu się wyrabia? – Krzyknął wskazując na kierunek, skąd nadchodziły dźwięki.

W międzyczasie żołnierze chwycili za broń i skierowali się w stronę lasu. Jeden wszedł między drzewa na zwiad. Droga była wolna, nie licząc drewnianego kozła na środku traktu.

Na szczęście rady Albrechta i Erika poskutkowały, bowiem kapitan strzelił z bata tak mocno, że konie natychmiast poderwały się z miejsca. Zwierzęta przewróciły lichą, drewnianą konstrukcję na środku drogi i przebiegły po niej bez większego wysiłku, koła wozu zaś dopełniły dzieła zniszczenia. Dwóch żołnierzy próbowało was powstrzymać, ale uderzeni przez rozpędzony powóz poprzewracali się w przydrożne błoto. Odjechaliście wśród przekleństw miotanych w waszym kierunku. Po chwili byliście już za zakrętem ciesząc się, że plan się powiódł.

Jednak chwilowa radość skończyła się dość szybko. Do waszych uszu dobiegł bowiem dźwięk końskich kopyt. Obróciwszy się do tyłu dostrzegliście czterech żołnierzy, którzy wskoczywszy na konie ruszyli za wami w pościg. Ich zwierzęta były wypoczęte i nie miały wozu do ciągnięcia, wobec czego dystans między wami zmniejszał się z każdą chwilą.


***

GM INFO: przyśpieszymy lekko akcję, tak więc liczę na krótsze posty i szybsze odpisy. W tym wypadku max. 3 dni. Jeśli komuś bardzo nie pasuje, to proszę dac znać.
 
Mortarel jest offline  
Stary 07-07-2014, 16:46   #12
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Erik uśmiechnął się widząc, że jego plan poskutkował. Przynajmniej w sporej części. Zapomnieli jednak pomyśleć co na wypadek pościgu. Rannalt brzydził się przemocą. Trzeba było postępować cały czas z jego przykazaniami aby jego przychylność nadal nam sprzyjała. Włóczykij zerknął na gałęzie nad ich głowami.
- Albrecht, Niklaus, plan jest taki. Bierzemy linę, dwa kawałki czegokolwiek i przywiązujemy do sznura. Następnie obydwaj rzucacie naraz to, tak żeby deska czy inne coś do przywiążemy utknęło między gałęziami i jednocześnie aby lina zawinęła na wysokości klatki piersiowej jeźdźców. W ten sposób ich strącimy nie robiąc wielkiej krzywdy. Co o tym myślicie, kapitanie?
 
__________________
Sanity if for the weak.
Aeshadiv jest offline  
Stary 07-07-2014, 18:11   #13
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
Albrecht przytrzymał się mocno gdy Kapitan trzasnął z bicza popędzając konie. Ruszyli pędem, tratując przy okazji posterunek i mknęli już przed siebie. Usłyszał jednak krzyki za sobą, odwrócił się patrząc na ścigających ich żołnierzy, którzy z każdą chwilą byli coraz bliżej.
-Horst, wiem ze to nasi ale musimy coś zrobić! Mogę ich spowolnić?!
-Jeśli nas dogonią, to nas powieszą!- Zakrzyknął kapitan. -To chyba wystarczy za odpowiedź! - dodał popędzając konie.

Nie musiał o nic więcej pytać. Sięgnął do buta i zaczął spokojnie celować nożem. Chciał trafić w jeźdźca na czele, by w razie czego pozostali na niego powpadali. Gdy był już gotowy do rzutu dostrzegł, że żołnierz, do którego celował ma w ręku pistolet i również składa się do strzału. Nie zdążył się nawet przestraszyć gdy usłyszał huk. Ogłuszony dzwonieniem w uszach Albrecht był jednak cały i zdrowy, widział jak mała chmurka dymu zasłaniająca jeźdźca szybko się rozwiewa a żołnierz brał się za przeładowanie broni. Teraz albo nigdy! Nóż śmignął w powietrzu i wbił się w prawe ramię jeźdźca. Żołnierz puścił w bólu lejce i zachwiawszy się w siodle spadł z konia. Jego wierzchowiec biegł jednak nadal przestraszony sytuacją. Jeździec podniósł się z ziemi cały potłuczony. O jednego mniej.

Usłyszał krzyk Erika i uznał to za dobry plan, nie chciałby marnować wszystkich noży na początku misji. Rzucił się za beczkę, by osłoniła go od strzałów i zaczął związywać linę z najbliższymi rupieciami. Wiedział, że niziołek jadący osobno na swoim kucu nie da rady tego zrobić.
 
Luffy jest offline  
Stary 07-07-2014, 20:13   #14
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Niklaus jechał tym razem na czele, ostro popędzając swego kuca. Oglądał się niespokojnie za siebie obserwując pościg. Strzelanie z procy z pędzącego kuca było nie do pomyślenia nie pozostało mu więc duże pole manewru. Musiał zdać się na towarzyszy.

- Co tam mówisz Erik? Coś, coś z liną i rzucić? To rób to, a nie mów. Ja na koniu za wiele nie mogę pomóc.

Widząc jak Albrecht celnie rzuca nożem w jednego z żołnierzy zaczął żałować, że nie przesiadł się na wóz a kuca nie przywiązał z tyłu. Mógłby się wtedy na coś przydać.

- Kapitanie Horst Jest pięciu na trzech, może zatrzymamy się i ich odeprzemy?

Zdawał sobie sprawę z ryzyka związanego z tym rozwiązaniem, ale nic lepszego nie przychodziło mu do głowy.
 
Ulli jest offline  
Stary 07-07-2014, 21:27   #15
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Heinrich spiął konia i runął na barykadę, obalając na ziemię "oficera" z którym paktował przed chwilą. Niedoszły łapownik plasnął o ziemię, klnąc głośno. Wraz ze smagnięciem bicza na lichą zaporę runęły też konie ciągnące wóz, taranując i tratując wątłą konstrukcję z donośnym trzaskiem. Heinrich butem kopnął następnego żołnierza, który próbował zastopować wóz za pomocą halabardy. Koń tańczył rozszalały, kwicząc i przestępując nerwowo, jednak Heinrich opanował wierzchowca - wóz przetoczył się więc przez barykadę i po chwili mknęli już leśnym duktem.

Nie nacieszyli się za długo. Tętent koni był słyszalny i szybki rzut okiem za ramię pozwolił na oszacowanie zagrożenia. Czterech jeźdźców w barwach von Grunwald doganiało ich szybko. Huknął wystrzał a kula gwizdnęła Heinrichowi koło ucha. Wątpił, by trafili jeszcze raz, ale ryzykować nie chciał. Albrecht rzucił czymś w jednego z jeźdźców który koziołkując zakończył pościg pod jakimś drzewem, ale pozostała trójka zmniejszała dystans, próbując dopaść wóz.

Heinrich dobył miecza i chlasnął po linie mocującej tylną burtę wozu, która opadła z głośnym hukiem.Beczki i skrzynie z ładunkiem podskakiwały, klekocząc o podłogę.

-Erik! Beczki! Kopnij beczki!Wyślij im nieco trunku, wyglądają na spragnionych- krzyknął do stojącego na wozie Erika. Miał nadzieję, że ten go słyszał bo nie wiedząc jak wprawni w walce są jego towarzysze nie spieszył się zbytnio do starcia z trzema żołnierzami.
 
Asmodian jest offline  
Stary 07-07-2014, 22:23   #16
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Burta wozu opadła ze zgrzytem i trzaskiem. Wóz jechał na tyle szybko, a droga była na tyle nierówna, że przynajmniej dwie beczki spadły na drogę same z siebie. Jedna trochę się roztrzaskała, druga zaś przetoczyła się kilka metrów. Jeźdźcy próbowali opanować swoje konie, jednak gnali bardzo szybko i manewr ominięcia dwóch beczek, które nagle pojawiły się na wąskiej leśnej drodze okazał się zbyt trudny. Dwóch jeźdźców próbowało ominąć przeszkodę bokiem, jednak tam były drzewa. Bach! Trzask! Strąceni przez gałęzie wylądowali na ziemi obijając się przy tym mocno. Jeden żołnierz wrzasnął jakby coś złamał, drugi leżał płasko w ściółce,trzeci zaś próbował skoku nad przeszkodą i niemal mu się ta sztuka udała, jednak również nie utrzymał się w siodle i przekoziołkowawszy wylądował dość szczęśliwie. Niestety jego koń się spłoszył. W ostatniej chwili przeciwnik wycelował i oddał strzał w waszym kierunku.

Udało się! Pościg został zgubiony. Jednak wciąż istniało zagrożenie, że żołnierze was wytropią. Zwróciliście się w stronę Kapitana, jednak ten leżał bez ruchu przechylony na siedzisku woźnicy. Nad jego prawą łopatką dostrzegliście broczącą krwią ranę postrzałową.
 
Mortarel jest offline  
Stary 09-07-2014, 20:32   #17
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Widząc, że pościg przynajmniej na razie ustał, Niklaus podjechał do wozu i chwycił za wędzidło jednego z koni zatrzymując wóz. Następnie zsiadł z kuca i przywiązał go z tyłu wozu, a sam wsiadł na wóz. Chwycił pod ramiona kapitana Legenguta i ściągnął go z kozła na pakę wozu.

- Albrecht wskakuj na kozła i powóź. Znasz się na tym tak samo dobrze jak ktokolwiek z nas. Ja zajmę się kapitanem. Nie znam się na leczeniu, ale ranę opatrzyć potrafię.

Jak powiedział tak zrobił. Ściągnął plecak i wyciągnął z niego bandaże. Następnie zaczął ściągać z kapitana kaftan i koszulę. Zajęty robotą zwrócił się jeszcze raz do swoich towarzyszy.


-Jedźmy, nasi prześladowcy mogli nie dać za wygraną. Poza tym im prędzej dotrzemy do jakiegoś znachora tym lepiej dla kapitana i naszej misji.
 
Ulli jest offline  
Stary 13-07-2014, 14:15   #18
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Rannalt ich pokarał za zły czyn Albrechta. Przemoc jest dla morderców i innych typków spod ciemnej gwiazdy. Erik załamał ręce widząc, że kapitan padł pod strzałem z kuszy. Atak paniki momentalnie mu się udzielił.
- Niech go ktoś opatrzy! Szybko! Nie chcemy tracić naszego dowódcy.

Po chwili popatrzył na cyrkowca i powiedział:
- Następnym razem unikaj przemocy! Jak widzisz, Rannalt nas obserwuje na każdym kroku i powinniśmy słuchać jego przykazań.

Sam von Merfeld usiadł na tyle wozu i zaczął obserwować czy aby pościg nie wraca.
 
__________________
Sanity if for the weak.
Aeshadiv jest offline  
Stary 14-07-2014, 08:18   #19
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Heinrich obserwował z zadowoleniem jak ścigający ich jeźdźcy wpadali na zepchnięte z wozu beczki. Na szczęście, poszycie lasu było w tym miejscu gęste, i żołnierze poza paroma niegroźnymi złamaniami lub stłuczeniami nie powinni być poważnie poranieni.

Jednak nie wszystko poszło tak dobrze, jakby tego chciał. Kapitan, raniony strzałem z pistoletu chwiał się na koźle coraz bardziej, a konie ciągnące wóz przyspieszały bez kontroli, co na leśnej drodze groziło wypadkiem.
Heinrich zrównał konia z koniem prowadzącym zaprzęg po czym chwycił za uprząż prowadzącego konia, spowalniając stopniowo cały zaprzęg.
Po chwili cały wóz powoli jechał przez leśną drogę, kontrolowany przez Heinricha.

-Co z kapitanem?- Heinrich był zmartwiony jego stanem, bo okazało się, że Ranald tym razem niespecjalnie im sprzyjał. Jakkolwiek miał pomysł na dalsze kontynuowanie misji, strata dowódcy nieco komplikowała sytuację.
 
Asmodian jest offline  
Stary 16-07-2014, 17:30   #20
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
Albrecht odetchnął z ulgą kiedy zobaczył, że prześladowcy zostają daleko w tyle. Lecz chwila rozprężenia minęła tak nagle jak się pojawiła, gdy spojrzeli w kierunku kapitana. Musiał dostać od ostatniego z żołnierzy i był na tyle twardy, że nie wrzasnął z bólu. Już miał rzucać się do pomocy przy lejcach gdy usłyszał uwagę Erika. Może to wina adrenaliny wciąż krążącej po jego ciele, może strachu o swoje życie który wciąż był obecny lecz krew w nim zawrzała i ryknął.

-Ja przynajmniej COŚ zrobiłem a jakoś żadnemu z żołnierzy krzywda się nie stała! Jeśli nie zauważyłeś, to całe nasze zadanie nie jest najszlachetniejszą rzeczą na świecie. - opanował się i już nieco spokojniej burknął - Zamiast siedzieć na dupie zabezpiecz resztę beczek żeby nie pospadały do końca.

Odwrócił się od wszystkich, chwycił za lejce i smagnął konie by je popędzić. Dalej jechał milczący i podirytowany. Oby Horst wyszedł z tego cało.
 

Ostatnio edytowane przez Luffy : 16-07-2014 o 18:45.
Luffy jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:51.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172