Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-07-2014, 12:20   #11
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Nazwisko Leibnitz coś mówiło Magnusowi. Miał dziwne wrażenie, że już słyszał to nazwisko wcześniej i próbował je teraz podpiąć tylko gdzie. Chyba słyszał je u kogoś na wysokim stanowisku. Może nosił je jakiś żołnierz albo szlachcic z Middenheim? Może jakiś kapłan... Nie potrafił sobie przypomnieć.
Widok i mina ciężarnej kobiety trochę zaniepokoił najemnika. Dlaczego wydawała się cierpieć? Miała zaraz wydać na paskudny świat potomka?

Na widok tak licznych gości Magnus ukłonił się lekko, gdy tylko weszli do sali jadalnej. Goście wydawali się nie reagować na gest przywitanie. Dziwne.

Usiadł na wyznaczonym przez gospodarza miejscu. - Stół bogato zastawiony, to bardzo miło, panie, jednak nie mam aż takiego apetytu a poza tym jadłem nie tak dawno temu. Chociaż coś spróbuje z pewnością - powiedział z taką ogładą jaką potrafił. Oczywiście kłamał. Głodny był jak stado lodowych wilków, ale nie miał zamiaru nic jeść. Może był nieco bojaźliwy pod tym względem ale nie co dzień znajdował się w takiej sytuacji.
Na to co działo się zza oknem, na dziedzińcu patrzył z zaciekawieniem. Wyglądało na to, że konny, który wparował na dworek zaraz znajdzie się w jadalni.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline  
Stary 31-07-2014, 02:51   #12
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację
Biance coraz bardziej nie było w smak to, co się tutaj wyprawiało. Rozglądała się uważnie po posiadłości, a tym bardziej wyczuliła swoje zmysły, kiedy weszli do jadalni. Dziewczyna, która "powitała" ich na wejściu była niepokojącym obrazkiem, zarazem wzbudzającym litość i pewną obawę o jej przyszłość, chociaż... Może to nie było nic takiego? Może zwykła sprzeczka rodzinna, która trochę za poważnie się rozwinęła?
Ale to, co zastała w jadalni przekraczało wszelkie pojęcie.
Starzy ludzie zachowujący się tak, jakby nałożono na nich potężny zakaz, nie śmiejący tknąć jedzenia na stole. Akolitce Vereny od razu odechciało się jeść, chociaż zapachy kusiły.
- Nie spodziewaliśmy się tak miłego powitania. - odezwała się do gospodarza wymuszając uśmiech. - Mam nadzieję jednak, że niczego nie przerwaliśmy. Nie chcielibyśmy, aby domownicy odmawiali sobie posiłku z naszego powodu...
Nie umknęło uwadze Bianci poruszenie na podwórzu. Widok nowo przybyłego dodał tylko oliwy do płomienia niepokoju kobiety i wywołało pewne skojarzenia. Fakt, że ten jeszcze wyjął pistolet nie poprawiało sytuacji, tylko...
...czy on nie wszedł jednak do środka?
 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.
Zell jest offline  
Stary 31-07-2014, 03:24   #13
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Gospodarz nim nałożył sobie pierwszą porcję mięsiwa wstał jeszcze na moment. Popatrzył na swoich gości i uśmiechnął się ciepło. Następnie powiedział:
- Wybaczcie moi mili. Zapomniałem wam przedstawić moją rodzinę. Mam nadzieję, że wybaczycie mi moją małą lukę w kulturze.
Po chwili wskazał pierwszą kobietę przy stolę. Tę najstarzej wyglądającą.
- Oto moja żona – Marcela.
Staruszka nie zareagowała. Patrzyła się nadal nieobecnym wzrokiem w talerz. Niektórym z podróżników wydawało się jakby po jej policzku popłynęła łza.
- Obok niej siedzi moja bratanica. Tristana. Następnie Joseph mój kuzyn, Thomas – mój wnuk, Rommuald – mój prawnuk… – po kolei przedstawiał członków swojej rodziny. Wielu z ludzi wyglądających na ostatnie lata swojego życia nazywał wnukami czy też dziećmi jego rodzeństwa. Żadna z osób nie zareagowała. Nikt się nie odezwał. Jedyne co robili to od czasu do czasu przyjmowali jakiś nieprzyjemny wyraz twarzy. Czy to grymas bólu, czy to smutku… jak w przypadku żony Ludwiga, zdarzała się jakaś płynąca po policzku łza.
Po tym specyficznym przedstawieniu rodziny, ponownie zaprosił wszystkich do jedzenia.

Co do jedzenia, którego skosztował jedynie Magnus, było ono wyborne. Pieczeń była soczysta, wino bardzo dobre, wszystkie warzywa idealnie ugotowane. Posiłek był godny rodziny królewskiej. Po chwili żołądek najemnika przestawał wołać o strawę. Najadł się do syta.

Dróg ucieczki było mnóstwo. Leopold nie musiałby wcale się trudzić, aby opuścić dworek. Po prostu mógł wyjść drzwiami, wyskoczyć oknem. Wyglądało na to, że nikt nie miał zamiaru go tutaj siłą trzymać. Mógł w każdej chwili po prostu zostawić tych wszystkich ludzi i udać się w siną dal.

Po jedzeniu gospodarz wstał. Otarł usta chusteczką, a następnie zbliżył się do podróżników.
- Z pewnością podróż była męcząca. Jeśli sobie tego życzycie każę przygotować izby dla waszej trójki. Możecie tutaj zostać ile tylko chcecie. Obyście tylko pamiętali, że Ludwig von Leibnitz to dobry człowiek.

A gdzieś za drzwiami rozległ się stłumiony płacz dziecka...
 
__________________
Sanity if for the weak.

Ostatnio edytowane przez Aeshadiv : 31-07-2014 o 03:32.
Aeshadiv jest offline  
Stary 31-07-2014, 23:25   #14
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
-Nie, nie. Proszę się ie trudzić. - Rzekł Leopold. -Przenocuję w stajni, na sianie. Tyle mi wystarczy. Jestem w drodze od tak dawna, że odzwyczaiłem się od wygód. - Przekonywał. Meżczyzna uznał ten dom za nawiedzony. Ile lat musi mieć gospodarz? - Pomyślał.

Wstał grzecznie od stołu nie jedząc niczego i udał się spokojnie w stronę drzwi. W głębi serca bał się jednak, że zaraz coś się stanie i go nie wypuszczą. Leopold był dość strachliwą osobą i wolał nie ryzykować.

-Wszyscy tu płaczą, chodzą bezdźwięcznie, gapią się bez reakcji lub są nienaturalnie starzy. Spadam stąd! - myślał w duchu rzemieślnik. Po drodze kiwnął porozumiewawczo do kompanów, że lepiej się wynosić.
 
Mortarel jest offline  
Stary 02-08-2014, 15:23   #15
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
- Gdzie jest ten konny, który dopiero co przyjechał? Powinien już tu chyba dojść - rozważał w myślach Magnus. Jasno czuł, że coś dzieje się niedobrego, ale ni jak nie potrafił wyjaśnić co.
Dlaczego cała ta rodzina była taka cicha, niemrawa, zbyt spokojna?

Magnus spojrzał na kiwającego w jego stronę Leopolda. Jasne było, że temu się tu również nie podobało, a wizja spędzenia tu nocy wcale nie była do rozważania.
- Wybaczcie, ale zapomniałem czegoś ważnego zabrać z juków - wyjaśnił szybko gospodarzowi i ruszył za towarzyszem.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline  
Stary 04-08-2014, 02:17   #16
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację
- Muszę zamienić słowo ze swoimi towarzyszami - wyjaśniła Blanca i wyszła za mężczyznami. Kiedy zrównała się z nimi zatrzymała ich przed wyjściem.
- Nie sądzicie, że powinniśmy najpierw sprawdzić, czy nie dzieje się coś niedobrego z tą dziewczyną i dzieckiem? Ona nie wygląda jak tamto towarzystwo, a martwi mnie ona. Chwila zwłoki nas nie zbawi, a ja nie mam zamiaru ot tak sobie odjechać bez sprawdzeniu jej stanu.
 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.
Zell jest offline  
Stary 04-08-2014, 16:27   #17
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację

Wszyscy z podróżników stanęli w korytarzu. Zakłopotani nie wiedząc co zrobić dalej rozważali każdą opcję. Z jednej strony dwór wydawał się nawiedzony. Nikt poza gospodarzem nigdy się nie odezwał, nie spróbował jedzenia. Każdy był przygnębiony, pogrążony w smutku z jakiejś, nieznanej przyczyny. Tylko córka Ludwiga okazywała jakieś inne emocje niż pozostali domownicy.
Leopold zauważył coś dziwnego… Ślady błota na podłodze. Prowadziły od wejścia na górę, gdzie uciekła Adela – córka Ludwiga. Wyglądały jakby jakieś kopytne zwierzę zagościło w dworku. Problem w tym, że brud wskazywał na to, że… to coś miało dwie nogi…

Nim rozważania nad decyzją zostały rozpoczęte stała się dziwna rzecz. Nocny koszmar powrócił. Przez okno przy drzwiach wejściowych wleciał kruk. Odłamki szkła uderzyły Biancę po twarzy tworząc kilka rozcięć. W całym budynku rozległ się przeraźliwy skrzek ptaszyska, które po prostu usiadło na framudze.

W tym momencie drzwi otworzyły się same. Za nimi stało to coś co prawdopodobnie było nieproszonym gościem na piętrze. Jeleniogłowy zwierzoludź trzymał w pokrwawionych rękach dziecko owinięte w biały wełniany kocyk. Szedł szybkim krokiem w stronę bramy wyjściowej. Podpierając się na kosturze obejrzał jedynie obserwujących go wędrowców. Chwilę później przeszedł do biegu.

 
__________________
Sanity if for the weak.
Aeshadiv jest offline  
Stary 11-08-2014, 21:11   #18
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Gdy Leopold wskazał na ślady błota na podłodze Magnusowi ten otworzył szerzej oczy - Zwierzoludź? W dworku? - zapytywał sam siebie w myślach. Szczerze w to nie wierzył, ale z innej strony kto by zostawiał takie ślady. Raczej nikt dla hecy takiego czegoś nie zrobił. Z dworkiem było coś nie tak.

Mieli już wychodzić, kiedy to do środka wdarł się kruk, i to ten sam którego widzieli wcześniej, ten sam który ich śledził i gapił się dokąd jadą. Ten kruk coś zwiastował, coś oznaczał albo o czymś mówił, jednak Magnus nic nie potrafił z tego zrozumieć. Wiedział, że często kruk jest posłańcem Morra, ale czy to oznaczało, że powtarzający się kruk zwiastuje ich śmierć?

Na całe szczęście, albo i nieszczęście, szybko pojawiło się coś, co zostawiało ślady w dworku. Przypuszczenia najemnika były jak najbardziej na miejscu. Było to bardzo dziwne. Zwierzoczłek trzymał w ręku dziecko, małe dziecko - niemowlę. W Magnusie od razu obudziły się ludzkie uczucia i wybiegł na zewnątrz w stronę zwierzoczłeka, w biegu dobywając miecza. Biegł ile sił w nogach by dogonić stwora chaosu, jednak ten też biegł, a najemnik z doświadczenia wiedział, że zwierzoczłeki od zwykłych ludzi są szybsze. Raufer cofnął się szybko po konia do stajni. Jeżeli zwierzoczłek nie uciekł w las, to Magnus miał jakieś szanse.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline  
Stary 12-08-2014, 02:10   #19
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację
Wszystko robiło się coraz dziwniejsze i dziwniejsze... jakby już nie było.
Bianca zerknęła się kruka, który pojawił się ponownie. Tego już nie można było nazwać żadnym zbiegiem okoliczności czy nawet upartością stworzenia. Coś było na rzeczy i bynajmniej się to kobiecie nie podobało, bo jeżeli brać znak dosłownie... Cóż. Nie wróżyło to niczego dobrego dla ich trójki. Czy to, iż umknęli orkom nie zasyciło głodu śmierci?

A teraz... To.
Bianca drgnęła, kiedy zobaczyła zwierzoludzia trzymającego niemowlę, którego płacz najpewniej słyszeli, jak tylko weszli do środka. Złapała za miecz, ale bestia nie miała zamiaru stawać w szranki z nimi. Magnus wybiegł za nią, jednak szybko zrozumiał, że na piechotę może być ciężko dogonić stwora. Akolitka spojrzała na Leopolda i rzuciła do niego:
- Sprawdź czy wszystko dobrze z dziewczyną!
Mężczyzna nie wydawał się aktualnie nadawać do pościgu, ale i tak mógł się nadać. Blanca rzuciła się za Magnusem do stajni. Musieli uratować dziecko.
 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.
Zell jest offline  
Stary 12-08-2014, 09:40   #20
 
Reinhard's Avatar
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Lata spędzone w zaciszu pracowni na szlifowaniu klejnotów zupełnie nie przygotowały Leopolda na takie widoki. Praca, skromne posiłki, modlitwa - świat rzemieślnika był chroniony. Uwiadomił to sobie, spoglądając na bestię, której widok był wielokrotnie straszliwszy niż najgorszy z jego koszmarów, zamieszkiwany przez złodziei lub bandytów, czyhających na klejnoty. Coś wstrętnego, coś, co zwykle kreowało obmierzłe szepty, iż próżnowanie w robocie nie jest wcale zawiedzeniem zaufania mistrza i że Sigmarowi nic się nie stanie, jeżeli taki szarak jak Leopold raz nie pójdzie na nabożeństwo, pierwszy raz w życiu zepchnęło w pustkę sumienie i natchnęło silną myśl, że to przecież nie sprawa Leopolda, że powinien obrócić się i odejść. I tak zapewne by się stało, gdyby nie kapłanka. Musiała w tej jednej chwili zajrzeć do prostej duszy - wszak powszechnie wiadomo, że kapłanom niekiedy bogowie ofiarowują tę łaskę - i poruszyć w niej czułą strunę.

Leopold wiedział, że poród jego matki nie był łatwy. Że wobec wewnętrznego krwotoku akuszerka zaoferowała szybkie wydobycie go, co sprowadzi na niego śmierć, lecz ocali matkę. Że matka, rozrywana bólem, nie zgodziła się i długie miesiące odchorowywała swoją miłość do dziecka.

Gdzieś tam, w zagadkowym dworzyszczu, spoczywała inna matka. Matka, która mogła się właśnie wykrwawiać, której dziecko porwano. Nie było tu rycerza, który zająłby się tą niegodziwością. Ale wszak Valten pokazał każdemu rzemieślnikowi, iż najprostszy robotnik musi czasami zamienić narzędzie na oręż i stanąć naprzeciwko grozie, o której nie da się myśleć inaczej, jak z lękiem. Ad maiorem Sigmari gloriam, jak nakazał wygrawerować na swym pierścieniu asystent Wernera Stolza. Ku większej chwale Sigmara.

Leopold ruszył śpiesznie na poszukiwania nieszczęsnej matki, gotów w każdej chwili orężnie dochodzić sprawiedliwości.
 

Ostatnio edytowane przez Reinhard : 12-08-2014 o 09:45.
Reinhard jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:52.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172