Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-01-2015, 00:56   #331
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
Roran się obudził. Pieprzona regeneracja znowu uratowała mu życie.... Ten napój to było najgorsze co mogło go spotkać, już chyba wolałby zginąć... miał tego dość.

Tak naprawdę to obudziło go coś bardzo wilgotnego jak by ktoś na niego wylał wiadro wody. Oczywiście nie pierwszy raz był cały w tej mazi więc ani trochę nie zdziwł się gdy pierwsze co zobaczył to pysk Bhazera. Miał całą mordę w jego ślinie...Ale to że akurat on też przeżył uszczęśliwiło Górskiego Strażnika. Tylko on go trzymał przy życiu, bo co ta biedna psina by zrobiła bez niego? Musiał o nią zadbać i musiał się szybko wziąć w garść...

Właśnie apropos towarzyszy to jeszcze słysząc głos Thorina. Najpierw myślał, że się przesłyszał więć szybko stanął na nogi i zobaczył go... Żył, był chyba cały... co prawda był we krwi ale nie swojej
Roran niespodziewanie dla samego siebie bardzo się ucieszył. Gdyby byli ludźmi to pewnie właśnie padliby sobie w ramiona i klepali się jak pajace po plecach. Jednak on jedynie uśmiechnął się do swojego towarzysza. Nie tylko ustami ale całym sobą. Najbardziej można było to poznać po jego oczach gdyż jego szara karnacja zamazywała wszystko.


Sam nie mógł uwierzyć jak szybko się przyzwyczaił i przywiązał do tego młodego kowala run.



~Był cały we krwi? Ale nie swojej czy w czyjej? I gdzie jest ten pieprzony ptak co zabił Hakriego? - pomyślał szybko Roran

- Jesteś cały? - to było jedyne co rzucił Roran nim zaczął się rozglądać po okolicy.
Zobaczył wielkie ptaka na ziemi i obrócił głowę do towarzysza i z uśmiechem na ustach kiwając przy tym głową rzekł do niego:
- No nieźle, szybko się uczysz


Po czym podszedł bliżej by przyjrzeć się ranom jakie dostała bestia. Znalazł dwa cięcia toporem i swój bełt
- Jednak trafiłem - powiedział cicho, wyrwał go delikatnie i szybko schował by Thurin nie widział. Nie miał zamiaru zabierać mu tego wielkiego triumfu podejrzeniem że mógł mu wydatnie pomóc strzelająć ze swojej kuszy.

Podniósł się i rzekł:
- Wziąłeś go na dwa strzały naprawdę imponujące. Takie ptaszysko to nie lada trofeum. Bardowie o tym ballady będą pisać jak tylko wrócimy do cywilizacji.

Hakri nie dał rady?
- powiedział bez ogródek, słysząc odpowiedź tylko dorzucił -Przykro mi.

-A ten gad Jaxemeka? Uciekł? Hmmm... życie za życie. Jak to mawiają u nas w górach, przyroda nie znosi nie równości i dba o zachowanie bilansu. Jeden krasnolud padł więc i jajo zostało rozbite, ptak umarł więc niech jeden goblin żyje - ostatnie zdanie brzmiące trochę filozoficznie a trochę głupawo i niezrozumiale było dla mało kogo jasne. On sam zapatrzył się w przestrzeń jak by coś mu się przypomniało.



-Dobra idźmy gdzie mamy isć, weź jakieś trofeum czy coś i zbieramy się. Możesz iść prawda?
 

Ostatnio edytowane przez Dnc : 15-01-2015 o 00:24.
Dnc jest offline  
Stary 15-01-2015, 12:28   #332
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
Jochen, Felix, Valahuir i Burkhard skosztowali sycącego pożywienia, by odzyskać siły przed jutrzejszymi zmaganiami. Patrząc na wszystko, co ich otaczało, doszli do wniosku, że nigdy przedtem nie widzieli tylu rzeczy, a każda z nich przyciągała wzrok i domagała się bliższej uwagi. W koszach i na gniazdach rozświetlonych blaskiem ogniska siedziały dzikie zwierzęta i ptaki, obserwujące gości błyszczącymi i nieufnymi oczyma. A mimo to to zdawało się, że czują się w tym miejscu bezpieczne, nie uciekały i nie kryły się ze strachu. Na ścianach wisiało wiele półek, a na każdej szorstkiej, źle oheblowanej desce tłoczyły się ciężkie gliniane naczynia pełne wiązek ziela i korzonków. W jaskini stało też łóżko i kilka stołków ustawionych tak blisko paleniska, że niemal dotykały ognia. Reszta kryjówki zdała się raczej składem niż ludzkim mieszkaniem.

W powietrzu mieszały się różne zapachy. Aromat ziół zmagał się z piżmowym odorem zwierząt i wonią strawy warzonej w garncu zawieszonym na łańcuchu nad paleniskiem. Lecz w żadnej mierze nie był to obrzydliwy zapach brudu.

- Karla się nazywam, nie przekręcajcie - uwaga dotycząca imienia była pierwszą, jaką staruszka wypowiedziała po wysłuchaniu opowieści. - Jeśli mówicie prawdę, to on prędzej czy później was znajdzie. Was i waszych przyjaciół. Zaprzęgnie całą czarnoksięską wiedzę do tych poszukiwań. Podąży waszym tropem, gdziekolwiek byście się nie ukryli, czy to na ziemi, czy nawet poza nią, jeśli zajdzie taka potrzeba - wzięła głęboki oddech. - Kirchheimbolanden już nie istnieje. Wallerfangen wygrało w chciwej wojnie. Nienawidzę patrzeć na śmierć, która przychodzi w tak bezlitosny sposób... A wy, unikając jednych kłopotów, wpadniecie pewnie w nowe, kto wie czy nawet nie groźniejsze... Nie istnieje bezpieczny kąt na tej umęczonej wojnami planecie.

Roran odnalazł drogę, kierując się gwiazdami. Krasnoludy zmierzały w stronę dymu, gęstego smolistego dymu, płożącego się nisko po ziemi. Między drzewami unosił się obrzydliwy smród rozkładających się ciał. Przekradając się przez ohydnie cuchnące ciemności, zapatrzyli się na szokującą scenerię - na małej polanie ujrzeli zgromadzone nagie ciała, głównie mężczyzn o surowym wyglądzie, zrzuconych bez różnicy na jeden stos i podpalonych - właśnie z tego stosu płonących ciał unosił się ciężki, przeraźliwie cuchnący obłok dymu. Sądząc po przerażonych wyrazach twarzy, nieszczęśnicy nie znali dnia ni godziny, kiedy szponiaste palce demonów zacisną się na ich gardłach. Wszyscy leżeli pomordowani, pocięci mieczami i toporami. W rozpłatanych czaszkach niektórych mężczyzn, jak i kobiet, wciąż jeszcze tkwiły zbrodnicze narzędzia. Jeszcze powiewały poświęcone pergaminy z modlitwami, a pod stopami walały się sigmaryckie amulety. Brodacze nabrali głęboko powietrza, zrozumiawszy, co się stało. Na ich sercach ciążyła rozpacz z powodu tych wszystkich ludzi, którzy stracili dzisiaj życie z rąk Chaosu. Mroczne potęgi szalały niczym nieuchwytny wysłaniec śmierci, a tam, gdzie przejechały, zostawały jedynie ciała zabitych.

Zagubienie się w lesie uratowało Roranowi i Thurinowi życie. Cała seria przypadków. Wręcz niewiarygodna seria.

Dzień wstał mroczny i przygnębiający.
 
__________________
[D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: psionik, Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz
[Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: wolny czas

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 15-01-2015 o 14:03.
Lord Cluttermonkey jest offline  
Stary 16-01-2015, 20:26   #333
 
Matyjasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
-Prawdopodobnie, prawdopodbnie ale i ja nie chcę go zostawić. Zabił paru ludzi, których szanowałem, próbował zabić mnie i moich kompanów dwa razy. Oby nas nie znalazł ale może kiedyś ja spróbuje znaleźć go, na moich warunkach, i zabiję go. Miałem nadzieję znaleźć w Riesenburgu pomoc, sojuszników, ale po wojnie nadzieja na to spada.-mówiąc to opuściła go poprzednia determinacja i poczuł zwątpienie
-Czarnoksiężnik jest jak ropień, który będzie rósł i rósł aż stanie się zbyt duży by go zniszczyć. Miałem nadzieje, że ktokolwiek tutaj rządzi będzie miał na tyle rozumu by to zrozumieć i zgnieść zarazę nim będzie zbyt silna. Chyba będzie trzeba udać się dalej do Wallerfangen prosić o interwencję. Teraz tam rezyduje obecna władza?
-Tylko to później, dziś już chyba nie będę wstanie podróżować?-
pół stwierdził pół zapytał gospodyni.-Uciekliśmy na jakiś czas, do jutra pewnie możemy zostać a rano mam nadzieję mieć dość sił by ranę wyleczyć samemu. Tym razem ostrożniej niż poprzednio.-uśmiechnął się ponuro do siebie.
 
Matyjasz jest offline  
Stary 16-01-2015, 20:57   #334
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Podąży waszym tropem, gdziekolwiek byście się nie ukryli, czy to na ziemi, czy nawet poza nią, jeśli zajdzie taka potrzeba, Jochen powtórzył w myślach słowa Karli.
Wprost idealna okazja by pozbyć się kilku niemiłych osób. Wystarczy pojechać do nich w odwiedziny, i trochę poczekać, a Karawaniarz załatwi resztę. Myśl był ... dosyć kusząca.
Z drugiej strony patrząc, był to swoisty sposób na odciągnięcie karawany w inne strony. Gdzieś gdzie całe to spaczenie byłoby znacznie mniej groźne dla otoczenia. Na przykład na środek oceanu.

- Uważam, że moglibyśmy tu zostać dzień lub dwa - powiedział - aż poczujesz się dużo lepiej, niż tylko troszkę. Nasz natrętny sympatyk podąża chyba dużo wolniej, niż my. Jeśli teraz się całkiem wykurujemy, to będziemy mogli podążać dużo szybciej i odrobimy ewentualne straty.
- A może, Karlo, uda ci się znaleźć sposób, by się tego Karawaniarza pozbyć definitywnie? - zwrócił się do ich gospodyni.
 
Kerm jest offline  
Stary 16-01-2015, 21:42   #335
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
- Ja? Pozbyć? Ledwo co przetrawiłam, że ten kult, czymkolwiek jest, to nie jakaś grupa niegroźnych fanatyków, a rosnąca armia, za którą stoi jakaś bezwzględna inteligencja. Teraz pozostaje się wam ukrywać, przynajmniej do czasu.

9 Kaldezeit 2514 KI, nienaturalnie upalny poranek

Granica Steigerwaldu i księstwa Wallerfangen, kryjówka guślarki Karli


Karla siedziała z naczyniem na kolanach. Była to czara wykonana z kamienia zielonej barwy, rzeźbiona tak kunsztownie, że przez cienkie ścianki prześwitywał cień palców staruszki. Czara nie była niczym zdobiona, piękna jedynie kształtem i linią. Na samym jej dnie widniała odrobina wina. Czuć było jego duszący zapach. Ciepło dłoni wzmagało gronowy aromat. Guślarka z wolna obracała czarą, tak aby płyn krążył, ale nie patrzyła nań, tylko przyglądała się Felixowi, tak bacznie, że czuł się nieswojo, jakby w czymś zawinił.

- Zatęskniłam do daru widzenia, który w młodości był mi dany, bowiem jest to dar, choć niektórzy chcieliby go nie mieć. Obawiają się tego, czego nie można dotknąć, zobaczyć, posmakować, usłyszeć, czy w inny sposób odczuć. Jest to dar, nad którym nie masz władzy. Niewielu spośród tych, co go posiadają może go z własnej woli przywołać, muszą czekać do czasu, gdy sam każe im działać. Lecz jeżeli zechcesz, dziś mogę posłużyć się nim dla ciebie, chociaż nie wiem, jak wiele ci powiem i czy wyjdzie ci to na dobre.

Przepowiadanie przyszłości nie było zdolnością, którą można było naostrzyć zawczasu niby miecz czy igłę, należało chwytać ją w chwili, gdy nadchodziła i nie starać się nią zawładnąć. Starowina wzięła miskę w dłonie, ująwszy tak, jak trzyma się smolną drzazgę, która w każdej chwili może zapłonąć. Nachyliła się i dotknęła czoła czarodzieja palcami prawej ręki.

- Patrz na wino i pomyśl, że to obraz... Obraz...

To dziwne, ale jej głos dobiegał z coraz większej dali. Gdy bohater spoglądał w dół na naczynie, spostrzegł coś obok ciemnego płynu. Miał uczucie, że unosi się w powietrzu nad wielkim, bezbrzeżnym obszarem ciemności, nad gigantycznym lustrem, które nie miało jasności właściwej zwykłym lustrom. Tafla zamgliła się, zmieniła. Nagle rozległ się głęboki, dźwięczny głos, jakby z głębin rycerskiego hełmu, głos pobrzmiewający dziwnymi, nieludzkimi wibracjami w bezdennych otchłaniach przestrzeni i czasu:

- UTRACIWSZY KCIUKA, ZNAJDZIESZ ROZWIĄZANIE W ŚRODKU KOLCZYKA.

Lustro stało się ciemne i puste, już nie zbierały się na nim cienie.

- To wypija siły, zwłaszcza jak niewiele się ich ma. Co widziałeś, co usłyszałeś? Zresztą, przepowiednia jest dla ciebie, nie dla mnie.

- Patrzcie, kogo przyprowadziłem - nagle w półmroku pojawił się Valahuir, prowadząc napotkanych w lesie podróżników. Na wargach zgromadzonych pojawił się pogłębiający uśmiech. Sam Felix zaśmiał się na głos, odzyskując na chwilę dawną witalność.

- Będzie potrzeba dużo jadła, wyglądacie na potrzebujących wzmocnienia - rzekła Karla, taksując przybyszy.


Ile poprzerzynanych, ogryzionych szkieletów i rozłupanych czaszek, nagromadzonych z biegiem nieprzeliczonych, bluźnierczych stuleci, spoczywało w nieprzebitym mroku lasu? Bezkreśnie tajemniczy i nasuwający na myśl najstraszliwsze skojarzenia Steigerwald nie był zamieszkany wyłącznie przez tłum niewysłowionych rojeń przesądnego pogranicznego gminu, o czym śmiałkowie mieli okazję się przekonać, z każdym krokiem natykając się na coraz obłędniejsze rewelacje. Przesądy rozpowszechnione wśród okolicznego chłopstwa są tak niewiarygodne, że bledną przy nich wymysły najwyuzdańszych powieściopisarzy, a i tak są one niczym w porównaniu z przygodami, jakie przez miniony tydzień przeżyli awanturnicy. Zaprawdę to dziwne, że dokonawszy tylu odkryć, uszli w ogóle z życiem i o zdrowych zmysłach. W pamięci mieli tak żywe obrazy przeżytych posępnych historii, że mogliby je namalować ze wszystkimi szczegółami, gdyby tylko znali choć trochę sztukę malowania.

Lecz to był dopiero początek. W nadchodzących dniach zamierzali zawitać w Wallerfangen, pewnie otoczeni dziwnymi podejrzeniami, by znaleźć ludzi zdolnych do zmierzenia się z odkrytymi tajemnicami, zdolnych do przekroczenia bramy prowadzącej do siedliska nieznanej, niewysłowionej trwogi; aby pomścić tych, którzy ponieśli śmierć w tragicznych i niesłychanie ohydnych, choć mocno też niejasnych okolicznościach i uchronić tych jeszcze żyjących. Wysoko cenili sobie tę chwilę wytchnienia, ten czas, wiedzieli jednak, że wkrótce powrócą do okrutnej rzeczywistości, by jeszcze raz toczyć bitwę z okropnościami Starego Świata. Ale przez tę chwilę mogli cieszyć się ciepłą strawą i bezpiecznym kątem.


Koniec części pierwszej
 
__________________
[D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: psionik, Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz
[Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: wolny czas

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 17-01-2015 o 22:07.
Lord Cluttermonkey jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:43.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172