Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-04-2015, 18:58   #291
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
16 Pflugzeit, 2498 K.I., Backertag, ranek

Schwartzhafen

- Ralfie. - baron machnął ręką. - Sam tu.

Majster zbliżył się do Nathaniela i wielmoży. Rękę miał w temblaku, oblicze zaś zacięte.

- Twoja wersja owych wydarzeń, jeśli prosić można.

- No więc... - majster odkaszlnął w zdrową pięść i zaczął. - Otóż, przyznaję, Christoff, co to go szukają, to się zajmowałem nim. Rodzina prawie, a on, panie, nie gwałcił nikogo. Ale nie o tym... pieniądze, ten tutaj, oferował mi, groził. Tedy powiedziałem mu, żeby wypier... znaczy się, opuścił zakład. A on się na mnie w pięściami rzuca. Moi konfratrzy wraz ze mną pochwycić awanturnika chcieli, któryś garem w niego rzucił nawet, a ten z kuszy we mnie pruje... to była próba morderstwa - mu byśmy go zabić nie próbowali, może obilibyśmy co nieco, ale zabralibyśmy go do straży, co potem żeśmy rzeczywiście uczynili. Potwierdzą mą wersję rzemieślnicy, czeladnicy, a także przechodnie. Za takowy czyn rękę mu winni urż... - rzemieślnik zreflektował się widząc kikut Nathaniela i tylko szarpnął bokobrody lekko. - No, ale słyszałem, że to nie jedyny występek jego, panie.

Baron zwrócił się do łowcy nagród.

- Rację ma. - rzekł. - Karę za tę morderstwa próbę - bo to była próba morderstwa, świadkowie, przypadkowi też, twierdzą tak, wymierzono, może nie tak, jakbym chciał tego, ale... wymierzono. Prócz tego jednak, podniosłeś rękę na szlachetnie urodzonego i zelżyłeś mego syna i siostrzeńca... wyzwałeś między innymi od ladacznic siostrę moją świętej już pamięci, niech Morr ma nad nią pieczę. Za coś takiego mogę cię powiesić... albo tylko odciąć ci drugą rękę i język. Treville! - baron zakrzyknął ku Atosowi. - Weź swych towarzyszy i chodź tu, jeśli bronic kompana zamierzasz!


16 Pflugzeit, 2498 K.I., Backertag, ranek

Schwartzhafen, Eisenstrasse

- Jak się zwą? - Brunner zmrużył oczy. - Szlachcic. Krasnolud. Ochroniarz. I kto tam jeszcze jest. I jak zwiesz się ty? Zaprowadzisz mnie do nich, badanie kamienicy poczekać trochę może.
 
Fyrskar jest offline  
Stary 15-04-2015, 19:19   #292
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
-Sprawa ma się prosto panie. Nathaniel winny jest bycia gorącą głową. Człek to w swej naturze porywczy. Na trakcie kilka dni temu prawu służąc kładł trupem banitów. W mieście chciał czynić to samo, gnał za złoczyńcami z listów gończych. Wiecie jak to jest baronie czasami ktoś coś o zbiegu wie ale nie mówi. Czasami kogoś lub coś ukrywa, zawód łowcy wymaga czasami gróźb czasami przekupstw. To działanie na pograniczu, choć w słusznej sprawie. Wymaga to wyczucia. Nathanielowi tego wyczucia zabrakło, źle ocenił majstra. Majster widząc wymierzoną w siebie kuszę również źle ocenił sytuację, ludzi do pojmania wysyłając. Idę o zakład, że gdyby któraś z dwóch stron rozsądniejszą była. Nikogo byśmy dziś nie sądzili.- pokiwał głową w zaprzeczającym geście.

-Nim go straży oddano pobity został, złamań doznał i urazu głowy zapewne. Kto wie ile tych razów na głowę przyjął? Krzyczał bzdury w więzieniu, zapewne i z żalu i na skutek pobicia. W celi był czyż nie? Po co zatem celę otwierano? Można go tam było zostawić sprawy i tej by nie było. Bo więzień coś krzyczy.. więźniowie zawsze krzyczą. Ten kilka powodów miał. Efektem był utrata przez niego ręki. Rzucił się na kogoś z gołymi rękami w majakach rękę mu za to odjęto. W moim odczuciu za jego winy wymierzono mu już karę. Wygnać z miasta należy, skoro mile widziany nie jest i zakończyć sprawę. Nathaniel winę ponosi i karę otrzymałł również. W moim odczuciu jednak nie był jedynym winnym tych zajść.- powiedział Treville.
 
Icarius jest offline  
Stary 15-04-2015, 21:16   #293
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
- No ale po co te nerwy panie Brunner - odpowiedział wystraszony Martin - Już mówię skoro pan pyta. No więc szlachcic to panicz Atos z Trójroga, ochroniarz to pan Johann, krasnolud to pan Urgrim, jest jeszcze pan Hans który leży teraz poparzony gdy dobrych ludzi z płonącej kamienicy wyciągał,a opiekuje się nim niziołcza panienka Titi. No i jest pan Natahaniel co właśnie się sąd nad nim odbywa, bo ponoć coś przeskrobał. I tam właśnie jest panicz Atos i większa część jego przyjaciół.

O Ulrichu, Martin nic nie powiedział, bo i przelotnie go widział, a i nerwy miał tak skołatane że o nim zapomniał.

- Panie Brunner, może mnie pan źle zrozumiał - ratował się jak umiał Martin - Panicz Atos nadzwyczaj prawy człowiek jest i wszelkiej niesprawiedliwości nie znosi, a to że mi kazał tu węszyć to znaczy że sprawa z Heleną dziwna mu się wydała. Może jakbyś pan przekazał mu wszystkie informacje o owej dziewce, to może by użyczył swych ludzi do pomocy w jej schwytaniu. Bo jak żeś pan wspomniał, ten kupiec co ona go ubiła, to kurwiarz straszny był i herold na rynku mówił że ona w samoobronie go zabiła, a to przecie niesprawiedliwość jest, żeby za coś takiego listy gończe wysyłać.
 
Komtur jest offline  
Stary 15-04-2015, 21:20   #294
 
Earendil's Avatar
 
Reputacja: 1 Earendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemu
Konk stał obok Atosa i podążył za nim, zasłuchany w te wszystkie klątwy i mądre mowy. Na sądownictwie się nie znał, ale nie miał wątpliwości, że Nathaniel wraz z każdym kolejnym słowem się pogrążał. Krasnolud nie miał żadnej pięknej przemowy gotowej, tak jak jego towarzysz-szlachcic, ale i on nie mógł zaniechać niczego, co mogłoby pomóc Holstingowi.

- Ja, tego ten... - zaczął trochę skrzekliwie, po czym odchrząknął i przemówił już głośno. - Ja jestem Urgrim Garilsson od Kruszących Kamień, poddany króla w Karak Angazhar. Na Grungniego i Valayę, na Wrota Gazula przysięgam, że na moim lid nie postanie kłamstwo i oby mi oczy zakrył Hashut, jeślibym zełgał.

- Nie widziałem się z Nathanielem od czasu,- przemówił ponownie, tonem uroczystym. - gdy wczorajszego poranka rozdzieliliśmy się, by załatwić swoje sprawy, więc nie mogę nic powiedzieć przeciw tym, co go oskarżają. Mogę jednak powiedzieć, jak dał się on poznać w czasie naszej przypadkowo wspólnej podróży.

- A dał się znać jako dzielny towarzysz. Narażał własne życie, aby mi przyjść z pomocą, gdy bandyci na mnie napierali, choć mógł ze spokojnym sumieniem strzelać we wrogów z oddali. Jego męstwo sprawia, że godnym jest walczyć wraz z najlepszymi wojami Grminira! Ale nie tylko odważnym jest, bo jeszcze i ma siłę i zdolności, by skutecznie ten zawód wypełniać, czym pożytek niesie wszystkim, którzy obawiać się muszą napaści zbójeckich. Skory jest także do pomocy, sam garnie się do prac wszelakich, byle pomóc tym, z którymi go los zetknął, choćby to miało być nawet noszenie wody, czy dźwiganie tobołów.

- Jedyną zmazą jaką na nim zdążyłem zobaczyć, jest jego krewkość. Czasem nim przemyśli rzecz, to już do pochopnych czynów się garnie, ale to rzecz młodości przynależna. A sam mogę poręczyć, że to nie złe intencje za nim na pewno stoją, gdyż sam widziałem, że wystarczy mu racje słuszne przedstawić, aby się ku nim skłonił.

To rzekłszy Urgrim złożył ręce na brzuchu, dając znać, że skończył mówić.
 
Earendil jest offline  
Stary 19-04-2015, 10:00   #295
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
16 Pflugzeit, 2498 K.I., Backertag, ranek

Schwartzhafen, Eisenstrasse

- Ano, szlachcic też człek prosty w sumie jest. - Brunner podrapał się po podbródku. - Zrozumiałe, że plotka i opowieść miejska trafiła do jego uszu, a on ją jako prawdę wziął. Nie potrzebuję jego ludzi, to... delikatna sprawa. Wracaj do swego szlachcica i towarzyszy i powiedz im, że Brunner zabrania im się mieszać... nie muszę mówić, że lepiej dla was byłoby opuścić Schwartzhafen?

Finch powoli usunął się z drogi włóczykija i oparł się o ścianę, chowając nóż z powrotem do cholewy. Martin był wolny.


16 Pflugzeit, 2498 K.I., Backertag, ranek

Schwartzhafen

- Dobrzy z was mówcy, panie Treville, panie Garlisson. - baron popatrzył smutno na przemawiających. - Prawdę powiedziawszy, to tę sprawę z kuszą zakończyłbym, ba, jakbym mógł, tobym rękę, co to za to odjąć mu ją miano, zwróciłbym. Być może majaczył, może. Ja nie jestem okrutnikiem, ba, surowy nawet nie jestem. Weźcie kompana. Za porywczość stracił rękę. Odejdźcie ze Schwartzhafen i nigdy, przenigdy, tu nie wracajcie. Słyszycie?

Strażnicy odsunęli się od Nathaniela i popchnęli go do przodu.
 
Fyrskar jest offline  
Stary 19-04-2015, 17:45   #296
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Treville skinął głową Baronowi.
- Tak zrobimy panie. Odjedziemy niezwłocznie. Ręki mu panie nie przywrócisz, protezę jednak będzie trzeba dla niego zdobyć- westchnął. Podniósł kompana i pozwolił mu się na nim oprzeć. - Milcz ani słowa mam nadzieje cię stąd zabrać żywego. - powiedział do Nathaniela.
 
Icarius jest offline  
Stary 19-04-2015, 19:10   #297
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
- No ale panie Brunner - odpowiedział Martin, bo nie chciał wracać do kompanii z niczym - zdradź pan chociaż rąbek wiedzy o tej dziewce, żebym do mojego pana z pustymi rękami nie wracał. Jak mnie na służbę nie przyjmie, to zaś mnie będą ludzie jak włóczęgę jakiego, psami szczuć.

Martin oczywiście trochę z tym "szczuciem" przesadził, bo i życie w tułaczce lubił, ale do panicza Atosa bez niczego wracać nie chciał.
 
Komtur jest offline  
Stary 27-04-2015, 17:59   #298
 
Earendil's Avatar
 
Reputacja: 1 Earendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemu
Urgrim poprowadził swych towarzyszy do ich karczmy. Trzeba było ugadać parę spraw. W końcu nikt z nich nie miał wątpliwości, że trzeba im rychło wyruszać. Konk podszedł do Nathaniela i klepnął go silnie w plecy, gdy już znaleźli się na uliczce.

- Ha, żeś mi stracha napędził! - zawołał głośno. - Już myślałem, że co więcej jak dłoń ci urżną. No nic, musisz się nauczyć lewą "pracować"!

Starał się rozweselić towarzysza. W końcu o mało nie zawisnął na stryczku, trzeba się otrząsnąć z tego ponurego nastroju. Nie miał zamiaru prawić przyjacielowi morałów, sam powinien wiedzieć najlepiej, jaka nauka z tego wszystkiego płynie. Teraz liczyło się to, że wszyscy są cali i zdrowi i że wreszcie będzie można wyruszyć z tego miasta. A choć rana na piersi wciąż dokuczała, to Konk pragnął jak najszybciej wyruszyć już na szlak.

Gdy stanęli w końcu w karczmie, khazad zamówił solidny obiad dla wszystkich i garniec przedniego wina. "Nażreć się, napić i do kopalni!", jak mawiał dziadek Urgrim. A i porozumieć się. Milcząc podał kufel piwa Atosowi jako pierwszemu, będąc wdzięcznym za jego wstawiennictwo za Nathanielem. Choć wcześniej może tak go nie cenił, wskutek działań z Heleną i tym jego ochroniarzem, to teraz szlachcic zyskał sobie przyjaźń krasnoluda.

- To co w końcu dalej dziełamy? - zapytał, gdy wszyscy już zajęli miejsca. Ciekawiło go też, jakie plany miał Van Holsting. Bądź co bądź, jego zamierzenia mogły ulec zmianie. Ciekawiło go też, czy człowiek ten nie stracił może w wyniku tego całego procesu tej ikry, jaka wcześniej przykuła uwagę khazada i zaimponowała mu.
 
Earendil jest offline  
Stary 27-04-2015, 18:16   #299
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
16 Pflugzeit, 2498 K.I., Backertag, ranek

Schwartzhafen, Eisenstrasse

Słowa Martina odwróciły uwagę dwóch łowców od wzajemnej rozmowy. Mężczyźni odwrócili się od siebie, popatrzyli po sobie i Brunner zbliżył się o krok do włóczykija.

- Co ja mam ci rzec, chłopcze? - zapytał retorycznie przypominający panterę łowca. - Są na świecie rzeczy, o których się bakałarzom nie śniło, o nie. Filozofom, czarodziejom... są rzeczy, w które ludzie porządni, ale nieprzygotowani nosa winni nie wściubiać, bo takie kinola wtykanie skończyć się może dla nich nosa przygnieceniem. Są to rzeczy, istoty takoż, co nocą w okiennice łomoczą. Są to rzeczy mroczne, wypaczone i wyklęte, ale niektórych, tych o sercu złym i umyśle podłym, to nie odstrasza. A my, ludzie tacy jak ja i Finch, jesteśmy od tego, by przyłomotać nim. Pozdrów swego szlachcica, co prawy jest, zgodnie z tym, co mówisz i rzeknij mu, by wystrzegał się tej sprawy. A gdy pewnego dnia, być może, mrok ogarnie jego dziedzinę, życie, wtedy niechaj odnajdzie Brunnera, który wiedźm i upiornych istot się nie baja. Wtedy przybędziemy i uczynek dobry spełnimy. Bywaj, chłopcze. I miej się na baczności...

Nienachalnym ruchem ręki łowca przesunął otwartą dłonią po stojącej nieopodal, dziurawej i pustej beczce. Ruch pozostawił po sobie ślad, gdzie zanikł kurz, przetarty. Był to odruchowy ruch, zapewne, ale nagle ciemna uliczka wydała się Martinowi mniej mroczna. Dziwne. Ale prawdziwe.
 
Fyrskar jest offline  
Stary 08-05-2015, 15:40   #300
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
16 Pflugzeit, 2498 K.I., Backertag, południe

Schwartzhafen, karczma "Pijany Mnich"

Kończyła się pewna epoka, a raczej - pewna opowieść. Ale, by rzec coś na temat końca, winno się zacząć od początku. Tak, właśnie tak, choć to, jak by nie było, dość ironiczne. A więc...

A więc było tak.

Siedzieliście wszyscy w karczmie. Nie jakiejś spelunce, o nie. To była dobra karczma. Nie był to przydrożny zajazd, stacja dla dyliżansów, kolejny już przystanek na szlaku przygody. Nie do końca. Otóż, owa karczma znajdowała się w mieście. Środek był dnia, Dnia Wypieków, tedy moc ludzi pracowała ciężko na chleb, inni zaś bawili się i cieszyli, bowiem trwało święto, jarmark był, kuglarze, domokrążcy, wszyscy do Schwartzhafen - bo tam własnie znajdowała się karczma - zawitali w tamtym czasie. A bohaterowie - i bohaterka, nie zapominajmy o niej, nawet jeśli mała jest ona wzrostem - zasiedli. Nad piwem, może czymś do jedzenia. Ich przygoda się skończyła. Ale i trwała zarazem. W końcu, kto wie co ich na szlaku czeka.

No więc, w tej oberży, pod okopconą powałą, przy chropowatym stole, na heblowanej ławie i połamanych zydelkach, pijąc, z ekwipunkiem w plecakach, torbach, gotowi do wyruszenia w drogę, bohaterowie dopijali ostatnie dziś piwo, w myśl zasady, że po pijanemu nie powinno się prowadzić. Nikt pojęcia nie miał, kto prowadził drużynę przez drogi i bezdroża będzie, bowiem Hans był poparzony i do biegania po lesie raczej nieskory i nienadający się. Kim był Hans Adelberht? Łowcą, myśliwym, osobą odważną i zdecydowaną, ba, aż za bardzo. Był dobrym przyjacielem.

A kim była reszta? Był tam sędziwy już Ulrich, skryba, uczony, spokojny jak zwykle i bez emocji wypisanych na twarzy sączący z kufla złocisty trunek. Była Tit, to jest Tytytcha Gamwich, która umiała leczyć i była tak niefrasobliwa i wesolutka, jak tylko niziołki były w stanie.

Był tam też Atos, szlachcic, być może niedługo pan na Trójrogu. I on był zdecydowany, gdy szło do czynów. Wiele wspomnień wyniesie z Schwartzhafen, tak jak i reszta; wiele stąd wyniesie też Johann, ochroniarz jego, barczysty i milczący, który piwo dopił i kuflem o stół huknął.

Był tam Martin Schonn, on uśmiechał się jak, nie przymierzając, Titi. Dla niego ta przygoda nie skończyła się przecież źle. Był teraz sługą, towarzyszem szlachcica, a na brak wrażeń ostatnimi dniami nie narzekał.

No i był Urgrim, zakochany krasnolud, który raczył się piwem z wypisaną na twarzy błogością, jak to brodacz z gór. Radował się, bowiem Nathaniel siedział obok w jednym kawałku. Nathaniel van Holsting? No, dłoń mu odjęli, ale dychał przynajmniej i pił, jak gdyby owa ręka należała do kogo innego. Spokój, że nic, tylko pozazdrościć.

Nie było Ortwina, Zszywacza, co opuścił drużynę i na strategiczne pozycje się udał; nie było Fulgrima, trollów pogromcy co kompanii czas jakiś towarzyszył. Ale, w pewnym sensie, byli w komplecie.

A potem, jak już wypili, wstali, wzięli, co wziąć mieli i wyszli z karczmy. Przeszli się gwarnymi ulicami i wyszli, rozmawiając. O tym co było i o tym co będzie.Przeszli przez bramy Schwartzhafen i ruszyli, prosto w Sylvanię. Wiele jeszcze ich czekało, niewątpliwie, ale to był koniec tej przygody.

Z oddali, ze wzgórza, obserwował ich lis.


***


- I tak też kończy się moja opowieść. - rzekł dobitnym głosem Fyrskar, syn Fyrskara. - Świta już, łuna na horyzoncie widoczna. Czas ruszyć w drogę słuchacze. Skończyłem opowieść, ale mam szczerą nadzieję, że nie zapomnicie. Że opowieść o Kompanii z Sylvanii, że tak zrymuję, zostanie w Waszej pamięci, w Waszych sercach. Dziękuję Wam za wysłuchanie mych słów.


KONIEC
 
Fyrskar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172