Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-09-2015, 11:44   #501
 
archiwumX's Avatar
 
Reputacja: 1 archiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputację
Już Felix miał posłuchać kapłanki i zacząć napełniać brzuch pysznymi mięsiwami i napojami jakie znalazł w karczmie... ale musiał najpierw coś wyjaśnić:
- Strach przed rabusiami? Przecież wioska jest doskonale zabezpieczona... A to więcej... - tu młody człowiek przełknął ślinę - to mutanci, o których Pani mówiła w tej chacie co się poznaliśmy?
 
__________________
Szukam tajemnic i sekretów.
archiwumX jest offline  
Stary 04-09-2015, 11:18   #502
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Marwald ucieszył się na myśl o ciepłym posiłku, z chęcią zmierzał do karczmy. Usiadł niedaleko Feliksa, który siedział tuż obok babuszki. Przyglądał się dokładnie otoczeniu, sprawdzając czy nie zobaczy niczego podejrzanego. Felix wyglądał na głodnego i widać było, że ma zamiar zabrać się na jedzenie, ale nagle zatrzymał się i odwrócił do kapłanki. Marwald nie usłyszał co ten powiedział, ale zachowanie samo tak bardzo się mu spodobało, że postanowił to skomentować.

- Bardzo dobrze mój synu. - poklepał chłopaka - masz rację, nie powinno się zaczynać posiłku przed podziękowaniem bogu za to, że daje nam na niego możliwość. Przybyliśmy bezpiecznie do tej osady i mieszkańcy otwarcie chcą nas ugościć jadłem i napitkiem. Pomódlmy się także za nich, tych dobrych ludzi, w tak trudnym czasie, pełnych bojaźni i niepewności.
 
Inferian jest offline  
Stary 04-09-2015, 12:06   #503
 
archiwumX's Avatar
 
Reputacja: 1 archiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputację
Kompan pomysłem modlitwy tylko przeszkodził w ważnej rozmowie... ale chciał dobrze. Zatem zostało tylko przystać na propozycję Sługi Bożego i żarliwie się modlić we wszystkich jego intencjach... i liczyć, że Kapłanka nie zapomni o co się pytał, albo będzie musiał ją zapytać po rozmowie z Panem wioski, o ile on tego nie powie...
 
__________________
Szukam tajemnic i sekretów.
archiwumX jest offline  
Stary 04-09-2015, 19:04   #504
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
Wędrowcy zasiedli do jednego z wolnych stołów. Konrad najwyraźniej nie zauważył pewnej zależności, mianowicie że od nakładania jedzenia jest jedna osoba, a gdy tylko zaczniesz samemu łasić się na żarcie możesz oberwać widelcem po łapach. A że ów narzędzie było na łokieć długie i do tego z metalu wykonane to też czerwony ślad po uderzeniu na chwilę został.

- Gdzie z łapami?!? - podniósł głos grubasek po wymierzeniu lekkiego ciosu w przedramie łowcy
- A ... Ty nowy. To, no ten ... ale przynajmniej będziesz wiedział na przyszłość. Tu żarło nakładam ja, Ty tylko mów co i ile a dostaniesz. - mężczyzna sprawiał wrażenie "miękkiego", co nigdy ciężkiej pracy nie zaznał, a w życiu to raczej on był bity aniżeli miałby bić, lecz pełniąc swoją funkcję nie czuł trwogi przez Konradem ... ani w sumie przed nikim innym.

Zaraz za Konradem ruszył Max, a następnie cała reszta, nikt więcej nie popełnił błędu i cierpliwie czekał na swoją kolej, a ruch był umiarkowany. W pewnym momencie do pomieszczenia weszła Victoria. Już samo jej pojawienie się zmnieniło całkowicie nastrój panujący w jadłodajni. Była to reakcja dwojaka, większość chłopów uchyliła czoła na powitanie kapłanki, lecz znalazły się również osobniki których postać Victorii wprawiła w osłupienie, żeby nie powiedzieć strach. Nawet grubasek zachował się inaczej:

- O! Witamy Paniom w naszych skromnych progach. Usiądzie sobie Pani, o tu. A ja podam co Pani powie. - wskazał krzesło, jedno z niewielu, przystawione do stołu stojącego na uboczu - zapewne przeznaczone dla ważniejszych osobistości. Było ono o wiele wygodniejsze aniżeli twarde ławy. Kuchcik widząc iż Victoria przyszła z grupą przystawił jej krzesło do stołu przy którym siedzieli a następnie przyniósł jedzenie życząc smacznego.

Marwald zaczął swoją modlitwę, zanim się rozpoczęła do karczmy weszło jeszcze kilku chłopów którzy również będąc przed jedzeniem przyłączyli się do niej. Reszta pałaszujących mężczyzn, chcąc nie chcąc przyłączyła się do chórku i tak po chwili cała sala pogrążona była w modlitwie.

***
Wszyscy najedli się do syta, mieli czas aby spokojnie się pożywić, ogrzać i odpocząć. Stojący na zewnątrz bracia zostali zmienieni, aby oni również mogli się posilić. Atmosfera zrobiła się trochę senna gdy otworzyły się drzwi przy których stał młodzik z bronią. Musiał znać temperament swojego Pana gdyż umiejętnie odskoczył w bok aby nie wpaść pod jego nogi. Podwójne drzwi otworzyły się a do karczmy wszedł, chociaż bardziej wypadałoby powiedzieć wpadł potężny mężczyzna odziany w płaszcz ze skóry niedźwiedzia. Górna część łba służyła mu za nakrycie głowy, zwierze z którego zdjęto skórę musiało być niemałych rozmiarów, widać było to głównie po rozmiarze kłów święcących się przy skroniach mężczyzny. Victor, bo któż inny to mógłby być, szybkim krokiem podszedł do stołu, zza jego pleców wyszło kilku ludzi, ubranych trochę lepiej niż reszta, do tego nie takich już młodych - zapewne starszyzna wioski. Mężczyzna chwycił za dzban, przechylił go i wydoił na raz. Fakt, naczynie nie było wypełnione po brzegi, lecz z drugiej strony mogło się w nim znajdować ze dwa litry złocistego trunku. Po opróżnieniu dzbanu ruszył dalej, do ręki wziął nienapoczęty bochenek chleba i jął go jeść jakby to była mała bułeczka, odgryzając kolejne kawałki jak dzikie zwierze. Po bujnym zaroście spływały mu resztki piwa i zagnieżdżały okruszki.

Stał tak na środku pomieszczenia jak pan na włościach, po czym podszedł do niego młody miecznik, szepnął coś i wrócił na swoje miejsce. Włodarz odezwał się do tłumu:
- No, to mamy gości co? Widzę że nawet służka Shallyi zaszczyciła nas swoją obecnością. To dobry znak, jest lepiej niż myślałem. Także chłopy, nażreć się co się komu podoba, ogrzać, odpocząc i pokazać na co nas stać, zapytana pomoc przychodzi, będzie tylko lepiej, ale nie możemy popuszczać. Jest moc %@#$!!

Słowa włodarza dotarły do wszystkich, odezwał się głoś aprobaty, lecz chyba nie tego oczekiwał Victor który podszedł do jednego ze stołów.

- Co jest?!? Nie podoba się? Ludzie, pogody ducha trochu więcej, trza być twardkim a nie miętkim. Nie widzita że pomoc nadchodzi? Będzie tylko lepiej, nic się nie dzieje od razu. Jak będziecie tak smęcić to umrzecie z tego smutku. Ma być moc, ma być %@$%! tak żeby wióry szły.

Następnie podszedł do innego stołu

- A co, źle mówię? Co? Pytam się? Co, zimno? Wieje. O boziu, dostanę katarku co? Jesteście mężczyznami %@$@, z krwi i kości, co to dla Was. Nie poddawajcie się!

Victor podszedł jeszcze do kilku innych chłopów drząc się na nich niemiłosiernie, klepiąc po ramieniu i ogólnie zagrzewając do działania. Jego słowa poprawiły nieco nastrój, żywiołowy i pewny siebie dryblas miał siłe przebicia, dosłownie i w przenośni.

- No, ale to gdzie ci nasi goście so? - spytał raczej dla zasady, gdyż doskonale to wiedział który stół zajęli.
- Pani dobrodziejko, pozwoli Pani że zaprowadzę na salony, proszę podać mi rękę - jeśli Pani pozwoli oczywiście. Świtę Pani, mężów tych dzielnych za rączkę prowadzić nie bede, - zaśmiał się - ale też serdecznie zapraszam. Mam nadzieje że podjedli nieco i odpoczeli, bo dużo pracy na nas czeka.

Po tych słowach włodarz zaprowadził wędrowców za drzwi przez które wcześniej wszedł. Pomieszczenie było duże ale i tak mniejsze niż to karczemne. Przy jednej ze ścian wymurowany był kominek z którego biło przyjemnie ciepło, na ścianie powieszone było kilka sztuk ciężkiej broni, wędrowcy bez trudu poznali młoty, pałki i topory nie znając nazw pozostałych egzemplarzy. Broń musiała należeć do samego włodarza, gdyż była na tyle duża iż chyba tylko Waighstill miałby siłe się nimi posługiwać.Przy ścianie obok stał duży stół do którego wędrowcy zostali zaproszeni. Pokój oprócz broni wystrojony był wszelakimi herbami, skórami, głowami dzikich zwierząt i tym podobnymi.

Gdy tylko drzwi się zamknęły z Victora jakby uleciało powietrze, jednym ruchem zdjął z siebie płaszcz ze skóry niedzwiedzia odsłaniając bandaże okrywające jego ciało i jeszcze prawie świeża ranę na głowie. Ruchy włodarza również zrobiły się jakby wolniejsze, delikatnie utykał. Z trudem, ale zasiadł na czele stołu, na zdecydowanie większym krześle, po czym gestem wskazał miejsce dla wędrowców, a gdy ci usiedli zaczął:

- Jak już pewnie wiecie nazywam się Victor, Victor Gutmann, kiedyś jeszcze von, ale to dawno i nieprawda, także nie przejmujcie się za nadto moim urodzeniem. Muszę Was też przeprosić za tą szopkę przed chwilą, mogliście poczuć się niekomfortowo, oczywiście niczego od Was nie oczekuje, po prostu imam się każdej możliwości aby podnieść morale moich ludzi, bo jak widzicie nie jest za dobrze. - Victor mówił powoli i spokojnie, tak się też zachowywał, było to całkowite przeciwieństwo tego co wędrowcy widzieli po drugiej stronie drzwi.

- No bo widzicie, mamy tutaj problem z ... mutantami, wielki problem. Zagrożenie jest coraz to większe a ludzi coraz mniej. Na nasze nieszczeście nie wszyscy giną w walce z tym ścierwem, jeśli wiecie o czym mówie. Szczerze mówiąc martwię się że w tym tempie możemy nie dożyć wiosny. Mamy sporo zapasów, aż za wiele jak na naszą wieś, wody tez nam nie brakuje, lecz co nam po tym jak żyjemy w ciągłym strachu. Staram się jak tylko mogę, lecz nie jestem już taki młody, a i sam wsi nie obronie, także bardzo cieszę się że nas odwiedziliście. Nie wysyłamy już zwiadów, to zbyt niebezpiecznie, a i bez nich wiemy że jesteśmy w czarnej dupie, także liczymy na informację od przyjezdnych, a tych jest coraz to mniej. Także, że tak powiem bez zbędnego %@^@$!%^#, powiedzcie co wiecie, każda informacja jest ważna. Najbardziej interesuje mnie to hm... kim Wy do licha jesteście i jak udało Wam się dotrzeć aż tutaj w jednym kawałku?!?

Victor podczas przemowy wiercił się niemiłosiernie w swoim krześle aby znaleźć wygodną pozycję, po czym wsparł głowe na rękach opartych o stół i czekał na odpowiedz wędrowców, nie miał również nic przeciwko pytaniom ochotników. Sprawiał wrażenie zmęczonego i zatroskanego.
 
Dekline jest offline  
Stary 04-09-2015, 21:03   #505
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jedzenie, picie, dach nad głową, odpowiedni przywódca, palisada i uzbrojeni ludzie dokoła - czy można czegoś chcieć więcej?
Jak się okazało - można było.

Przywódca, niejaki pan Victor, zachowywał się nie jak wielki pan, a jak wielki cham bez krzty dobrego wychowania. Być może był taki od urodzenia, a być może uznał, że w taki właśnie sposób należy przemawiać do wieśniaków, by trzymać ich w ryzach i podnosić na duchu.
A sądząc po tym, co opowiadał Victor, nie działo się tutaj najlepiej. Tutejszym przydałaby się pomoc. Pytanie tylko, czy to mała grupka przybyszów mogłaby w czymkolwiek pomóc.

Na razie nie chciał Victorowi zadawać pytań. No i nie zamierzał na jego pytanie odpowiadać. Gadanie wolał pozostawić swoim kompanom.
 
Kerm jest offline  
Stary 05-09-2015, 01:18   #506
 
archiwumX's Avatar
 
Reputacja: 1 archiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputację
Gdy Felix się pożyw i napił, na szczęście Victoria i Marwald zapobiegli nadużyciu trunków, oraz jako tako odpoczął przybył Victor i zaprowadził do swojej siedziby... a tam młody człowiek zobaczył ścianę zastawianą różnymi rzeczami, które coś co mówiło, jest ważne zwłaszcza z planowanymi podróżami po wykonaniu obecnej misji.

Zaintrygowany Felix usiadł na uboczu i jął się rozglądać po różnych herbach i innym przedmiotom zdobiącym ściany pomieszczenia zastanawiając się z czym mu się kojarzą...
 
__________________
Szukam tajemnic i sekretów.
archiwumX jest offline  
Stary 07-09-2015, 22:38   #507
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Marwald był zaskoczony bezpośredniością i słowami Victora, jednak jak się okazało to były tylko pozory, bo on sam tylko grał. Całość była rozrywką typu ładny uśmiech do złej gry.

- Victorze von Gutmannie, jam jest sługa boży. Bóg podpowiada mi, że to co robisz pokazuje, że jesteś dobrym człowiekiem i on nad Tobą czuwa. Ci ludzie wierzą w Ciebie i z pewnością jest im z tą myślą łatwiej, tak więc jestem w stanie jak to rzekłeś "szopkę" zrozumieć. Przybywamy z dalekich stron, gdzie mutanci jeszcze nie zajęli terytorium, lecz niestety ludzie starają uporać się z innym problemem, a jest nim głód. W Armutsiedlung brakuje zapasów, ludzie umierają z głodu. Gdyby nasza wieś byłą bliżej ludzie nasycili by się i mogli stawić razem czoła temu z czym Wy się poracie. Po drodze odwiedziliśmy inne osady, ale jak do tej pory nie znaleźliśmy miejsca, które by przetrwało ten czas głodu i mrozu. To straszne co się dzieje, a z tego co na razie słyszałem w tej chwili nie ma ratunku na leczenie osób zarażonych. - śmieciarz postanowił nie wspominać o obietnicy boga, że on będzie w stanie leczyć chorych, postanowił, że gdy będzie gotowy inni zobaczą to na własne oczy, w tedy przeto uwierzą.

- Pragnął bym panicza zapytać o to od kiedy wszystko to się zaczęło, jak wielu ludzi już poległo? I najważniejsze być może będzie to ciężki temat, ale co robicie z zarażonymi?
 
Inferian jest offline  
Stary 07-09-2015, 23:40   #508
 
snake.p's Avatar
 
Reputacja: 1 snake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwu
- Otóż to! - poparł Marwalda Waightstill - spokojnie żeśmy sobie żyli, lecz tej zimy głód nam zajrzał w oczy. Do tego wilki tak rozzuchwaliły się, że do naszej wsi jak do siebie włazić poczęły. No to nasz władyka wysłał nas, byśmy kontakty ze światem nawiązali, pomocy szukać, handel może jaki rozpoczęli... - Waightstill wspomniał o tym jakby mimochodem, czuł, że niezręcznie będzie teraz o tym mówić. - A wy sami w nielichych tarapatach, jak mówicie - z mutantami. Samiśmy po drodze więcej od zimy niż owych mutantów ucierpieli. - Waightstill wciąż miał w pamięci Friedricha i jego stosunek do mutantów był niejednoznaczny. Wolał nie wspominać o osadzie mutantów. - Jako mówiłem, żeśmy żyli z dala od spraw tego świata, przeto wyjaśnijcie nam, jak to wyłożył Marwald, co u licha tu się dzieje? - Waightstilla paliło, by porozmawiać o sprawach pomocy dla ich rodzinnej wsi, jednak wiedział, że musi z tym poczekać.
 
snake.p jest offline  
Stary 08-09-2015, 15:39   #509
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Potwierdziło się stare powiedzenie, że im dalej od stolicy, tym większa dzicz. Nie tylko biorąc pod uwagę niegościnną przyrodę i ukształtowanie terenu, lecz również ludzkie serca oraz umysły. Może i Victor był dobrym włodarzem dbającym o ludzi zarówno swoich jak i przejezdnych. Starał się zachowywać kulturalnie, okazywać gościnę strudzonym wędrowcom, lecz słowo "kultura" rozumiał na swój własny, wyjątkowy niczym pryszcz na czubku nosa sposób. Mimo to kapłanka czuła wdzięczność za okazaną jej troskę i szacunek. Stanowiło to poniekąd wielce miłą odmianę od powitanie które zgotowała kobiecie banda rozbójników, a starym kościom o wygodniej siedziało się na wygodnym krześle, niż niewygodnej ławie.

- Przyjmijcie gospodarzu nasze stokrotne podziękowania za jadło i gościnę. Czas to ciężki, aura również nie rozpieszcza bogobojnych obywateli Imperium. Zaprawdę w trudnych chwilach winniśmy pokładać wiarę w boskim miłosierdziu i wspierać się wzajemnie, albowiem tylko działając razem pozostajemy silni. Powiedzcie proszę ilu macie rannych i czy wiadomo wam coś o wymalowanych na kamieniu symbolach, pozostawianych przez mutantów?
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline  
Stary 08-09-2015, 15:59   #510
 
Molkar's Avatar
 
Reputacja: 1 Molkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputację
Konrad był zaskoczony zachowaniem osoby która ich ugościła i która rządziła w wiosce, nie tak wyobrażał sobie kogoś na takim stanowisku lecz skoro ich ugościli jadłem i napitkiem nie mówił nic złego w tej sprawie.

Po przejściu do gabinetu Victora Konrad z uwagą przyglądał się pomieszczeniu, było tu sporo przedmiotów których nawet nie potrafił nazwać a wielkość broni wskazywała, że gospodarz nie był słabeuszem. Po zdjęciu skóry niedźwiedzia okazało się, że może i sporej postury ale człowiek ten ledwo się trzyma.

Łowca postanowił tym razem nie zabierać głosu od razu, postanowił sprawdzić co przekażą jego towarzysze, słuchając ich opowieści spostrzegł, że zwinnie omijali co ważniejsze informacje które pewnie zostały by nie zbyt dobrze odebrane.

- Panie Victorze, przed wyruszeniem dostaliśmy kilka informacji od naszego starszego wioski, podobno sporo pomocy można uzyskać w starym garnizonie który jest w okolicy, czy wiadomo coś na jego temat w obecnych czasach ?
 
Molkar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172