Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-08-2015, 13:10   #41
 
Matyjasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
- Cóż panowie, spróbowaliśmy, nie wyszło, czas chyba na negocjacje.- Felix powiedział z zrezygnowaniem widząc ogry z jednej jak i drugiej strony.
Wtedy jeden z ogrów rzucił im głowę hobgoblina i zaczął mówić płynnym reikspielem. Na twarzy czarodzieja pojawił się uśmiech, cokolwiek się stanie sytuacja była lepsza niż przed chwilą.
- Gdyby nas chciano zabić to teraz jest ku ku temu okazja. - Wzruszył ramionami. - Właście to nie wiem czy nawet mamy wybór inny niż pójść z nimi i liczyć na najlepsze.
Odchrząknął i skierował konia w stronę mówcy.
- Przepraszam za nasze wcześniejsze zachowanie. Ostatnimi czasy rzadko spotykamy istoty przyjazne, toteż nie chcieliśmy wam wejść w drogę. Felix von Welf, do usług. - Ukłonił się w siodle. - Z przyjemnością przyjmę waszą gościnę i opowiem o swoich podróżach, jak i ciekawy jestem co wiecie o okolicy i informacji o was.
 
Matyjasz jest offline  
Stary 24-08-2015, 20:28   #42
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
Zwiadowca zeskoczył z konia i z czułością pogłaskał Cienia po głowie. Nie przypuszczał, że tego tragicznego dnia może spotkać go coś takiego – dobroć ze strony wielkich humanoidalnych bestii… Które okazały się o wiele bardziej ludzkie niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Może los w końcu spojrzał na nich przychylnie? Volker wolał nie zapeszać, jednak w głębi wiedział, że tak właśnie jest. Przynajmniej na razie.

Po kilku chwilach pieszczenia sierści psa, Volker wstał i spojrzał w oczy olbrzymowi, który przemawiał.

- Volker Heidelberg. Jestem wam niezmiernie wdzięczny za przyprowadzenie Cienia, mego psa. Jeżeli jest coś, co mógłbym dla was zrobić, mówcie śmiało – powiedział, a w jego głosie rozbrzmiewała szczera wdzięczność. Spojrzał jeszcze raz po towarzyszach, po czym kontynuował. – Myślę, że nikt nie ma nic przeciwko udaniu się z wami. Prowadźcie.
 
Hazard jest offline  
Stary 24-08-2015, 20:47   #43
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Thurin obrócił się w siodle i przypatrzył się zbliżającym się sylwetkom. Przygarbione olbrzymy były, w mniemaniu Thurinssona i mimo przygarbienia, nazbyt wysokie, nie tak pękate jak ogry. Czym więc były? Wyciągnął z juków zapasową koszulę i otarł sobie twarz ze spływającego po niej cienkimi strużkami potu. Szybkim ruchem odkorkował skórzana bukłak z wyrobionymi nań runami i przepłukał gardło przegotowaną wodą. Nawet gdyby chcieli dalej uciekać, nie byli w stanie. Mięśnie krasnoluda zwracały na to uwagę kolejnymi skurczami, znaczącymi nieziemski wysiłek. Z boku kuca płynął gorzki pot, a z paszczy buchała mu piana. Thurin przybrał dobrą minę do złej gry i wyszczerzył się jak, nie przymierzając, sztygar Murn po odkorkowaniu butelki z gorzałą.

Zaskoczony kompletnie i do cna, przyjrzał się urwanej hobgoblińskiej głowie. Zielonoskóry miał twarz wykrzywioną w pośmiertnym grymasie, zwieńczoną nabrzmiałym i rozpychającym policzki, purpurowym jęzorem. Mimowolnie szerzej się uśmiechnął, choć widoku zgrabnym i godnym wywieszonego na ścianie obrazu nie był. A i ich nowi przyjaciele na salony się nie nadawali. Ale przynajmniej sympatyczni byli, tego zarzucić im nie można było. Runiarz był, musiał to przed sobą przyznać, zaskoczony ich niezaprzeczalną inteligencją, dowcipem i podejściem do życia.

- Thurin Thurinsson. - przedstawił się ich nowym znajomym, obróciwszy się kucem do ich lidera. - Wybaczyć nam musicie nasze zachowanie, ale z daleka uznaliśmy, że jesteście ogrami. Poza tym, to niebezpieczna ziemia i lepiej nie ryzykować. Z przyjemnością ruszymy z wami, a ja chętnie uzupełnię opowieści mojego przyjaciela - wskazał Felixa. - a także służył będę pomocą w pewnych kwestiach, jeśli taka będzie potrzebna. Jestem bowiem rzemieślnikiem, a okazjonalnie felczerem.
 
Fyrskar jest offline  
Stary 24-08-2015, 21:44   #44
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
To nie był dobry dzień dla rycerza. Najpierw zmuszony był uciekać przed bandą hobgoblinów, a potem przed bandą ogrów. Jeśli tak miała wyglądać jego pokuta to była ona zaiste ciężka.

Ogry nie były w zasadzie ogrami ale jakimiś półdzikimi olbrzymami, zresztą jak okazało się później całkiem przyjaznymi olbrzymami.
- Jestem Zygfryd de Leve - przedstawił się czarny strażnik - Zaiste niezwykła to dla nas sytuacja, spotkać przyjazne dusze w tym rejonie.

Choć wyglądało na to że olbrzymy są przyjazne, to rycerz starał się być czujny. Wolał nie obudzić się nagle w garze jak mięso rosołowe, tylko dla tego że bezgranicznie zaufał kilku olbrzymom o miłej aparycji.
 
Komtur jest offline  
Stary 25-08-2015, 01:59   #45
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
Słysząc co do powiedzenia mają Thurin i Felix odetchnął z ulga i zdjął ręce ze swoich toporów. Póki co nie będa walczyć.

- Felczerem? - prawie wybuchnął śmiechem Roran - pierwsze słyszę, chyba mułów i osłów! Całę szczęście, że nie bedziesz mnie nigdy operował bo byś musiał to zrobić to moim trupie. - rzucił Uthasson z uśmiechem na ustach i wybuchnął rubasznym śmiechem.

Później już podzczas drogi odezwał się do khazada:
- Drogi Thurinie, oczywiście się nie denerwuj. Wszyscy tutaj bardzo odczuwamy Twoją pomoc, tylko jakoś po Twoim piekielnym ciosie pokonującym Wielkiego Ptaka bardziej widzę jak komuś byś odrąbał dłoń razem z ramieniem niż uratował palca. -rzekł z uśmiechem były Górski Strażnik, nigdy nie był dobry w podtrzymywaniu relacji ale starał się, niech mu bogowie będą świadkami, ze wszystkich sił. Zupełnie szczerze chciał rozładować atmosferę a nie dopiec swojemu bratu.

Po czuł taką ulge ponieważ pierwszy raz od dobrych miesięcy możliwe, że mogli czuć się bezpiecznie i nawet odpocząć...
Roran tak długo nosił swój wielki plecak na plecach lub siedział na tym wierzchwocu, że gdyby nie jego regeneracja to bałby się jakiś poważny uszkodzeń w tych miejscach ciała.
Chwila odpoczynku bez oglądania się za plecy będzie dla niego zbawienna. Wiedział, że dla reszty pewnie też...
 

Ostatnio edytowane przez Dnc : 26-08-2015 o 00:14.
Dnc jest offline  
Stary 25-08-2015, 09:02   #46
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
- Dergurth - przedstawił się jeden z mieszkańców lasu. - Błędne przekonania zdarzają się zawsze i wszędzie. Na pewno wy, jako osoby obyte w świecie, również uznacie, że wiele z naszych opinii jest dziwacznych i archaicznych.

Najdziwniejsza banda, jaką tego dnia widziała szkarłatna kula słońca, maszerowała przez leśne ostępy, gdzie słychać było tylko pokrzykiwania ptaków. Szlak był tak niewyraźny, że awanturnicy nie byli w stanie odróżnić go od podszycia, ale wielkoludy niezmordowanie parły do przodu. Poszukiwacze przygód mieli wrażenie, że kluczą na prawo i lewo bez ładu i składu. Słońce wisiało nisko pośród listowia i czasem było widoczne, a czasem nie i nikt z awanturników nie wiedział, w którym kierunku idzie.

- Oczywiście, że nie znamy każdego zakątka Wielkiego Erm. Wędrujemy tylko wytyczonymi przez magię szlakami. W lesie można napotkać różnego rodzaju pokusy, ale jeśli ceni się swoje życie, nie można oddalać się ani o piędź od ścieżki - objaśniał jeden z olbrzymów.

Słońce było już nisko. Las trochę zrzedł, szkarłatne promienie przedzierały się przez listowie, nadając połysk poskręcanym korzeniom, złocąc liście. Zmierzch barwy śliwek dopiero zaczął zakrywać ziemię, gdy oczom tułaczy ukazały się położone nad brzegiem jeziora wielkie chaty, zbudowane w prymitywny sposób z ciemnego drewna.

Gigantyczne, zgarbione sylwetki przemieszczały się między domkami, zajęte swoimi sprawami, czasem zatrzymując się, by porozmawiać w niewielkich grupach. Las, pachnący wilgotną korą i mokrą pleśnią, wypełnił się jeszcze ostrą wonią ciał tubylców. Z ust zarówno samic, jak i samców, sterczały kły.

Nagle, na widok podróżników, wszystkie rozmowy ucichły, długie nosy zesztywniały, oczy zaczęły się przyglądać, uszy nadstawiano z ciekawością. Towarzyszące awanturnikom pseudoogry wymieniły kilka wykrzyczanych zdań z mieszkańcami osady. Wkrótce pojawił się krępy olbrzym o szerokich barkach, w podbitych futrem szatach - starszy plemienia.

- Witajcie! Podróżnicy to u nas rzadkość, z przyjemnością was ugościmy!

Poszukiwacze przygód zostali zaprowadzeni do jednej z chat, prymitywnie acz bogato wyposażonej; umyli się i odświeżyli. Gdy dołączyli do reszty, postawiono przed nimi kolację: potrawkę z krabów udekorowanych czarnymi jagodami.

Najwyraźniej odbywało się jakieś święto. Tańczono dziwaczny taniec z unoszeniem wysoko nóg, grano na bębnach i piszczałkach. Olbrzymy zgromadziły się, by odpocząć, wdychać ziołowe kadzidła, jeść i pić. Włóczędzy słuchali opowiadań i sami opowiadali niezwykłe historie.

- Tym pływakiem, o którego pytacie, jest stary Wollbrink. Nadpływa zawsze z południowego zachodu. Gdzieś w tym jeziorze ojciec jego pradziadka zgubił amulet, czarną bransoletkę wysadzaną czerwonymi kamieniami i pokrytą tajemniczymi znakami. Przodek przez całe życie przesiewał piasek w nadziei na odszukanie tego, co zgubił. Potem robił to jego syn, a potem pradziadek starego Wollbrinka, potem jego dziadek, a wreszcie on sam, ostatni z rodu, czyni to samo. Podobno po odnalezieniu bransoletki Wollbrink ma odzyskać swe dziedzictwo: ziemie na południu Wielkiego Erm, które jeden z jego przodków przegrał na rzecz rodu Schröter. Włości z czasem się skurczyły, z ich świetności wiele nie zostało, jest tam stary zamek i wioska czy dwie, co nie zniechęciło Wollbrinka do karkołomnych poszukiwań. Zjedzmy za tego nieszczęśnika...

Po posiłku wódz zaprosił awanturników na zwiedzanie wioski, z której rozpościerał się piękny widok na jezioro. Wszędzie rozstawiono wielkie misy, w których płonął ogień. O tajemniczych odgłosach czy ruinach w środku lasu starszy plemienia nie wiedział nic - szlaki, którymi wielkoludy wędrowały, omijały te miejsca.

Wróciwszy ze spaceru, tułacze poczęli przeżuwać mięsne paszteciki i twarde ryby, podczas gdy na trójnogu zawieszono wielki kocioł i przygotowano pniak rzeźnicki i tasak. Każdy z waligórów podchodził do pniaka, odrąbywał sobie palec i wrzucał go do kotła.

- Poprzez ten prosty rytuał - wyjaśnił starszy - do którego oczywiście powinniście się przyłączyć, wyrażamy wspólne dziedzictwo i wzajemną zależność. Chodźcie, stańcie w kolejce...

 

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 25-08-2015 o 09:35.
Lord Cluttermonkey jest offline  
Stary 25-08-2015, 16:19   #47
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
- Gdy natknęliśmy się na obóz hobgoblinów w ruinach na północy - Zygfryd próbował zmienić temat, na bardziej bezpieczny niż rytuał braterstwa - Nasz rysownik map Morlanal, zauważył jak jedna ich z grup zwiadowców przyniosła z wyprawy nad brzeg jeziora jakiś błyszczący przedmiot. Być może była to ta właśnie zgubiona bransoleta, a przynajmniej coś równie cennego bo śmiertelnie się o to z wodzem pokłócili.

Gdy mówił te słowa, kątem oka spoglądał w kierunku wierzchowców i oceniał odległość do przebiegnięcia. Ucieczka w stronę niezbadanych i nie odwiedzanych przez ogry ruin na południowym wschodzie, była bardziej kusząca niż odcinanie sobie palców.
 
Komtur jest offline  
Stary 25-08-2015, 18:49   #48
 
Matyjasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
W najgorszym wypadku spodziewał się zostać przystawką do obiadu. Sytuacja nie potoczyła się aż tak źle, obecnie miał częściowo być deserem. Właściwe jego palec, co nie było mu w smak. Taktycznie spróbował odsunąć się w stronę wierzchowców, delikatnie. Gdyby był na to czas pochwaliłby inicjatywę Zygfryda, niestety chyba nie przyniosła ona skutków i było trzeba spróbować czegoś innego.

- Wydaje mi się, że znam ten rytuał. - Odpowiedział na przekazany mu opis. - Mamy swoją własną wersję zwaną postrzyżynami i jak każdy chłopiec brałem w nim udział. Poprzez to stałem się jednym z pełnoprawnych członków rodu, połączonym z przodkami więzią duchową i międzypokoleniową. Z tego powodu będę musiał chyba odmówić. Stając się na równi waszym bratem czułbym, że zdradziłem moją rodzinę i przodków. Złożenie wam podobnej ofiary byłoby dla nich afrontem. Proszę, przyjacielu nie każ mi wybierać między przyjaźnią do ciebie a szacunkiem do mych przodków.
 
Matyjasz jest offline  
Stary 25-08-2015, 19:10   #49
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
- Szczerość twych wypowiedzi przewyższa tylko twoje głębokie zrozumienie - odpowiedział Zygfrydowi starszy wioski.

Cała uwaga wielkoluda skupiła się na słowach Felixa:

- Jestem cierpliwy przez wzgląd na twą młodość, człowiecze - rozpoczął pseudoogr - ale jednej rzeczy musisz się nauczyć: szacunku dla tradycji ludu, który przygarnął ciebie i twoich towarzyszy - Felix widział ściągnięte usta i błyski gniewu w oczach wodza. - Twe protesty, choć jest w nich jakaś powierzchowna wiarygodność, nie zostaną wysłuchane - olbrzym nie wyrzekł nic więcej, tylko wbił wzrok w czarodzieja tak groźnie, że ten - chcąc, nie chcąc - aż się cofnął.
 
Lord Cluttermonkey jest offline  
Stary 25-08-2015, 19:24   #50
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Morlanal podszedł do sprawy emaptycznie i szczerze.

- Rozumiemy wasze tradycje o starszy. Prosimy o zrozumienie i wybaczenie.- pokłonił głowę w geście szacunku i przeprosin właśnie - Jednak nasze wierzenia i przekonania zabraniają nam brania udziału w takich rytuałach. Z chęcią nawiążemy przyjaźń z waszym ludem. Prosiłbym jednak o poszanowanie przekonań i wierzeń obu stron.
 
Icarius jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:19.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172