Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-08-2015, 21:02   #71
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację

Tak, jak Gustav się spodziewał, podpalony proch spełnił swoje zadanie. Nim jednak wysoka ściana ognia odgrodziła ich od przeciwników, szlachcic poczuł na szyi co najmniej trzy ukłucia. Nie sprawdził nawet, cóż to było, gdyż ciemność w moment zalała jego umysł i padł na Hargina, który dopiero co ładował kuszę, by oddać strzał. Krasnolud chwilę wcześniej zdziwił się, że bełt nie tkwi na łożu, ale przecież wypuścił pocisk w nieumarłego w ściekach i nie załadował kolejnego. Tunel zdążył wypełnić się dymem, a płomienie dość szybko opadły, odkrywając trzy paskudne pyski szczuroludzi. Dwójka skavenów przeskoczyła nad gasnącym pożarem, w dwóch krokach będąc przy zaskoczonym Ponurym. Khazad nie miał czasu, by dobyć broni, zatem zamachnął się kuszą, odbijając jedno ze spadających na niego ostrzy i posyłając wątłego szczuroczłeka na ścianę. Będąc w półwykroku poczuł jednak dziwne ukłucia na twarzy i kątem oka dostrzegł jedynie kilka żółtych lotek. Świat zaczął mu się rozmywać przed oczami, a chwilę później został zdzielony głowicą miecza w głowę przez drugiego przeciwnika i odpłynął w nicość, nie czując nawet upadku.

W tym samym czasie na tyłach formacji, Wróbel postanowił zaszarżować, kryjąc się za swoją tarczą. Poczuł szarpnięcie, gdy dwie okute pałki wgryzły się w drewno, jednak otumaniony trucizną wielkolud nic sobie z tego nie robił, odrzucając szczuroludzi na ścianę. Trzeci z nich, ten z miotaczem, zanurkował pod nogami Dużego i wypuścił kilka kolejnych pocisków, trafiając Marienburczyka. To już nawet dla niego było za wiele - zachwiał się, przed oczami zawirował świat i rąbnął o zimną posadzkę, nie widząc nawet, jak tasak Meinholfa wchodzi w ramię szczuroczłeka z miotaczem, niczym nóż w masło. Przeciwnik zakwilił nienaturalnie, a rana trysnęła ciemną posoką. Liess już miał zamiar wydobyć broń i poćwiartować gnoja, gdy potężne uderzenie w tył głowy posłało go w krainę snów.




Powrót do rzeczywistości okazał się być gorszy od najgorszego kaca. Obudzili się w różnych odstępach czasu, a gdy jaźń wróciła na tyle, by ogarnąć to, co się dzieje, szybko dotarło do nich, że znajdują się w jakiejś obszernej, śmierdzącej celi. Zupełnie stracili rachubę czasu i nie mieli pojęcia, ile dokładnie byli nieprzytomni. Od korytarza oddzielała ich solidna krata z takimi samymi drzwiami, zamykanymi na klucz, a naprzeciw znajdowało się kilka podobnych, pustych cel. Dwie, czy trzy pochodnie powieszone na ścianach rozświetlały mrok lochów. Jak mogli się spodziewać, zostali ograbieni ze wszystkiego, co mieli przy sobie i nawet nie próbowali się domyślać, gdzie znajduje się ich broń oraz pozostałe rzeczy. Harginowi i Meiholfowi paskudnie łupało pod czaszką, pozostali dochodzili do siebie po środku nasennym, który zaserwowali im skaveni i również czuli się jak po kilkudniowej libacji. Byli zmęczeni, wypompowani i nic im się nie chciało. Oprócz tego Magnar czuł nieprzyjemne pulsowanie zranionej w tunelach ręki - rana pokryła się żółtawym ropieniem i coraz ciemniejszą pajęczynką naczynek. Nawet khazad wiedział, że nie wygląda to dobrze.

Nim zamienili ze sobą słowo, z głębi korytarza, z ich lewej strony, doszedł ich charakterystyczny dźwięk, jakby dzwonki. Nie, to były klucze! Klucze uderzające o siebie! Z trudem wychylili się, by zobaczyć, kto zacz i po chwili ujrzeli niskiego, tłustego mężczyznę w podartych, poplamionych ciuchach. Z twarzy był podobny zupełnie do nikogo - ot, paskudny z gęby mieszczuch, jakich wielu przemykało codziennie ulicami miast. Z głupią miną drapał się po łysinie, patrząc na drużynę.
- Obudziliśta się już... dobrze, dobrze - powiedział nie zmąconym inteligencją głosem. - Pan mój będzie bardzo zadowolony. Bardzo. Widzita, nie trza się było włóczyć po kanałach, to byśta teraz wino pili, czy dupcyli... a tak to gówno!
Pęk kluczy dzwonił mu na kółku przy pasie, gdy zaczął rechotać, jakby usłyszał właśnie dobry dowcip.
 
__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]
Kenshi jest offline  
Stary 03-08-2015, 17:02   #72
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Gustav leżał przez pewien czas, nie otwierając oczu. Gdzieś w zakamarkach jego głowy kolejne wizje wychodziły na zewnątrz. Zejście do podziemi z resztą drużyny. Napotkanie bestii w skalnym korytarzu. Napotkanie żyjących trupów. A potem… A potem… Co się stało potem?

Otworzył oczy, a jego oczom ukazała obskurna cela. Ile czasu mógł tutaj leżeć? Parę godzin? Czy też parę nocy? Ostatnie zdarzenia zaczęły docierać do niego z mocą, choć nadal tkwił w charakterystycznym marazmie spowodowanym trucizną Skavenów. Oczywiście, pomyślał. Szczuroludzie. No i oczywiście fiasko ostatniego wypadu. Przypomniał sobie.

Z jakiegoś powodu jeszcze żyli, stąd wnioskował, że z jakiegoś powodu musieli być potrzebni szczuroludziom żywi. Po co szczurom żywi ludzi, tego nie wiedział. I w zasadzie wzdragał się domyślać.

Patrząc na stan krasnoluda i jego rękę doszedł do wniosku, że w istocie musiał upłynąć jakiś czas od kiedy zostali uraczeni środkiem nasennym. Mimowolnie ręką próbował zmacać swój miecz, ale nie umiał. Zaklął siarczyście pod nosem. Oczywiście, nawet Skaveni nie byli na tyle głupi, żeby zostawiać przy ludziach broń.

Tymczasem do jego uszu doszło brzęczenie kluczy, dzierżonych oczywiście przez klucznika lochu. Gustav rzucił okiem na łysiejącego brzydala. Z facjaty wyglądał na człowieka, który oprócz swoich zwyczajnych powinności klucznika trudnił się jeszcze rzemiosłem katowskim. Tudzież odwrotnie, po odcinaniu głów, w celach hobbystycznych wcielał się w rolę strażnika, więżąc donorów głów.

Gustav jednak podejrzewał jednak, że tak samo jak każdy kmiotek skory do rozlewu krwi, mąż ów był także łasy na bogactwo. Na łatwe bogactwo, oczywiście. Ujrzawszy w tym pewną szansę, rzekł, modulując swój głos na coś w stylu zbolałego arystokraty.

- Na Sigmara - jękął Gustav przeciągle. - Coście zrobiły, bestie i kurwie syny? Ręce mi połamały, chuje krzywe, obie ręce! - tu wydał z siebie jeszcze żałośniejszy jęk. - Gdzie ja się podzieję? Jakże sięgnę po mój złoty naszyjnik…? Meinholfie, podejdźże no tutaj, sięgnij mi do pazuchy po mój naszyjnik… Chcę po raz ostatni zobaczyć oblicze mojej biednej matki… Moja biedna matka! Moje rubiny, moje klejnoty! Cóż to wszystko warte w tym śmierdzącym dole…?

Miał nadzieję, że nikt z drużyny nie spapra roboty. Ostatecznie, nie ryzykował niczym. Być może naiwność obrzydliwego klucznika, każe mu przyszukać Gustava i wejść do celi. Na co liczył Gustav.
 
Santorine jest offline  
Stary 06-08-2015, 02:05   #73
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
Magnar jak tylko mógł się ruszyć zaklął siarczyście.
Był strasznie zły, rzecz można że wściekły. Oczywiście nie dało się tego wyczytać z jego twarzy ukrytej pod bujną czupryną ale sam fakt, że padł jak dziecko dobijał go. Znał siebie i wiedział, że będzie miał kaca moralnego z tego powodu przez dobre parę tygodni.

Może już lepiej by było jak by zginął- myślał.
No jednak żył więc miał coś jeszcze chwalebnego do zrobienia na tym padole.
Gdy próbował wstać oparł ciężar ciała na rannej ręcę i o mało znów nie upadł. Coś go strasznie napierdalało....nie pamiętał za bardzo skąd to się wzięło ani w co ta opuchlizna i rana może się przeistoczyć ale był pewien, że na długo popamieta tą wycieczkę w kanały.

Starając się nie myśleć o swojej kolejnej "wpadce" i niechwalebnym czynie a także o rannie na ręcę która doprowadzała go do szału wstał i zaczał się rozglądać po więzieniu.

Nie podobał się mu ten człeczyna z kluczami, miał za dobry humor jak na to, że w okół niego się kręcą przeklęte skaveny....

Krasnolud nie wiedział co ten szlachic odpieprza ale miał to gdzieś jak większość problemów ludzi.
Sam zaczął zastanawiać się jak może uciec z tej klatki.
 
Dnc jest offline  
Stary 07-08-2015, 22:45   #74
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Meinholf nie mógł oddychać. Czuł jak coś uciska jego twarz, miażdży jego nos, ściska jego czoło. Usilnie próbując wydostać ze stalowych, sennych kajdan, wyzwolić się z duszącego go uścisku, całą siłą woli jaką był w stanie w sobie zebrać, zmusił się do potoczenia się w bok. Poturlał się na szerokie plecy i aż zachłysnął się powietrzem, nieświeżym i śmierdzącym, ale wpływającym mu w nozdrza. Skrzydełka nosa zadrżały, gdy ciura zaczął gwałtownie oddychać.

Teraz, gdy mógł oddychać i uchylić powieki, zorientował się, jak bardzo boli go głowa. Pamiętał jak ciął jednego ze szczuraków, a potem... jeden ze zwierzoludzi musiał go ogłuszyć. Przeklął bestię w myślach. Źle zrobili, że ruszyli za porywaczami, źle zrobili, że wleźli w te kanały. Liess nigdy już nie popełni tego błędu. O ile będzie dożyje kolejnej swojej decyzji, oczywiście.

Póki co żył, raczej nie dlatego, że szczuroludzie byli łaskawi. Musieli być im do czegoś potrzebni, a Meinholf nie chciał nawet wiedzieć do czego. Miast tego, wolał się stąd za wszelką cenę wydostać. Uciec daleko od celi, krat... krat? Rzeczywiście, znajdował się w jakiegoś rodzaju więzieniu. Z pewną ulgą przywitał widok swoich towarzyszy. Pomacał się. Był poobijany, nie miał też przy sobie broni, ani ekwipunku.

Coś zadźwięczało i Liess spod zmrużonych powiek spojrzał na klucznika. Wyglądał na półgłówka i brutala. Tacy jak on byli strachliwi, ale brutalni. Byli również chciwi i Gustav zamierzał to skwapliwie wykorzystać. Meinholf z trudem podniósł się z barłogu i pokulał do przywołującego go szlachcica.

- Sięgam panie. - burknął, zdenerwowany rolą posługacza. - Ech, co tu gadać, lepiej byś zarobił, przyjacielu - zwrócił się do klucznika. - nająwszy się w lochach mego pana. On zawsze, ale to zawsze, spłaca swoje długi. Choćby wobec ciebie, tak, za swe długi i za pomoc płaci szczerym złotem. Gdybyś nam pomógł, zapisalibyśmy ci dużo złota...
 
Fyrskar jest offline  
Stary 08-08-2015, 00:52   #75
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Wróbel obudził się niemrawo i rozejrzał po swym nowym lokum. Chwile zajęło mu zorientowanie się w sytuacji, ale w wkrótce zrozumiał, co, mniej więcej się stało.

- No cóż, - zaczął mruczeć pod nosem, nie kierując słów do nikogo konkretnego - zdarzało mi się już bywać w takich miejscach. Tani lokal, widać po wykończeniu. Nie to co piwnica nr trzy, u Grubej Su. Tam to dopiero mieli sprzęty! Pejczy samych było chyba z dziesięć rodzajów. A kajdany?! Wszystkie obszyte różowym futrem! Nie to co tutaj. Mieli tam też takiego Hansa. Ot, kropka w kropkę jak ten tutaj. Tyle, że tamten, jak na profesjonalistę przystało, nosił pończochy, szpiki i szminkę na ustach. Ot, jaki lokal, taka obsługa... -

Widząc, że szlachcic coś kombinuje, sam się zamknął, z tęsknotą wspominając swą Wróblówkę. Nie spodziewał się jej więcej zobaczyć a tak brutalnie przerwany związek, może zmienić go na całe życie. Och, gdyby tak teraz mógł jeszcze raz ułożyć dłonie na jej smukłym stylisku... Wróbel zmarszczy brwi i spojrzał na swoje dłonie. Może rękawiczek mu nie zabrali...

Zastygł w bezruchu czekając, aż strażnik znajdzie się w zasięgu ręki i będzie można złamać go jak suchy patyk.
 
malahaj jest offline  
Stary 08-08-2015, 11:02   #76
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
- Rubiny, klejnoty! - Klucznik powtórzył niemal mechanicznie za Gustavem, a szlachcic widział, jak świecą mu się oczy. Zaczął grzebać przy kluczach, zupełnie ignorując słowa Meinholfa - najwyraźniej wizja posiadania czegoś, czego w życiu na oczy nie widział, zupełnie przesłoniła mu niezbyt sprawny umysł.
W końcu, po dłuższej chwili dobył odpowiedniego klucza, zanurzył go w zamku, ten szczęknął i brudny klucznik znalazł się w środku, od razu doskakując do von Schliesserdorfa. Zaczął go nachalnie przeszukiwać, przez co zupełnie stracił czujność. To wystarczyło siedzącemu naprzeciw szlachcica Wróblowi, który powoli, bez robienia zbędnego hałasu zakradł się od tyłu do skupionego nad Gustavem sługusa skavenów i pociągnął go za ubabraną tunikę. Tamten zatoczył piruet a jego paskudna gęba spotkała się z wielką, rozpędzoną pięścią Marienburczyka.

Nos klucznika nieprzyjemnie chrupnął, zalewając wszystko dookoła krwią. Duży nie zamierzał jednak na tym poprzestać. Kolejne dwa ciosy spadły pod oko przeciwnika i w okolice wątroby, tak, że tamten aż stracił dech. Wróbel poprawił z dyńki, a klucznik spłynął mu w rękach, pozbawiony przytomności i zalany krwią. Jego twarz wyglądała teraz, jakby ktoś spuścił mu na nią spory bal drewna. Tak co najmniej z kilka razy. Gdy przeciwnik leżał, wątły, niczym szmaciana lalka, Meinholf doskoczył do niego, wyszarpując klucze zza pasa. Moment później towarzysze byli już po drugiej stronie celi, zamykając w niej strażnika, który miał ich pilnować. Po lekcji, jaką dał mu Wróbel, nie wyglądało na to, że się szybko obudzi.

Nagły zastrzyk adrenaliny sprawił, że poczuli się dużo lepiej, niż wcześniej. Oczywiście ramię Magnara wciąż drętwiało i pulsowało nieprzyjemnym bólem, ale przecież najważniejsze, że byli wolni. Krótki rekonesans po korytarzu pozwolił sprawdzić pozostałe cele. Wszystkie były puste, prócz jednej, na samym końcu, w której złożono ich broń oraz ekwipunek. Liess przez dłuższą chwilę walczył z kluczami (było ich z dziesięć!), aż w końcu znalazł odpowiedni. Drzwi stanęły otworem, a towarzysze szybko się uzbroili i wyekwipowali. Swoją drogą, doszli do wniosku, że skaveni nie mogą być zbyt bystrzy, skoro na straży postawili idiotę, a broń złożyli kawałek dalej. No chyba, że wierzyli w swojego klucznika. Właśnie się przeliczyli. Naprzeciw celi odkryli niewielki pokój, który robił chyba za stróżówkę, gdyż była tu niewielka, licha prycza i kilkanaście pustych butelek po jakimś tanim sikaczu. Klucznik najwyraźniej uwielbiał zabijać swoje szare komórki, których i tak za wiele już nie posiadał.

Do wyjścia z cel prowadziło tylko jedno, wykute w ścianie przejście, zatem skierowali się w jedyną, słuszną stronę. Nim jednak wyszli, ich uszu doszły jakieś podejrzane dźwięki - jakby rozmowy, odbijane echem po ścianach. Nasłuchiwali, a odgłosy rozmowy zbliżały się dość szybko w ich stronę. Pokraczne, sztywne akcenty zdradziły, że w ich stronę muszą zbliżać się szczuroludzie. Wychwycili co najmniej trzy głosy, ale ilu ich było w rzeczywistości - nie byli w stanie określić. Należało jednak podjąć szybką decyzję, co dalej, gdyż skaveni będą tutaj lada chwila.
 
__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]

Ostatnio edytowane przez Kenshi : 08-08-2015 o 11:06.
Kenshi jest offline  
Stary 10-08-2015, 14:57   #77
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
Magnar pocierał ciągle swoją rękę. Robił to nawet już bezwiednie gdyż bolała go coraz bardziej i nawet on nie mógł udawać, ze nie czuje tego bólu i swędzenia. Nie znał się na tym ale możliwe że dostało się zakażenie. Musiał czym prędzej dorwać jakiegoś konowała...

Głosy wyrwały go z tym rozmyślań, rzucił się ku jednym z zakratowanych drzwi by w załomie się ukryć. Wiedział, ze nie jest to najlepsza kryjówka ale czuł że lepszej nie znajdą. Było już za mało czasu by cokolwiek mówić ale miał nadzieje, że towarzysze zdają sobie sprawę, że tych smieci trzeba pozbyć się raz a porządnie. Najlepiej bez zbędnego hałasu.

Magnar chwycił mocniej topór i był gotów na nadchodzącą walkę.
 
Dnc jest offline  
Stary 10-08-2015, 15:04   #78
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Meinholf ostrożnie stanął przy końcu korytarza, rozwidlającego się na cele. Wyjął miecz z drewnianej pochwy i tak cicho i ostrożnie, jak tylko mógł, wychylił się zza załomu, próbując zobaczyć, ja daleko od nich są szczuroludzie. Cieszył się z udanej akcji z klucznikiem, wiedział też jednak, że to nie koniec ich kłopotów. Machnął na kompanów. Muszą wykorzystać przewagę, jaką daje im zaskoczenie. Liess złożył w myślach kilka nieskładnych modlitw i przycisnął do ściany szerokie, spływające potem plecy. Koszula kleiła mu się do ciała, było mu gorąco jak cholera, a dotykanie rozgrzanym ciałem lodowato zimnej skały nie należało do najprzyjemniejszych. Powstrzymał kichnięcie i zacisnął skryte pod wąsami zęby. Jeśli przeżyją...

Nie, nad tym będzie się zastanawiał, jeśli im się uda. Burknął coś nieskładnie pod nosem i zapytał szeptem: - Gotowi?
 
Fyrskar jest offline  
Stary 11-08-2015, 18:16   #79
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Otrzepując się z brudu nie mytej chyba od wieków posadzki i klucznika, który chyba w ogóle nie wiedział, co to takiego, patrzył, jak Meinholf zamyka w niej zakrwawionego brzydala.
Gustav musiał przyznać, że co jak co, ale mieli sporo szczęścia trafiając na sługusa, który był całkowicie pozbawiony zdolności myślenia. Fortel był w gruncie rzeczy niewymyślny i prostacki i choć zaiste włożył w swoją grę serce, to nie sądził, że się uda. No cóż, przynajmniej tym razem mógł się przyjemnie rozczarować.

- Wesoło jest - mruknął, patrząc na pogruchotany nos klucznika.

Parę cel dalej znaleźli swój ekwipunek. Być może szczuroludzie nie sądzili, że uda im się wydostać lub też obudzili się znacznie wcześniej, niż przewidywali. Gustav nie dociekał. Cokolwiek by to nie było, potwory przeliczyły się.

Schliesserdorf, zabrawszy swoje rzeczy, przepasał pochwę z powrotem do pasa, jednak rozmyślił się, kiedy wkładał do niej miecz. Zamierzał go mieć w ręce na wszelki wypadek.

Szkoda nieco było, że Duży stłukł klucznika do nieprzytomności - było nie było, brzydal był człowiekiem, który mógł im nieco unaocznić naturę tego miejsca.

Kiedy usłyszeli dalekie rozmowy szczuroludzi, Gustav nie wydziwiał: idąc za przykładem drużyny, ukrył za jedną z wnęk i czekał na odpowiedni moment.
 
Santorine jest offline  
Stary 12-08-2015, 11:42   #80
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Solidna dawka przemocy zaraz po przebudzeniu, od razu pozytywnie człowieka nastraja na resztę dnia. Tak było i tym razem, toteż Wróbel nie żałował strażnikowi zdrowych razów. Nie sądził, aby na dłużą metę udało mu się przeżyć, bo parę razy dostał w okolice nerek i wątroby, ale z drugiej strony, kogo to obchodzi?

- Witaj Piękna! - uśmiechnął się radośnie na widok swej wyjątkowej broni. - Powiedz, czy te bydlaki trajkotali Cię jak przystało na damę? Nic ci nie zrobili? -

Wróbel z lubością ważył w łapskach i oglądał swój oręż, zakładając też resztę odzyskanego ekwipunku. Sądząc po odgłosach, wkrótce nadarzy się okazja go użyć. Wzorem kompanów ukrył się za drzwiami jednej z cel, ściskając w ręku stylisko Wróblówki, miał zamiar sprawdzić, czy pomimo wymuszonej rozłąki, nadal są tak dobraną parą jak kiedyś.
 
malahaj jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:35.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172